Za przyblokowe ogródki zapłać Miastu

Image

Jeszcze nasze babcie uprawiały tam pomidory, pietruszkę czy marchewkę. Ogródki przyblokowe należące z pokolenia na pokolenie do mieszkańców, między innymi osiedla Fabrycznego, są własnością Miasta.

Wspomnienia sprzed lat…

- Moja babcia 30 lat temu miała taki ogródek za blokiem. Obok były grządki sąsiadki. Rosły tam wszystkie warzywa, ale to co mi utkwiło w głowie najbardziej, to wielkie, dorodne pomidory, malinówki. To zawsze było własnością tych ludzi. Teraz okazało się, że praca na tych terenach jest bezprawna, a wszystko to jest własnością Miasta. Wydaje mi się, że ci starsi ludzi robią Miastu przysługę, dbając o tereny zielone, że to nie jest ugór, że tego się nie depcze, że pachnie kwiatami i to osiedle, stare i często uważane za niebezpieczne, jest także dzięki tym ludziom piękne- mówi wnuczka pani Jadwigi, która przez 20 lat uprawiała ogródek na Ofiar Katynia.

Trzeba zawrzeć umowę i płacić

W 2012, po tylu latach, jak się okazało bezprawnego uprawiania ziemi, Miasto postanowiło zacząć pobierać opłatę za te tereny. Każdy, kto chce nadal cieszyć serce i oko swoim ogródkiem, musi zawrzeć stosowną umowę z Miastem. Jak się dowiedzieliśmy od zainteresowanych, wielu taką umowę już podpisało.

-Żal by było stracić ten kawałek ziemi, te kwiatuszki, te grządeczki. Dzięki temu żyję, ruszam się, mam siłę. To mi daje radość i taką motywację, żeby wstać rano z łóżka, iść na zakupy, a później zaraz do mojego ogródeczka, iść podlać, poplewić sobie troszkę. To jest całe moje życie- mówi mieszkanka osiedla. Dzięki pracy człowiek jest młodszy duchem

Wiadomo, aktywny człowiek, to człowiek zdrowszy, młodszy duchem, weselszy i bardziej otwarty na innych. Te ogródki pełnią też i taką rolę, o tym zapewniali nas ci, którzy swoje małe poletka kochają.

Dla emeryta, który zanim wyda złotówkę, ogląda ją kilka razy z każdej strony, każdy dodatkowy wydatek, to kłopot. Kiedy nie starcza na zakup podstawowych produktów żywnościowych, kiedy kolejna recepta leży niezrealizowana w szufladzie, kolejna kwota opłat to następny powód do niezadowolenia. Miasto jak widać zdaje sobie z tego sprawę, bo kwoty, które będą naliczane za dzierżawę nie są wygórowane. Cena za użytkowanie w skali roku wyniesie zaledwie 20 groszy za metr kwadratowy.

Przewiń do komentarzy







Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Mruczek

Doskonałe wręcz Salomonowe rozwiązanie.
Legalizacja użytkowania gruntu za symboliczną opłatą, zabezpiecza interes prawny Miasta i zapobiega próbom przejęcia przyblokowych terenów.
Chyba nie chcielibyście mieć ogrodzonych poletek przed wejściem do bloku i procesów o prawo do przejścia, przesyłu mediów i podobnych jazd z sąsiadami, a poźniej ich spadkobiercami?

Andrzejek

Do ~Kuzynka z RNI.
Czemu uparty? Piszesz, że na podstawie "bodajże w kodeksie cywilnym". Nawet jak dostaną akty własności za frytki, choć nie wydaje mi się do marna to podstawa, to będą musieli zapłacić podatek od nieruchomości. No i pewnie będą musieli opłacić jeszcze notariusza. Czy może na to też masz pomysł? Może miasto powinno przejąć na siebie te opłaty a podatek umorzyć?

jusek

Do Kuzynki LKR:
Nie polemizuję z Toba w kwestii tematu artykułu.
Elżbieta Jaworowicz pochodzi z Majdanu Zbydniowskiego.Jeszcze kilkanaście lat temu przyjeżdżała pomagać swojej mamie w zbieraniu ziemniaków.
Niestety,ale nie wiem czy jej mama dalej żyje.
Nie znam jej powiązań ze Stalowa Wolą i czy przyznaje się do miejsca pochodzenia.
Dodam ciekawostkę,że Justyna Steczkowska twierdziła swego czasu iż pochodzi z...Gdańska.Dziwne,bo niemal każdego roku widywałem ją na grobie ojca w tzw.alei zasłużonych dla Stalowej Woli na cmentarzu przy ul.Ofiar Katynia.

