Za dwa dni będziemy obchodzić kolejną rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na biskupa Rzymu (16.10.). Stalowowolanie z tej okazji włączyli się w zbiórkę pieniędzy na stypendia dla uzdolnionej młodzieży…
Dzień Papieski to dla stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, którzy tworzą tzw. „Żywy pomnik” Papieża Polaka, dzień szczególnie ważny. Tegoroczny obchodzony jest pod hasłem „Jan Paweł II - Papież Rodziny”.
Jak to się zaczęło?
Idea narodziła się po pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w 1999 r. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” została powołana do życia w 2000 r. Od początku ideą było utworzenie takiej organizacji, która działałby dla dobra dzieci i młodzieży, tym samym upamiętniając pontyfikat Jana Pawła II. Papież Polak zawsze był blisko tych najmłodszych, byli w jego sercu, modlitwie i umysłach. Sprawy rozwoju duchowego, wykształcenie, dbałość o kulturę i naukę były zawsze priorytetem.
Fundacja na Podkarpaciu robi wiele dobrego
W tym roku na ulice wyszło około 500 wolontariuszy. Zbierają pieniądze dla najbiedniejszych, ale zarazem najzdolniejszych młodych ludzi. Stypendia są szansą na lepsze życie, zdobycie lepszego wykształcenia. Bez dodatkowych pieniędzy wielu nie mogłoby zapłacić za stancję, książki, materiały dydaktyczne, dojazdy czy wyżywienie. Od 12 lat fundacja przekazała młodym z całej Polski ponad 47 mln zł. Ale to nie wszystko. Organizowała również obozy, kolonie letnie, uczyła wolontariatu.
Z pomocy Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” na Podkarpaciu korzysta kilkuset uczniów i studentów.
Można pomóc na wiele sposobów
Kampanii towarzyszyć będzie akcja SMS-owa. W dniach od 15 września do 31 października wysyłając SMS o treści „Pomoc” pod numer 7250 (koszt 2,46 zł z VAT) lub dzwoniąc pod numer 704 20 7250 (koszt 2,50 zł z VAT) można zasilić fundusz stypendialny Fundacji. Nowością w tym roku jest możliwość wsparcia Fundacji za pomocą płatności internetowych – wystarczy wejść na stronę www.dzielo.pl i kliknąć w baner lub zakładkę Pomóż!
Jak dostać stypendium?
Papieskie stypendium skierowane jest przede wszystkim do uczniów szkół gimnazjalnych lub ponadgimnazjalnych i towarzyszy młodemu człowiekowi przez kolejne etapy kształcenia aż do ukończenia studiów, o ile spełnia on określone kryteria regulaminowe. Podstawowym kryterium jest średnia ocen - minimum 4,8, pochodzenie z małej miejscowości (do 20 tys. mieszkańców) oraz trudna sytuacja finansowa. Według regulaminu przyznawania i realizacji stypendiów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia", jest to 0,7 najniższego wynagrodzenia brutto ogłaszanego przez Ministra Pracy i Polityki Społecznej. W tym roku ta kwota wynosi 1050 zł brutto.
Stypendium podzielone jest na dwa pakiety, odpowiadające codziennym wydatkom uczniów: socjalny i naukowy. Za pieniądze z pakietu socjalnego stypendyści mogą opłacić koszty dojazdu do szkoły, zakwaterowania w bursie, kupna odzieży. Pakiet naukowy przeznaczają na książki, opłaty za Internet, dodatkowe lekcje, zakup instrumentów muzycznych itp.
Miesięcznie stypendyści otrzymują do 310 zł (gimnazjum, szkoły średnie) lub do 380 zł (szkoły wyższe).
Diecezja Sandomierska
W Diecezji Sandomierskiej za stypendystów odpowiada ks. dr Andrzej Barzycki (andrzej.barzycki(at)dzielo.pl). Jego zadaniem jako koordynatora jest opiniowanie wniosków o stypendium, zanim trafią one do biura Fundacji. Ponadto, opiekuje się on diecezjalnymi wspólnotami stypendystów - organizuje spotkania formacyjne, wyjazdy integracyjne, lokalne wydarzenia Dnia Papieskiego itp. Jeśli jesteś uczniem gimnazjum albo szkoły średniej i składasz wniosek o stypendium, pamiętaj, by wysłać go do koordynatora (on, po wystawieniu swojej opinii, prześle go do biura Fundacji w Warszawie).
Czy redakcja nie może wywalić tych wpisów chorego człowieczka nazywającego się "norman"? Biedny obłąkany człowiek zieje nienawiścią i wypisuje swoje wypociny na wszystkich istniejących forach. Szanujcie się i nie dopuszczajcie tu psychicznych ich miejsce jest w psychiatryku.
PAN WOJTYŁA - PREZYDENT WATYKANU. 27 LAT SKRYWANEJ PRAWDY
kard_spasiony_byk
JP2 stał się w Polsce niekwestionowanym autorytetem od wszystkiego i dla niemal wszystkich. Okazuje się nim w dziedzinie poezji, dramatu, pedagogiki, poczucia humoru, moralności, filozofii i wielu innych. Ten "John Travolta Ducha Świętego" zdobył sobie uznanie wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w życiu publicznym. Ten, kto ośmieliłby się publicznie poddać w wątpliwość zasługi papieża Polaka musiałby liczyć się z surową reprymendą. Czy jednak rzeczywiście JP2 jest dla Polaków tak wielkim autorytetem, jak pompatyczne są ich wiernopoddańcze deklaracje? Przecież rzadko który katolik w Polsce przeczytał choćby jedno dzieło papieża, a niemal każdy deklaruje znajomość nauczania JP2.
Religijność Polaków, jak mówił JP2, to wielka, szeroka rzeka, ale rzeka płytka, bardzo płytka. Słowa te szczególnie zyskują na swojej dosadności, jeśli rzekomego fana papieża zapyta się o niuanse jego nauk. W Polsce JP2 jest jedną z ikon kultury masowej, jego fenomen zaś da się streścić w trzech słowach: Joannes Paulus Superstar. I chyba nikt już nie zdoła zliczyć stawianych mu pomników, przyznawanych honorowych obywatelstw, ulic nazywanych jego imieniem, szlaków turystycznych wytyczonych śladami jego wędrówek, rozmaitych izb pamięci, czy pojawiających się niczym grzyby po deszczu tablic upamiętniających miejsca, w których postała jego noga. Wizerunek papieża prześladuje nas dosłownie na każdym kroku, od znaczków pocztowych począwszy, a na różnego rodzaju szczególnie kiczowatych gadżetach skończywszy. Swego czasu jeden z polskich banków detalicznych, wychodząc naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu, zaoferował swoim klientom kredyt i lokatę "Pielgrzym".
Niektórzy duchowni w kraju nie czekając na werdykt B16, już się zachowują tak, jakby JP2 był już świętym, m.in. ojciec Jan Góra, który w swoim ośrodku rekolekcyjnym w Lednicy wystawia bogaty zestaw relikwii papieskich, jak choćby parkiet z rezydencji biskupów krakowskich, po którym stąpał JP2, okno papieskie (nie to, przez które Wojtyła wyglądał, ale podobne), wiosło z kajaka, czy kalosze, w których chodził Wojtyła. Góra podobno chciał odlać stopy papieża, ale było to dla Karola Wojtyły zbyt wiele i Górę pogonił, choć na co dzień Jego Świętobliwość bardzo go lubił.
Na tym wszakże to szaleństwo bynajmniej się nie kończy. Ta swoista papieżomania nie ominęła nawet swym zasięgiem przemysłu cukierniczego, gdyż swego czasu wadowicka kremówka doczekała się przypisania jej przymiotnika "papieska". Jednakże nawet najbardziej modlitewni amatorzy łakoci bardziej preferują jej klasyczne oblicze, ponieważ ów "świętobliwy" odpowiednik uchodzi w ich opinii za zbyt mdły.
Według watykańskich statystyk aż 80 proc. światowych katolików żyje poniżej granicy ubóstwa i Kościół uzyskuje od nich tylko 2 proc. swoich dorocznych wpływów w wysokości 395 miliardów dolarów. Nic dziwnego, że JP2 postanowił zupełnie odciąć się od biedoty i uwagę stolicy apostolskiej skierować wobec majętnych grup i kategorii społecznych. Jakkolwiek taka polityka Watykanu przyniosła większe wpływy do kasy Państwa Kościelnego, ale za to z drugiej strony przyniosła bardzo niekorzystny bilans w wymiarze społecznym, na który składają się m.in. kurcząca się liczba kandydatów na księży w seminariach duchownych, wyludniające się kościoły, czy ignorowanie przez wiernych stanowiska Kościoła wobec aborcji, in vitro, homoseksualizmu, rozwodów i antykoncepcji.
Z całą pewnością ani Episkopat, ani prokatolickie media w Polsce nie przedstawiają nam obiektywnie pontyfikatu JP2, o czym wie każdy, kto swojej opinii nie kształtuje na podstawie głosu płynącego z ambony, lecz poprzez własną inicjatywę poznawczą. Poniżej przedstawiam ważniejsze fakty dotyczące pontyfikatu JP2, które w Polsce są tematem tabu.
Zatajanie pedofilstwa duchownych. Ochrona przestępców seksualnych w Kościele
Jednym z głównych zarzutów, który obciąża pontyfikat Karola Wojtyły, to zatajanie pedofilstwa duchownych. JP2 oraz długoletni szef Kongregacji Nauki i Wiary, kard. Ratzinger wymagali bezwzględnego respektowania postanowień dwóch dokumentów.
Pierwszy z nich, to tajna instrukcja autorstwa kard. Alfreda Ottavianiego "Instructio De Modo Procedendi In Causis Sollicitationis", podpisana w 1962 roku przez papieża Jana XXIII, zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod groźbą klątwy dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do milczenia też pod groźbą klątwy (źródłem przecieku poza Kościół katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku).
Okres pontyfikatu JP2, to seria zatajania pedofilstwa duchownych. Ten problem był jedną z głównych przyczyn tego, że społeczeństwa takich krajów jak Francja czy Irlandia wyraźnie odeszły od religii. We Francji skala zjawiska jest tak wysoka, że na pedofila mówi się zwyczajowo "proboszcz".
Drugi dokument - "Crimen sollicitationis", także wydany w 1962 r. W myśl litery opracowania należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii. Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie. Buntownicy i osoby, które do niego doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem tego, zaszczuta rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której mieszka, albowiem za sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem ostracyzmu ze strony wspólnoty lokalnej.
Ze względu na to, że obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie - postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne i to właśnie sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze dochodzenia przyniosły ujawnienie się osób które udostępniły pisaną po łacinie kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej komisji w sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w Irlandii, doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół tajnego dokumentu.
W 2001 roku kardynał Ratzinger wysłał do wszystkich biskupów list, w którym upewniał ich, że sprawy pedofilii i molestowania w kościele mogę być rozpatrywane "za zamkniętymi drzwiami" i wszystkie dowody mają być tajne przez 10 lat od momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności - co powoduje przedawnienie sprawy i uniemożliwia wyciągnięcie konsekwencji finansowych wobec kościoła.
Z tego powodu w 2005 roku prawnicy Benedykta XVI musieli prosić o wystawienie mu listu żelaznego przed jego wizytą w USA, gdyż w Teksasie był oskarżony o utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości. Rzeczniczka Watykanu nie chciała odnieść się do tego dokumentu. Stwierdziła tylko, że "to wewnętrzny dokument Watykanu, więc nie będziemy go komentować". Problem jest poważny. Według zamówionego i sfinansowanego przez amerykańskich biskupów raportu John Jay College na temat molestowania nieletnich w Kościele Katolickim z około 94607 księży w USA pomiędzy 1950 a 2002, o wykorzystywanie nieletnich było oskarżonych 4127, czyli mniej więcej 4,3%. Odszkodowania dla ofiar sięgnęły już 2 mld dolarów!
W 2003 roku grupa adwokatów przygotowała nawet projekt uznania Kościoła katolickiego za organizację działającą jak struktury mafijne i jego delegalizację.
20 maja 2009 roku opinią publiczną wstrząsnął Raport Ryana, obrazujący skalę przestępstw seksualnych duchownych na nieletnich w Irlandii. Prace komisji sędziego Seana Ryana trwały dziesięć lat. W tym czasie przeanalizowano dokumenty i przesłuchano świadków na temat około 250 instytucji wychowawczych, prowadzonych przez kościół katolicki. W liczącym 2600 stron raporcie komisja, opierając się na poznanych materiałach, dotyczących 30 tysięcy dzieci, które przewinęły się przez szkoły i przytułki kościelne, zarzuca członkom tych instytucji nie tylko molestowanie i terror psychiczny, ale także zbiorowe gwałty, bicie i sadystyczne znęcanie się nad swymi podopiecznymi. Szczegóły zeznań wielu świadków są tak wstrząsające, że można by pomyśleć, iż dotyczą hitlerowskich zbrodni na Żydach. W ślad za tym skojarzeniem zresztą prasa irlandzka ukuła określenie "irlandzki holocaust". Parzenie wodą i ogniem, biczowanie i kopanie, wielokrotne gwałty, zmuszanie do niewolniczej pracy, wielogodzinne klęczenie to tylko niektóre z metod wychowawczych, stosowanych przez księży i siostry zakonne wobec wychowanków. Na archiwalnych filmach, wyświetlanych w telewizji, nie zarejestrowano oczywiście tego procederu, ale widać na nich kilkuletnie dzieci, tak przestraszone i zdyscyplinowane, że nie sposób nie zadać sobie pytania o przyczyny takiego stanu.
Kontrowersyjne wyświęcenia
O wątpliwym autorytecie Wojtyły świadczyć również mogą kontrowersyjne procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne, których dokonał:
- Pius IX, który jest dla większości historyków symbolem czarnego wstecznictwa. Jako ostatni władca Państwa Kościelnego zapisał się okrucieństwem. Jako następca św. Piotra odgrodził Kościół od zmieniającego się świata, jako katolik sprzyjał przymusowemu nawracaniu Żydów. Kiedy odbił swoje ziemie po buncie ludowym i proklamowaniu republiki, srogo się zemścił na "buntownikach". Pojmanych patriotów ścinano i rozstrzeliwano. Prośby o ułaskawienie odrzucał, powtarzając osławione "nie możemy i nie chcemy". Wydał encyklikę, w której potępiał postęp, liberalizm i nowoczesną cywilizację. To on ogłosił, że papież jest nieomylny. Kiedy odprawiano mszę, na której proklamował tą bzdurę, zdarzyło się coś zastanawiającego: w Bazylikę Św. Piotra uderzył piorun!
- Alojzij Stepinac, chorwacki kardynał, hitlerowski kolaborant. Arcybiskup Stepinac przez cztery lata masakr współpracował z ustaszami. Po wojnie został skazany na 16 lat więzienia za popieranie ustaszowskiego ludobójstwa i udział w spisku antypaństwowym. Wyszedł na wolność po 5 latach. Został następnie mianowany przez papieża kardynałem. JP2, papież-antykomunista, w 20-lecie swego pontyfikatu wyświęcił kardynała-faszystę, uczynił zeń chorwackiego patriotę i męczennika komunistycznego dyktatu. Kościół zatroszczył się o to, by wybielić wizerunek Stepinaca. W Encyklopedii PWN możemy dziś przeczytać, że "protestował jednak przeciwko prowadzonej przez ustaszy polityce eksterminacji Serbów, Żydów i Cyganów oraz organizował pomoc dla prześladowanych". Na długoletnie więzienie został więc skazany ot tak, za nic, aby mógł zostać męczennikiem.
- Jose de Anchieta (beatyfikacja 1980), jezuita, który głosił dewizę: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Odpowiedzialny za ludobójstwo Indian Ameryki Południowej w XVI w. JP2 wynosząc go na ołtarze, nazwał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy".
- Jan Sarkander, zasłynął przez swoją działalność kontrreformacyjną. Katolicy w Czechach, będący w mniejszości, chcąc podnieść swoją pozycję społeczną starali się o wsparcie wojsk papiesko-cesarskich. Jan Sarkander napisał w tej sprawie list do polskiego króla Zygmunta III Wazy, prosząc o zbrojne wsparcie czeskich katolików. Prośba została spełniona i do Czech wysłano lisowczyków, którzy palili i rabowali, a ostatecznie też przyczynili się do rozbicia szlachty czeskiej, w bitwie pod Białą Górą, po której wymordowano wziętych do niewoli jeńców czeskich. Papież Pius IX ogłosił Sarkandera błogosławionym w 1859. 21 maja 1995, w Ołomuńcu JP2 kanonizował go, co negatywnie odebrali Czesi, również katolicy.
- Josemaría Escrivá de Balaguer, założyciel i pierwszy prałat Opus Dei. Escrivá był określany przez starych członków Opus Dei jako megaloman, pronazista, antysemita, zarozumialec, łatwo wpadający w gniew i kłamliwy, związany ponadto z reżimem frankistowskim. Nie było to jednak przeszkodą dla JP2, który wręcz go czcił, by pośpiesznie go beatyfikować, co było kontrowersyjne nawet dla samego Kościoła. "Droga" - książka napisana przez Escrivę mówi: "Być posłusznym to droga bezpieczna. Być ślepo posłusznym przełożonemu to droga do świętości". Zdaniem wielu byłych członków, Opus Dei cech...ą metody działania, werbowania i formacji, bardzo podobne do metod niektórych znanych z manipulacji sekt religijnych. Samo Opus Dei miało szerzyć i narzucać poprzez politykę, doktrynę katolicką. Jak stwierdził JP2: "jedyną organizacją kościelną całkowicie mi wierną jest Opus Dei" (El Pais, 16.08.2001). JP2 beatyfikował Escrivę 19 maja 1992 roku, a 6 października 2002 roku, w 27 lat po śmierci, kanonizował.
- Matka Teresa z Kalkuty, jej działalność została przereklamowana ona sama zaś charakteryzowała się bardziej gwiazdorstwem niż miłosierdziem. Należy zacząć od tego, że w Kalkucie są dużo skuteczniejsze instytucje charytatywne - Związek Kobiet Bengalu czy Ratownicy Kalkuty. O Matce Teresie mówiono, że była katolicką fanatyczką, która chrzciła nieświadomych nędzarzy na siłę, zanim umarli. Umierającym w cierpieniach odmawiano pomocy lekarskiej, a nawet podawania środków przeciwbólowych bowiem Matka Teresa uważała, że cierpienie jest piękne (niemiecki "Stern" z 1998 roku). Pisarka z Lipska Else Bushheuer włączyła do swojej książki "Calcutta - Eilenburg - Chinatown" swój pamiętnik, w którym pisze o przytułku Matki Teresy w którym pracowała: "Kobiety czołgają się po kamiennej podłodze jak dżdżownice, ze czterdzieści naraz, jak zwierzęta, półnagie, oblepiając się brudem, z ogolonymi głowami. "Nieważne co robimy, jeśli robimy to z miłością" - powiedziała Matka Teresa. Ale tu nie ma śladu miłości. "Gdybym miała aparat, zrobiłabym teraz zdjęcie i wysłała je do Amnesty International". Londyński lekarz Arouop Chatterjee interesujący się jej działalnością wylicza kłamstwa i manipulacje Matki Teresy. Twierdzi np., że jednym z głównych celów ośrodków, które Misjonarki Miłości prowadzą jest nawracanie ludzi na katolicyzm. Oskarża też Misjonarki Miłości o brudną działalność finansową (pieniądze mające iść na cele charytatywne idą na cele polityczne itp.). Obłudę Matki Teresy (i preferowanie bogatych) ma ukazywać fakt iż w Irlandii w 1996 roku, przed referendum agitowała przeciwko prawu dopuszczającemu rozwody, natomiast przyjaźniąc się na z księżną Dianą. poparła jej rozwód, mówiąc: "to dobrze, że już po wszystkim. I tak nikt nie był szczęśliwy" (Ladies Home Journal). Fanatycznie walczyła z aborcją. Krytykę prasy sprowadziła na nią jej reakcja w sprawie tysięcy kobiet z Bangladeszu gwałconych przez pakistańskich żołnierzy. Te, które przeżyły usłyszały od niej zamiast pocieszenia jedynie moralne treści potępiające aborcję. Christopher Hitchens (brytyjski dziennikarz) twierdzi, że część datków, ofiarowanych przez darczyńców na budowę ośrodków medycznych, Matka Teresa przeznaczała na cele misjonarskie. Od czasu filmu Hitchensa zakonnice nie rozmawiają z niekatolickimi dziennikarzami. JP2 beatyfikował ją 19 października 2003 roku.
- W 1990 r. JP2 ogłosił Piusa XII sługą bożym i rozpoczął jego proces beatyfikacyjny. W maju 2007 r. Komisja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w liczbie 13 członków jednomyślnie opowiedziała się za beatyfikacją Piusa XII. W grudniu 2007 r. papież B16 zadecydował o wstrzymaniu procesu beatyfikacyjnego Piusa XII. W tym miejscu można zapytać, dlaczego tak się stało? Biografia Piusa XII nie pozostawia złudzeń. Kard. Eugenio Pacelli, a późniejszy Pius XII przychylnie był nastawiony do narodowo-katolickich rządów gen. Francisca Franco w Hiszpanii oraz Antonia Salazara w Portugalii. Ze względów politycznych dobre stosunki utrzymywał również z dyktatorem Włoch Benito Mussolinim oraz z ks. Tiso rządzącym na Słowacji, a także z Ante Paveliciem. Był również gorącym zwolennikiem linii politycznej Hitlera. Wydatnie wspomagał wodza III Rzeszy w realizacji jego ekspansywnych planów, których kulminacją była II wojna światowa. Pius XII nigdy nie wyraził jednoznacznego potępienia wojennej agresji i ogromu nieszczęść, jakie przyniosła zwyrodniała i obłędna ideologia faszyzmu, realizowana przez Hitlera z brutalnością i wymiarem, jakiej nie znał świat. Hierarchowie rzymskiego Kościoła dawali swoje błogosławieństwo armiom hitlerowskim, ruszającym na podbój świata, niosąc zagładę milionom ludzi, w większości katolikom. Tuż przed końcem wojny i po jej zakończeniu, Watykan (kierując się prawdopodobnie "miłosierdziem") ukrywał, a następnie organizował ucieczki z Europy zbrodniarzy hitlerowskich, chroniąc ich przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie na ludzkości. Lista zarzutów pod adresem Piusa XII jest znacznie szersza. Można zatem się zastanowić, jakiego aspektu świętości dopatrzył się JP2 w Piusie XII? Bez komentarza.
Siewca HIV/AIDS
Kolejne zarzuty pod adresem JP2, to poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowanie do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt i upośledzone genetycznie dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów (w tej kwestii wypowiedział się niegdyś kierownik Papieskiego Instytutu ds. Małżeństwa i Rodziny, mówiąc: jeśli zainfekowany wirusem HIV małżonek nie jest w stanie zachować dożywotniej pełnej wstrzemięźliwości, lepiej będzie jeśli zainfekuje swą żonę, niżby miał stosować prezerwatywy, albowiem uszanowanie wartości duchowych, takich jak sakrament małżeństwa, należy przedłożyć nad dobro życia).
Każdego roku nauki JP2 w kwestii seksualizmu człowieka, przyczyniają się do śmierci dziesiątków, a może setek tysięcy ludzi, zakazując katolikom używania prezerwatyw. Podczas gdy miotane przez niego groźby są przez większość wiernych w pierwszym świecie uważane za kompletny nonsens i ignorowane, w krajach, w których w praktyce nie ma dostępu do alternatywnych źródeł informacji, gdzie kobiety korzystają z niewielu praw, każde papieskie potępienie stosowania środków antykoncepcyjnych skazuje tysiące ludzi na chorobę i śmierć.
Nie ma wątpliwości, papieżowi leżał na sercu los chorych na AIDS. We Włoszech publicznie obejmował cierpiących na tę śmiertelną chorobę ludzi, a w San Francisco ucałował zarażone wirusem HIV dziecko. Na nieszczęście milionów ludzi, papież wykorzystywał tą siłę, by nieść śmierć.
Uczenie ludzi bezpiecznych form współżycia seksualnego to zdaniem Watykanu "niebezpieczna i niemoralna polityka, mająca oparcie na błędnej teorii, w myśl której kondom może skutecznie zabezpieczać przez zarażeniem się AIDS". Wychowanie seksualne, zwłaszcza w odniesieniu do epidemii AIDS, jest zdaniem Kościoła ciężkim nadużyciem. W roku 1995, gdy jeden z francuskich biskupów wezwał nosicieli śmiertelnego wirusa, by używali prezerwatyw, papież bezzwłocznie usunął go z zajmowanego stanowiska. We wrześniu 1999 roku Watykan wykorzystał swój szczególny status w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ do zablokowania po raz kolejny programu planowania rodziny i zapobiegania AIDS.
W Afryce żyje około 122 milionów katolików. We wszystkich krajach, które odwiedzał papież, tłumaczył wiernym, że jedyną akceptowalną formą planowania rodziny jest ścisłe przestrzeganie abstynencji seksualnej. Nigeryjczykom powiedział, że wyzyskiwanie ludzi ubogich i niewykształconych stanowi przestępstwo przeciwko "boskiemu dziełu". Tymczasem sam wykorzystywał ludzką biedę i niewiedzę, by tym skuteczniej przekonywać do rezygnacji ze stosowania prezerwatyw oraz upowszechniać wśród mas "watykańską ruletkę".
Ponadto w okresie szalejącej epidemii AIDS wysyłał tysiące misjonarzy, głównie do Afryki, którzy zamiast rozdawać prezerwatywy, rozdawali różance i nakłaniali Murzynów do wstrzemięźliwości, co zakrawa na paranoję. Efektem jest miliony osieroconych, głodnych dzieci z wirusem HIV od urodzenia. Kilka poważnych organizacji próbowało go postawić przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze pod zarzutem zbrodni przeciw ludzkości, ale pozwu nie przyjęto, bo był głową państwa watykańskiego.
Wielu afrykańskich biskupów zdaje sobie sprawę z tego, że stanowisko poprzedniego jak i obecnego papieża jest absurdalne i prywatnie, bez zbędnego rozgłosu, stara się zmniejszyć wpływ Magisterium na postępowanie kobiet i mężczyzn w swoich krajach. Jednocześnie jednak biskupi ci doskonale rozumieją, że w odróżnieniu od hierarchów w wielu bogatszych krajach, są całkowicie uzależnieni od watykańskich dotacji. Wiedzą dobrze, że oni sami i ich kościoły będą mogły przetrwać tylko pod warunkiem, że będą dokładnie wykonywać papieskie polecenia. Tak więc w Zambii, Malawi, Kenii, Tanzanii i Ugandzie - w krajach, w których odnotowuje się największą w świecie liczbę zachorowań na AIDS, biskupi zakazują wiernym stosowania prezerwatyw. Najgorętsi zwolennicy papieża posuwali się wręcz do sugestii, że kondomy sprzyjają zarażeniu się AIDS, selektywnie przepuszczając wirusa przez mikrootwory w lateksowej powłoce.
Każda publiczna wypowiedź biskupów cofa nas w czasie o kilka lat, niwecząc skutki wielu lat edukacji społecznej na temat AIDS i sposobów zapobiegania zarażeniu. Mężczyźni szukający wymówek dla swoich niebezpiecznych praktyk seksualnych chętnie powołują się na kościelne nauczanie. Ludzie, którzy używają kondomów, oficjalnie temu zaprzeczają, przez co wiedza o bezpiecznym seksie szerzy się wolniej niż epidemia.
Papież szowinista, nie rozumiejący potrzeb i oczekiwań społecznych we współczesnym świecie, ślepy na problemy małżeństw
JP2 uwłaczał godności człowieka ingerując w intymną sferę jego życia seksualnego. Wydany za jego pontyfikatu nowy katechizm i poradnik dla spowiedników wdziera się do sypialni małżonków, piętnuje jakieś radosne gry i figle, bo seks ponoć nie służy do zabawy, lecz stanowi "misterium przekazywania życia". Następne miliony wpędzone w kompleksy, czasem powodujące rozpad małżeństwa. Odsuwał od sakramentów ludzi rozwiedzionych, praktycznie usuwając ich ze wspólnoty wiernych i opróżniając kościoły. Piętnował wszelkie formy wspomagania czy sztucznego zapłodnienia. Parom mającym trudności w prokreacji oferował zaproszenie do cierpienia "męki krzyża".
Był zażartym przeciwnikiem aborcji. Nie można odmawiać prawa do aborcji kobiecie, której odmawia się prawa do antykoncepcji. To już tylko krok do praw obowiązujących w Sudanie czy w Etiopii, gdzie kobietę można ukamienować, jeśli np. urodzi nieślubne dziecko.
Był przeciwnikiem badań genetycznych, które mogą wyeliminować u człowieka skłonność do chorób dziedzicznych. Widział w tym "ingerencję w plan boży". Sprzeciwiał się badaniom na komórkach macierzystych. Był także przeciwnikiem badań prenatalnych. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że dawniej kobiety częściej roniły, bo natura sama powodowała wydalenia nieprawidłowo rozwijającego się płodu. Dziś takie ciąże sztucznie się podtrzymuje i przy braku dostępu do badań prenatalnych rodzi się tysiące dzieci ułomnych lub zroślaków.
Interesował się nadmiernie życiem seksualnym wiernych, ale za mało życiem seksualnym kleru. W notoryczne afery molestowania nieletnich przez księży ingerował zbyt późno i zawsze próbował zatuszować `te sprawy'. Paetza z Poznania zwolnił ze stanowiska bez wyjaśnień i podania przyczyn. Arcybiskup Law z Bostonu, notoryczny pedofil, na skutek zasądzonych odszkodowań spowodował bankructwo kilku diecezji i zajęcie kościołów przez komorników. W nagrodę został "karnie" przeniesiony do Watykanu i już jako kardynał odprawił jedną z mszy żałobnych za duszę papieża, mimo protestów rodzin pokrzywdzonych.
JP2 postrzegał rolę kobiety w Kościele katolickim i społeczeństwie w sposób tradycyjny. Uważał, że głównym miejscem jej pracy powinien być dom a głównym zajęciem opieka nad dzieckiem, ponieważ jak mawiał: "dziewictwo i macierzyństwo to dwa szczególne wymiary spełniania się kobiecej osobowości". Papież w swoim stanowisku względem pozycji społecznej kobiet, wyraźnie nawiązywał do hitlerowskiego modelu kobiety, czyli 3 x K : kinder, kuche, kirche (niem. dzieci, kuchnia, kościół).
Bliskie związki JP2 z Opus Dei
Poważnym zarzutem może być fakt, ze doprowadził do wzrostu znaczenia Opus Dei. Zresztą jego sympatie do tej organizacji wcale nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę to, ze został papieżem dzięki wydatnej pomocy Opus Dei oraz CIA. Wielu postronnych wprawił w osłupienie, gdy następnego dnia po konklawe położył się krzyżem przy grobie Escrivy (założyciela Opus Dei). Podczas gdy inni papieże, m.in. Jan XXIII, podchodzili do Opus Dei z ostrożnością i sceptycyzmem, uchylając się od kanonicznego dowartościowywania tego stowarzyszenia, JP2 od samego początku swojego pontyfikatu udzielał mu poparcia i wspierał jego dążenie do umocnienie swoich wpływów w Kościele. W homilii wygłoszonej w hołdzie Josemarii Escrivie, "wzorowemu kapłanowi", papież wspomniał o dobrach materialnych, których Opus Dei nie zaniedbuje, choćby dlatego, że działa wśród możnych i bogatych. Nie ma powodu, by potępiać posiadanie dóbr materialnych, "jeśli używa się ich właściwie, ku chwale Stwórcy i w służbie braciom".
JP2 jako agent CIA
Związki JP2 z CIA nie budzą żadnych wątpliwości. Od początku pontyfikatu papież był jednym z trybów w machinie do walki z komunizmem. Doniesienia te zostały potwierdzone w filmie dokumentalnym BBC przez takie niezaprzeczalnie wiarygodne osoby jak m.in. generał Vernon Walters, były zastępca dyrektora CIA i Richard Allen, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Reagana. Walters opowiedział, w jaki sposób JP2 został zwerbowany do współpracy z CIA i "Białym Domem", podczas gdy Allen chwalił współpracę pomiędzy przywódcą Kościoła katolickiego i jedynym mocarstwem światowym. Określił ją jako "najwspanialszą tajną operację naszych czasów".
Film, o którym mowa, zatytułowany "Rywale w drodze do raju", pokazany przez BBC w serii "Everyman", nie ogranicza się wyłącznie do pontyfikatu JP2. Ukazano w nim historię powiązań Kremla z Watykanem od wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji aż po czasy współczesne. W filmie jest również mowa o podejrzanych transakcjach między Stolicą Apostolską a Hitlerem i Mussolinim. Porozumienie, które w swoim czasie określano jako pakt antykomunistyczny, w rzeczywistości miało gwarantować milczenie Kościoła w sprawie inwazji na Polskę i zagłady ludności żydowskiej.
Film nie pozostawia wątpliwości. W omawianym okresie Kościół Katolicki wielokrotnie angażował się w ryzykowne gry polityczne. Już z pierwszych scen dowiadujemy się, że po rewolucji bolszewickiej papież Benedykt XV wysłał do Rosji dwóch arcybiskupów, by odbyli tajne negocjacje z Leninem. Dalej następuje szczegółowe omówienie antykomunistycznych układów z Hitlerem i Mussolinim. W ich wyniku papież Pius XII nie sprzeciwił się inwazji na Polskę, która w tamtym okresie nie była krajem komunistycznym. Jeszcze bardziej zaskakujące wydaje się ujawnienie, jak blisko JP2 współpracował z Ronaldem Reaganem, nie tylko we wspólnej walce ze światowym komunizmem, ale np. m.in. w zwalczaniu opozycji przeciwko kosztownemu programowi "wojen gwiezdnych" wśród przywódców Kościoła katolickiego.
Rewelacje ujawnione w filmie stanowią potwierdzenie sensacyjnych doniesień zawartych w biografii papieża z roku 1996. W książce "Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów", jej autorzy, Carl Bernstein i Marco Politi, przedstawili szczegóły godnego napiętnowania przymierza pomiędzy supermocarstwem i głową Kościoła katolickiego, mającego na celu najpierw obalenie komunizmu, a potem walkę z terroryzmem w Ameryce Łacińskiej i krajach muzułmańskich.
Antagonista teologii wyzwolenia
Co jeszcze można o nim powiedzieć. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tzw. Kościół ubogich, który odżegnuje się od bogatych, a działa w imieniu i na rzecz ubogich. Zatrzymując się przy tym nurcie, swego czasu dość głośna była sprawa salwadorskiego duchownego Arnulfa Romero, który niedługo po wybraniu Wojtyły na papieża przybył do Watykanu prosząc o wstawiennictwo papiestwa, by uzyskać pomoc dla cywilnych ofiar toczącej się wojny domowej. Romero przedstawił papieżowi cale mnóstwo dowodów, m.in. wymowne w swojej treści zdjęcia zamordowanych oraz umierających z głodu kobiet (często uprzednio zgwałconych) i dzieci. JP2 zbył Romero prośbą, by dążył do ugody z reżimem i nie podejmował żadnych nieprzewidzianych działań. Niespełna rok później, ci sami ludzie, z którymi Wojtyła nakazał się pogodzić, zabili Romero podczas mszy.
Fiskalizm Watykanu za pontyfikatu JP2
Wielu zarzuca Watykanowi za pontyfikatu JP2 skrajny fiskalizm. A tu lwia część dochodów płynęła (i wciąż płynie) z zysków uzyskanych ze sprzedaży środków antykoncepcyjnych, produkowanych przez Instituto Farmacologico Serono, który wypuszcza na rynek niezwykle dochodowy preparat o nazwie "luteolas". Na marginesie należy wspomnieć, ze pigułkę antykoncepcyjną wynalazł Amerykanin, Stanley Rock (nomen omen skala, opoka!), praktykujący... katolik.
Swoją drogą trzymając się kurczowo średniowiecznych dogmatów, Kościół potrafi bez żalu pożegnać logikę, bo występując przeciw antykoncepcji sam przyczynia się do wzrostu liczby aborcji! Innym intratnym źródłem dochodów były procesy beatyfikacyjne oraz kanonizacyjne. A tych za pontyfikatu było co nie miara. Zresztą same liczby mówią same za siebie: w latach 1000-1980 kanonizowano ok. 420 osób. JP2 w czasie swojego pontyfikatu kanonizował ok. 500 osób. Naświęcił więcej niż wszyscy pozostali papieże razem wzięci. W nieco ponad dwie dekady dokonał tego czego inni nie dokonali w tysiąc lat.
Pozorny ekumenizm JP2
Nie brakuje głosów krytyki w kwestii polityki ekumenicznej JP2. Ekumenizm papieża nie był szczery, o czym świadczy deklaracja "Dominus Jesus", której wymiernym skutkiem jest np. gwałtowne pogorszenie stosunków z hinduizmem. Deklaracja spotkała się z gwałtownym protestem przedstawicieli większości Kościołów, czemu nie można się dziwić, gdyż nie można mówić o ekumenizmie, gdy wydaje się jednocześnie akty utrzymujące, że Kościół katolicki stoi ponad wszystkimi innymi.
Dobre stosunki z anglikanami zaprzepaściła reakcja papieża na wprowadzenie kapłaństwa kobiet w tamtejszym Kościele. Całkowitą klęskę poniósł JP2 w kontaktach z Cerkwią Prawosławną. Polityka zmierzająca do tzw. ewangelizacji ludności na terenie Rosji, Białorusi i Ukrainy prowadziła do nasilającego się konfliktu z Kościołem prawosławnym, zwiększenia nacjonalizmu i w rezultacie do szkodliwej i wzrastającej wrogości pomiędzy społeczeństwami.
Na stosunki watykańsko-żydowskie niekorzystnie wpłynęła niedawna beatyfikacja Piusa IX, który był "aktywnym antysemitą" (np. słynny casus porwania dziecka żydowskiego, które wychował na katolickiego księdza), a Żydów nazywał "psami". Przeprosiny za antysemityzm zostały odebrane przez środowiska żydowskie na ogół jako nieszczere i dwuznaczne.
Nawet w stosunkach z protestantami, z którymi relacje są względnie dobre, nie obywa się bez zgrzytów. JP2 wyrażał swoje potępienie kapłaństwa kobiet oraz liberalnej teologii.
Ciekawostką można nazwać pokazowy "ekumenizm" nadwiślański w czasie pielgrzymki papieża w czerwcu 1999 r. Otóż w Drohiczynie urządzono ekumeniczną mszę, w której wzięli udział m.in. prawosławny arcybiskup Sawa i ewangelicki biskup Jan Szarek. Usadzono ich na krzesłach, podczas gdy papież siedział na olbrzymim (dwumetrowym) tronie, z którego nawoływał do jedności chrześcijan. Ekumenizm ekumenizmem, ale każdy musi znać swoje miejsce.
Natomiast co do pielgrzymek, to w głównej mierze miały one jeden określony cel - w żargonie naukowym często określa się go mianem "prania mózgu". Papieskie tournee po niemal wszystkich krajach świata było w rzeczywistości przedsięwzięciem czysto politycznymi, mającym na celu osłabienie tkanki społeczeństw świeckich i umocnienie pozycji watykańskiej teokracji.
Wraz ze swymi urzędnikami aktywnie włączył się w dezintegrację Jugosławii. Podczas swojej pielgrzymki w 1994 roku do Zagrzebia, wzmocnił nacjonalistów chorwackich, którzy w 1995 roku zaatakowali Serbów w Krajinie, mieszkających tam od wieków, zmuszając ich do ucieczki. Pośrednio przyczynił się więc do straszliwej życiowej tragedii całych setek tysięcy ludzi w środkowej Europie.
Nigdy w sposób wiarygodny nie przeprosił za zbrodnie popełnione przez Kościół katolicki. W swojej homilii dotyczącej wyznania win i prośby o przebaczenie przyznał co prawda, że Kościół katolicki jest współodpowiedzialny za podział chrześcijaństwa, stosowanie przemocy, lecz jednocześnie zaznaczył, że dopuszczano się tego w służbie prawdy. Następnie, w znacznie mocniejszych słowach opisał winy popełnione przeciwko chrześcijanom. Przeprosiny były więc pozorne.
JP2 niczym Ludwik XIV. Władca absolutny
Kolejnym poważnym zarzutem wysuwanym przeciw Wojtyle jest umocnienie absolutyzmu w Watykanie. JP2 nie tylko nie zdobył się na decentralizację władzy kościelnej, lecz zrobił wszystko, by umacniać centralizm i absolutyzm w Kościele. Ogłosił na przykład, że kościelne przepisy kanoniczne są rozkazami Boga. Częstokroć wzmacniał tradycję zrównywania papieskich decyzji z mocą samej Biblii. Tak uczynił 12 listopada 1988 r., gdy podczas kongresu na temat teologii etycznej Opus Dei, ogłosił, że poglądy etyczne zawarte w encyklice "Humanae vitae" staną się od tej chwili częścią doktryny katolickiej. Etyka encykliki została zrównana z takimi naukami Biblii jak zmartwychwstanie czy odkupieńcza śmierć Jezusa. Papież uczynił to prawdopodobnie w odpowiedzi na słaby stopień akceptacji względem niektórych rozwiązań przyjętych w encyklice.
Aby uzmysłowić sobie, jak mizernie wypada w tej kwestii JP2, wystarczy przypomnieć jego poprzednika, Jana XXIII, który zawsze był przeciwny najwyższej mocy papieskich rozporządzeń. Papież ten mawiał, że nigdy nie będzie przemawiać "ex cathedra", chcąc w ten sposób osłabić dogmat o nieomylności papieskiej. W przeciwieństwie do Jana XXIII, JP2 wprowadził wewnętrzną cenzurę w Kościele (w "Instrukcjach dotyczących pewnych aspektów wykorzystywania społecznych środków przekazu" z 30 marca 1992 r.). Odtąd wszyscy kapłani i zakonnicy obowiązani są przedstawiać do wcześniejszego sprawdzenia specjalnej "komisji do spraw wiary" przy episkopatach krajowych książki i publikacje, które zamierzają wydać. Proponowana pozycja jest badana i jeśli uzyska zgodę na publikację, zawiera specjalną adnotację "za zgodą Kościoła". Pisarze i wydawcy katoliccy, którzy naruszą te instrukcje, narażą się oprócz upomnienia, na surowe sankcje.
Działania centralistyczne umocniło wydanie nowego Katechizmu powszechnego. Nowy kodeks traktuje nieakceptowanie niektórych nauk papieskich jako przestępstwo (kanon 1371, nr 1). Zapis ten wprowadzony został do kodeksu w ostatniej chwili na życzenie papieża, bez żadnej konsultacji z międzynarodową komisją, która opracowała nowy kodeks.
Karol Wojtyła niegodny papieskiego imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I
Wielce niegodnym było przybranie przez Wojtyle imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I. Gdyby nie przedwczesna śmierć "Uśmiechniętego papieża", dziś Kościół z dużym prawdopodobieństwem wolny byłby od wszelkiej patologii, która go powoli zżera. Jako jedyny papież wierzył w Kościół ubogi i dla ubogich, i od chwili wyboru opracowywał plany zmian organizacyjnych i personalnych. Był orędownikiem samoopodatkowania się Kościoła i przekazywania zgromadzonych funduszy na cele charytatywne. Był zwolennikiem akceptacji instytucji rozwodu i konkubinatu, a także liberalizacji stanowiska Kościoła względem sztucznych środków regulacji narodzin. O Albino Lucianim można by jeszcze wiele mówić. Niestety, ale dla wewnętrznych frakcji działających w Watykanie (m.in. loża masońska P2) oraz dla kręgu osób związanych z Bankiem Watykańskim, Jan Paweł I był bardzo niewygodny. Fakt, iż jego pontyfikat trwał tylko 33 dni jest wielce sugestywny.
Jego następca dal się poznać jako ortodoksyjny dogmatyk, szowinista, marionetka w ręku Opus Dei, zwolennik reżimów dyktatorskich w Ameryce Południowej i Afryce, oponent teologii wyzwolenia. Wizja świata Jana Pawła II dotycząca rozwiązania problemów społeczno-politycznych i gospodarczych współczesnego świata była anachroniczna i całkowicie utopijna.
JP2 - inne niechlubne fakty z pontyfikatu
Wyrazem bezradności JP2 było jego odwołanie się do Miłosierdzia Bożego jako panaceum na bolączki współczesności. Ponadto żaden papież nie decyduje przecież od kiedy i w jakim zakresie ma funkcjonować Miłosierdzie Boże. Była to więc ucieczka JP2 w świat chciejstwa i ułudy.
Twierdził stanowczo, że demokracja bez wartości przeobraża się totalitaryzm. Jednocześnie mówił, że prawdziwe są tylko wartości katolickie. Błąd już na poziomie filozofii szkoły średniej. To oczywista demagogia. Nie dziwię się, że już od początku pontyfikatu w piśmiennictwie Zachodu JP2 był uznawany za miernego filozofa i ideologa. Wykreowany obraz JP2 jako intelektualisty, erudyty i poligloty kłóci się z wizerunkiem człowieka, który sam odmawiał i innych namawiał do odmawiania różańca i rozlicznych modlitw, zamiast wnikliwej refleksji nad wiarą w swoich codziennych uczynkach. Co więcej, powołał w Watykanie specjalną kongregację do spraw egzorcyzmów, fascynował się organizacją Opus Dei, której członków mianował "jezuitami nowego tysiąclecia". Doprowadził do niemal całkowitego zamknięcia się na dialog z teologami. Był autorem wyniszczającego konfliktu z jezuitami, najpotężniejszym zakonem w Kościele, którego nie lubił i zwalczał. Także dlatego w świecie uznawano go za miernego filozofa o mentalności wiejskiego proboszcza
Współczesną cywilizację liberalnej demokracji bezustannie nazywał cywilizacją śmierci. Tak skrajnego języka Kościół nigdy nie zastosował nawet do faszyzmu, nazizmu i bolszewizmu.
Wyraźnie nie doceniał wagi indywidualnej wolności. Będąc instytucjonalnym konserwatystą wyraźnie ograniczał na ten temat dyskusję w Kościele i w uczelniach, w których Kościół ma wpływy. Wymagał by wszyscy podążali za nim jak za wodzem. Cechował go wyraźny autokratyzm i szalenie niebezpieczny autorytaryzm, który w Polsce nie zaowocował żywym autorytetem moralnym lecz bałwochwalczym kultem wokół jego osoby.
Ludzie nie rozumieją, że Kościół całą moralność poświęca dla celów swojej władzy. Papież zdołał zmusić wiernych do uprawiania kultu pięknych słów, marzeń i nadziei. A jako ze miał talent aktorski oraz swadę, to umiejętnie zasiewał dogmatyzm w sercach bezkrytycznych mas.
Kościół w XX w. miał niepowtarzalną szansę, aby odnaleźć się w globalizującym się świecie, bez uszczerbku dla swych elementarnych zasad doktrynalnych. Tą szansą był wybór Albino Lucianiego na papieża - Jana Pawła I. Jednak jego przedwczesna śmierć po zaledwie 33 dniach pontyfikatu, była jednocześnie gwoździem do trumny dla Kościoła, który powoli zmierza ku swemu upadkowi. Jako jego następcę wybrano ortodoksyjnego dogmatyka o zaletach i umiejętnościach interpersonalnych, które stanowiły idealne narzędzie dla popleczników Wojtyły, czyli Opus Dei i CIA. Dla tych pierwszych był on gwarantem uzyskania szerokich wpływów m.in. politycznych (zauważalne dziś w Polsce) i ekonomicznych. Dla tych drugich - narzędziem do walki z ZSRR podczas Zimnej Wojny oraz "pośrednikiem" intratnego handlu bronią z reżimami dyktatorskimi, z którymi JP2 trzymał sztamę.
Zakłamanie, tak wszechobecne podczas pontyfikatu naszego papieża, towarzyszyło aż do jego ostatnich dni, albowiem prawdziwa data śmierci, to 31 marca, a nie 2 kwietnia. Ten fakt jest również wielce sugestywny.
Jestem przekonany, że wielu Polaków, którzy śledzili w mediach doniesienia o agonii JP2 nabrało mocnych wątpliwości co do dnia zgonu papieża. Bardzo zastanawiającym było m.in. to, że 31 marca późnym wieczorem planowane było wystąpienie rzecznika watykańskiego Joaquima Navarro Vallsa, który miał podać informacje o stanie zdrowia papieża. W tym celu telewizje przerwały swoje programy, aby na żywo mieć łączność z Watykanem. Navarro Valls jednak nie wyszedł do dziennikarzy.
Inną kwestią, która mogła wzbudzić zaskoczenie, to wydarzenia które miały miejsce w dniu 2 kwietnia. Każdy kto w telewizji śledził na żywo meldunki z Watykanu, mógł zaobserwować coś zastanawiającego. Od godzin przedpołudniowych na Plac św. Piotra kursowały pojazdy dostawcze, zwożąc sprzęt oświetleniowy. Sytuacja ta wywołała nawet konsternację wśród dziennikarzy relacjonujących wydarzenia. Jak się późnym wieczorem okazało, oświetlenie to pozwoliło operatorom śledzić reakcje i zachowania tłumu zgromadzonego na Placu św. Piotra przed i po ogłoszeniu wiadomości o śmierci papieża. Bez komentarza...
~Norman ~Norman jestes obrzydliwie bezczelny i chamski twoja głupota przewyższa ciebie samego skad takie niedorobione dzieci sie biora co za palant musiał cie niedorobic jak taki mocny tutaj JESTES pokasz sie na zywo pokasz co potrafisz SIEBIE NIE WIDZISZ A INYCH BEDZIESZ OCENIAŁ NIE MASZ ŻADNEGO PRAWA OCENIAC INNYCH NIE ZNASZ NIE OCENIAJ! ZACZNIJ OD SIEBIE I SIE ZAMKNIJ BO JESTES TAKI PŁYTKI JAK TWOJA STARA I TWOJ STARY! NIC NIE UDOWODNIŁES I NIC NIE POKAZAŁEŚ! TWOJA WIARA I WIERZENIA OPIERAJA SIE NA KAMIANICH TO CO PTAK SIE ZESRAŁ I CO CI SLINA NA JEZYK PRZYNIESIE ZAJMIJ SIE SOBA SWOIMI SPRAWAMI! POMYŚL ILE DOBREGO BYS ZROBIŁ JAK BYS ZROBIŁ COS DOBREGO DLA LUDZI! ZOBACZ JAKIE JEST BEZROBOCIE! ZOBACZ JAK ZUS I SKABOWY NAS OKRADA! ZAJMIJ SIĘ TYMI SPRAWAMI A NIE ROBIENIE Z SIEBIE IDIOTY I WYCHODOWANEGO PUSTAKA!
~Norman jestes obrzydliwie bezczelny i chamski twoja głupota przewyższa ciebie samego skad takie niedorobione dzieci sie biora co za palant musiał cie niedorobic jak taki mocny tutaj JESTES pokasz sie na zywo pokasz co potrafisz SIEBIE NIE WIDZISZ A INYCH BEDZIESZ OCENIAŁ NIE MASZ ŻADNEGO PRAWA OCENIAC INNYCH NIE ZNASZ NIE OCENIAJ! ZACZNIJ OD SIEBIE I SIE ZAMKNIJ BO JESTES TAKI PŁYTKI JAK TWOJA STARA I TWOJ STARY! NIC NIE UDOWODNIŁES I NIC NIE POKAZAŁEŚ! TWOJA WIARA I WIERZENIA OPIERAJA SIE NA KAMIANICH TO CO PTAK SIE ZESRAŁ I CO CI SLINA NA JEZYK PRZYNIESIE ZAJMIJ SIE SOBA SWOIMI SPRAWAMI! POMYŚL ILE DOBREGO BYS ZROBIŁ JAK BYS ZROBIŁ COS DOBREGO DLA LUDZI! ZOBACZ JAKIE JEST BEZROBOCIE! ZOBACZ JAK ZUS I SKABOWY NAS OKRADA! ZAJMIJ SIĘ TYMI SPRAWAMI A NIE ROBIENIE Z SIEBIE IDIOTY I WYCHODOWANEGO PUSTAKA!
Dzień Białego Pajaca. Dzień Pożeracza Kremówel. Dzień Błazna.Dzień Wielkiego Antykondona. Dzień Stróża Pedofilii. Dzień Małysza Małyszów
To są bardziej adekwatne nazwy dla obchchodów propagandowych organizowanych przez watykańskie wypierdki dla pdtrzymania kultu i pamięci umysłowej miernoty i człowieka zdemoralizowanego tak daleko jak to ideologia katolicka postuluje. Człek ten, to przedewszystkim obiekt kpin, żartów i mocnej krytyki w krajach cywilizowanych. W Polsce to Plolak Wszechczasów. Ukochany duchowy przywódca. Najwybitniejsza postać jaką spłodzono na polskiej ziemi Kult tego obskuranta i filozofa jak z koziej dupy mikroprocesor bije o całe długości kult Józka i Adolfa razem wziętych. Piianie i podniecenie jakie indukuje ten człek o mentalności wiejskieg wikarego nie tylko wśród katolickieg bydła, przyprawia o tak potężne torsje, że można zażygać całą tą j....ą Polskę.
Kretynizacja idzie w parze z katolizacją jak syfilizacja z cywilizacją. Ostatnie badania nad wiedzą ogólną wykazały, że jak spłeczność jesteśmy jakimiś analfabetami. Jeśli ktoś nie zabiera głosu w sprawach zawodowych, to trudno odróżnić np polskiego lekaża czy prawnika od ucznia szkoły spocjalnej dla opóznionych w poznawczy rozwoju. Więc wynoszenie na piedestał ciemniaków jest raczej obiawem poważnej cywilizacyjnej ułomności, na której Watykan i firmy takie jak Amber Gold mogą bez żadnego wysiłku robić poważne interesy, a politycy za przyczyne katastrofy winiić rozpyloną mgłę. Polak to synonim debila, aż dziw bierze, że ten kraj znowu jest niepodległy.
*Ksiądz Antoni W. były proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w położonych na obrzeżach Olsztyna D. (diecezjawarmińsko-mazurska), skazany na 3,5 roku wiezienia za płatny seks z 14-letnimi chłopcami.
* ks. Zbigniew Sz. zasłynął z tego, że jako proboszcz parafii w P.
(diecezja siedlecka) "wielokrotnie doprowadził pięć małoletnich
uczennic klas I-III szkoły podstawowej do poddania się czynnościom
seksualnym", za co został skazany na 2 lata więzienia
* ks. Krzysztof Kiwitt był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba
Apostoła w M. (archidiecezja gdańska). "Oddany Kościołowi i jego misji
ewangelizacyjnej kapłan, żarliwy duszpasterz ofiarnie niosący
Chrystusa innym. Nauczyciel, wychowawca dzieci i młodzieży, wytrwały
orędownik jej formacji katolickiej poprzez sumienne katechetyczną
pracę. Inicjator Oazowego Kręgu Młodzieżowego i rekolekcji dla
młodzieży" - reklamował się wielebny. Mimo tych "okoliczności
łagodzących" Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go na 3,5 roku więzienia
za seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki
* Zakonnik Krzysztof P. z klasztoru oo. Franciszkanów w P.,
(archidiecezja gnieźnieńska), którego tajny proces przed Sądem
Rejonowym w Inowrocławiu ani chybi zakończy się skazaniem, bo
obciążających mnicha dowodów na "obcowanie płciowe z małoletnim
poniżej lat 15" jest aż nadto. Ofiarą padł ministrant, który "traktuje
wielebnych jak autentycznych bezpośrednich łączników z Panem Bogiem",
- Tym większy więc przeżywał dramat, że jeden z nich wyładowywał na
nim swoje chore chucie seksualne
* ks: Waldemar B., zgarnięty przez policję z plebani parafii Matki
Bożej Różańcowej w W. (diecezja bydgoska). Był tam wikariuszem i
nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Trafił za kratki, bo
nocując u bogobojnej samotnej parafianki, molestował jej 9-letnicgo
syna. Szans na uniknięcie kastracji może upatrywać w fakcie, że obyło
się bez penetracji. "Myślał, że dzieciak twardo śpi i folgował sobie,
ocierając się o jego nagie ciało. Ponadto sfilmował tę perwersje" ?
ujawnił mediom prokurator
* ks. Roman B. zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii
Zagranicznej. Jeszcze w czerwcu 2008 r. był wikariuszem parafii św.
Józefa w St.S. oraz prefektem gimnazjum katolickiego. Jego przełożeni
już wiedzieli, że coś się święci i skierowali konfratra na placówkę do
Anglii. Nie zdążył wyjechać. Trafił do aresztu za stosunki seksualne z
14-letnią kochanką, którą zaczął; deprawować dwa lata wcześniej.
"Ksiądz młody, o bardzo dobrym kontakcie z młodzieżą, wbrew pozorom
znakomicie odnajdujący się w temacie czystości'' - reklamowali mnicha
organizatorzy pielgrzymek . "Chciałbym wylizać twoje soczki" - pisał
ks. Roman w SMS-ach do kochanki
* Na osiem lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w St.S.
(Zachodniopomorskie) księdza Romana B. za utrzymywanie stosunków
seksualnych z 13-latką - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w
Szczecinie sędzia Elżbieta Zywar.
Jak dodała, sąd nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary,
ponieważ nie dopatrzył się w czynie oskarżonego żadnych okoliczności
łagodzących, mimo że biegli sądowi orzekli, iż duchowny ma ograniczoną
poczytalność.
Sąd wskazał na wielką krzywdę, jaką ksiądz uczynił nieletniej -
podkreśliła sędzia Zywar.
* ks. Piotr D. - były proboszcz parafii św. Ducha we wsi W.
(archidiecezja warszawska) i nauczyciel religii w S. W październiku
2007 r. skazany na dwa lata wiezienia za molestowanie seksualne
chłopca, którego od 9 roku życia uczył "anatomii" i przeprowadzał na
nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w
majtkach
* ks. Stefan S. rezydent w parafii św. Wojciecha we wsi K. (diecezja
radomska), trafił do aresztu decyzją Sądu Rejonowego w P. za gwałt z
użyciem przemocy ."Może mieć nadzieję na uratowanie swojej "męskości",
bo jego niepełnosprawna ofiara miała już ponad 15 lat.
* ks. Krzysztofa Sz. Byłego wikariusza parafii Świętej Marii Magdaleny
w Cz. (diecezja pelplińska), którego uratowało przed więzieniem
niespełna półtora miesiąca. Zaledwie tyle czasu upłynęło od 15 urodzin
uwiedzionej przez niego uczennicy
* ks. Marka B., niegdysiejszego wikariusza parafii Miłosierdzia Bożego
w G. (diecezja zielonogórsko-gorzowska), który upił i wykorzystał
seksualnie ministranta za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata
* ks. dr. Dariusza K. z diecezji płockiej, byłego dyrektora
diecezjalnego Papieskich Dzieł Misyjnych i sekretarza krajowego
Papieskiej Unii Misyjnej, specjalizującego się też w molestowaniu
seksualnym dorosłych już kleryków seminarium duchownego
* ks. Wojciecha P. ze zgromadzenia zakonnego księży palotynów. "Szukam
młodego chłopaka do wspólnej zabawy. Szukam kogoś, kto lubi dominować,
a nawet ostrzejsze klimaty. Uwielbiam obciągać i lizać wszędzie, od
stóp w górę. Nie chcę analu" ? kusił uduchowiony wykładowca Wyższego
Seminarium Duchownego, próbując uwieść niespełna 16-letniego.
dzieciaka
* Absolutnym natomiast pewniakiem do kastracji jest były proboszcz ks.
Piotr T. z D. (woj. pomorskie, diecezja pelplińska). Został
prawomocnie skazany na 4 lata wiezienia za molestowanie seksualne
15-letniego ministranta oraz jego dwóch kolegów, namawianie
nastolatków do samobójstwa i podawanie im narkotyków. Z chłopięcego
haremu księdza korzystali również kościelny Waldemar G. oraz szef
ministrantów Tomasz J. Najmłodsza z ich ofiar miała 11 lat. W toku
śledztwa wyszło na jaw, że przed awansem na proboszcza ksiądz T. był
wikariuszem parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w St.G., gdzie też
patronował siatce pedofilskiej wykorzystującej seksualnie
ministrantów.
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał dewianta w drugim procesie na 3,5 roku
więzienia za wielokrotne nakłanianie ministranta do popełnienia
samobójstwa? aby nie wyszło że podawał mu narkotyki oraz
systematycznie wykorzystywał seksualnie.
* ks. Mirosław W. z archidiecezji lubelskiej, będąc wikariuszem
parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w T., m.in. "wkładał nogę
dziecka pod sutannę i onanizował się jego stopą" - czytamy w akcie
oskarżenia. Ta dziewczynka miała zaledwie 10 lat. Przez wiele miesięcy
nie można było wielebnemu przedstawić zarzutów, ponieważ arcybiskup
Józef Życiński wysłał go na "urlop zdrowotny". Gdy zupa się wylała,
hierarcha wysłał list do matki dziewczynki z przeprosinami, za
"nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława które "stały się
przyczyną cierpienia dziecka". I choć wikariusz - chcąc umknąć
kompromitującego procesu - dobrowolnie poddał się karze (5 lat
wiezienia
* ks. Andrzej S. jako wikariusz parafii Św. Wojciecha Biskupa
Męczennika w Sz. (diecezja tarnowska) ? i nauczyciel religii w
miejscowym gimnazjum, "działając czynem ciągłym, doprowadzał przemocą
małoletnią (...) poniżej 15 lat do obcowania płciowego oraz do
wykonania innych czynności seksualnych, w tym seksu oralnego..." -
orzekł sąd w Nowym Targu, wymierzając pedofilowi karę 3,5 roku
więzienia. Dziewczynka miała 13 lat, gdy po lekcjach, religii ksiądz
zaczął jej udzielać korepetycji z seksu. Matka dziecka zaalarmowała
kurię biskupią, skąd odesłano ja do diabła. Strony złożyły odwołanie
od wyroku.
Wyrok zapadł. Pięć lat spędzi w więzieniu ksiądz pedofil, który przez
dwa lata wykorzystywał seksualnie z trzynastolatką ze Sz.
Ksiądz Andrzej S. pracował w Sz. jako katecheta. W 2001 roku poznał
swoją ofiarę, trzynastoletnią uczennicę. Kolejne dwa lata trwał
związek pedofila z dziewczynką. Rodzice nastolatki dowiedzieli się o
sprawie z dużym opóźnieniem, w dodatku jeszcze rok zwlekali z
powiadomieniem o sprawie organów ścigania. Zdecydowali się na ten krok
dopiero, gdy córka zaczęła mówić o samobójstwie.
W 2006 roku sprawą zajęła się prokuratura. Usakralniony pedofil zwany
księdzem S. już wtedy nie pracował w Sz. Został przeniesiony do pracy
w innej parafii. Kurii nie udało się ukręcić łba sprawie. Niezłomna
prokuratura zakończyła śledztwo postawieniem duchownemu zarzutów:
gwałcenia małoletniej oraz wielokrotnego molestowania seksualnego.
Świętobliwy co nieco sąd pierwszej instancji uznał winę księdza i
wymierzył mu karę jedynie 3,5 roku więzienia. "Wielebny knur" odwołał
się od wyroku ? prokurator również. Zapadło kolejne, prawomocne
orzeczenie. Sąd Okręgowy zaostrzył karę bezwzględnego więzienia do 5
lat.
* O wiele więcej szczęścia miał ks. Zbigniew P. proboszcz parafii "św.
Bartłomieja w J. (diecezja opolska) skazany na rok więzienia w
zawieszeniu (!) na trzy lata za to, że sprowadzał sobie na plebanię
11-13-letnich chłopców z Domu Dziecka w Ch. oraz "całował ich w usta,
obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich
onanizował"
* ks. proboszcz Marek K. z P. (archidiecezja wrocławska) usiłował
doprowadzić 14-letniego ministranta do "poddania się innej czynności
seksualnej" - jak to określiła prokuratura, a co faktycznie polegało
na onanizowaniu chłopca. W komputerze plebana policja znalazła ponad
240 filmów świadczących i zdjęć pornograficznych świadczących o jego
upodobaniach do seksu męsko-chłopięcego. Dostał za całokształt 2 lata
więzienia w zawieszeniu na 5 lat
* kanonik ks. mgr lic. Krzysztof Cz., e-mail: Adres usuniety sędzia
Lubelskiego Sądu Metropolitalnego i - z rekomendacji abpa Życińskiego
- członek Komisji Bioetycznej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej,
namierzony przez specjalną jednostkę niemieckiej policji, zajmującą
się rozpracowywaniem stałych bywalców pedofilskiego portalu
internetowego
* ks. Jarosław N. (diecezja płocka), znany niegdyś organizator
wakacyjnego wypoczynku dla najuboższych dzieci, ujęty przez policję na
plebani parafii św. Maksymiliana Kolbego w P.
* ks. Robert Sz. (diecezja koszalińsko-kołobrzeska), do czasu
aresztowania kapelan szpitala w K., zajmujący się w wolnych chwilach
rozsyłaniem przez internet pornografii z udziałem najmłodszych
* ks. Eligiusz D., alias "Pingwin", który będąc jeszcze wikariuszem
parafii Świętego Mikołaja Biskupa w Ł. (woj. świętokrzyskie, diecezja
sandomierska) i nauczycielem religii w tamtejszym Publicznym Zespole
Szkół, kolekcjonował pornografię dziecięcą. "To jest choroba, z którą
bezskutecznie zmagam się od jakiegoś czasu" - tłumaczył prokuratorowi
* ks. Andrzej F. z archidiecezji krakowskiej (ostatnio "pomoc
duszpasterska bez katechezy" w parafii św. Jana Chrzciciela w Ch.
wcześniej nauczyciel religii w K.), ujęty przez policję z kolekcją
budzących grozę filmów oraz zdjęć
++Ks. Jacek C. był wikariuszem parafii w Warnicach ( archidiecezja
szczecińsko - kamieńska ) i nauczycielem religii w jednej z pobliskich
szkół, gdy został oskarżony o molestowanie seksualne niepełnosprawnego
chłopca, którego osobiście onanizował, nadając ich "wspólnej
tajemnicy" rangę spowiedzi. W trakcie procesu kuria schowała ks. Jacka
w Kamieniu Pomorskim, gdzie w dalszym ciągu katechizował szkolną
dziatwę. Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał pedofila na 1,5 roku
więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz pięcioletni zakaz wykonywania
zawodu nauczyciela ( "Erotoman w sutannie skazany" - "FiM" 48 / 2001
). Po wyroku przerzucono go do Dobrej Nowogardzkiej. W charakterze
katechety i mimo sądowego zakazu ! Dopiero w obliczu skandalu (
nauczyciele zaczęli grzebać świątobliwemu koledze w życiorysie ), abp
Zygmunt Kamiński wysłał podwładnego na "urlop zdrowotny", a gdy
ciągnący się za nim smród trochę wywietrzał, metropolita dał mu etat
kapelana szpitala w Gryfinie, skąd po krótkiej rekonwalescencji ks.
Jacek wylądował w zdecydowanie bardziej atrakcyjnym N., gdzie urzęduje
do dzisiaj.
*Ks. Wincenty P., wikariusz parafii w Witoni ( diecezja łowicka ),
który zwabiał na plebanię małych chłopców, wymuszając na nich
współżycie seksualne, oraz nagrywał te perwersje na wideo, aby
rozpowszechniać je później w internecie, a nawet wypożyczał "swoje"
dzieci innym księżom, został zdemaskowany i osądzony wyłącznie dzięki
determinacji dziennikarzy "FiM" ( cykl "Co ci się, draniu, śni ?"
zainaugurowany w numerze 27/2002 ). Ścigaliśmy go nawet na Ukrainie,
bowiem szefowie policji i prokuratorzy z Łęczycy oraz ówczesny
ordynariusz bp Alojzy Orszulik dokonywali cudów zręczności, żeby
zatuszować aferę. Skazany na trzy lata więzienia odsiedział wyrok w
całości i w 2006 r. znowu wyjechał na Ukrainę. Zakotwiczył u bp.
Bronisława Bernackiego w diecezji odessko - symferopolskiej, gdzie
pracuje jako misjonarz ( w ubiegłym roku występował m.in. w Tuchowie
koło Tarnowa ).
Warto pamiętać, że zgodnie z kościelnymi wymogami żaden biskup na
świecie nie przyjmie do swojej diecezji duchownego z zewnątrz bez
zgody i świadectwa moralności wystawionego przez jego macierzystego
ordynariusza, którym dla ks. Wincentego P. był od maja 2004 r. bp
Andrzej F. Dziuba, protegowany prymasa kard. Józefa Glempa.
++Ks. Jerzego U., proboszcza parafii w Słowinie ( diecezja koszalińsko-
kołobrzeska ), zatrzymano w maju 2003 r. Podczas przeszukania plebanii
policjanci znaleźli płyty DVD i kasety z filmami pornograficznymi.
Śledztwo wykazało, że onanizował się przy dzieciach, obmacywał je i
proponował usługi seksualne w zamian za drobne kwoty. Jeden z
ministrantów ( 12 - latek ) zeznał, że ksiądz wkładał mu rękę do
majtek, a potem ją wąchał oraz lizał, bądź zmuszał go do chodzenia
nago i na czworakach po pokoju ( "Pedofilów u nich dostatek" - "FiM"
24 / 2003). Po aresztowaniu plebana kuria twierdziła, że do
ordynariusza ( wówczas biskup Marian Gołębiewski ) nie docierały żadne
skargi na księdza U., a tuż przed jego aresztowaniem odbyła się w
parafii wizytacja duszpasterska, podczas której "można było przecież
powiadomić biskupa". Wielebny dostał 2 lata więzienia w zawieszeniu
(!) i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi. Na okres "zawiasów" kolejny
ordynariusz bp Kazimierz Nycz schował podwładnego do parafii w
Barcinie, ale gdy jego grzechy również tam wyszły na jaw, 59-letni
dziś ks. Jerzy U. znalazł schronienie ( z wiktem i opierunkiem
gwarantowanym przez swojego aktualnego szefa bp. Edwarda Dajczaka ) w
diecezjalnym Domu Seniora w Kołobrzegu. Odprawia msze i spowiada w
położonym tuż obok kościele rektorskim.
++Ks. Zbigniew Sz. zasłynął tym, że jako proboszcz parafii w Połoskach (
diecezja siedlecka ) "wielokrotnie doprowadził pięć nieletnich
uczennic szkoły podstawowej do poddania się innym czynnościom
seksualnym" ( "Uczucia religijne" - "FiM" 51, 52 / 2003 ). Po
aresztowaniu pedofila bp Zbigniew Kiernikowski złożył za niego
osobiste poręczenie, domagając się od sądu, żeby "uszanować godność
kapłańską księdza Zbigniewa Sz., a nadchodzące święta pozwoliłyby mu
zastanowić się nad jego losem" i nie w jakiejś zapchlonej celi, lecz
"w domu parafialnym w Białej Podlaskiej lub w Domu Zakonnym Ojców
Paulinów w Leśnej Podlaskiej". Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał
byłego proboszcza na 2 lata więzienia i zakazał mu pracy z dziećmi na
10 lat. Po opuszczeniu zakładu karnego Zbigniew Sz. był krótko
wikariuszem w Huszlewie, a w sierpniu ub.r. biskup przeniósł go na
znacznie większą placówkę w O.
++Ks. Zbigniew P., proboszcz parafii w Jarnołtówku ( diecezja opolska ),
sprowadzał sobie na plebanię 11 - 13-letnich chłopców z domu dziecka w
Chmielowicach oraz "całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach
i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował" ( cyt. z aktu
oskarżenia ). Gdy rzecz wyszła na jaw, ordynariusz abp Alfons Nossol
przeniósł podwładnego do Centrum Opieki Paliatywnej Caritas Diecezji
Opolskiej w S., powierzając mu funkcję kapelana ośrodka ( "Onanizm nie
grzech" - "FiM" 27 / 2004 ), choć pleban szedł w zaparte, twierdząc,
że dzieci pomawiają go z zemsty, bo nie dał im pieniędzy. Sąd Rejonowy
w Prudniku skazał ks. P. na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy
lata. W sierpniu 2009 r. Ordynariuszem został bp Andrzej Czaja, zaś
ks. Zbigniew wciąż w Caritasie odprawia, spowiada i rozgrzesza, a
nawet jest coraz częstszym gościem na łamach "Gościa Niedzielnego".
++Ks. Władysław Ł. to zboczony proboszcz z Lututowa w diecezji kaliskiej
( "Księży dotyk" - "FiM" 41/2004 ) W 2005 r. Sąd Rejonowy w Wieluniu
skazał go na 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na
3 lata i czteroletni zakaz nauczania religii m.in. za molestowanie
seksualne dwóch dziewczynek przygotowywanych do Pierwszej Komunii. Po
wyroku ewakuował się do archidiecezji poznańskiej, gdzie obecnie
pracuje ( za zgodą abpa Stanisława Gądeckiego ) w parafii B.
++Ks. Paweł K. miał posadę wikariusza w prestiżowej parafii św. Ducha we
Wrocławiu i nauczyciela religii, gdy późnym wieczorem 5 września 2005
r. został schwytany przez policyjnych wywiadowców. Okazało się, że w
śródmiejskich slumsach polował na chłopców, których do "wspólnej
zabawy" zachęcał "stówą". Rewizja w mieszkaniu na plebanii ujawniła
bogatą kolekcję "twardej" pornografii z udziałem dzieci, co akurat dla
nas nie było specjalnym zaskoczeniem, bo już w październiku 2003 r.
Ostrzegaliśmy biskupów, że ich człowiek ma skłonności do ministrantów
( "Uwaga wielebni" - "FiM" 41 / 2003 ). Ponieważ ks. Paweł nie zdążył
sprecyzować zaczepianym po bramach chłopcom, na czym dokładnie ich
rola we "wspólnej zabawie" miała polegać, postawiono mu jedynie zarzut
"utrwalania, sprowadzania i przechowywania treści pornograficznych z
udziałem małoletniego poniżej lat 15" ( "Powołanie do dzieci" - "FiM"
37 / 2005 ). Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na policyjnym
"dołku" wyszedł na wolność ( prokuratura odrzuciła wniosek o
zastosowanie tymczasowego aresztowania lub chociażby kaucję,
zadowalając się poręczeniem kard. Henryka Gulbinowicza, emerytowanego
metropolity wrocławskiego ) i przepadł jak kamień w wodę. Prokuratura
Rejonowa Wrocław- -Śródmieście wszczęła zaś śledztwo ( sygn. 3 Ds. 173
/ 05) dotyczące... nielegalnego rozpowszechniania wiadomości z
postępowania przygotowawczego w sprawie pedofila, za którego
zdemaskowanie groziło nam nawet dwa lata odsiadki. Dzisiaj już wiemy,
że znalazł schronienie w diecezji bydgoskiej. W 2009 r. wrócił do
archidiecezji i zakotwiczył na posadzie wikariusza we Wrocławiu, ale
po kilku miesiącach abp Marian Gołębiewski przeniósł ks. Pawła do M.,
gdzie urzęduje do dzisiaj.
++Ks. Michał M., były proboszcz z Pszczyny-Piasku ( archidiec. Katowicka
), został skazany w 2005 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu i
pięcioletni zakaz pracy z dziećmi za poddawanie 3 małoletnich
dziewczynek "innym czynnościom seksualnym". Z błogosławieństwem i
dzięki łaskawości abp. Damiana Zimonia pedofil pracuje obecnie jako
rezydent przy parafii w Jastrzębiu-Zdroju.
++Ks. Mirosław W. jako wikariusz parafii w Trawnikach ( archidiecezja
lubelska ) zwykł wkładać nogę 10-letniej dziewczynki pod sutannę i
onanizować się jej stopą. Po wszczęciu śledztwa abp Józef Życiński
przeniósł pedofila do parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, a tuż
przed zatrzymaniem ( prawdopodobnie doszło do przecieku ) wielebny
dostał od szefa "urlop zdrowotny" i ewakuował się na Ukrainę. Przez
wiele miesięcy nie można mu było przedstawić zarzutów, bo prokuratura
nie chciała nagłaśniać sprawy i nie wydała listu gończego. Gdy 15
lutego 2006 r. nieopatrznie wrócił do Polski, trafił do aresztu.
Stanowczo nie przyznawał się do winy, a wspierały go zastępy kółek
różańcowych, których aktywistki zebrały ok. 800 podpisów pod petycją o
uwolnienie "ciepłego i serdecznego kapłana" ( "Pociągi pod specjalnym
nadzorem" - "FiM" 8 / 2006 ). Tuż po zamknięciu śledztwa, ks. Mirosław
W. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania
procesu. Zaproponował dla siebie 5 lat bezwzględnej odsiadki. Abp
Życiński wysłał list do matki molestowanej dziewczynki z
przeprosinami, za "nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława. Po
odbyciu części kary pedofil wyszedł już na wolność i pracuje obecnie w
parafii we wsi Ż.
++Ks. Stefan S. ( 65 l. ) został skierowany przez ówczesnego biskupa
radomskiego Zygmunta Zimowskiego ( obecnie w randze arcybiskupa na
posadzie przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby
Zdrowia ) do maleńkiej wsi Kraśnica, żeby przestał siać zgorszenie
swoim pijaństwem i znanymi kurii preferencjami seksualnymi
ukierunkowanymi na niebezpiecznie małych chłopców. Niestety, tuż po
przeniesieniu "22 stycznia 2006 roku ksiądz przewrócił ofiarę (
niepełnosprawnego 17 - latka - dop. red. ) i - grożąc pobiciem -
zgwałcił" - zakomunikował rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
Podejrzany ( aresztowany na 2 miesiące ) przyznał się do winy, ale
tylko z grubsza, ponieważ był pijany i nie pamiętał dokładnie
przebiegu zdarzenia ( "Barwy ochronne" - "FiM" 8 / 2007 ). W
listopadzie 2009 roku abp. Zimowskiego zmienił bp Henryk Tomasik, ale
wielebny gwałciciel ( ważny urzędnik na Uniwersytecie Trzeciego Wieku
prowadzonym przez duże i bardzo wpływowe zgromadzenie zakonne ) na
brak zajęć duszpasterskich nie narzeka. "Bardzo dziękujemy ks.
Stefanowi S... ( kaznodziei ) za wspaniałe Rekolekcje Adwentowe w
parafii pw. św. Zofii w Młodocinie. Szczęść Boże Tobie, Księże
Stefanie, na dalsze Twoje życie Kapłańskie. Bóg zapłać ! - parafianie
z Młodocina" - czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym 20 grudnia 2009 r.
na oficjalnym portalu internetowym diecezji radomskiej.
++W październiku 2007 r. ks. Piotr D. ( 60 l. ), proboszcz parafii św.
Ducha we wsi Werdun (archidiecezja warszawska ) oraz nauczyciel
religii w Suchostrudze, został skazany przez Sąd Rejonowy w Grójcu na
2 lata więzienia ( prokuratura domagała się dwakroć więcej ) za
notoryczne molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia
uczył "anatomii" i przeprowadzał na nim doświadczenia mające
uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach ( por. "Dwa lata
jak dla brata" - "FiM" 47 / 2007 ). Ks. Piotr D. przyznał się do winy,
więc cały proces ograniczył się do jednej rozprawy, a zaraz po
ogłoszeniu wyroku sąd uchylił skazanemu areszt i zaledwie po dwóch
miesiącach pobytu za kratkami wielebny pedofil odzyskał wolność.
Cieszy się nią do dzisiaj, bo ponoć... niedomaga na zdrowiu ( ostatnio
przebywał w archidiecezjalnym Domu Opiekuńczo- -Leczniczym Opatrzności
Bożej w Pilaszkowie nieopodal Warszawy).
++Ks. Krzysztof K. był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba
Apostoła w Mechowie ( archidiecezja gdańska ). Sąd Rejonowy w
Wejherowie skazał go w pierwszej instancji na 3,5 roku więzienia za
seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki ( "Sami swoi" - "FiM" 11
/ 2008 ), ale po 5 miesiącach spędzonych w celi wyjednał w sądzie
uchylenie aresztu i 11 lipca 2008 r. opuścił Zakład Karny Bydgoszcz-
Fordon. Miał wrócić po uprawomocnieniu wyroku, ale póki co przepadł.
Gdzie ? Na stronie internetowej jego chlebodawcy widnieje jedynie
uspokajający komunikat, że pedofil żyje, ale przebywa aktualnie "poza
diecezją". I zapewne ma się dobrze: "W imieniu ks. Krzysztofa
dziękujemy za okazane wsparcie modlitewne i materialne. Zebraliśmy dla
niego ok. 19 tys. zł. Wielkie Bóg zapłać !" - ogłoszono z ambony
kościoła w Mechowie.
++Ks. Roman K. z archidiecezji warmińskiej pojechał do USA, aby wesprzeć
parafię polonijną w pracy duszpasterskiej. Przy okazji owej "pomocy"
zgwałcił nieletnią dziewczynkę, co - jak tłumaczył w sądzie,
przyznając się do winy - było "terapeutyczną metodą, aby pomóc jej
zapomnieć traumatyczne doświadczenia z przeszłości". Po odsiedzeniu 9
miesięcy w więzieniu został deportowany do Polski. Metropolita abp
Wojciech Ziemba mianował go wikariuszem parafii w Wielbarku i
nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Gdy nauczyciele zaczęli
przebąkiwać o jego kryminalnej przeszłości, metropolita odsunął ks.
Romana od katechezy, ale że brzydki zapach pozostał, w połowie 2009 r.
abp Ziemba awansował gwałciciela na proboszcza parafii w O.
++Warmińscy dostojnicy kościelni muszą już zacząć myśleć o jakiejś
spokojnej posadzie dla ks. Antoniego W., byłego proboszcza parafii w
Olsztynie - Dywitach, który po odsiedzeniu 3,5 roku za płatny seks z
14-letnimi chłopcami ( "Znów pedofil" - "FiM" 10 / 2007 ) musi szybko
stanąć na nogi. Oprócz głębokiej przyjaźni z biskupem pomocniczym
Jackiem Jezierskim ( imprezy na zlotach Wspólnoty Odnowy w Duchu
Świętym ) ks. Antoni ma tak ogromne zasługi dla archidiecezji (
sprawował funkcję dekanalnego ojca duchownego oraz kierownika Ruchu
Rodzin Nazaretańskich ), że z pewnością nie pójdzie na bezrobocie.
++Ks. Krzysztof Cz. Sprawował nieprzerwanie od 1994 r. funkcję sędziego
Lubelskiego Sądu Metropolitalnego ( także kapelana Dziecięcego
Szpitala Klinicznego w Lublinie ), zaś ostatni dekret abp. Życińskiego
o sędziowskiej nominacji ks. Cz. na kolejną 5-letnią kadencję nosił
datę 22 września 2007 r., gdy ten był już wówczas formalnie
podejrzanym o uprawianie tzw. pedofilii internetowej ( por. "Sędzia
pod sąd" - "FiM" 51, 52 / 2007 ). W marcu 2008 r. zainkasował za te
upodobania pół roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat i dożywotni
zakaz edukowania, wychowywania i wszelkich form opieki nad dziećmi.
Czysto teoretyczny, bo w nowej parafii w S., dokąd skierował go
metropolita, ma ich pod dostatkiem. Nie pozostaną też zapewne bez
możnej opieki ( aczkolwiek trochę to potrwa).
++Franciszkanin Krzysztof P. z Pakości ( "Bratnia dusza" - "FiM" 7 /
2008), skazany prawomocnym już wyrokiem na 4,5 roku więzienia oraz 10
lat zakazu pracy z dziećmi za molestowanie seksualne ministranta.
++Ks. Tomasz G. z parafii Przemienienia Pańskiego w Brzozowie (
archidiecezja przemyska ), prawomocnie skazany na 5 lat więzienia za
stosunki płciowe z dziewczynkami będącymi jeszcze dziećmi ( "Choroby
dziecięce" - "FiM" 47 / 2008 ).
++Ks. Roman B., zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii
Zagranicznej, skazany 19 marca 2010 r. w pierwszej instancji na 4,5
roku więzienia za wielomiesięczne wykorzystywanie seksualne swojej
uczennicy, mającej w chwili inicjacji zaledwie 13 lat ( "Nałożnica
Chrystusowca" - "FiM" 28 / 2008 ).
++Ks. Łukasz K., były wikariusz parafii w Łętowni ( archidiecezja
krakowska ) i nauczyciel religii w tamtejszym Zespole Szkół im. Jana
Pawła II, prawomocnie skazany 12 marca 2010 r. na 2 lata więzienia w
zawieszeniu i rok zakazu pracy jako nauczyciel za molestowanie
seksualne 12 - latki, którego kard. Stanisław Dziwisz schował na czas
śledztwa w parafii w P., pozwalając mu nawet nauczać religii w
miejscowej szkole podstawowej ( "Kolekcjonerzy dzieci" - "FiM" 12 /
2009 ).
++Ks. Piotr T. z Dębnicy ( diecezja pelplińska), skazany na 4 lata
więzienia za molestowanie seksualne i podawanie narkotyków
ministrantom oraz nakłanianie jednego z nich do popełnienia
samobójstwa ( "Proboszcz na gigancie" - "FiM" 21 / 2006 ).
++Za podobne przestępstwa skazano jeszcze kilkudziesięciu duchownych,
których późniejszych losów nie śledziliśmy, ale wiemy, że uchowali się
w "świętym Kościele" i gdzieś w Polsce brudnymi łapami wciąż udzielają
komunii. Są wśród nich m.in. :
++Ks. WojciechC. z Gdyni, skazany w 2001 r. na 3,5 roku pozbawienia
wolności za molestowanie seksualne i rozpijanie 12 - letniego chłopca
( "Z kruchty za kratki" - "FiM" 2 / 2002);
++Słynny proboszcz z Tylawy ks. Michał M., który za molestowanie
seksualne kilku dziewczynek ( "Z ręką w majteczkach" - "FiM" 25 /
2001) dostał, mimo desperackiej i momentami haniebnej obrony ze strony
abpa Józefa Michalika, 2 lata więzienia w zawieszeniu i osiem lat
zakazu wykonywania zawodu nauczyciela. "Biorąc pod uwagę zmęczenie
Księdza Prałata Michała M. prowadzoną przeciw niemu kampanią, Ksiądz
Arcybiskup Metropolita Przemyski udzielił ww. Kapłanowi urlopu,
pozostawiając mu tytuł oraz prawo pobytu na plebanii w Tylawie" -
ogłosiła przemyska kuria metropolitalna, gdy było już jasne, że prałat
się nie wywinie;
++Ks. Edward P., proboszcz z Pszenna ( niegdyś archidiecezja wrocławska,
obecnie diecezja świdnicka ), który w kościelnej dzwonnicy molestował
seksualnie dwóch ministrantów ( por. "Łapacz gołębi" - "FiM" 26 / 2002
). Po dwóch latach procesu w lutym 2003 r. został skazany na rok
więzienia w zawieszeniu. "Ksiądz bardzo boleśnie to przeżył, a sprawa
jest delikatna i niejednoznaczna. Jak tylko dostaniemy wyrok na
piśmie, postanowimy, co zrobić. Prawie ze stuprocentową pewnością mogę
powiedzieć, że odwołamy księdza z parafii w Pszennie. Prawdopodobnie
trafi do pracy administracyjnej w kurii" - obiecywał biskup Edward
Janiak po ogłoszeniu wyroku;
++Ks. Marek B., który jako wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w
Głogowie ( diecezja Zielonogórsko - gorzowska) upił i wykorzystał
seksualnie ministranta, za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata ( "Promocja na molestowanie" - "FiM"
5 / 2007 ), choć proboszcz ks. Janusz Idzik twardo stawał za swoim
wikarym, żądając przekazania sprawy pod jurysdykcję sądu...
kościelnego;
++Franciszkanin o. Ryszard Ś. ( "Dzieci brata mniejszego" - "FiM" 2 /
2008), skazany przez Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze na rok pozbawienia
wolności w zawieszeniu za to, że "działając czynem ciągłym, za pomocą
swojej poczty elektronicznej posiadał w celu rozpowszechniania treści
pornograficzne z udziałem małoletnich poniżej lat 15 i posługiwaniem
się zwierzętami".
Ks. Bogusław P. Zarzuty molestowania seksualnego dwóch chłopców w 2002
i 2003 r. postawiła lubelska prokuratura 53-letniemu księdzu
Bogusławowi P. Ksiądz został we wtorek zatrzymany. Przeciwko niemu
toczy się już proces, w którym oskarżony jest o podobne przestępstwo.
- Prokurator przedstawił mu dwa zarzuty dotyczące doprowadzenia
małoletnich chłopców poniżej 15. roku życia do poddania się innym
czynnościom seksualnym - poinformowała rzeczniczka Prokuratury
Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Ksiądz nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, których treści
prokuratura nie ujawnia. Prokurator skierował do sądu Rejonowego w
Lublinie wniosek o aresztowanie księdza. - Wniosek ma być rozpatrywany
we wtorek - dodała Syk-Jankowska.
Obaj pokrzywdzeni są już dorośli. Zarzucane księdzu przestępstwa miały
miejsce w 2002 i 2003 r., kiedy był proboszczem jednej z parafii pod
Lublinem.
