Niszczenie znaków – dzwoń gdy widzisz

Image

Zarząd Dróg oraz policja w Stalowej chcieliby oszczędzić na kompletnie niepotrzebnych a wysokich skutkach chuligaństwa. Przykładowo, w 2011 wydano około 15 tys. za 320 wymienionych lub naprawionych znaków. Średnio na miesiąc dotyczy to około 30 znaków. A przecież chodzi ostatecznie o pieniądze podatników. Niezdrowa frustracja, ambicja, bezmyślne popisywanie się czy brak samokontroli, najczęściej wydają się opanowywać sprawców na drogach mniej ruchliwych. Zatem rzekoma odwaga jednak boi się konfrontacji. Słusznie - i nie chodzi tu tylko o karę. Grzywna może wynieść nawet 5 tys., można też trafić do więzienia – jeśli zniszczenia są wycenione powyżej 250zł. Ale najgorsza jest chyba kara publicznego uświadomienia – że w chuligańskim wybryku nie ma żadnego osiągnięcia, że szkodzi się tu nie bezosobowej „władzy” a ludziom korzystającym ze znaków, że nasze wspólne środki są tu marnowane.

Wśród notorycznie atakowanych miejsc pracownicy Zarządu Dróg wskazują fragment trasy Stalowa Wola – Nisko (droga nr 77), tam gdzie słupki oddzielają od jezdni ścieżkę rowerową. Właśnie te słupki regularnie są dewastowane.

Można w tym kontekście rozważyć dwie kwestie – dodatkowych działań ze strony policji (np. więcej patroli) oraz zgłoszeń obywatelskich. Jeśli chodzi o zgłoszenia, to można przypomnieć iż polskie prawo nakłada społeczny obowiązek zawiadamiania o przestępstwie (art. 304 § 1). Jednocześnie, istnieje możliwość zachowania anonimowości lub zastrzeżenia tożsamości (świadek in cognito), ale trzeba mieć na uwadze m.in. to, że policja stara się rozpoznawać zgłoszenia fałszywe i że nie da się obejść bez danych świadka jeśli sprawa trafia do prokuratury. Zachowanie anonimowości może więc wymagać uporu.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =