Protesty pielęgniarek

Image

Protestują głównie przeciwko przekształceniom szpitali, bo boją się o swoją przyszłość. Ich zdaniem zmiany spowodują, że będą pracować jeszcze więcej za te same niskie pensje. W proteście wzięły udział m.in. pielęgniarki z Przemyśla, Rzeszowa, Tarnobrzega i Lubaczowa.

Wzięły urlopy i pojechały walczyć o lepszą przyszłość. Ale choć na Podkarpaciu problem dotyczy kilku tysięcy pielęgniarek w manifestacji w Warszawie wzięło udział tylko 160. Jak przekonują pielęgniarki z roku na rok mają coraz więcej pracy a ich pensje nie rosną. - Nasze zarobki są poniżej średniej krajowej. Młoda wykształcona, pielęgniarka przychodzi do pracy i dostaje minimum. Czyli tysiąc złotych na rękę.

Barbara Lipin pracuje od 7 lat. Skończyła studia i jest już starszą pielęgniarką. Ale ciągle zastanawia się co dalej. – Pomimo, że lubię ten zawód, lubię tę pracę ale wiadomo, że warunki się zmieniają ale pensje nie, to mam nadal wątpliwości. Ponieważ jestem młodą osobą to mam też inne możliwości. Cały czas się waham. Co do zmiany zawodu nie ale co do wyjazdu.

Wanda Wruszak wie już że po 40 latach bycia pielęgniarką w rzeszowskim szpitalu za granicę nie wyjedzie. I choć przywykła już do pracy na zmiany i w święta przyznaje, że nie jest łatwo. - Odpowiedzialna i ciężka praca chwilami jest dużo zabiegów, dużo pacjentów się przyjmuje codziennie. - Trzeba zawsze myśleć co się robi, a swoje problemy zostawić w domu bo pacjenta to nie obchodzi.

Teraz pielęgniarki najbardziej obawiają się, że może być jeszcze gorzej gdy w szpitalach, które mają stać się spółkami prawa handlowego najważniejszy stanie się zysk. - Wszyscy boimy się tego, że w momencie gdy przyjdzie do przekształcania szpitali nasze pensje jeszcze zostaną obniżone pytanie tylko z czego. A do tego dochodzi jeszcze widmo zwolnień i brak prawnych uregulowań dotyczących minimalnej liczby pielęgniarek na poszczególnych oddziałach.

Źródło: TVP3 Rzeszów

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~xy2

gdyby nie pielegniarki to... , szkoda gadac. szpital u nas to sodoma i gomora.

~miś

Niech wrócą z NIemiec, Francji czy Włoch gdzie jeżdżą na saksy biorąc urlopy płatne w Polsce......

~pan da

"Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć". !!!!!!! komentarz z sieci bardzo na czasie!

~góral

kiedyś pielęgniary wspierały w protescie lekarzy a ci teraz to olewaja bo zarabiają po 15tyś i lepiej a one niecałe 2 tyś, oto cała równośc społeczna w polsce

~kaji24

pilegniarko odwalaja mnostwo pracy za lekarzy.

~szefunio

Super komentarz " z sieci".
To nasze polskie realia - niestety...
Tym dobrze kto na górze, tym co harują dają nieżle popalić
A mówią że to dopiero początek zaciskania pasa.
Aż strach pomyśleć co będzie dalej...

~pracująca

"Wzięły urlopy i pojechały walczyć o lepszą przyszłość."
Też bym q wzięła, ale u mnie urlop=utrata pracy, nie ma ubezpieczenia tak jak mają pielęgniarki, nie ma umowy tak jak mają pielęgniarki i ja też się boję o swoją przyszłość. Czy nie uważacie że sprawiedliwiej by było, żeby zamiast podwyżek dla pielęgniarek zatrudnić trochę więcej osób legalnie i za ich podwyżki opłacić ubezpieczenie tym, którzy zapierd****ją 4x tyle co pielęgniarka?