Jeden z pokrzywdzonych zgłosił się do organów ścigania i zawiadomił o
przestępstwie po tym, jak dowiedział się z mediów, że ten sam ksiądz
został oskarżony o molestowanie seksualne 11-letniego ministranta w
Niemczech. Proces w tej sprawie toczy się, z wyłączeniem jawności,
przed Sądem Rejonowym w Krasnymstawie (Lubelskie) - bo tam ksiądz na
stałe jest zameldowany. Bogusław P. nie przyznaje się do winy. W
listopadzie ma się odbyć kolejna rozprawa w tej sprawie. Zaplanowano
wideokonferencję z sądem w Passau w Niemczech, by przesłuchać
pokrzywdzonego i świadków.
Według aktu oskarżenia ksiądz P. od lutego 2004 r. do lutego 2005 r.,
w miejscowości Pocking w Dolnej Bawarii (gdzie pracował jako wikary),
co najmniej trzykrotnie dopuścił się tzw. innych czynności seksualnych
wobec 11-letniego ministranta Michaela H. Za przestępstwo zarzucone
księdzu grozi do 10 lat więzienia.
Ksiądz P. decyzją władz kościelnych został odsunięty od zajęć
duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą.
Komentarze
@~)))))))), zainwestuj w słownik ortograficzny, geniuszu. Przynajmniej pisać się naucz.
Czy redakcja nie może wywalić tych wpisów chorego człowieczka nazywającego się "norman"? Biedny obłąkany człowiek zieje nienawiścią i wypisuje swoje wypociny na wszystkich istniejących forach. Szanujcie się i nie dopuszczajcie tu psychicznych ich miejsce jest w psychiatryku.
PAN WOJTYŁA - PREZYDENT WATYKANU. 27 LAT SKRYWANEJ PRAWDY
kard_spasiony_byk
JP2 stał się w Polsce niekwestionowanym autorytetem od wszystkiego i dla niemal wszystkich. Okazuje się nim w dziedzinie poezji, dramatu, pedagogiki, poczucia humoru, moralności, filozofii i wielu innych. Ten "John Travolta Ducha Świętego" zdobył sobie uznanie wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w życiu publicznym. Ten, kto ośmieliłby się publicznie poddać w wątpliwość zasługi papieża Polaka musiałby liczyć się z surową reprymendą. Czy jednak rzeczywiście JP2 jest dla Polaków tak wielkim autorytetem, jak pompatyczne są ich wiernopoddańcze deklaracje? Przecież rzadko który katolik w Polsce przeczytał choćby jedno dzieło papieża, a niemal każdy deklaruje znajomość nauczania JP2.
Religijność Polaków, jak mówił JP2, to wielka, szeroka rzeka, ale rzeka płytka, bardzo płytka. Słowa te szczególnie zyskują na swojej dosadności, jeśli rzekomego fana papieża zapyta się o niuanse jego nauk. W Polsce JP2 jest jedną z ikon kultury masowej, jego fenomen zaś da się streścić w trzech słowach: Joannes Paulus Superstar. I chyba nikt już nie zdoła zliczyć stawianych mu pomników, przyznawanych honorowych obywatelstw, ulic nazywanych jego imieniem, szlaków turystycznych wytyczonych śladami jego wędrówek, rozmaitych izb pamięci, czy pojawiających się niczym grzyby po deszczu tablic upamiętniających miejsca, w których postała jego noga. Wizerunek papieża prześladuje nas dosłownie na każdym kroku, od znaczków pocztowych począwszy, a na różnego rodzaju szczególnie kiczowatych gadżetach skończywszy. Swego czasu jeden z polskich banków detalicznych, wychodząc naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu, zaoferował swoim klientom kredyt i lokatę "Pielgrzym".
Niektórzy duchowni w kraju nie czekając na werdykt B16, już się zachowują tak, jakby JP2 był już świętym, m.in. ojciec Jan Góra, który w swoim ośrodku rekolekcyjnym w Lednicy wystawia bogaty zestaw relikwii papieskich, jak choćby parkiet z rezydencji biskupów krakowskich, po którym stąpał JP2, okno papieskie (nie to, przez które Wojtyła wyglądał, ale podobne), wiosło z kajaka, czy kalosze, w których chodził Wojtyła. Góra podobno chciał odlać stopy papieża, ale było to dla Karola Wojtyły zbyt wiele i Górę pogonił, choć na co dzień Jego Świętobliwość bardzo go lubił.
Na tym wszakże to szaleństwo bynajmniej się nie kończy. Ta swoista papieżomania nie ominęła nawet swym zasięgiem przemysłu cukierniczego, gdyż swego czasu wadowicka kremówka doczekała się przypisania jej przymiotnika "papieska". Jednakże nawet najbardziej modlitewni amatorzy łakoci bardziej preferują jej klasyczne oblicze, ponieważ ów "świętobliwy" odpowiednik uchodzi w ich opinii za zbyt mdły.
Według watykańskich statystyk aż 80 proc. światowych katolików żyje poniżej granicy ubóstwa i Kościół uzyskuje od nich tylko 2 proc. swoich dorocznych wpływów w wysokości 395 miliardów dolarów. Nic dziwnego, że JP2 postanowił zupełnie odciąć się od biedoty i uwagę stolicy apostolskiej skierować wobec majętnych grup i kategorii społecznych. Jakkolwiek taka polityka Watykanu przyniosła większe wpływy do kasy Państwa Kościelnego, ale za to z drugiej strony przyniosła bardzo niekorzystny bilans w wymiarze społecznym, na który składają się m.in. kurcząca się liczba kandydatów na księży w seminariach duchownych, wyludniające się kościoły, czy ignorowanie przez wiernych stanowiska Kościoła wobec aborcji, in vitro, homoseksualizmu, rozwodów i antykoncepcji.
Z całą pewnością ani Episkopat, ani prokatolickie media w Polsce nie przedstawiają nam obiektywnie pontyfikatu JP2, o czym wie każdy, kto swojej opinii nie kształtuje na podstawie głosu płynącego z ambony, lecz poprzez własną inicjatywę poznawczą. Poniżej przedstawiam ważniejsze fakty dotyczące pontyfikatu JP2, które w Polsce są tematem tabu.
Zatajanie pedofilstwa duchownych. Ochrona przestępców seksualnych w Kościele
Jednym z głównych zarzutów, który obciąża pontyfikat Karola Wojtyły, to zatajanie pedofilstwa duchownych. JP2 oraz długoletni szef Kongregacji Nauki i Wiary, kard. Ratzinger wymagali bezwzględnego respektowania postanowień dwóch dokumentów.
Pierwszy z nich, to tajna instrukcja autorstwa kard. Alfreda Ottavianiego "Instructio De Modo Procedendi In Causis Sollicitationis", podpisana w 1962 roku przez papieża Jana XXIII, zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod groźbą klątwy dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do milczenia też pod groźbą klątwy (źródłem przecieku poza Kościół katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku).
Okres pontyfikatu JP2, to seria zatajania pedofilstwa duchownych. Ten problem był jedną z głównych przyczyn tego, że społeczeństwa takich krajów jak Francja czy Irlandia wyraźnie odeszły od religii. We Francji skala zjawiska jest tak wysoka, że na pedofila mówi się zwyczajowo "proboszcz".
Drugi dokument - "Crimen sollicitationis", także wydany w 1962 r. W myśl litery opracowania należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii. Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie. Buntownicy i osoby, które do niego doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem tego, zaszczuta rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której mieszka, albowiem za sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem ostracyzmu ze strony wspólnoty lokalnej.
Ze względu na to, że obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie - postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne i to właśnie sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze dochodzenia przyniosły ujawnienie się osób które udostępniły pisaną po łacinie kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej komisji w sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w Irlandii, doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół tajnego dokumentu.
W 2001 roku kardynał Ratzinger wysłał do wszystkich biskupów list, w którym upewniał ich, że sprawy pedofilii i molestowania w kościele mogę być rozpatrywane "za zamkniętymi drzwiami" i wszystkie dowody mają być tajne przez 10 lat od momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności - co powoduje przedawnienie sprawy i uniemożliwia wyciągnięcie konsekwencji finansowych wobec kościoła.
Z tego powodu w 2005 roku prawnicy Benedykta XVI musieli prosić o wystawienie mu listu żelaznego przed jego wizytą w USA, gdyż w Teksasie był oskarżony o utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości. Rzeczniczka Watykanu nie chciała odnieść się do tego dokumentu. Stwierdziła tylko, że "to wewnętrzny dokument Watykanu, więc nie będziemy go komentować". Problem jest poważny. Według zamówionego i sfinansowanego przez amerykańskich biskupów raportu John Jay College na temat molestowania nieletnich w Kościele Katolickim z około 94607 księży w USA pomiędzy 1950 a 2002, o wykorzystywanie nieletnich było oskarżonych 4127, czyli mniej więcej 4,3%. Odszkodowania dla ofiar sięgnęły już 2 mld dolarów!
W 2003 roku grupa adwokatów przygotowała nawet projekt uznania Kościoła katolickiego za organizację działającą jak struktury mafijne i jego delegalizację.
20 maja 2009 roku opinią publiczną wstrząsnął Raport Ryana, obrazujący skalę przestępstw seksualnych duchownych na nieletnich w Irlandii. Prace komisji sędziego Seana Ryana trwały dziesięć lat. W tym czasie przeanalizowano dokumenty i przesłuchano świadków na temat około 250 instytucji wychowawczych, prowadzonych przez kościół katolicki. W liczącym 2600 stron raporcie komisja, opierając się na poznanych materiałach, dotyczących 30 tysięcy dzieci, które przewinęły się przez szkoły i przytułki kościelne, zarzuca członkom tych instytucji nie tylko molestowanie i terror psychiczny, ale także zbiorowe gwałty, bicie i sadystyczne znęcanie się nad swymi podopiecznymi. Szczegóły zeznań wielu świadków są tak wstrząsające, że można by pomyśleć, iż dotyczą hitlerowskich zbrodni na Żydach. W ślad za tym skojarzeniem zresztą prasa irlandzka ukuła określenie "irlandzki holocaust". Parzenie wodą i ogniem, biczowanie i kopanie, wielokrotne gwałty, zmuszanie do niewolniczej pracy, wielogodzinne klęczenie to tylko niektóre z metod wychowawczych, stosowanych przez księży i siostry zakonne wobec wychowanków. Na archiwalnych filmach, wyświetlanych w telewizji, nie zarejestrowano oczywiście tego procederu, ale widać na nich kilkuletnie dzieci, tak przestraszone i zdyscyplinowane, że nie sposób nie zadać sobie pytania o przyczyny takiego stanu.
Kontrowersyjne wyświęcenia
O wątpliwym autorytecie Wojtyły świadczyć również mogą kontrowersyjne procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne, których dokonał:
- Pius IX, który jest dla większości historyków symbolem czarnego wstecznictwa. Jako ostatni władca Państwa Kościelnego zapisał się okrucieństwem. Jako następca św. Piotra odgrodził Kościół od zmieniającego się świata, jako katolik sprzyjał przymusowemu nawracaniu Żydów. Kiedy odbił swoje ziemie po buncie ludowym i proklamowaniu republiki, srogo się zemścił na "buntownikach". Pojmanych patriotów ścinano i rozstrzeliwano. Prośby o ułaskawienie odrzucał, powtarzając osławione "nie możemy i nie chcemy". Wydał encyklikę, w której potępiał postęp, liberalizm i nowoczesną cywilizację. To on ogłosił, że papież jest nieomylny. Kiedy odprawiano mszę, na której proklamował tą bzdurę, zdarzyło się coś zastanawiającego: w Bazylikę Św. Piotra uderzył piorun!
- Alojzij Stepinac, chorwacki kardynał, hitlerowski kolaborant. Arcybiskup Stepinac przez cztery lata masakr współpracował z ustaszami. Po wojnie został skazany na 16 lat więzienia za popieranie ustaszowskiego ludobójstwa i udział w spisku antypaństwowym. Wyszedł na wolność po 5 latach. Został następnie mianowany przez papieża kardynałem. JP2, papież-antykomunista, w 20-lecie swego pontyfikatu wyświęcił kardynała-faszystę, uczynił zeń chorwackiego patriotę i męczennika komunistycznego dyktatu. Kościół zatroszczył się o to, by wybielić wizerunek Stepinaca. W Encyklopedii PWN możemy dziś przeczytać, że "protestował jednak przeciwko prowadzonej przez ustaszy polityce eksterminacji Serbów, Żydów i Cyganów oraz organizował pomoc dla prześladowanych". Na długoletnie więzienie został więc skazany ot tak, za nic, aby mógł zostać męczennikiem.
- Jose de Anchieta (beatyfikacja 1980), jezuita, który głosił dewizę: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Odpowiedzialny za ludobójstwo Indian Ameryki Południowej w XVI w. JP2 wynosząc go na ołtarze, nazwał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy".
- Jan Sarkander, zasłynął przez swoją działalność kontrreformacyjną. Katolicy w Czechach, będący w mniejszości, chcąc podnieść swoją pozycję społeczną starali się o wsparcie wojsk papiesko-cesarskich. Jan Sarkander napisał w tej sprawie list do polskiego króla Zygmunta III Wazy, prosząc o zbrojne wsparcie czeskich katolików. Prośba została spełniona i do Czech wysłano lisowczyków, którzy palili i rabowali, a ostatecznie też przyczynili się do rozbicia szlachty czeskiej, w bitwie pod Białą Górą, po której wymordowano wziętych do niewoli jeńców czeskich. Papież Pius IX ogłosił Sarkandera błogosławionym w 1859. 21 maja 1995, w Ołomuńcu JP2 kanonizował go, co negatywnie odebrali Czesi, również katolicy.
- Josemaría Escrivá de Balaguer, założyciel i pierwszy prałat Opus Dei. Escrivá był określany przez starych członków Opus Dei jako megaloman, pronazista, antysemita, zarozumialec, łatwo wpadający w gniew i kłamliwy, związany ponadto z reżimem frankistowskim. Nie było to jednak przeszkodą dla JP2, który wręcz go czcił, by pośpiesznie go beatyfikować, co było kontrowersyjne nawet dla samego Kościoła. "Droga" - książka napisana przez Escrivę mówi: "Być posłusznym to droga bezpieczna. Być ślepo posłusznym przełożonemu to droga do świętości". Zdaniem wielu byłych członków, Opus Dei cech...ą metody działania, werbowania i formacji, bardzo podobne do metod niektórych znanych z manipulacji sekt religijnych. Samo Opus Dei miało szerzyć i narzucać poprzez politykę, doktrynę katolicką. Jak stwierdził JP2: "jedyną organizacją kościelną całkowicie mi wierną jest Opus Dei" (El Pais, 16.08.2001). JP2 beatyfikował Escrivę 19 maja 1992 roku, a 6 października 2002 roku, w 27 lat po śmierci, kanonizował.
- Matka Teresa z Kalkuty, jej działalność została przereklamowana ona sama zaś charakteryzowała się bardziej gwiazdorstwem niż miłosierdziem. Należy zacząć od tego, że w Kalkucie są dużo skuteczniejsze instytucje charytatywne - Związek Kobiet Bengalu czy Ratownicy Kalkuty. O Matce Teresie mówiono, że była katolicką fanatyczką, która chrzciła nieświadomych nędzarzy na siłę, zanim umarli. Umierającym w cierpieniach odmawiano pomocy lekarskiej, a nawet podawania środków przeciwbólowych bowiem Matka Teresa uważała, że cierpienie jest piękne (niemiecki "Stern" z 1998 roku). Pisarka z Lipska Else Bushheuer włączyła do swojej książki "Calcutta - Eilenburg - Chinatown" swój pamiętnik, w którym pisze o przytułku Matki Teresy w którym pracowała: "Kobiety czołgają się po kamiennej podłodze jak dżdżownice, ze czterdzieści naraz, jak zwierzęta, półnagie, oblepiając się brudem, z ogolonymi głowami. "Nieważne co robimy, jeśli robimy to z miłością" - powiedziała Matka Teresa. Ale tu nie ma śladu miłości. "Gdybym miała aparat, zrobiłabym teraz zdjęcie i wysłała je do Amnesty International". Londyński lekarz Arouop Chatterjee interesujący się jej działalnością wylicza kłamstwa i manipulacje Matki Teresy. Twierdzi np., że jednym z głównych celów ośrodków, które Misjonarki Miłości prowadzą jest nawracanie ludzi na katolicyzm. Oskarża też Misjonarki Miłości o brudną działalność finansową (pieniądze mające iść na cele charytatywne idą na cele polityczne itp.). Obłudę Matki Teresy (i preferowanie bogatych) ma ukazywać fakt iż w Irlandii w 1996 roku, przed referendum agitowała przeciwko prawu dopuszczającemu rozwody, natomiast przyjaźniąc się na z księżną Dianą. poparła jej rozwód, mówiąc: "to dobrze, że już po wszystkim. I tak nikt nie był szczęśliwy" (Ladies Home Journal). Fanatycznie walczyła z aborcją. Krytykę prasy sprowadziła na nią jej reakcja w sprawie tysięcy kobiet z Bangladeszu gwałconych przez pakistańskich żołnierzy. Te, które przeżyły usłyszały od niej zamiast pocieszenia jedynie moralne treści potępiające aborcję. Christopher Hitchens (brytyjski dziennikarz) twierdzi, że część datków, ofiarowanych przez darczyńców na budowę ośrodków medycznych, Matka Teresa przeznaczała na cele misjonarskie. Od czasu filmu Hitchensa zakonnice nie rozmawiają z niekatolickimi dziennikarzami. JP2 beatyfikował ją 19 października 2003 roku.
- W 1990 r. JP2 ogłosił Piusa XII sługą bożym i rozpoczął jego proces beatyfikacyjny. W maju 2007 r. Komisja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w liczbie 13 członków jednomyślnie opowiedziała się za beatyfikacją Piusa XII. W grudniu 2007 r. papież B16 zadecydował o wstrzymaniu procesu beatyfikacyjnego Piusa XII. W tym miejscu można zapytać, dlaczego tak się stało? Biografia Piusa XII nie pozostawia złudzeń. Kard. Eugenio Pacelli, a późniejszy Pius XII przychylnie był nastawiony do narodowo-katolickich rządów gen. Francisca Franco w Hiszpanii oraz Antonia Salazara w Portugalii. Ze względów politycznych dobre stosunki utrzymywał również z dyktatorem Włoch Benito Mussolinim oraz z ks. Tiso rządzącym na Słowacji, a także z Ante Paveliciem. Był również gorącym zwolennikiem linii politycznej Hitlera. Wydatnie wspomagał wodza III Rzeszy w realizacji jego ekspansywnych planów, których kulminacją była II wojna światowa. Pius XII nigdy nie wyraził jednoznacznego potępienia wojennej agresji i ogromu nieszczęść, jakie przyniosła zwyrodniała i obłędna ideologia faszyzmu, realizowana przez Hitlera z brutalnością i wymiarem, jakiej nie znał świat. Hierarchowie rzymskiego Kościoła dawali swoje błogosławieństwo armiom hitlerowskim, ruszającym na podbój świata, niosąc zagładę milionom ludzi, w większości katolikom. Tuż przed końcem wojny i po jej zakończeniu, Watykan (kierując się prawdopodobnie "miłosierdziem") ukrywał, a następnie organizował ucieczki z Europy zbrodniarzy hitlerowskich, chroniąc ich przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie na ludzkości. Lista zarzutów pod adresem Piusa XII jest znacznie szersza. Można zatem się zastanowić, jakiego aspektu świętości dopatrzył się JP2 w Piusie XII? Bez komentarza.
Siewca HIV/AIDS
Kolejne zarzuty pod adresem JP2, to poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowanie do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt i upośledzone genetycznie dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów (w tej kwestii wypowiedział się niegdyś kierownik Papieskiego Instytutu ds. Małżeństwa i Rodziny, mówiąc: jeśli zainfekowany wirusem HIV małżonek nie jest w stanie zachować dożywotniej pełnej wstrzemięźliwości, lepiej będzie jeśli zainfekuje swą żonę, niżby miał stosować prezerwatywy, albowiem uszanowanie wartości duchowych, takich jak sakrament małżeństwa, należy przedłożyć nad dobro życia).
Każdego roku nauki JP2 w kwestii seksualizmu człowieka, przyczyniają się do śmierci dziesiątków, a może setek tysięcy ludzi, zakazując katolikom używania prezerwatyw. Podczas gdy miotane przez niego groźby są przez większość wiernych w pierwszym świecie uważane za kompletny nonsens i ignorowane, w krajach, w których w praktyce nie ma dostępu do alternatywnych źródeł informacji, gdzie kobiety korzystają z niewielu praw, każde papieskie potępienie stosowania środków antykoncepcyjnych skazuje tysiące ludzi na chorobę i śmierć.
Nie ma wątpliwości, papieżowi leżał na sercu los chorych na AIDS. We Włoszech publicznie obejmował cierpiących na tę śmiertelną chorobę ludzi, a w San Francisco ucałował zarażone wirusem HIV dziecko. Na nieszczęście milionów ludzi, papież wykorzystywał tą siłę, by nieść śmierć.
Uczenie ludzi bezpiecznych form współżycia seksualnego to zdaniem Watykanu "niebezpieczna i niemoralna polityka, mająca oparcie na błędnej teorii, w myśl której kondom może skutecznie zabezpieczać przez zarażeniem się AIDS". Wychowanie seksualne, zwłaszcza w odniesieniu do epidemii AIDS, jest zdaniem Kościoła ciężkim nadużyciem. W roku 1995, gdy jeden z francuskich biskupów wezwał nosicieli śmiertelnego wirusa, by używali prezerwatyw, papież bezzwłocznie usunął go z zajmowanego stanowiska. We wrześniu 1999 roku Watykan wykorzystał swój szczególny status w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ do zablokowania po raz kolejny programu planowania rodziny i zapobiegania AIDS.
W Afryce żyje około 122 milionów katolików. We wszystkich krajach, które odwiedzał papież, tłumaczył wiernym, że jedyną akceptowalną formą planowania rodziny jest ścisłe przestrzeganie abstynencji seksualnej. Nigeryjczykom powiedział, że wyzyskiwanie ludzi ubogich i niewykształconych stanowi przestępstwo przeciwko "boskiemu dziełu". Tymczasem sam wykorzystywał ludzką biedę i niewiedzę, by tym skuteczniej przekonywać do rezygnacji ze stosowania prezerwatyw oraz upowszechniać wśród mas "watykańską ruletkę".
