Leniwa choroba
Komputer czy rower? Jogurt czy chipsy? Takich dylematów każdego dnia mamy mnóstwo. Każdy kolejny wybór, jakiego dokonujemy odnośnie naszego trybu życia diametralnie odbija się na naszym zdrowiu.
-Jesteśmy coraz bardziej leniwym społeczeństwem. Dotyczy to takich najprostszych rzeczy, jak chociażby zakupy. Kiedyś biegaliśmy po całym mieście, po wielu sklepach, by coś kupić. Dziś robimy to w jednym miejscu. Ponadto mamy samochody, które nas wszędzie wożą. Zauważyłem taką tendencję, że jadąc do jakiegoś sklepu staramy się zaparkować jak najbliżej wejścia. Wściekamy się, kiedy musimy choć 100m pokonać od parkingu do celu. Stąd biorą się początki tego wszystkiego- opowiada w rozmowie z nami osobisty trener, Konrad Mężyński.Coraz częściej zamieniamy możliwość spędzania wolnego czasu na zewnątrz, w ruchu, na siedzenie przed komputerem lub telewizorem. Te dwa elementy zastępują nam chęć spaceru z przyjaciółmi, grania w piłkę, czy jazdy na rowerze. Obecnie spotykamy się, ale na odległość. Często zachodzi tu mechanizm naśladowniczy. To, co robi rodzic, powiela dziecko. Jeśli starsi rezygnują z aktywności fizycznej, dzieci również nie widzą powodu, by podejmować taki wysiłek.
Obserwując społeczeństwo w naszym mieście można zauważyć,że nasza aktywność uzależniona jest też od portfela. Ci, których nie stać na telewizor, czy komputer, poświęcają czas na inne rozrywki.
Brak ruchu i nieodpowiednie odżywianie mają swoje skutki. Jednym z nich jest nadwaga. Są osoby, które chcą z nią walczyć i szukają różnych sposobów na zrzucenie zbędnych kilogramów. Sama dieta, lub sam wysiłek fizyczny nie wystarczy. Te dwie ścieżki muszą iść razem, muszą się uzupełniać. Jeśli wdrożymy w swoje życie te dwa elementy, musimy jeszcze nauczyć się wytrwałości w dążeniu do celu. Odchudzanie jest procesem długofalowym, nie od razu widać efekty. Wielu z nas się zniechęca po tygodniu lub dwóch, gdyż nie widzi upragnionych rezultatów. Inni nieumiejętnie ćwiczą, forsują się i na drugi dzień po treningu nie mogą wstać z łóżka. Jednak są też osoby, które nie podejmują żadnych kroków w zmianie swoich złych nawyków.
-Są ludzie, którzy mają przypuśćmy ok. 5 – 10 kg nadwagi i wychodzą z założenia, że jeszcze sobie z tym poradzą sami, jeszcze mają czas. Drugą grupą są osoby, której tej nadwagi mają znaczniej więcej, bo ok. 20 kg. Ci twierdzą, że już jest na tyle źle, że nic nie będą robić, bo co ludzie powiedzą, po prostu się wstydzą tego, jak wyglądają. Nawet jeśli pójdą na zajęcia grupowe, to mają tą świadomość, że wyglądają inaczej, są wolniejsi, ich ruchy są mniej zgrabne. Często po 20 minutach treningu mają ochotę zapaść się pod ziemię, na sali treningowej do końca ćwiczeń często pozostają tylko dlatego, że za nie zapłacili.Często wybierają inne rozwiązania, jakim są suplementy diety. Podejście mają co niektórzy takie, że jeśli mogą siedzieć na kanapie, jeść chipsy i pić piwo, a w między czasie połknąć tabletkę, która spali ich tkankę tłuszczową, to po co mają się męczyć. Efekt takiej „kuracji” może jednak być całkiem odwrotny, niż by się wielu wydawało. Skutki tej metody odchudzania mogą być tragiczne, mogą prowadzić do wielu chorób, w tym do marskości wątroby. Rzecz jasna, że są suplementy bardziej naturalne i mniej szkodliwe dla organizmu człowieka, które po konsultacji z lekarzem i instruktorem zażywać można, jednak kosztują bardzo wiele. My jednak wolimy wydać mniej i wierzyć reklamom, że to właśnie ich produkt pozwoli nam uzyskać talię osy.