~ z sieci

~Adam Polak: Powiem wam tak – jestem młody, mam 30 lat. Wiem, że Polska to kraj gdzie można wiele osiągnąć nie mając układów i znajomości. Ja np. od 8 lat pracuję w państwowej firmie. Wiedzie mi się całkiem OK. Nie wyjechałem jak inni moi koledzy za granicę do pracy, bo wiem, że w Polsce można wiele osiągnąć. Ja po 8 latach pracy mam już odłożone na koncie 9 tys. złotych. Zastanawiam sie teraz, co z tym przecież niezłym kapitałem zrobić. Myślałem o jakimś salonie obuwniczym w galerii lub restauracji w centrum miasta. Kwota jest jak dla mnie całkiem spora (w końcu to uczciwie zbierałem ją całe swoje życie). Może i mogłem odłożyć nieco więcej, ale ja kocham podróże i dużo pieniędzy wydaję na ten cel. Już dwa razy z zakładem pracy byliśmy w Licheniu. Wielkie przeżycie mówię wam. Fantastyczna też była dwudniowa wycieczka na tamę na Wiśle we Włocławku. Szum niczym na wodospadzie Niagara. Nawet kupiłem sobie tam fajną pamiątkę. Dwa słoiki z wodą. Jeden z wodą przed tamą, a drugi słoik z wodą za tamą. Fajna sprawa, polecam . W Polsce wcale nie potrzeba mieć “pleców” żeby dobrze żyć. Właśnie spłacam ostatnią ratę za komputer. Będzie już mój na 100%. Kupiłem go 4 lata temu. Ma jeszcze całkiem niezłą konfigurację… tylko te 256 mb ram-u. Ale to nie jest duży problem bo można dokupić. Ostatnio na mieście byłem zobaczyć co można taniej dostać na wyprzedaży. Spotkałem kumpli którzy wyjechali za granicę. Trochę opowiadali o samochodach, pieniądzach, ale chyba ich trochę poniosła fantazja. Nawet byli przy kasie bo postawili piwo. Ja żeby nie być gorszy to też postawiłem. Dobrze, że miałem właśnie przy sobie tą stówkę na ostatnią ratę za kompa, bo inaczej był by przypał, że nie mam kasy. Ale ja większej gotówki przy sobie nigdy nie noszę. Wiecie przecież sami jak jest. Za 5 zł to mogą człowieka zabić i okraść. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

Uff… w końcu urlopik .Zasłużony odpoczynek po ciężkim roku pracy. Gdzie tu pojechać na wakacje? Moja firma, a w zasadzie jej Fundusz Wakacyjny ma jakieś przejściowe problemy, i z funduszu wakacyjnego (coś w stylu “wczasy pod gruszą”, wypłacili nam tylko po 75% należnej kwoty. Wyszło już całkiem sporo, bo po 350 zł, a bedzie jeszcze przecież reszta 25%.
Na wczasy w sierpniu w naszym ośrodku się nie załapałem bo jako singiel mogę jechać tam po sezonie. W listopadzie. Kurde, ale wtedy to nie bedę miał urlopu. He he, ale od czego mądra głowa. Przeglądam oferty, tak zwane “last minut” i z obliczeń logistyczno-finansowych wyszło jak nic, że na Costa de Taras (balkon mojej mamy) będzie ok. 350 zł. Starczy spokojnie na all incl. a jak by była brzydka pogoda to do domu w sumie niedaleko. Wprawdzie nie ma tam palm, ale są piękne pelergonie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

Dziś przyjeżdża do mnie moja narzeczona. Piękna dziewczyna. Od kilku dni chodzi cała w skowronkach bo dostała swoją pierwszą pracę po zakończeniu edukacji na poziomie mgr. Muszę powiedzieć, że byłem miło zaskoczony wielkością jej wynagrodzenia. Za pracę w administracji państwowej firmy dostanie 1119 zł na rekę. Całkiem nieźle jak na początek. Ja po 8 latach mam 1270 zł i juz całkiem niezłe doświadczenie.
Dla mojej dziewczyny wzorem jest Pani Stefania z mojego zakladu pracy, gdzie razem dzielimy biurka. Pani Stefania w tym roku idzie na emeryturę .Całe swoje życie przepracowala w jednej firmie. Przeżyła kilku prezesów, parę Rad Nadzorczych, kilka kryzysów, dwa pożary i dużo widziała. Swoimi rękoma w czynie społecznym budowała ośrodek wczasowy do którego teraz nie mogłem jechać. Pani Stefania to najwyższej klasy specjalista w swoim fachu. Wyobraźcie sobie, że ona nie używa komputera! Ma wielki kalkulator formatu A4. Potrafi obliczyć na nim takie rzeczy, że na komputerze trzeba by dużo szukać, by znaleźć jakieś formuły do excela. Potrafi policzyć dzisiejszą złotówkę, pomnożyc przez złotówkę z przed denominacji a wynik podać w rublach transferowych. Taka to sprytna kobieta jest. Ale przyszedł czas na pożegnanie. Niedawno dostła decyzję z ZUS o emeryturze i jej wysokości. Będzie dostawała ponad 800 zł. Dokładnie 827,89 gr. Nieźle prawda? Za uczciwą pracę – uczciwa zapłata. Pani Stefania już snuje plany jak będzie wspaniale żyć na emeryturze. Ile zwiedzi krajów i takie tam. W końcu emerytura to czas na odpoczynek i zbieranie żniw ciężkich lat pracy. Jednego razu przyniosła mi nawet globus z działu logistycznego naszego zakładu, aby pokazać wszystkie miejsca, gdzie pojedzie. Pierwsza ma być Canada a potem Japonia. Pani Stefania postanowiła wiekszość ze swojej emerytury przeznaczać na wycieczki i na korzystanie z życia. I tu dobrze widać jak cieżką pracą można wiele osignać. Moja dziewczyna też chce mieć taką karierę jak pani Stefania. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

