Odcinają ciepło tam, gdzie nie zarobią

Zgodnie z wcześniejszymi wypowiedzeniami, PEC odcina dostawy ciepła u 50 odbiorców pobierających „za mało”. Ci, których to dotyczy są przeciwni, ale ciepłownia ma swoje argumenty.

W sensie ekonomicznym sprawa jest zrozumiała. Koszt utrzymania i rozwoju sieci zapewne jest uwzględniany w kosztach jednostki grzewczej, ale najwyraźniej przy założeniu jakiegoś minimalnego poboru. W dodatku, w niektórych obszarach sieci koszt transmisji (np. straty ciepła po drodze) może przewyższać przychody ze sprzedaży. To trochę tak, jak z abonamentami na telefon, czy internet – nawet jeśli nie zużyjesz przydzielonych zasobów, musisz płacić pewną kwotę.

Jak mówią pracownicy PEC, w tym przypadku chodzi o odbiorców zużywających regularnie poniżej 5 gigadżuli ciepła miesięcznie. Jest to ciepło, które łatwo wytworzyć własnymi urządzeniami, przy porównywalnym lub mniejszym koszcie. Prezes PEC podaje przykład pojedynczej farelki. Dodatkowo mówi też, że PEC ma nad sobą Urząd Regulacji Energetyki, który szczegółowo nadzoruje ekonomiczność poszczególnych przedsiębiorstw.

Jednak mieszkańcy o których chodzi, odwołują się do pewnego rodzaju poczucia rozsądku. Niektórzy mało zużywają, gdyż uszczelnili domy i nie nadużywają ogrzewania. Czy nie należy ich za to promować? Ktoś inny wskazuje z kolei, że jest klientem PEC od 20lat i ten staż opłacania rachunków też powinien być uwzględniony.