Ponadto w okresie szalejącej epidemii AIDS wysyłał tysiące misjonarzy, głównie do Afryki, którzy zamiast rozdawać prezerwatywy, rozdawali różance i nakłaniali Murzynów do wstrzemięźliwości, co zakrawa na paranoję. Efektem jest miliony osieroconych, głodnych dzieci z wirusem HIV od urodzenia. Kilka poważnych organizacji próbowało go postawić przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze pod zarzutem zbrodni przeciw ludzkości, ale pozwu nie przyjęto, bo był głową państwa watykańskiego.
Wielu afrykańskich biskupów zdaje sobie sprawę z tego, że stanowisko poprzedniego jak i obecnego papieża jest absurdalne i prywatnie, bez zbędnego rozgłosu, stara się zmniejszyć wpływ Magisterium na postępowanie kobiet i mężczyzn w swoich krajach. Jednocześnie jednak biskupi ci doskonale rozumieją, że w odróżnieniu od hierarchów w wielu bogatszych krajach, są całkowicie uzależnieni od watykańskich dotacji. Wiedzą dobrze, że oni sami i ich kościoły będą mogły przetrwać tylko pod warunkiem, że będą dokładnie wykonywać papieskie polecenia. Tak więc w Zambii, Malawi, Kenii, Tanzanii i Ugandzie - w krajach, w których odnotowuje się największą w świecie liczbę zachorowań na AIDS, biskupi zakazują wiernym stosowania prezerwatyw. Najgorętsi zwolennicy papieża posuwali się wręcz do sugestii, że kondomy sprzyjają zarażeniu się AIDS, selektywnie przepuszczając wirusa przez mikrootwory w lateksowej powłoce.
Każda publiczna wypowiedź biskupów cofa nas w czasie o kilka lat, niwecząc skutki wielu lat edukacji społecznej na temat AIDS i sposobów zapobiegania zarażeniu. Mężczyźni szukający wymówek dla swoich niebezpiecznych praktyk seksualnych chętnie powołują się na kościelne nauczanie. Ludzie, którzy używają kondomów, oficjalnie temu zaprzeczają, przez co wiedza o bezpiecznym seksie szerzy się wolniej niż epidemia.
Papież szowinista, nie rozumiejący potrzeb i oczekiwań społecznych we współczesnym świecie, ślepy na problemy małżeństw
JP2 uwłaczał godności człowieka ingerując w intymną sferę jego życia seksualnego. Wydany za jego pontyfikatu nowy katechizm i poradnik dla spowiedników wdziera się do sypialni małżonków, piętnuje jakieś radosne gry i figle, bo seks ponoć nie służy do zabawy, lecz stanowi "misterium przekazywania życia". Następne miliony wpędzone w kompleksy, czasem powodujące rozpad małżeństwa. Odsuwał od sakramentów ludzi rozwiedzionych, praktycznie usuwając ich ze wspólnoty wiernych i opróżniając kościoły. Piętnował wszelkie formy wspomagania czy sztucznego zapłodnienia. Parom mającym trudności w prokreacji oferował zaproszenie do cierpienia "męki krzyża".
Był zażartym przeciwnikiem aborcji. Nie można odmawiać prawa do aborcji kobiecie, której odmawia się prawa do antykoncepcji. To już tylko krok do praw obowiązujących w Sudanie czy w Etiopii, gdzie kobietę można ukamienować, jeśli np. urodzi nieślubne dziecko.
Był przeciwnikiem badań genetycznych, które mogą wyeliminować u człowieka skłonność do chorób dziedzicznych. Widział w tym "ingerencję w plan boży". Sprzeciwiał się badaniom na komórkach macierzystych. Był także przeciwnikiem badań prenatalnych. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że dawniej kobiety częściej roniły, bo natura sama powodowała wydalenia nieprawidłowo rozwijającego się płodu. Dziś takie ciąże sztucznie się podtrzymuje i przy braku dostępu do badań prenatalnych rodzi się tysiące dzieci ułomnych lub zroślaków.
Interesował się nadmiernie życiem seksualnym wiernych, ale za mało życiem seksualnym kleru. W notoryczne afery molestowania nieletnich przez księży ingerował zbyt późno i zawsze próbował zatuszować `te sprawy'. Paetza z Poznania zwolnił ze stanowiska bez wyjaśnień i podania przyczyn. Arcybiskup Law z Bostonu, notoryczny pedofil, na skutek zasądzonych odszkodowań spowodował bankructwo kilku diecezji i zajęcie kościołów przez komorników. W nagrodę został "karnie" przeniesiony do Watykanu i już jako kardynał odprawił jedną z mszy żałobnych za duszę papieża, mimo protestów rodzin pokrzywdzonych.
JP2 postrzegał rolę kobiety w Kościele katolickim i społeczeństwie w sposób tradycyjny. Uważał, że głównym miejscem jej pracy powinien być dom a głównym zajęciem opieka nad dzieckiem, ponieważ jak mawiał: "dziewictwo i macierzyństwo to dwa szczególne wymiary spełniania się kobiecej osobowości". Papież w swoim stanowisku względem pozycji społecznej kobiet, wyraźnie nawiązywał do hitlerowskiego modelu kobiety, czyli 3 x K : kinder, kuche, kirche (niem. dzieci, kuchnia, kościół).
Bliskie związki JP2 z Opus Dei
Poważnym zarzutem może być fakt, ze doprowadził do wzrostu znaczenia Opus Dei. Zresztą jego sympatie do tej organizacji wcale nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę to, ze został papieżem dzięki wydatnej pomocy Opus Dei oraz CIA. Wielu postronnych wprawił w osłupienie, gdy następnego dnia po konklawe położył się krzyżem przy grobie Escrivy (założyciela Opus Dei). Podczas gdy inni papieże, m.in. Jan XXIII, podchodzili do Opus Dei z ostrożnością i sceptycyzmem, uchylając się od kanonicznego dowartościowywania tego stowarzyszenia, JP2 od samego początku swojego pontyfikatu udzielał mu poparcia i wspierał jego dążenie do umocnienie swoich wpływów w Kościele. W homilii wygłoszonej w hołdzie Josemarii Escrivie, "wzorowemu kapłanowi", papież wspomniał o dobrach materialnych, których Opus Dei nie zaniedbuje, choćby dlatego, że działa wśród możnych i bogatych. Nie ma powodu, by potępiać posiadanie dóbr materialnych, "jeśli używa się ich właściwie, ku chwale Stwórcy i w służbie braciom".
JP2 jako agent CIA
Związki JP2 z CIA nie budzą żadnych wątpliwości. Od początku pontyfikatu papież był jednym z trybów w machinie do walki z komunizmem. Doniesienia te zostały potwierdzone w filmie dokumentalnym BBC przez takie niezaprzeczalnie wiarygodne osoby jak m.in. generał Vernon Walters, były zastępca dyrektora CIA i Richard Allen, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Reagana. Walters opowiedział, w jaki sposób JP2 został zwerbowany do współpracy z CIA i "Białym Domem", podczas gdy Allen chwalił współpracę pomiędzy przywódcą Kościoła katolickiego i jedynym mocarstwem światowym. Określił ją jako "najwspanialszą tajną operację naszych czasów".
Film, o którym mowa, zatytułowany "Rywale w drodze do raju", pokazany przez BBC w serii "Everyman", nie ogranicza się wyłącznie do pontyfikatu JP2. Ukazano w nim historię powiązań Kremla z Watykanem od wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji aż po czasy współczesne. W filmie jest również mowa o podejrzanych transakcjach między Stolicą Apostolską a Hitlerem i Mussolinim. Porozumienie, które w swoim czasie określano jako pakt antykomunistyczny, w rzeczywistości miało gwarantować milczenie Kościoła w sprawie inwazji na Polskę i zagłady ludności żydowskiej.
Film nie pozostawia wątpliwości. W omawianym okresie Kościół Katolicki wielokrotnie angażował się w ryzykowne gry polityczne. Już z pierwszych scen dowiadujemy się, że po rewolucji bolszewickiej papież Benedykt XV wysłał do Rosji dwóch arcybiskupów, by odbyli tajne negocjacje z Leninem. Dalej następuje szczegółowe omówienie antykomunistycznych układów z Hitlerem i Mussolinim. W ich wyniku papież Pius XII nie sprzeciwił się inwazji na Polskę, która w tamtym okresie nie była krajem komunistycznym. Jeszcze bardziej zaskakujące wydaje się ujawnienie, jak blisko JP2 współpracował z Ronaldem Reaganem, nie tylko we wspólnej walce ze światowym komunizmem, ale np. m.in. w zwalczaniu opozycji przeciwko kosztownemu programowi "wojen gwiezdnych" wśród przywódców Kościoła katolickiego.
Rewelacje ujawnione w filmie stanowią potwierdzenie sensacyjnych doniesień zawartych w biografii papieża z roku 1996. W książce "Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów", jej autorzy, Carl Bernstein i Marco Politi, przedstawili szczegóły godnego napiętnowania przymierza pomiędzy supermocarstwem i głową Kościoła katolickiego, mającego na celu najpierw obalenie komunizmu, a potem walkę z terroryzmem w Ameryce Łacińskiej i krajach muzułmańskich.
Antagonista teologii wyzwolenia
Co jeszcze można o nim powiedzieć. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tzw. Kościół ubogich, który odżegnuje się od bogatych, a działa w imieniu i na rzecz ubogich. Zatrzymując się przy tym nurcie, swego czasu dość głośna była sprawa salwadorskiego duchownego Arnulfa Romero, który niedługo po wybraniu Wojtyły na papieża przybył do Watykanu prosząc o wstawiennictwo papiestwa, by uzyskać pomoc dla cywilnych ofiar toczącej się wojny domowej. Romero przedstawił papieżowi cale mnóstwo dowodów, m.in. wymowne w swojej treści zdjęcia zamordowanych oraz umierających z głodu kobiet (często uprzednio zgwałconych) i dzieci. JP2 zbył Romero prośbą, by dążył do ugody z reżimem i nie podejmował żadnych nieprzewidzianych działań. Niespełna rok później, ci sami ludzie, z którymi Wojtyła nakazał się pogodzić, zabili Romero podczas mszy.
Fiskalizm Watykanu za pontyfikatu JP2
Wielu zarzuca Watykanowi za pontyfikatu JP2 skrajny fiskalizm. A tu lwia część dochodów płynęła (i wciąż płynie) z zysków uzyskanych ze sprzedaży środków antykoncepcyjnych, produkowanych przez Instituto Farmacologico Serono, który wypuszcza na rynek niezwykle dochodowy preparat o nazwie "luteolas". Na marginesie należy wspomnieć, ze pigułkę antykoncepcyjną wynalazł Amerykanin, Stanley Rock (nomen omen skala, opoka!), praktykujący... katolik.
Swoją drogą trzymając się kurczowo średniowiecznych dogmatów, Kościół potrafi bez żalu pożegnać logikę, bo występując przeciw antykoncepcji sam przyczynia się do wzrostu liczby aborcji! Innym intratnym źródłem dochodów były procesy beatyfikacyjne oraz kanonizacyjne. A tych za pontyfikatu było co nie miara. Zresztą same liczby mówią same za siebie: w latach 1000-1980 kanonizowano ok. 420 osób. JP2 w czasie swojego pontyfikatu kanonizował ok. 500 osób. Naświęcił więcej niż wszyscy pozostali papieże razem wzięci. W nieco ponad dwie dekady dokonał tego czego inni nie dokonali w tysiąc lat.
Pozorny ekumenizm JP2
Nie brakuje głosów krytyki w kwestii polityki ekumenicznej JP2. Ekumenizm papieża nie był szczery, o czym świadczy deklaracja "Dominus Jesus", której wymiernym skutkiem jest np. gwałtowne pogorszenie stosunków z hinduizmem. Deklaracja spotkała się z gwałtownym protestem przedstawicieli większości Kościołów, czemu nie można się dziwić, gdyż nie można mówić o ekumenizmie, gdy wydaje się jednocześnie akty utrzymujące, że Kościół katolicki stoi ponad wszystkimi innymi.
Dobre stosunki z anglikanami zaprzepaściła reakcja papieża na wprowadzenie kapłaństwa kobiet w tamtejszym Kościele. Całkowitą klęskę poniósł JP2 w kontaktach z Cerkwią Prawosławną. Polityka zmierzająca do tzw. ewangelizacji ludności na terenie Rosji, Białorusi i Ukrainy prowadziła do nasilającego się konfliktu z Kościołem prawosławnym, zwiększenia nacjonalizmu i w rezultacie do szkodliwej i wzrastającej wrogości pomiędzy społeczeństwami.
Na stosunki watykańsko-żydowskie niekorzystnie wpłynęła niedawna beatyfikacja Piusa IX, który był "aktywnym antysemitą" (np. słynny casus porwania dziecka żydowskiego, które wychował na katolickiego księdza), a Żydów nazywał "psami". Przeprosiny za antysemityzm zostały odebrane przez środowiska żydowskie na ogół jako nieszczere i dwuznaczne.
Nawet w stosunkach z protestantami, z którymi relacje są względnie dobre, nie obywa się bez zgrzytów. JP2 wyrażał swoje potępienie kapłaństwa kobiet oraz liberalnej teologii.
Ciekawostką można nazwać pokazowy "ekumenizm" nadwiślański w czasie pielgrzymki papieża w czerwcu 1999 r. Otóż w Drohiczynie urządzono ekumeniczną mszę, w której wzięli udział m.in. prawosławny arcybiskup Sawa i ewangelicki biskup Jan Szarek. Usadzono ich na krzesłach, podczas gdy papież siedział na olbrzymim (dwumetrowym) tronie, z którego nawoływał do jedności chrześcijan. Ekumenizm ekumenizmem, ale każdy musi znać swoje miejsce.
Natomiast co do pielgrzymek, to w głównej mierze miały one jeden określony cel - w żargonie naukowym często określa się go mianem "prania mózgu". Papieskie tournee po niemal wszystkich krajach świata było w rzeczywistości przedsięwzięciem czysto politycznymi, mającym na celu osłabienie tkanki społeczeństw świeckich i umocnienie pozycji watykańskiej teokracji.
Wraz ze swymi urzędnikami aktywnie włączył się w dezintegrację Jugosławii. Podczas swojej pielgrzymki w 1994 roku do Zagrzebia, wzmocnił nacjonalistów chorwackich, którzy w 1995 roku zaatakowali Serbów w Krajinie, mieszkających tam od wieków, zmuszając ich do ucieczki. Pośrednio przyczynił się więc do straszliwej życiowej tragedii całych setek tysięcy ludzi w środkowej Europie.
Nigdy w sposób wiarygodny nie przeprosił za zbrodnie popełnione przez Kościół katolicki. W swojej homilii dotyczącej wyznania win i prośby o przebaczenie przyznał co prawda, że Kościół katolicki jest współodpowiedzialny za podział chrześcijaństwa, stosowanie przemocy, lecz jednocześnie zaznaczył, że dopuszczano się tego w służbie prawdy. Następnie, w znacznie mocniejszych słowach opisał winy popełnione przeciwko chrześcijanom. Przeprosiny były więc pozorne.
JP2 niczym Ludwik XIV. Władca absolutny
Kolejnym poważnym zarzutem wysuwanym przeciw Wojtyle jest umocnienie absolutyzmu w Watykanie. JP2 nie tylko nie zdobył się na decentralizację władzy kościelnej, lecz zrobił wszystko, by umacniać centralizm i absolutyzm w Kościele. Ogłosił na przykład, że kościelne przepisy kanoniczne są rozkazami Boga. Częstokroć wzmacniał tradycję zrównywania papieskich decyzji z mocą samej Biblii. Tak uczynił 12 listopada 1988 r., gdy podczas kongresu na temat teologii etycznej Opus Dei, ogłosił, że poglądy etyczne zawarte w encyklice "Humanae vitae" staną się od tej chwili częścią doktryny katolickiej. Etyka encykliki została zrównana z takimi naukami Biblii jak zmartwychwstanie czy odkupieńcza śmierć Jezusa. Papież uczynił to prawdopodobnie w odpowiedzi na słaby stopień akceptacji względem niektórych rozwiązań przyjętych w encyklice.
Aby uzmysłowić sobie, jak mizernie wypada w tej kwestii JP2, wystarczy przypomnieć jego poprzednika, Jana XXIII, który zawsze był przeciwny najwyższej mocy papieskich rozporządzeń. Papież ten mawiał, że nigdy nie będzie przemawiać "ex cathedra", chcąc w ten sposób osłabić dogmat o nieomylności papieskiej. W przeciwieństwie do Jana XXIII, JP2 wprowadził wewnętrzną cenzurę w Kościele (w "Instrukcjach dotyczących pewnych aspektów wykorzystywania społecznych środków przekazu" z 30 marca 1992 r.). Odtąd wszyscy kapłani i zakonnicy obowiązani są przedstawiać do wcześniejszego sprawdzenia specjalnej "komisji do spraw wiary" przy episkopatach krajowych książki i publikacje, które zamierzają wydać. Proponowana pozycja jest badana i jeśli uzyska zgodę na publikację, zawiera specjalną adnotację "za zgodą Kościoła". Pisarze i wydawcy katoliccy, którzy naruszą te instrukcje, narażą się oprócz upomnienia, na surowe sankcje.
Działania centralistyczne umocniło wydanie nowego Katechizmu powszechnego. Nowy kodeks traktuje nieakceptowanie niektórych nauk papieskich jako przestępstwo (kanon 1371, nr 1). Zapis ten wprowadzony został do kodeksu w ostatniej chwili na życzenie papieża, bez żadnej konsultacji z międzynarodową komisją, która opracowała nowy kodeks.
Karol Wojtyła niegodny papieskiego imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I
Wielce niegodnym było przybranie przez Wojtyle imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I. Gdyby nie przedwczesna śmierć "Uśmiechniętego papieża", dziś Kościół z dużym prawdopodobieństwem wolny byłby od wszelkiej patologii, która go powoli zżera. Jako jedyny papież wierzył w Kościół ubogi i dla ubogich, i od chwili wyboru opracowywał plany zmian organizacyjnych i personalnych. Był orędownikiem samoopodatkowania się Kościoła i przekazywania zgromadzonych funduszy na cele charytatywne. Był zwolennikiem akceptacji instytucji rozwodu i konkubinatu, a także liberalizacji stanowiska Kościoła względem sztucznych środków regulacji narodzin. O Albino Lucianim można by jeszcze wiele mówić. Niestety, ale dla wewnętrznych frakcji działających w Watykanie (m.in. loża masońska P2) oraz dla kręgu osób związanych z Bankiem Watykańskim, Jan Paweł I był bardzo niewygodny. Fakt, iż jego pontyfikat trwał tylko 33 dni jest wielce sugestywny.
Jego następca dal się poznać jako ortodoksyjny dogmatyk, szowinista, marionetka w ręku Opus Dei, zwolennik reżimów dyktatorskich w Ameryce Południowej i Afryce, oponent teologii wyzwolenia. Wizja świata Jana Pawła II dotycząca rozwiązania problemów społeczno-politycznych i gospodarczych współczesnego świata była anachroniczna i całkowicie utopijna.
JP2 - inne niechlubne fakty z pontyfikatu
Wyrazem bezradności JP2 było jego odwołanie się do Miłosierdzia Bożego jako panaceum na bolączki współczesności. Ponadto żaden papież nie decyduje przecież od kiedy i w jakim zakresie ma funkcjonować Miłosierdzie Boże. Była to więc ucieczka JP2 w świat chciejstwa i ułudy.
Twierdził stanowczo, że demokracja bez wartości przeobraża się totalitaryzm. Jednocześnie mówił, że prawdziwe są tylko wartości katolickie. Błąd już na poziomie filozofii szkoły średniej. To oczywista demagogia. Nie dziwię się, że już od początku pontyfikatu w piśmiennictwie Zachodu JP2 był uznawany za miernego filozofa i ideologa. Wykreowany obraz JP2 jako intelektualisty, erudyty i poligloty kłóci się z wizerunkiem człowieka, który sam odmawiał i innych namawiał do odmawiania różańca i rozlicznych modlitw, zamiast wnikliwej refleksji nad wiarą w swoich codziennych uczynkach. Co więcej, powołał w Watykanie specjalną kongregację do spraw egzorcyzmów, fascynował się organizacją Opus Dei, której członków mianował "jezuitami nowego tysiąclecia". Doprowadził do niemal całkowitego zamknięcia się na dialog z teologami. Był autorem wyniszczającego konfliktu z jezuitami, najpotężniejszym zakonem w Kościele, którego nie lubił i zwalczał. Także dlatego w świecie uznawano go za miernego filozofa o mentalności wiejskiego proboszcza
Współczesną cywilizację liberalnej demokracji bezustannie nazywał cywilizacją śmierci. Tak skrajnego języka Kościół nigdy nie zastosował nawet do faszyzmu, nazizmu i bolszewizmu.
Wyraźnie nie doceniał wagi indywidualnej wolności. Będąc instytucjonalnym konserwatystą wyraźnie ograniczał na ten temat dyskusję w Kościele i w uczelniach, w których Kościół ma wpływy. Wymagał by wszyscy podążali za nim jak za wodzem. Cechował go wyraźny autokratyzm i szalenie niebezpieczny autorytaryzm, który w Polsce nie zaowocował żywym autorytetem moralnym lecz bałwochwalczym kultem wokół jego osoby.
Ludzie nie rozumieją, że Kościół całą moralność poświęca dla celów swojej władzy. Papież zdołał zmusić wiernych do uprawiania kultu pięknych słów, marzeń i nadziei. A jako ze miał talent aktorski oraz swadę, to umiejętnie zasiewał dogmatyzm w sercach bezkrytycznych mas.
Kościół w XX w. miał niepowtarzalną szansę, aby odnaleźć się w globalizującym się świecie, bez uszczerbku dla swych elementarnych zasad doktrynalnych. Tą szansą był wybór Albino Lucianiego na papieża - Jana Pawła I. Jednak jego przedwczesna śmierć po zaledwie 33 dniach pontyfikatu, była jednocześnie gwoździem do trumny dla Kościoła, który powoli zmierza ku swemu upadkowi. Jako jego następcę wybrano ortodoksyjnego dogmatyka o zaletach i umiejętnościach interpersonalnych, które stanowiły idealne narzędzie dla popleczników Wojtyły, czyli Opus Dei i CIA. Dla tych pierwszych był on gwarantem uzyskania szerokich wpływów m.in. politycznych (zauważalne dziś w Polsce) i ekonomicznych. Dla tych drugich - narzędziem do walki z ZSRR podczas Zimnej Wojny oraz "pośrednikiem" intratnego handlu bronią z reżimami dyktatorskimi, z którymi JP2 trzymał sztamę.