Postanowiłem się usamodzielnić bo przecież 30-tka na karku. Zaczyna być ciężko mieszkać w małym pokoju z rodzicami. Tym bardziej, że nieraz mamy z moją dziewczyną nie tylko ochotę na słuchanie muzyki. Postanowiłem kupić mieszkanie. Na razie jakiś mały apartament. Traf tak chciał, że znalazłem w dzielnicy w której obecnie mieszkam całkiem ładne lokum. Nie trzeba dużo remontować, wystarczy małe malowanie. Apartament jest przestronny. Całość ma 34 m2. Salon z open kuchnią – 18 m2, sypialnia 8 m2, łazienka 4 m2, garderoba 1m2 i korytarz 3 m2. Cena za jaką jest mieszkanie wystawione to 244.800 zł. Podobno to atrakcyjna jak na tę dzielnicę. Poszedłem do banku po kredyt. Uśmiechnięta pani w banku dała mi do wypisania jakieś wnioski. Powiedziała, że na rozpatrzenie trzeba czekać tydzień. Trzeba też zapłacić prowizję za rozpatrzenie (1% wartości kredytu), ale jak to pani powiedziała, może być to doliczone do kredytu. No to jestem spokojny bo 1% to dwie moje wypłaty. Pani powiedziała też, że jak by się zmieniła moja sytuacja finansowa to mam dać znać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

Na pożegnaniu pani Stefani szef wygłosił mowę pożegnalną i wspominał, że kryzys mija i dostaniemy podwyżkę. Ja dostałem 18 zł 66 gr. Na drugi dzień dzwonię z dobrą wiadomością do miłej pani z banku, że moja sytuacja finansowa uległa znacznemu polepszeniu. Miła pani podziękowała i zaprosiła na nastepny dzień. W sumie to dlaczego nie mam dostać kredytu? Mam stałą pracę, pracuję już 8 lat u tego samego pracodawcy, dostaję podwyżki, jestem wzorowym pracownikiem, więc pewnym płatnikiem dla banku. Prawda? Poszedłem do banku spokojny. Już z daleka pani uśmiecha się do mnie. Myślę sobie – jest kredycik. Niestety problem. Pani mówi, że mam za małe dochody i muszę mieć wkład własny. Spoko, przecież mam jeszcze niezainwestowane oszczędności całego swojego życia. Mówię pani, że mam ok 9 tys. zł a ona zrozumiała, że 90 tys i mówi, że to prawie 50% i, że to zmienia sytację a ja, że nie 90 a 9 tys. Zmartwiona powiedziała, że muszę mieć większe dochody albo większy wkład własny i jeszcze dwóch żyrantów i żeby zarabiali min. 5 tys/mc. Ale powiedziała, że z moim dochodem to mogę śmiało dostać kredyt na kino domowe. Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć

~spec

Młoda wykształcona i kompletnie zielona!
Jak większość młodych ,,po szkole".
A niby ile ma zarabiać nowy pracownik bez doświadczenia?
Może tyle ile ja -(2500 na rękę) po 20 latach pracy ,ciągłej nauki ,doskonalenia,szkoleń ?