Filia Nr 1 będzie zlikwidowana
Decyzją radnych filia Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Melchiora Wańkowicza w Stalowej Woli zostanie zlikwidowana.
Działalność biblioteki przez kilka lat była zawieszonaTemat likwidacji filii nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Melchiora Wańkowicza, która mieściła się w Zespole Szkół Nr 5 przy ulicy Lipowej, wywołał wiele emocji podczas posiedzenia XXXV Sesji Rady Miejskiej.
- Od 2007 r. jest zawieszona działalność tej fili, ponieważ starostwo jako właściciel szkoły wypowiedziało nam umowę najmu. Sprzęt i książki są zabezpieczone. Chcieliśmy filię nr 1 połączyć w z filią nr 3 w Rozwadowie, ale ponieważ pani radca prawna stwierdziła, że połączenie tych obu bibliotek jest niemożliwe z racji braku miejsca, dlatego też następuje decyzja o likwidacji tej fili, która jest takim samym rozwiązaniem, jak połączenie, bo takie same procedury trzeba przeprowadzić łącząc bibliotekę lub likwidując daną filię– mówi Ewa Biały, dyrektor MBP.W 2006 r. z fili biblioteki korzystało 353 czytelników. Jak podkreśla dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, realnych czytelników, których można byłoby odzyskać jest około 150. Większość stanowili uczniowie szkoły, teraz gdy szkoły tam już nie ma, tym samym nie ma czytelników.
W obronie fili bibliotekiW obronie biblioteki zabrało głos kilku radnych z klubu Prawo i Sprawiedliwość.
- Serce płacze, gdy w XXI wieku likwiduje się coś takiego, jak podstawowa komórka kultury i oświaty. (…) Gdyby miasto chciało utrzymać ten maleńki ośrodek kultury, to tak by było. Idą ciężkie pieniądze na muzeum, które jest ośrodkiem dla elity, dla ludzi, którzy skończyli studia, a biblioteka jest ośrodkiem dla ludzi małych, młodych, którzy zdobywają wykształcenie. Po raz pierwszy powiem: wstydzę się, że mieszkam w takim mieście, które likwiduje biblioteki, nie dlatego, że bibliotek na tym terenie jest dużo, tylko dlatego, że po prostu nie jest zainteresowane obecnością biblioteki w danym osiedlu - mówiła radna Maria Rehorowska. - Proponuję zostawić tę fikcję prawną, która w tej chwili widnieje i nie likwidować fili biblioteki przy ulicy Lipowej, ponieważ jest ona takim bezpiecznikiem, kartą gwarancyjną, że zawsze będzie można połączyć dwie filie. Dopóki pieniądze w budżecie na rozbudowę fili przy ul. Rozwadowskiej się nie znajdą, ja za likwidacją tej fili przy ul. Lipowej głosować nie będę – mówił Radny Rafał WeberRadny Jan Sibiga jako prezes Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta zadeklarował, że jeśli uda się rozbudować schronisko dla bezdomnych mężczyzn, to postara się wygospodarować miejsce, by odtworzyć tam filię tej biblioteki dla mieszkańców Charzewic.
Coraz mniej osób czyta książkiRadny Franciszek Zaborowski do sprawy biblioteki podszedł nieco inaczej niż jego koalicjanci. - To nie jest likwidacja, a utworzenie jednej dużej, potężnej biblioteki, w zamian za to likwiduje się tylko i wyłącznie stan formalny, co i tak nie funkcjonowało. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że biblioteka była kiedyś niesamowicie ważną rzeczą dla społeczeństwa, którego nie było stać albo nie było możliwości zakupu nowych książek. Dzisiaj natomiast młodzież najczęściej korzysta z Internetu. (…) Smutne jest też to, że ilość ludzi korzystających, nie tylko z biblioteki, ale z książek zmniejsza się – mówił radny.
W rezultacie 11 radnych głosowało za likwidacją filii, 5 rajców było przeciwnych, w związku z czym uchwała o likwidacji fili nr 1 biblioteki została podjęta.
[M]
Komentarze
Powinni zrobić jakąś promocję, a nie likwidować. Zachęcić ludzi do czytania, żeby całkiem nie zidiocieli przed monitorami.
Co za brednie, nigdy nie było tak, że większość czytelników stanowili uczniowie, bo ta szkoła miała ich zaledwie garstkę w okresie, w którym funkcjonowała tam biblioteka, w dodatku głównie takich co to chyba książki w ręku nigdy nie mieli. Nie zaprzeczam, bywały osoby czytające. Przede wszystkim jednak z biblioteki korzystali okoliczni mieszkańcy, głównie kobiety.
Nie żebym się wywyższała, ale co znaczy dla ludzi "małych" jeśli słowo to skonfrontowane jest z określeniami "elita, ludzie po studiach"? Jestem po studiach, a z biblioteki korzystam, ponieważ w tym kraju ciężko jest wykształconym zdobyć pracę, a co za tym idzie fundusze na zakup książek, poza tym może nie zmieściłabym w mieszkaniu wszystkich tytułów, które chcę przeczytać.
Troszkę mnie to słowo zabolało, ale z resztą wypowiedzi pani Rehorowskiej się zgodzę.
Do elity nie należę, ale za małego człowieka się nie uważam, nawet jeśli jestem przeciętna i myślę, że żaden z czytelników "małym" człowiekiem nie jest. Myślę ponadto, że większość wielkich ludzi to właśnie osoby oczytane.
Weber, co ty wiesz o finansach ? utrzymywanie nicości ! zamiast utworzyć jedną bibliotekę dla całego rozwadowa.
Problemem biliotek to jest tez to ze nie maja nowych ksiazek tylko jakies takie stare, zniszczone i smierdzące.. wiec jak se ktos cos chce przeczytac to se kupuje za pale groszy na allegro i tyle...
Co za bezsens te zbiory powinny byc juz dawno gdzies przekazane a nie sa zabezpieczone czyli leżą gdzies i marnieją...