Zakłamanie, tak wszechobecne podczas pontyfikatu naszego papieża, towarzyszyło aż do jego ostatnich dni, albowiem prawdziwa data śmierci, to 31 marca, a nie 2 kwietnia. Ten fakt jest również wielce sugestywny.
Jestem przekonany, że wielu Polaków, którzy śledzili w mediach doniesienia o agonii JP2 nabrało mocnych wątpliwości co do dnia zgonu papieża. Bardzo zastanawiającym było m.in. to, że 31 marca późnym wieczorem planowane było wystąpienie rzecznika watykańskiego Joaquima Navarro Vallsa, który miał podać informacje o stanie zdrowia papieża. W tym celu telewizje przerwały swoje programy, aby na żywo mieć łączność z Watykanem. Navarro Valls jednak nie wyszedł do dziennikarzy.
Inną kwestią, która mogła wzbudzić zaskoczenie, to wydarzenia które miały miejsce w dniu 2 kwietnia. Każdy kto w telewizji śledził na żywo meldunki z Watykanu, mógł zaobserwować coś zastanawiającego. Od godzin przedpołudniowych na Plac św. Piotra kursowały pojazdy dostawcze, zwożąc sprzęt oświetleniowy. Sytuacja ta wywołała nawet konsternację wśród dziennikarzy relacjonujących wydarzenia. Jak się późnym wieczorem okazało, oświetlenie to pozwoliło operatorom śledzić reakcje i zachowania tłumu zgromadzonego na Placu św. Piotra przed i po ogłoszeniu wiadomości o śmierci papieża. Bez komentarza...
~Norman ~Norman jestes obrzydliwie bezczelny i chamski twoja głupota przewyższa ciebie samego skad takie niedorobione dzieci sie biora co za palant musiał cie niedorobic jak taki mocny tutaj JESTES pokasz sie na zywo pokasz co potrafisz SIEBIE NIE WIDZISZ A INYCH BEDZIESZ OCENIAŁ NIE MASZ ŻADNEGO PRAWA OCENIAC INNYCH NIE ZNASZ NIE OCENIAJ! ZACZNIJ OD SIEBIE I SIE ZAMKNIJ BO JESTES TAKI PŁYTKI JAK TWOJA STARA I TWOJ STARY! NIC NIE UDOWODNIŁES I NIC NIE POKAZAŁEŚ! TWOJA WIARA I WIERZENIA OPIERAJA SIE NA KAMIANICH TO CO PTAK SIE ZESRAŁ I CO CI SLINA NA JEZYK PRZYNIESIE ZAJMIJ SIE SOBA SWOIMI SPRAWAMI! POMYŚL ILE DOBREGO BYS ZROBIŁ JAK BYS ZROBIŁ COS DOBREGO DLA LUDZI! ZOBACZ JAKIE JEST BEZROBOCIE! ZOBACZ JAK ZUS I SKABOWY NAS OKRADA! ZAJMIJ SIĘ TYMI SPRAWAMI A NIE ROBIENIE Z SIEBIE IDIOTY I WYCHODOWANEGO PUSTAKA!
@Bezrobotny, kup sobie z zasiłku słownik ortograficzny, tępy wuju. I weź się do jakiejś roboty, sama się nie znajdzie.
~Norman jestes obrzydliwie bezczelny i chamski twoja głupota przewyższa ciebie samego skad takie niedorobione dzieci sie biora co za palant musiał cie niedorobic jak taki mocny tutaj JESTES pokasz sie na zywo pokasz co potrafisz SIEBIE NIE WIDZISZ A INYCH BEDZIESZ OCENIAŁ NIE MASZ ŻADNEGO PRAWA OCENIAC INNYCH NIE ZNASZ NIE OCENIAJ! ZACZNIJ OD SIEBIE I SIE ZAMKNIJ BO JESTES TAKI PŁYTKI JAK TWOJA STARA I TWOJ STARY! NIC NIE UDOWODNIŁES I NIC NIE POKAZAŁEŚ! TWOJA WIARA I WIERZENIA OPIERAJA SIE NA KAMIANICH TO CO PTAK SIE ZESRAŁ I CO CI SLINA NA JEZYK PRZYNIESIE ZAJMIJ SIE SOBA SWOIMI SPRAWAMI! POMYŚL ILE DOBREGO BYS ZROBIŁ JAK BYS ZROBIŁ COS DOBREGO DLA LUDZI! ZOBACZ JAKIE JEST BEZROBOCIE! ZOBACZ JAK ZUS I SKABOWY NAS OKRADA! ZAJMIJ SIĘ TYMI SPRAWAMI A NIE ROBIENIE Z SIEBIE IDIOTY I WYCHODOWANEGO PUSTAKA!
do Norman:no nie ależ opętany jesteś,zalecam wizyte w klasztorze w Rozwadowie w czwartek o 19-tej
@~rus, twoje "szerokie pole widzenia" ogranicza się do konfesjonału.
do Norman:mam szerokie pole widzenia a Ty zawężone i przez to Twój chory umysł dyktuje Ci taką nienawiść akurat tylko do kleru,działa wybiórczo
@rus, to nie nienawiść - to prawda. Ty widzisz co twój proboszcz chciał, abyś widział.
do Kajko i Norman:ależ w Was nienawiści,jesteście godni pożałowania,tak nienawidzicie księży jakby conajmniej zabili Wam kogoś,
Kajko chyba Ty sam zrobiłeś te badania a teze,że Polak jest synonimem debila, stworzyłeś stojąc przed lustrem.
DO NORMANA!!!
Skończ już tę swoją litanię bo jesteś nudny, żałosny i powtarzasz , a swoje flustracje wylewaj gdzie indziej!!!
Zal mi cię.
Dzień Białego Pajaca. Dzień Pożeracza Kremówel. Dzień Błazna.Dzień Wielkiego Antykondona. Dzień Stróża Pedofilii. Dzień Małysza Małyszów
To są bardziej adekwatne nazwy dla obchchodów propagandowych organizowanych przez watykańskie wypierdki dla pdtrzymania kultu i pamięci umysłowej miernoty i człowieka zdemoralizowanego tak daleko jak to ideologia katolicka postuluje. Człek ten, to przedewszystkim obiekt kpin, żartów i mocnej krytyki w krajach cywilizowanych. W Polsce to Plolak Wszechczasów. Ukochany duchowy przywódca. Najwybitniejsza postać jaką spłodzono na polskiej ziemi Kult tego obskuranta i filozofa jak z koziej dupy mikroprocesor bije o całe długości kult Józka i Adolfa razem wziętych. Piianie i podniecenie jakie indukuje ten człek o mentalności wiejskieg wikarego nie tylko wśród katolickieg bydła, przyprawia o tak potężne torsje, że można zażygać całą tą j....ą Polskę.
Kretynizacja idzie w parze z katolizacją jak syfilizacja z cywilizacją. Ostatnie badania nad wiedzą ogólną wykazały, że jak spłeczność jesteśmy jakimiś analfabetami. Jeśli ktoś nie zabiera głosu w sprawach zawodowych, to trudno odróżnić np polskiego lekaża czy prawnika od ucznia szkoły spocjalnej dla opóznionych w poznawczy rozwoju. Więc wynoszenie na piedestał ciemniaków jest raczej obiawem poważnej cywilizacyjnej ułomności, na której Watykan i firmy takie jak Amber Gold mogą bez żadnego wysiłku robić poważne interesy, a politycy za przyczyne katastrofy winiić rozpyloną mgłę. Polak to synonim debila, aż dziw bierze, że ten kraj znowu jest niepodległy.
mi objawił sie papa w kajaku a nawet chlapał na mnie wodą i sie usmiechał
Do ~Norman:
Ciekawe, którym z tej całej litanii zamieszczonej przez Ciebie jesteś właśnie Ty.
Dużo zdrowia życzę!
Oto rodzina Jana Pawła II:
*Ksiądz Antoni W. były proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w położonych na obrzeżach Olsztyna D. (diecezjawarmińsko-mazurska), skazany na 3,5 roku wiezienia za płatny seks z 14-letnimi chłopcami.
* ks. Zbigniew Sz. zasłynął z tego, że jako proboszcz parafii w P.
(diecezja siedlecka) "wielokrotnie doprowadził pięć małoletnich
uczennic klas I-III szkoły podstawowej do poddania się czynnościom
seksualnym", za co został skazany na 2 lata więzienia
* ks. Krzysztof Kiwitt był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba
Apostoła w M. (archidiecezja gdańska). "Oddany Kościołowi i jego misji
ewangelizacyjnej kapłan, żarliwy duszpasterz ofiarnie niosący
Chrystusa innym. Nauczyciel, wychowawca dzieci i młodzieży, wytrwały
orędownik jej formacji katolickiej poprzez sumienne katechetyczną
pracę. Inicjator Oazowego Kręgu Młodzieżowego i rekolekcji dla
młodzieży" - reklamował się wielebny. Mimo tych "okoliczności
łagodzących" Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał go na 3,5 roku więzienia
za seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki
* Zakonnik Krzysztof P. z klasztoru oo. Franciszkanów w P.,
(archidiecezja gnieźnieńska), którego tajny proces przed Sądem
Rejonowym w Inowrocławiu ani chybi zakończy się skazaniem, bo
obciążających mnicha dowodów na "obcowanie płciowe z małoletnim
poniżej lat 15" jest aż nadto. Ofiarą padł ministrant, który "traktuje
wielebnych jak autentycznych bezpośrednich łączników z Panem Bogiem",
- Tym większy więc przeżywał dramat, że jeden z nich wyładowywał na
nim swoje chore chucie seksualne
* ks: Waldemar B., zgarnięty przez policję z plebani parafii Matki
Bożej Różańcowej w W. (diecezja bydgoska). Był tam wikariuszem i
nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Trafił za kratki, bo
nocując u bogobojnej samotnej parafianki, molestował jej 9-letnicgo
syna. Szans na uniknięcie kastracji może upatrywać w fakcie, że obyło
się bez penetracji. "Myślał, że dzieciak twardo śpi i folgował sobie,
ocierając się o jego nagie ciało. Ponadto sfilmował tę perwersje" ?
ujawnił mediom prokurator
* ks. Roman B. zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii
Zagranicznej. Jeszcze w czerwcu 2008 r. był wikariuszem parafii św.
Józefa w St.S. oraz prefektem gimnazjum katolickiego. Jego przełożeni
już wiedzieli, że coś się święci i skierowali konfratra na placówkę do
Anglii. Nie zdążył wyjechać. Trafił do aresztu za stosunki seksualne z
14-letnią kochanką, którą zaczął; deprawować dwa lata wcześniej.
"Ksiądz młody, o bardzo dobrym kontakcie z młodzieżą, wbrew pozorom
znakomicie odnajdujący się w temacie czystości'' - reklamowali mnicha
organizatorzy pielgrzymek . "Chciałbym wylizać twoje soczki" - pisał
ks. Roman w SMS-ach do kochanki
* Na osiem lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w St.S.
(Zachodniopomorskie) księdza Romana B. za utrzymywanie stosunków
seksualnych z 13-latką - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w
Szczecinie sędzia Elżbieta Zywar.
Jak dodała, sąd nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary,
ponieważ nie dopatrzył się w czynie oskarżonego żadnych okoliczności
łagodzących, mimo że biegli sądowi orzekli, iż duchowny ma ograniczoną
poczytalność.
Sąd wskazał na wielką krzywdę, jaką ksiądz uczynił nieletniej -
podkreśliła sędzia Zywar.
* ks. Piotr D. - były proboszcz parafii św. Ducha we wsi W.
(archidiecezja warszawska) i nauczyciel religii w S. W październiku
2007 r. skazany na dwa lata wiezienia za molestowanie seksualne
chłopca, którego od 9 roku życia uczył "anatomii" i przeprowadzał na
nim doświadczenia mające uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w
majtkach
* ks. Stefan S. rezydent w parafii św. Wojciecha we wsi K. (diecezja
radomska), trafił do aresztu decyzją Sądu Rejonowego w P. za gwałt z
użyciem przemocy ."Może mieć nadzieję na uratowanie swojej "męskości",
bo jego niepełnosprawna ofiara miała już ponad 15 lat.
* ks. Krzysztofa Sz. Byłego wikariusza parafii Świętej Marii Magdaleny
w Cz. (diecezja pelplińska), którego uratowało przed więzieniem
niespełna półtora miesiąca. Zaledwie tyle czasu upłynęło od 15 urodzin
uwiedzionej przez niego uczennicy
* ks. Marka B., niegdysiejszego wikariusza parafii Miłosierdzia Bożego
w G. (diecezja zielonogórsko-gorzowska), który upił i wykorzystał
seksualnie ministranta za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata
* ks. dr. Dariusza K. z diecezji płockiej, byłego dyrektora
diecezjalnego Papieskich Dzieł Misyjnych i sekretarza krajowego
Papieskiej Unii Misyjnej, specjalizującego się też w molestowaniu
seksualnym dorosłych już kleryków seminarium duchownego
* ks. Wojciecha P. ze zgromadzenia zakonnego księży palotynów. "Szukam
młodego chłopaka do wspólnej zabawy. Szukam kogoś, kto lubi dominować,
a nawet ostrzejsze klimaty. Uwielbiam obciągać i lizać wszędzie, od
stóp w górę. Nie chcę analu" ? kusił uduchowiony wykładowca Wyższego
Seminarium Duchownego, próbując uwieść niespełna 16-letniego.
dzieciaka
* Absolutnym natomiast pewniakiem do kastracji jest były proboszcz ks.
Piotr T. z D. (woj. pomorskie, diecezja pelplińska). Został
prawomocnie skazany na 4 lata wiezienia za molestowanie seksualne
15-letniego ministranta oraz jego dwóch kolegów, namawianie
nastolatków do samobójstwa i podawanie im narkotyków. Z chłopięcego
haremu księdza korzystali również kościelny Waldemar G. oraz szef
ministrantów Tomasz J. Najmłodsza z ich ofiar miała 11 lat. W toku
śledztwa wyszło na jaw, że przed awansem na proboszcza ksiądz T. był
wikariuszem parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w St.G., gdzie też
patronował siatce pedofilskiej wykorzystującej seksualnie
ministrantów.
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał dewianta w drugim procesie na 3,5 roku
więzienia za wielokrotne nakłanianie ministranta do popełnienia
samobójstwa? aby nie wyszło że podawał mu narkotyki oraz
systematycznie wykorzystywał seksualnie.
* ks. Mirosław W. z archidiecezji lubelskiej, będąc wikariuszem
parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w T., m.in. "wkładał nogę
dziecka pod sutannę i onanizował się jego stopą" - czytamy w akcie
oskarżenia. Ta dziewczynka miała zaledwie 10 lat. Przez wiele miesięcy
nie można było wielebnemu przedstawić zarzutów, ponieważ arcybiskup
Józef Życiński wysłał go na "urlop zdrowotny". Gdy zupa się wylała,
hierarcha wysłał list do matki dziewczynki z przeprosinami, za
"nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława które "stały się
przyczyną cierpienia dziecka". I choć wikariusz - chcąc umknąć
kompromitującego procesu - dobrowolnie poddał się karze (5 lat
wiezienia
* ks. Andrzej S. jako wikariusz parafii Św. Wojciecha Biskupa
Męczennika w Sz. (diecezja tarnowska) ? i nauczyciel religii w
miejscowym gimnazjum, "działając czynem ciągłym, doprowadzał przemocą
małoletnią (...) poniżej 15 lat do obcowania płciowego oraz do
wykonania innych czynności seksualnych, w tym seksu oralnego..." -
orzekł sąd w Nowym Targu, wymierzając pedofilowi karę 3,5 roku
więzienia. Dziewczynka miała 13 lat, gdy po lekcjach, religii ksiądz
zaczął jej udzielać korepetycji z seksu. Matka dziecka zaalarmowała
kurię biskupią, skąd odesłano ja do diabła. Strony złożyły odwołanie
od wyroku.
Wyrok zapadł. Pięć lat spędzi w więzieniu ksiądz pedofil, który przez
dwa lata wykorzystywał seksualnie z trzynastolatką ze Sz.
Ksiądz Andrzej S. pracował w Sz. jako katecheta. W 2001 roku poznał
swoją ofiarę, trzynastoletnią uczennicę. Kolejne dwa lata trwał
związek pedofila z dziewczynką. Rodzice nastolatki dowiedzieli się o
sprawie z dużym opóźnieniem, w dodatku jeszcze rok zwlekali z
powiadomieniem o sprawie organów ścigania. Zdecydowali się na ten krok
dopiero, gdy córka zaczęła mówić o samobójstwie.
W 2006 roku sprawą zajęła się prokuratura. Usakralniony pedofil zwany
księdzem S. już wtedy nie pracował w Sz. Został przeniesiony do pracy
w innej parafii. Kurii nie udało się ukręcić łba sprawie. Niezłomna
prokuratura zakończyła śledztwo postawieniem duchownemu zarzutów:
gwałcenia małoletniej oraz wielokrotnego molestowania seksualnego.
Świętobliwy co nieco sąd pierwszej instancji uznał winę księdza i
wymierzył mu karę jedynie 3,5 roku więzienia. "Wielebny knur" odwołał
się od wyroku ? prokurator również. Zapadło kolejne, prawomocne
orzeczenie. Sąd Okręgowy zaostrzył karę bezwzględnego więzienia do 5
lat.
* O wiele więcej szczęścia miał ks. Zbigniew P. proboszcz parafii "św.
Bartłomieja w J. (diecezja opolska) skazany na rok więzienia w
zawieszeniu (!) na trzy lata za to, że sprowadzał sobie na plebanię
11-13-letnich chłopców z Domu Dziecka w Ch. oraz "całował ich w usta,
obmacywał po udach, pośladkach i narządach płciowych, a jednego z nich
onanizował"
* ks. proboszcz Marek K. z P. (archidiecezja wrocławska) usiłował
doprowadzić 14-letniego ministranta do "poddania się innej czynności
seksualnej" - jak to określiła prokuratura, a co faktycznie polegało
na onanizowaniu chłopca. W komputerze plebana policja znalazła ponad
240 filmów świadczących i zdjęć pornograficznych świadczących o jego
upodobaniach do seksu męsko-chłopięcego. Dostał za całokształt 2 lata
więzienia w zawieszeniu na 5 lat
* kanonik ks. mgr lic. Krzysztof Cz., e-mail: Adres usuniety sędzia
Lubelskiego Sądu Metropolitalnego i - z rekomendacji abpa Życińskiego
- członek Komisji Bioetycznej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej,
namierzony przez specjalną jednostkę niemieckiej policji, zajmującą
się rozpracowywaniem stałych bywalców pedofilskiego portalu
internetowego
* ks. Jarosław N. (diecezja płocka), znany niegdyś organizator
wakacyjnego wypoczynku dla najuboższych dzieci, ujęty przez policję na
plebani parafii św. Maksymiliana Kolbego w P.
* ks. Robert Sz. (diecezja koszalińsko-kołobrzeska), do czasu
aresztowania kapelan szpitala w K., zajmujący się w wolnych chwilach
rozsyłaniem przez internet pornografii z udziałem najmłodszych
* ks. Eligiusz D., alias "Pingwin", który będąc jeszcze wikariuszem
parafii Świętego Mikołaja Biskupa w Ł. (woj. świętokrzyskie, diecezja
sandomierska) i nauczycielem religii w tamtejszym Publicznym Zespole
Szkół, kolekcjonował pornografię dziecięcą. "To jest choroba, z którą
bezskutecznie zmagam się od jakiegoś czasu" - tłumaczył prokuratorowi
* ks. Andrzej F. z archidiecezji krakowskiej (ostatnio "pomoc
duszpasterska bez katechezy" w parafii św. Jana Chrzciciela w Ch.
wcześniej nauczyciel religii w K.), ujęty przez policję z kolekcją
budzących grozę filmów oraz zdjęć
++Ks. Jacek C. był wikariuszem parafii w Warnicach ( archidiecezja
szczecińsko - kamieńska ) i nauczycielem religii w jednej z pobliskich
szkół, gdy został oskarżony o molestowanie seksualne niepełnosprawnego
chłopca, którego osobiście onanizował, nadając ich "wspólnej
tajemnicy" rangę spowiedzi. W trakcie procesu kuria schowała ks. Jacka
w Kamieniu Pomorskim, gdzie w dalszym ciągu katechizował szkolną
dziatwę. Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał pedofila na 1,5 roku
więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz pięcioletni zakaz wykonywania
zawodu nauczyciela ( "Erotoman w sutannie skazany" - "FiM" 48 / 2001
). Po wyroku przerzucono go do Dobrej Nowogardzkiej. W charakterze
katechety i mimo sądowego zakazu ! Dopiero w obliczu skandalu (
nauczyciele zaczęli grzebać świątobliwemu koledze w życiorysie ), abp
Zygmunt Kamiński wysłał podwładnego na "urlop zdrowotny", a gdy
ciągnący się za nim smród trochę wywietrzał, metropolita dał mu etat
kapelana szpitala w Gryfinie, skąd po krótkiej rekonwalescencji ks.
Jacek wylądował w zdecydowanie bardziej atrakcyjnym N., gdzie urzęduje
do dzisiaj.
*Ks. Wincenty P., wikariusz parafii w Witoni ( diecezja łowicka ),
który zwabiał na plebanię małych chłopców, wymuszając na nich
współżycie seksualne, oraz nagrywał te perwersje na wideo, aby
rozpowszechniać je później w internecie, a nawet wypożyczał "swoje"
dzieci innym księżom, został zdemaskowany i osądzony wyłącznie dzięki
determinacji dziennikarzy "FiM" ( cykl "Co ci się, draniu, śni ?"
zainaugurowany w numerze 27/2002 ). Ścigaliśmy go nawet na Ukrainie,
bowiem szefowie policji i prokuratorzy z Łęczycy oraz ówczesny
ordynariusz bp Alojzy Orszulik dokonywali cudów zręczności, żeby
zatuszować aferę. Skazany na trzy lata więzienia odsiedział wyrok w
całości i w 2006 r. znowu wyjechał na Ukrainę. Zakotwiczył u bp.
Bronisława Bernackiego w diecezji odessko - symferopolskiej, gdzie
pracuje jako misjonarz ( w ubiegłym roku występował m.in. w Tuchowie
koło Tarnowa ).
Warto pamiętać, że zgodnie z kościelnymi wymogami żaden biskup na
świecie nie przyjmie do swojej diecezji duchownego z zewnątrz bez
zgody i świadectwa moralności wystawionego przez jego macierzystego
ordynariusza, którym dla ks. Wincentego P. był od maja 2004 r. bp
Andrzej F. Dziuba, protegowany prymasa kard. Józefa Glempa.