~Kuzynka z RNI

Uparty Andrzejku. Zasiedzenie w dobrej wierze. I tylko takie cuś odnosi się do tych nieruchomości. I tym starym emerytom niekiedy zamieszkałym od przedwojnia (tzn. przed 1945 r) należy się nieodpłatnie zostawić te ogródki na zasadzie choćby prawa nabytekego. Andrzeju i inni oponenci wniknijcie chociażby w praktyki stosowane przez dostawców energii elektrycznej, którzy ostatnio wykorzystują prawo zawarte bodajże w kodeksie cywilnym, domagając się bezpłatnej służebności przesyłu przez prywatne tereny nawet nie mając dokumentów na to że słupy stojące na tychże prywatnych polach lub posesjach należą do tych dostawców energii a tłumaczą to zasiedzeniem po 25(bodjże)latach bezumownego użytkowania tychż prywatnych lecz nie swoich terenów.

Andrzejek

Do ~tyld

Podaj mi ten paragraf, a w zasadzie nie mi tylko tym co musieli "swoje" domy oddać bo się właściciele po latach znaleźli.

~do tyld

Aleś wydedukował! No, mondry jesteś, że głowa mała. A jak się wprowadzę na klatkę schodową bloku i będę 30 lat mieszkać, to blok stanie się moją własnością? Bo czasu za dużo nie mam, ale dzieciom blok by się przydał.

~tyld

kuzynka prawdę prawi, andrzejek mylisz pojęcia, jeżeli przez 30 lat będę uprawiał twój ogródek i będę miał na to świadków nietety twój ogródek stanie się moją własnością.

Andrzejek

~Kuzynka LKR, wg. twojej logiki wszyscy lokatorzy mieszkań komunalnych jak i spółdzielczych powinni dostać akty własności za frytki na podstawie zasiedzenia?

~andrzejek

jak slezak szuka pieniędzy to może nie budować tego stadionu za 60 000 000 zł

~ja22

Kuzynko LKR - nie rozumiem dlaczego mnie obrażasz? Tak dla przyjemności? A tereny przyblokowe należą do miasta. Pozdrawiam.

~Kuzynka LKR

ja22 - pieprzysz? Chiba tak! ~LKR Driver - Lecz Kretynie Rozum(?)


Poniższe dla wszystkich zainteresowanych z wyjątkiem POwyższych:

To wszystko wymaga wnikliwej analizie fachowych i niezależnych od "gminy" prawników. Bo trzeba ustalić, czy ci ludzie mają jakikolwiek akt własności lub inny dokument uprawniający do zarządzania taką przyblokową działką. Kiedyś, wraz z przydziałem mieszkania każdy lokator otrzymywał tzw. ogródek i gdzieniegdzie tzw. komórkę na opał. Jeśli ktoś (jakiś urzędas) w obecnym komuniźmie nie dopilnował uregulowań z tym związanym to niech ponosi koszty ot chociażby zapłaty za lata pielęgnacji "miastowych"(?) terenów wg stawek jakie mają służby pielęgnacji terenów zielonych. Wszak nikt nie kwestjonuje ich pożytecznych działań dla wizerunku miasta.
Ale jest też aspekt prawny tzw. zasiedzenia. Wg mnie należy się tym długowiecznym lokatorom wydać akty własności na mieszkanie i wszelkie grządki przez nich uprawiane. Najważniejsze, niech to rozstrzygną niezależni prawnicy lub pani Elżbieta Jaworowicz, też stalowowolanka.

~k.k.

Uważam, że te tereny powinny być zniwelowane. Wycięte stare schorowane drzewa, kzaki i krzewy. Powinna być posiana ładna trawa, nasadzone drzewa ozdobne i ustawione ławki.
W chwili obecnej, po dzierżawie tego terenu ludzie będą robili co tylko będą chcięli. To jest zły pomysł UM w Stalowej, bezmyślność urzędnicza.

~ja22

Wnuczka pani Jadwigi mówi, że to zawsze było własnością tych ludzi. Otóż nie było. Nigdy. Niech cieszą się, że nie można im naliczyć za użytkowanie wstecz. Bo mieliby poważne kłopoty.

~LKR Driver

jestem za zeby mocherom zlikwidowac ogrodki

~stara_baba

I tu Ci się Zyguś udało hahahaha

Andrzejek

~zygfryd, nie stać cie.

~zygfryd

Ja bym jednak proponował wprowadzić podatek od głupoty, chamstwa i bezczelności. Jak nic załatamy za to dziurę budżetową, spłacimy dług narodowy i zbudujemy autostrady.