W konsekwencji brak ruchu i odpowiedniego odżywiania prowadzi do wielu chorób, takich jak: cukrzyca, nadciśnienie, zawał, zatory, nowotwór, miażdżyca, a takie dolegliwości kończą się różnie, dla jednego ostrzeżeniem, dla drugiego nawet śmiercią. Dodatkowo przyszło nam żyć w czasach, gdzie narażeni jesteśmy na stres. Dawniej nie stanowił on takiego problemu jak dziś. Sport pozwala nam, na obniżenie jego poziomu, na lepsze radzenie sobie z nim. Ponadto wysiłek pozwala nam na pokonywanie pewnego rodzaju własnych słabości, co ma pozytywne przełożenie na nasze życie, podejmowanie decyzji. Stajemy się silniejsi, łatwiej radzimy sobie z codziennymi przeszkodami, a przede wszystkim ze stresem.
Obecnie coraz bardziej upodabniamy się do naszych zachodnich sąsiadów, gdzie otyłość i jej następstwa są bardzo poważnym problemem. W naszym regionie same dzieci stanowią 15-20% ludzi otyłych, zaraz za nimi plasują się ludzie starsi- 20-30%.
-Jeśli się nic nie zmieni, za 5-7 lat będziemy mieli podobny problem jaki jest na Zachodzie. Zwiększy się ta liczba, ja widzę jak robię zakupy. Jak łatwo ludzie sięgają po słodycze, chipsy napoje gazowane. To nie jest nic złego, ale jeśli mamy wyznaczone pewne granice- kończy w wywiadzie z portalem StaloweMiasto.pl Konrad Mężyński. [KajBel]
Komentarze
Wbrew pozorom wcale nie jestem leniwy.
Po prostu przytłacza mnie ogrom moich możliwości.
Mogę wszystko,ale nie chcę ograniczać innych.
Podziwiam też tych,ktorzy coś robią.
Mogę tak na nich patrzeć całymi godzinami...
I wcale nie jestem gruby!
Moją tężyznę fizyczną starannie ukrywam pod grubą warstwą tłuszczyku.
Wpuścili zagraniczne hipermarkety, gdzie te same produkty można kupić drożej (wliczając paliwo) o niższej jakości. Motłoch teraz tylko tam kupuje. Inne sklepy i polskie markety muszą się bronić, więc podnoszą ceny.
Na Wykopie było, jak oni robią was w balona - ostatnio o ciasteczkach (gorszych niż produkowane w Polsce), które w innych krajach są tańsze i jest ich więcej.
Czasami nie ma wyboru - gdzie pójdziesz, tam zagraniczny hipermarket i brak choć polskiego sklepu samoobsługowego. To oczywiste, że ludzie wolą średnie i duże sklepy, bo w małych kupuje się artykuły pierwszej potrzeby. Tylko dlaczego daliśmy się zawładnąć ZAGRANICZNYM SZMELCEM? Napiszcie o tym artykuł!
A mój gastroenterolog powiedział żebym nie jadła żadnych jogurtów bo to sama chemia!!
artykuł nic nie wnoszący?? ciekawe.. pewnie sam opychasz się chipsami wię głos sumienia zagluszasz negując
stereotypowy artykuł, nic nowego niewnoszący, ale temat aktualny i ludzie wylazcie z domów!!
stereotypowy artykuł, nic nowego niewnoszący, ale temat aktualny i ludzie wylazcie z domów!!
Oj tam, oj tam,
chipsy tanie a taki choćby amarantus ekspandowany 4,50 za 120 gram toż to rozbój w biały dzień!!! a jogurty to tylko z nazwy są zdrowe, bo pełno w nich różnych "ulepszaczy" i konserwantów. To nasze "zdrowe jedzonko" to tylko pic na wodę fotomontaż, a przed kompem siedzimy bo w każdym domu przynajmniej jeden jest a na trenera osobistego kogo stać? synków jakiegoś szychy najwyżej a ileż znowu takich szych w mieście