++Ks. Jerzego U., proboszcza parafii w Słowinie ( diecezja koszalińsko-
kołobrzeska ), zatrzymano w maju 2003 r. Podczas przeszukania plebanii
policjanci znaleźli płyty DVD i kasety z filmami pornograficznymi.
Śledztwo wykazało, że onanizował się przy dzieciach, obmacywał je i
proponował usługi seksualne w zamian za drobne kwoty. Jeden z
ministrantów ( 12 - latek ) zeznał, że ksiądz wkładał mu rękę do
majtek, a potem ją wąchał oraz lizał, bądź zmuszał go do chodzenia
nago i na czworakach po pokoju ( "Pedofilów u nich dostatek" - "FiM"
24 / 2003). Po aresztowaniu plebana kuria twierdziła, że do
ordynariusza ( wówczas biskup Marian Gołębiewski ) nie docierały żadne
skargi na księdza U., a tuż przed jego aresztowaniem odbyła się w
parafii wizytacja duszpasterska, podczas której "można było przecież
powiadomić biskupa". Wielebny dostał 2 lata więzienia w zawieszeniu
(!) i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi. Na okres "zawiasów" kolejny
ordynariusz bp Kazimierz Nycz schował podwładnego do parafii w
Barcinie, ale gdy jego grzechy również tam wyszły na jaw, 59-letni
dziś ks. Jerzy U. znalazł schronienie ( z wiktem i opierunkiem
gwarantowanym przez swojego aktualnego szefa bp. Edwarda Dajczaka ) w
diecezjalnym Domu Seniora w Kołobrzegu. Odprawia msze i spowiada w
położonym tuż obok kościele rektorskim.
++Ks. Zbigniew Sz. zasłynął tym, że jako proboszcz parafii w Połoskach (
diecezja siedlecka ) "wielokrotnie doprowadził pięć nieletnich
uczennic szkoły podstawowej do poddania się innym czynnościom
seksualnym" ( "Uczucia religijne" - "FiM" 51, 52 / 2003 ). Po
aresztowaniu pedofila bp Zbigniew Kiernikowski złożył za niego
osobiste poręczenie, domagając się od sądu, żeby "uszanować godność
kapłańską księdza Zbigniewa Sz., a nadchodzące święta pozwoliłyby mu
zastanowić się nad jego losem" i nie w jakiejś zapchlonej celi, lecz
"w domu parafialnym w Białej Podlaskiej lub w Domu Zakonnym Ojców
Paulinów w Leśnej Podlaskiej". Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał
byłego proboszcza na 2 lata więzienia i zakazał mu pracy z dziećmi na
10 lat. Po opuszczeniu zakładu karnego Zbigniew Sz. był krótko
wikariuszem w Huszlewie, a w sierpniu ub.r. biskup przeniósł go na
znacznie większą placówkę w O.
++Ks. Zbigniew P., proboszcz parafii w Jarnołtówku ( diecezja opolska ),
sprowadzał sobie na plebanię 11 - 13-letnich chłopców z domu dziecka w
Chmielowicach oraz "całował ich w usta, obmacywał po udach, pośladkach
i narządach płciowych, a jednego z nich onanizował" ( cyt. z aktu
oskarżenia ). Gdy rzecz wyszła na jaw, ordynariusz abp Alfons Nossol
przeniósł podwładnego do Centrum Opieki Paliatywnej Caritas Diecezji
Opolskiej w S., powierzając mu funkcję kapelana ośrodka ( "Onanizm nie
grzech" - "FiM" 27 / 2004 ), choć pleban szedł w zaparte, twierdząc,
że dzieci pomawiają go z zemsty, bo nie dał im pieniędzy. Sąd Rejonowy
w Prudniku skazał ks. P. na rok więzienia w zawieszeniu (!) na trzy
lata. W sierpniu 2009 r. Ordynariuszem został bp Andrzej Czaja, zaś
ks. Zbigniew wciąż w Caritasie odprawia, spowiada i rozgrzesza, a
nawet jest coraz częstszym gościem na łamach "Gościa Niedzielnego".
++Ks. Władysław Ł. to zboczony proboszcz z Lututowa w diecezji kaliskiej
( "Księży dotyk" - "FiM" 41/2004 ) W 2005 r. Sąd Rejonowy w Wieluniu
skazał go na 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na
3 lata i czteroletni zakaz nauczania religii m.in. za molestowanie
seksualne dwóch dziewczynek przygotowywanych do Pierwszej Komunii. Po
wyroku ewakuował się do archidiecezji poznańskiej, gdzie obecnie
pracuje ( za zgodą abpa Stanisława Gądeckiego ) w parafii B.
++Ks. Paweł K. miał posadę wikariusza w prestiżowej parafii św. Ducha we
Wrocławiu i nauczyciela religii, gdy późnym wieczorem 5 września 2005
r. został schwytany przez policyjnych wywiadowców. Okazało się, że w
śródmiejskich slumsach polował na chłopców, których do "wspólnej
zabawy" zachęcał "stówą". Rewizja w mieszkaniu na plebanii ujawniła
bogatą kolekcję "twardej" pornografii z udziałem dzieci, co akurat dla
nas nie było specjalnym zaskoczeniem, bo już w październiku 2003 r.
Ostrzegaliśmy biskupów, że ich człowiek ma skłonności do ministrantów
( "Uwaga wielebni" - "FiM" 41 / 2003 ). Ponieważ ks. Paweł nie zdążył
sprecyzować zaczepianym po bramach chłopcom, na czym dokładnie ich
rola we "wspólnej zabawie" miała polegać, postawiono mu jedynie zarzut
"utrwalania, sprowadzania i przechowywania treści pornograficznych z
udziałem małoletniego poniżej lat 15" ( "Powołanie do dzieci" - "FiM"
37 / 2005 ). Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na policyjnym
"dołku" wyszedł na wolność ( prokuratura odrzuciła wniosek o
zastosowanie tymczasowego aresztowania lub chociażby kaucję,
zadowalając się poręczeniem kard. Henryka Gulbinowicza, emerytowanego
metropolity wrocławskiego ) i przepadł jak kamień w wodę. Prokuratura
Rejonowa Wrocław- -Śródmieście wszczęła zaś śledztwo ( sygn. 3 Ds. 173
/ 05) dotyczące... nielegalnego rozpowszechniania wiadomości z
postępowania przygotowawczego w sprawie pedofila, za którego
zdemaskowanie groziło nam nawet dwa lata odsiadki. Dzisiaj już wiemy,
że znalazł schronienie w diecezji bydgoskiej. W 2009 r. wrócił do
archidiecezji i zakotwiczył na posadzie wikariusza we Wrocławiu, ale
po kilku miesiącach abp Marian Gołębiewski przeniósł ks. Pawła do M.,
gdzie urzęduje do dzisiaj.
++Ks. Michał M., były proboszcz z Pszczyny-Piasku ( archidiec. Katowicka
), został skazany w 2005 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu i
pięcioletni zakaz pracy z dziećmi za poddawanie 3 małoletnich
dziewczynek "innym czynnościom seksualnym". Z błogosławieństwem i
dzięki łaskawości abp. Damiana Zimonia pedofil pracuje obecnie jako
rezydent przy parafii w Jastrzębiu-Zdroju.
++Ks. Mirosław W. jako wikariusz parafii w Trawnikach ( archidiecezja
lubelska ) zwykł wkładać nogę 10-letniej dziewczynki pod sutannę i
onanizować się jej stopą. Po wszczęciu śledztwa abp Józef Życiński
przeniósł pedofila do parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, a tuż
przed zatrzymaniem ( prawdopodobnie doszło do przecieku ) wielebny
dostał od szefa "urlop zdrowotny" i ewakuował się na Ukrainę. Przez
wiele miesięcy nie można mu było przedstawić zarzutów, bo prokuratura
nie chciała nagłaśniać sprawy i nie wydała listu gończego. Gdy 15
lutego 2006 r. nieopatrznie wrócił do Polski, trafił do aresztu.
Stanowczo nie przyznawał się do winy, a wspierały go zastępy kółek
różańcowych, których aktywistki zebrały ok. 800 podpisów pod petycją o
uwolnienie "ciepłego i serdecznego kapłana" ( "Pociągi pod specjalnym
nadzorem" - "FiM" 8 / 2006 ). Tuż po zamknięciu śledztwa, ks. Mirosław
W. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania
procesu. Zaproponował dla siebie 5 lat bezwzględnej odsiadki. Abp
Życiński wysłał list do matki molestowanej dziewczynki z
przeprosinami, za "nieodpowiedzialne zachowania" księdza Mirosława. Po
odbyciu części kary pedofil wyszedł już na wolność i pracuje obecnie w
parafii we wsi Ż.
++Ks. Stefan S. ( 65 l. ) został skierowany przez ówczesnego biskupa
radomskiego Zygmunta Zimowskiego ( obecnie w randze arcybiskupa na
posadzie przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby
Zdrowia ) do maleńkiej wsi Kraśnica, żeby przestał siać zgorszenie
swoim pijaństwem i znanymi kurii preferencjami seksualnymi
ukierunkowanymi na niebezpiecznie małych chłopców. Niestety, tuż po
przeniesieniu "22 stycznia 2006 roku ksiądz przewrócił ofiarę (
niepełnosprawnego 17 - latka - dop. red. ) i - grożąc pobiciem -
zgwałcił" - zakomunikował rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
Podejrzany ( aresztowany na 2 miesiące ) przyznał się do winy, ale
tylko z grubsza, ponieważ był pijany i nie pamiętał dokładnie
przebiegu zdarzenia ( "Barwy ochronne" - "FiM" 8 / 2007 ). W
listopadzie 2009 roku abp. Zimowskiego zmienił bp Henryk Tomasik, ale
wielebny gwałciciel ( ważny urzędnik na Uniwersytecie Trzeciego Wieku
prowadzonym przez duże i bardzo wpływowe zgromadzenie zakonne ) na
brak zajęć duszpasterskich nie narzeka. "Bardzo dziękujemy ks.
Stefanowi S... ( kaznodziei ) za wspaniałe Rekolekcje Adwentowe w
parafii pw. św. Zofii w Młodocinie. Szczęść Boże Tobie, Księże
Stefanie, na dalsze Twoje życie Kapłańskie. Bóg zapłać ! - parafianie
z Młodocina" - czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym 20 grudnia 2009 r.
na oficjalnym portalu internetowym diecezji radomskiej.
++W październiku 2007 r. ks. Piotr D. ( 60 l. ), proboszcz parafii św.
Ducha we wsi Werdun (archidiecezja warszawska ) oraz nauczyciel
religii w Suchostrudze, został skazany przez Sąd Rejonowy w Grójcu na
2 lata więzienia ( prokuratura domagała się dwakroć więcej ) za
notoryczne molestowanie seksualne chłopca, którego od 9 roku życia
uczył "anatomii" i przeprowadzał na nim doświadczenia mające
uprzytomnić dziecku, co może zdziałać ręka w majtkach ( por. "Dwa lata
jak dla brata" - "FiM" 47 / 2007 ). Ks. Piotr D. przyznał się do winy,
więc cały proces ograniczył się do jednej rozprawy, a zaraz po
ogłoszeniu wyroku sąd uchylił skazanemu areszt i zaledwie po dwóch
miesiącach pobytu za kratkami wielebny pedofil odzyskał wolność.
Cieszy się nią do dzisiaj, bo ponoć... niedomaga na zdrowiu ( ostatnio
przebywał w archidiecezjalnym Domu Opiekuńczo- -Leczniczym Opatrzności
Bożej w Pilaszkowie nieopodal Warszawy).
++Ks. Krzysztof K. był do niedawna proboszczem parafii św. Jakuba
Apostoła w Mechowie ( archidiecezja gdańska ). Sąd Rejonowy w
Wejherowie skazał go w pierwszej instancji na 3,5 roku więzienia za
seksualne "formowanie" 14-letniej dziewczynki ( "Sami swoi" - "FiM" 11
/ 2008 ), ale po 5 miesiącach spędzonych w celi wyjednał w sądzie
uchylenie aresztu i 11 lipca 2008 r. opuścił Zakład Karny Bydgoszcz-
Fordon. Miał wrócić po uprawomocnieniu wyroku, ale póki co przepadł.
Gdzie ? Na stronie internetowej jego chlebodawcy widnieje jedynie
uspokajający komunikat, że pedofil żyje, ale przebywa aktualnie "poza
diecezją". I zapewne ma się dobrze: "W imieniu ks. Krzysztofa
dziękujemy za okazane wsparcie modlitewne i materialne. Zebraliśmy dla
niego ok. 19 tys. zł. Wielkie Bóg zapłać !" - ogłoszono z ambony
kościoła w Mechowie.
++Ks. Roman K. z archidiecezji warmińskiej pojechał do USA, aby wesprzeć
parafię polonijną w pracy duszpasterskiej. Przy okazji owej "pomocy"
zgwałcił nieletnią dziewczynkę, co - jak tłumaczył w sądzie,
przyznając się do winy - było "terapeutyczną metodą, aby pomóc jej
zapomnieć traumatyczne doświadczenia z przeszłości". Po odsiedzeniu 9
miesięcy w więzieniu został deportowany do Polski. Metropolita abp
Wojciech Ziemba mianował go wikariuszem parafii w Wielbarku i
nauczycielem religii w miejscowym gimnazjum. Gdy nauczyciele zaczęli
przebąkiwać o jego kryminalnej przeszłości, metropolita odsunął ks.
Romana od katechezy, ale że brzydki zapach pozostał, w połowie 2009 r.
abp Ziemba awansował gwałciciela na proboszcza parafii w O.
++Warmińscy dostojnicy kościelni muszą już zacząć myśleć o jakiejś
spokojnej posadzie dla ks. Antoniego W., byłego proboszcza parafii w
Olsztynie - Dywitach, który po odsiedzeniu 3,5 roku za płatny seks z
14-letnimi chłopcami ( "Znów pedofil" - "FiM" 10 / 2007 ) musi szybko
stanąć na nogi. Oprócz głębokiej przyjaźni z biskupem pomocniczym
Jackiem Jezierskim ( imprezy na zlotach Wspólnoty Odnowy w Duchu
Świętym ) ks. Antoni ma tak ogromne zasługi dla archidiecezji (
sprawował funkcję dekanalnego ojca duchownego oraz kierownika Ruchu
Rodzin Nazaretańskich ), że z pewnością nie pójdzie na bezrobocie.
++Ks. Krzysztof Cz. Sprawował nieprzerwanie od 1994 r. funkcję sędziego
Lubelskiego Sądu Metropolitalnego ( także kapelana Dziecięcego
Szpitala Klinicznego w Lublinie ), zaś ostatni dekret abp. Życińskiego
o sędziowskiej nominacji ks. Cz. na kolejną 5-letnią kadencję nosił
datę 22 września 2007 r., gdy ten był już wówczas formalnie
podejrzanym o uprawianie tzw. pedofilii internetowej ( por. "Sędzia
pod sąd" - "FiM" 51, 52 / 2007 ). W marcu 2008 r. zainkasował za te
upodobania pół roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat i dożywotni
zakaz edukowania, wychowywania i wszelkich form opieki nad dziećmi.
Czysto teoretyczny, bo w nowej parafii w S., dokąd skierował go
metropolita, ma ich pod dostatkiem. Nie pozostaną też zapewne bez
możnej opieki ( aczkolwiek trochę to potrwa).
++Franciszkanin Krzysztof P. z Pakości ( "Bratnia dusza" - "FiM" 7 /
2008), skazany prawomocnym już wyrokiem na 4,5 roku więzienia oraz 10
lat zakazu pracy z dziećmi za molestowanie seksualne ministranta.
++Ks. Tomasz G. z parafii Przemienienia Pańskiego w Brzozowie (
archidiecezja przemyska ), prawomocnie skazany na 5 lat więzienia za
stosunki płciowe z dziewczynkami będącymi jeszcze dziećmi ( "Choroby
dziecięce" - "FiM" 47 / 2008 ).
++Ks. Roman B., zakonnik z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii
Zagranicznej, skazany 19 marca 2010 r. w pierwszej instancji na 4,5
roku więzienia za wielomiesięczne wykorzystywanie seksualne swojej
uczennicy, mającej w chwili inicjacji zaledwie 13 lat ( "Nałożnica
Chrystusowca" - "FiM" 28 / 2008 ).
++Ks. Łukasz K., były wikariusz parafii w Łętowni ( archidiecezja
krakowska ) i nauczyciel religii w tamtejszym Zespole Szkół im. Jana
Pawła II, prawomocnie skazany 12 marca 2010 r. na 2 lata więzienia w
zawieszeniu i rok zakazu pracy jako nauczyciel za molestowanie
seksualne 12 - latki, którego kard. Stanisław Dziwisz schował na czas
śledztwa w parafii w P., pozwalając mu nawet nauczać religii w
miejscowej szkole podstawowej ( "Kolekcjonerzy dzieci" - "FiM" 12 /
2009 ).
++Ks. Piotr T. z Dębnicy ( diecezja pelplińska), skazany na 4 lata
więzienia za molestowanie seksualne i podawanie narkotyków
ministrantom oraz nakłanianie jednego z nich do popełnienia
samobójstwa ( "Proboszcz na gigancie" - "FiM" 21 / 2006 ).
++Za podobne przestępstwa skazano jeszcze kilkudziesięciu duchownych,
których późniejszych losów nie śledziliśmy, ale wiemy, że uchowali się
w "świętym Kościele" i gdzieś w Polsce brudnymi łapami wciąż udzielają
komunii. Są wśród nich m.in. :
++Ks. WojciechC. z Gdyni, skazany w 2001 r. na 3,5 roku pozbawienia
wolności za molestowanie seksualne i rozpijanie 12 - letniego chłopca
( "Z kruchty za kratki" - "FiM" 2 / 2002);
++Słynny proboszcz z Tylawy ks. Michał M., który za molestowanie
seksualne kilku dziewczynek ( "Z ręką w majteczkach" - "FiM" 25 /
2001) dostał, mimo desperackiej i momentami haniebnej obrony ze strony
abpa Józefa Michalika, 2 lata więzienia w zawieszeniu i osiem lat
zakazu wykonywania zawodu nauczyciela. "Biorąc pod uwagę zmęczenie
Księdza Prałata Michała M. prowadzoną przeciw niemu kampanią, Ksiądz
Arcybiskup Metropolita Przemyski udzielił ww. Kapłanowi urlopu,
pozostawiając mu tytuł oraz prawo pobytu na plebanii w Tylawie" -
ogłosiła przemyska kuria metropolitalna, gdy było już jasne, że prałat
się nie wywinie;
++Ks. Edward P., proboszcz z Pszenna ( niegdyś archidiecezja wrocławska,
obecnie diecezja świdnicka ), który w kościelnej dzwonnicy molestował
seksualnie dwóch ministrantów ( por. "Łapacz gołębi" - "FiM" 26 / 2002
). Po dwóch latach procesu w lutym 2003 r. został skazany na rok
więzienia w zawieszeniu. "Ksiądz bardzo boleśnie to przeżył, a sprawa
jest delikatna i niejednoznaczna. Jak tylko dostaniemy wyrok na
piśmie, postanowimy, co zrobić. Prawie ze stuprocentową pewnością mogę
powiedzieć, że odwołamy księdza z parafii w Pszennie. Prawdopodobnie
trafi do pracy administracyjnej w kurii" - obiecywał biskup Edward
Janiak po ogłoszeniu wyroku;
++Ks. Marek B., który jako wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w
Głogowie ( diecezja Zielonogórsko - gorzowska) upił i wykorzystał
seksualnie ministranta, za co zainkasował 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata ( "Promocja na molestowanie" - "FiM"
5 / 2007 ), choć proboszcz ks. Janusz Idzik twardo stawał za swoim
wikarym, żądając przekazania sprawy pod jurysdykcję sądu...
kościelnego;
++Franciszkanin o. Ryszard Ś. ( "Dzieci brata mniejszego" - "FiM" 2 /
2008), skazany przez Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze na rok pozbawienia
wolności w zawieszeniu za to, że "działając czynem ciągłym, za pomocą
swojej poczty elektronicznej posiadał w celu rozpowszechniania treści
pornograficzne z udziałem małoletnich poniżej lat 15 i posługiwaniem
się zwierzętami".
Ks. Bogusław P. Zarzuty molestowania seksualnego dwóch chłopców w 2002
i 2003 r. postawiła lubelska prokuratura 53-letniemu księdzu
Bogusławowi P. Ksiądz został we wtorek zatrzymany. Przeciwko niemu
toczy się już proces, w którym oskarżony jest o podobne przestępstwo.
- Prokurator przedstawił mu dwa zarzuty dotyczące doprowadzenia
małoletnich chłopców poniżej 15. roku życia do poddania się innym
czynnościom seksualnym - poinformowała rzeczniczka Prokuratury
Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Ksiądz nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, których treści
prokuratura nie ujawnia. Prokurator skierował do sądu Rejonowego w
Lublinie wniosek o aresztowanie księdza. - Wniosek ma być rozpatrywany
we wtorek - dodała Syk-Jankowska.
Obaj pokrzywdzeni są już dorośli. Zarzucane księdzu przestępstwa miały
miejsce w 2002 i 2003 r., kiedy był proboszczem jednej z parafii pod
Lublinem.
Jeden z pokrzywdzonych zgłosił się do organów ścigania i zawiadomił o
przestępstwie po tym, jak dowiedział się z mediów, że ten sam ksiądz
został oskarżony o molestowanie seksualne 11-letniego ministranta w
Niemczech. Proces w tej sprawie toczy się, z wyłączeniem jawności,
przed Sądem Rejonowym w Krasnymstawie (Lubelskie) - bo tam ksiądz na
stałe jest zameldowany. Bogusław P. nie przyznaje się do winy. W
listopadzie ma się odbyć kolejna rozprawa w tej sprawie. Zaplanowano
wideokonferencję z sądem w Passau w Niemczech, by przesłuchać
pokrzywdzonego i świadków.
Według aktu oskarżenia ksiądz P. od lutego 2004 r. do lutego 2005 r.,
w miejscowości Pocking w Dolnej Bawarii (gdzie pracował jako wikary),
co najmniej trzykrotnie dopuścił się tzw. innych czynności seksualnych
wobec 11-letniego ministranta Michaela H. Za przestępstwo zarzucone
księdzu grozi do 10 lat więzienia.
Ksiądz P. decyzją władz kościelnych został odsunięty od zajęć
duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą.