~Jadzia z R.M.
Ja też chcę być rycerką, potrafię dźwigać transparent i świetnie dźgać parasolką.
Odpowiedz.
Jadziu popieram Twoja rycerska dusze lecz na mezczyz z tego zakonu nie licz w swojej walce o wolnosc i rownouprawnienie plci bo tam kobieta jest tylko do jednego celu rozmnazania ludzkiego pokolenia.
~rus
No to ja już podziękuje za taką wolność w Twoim wydaniu.
Sprowadzasz mężczyzne i kobiete do zwierząt które mogą parzyć się z kim popadnie i gdzie popadnie.Roisz sobie w głowie jakieś zboczeństwa,no to dopiero byłoby żebym ja żonie pozwalał przyprowadzać sobie kogo popadnie.
Odpowiedz.
Myslisz ,ze Twoja zona bedzie sie pytala o pozwolenie na seks z innym mezczyzna.
Takze watpie w Ciebie, jak sie zdarzy okazja nie zadzwonisz do domu o proszac o zgode.
Wolnosc polega na wyborze dobra swojego partnera i zwiazku - moralnosc i odpowiedzialnosc nalezy do ich indywidualnych decyzji.
A już przykład rozbrajający(autentyczny)mąż nie może zadowolić żony i pozwala jej wybierać sobie przez internet partnera .Zastrzegając że z jednym nie może spotkać się więcej niż 3 razy-i to ma być związek dwojga kochających osób.
Odpowiedz.
Mam kolegow , ktorzy brali udzial na zyczenie meza w erotycznej zabawie z zona w seksie grupowym - zabronic chcesz im tej przyjemnosci.
To nie jest zboczenie tylko samo zycie, z ktorego nikt nam nie zabrania korzystac.
To może zrezygnowałbyś ze ślubu kościelnego,no bo cóż on ci daje?
Odpowiedz.
Slub jest oficjalnym zatwierdzeniem zwiazku.
Szkoda tylko , ze w dzisiejszy czasch kosciol rzymsko-katolicki karze sobie za nauki i zawarci tego zwiazku tak drogo placic jak knsumpcja jest przed slubem i obliczem Wszechswiata bez wzgledu na plec i ilosc osob.
A o akcie apostazji nie myślałeś?
chętnie byłbym Twoim świadkiem
Odpowiedz.
Ta mysl przeminela mi bezpowrotnie bo nic mi nie daje prawnie.
Tak jestem ateista w swojej parafii i niech sie tym martwi ona takim czarnym barankiem.
Ponizej przedstawiam Wam znana dziewczyne ,
ktora przyczynila sie do wolnosci Francji
otrzymujac ze strony inkwizycji kare smierci
tylko za to ,
ze ubrana w zboje
walczyla lepiej niz nie jeden
rycerz i krol.
Wklejka zaoszczedzi Wam poszukiwan.
Joanna d'Arc[edytuj]
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Skocz do: nawigacji, szukaj Ten artykuł dotyczy postaci historycznej.
Zobacz też: inne znaczenia tego terminu.
Święta
Joanna d'Arc
Jeanne d'Arc
męczennica
Data urodzenia 6 stycznia 1412
Domrémy-la-Pucelle
Data śmierci 30 maja 1431
Rouen
Kościół/
wyznanie katolicki
Data beatyfikacji 18 kwietnia 1909
Katedra Notre-Dame w Paryżu
przez Piusa X
Data kanonizacji 16 maja 1920
Bazylika św. Piotra na Watykanie
przez Benedykta XV
Wspomnienie 30 maja
Atrybuty miecz, sztandar i lanca
Patronka Francji, męczenników, jeńców, żołnierzy, ludzi wyśmiewanych za swą pobożność, więźniów, patriotów, walczących o niepodległość
Galeria ilustracji w Wikimedia Commons
Kolekcja cytatów w Wikicytatach
Joanna d'Arc (fr. Jeanne d'Arc, IPA: /ʒan daʁk/), Dziewica Orleańska (ur. prawdopodobnie 6 stycznia 1412 w Domrémy-la-Pucelle, zm. 30 maja 1431 w Rouen) – francuska bohaterka narodowa, święta Kościoła katolickiego, patronka Francji. Podczas wojny stuletniej poprowadziła armię francuską do kilku ważnych zwycięstw twierdząc, że działa kierowana przez Boga. Pośrednio przyczyniła się do koronacji Karola VII. Została schwytana przez Burgundczyków i przekazana Anglikom, osądzona przez sąd kościelny i spalona na stosie w wieku 19 lat. 24 lata później papież Kalikst III dokonał rewizji decyzji sądu kościelnego. Uniewinnił ją i uznał za męczennicę. Została beatyfikowana w 1909 roku i kanonizowana w 1920.
Joanna twierdziła, że otrzymała widzenie od Boga, podczas którego dostała polecenie wydobycia ojczyzny spod panowania angielskiego w trakcie wojny stuletniej. Chcąc wypróbować jej prawdomówność, niekoronowany król Karol VII wysłał ją do oblężonego Orleanu. Po doprowadzeniu do zniesienia oblężenia miasta w ciągu zaledwie dziewięciu dni uzyskała powszechny szacunek i przezwyciężyła lekceważącą postawę weteranów. Kilka kolejnych zwycięstw doprowadziło do koronacji Karola VII w Reims i rozstrzygnęło spór o sukcesję tronu Francji.
Spis treści [ukryj]
1 Tło historyczne
2 Życie
3 Dojrzewanie
4 Przywództwo
5 Schwytanie
6 Proces
7 Egzekucja
8 Rewizja procesu
9 Ubranie
10 Widzenia
11 Rehabilitacja
12 Zakończenie wojny stuletniej i podsumowanie
13 Kultura
13.1 Kinematografia
13.2 Muzyka
13.3 Manga
14 Zobacz też
15 Przypisy
16 Bibliografia
16.1 Źródła internetowe
17 Linki zewnętrzne
Tło historyczne[edytuj]
Francja na początku działalności Joanny d’Arc. Kropka oznaczająca Paryż jest w centrum regionu będącego pod kontrolą angielsko-burgundzką. Reims leży na północny wschód od Paryża.Historyk Kelly DeVries tak opisuje okres poprzedzający pojawienie się Joanny d’Arc na froncie wojny francusko-angielskiej: „Jeżeli cokolwiek mogło zniechęcać ją to był to stan Francji w roku 1429.” Wojna stuletnia rozpoczęła się w 1337 r., jako spór o sukcesję francuskiego tronu. Podczas trwania wojny etapy względnego pokoju trwały krótko. Prawie wszystkie walki miały miejsce we Francji. Anglicy wykorzystywali taktykę spalonej ziemi, wyniszczając gospodarkę francuską. Kupcy francuscy zostali odcięci od rynków zagranicznych, a ludność Francji, nie doszedłszy do siebie po epidemii Czarnej śmierci z poprzedniego wieku, ponownie musiała znosić ogromne cierpienia. Już na początku kampanii, Anglicy niemalże osiągnęli swój cel i niewiele brakowało, aby cała Francja znalazła się pod ich kontrolą. Wojska francuskie, od lat nie odniosły większych zwycięstw. DeVries podsumowuje to tak: „królestwo Francji nie było nawet cieniem swego trzynastowiecznego pierwowzoru"[1].
W momencie narodzin Joanny d’Arc królem Francji był Karol VI, często cierpiący na napady szaleństwa i z tego powodu nie będący w stanie rządzić. Miał pięciu synów, z których czterech zmarło. Przy życiu pozostał tylko najmłodszy, jednak nie był on jedynym pretendentem do korony. W rachubę wchodzili jeszcze brat króla, książę Orleanu Ludwik Orleański oraz kuzyn króla Jan bez Trwogi, książę Burgundii. Pretendenci pokłócili się dodatkowo o opiekę nad królewskimi dziećmi. Spór nasiliły oskarżenia o pozamałżeński romans Ludwika Orleańskiego z królową Francji Izabelą Bawarską i porwanie królewskich dzieci. Konflikt doszedł do szczytu po zabójstwie w 1407 roku księcia Orleanu, na zamówienie księcia Burgundii. Frakcję lojalną wobec Ludwika Orleańskiego nazwano Armaniakami natomiast zwolenników Jana bez Trwogi nazwano Burgundczykami.
Angielski król Henryk V, skorzystał z tego konfliktu i dokonał inwazji na Francję, w 1415 r. zwyciężając w bitwie pod Azincourt wojska francuskie i zdobywając północne miasta Francji[2]. Wobec niepoczytalności ojca, Karol VII w wieku 14 lat, przyjął tytuł Delfina. Jego pierwszym znaczącym aktem urzędowym było zawarcie w 1419 r. traktatu pokojowego z Burgundią. Podczas spotkania którego pokojowy przebieg gwarantował Karol VII, partyzanci armaniaccy zamordowali Jana bez Trwogi. Nowy książę Burgundii Filip III Dobry o to zabójstwo oskarżył Karola i wszedł w sojusz z Anglikami[3].
W roku 1420 królowa Francji Izabela Bawarska zawarła traktat w Troyes, udzielając królewskiej sukcesji Henrykowi V, królowi Anglii i jego spadkobiercom zamiast swemu synowi Karolowi VII. Umowa ta odnowiła pogłoski o jej rzekomym romansie z księciem Orleanu. Karol VI zmarł w roku 1422. Henryk V zmarł w tym samym roku. Nominalnym monarchą obu królestw (Anglii i Francji) został w wieku niemowlęcym Henryk VI Lancaster, natomiast brat Henryka V, Jan Lancaster, pierwszy książę Bedfordu, rządził jako regent[4].
Z początkiem roku 1429 prawie wszystkie tereny północnej i niektóre części południowej Francji znalazły się pod kontrolą angielską i burgundzką. Anglicy rządzili Paryżem, natomiast Burgundczycy kontrolowali Reims. To ostatnie miasto, jako tradycyjne miejsce koronacji francuskich władców, było szczególnie ważne zwłaszcza, że żaden z pretendentów do tronu nie został jeszcze ukoronowany. Anglicy oblegli Orlean, jedyne lojalne wobec Francji miasto na północy kraju. Strategiczne położenie nad rzeką Loarą było ostatnią przeszkodą powstrzymującą atak na pozostałe w rękach francuskich centrum kraju. Wedle słów jednego ze współczesnych historyków: „Los całego królestwa zawisł na losie Orleanu”[5]. Nikt nie miał tyle optymizmu, by wierzyć, że miasto może długo wytrzymać oblężenie[6].
Życie[edytuj]
Miejsce urodzenia Joanny d'Arc przekształcono w muzeum. Wiejski kościół gdzie uczęszczała na mszę znajduje się za drzewami, po prawej stronie.Joanna była córką Jacka z Ars i Izabeli Romee w Domremy, wsi wówczas leżącej w księstwie Bar (później dołączonej do prowincji Lotaryngia i przemianowanej na Domrémy-la-Pucelle)[7]. Rodzice Joanny byli właścicielami około 50 akrów (0,2 km²) ziemi. Nie wystarczało to na utrzymanie rodziny, więc jej ojciec uzupełniał dochody dodatkową pracą jako wiejski urzędnik[8]. Ich okolica, znajdująca się na północno-wschodnim skrawku terytorium Francji, mimo że zewsząd otoczona przez ziemie burgundzkie, wciąż pozostawała wierna koronie francuskiej. Teren ten ustawicznie nękały najazdy Burgundczyków i raz wieś Domremy została spalona.
Joanna w rodzinie otrzymała głębokie wychowanie religijne. Była nadzwyczaj pobożnym i ponad swój wiek poważnym dzieckiem. W trzynastym roku życia złożyła ślub dziewictwa. Na procesie zeznała, że ma 19 lat, a więc można przypuszczać, iż urodziła się w roku 1412. Zeznała również, że swoje pierwsze widzenia miała w wieku 12 lat, gdy była sama na polu. Mówiła, że płakała, gdy głosy odeszły, gdyż były bardzo piękne. Podczas procesu relacjonowała, że święty Michał Archanioł, święta Katarzyna i święta Małgorzata powiedzieli jej, iż Bóg chce wypędzić Anglików z ziem francuskich i doprowadzić Delfina do Reims, aby tam koronować go na króla Francji[9].
W wieku 16 lat poprosiła krewnego Duranda Lassois, aby zaprowadził ją do pobliskiego Vaucouleurs, gdzie u dowódcy garnizonu, hrabiego Roberta de Baudricourta, złożyła wniosek o zgodę na wizytę na francuskim dworze królewskim w Chinon. Sarkastyczna odpowiedź Baudricourta nie odstraszyła Joanny[10]. Wróciła w styczniu następnego roku, tym razem uzyskując wsparcie dwóch mężczyzn o wysokiej pozycji: Jeana de Metz i Bertranda de Poulengy[11]. Przy ich poparciu dostała się na drugą rozmowę do Roberta de Baudricourta, w sam dzień bitwy pod Rouvray. Joanna powiedziała mu: "W imię Boga, zbyt się ociągasz z wyprawieniem mnie, gdyż dziś szlachetny Delfin poniósł ciężką stratę niedaleko Orleanu; będzie z nim gorzej, jeżeli mnie do niego nie wyślesz"[12]. Po chwili przepowiednia o ciężkiej porażce Karola VII okazała się prawdą, w tej sytuacji dowódca garnizonu przyznał jej eskortę, tak by bezpiecznie dotarła do Chinon.
Dojrzewanie[edytuj]Joanna d'Arc odbyła podróż przez wrogie terytorium w męskim przebraniu[13]. Na dworze w Chinon, podczas prywatnej audiencji, zrobiła ogromne wrażenie na królu Francji Karolu VII. Tymczasem przygotowania finansowane przez teściową Karola, Jolantę Aragońską, do wyprawy mającej wyzwolić Orlean z oblężenia miały się ku końcowi. Joanna złożyła petycję o zezwolenie na wyjazd z wojskiem i o ekwipunek żołnierski. Swój udział uzależniła od otrzymania: pancerza, konia, miecza, sztandaru i świty. Według relacji, jej zbroja i koń były białe.
Ruiny wielkiego dworu w Chinon gdzie spotkała króla Karola VII. Jedyna pozostała z zamku wieża, stała się również muzeum poświęconym Joannie d'Arc.Historyk Stephen W. Richey wyjaśnia, że osoba Joanny była jedynym źródłem nadziei dla kraju, który chylił się ku upadkowi: „Po latach upokarzających porażek, jedna po drugiej, zarówno wojskowi jak i cywilni przywódcy Francji byli zniechęceni i skompromitowani”[14]. Gdy Delfin Karol VII zgodził się, po usilnych prośbach Joanny, przygotować na wojnę i wyruszyć na czele swej armii, jego decyzja musiała wynikać ze świadomości, iż wszystkie możliwe rozwiązania już zostały wypróbowane i zakończyły się niepowodzeniem. Tylko kraj w ostatecznej desperacji zaufałby analfabetce z niewielkiej wsi twierdzącej, że głos Boga nakazuje jej przejąć dowództwo nad wojskiem i poprowadzić je do upragnionego zwycięstwa nad wrogiem.
“Królu Anglii, i ty książę Bedford, którzy nazywacie siebie regentem królestwa Francji...spłaćcie swe zadłużenie Królowi Nieba; oddajcie Dziewicy, która jest wysłanniczką Króla Niebios, miasta które zdobyliście przemocą we Francji.”
List Joanny d'Arc do Anglików, marzec-kwiecień roku 1429. Joanna dyktowała swe listy i nauczyła się składać pod nimi własnoręczny podpis.
Podpis Joanny d’Arc pod jednym z jej listów.Przyjazd Joanny d'Arc skutecznie obrócił konflikt angielsko-francuski w wojnę religijną[15].
Doradcy Karola obawiali się, że dopóki wiara Joanny nie będzie potwierdzona ponad wszelką wątpliwość i nie znikną wątpliwości czy nie jest ona heretyczką albo czarownicą, wrogowie Karola VII mogą twierdzić, że jego królestwo jest darem diabła. Aby zapobiec takiemu obrotowi sprawy Delfin Karol VII rozkazał dochodzenie jej prawdomówności i teologiczne badania w celu sprawdzenia jej moralności w Poitiers. W kwietniu 1429 roku komisja śledcza orzekła, że Joanna "prowadziła nienaganny tryb życia, jest dobrą chrześcijanką obdarzoną cnotą pokory, jest uczciwa i prosta”. Teologowie z Poitiers nie osądzili czy inspiracja, z której działa jest boska czy też nie, ale poinformowali Delfina o "korzystnym domniemaniu" boskiej natury jej misji. To orzeczenie uwiarygodniło całkowicie Joannę w oczach Karola, mimo to, teologowie z Poitiers stwierdzili, że mają jeszcze obowiązek poddać Joannę próbie. „Zwątpić w nią lub pozostawić ją bez podejrzenia o zło byłoby wyparciem się Ducha Świętego i stanie się niegodnym pomocy bożej” oświadczyli[16]. Ostatecznym sprawdzianem jej prawdomówności miał stać się los oblężonego Orleanu.
Joanna d'Arc przybyła pod Orlean 29 kwietnia 1429 roku, lecz Jan Orleański, pełniący obowiązki wodza armii, początkowo lekceważąco wyłączył Joannę z rady wojennej. Następnie nie poinformował jej o kolejnej bitwie wojsk francuskich z angielskimi. Joanna nie poddała się i była obecna na głównych radach i bitwach. Zakres jej rzeczywistego przywództwa wojskowego jest przedmiotem debaty historycznej. Tradycyjni historycy, tacy jak Edouard Perroy wnioskują, że była ona zwykłym przewodnikiem wojska, wpływającym głównie na morale armii[17]. Tego typu analizy oparte są zwykle na jej zeznaniach w trakcie procesu ją potępiającego, gdzie oświadczyła, że wolała bardziej swój sztandar niż miecz. Analizy oparte na zeznaniach z procesu rehabilitacyjnego temu przeczą. Można tam przeczytać, że koledzy oficerowie doceniali ją, jako wykwalifikowanego taktyka i doskonałego stratega. Opinia Stephena W. Richeya jest tego przykładem: „udało jej się poprowadzić wojsko do zdumiewającej liczby zwycięstw tak, że odwrócony został bieg wojny”[13]. W obu przypadkach historycy zgadzają się, że armia odnosiła niezwykłe sukcesy w czasie jej krótkiej kariery[18].
Przywództwo[edytuj]
Wjazd Joanny d'Arc do Reims w 1429 roku, obraz Jana MatejkiJoanna d'Arc przeciwstawiła się ostrożnej strategii, praktykowanej dotąd przez francuskich dowódców. Podczas pięciu miesięcy oblężenia poprzedzających jej przyjazd, obrońcy Orleanu próbowali podjąć tylko jeden agresywny atak, który zakończył się klęską. 4 Maja Francuzi dowodzeni przez Joannę zaatakowali i zdobyli peryferyjną twierdzę Saint Loup. Joanna "idąc za ciosem" zdobyła z marszu drugą fortecę Saint Jean Le Blanc. Było to bezkrwawe zwycięstwo, bowiem okazało się, że forteca ta była całkowicie opuszczona. Następnego dnia na radzie wojennej Joanna przeciwstawiła się Janowi Orleańskiemu, dowódcy armii, żądając kolejnego ataku na przeciwnika. Jan Orleański, by nie dopuścić do bitwy polecił zamknąć bramy miasta. W tej sytuacji Joanna wezwała mieszczan i zwykłych żołnierzy i zmusiła burmistrza do otwarcia bramy. Z pomocą tylko jednego kapitana wyjechała i zdobyła twierdzę Saint Augustin. Wieczorem tego samego dnia dowiedziała się, że została wyłączona z rady wojennej, nie mogącej zaakceptować jej samowolnej decyzji. Pod jej nieobecność, podczas rady wojennej, przywódcy przed ponownym działaniem, postanowili poczekać na posiłki. Nie zważając na tę decyzję, Joanna d'Arc wciąż domagała się niezwłocznego ataku na główną angielską twierdzę zwaną „les Tourells”. W dniu 7 Maja udało się jej przekonać radę wojenną do tego ogromnie ryzykownego ataku[19]. Została uznana za bohaterkę swym heroicznym zaangażowaniem w walkę po tym jak raniona w szyję przez łucznika powróciła do walki by poprowadzić wojsko do ostatecznego natarcia, zwycięstwa nad wojskiem angielskim i zdobyciu „les Tourells”.
„... Dziewica daje wam znać, że w osiem dni wygoni Anglików z miejsc, które zajmują nad rzeką Loarą poprzez atak lub innymi środkami: zostaną zabici, uwięzieni lub zniechęceni w walce. Wierzcie w to co usłyszeliście o hrabim Suffolk, lordzie la Pole i jego bracie lordzie Talbot, lordzie Scales i panu Fastlo; wielu więcej rycerzy i kapitanów zostanie pokonanych wraz z nimi.”
List Joanny d'Arc do mieszkańców Tournai, 25 czerwca 1429 roku.
Nagłe zwycięstwo w Orleanie przekonało dowódców francuskich do zmiany taktyki akcji ofensywnych. Anglicy oczekiwali raczej próby odzyskania Paryża albo ataku na Normandię natomiast w następstwie nieoczekiwanych zwycięstw Joanna d'Arc przekonała Karola VII, aby przyznał jej dowództwo nad armią księcia Jana II Alencon i udzielił jej królewskiej zgody na jej plan polegający na odbiciu pobliskich mostów wzdłuż Loary, jako preludium do marszu do Reims, leżące w przybliżeniu dwa razy dalej od Paryża i głęboko na terytorium wroga[20]. Celem tej śmiałej propozycji Joanny d’Arc było doprowadzenie do koronacji Karola VII w Reims, zgodnie z tradycją.
Wojsko francuskie odzyskało Jargeau w dniu 12 czerwca, Meung-sur-Loire 15 czerwca, a Beaugency 17 czerwca. Książę Alencon zgadzał się na wszystkie propozycje Joanny d'Arc. Inni dowódcy, w tym Jan Orleański, byli pod wielkim wrażeniem tego, co Joanna pokazała podczas oblężenia Orleanu i stali się jej stronnikami. Książę Alencon ponadto był jej wdzięczny za uratowanie życia w Jargeau, gdzie ostrzegła go o bliskim ataku artyleryjskim[21]. W tej samej bitwie Joanna d'Arc otrzymała uderzenie kamienną kulą armatnią w swój hełm, podczas wspinaczki po drabinie na mury. Dla świadków zdarzenia było jasne, że tylko cudowna interwencja Boga uratowała ją od pewnej śmierci.
Spodziewane wsparcie dla wojsk angielskich, pod dowództwem sir Johna Fastolfa, przybyło na obszar walk 18 czerwca. Stoczoną bitwę pod Patay można uznać za przeciwieństwo bitwy spod Azincourt. Francuskie wojska zaatakowały, zanim angielscy łucznicy zakończyli przygotowania obronne. Pogrom, który nastąpił zmiótł główną część armii angielskiej. Większość dowódców została zabita lub schwytana. Fastolf uciekł z niewielką grupą żołnierzy i obwiniony o klęskę stał się kozłem ofiarnym angielskiego upokorzenia. Straty Francuzów były minimalne[22].
Zwycięska armia francuska wyruszyła do Reims z Gien-sur-Loire w dniu 29 czerwca i przyjęła warunkowe poddanie się Burgundczyków. Następnie, 3 lipca przejęła miasto Auxerre. Po drodze każde kolejne miasto poddawało się Francuzom bez stawiania oporu. Troyes, miejsce traktatu, który miał na celu wydziedziczenie Karola VII, skapitulowało po bezkrwawym czterodniowym oblężeniu[23]. Przed osiągnięciem Troyes armii skończyła się praktycznie żywność. Edward Lucie-Smith przytacza to, co stało się później, jako przykład cudów, dokonujących się w obecności Joanny d'Arc. W tym czasie w Troyes przebywał wędrujący zakonnik brat Ryszard, głoszący nauki o końcu świata. Swymi naukami przekonał on mieszkańców do sadzenia upraw fasoli. Charakterystyczną cechą tej uprawy jest błyskawiczny wzrost. Wygłodniała armia przybyła dokładnie w czasie gdy fasola dojrzała i nadawała się do spożycia[24].
“Książę Burgundii, modlę się za ciebie – pokornie cię błagam – abyś nie wszczynał więcej wojny z świętym królestwem Francji. Wycofaj szybko swych ludzi z okupowanych obszarów i fortec tego świętego królestwa i w imię łagodnego króla Francji mówię ci, że gotów on jest zawrzeć z tobą pokój, na jego honor.”
List Joanny d'Arc do Filipa Dobrego księcia Burgundii, 17 lipca 1429 roku.
Reims otworzyło swe bramy dnia 16 lipca. Koronacja odbyła się następnego dnia rano, mimo że Joanna d’Arc i książę Alencon wzywali do szybkiego marszu na Paryż. Dwór królewski realizował jednak wynegocjowany rozejm z księciem Burgundii. Filip III Dobry jednak złamał umowę wykorzystując ją, jako taktykę blokującą, aby wzmocnić fortyfikacje obronne Paryża[25].
Wracając z Reims Francuzi maszerowali poprzez miasta znajdujące się w niedalekim sąsiedztwie Paryża i odbierali ich pokojową kapitulację. W międzyczasie książę Bedford, rządzący Anglią, przegrupował swe wojska i starł się z armią francuską 15 sierpnia. Bitwa była nierozstrzygnięta. Atak armii francuskiej na Paryż nastąpił 8 września. W tej walce Joanna d'Arc ponownie popisała się nadludzkim męstwem: mimo rany nogi odniesionej od kuszy, nadal przewodziła żołnierzom w ataku. Następnego dnia rano, otrzymała królewski rozkaz wycofania się. Próba zdobycia Paryża zakończyła się niepowodzeniem. Większość historyków wini za to osobistego doradcę Karola VII Georges'a de la Tremoille, którego obwinia się o błędy polityczne popełnione po koronacji[26].
Schwytanie[edytuj]Joanna d'Arc po drobnych działaniach wojennych w La Charité-sur-Loire w listopadzie i grudniu w 1429 r., w kwietniu 1430 udała się do Compiègne w celu obrony tego miasta przed oblężeniem angielskim i burgundzkim. Lekkomyślna potyczka z 3 maja 1430 r. doprowadziła do zdobycia Compiègne przez wrogie oddziały. Zarządzając odwrót wzięła na siebie honorowo odpowiedzialność i jako ostatnia chciała opuścić pole walki. Burgundczycy otoczyli jej tylną straż, natomiast sama Joanna została namierzona przez łucznika. Początkowo odmówiła poddania się, lecz nie mając innego wyboru skapitulowała[27].
“Prawdą jest, że król zawarł rozejm z księciem Burgundii na piętnaście dni i że książę zwróci miasto Paryż w przeciągu piętnastu dni, jednak nie powinniście się zdumieć, jeśli nie wejdziemy do tego miasta tak szybko. Nie jestem zadowolona z warunków tego rozejmu i nie wiem czy ich dotrzymam, jednak jeśli ich dotrzymam będzie to jedynie po to by ustrzec honor króla: bez względu na to jak wiele napsują krwi królowi, ja utrzymam królewskie wojsko w przypadku gdyby nie wywiązali się z warunków rozejmu w ciągu piętnastu dni.„
List Joanny d'Arc do mieszkańców Reims, 5 sierpnia 1429 roku.
W owych czasach panował zwyczaj płacenia okupu za jeńca wojennego, jednak Joannie i jej rodzinie brakowało środków pieniężnych. Wielu historyków potępia Karola VII za brak interwencji w tej sprawie[potrzebne źródło]. Joanna próbowała kilka razy uciec. Zdecydowała się nawet na skok z wysokości 70 stóp (21 m), z wieży w Vermandois do suchej fosy. Po tym wyczynie została przeniesiona do burgundzkiego miasta Arras. Angielski rząd wykupił ją od księcia Burgundii Filipa III Dobrego. W negocjacjach przy wykupie i w późniejszym procesie znaczącą rolę odegrał biskup Pierre Cauchon.
Proces[edytuj]
Wieża w Rouen, gdzie była więziona podczas procesu stała się znana jako wieża Joanny d’Arc. Podczas jednej z prób ucieczki Joanna wyskoczyła z innej wieży prawdopodobnie podobnej konstrukcji.Wytoczony jej proces o herezję miał podłoże całkowicie polityczne. Książę Bendford panujący w Anglii domagał się tronu Francji dla swego bratanka Henryka VI. Joanna zaś była odpowiedzialna za koronację jego rywala Karola VII, więc potępienie jej było podkopaniem legalności władzy Karola VII. Postępowanie sądowe rozpoczęło się 9 stycznia 1431 r. w Rouen, gdzie znajdowała się siedziba angielskiego rządu.
Joanna przesłuchiwana w celi przez kardynała Winchestera.Kilka głównych nieprawidłowości procesu Joanny d'Arc:
biskup Cauchon nie miał kompetencji do prowadzenia tego procesu[28],
całość procesu została sfinansowana przez rząd angielski,
Notariusz kleru Nicolas Bailly zlecił zbieranie zeznań przeciwko Joannie, jednakże nie mógł znaleźć żadnych dowodów ją obciążających[29], a bez takich dowodów sąd nie miał podstawy do wszczęcia procesu,
sąd naruszył również prawo kościelne odmawiając Joannie prawa do radcy prawnego,
po rozpoczęciu pierwszego publicznego przesłuchania Joanna d'Arc skarżyła się, że wszyscy obecni na procesie to angielscy stronnicy nastawieni wrogo w stosunku do niej, jej prośba o „duchownych ze strony francuskiej” została zignorowana[30].
Protokół z procesu ukazuje inteligencję Joanny d'Arc. Zapisem, który uzyskał największą sławę, jest próba dokładności rozumienia zagadnień teologicznych, której poddano Joannę: „Zapytana czy wie, czy jest w Łasce Bożej odpowiedziała: „Jeżeli nie jestem, Bóg może mi jej udzielić, a jeżeli jestem Bóg może mnie w niej utrzymać”[31]. W tym pytaniu ukryta jest naukowa pułapka. Doktryna Kościoła utrzymywała, że nikt nie jest pewien czy jest w Łasce Bożej. Gdyby odpowiedziała "tak" byłaby skazana za herezję, gdyby zaś odpowiedziała "nie" przyznałaby się do winy. Notariusz Boisguillaume potwierdził później, że w momencie, gdy sąd usłyszał odpowiedź: „ci, którzy ją przesłuchiwali osłupieli ze zdumienia”[32]. Dla George'a Bernarda Shawa ten dialog był tak przekonujący, że część jego sztuki „Saint Joan” jest dosłownym tłumaczeniem protokołu z procesu[33].
Kilku funkcjonariuszy sądu zeznało później, że część protokołu została zmieniona na niekorzyść Joanny d'Arc. Wielu duchownych służyło pod przymusem, w tym inkwizytor Jean Lemaitre. Anglicy nawet kilka razy grozili mu śmiercią. Zgodnie z inkwizytorskimi wytycznymi, Joanna powinna być zamknięta w kościelnym więzieniu pod nadzorem kobiecej straży (np. sióstr zakonnych). Natomiast Anglicy zamknęli ją w świeckim więzieniu strzeżonym przez ich własnych żołnierzy. Biskup Cauchon nie pozwolił jej odwołać się do Rady Soboru Florenckiego i papieża, który powinien przerwać to postępowanie[34]. Dwanaście artykułów oskarżenia podsumowujących wyrok sądu pozostawało w sprzeczności z protokołem procesu[35]. Pozwana będąca analfabetką podpisała dokument, który zawierał przyznanie się do winy, pod groźbą natychmiastowej egzekucji. Sąd natomiast zastąpił ten dokument innym w oficjalnym protokole[36].
Egzekucja[edytuj]Herezja była przestępstwem, za które groziła kara śmierci. Joanna zgodziła się podczas egzekucji mieć na sobie ubiór kobiety, jednak w więzieniu ciągle nosiła strój męski, jako obronę przed molestowaniem. Powodem tego mogło być również skradzenie jej damskiego ubioru[37]. Przez cały czas procesu Karol VII nie zrobił nic by ją ratować, gdyż zależało mu na śmierci Joanny[potrzebne źródło].
24 maja odbyła się ostatnia scena procesu na cmentarzu St-Ouen, na którym urządzono dwa wzniesienia: jedno zajmowali sędziowie z biskupem, drugie Joanna, stos był już przygotowany. Joanna rzekła: "Poślijcie wiadomość o moim postępowaniu i moich odpowiedziach Ojcu Świętemu, któremu po Bogu najzupełniej się poddaję". Odpowiedziano jej: "Papież daleko stąd mieszka i powinnaś się poddać biskupowi, który tu jego miejsce zajmuje". Joanna milczała na trzykrotne wezwanie. Następnie przeczytano wyrok, po czym zaraz miała być wydana w ręce kata. Okłamano ją mówiąc, że jeżeli nie podpisze dokumentu, który jej podano trafi do piekła. Joanna jednakże będąc analfabetką nie rozumiała treści tego dokumentu, dlatego podpisała go znakiem krzyża. Dokument ten był dokumentem z dwunastoma punktami oskarżenia Joanny. Po tym jak Joanna rzekomo przyznała się do winy egzekucję wstrzymano. Biskup zdjął z niej ekskomunikę, lecz skazał na dożywotnie więzienie, aby mogła odpokutować popełnione grzechy. Poprowadzono ją do poprzedniego więzienia. Dnia 27 maja biskupowi doniesiono, że Joanna znowu nałożyła ubranie męskie. Biskup udał się do więzienia i zastał Joannę siedzącą w ubraniu męskim i zalaną łzami. Rozegrał się pomiędzy nimi następujący dialog: Biskup zapytał:"Dlaczego nałożyłaś suknie męskie?" Joanna odpowiedziała:"Bo uważam to za właściwe, dopóki się znajduję między mężczyznami". Biskup:"Czy znowu ci się ukazują twoi święci?" Joanna :„Powiedzieli mi, że źle postąpiłam, zapierając się swego posłannictwa, lecz nie rozumiałam, co dokument ów zawierał". Biskup:„Wierzysz zatem, że te głosy od Boga pochodzą?". Joanna:„Istotnie pochodzą one od Boga ". Sprawa Joanny wróciła do poprzedniego stanu. Biskup, wychodząc z więzienia, powiedział do Anglików: "skończona z nią sprawa".[12].
30 maja 1431 r. był ostatnim dniem życia Joanny. Rankiem wyspowiadała się i przyjęła Komunię Świętą. Około 9 godziny wyruszono na wielki rynek rybny, gdzie był już ułożony wysoki stos[12]. Świadkowie tak opisują scenę egzekucji: przywiązana do wysokiego słupa w Vieux-Marche w Rouen poprosiła dwóch księży, księdza Martina Ludvenu i księdza Isabarta de la Pierre, aby trzymali przed nią krucyfiks. Jeden z chłopów wykonał również mały krzyż, który zawiesiła na przedzie sukni. W milczeniu wysłuchała wyroku, potem głośno przebaczyła swoim nieprzyjaciołom, prosiła obecnych, aby się za nią modlili, i dodała: "głosy moje od Boga pochodziły i wszystko, co czyniłam, było z rozkazu Bożego"; skonała w płomieniach, wymawiając imię Jezusa[38]. Kat Geoffroy Therage później powiedział, że „bardzo bała się, że będzie potępiona”[39].
Po tym jak jej ciało uległo spaleniu, Anglicy zagrabili pozostałe po niej zwęglone szczątki i ukazali ludziom, tak by nikt nie twierdził, że uciekła żywa. Następnie spalili je jeszcze raz, tak by uniemożliwić ludziom gromadzenie jej relikwii. Potem Anglicy pozostałe popioły wrzucili do Sekwany.
Wszyscy jej niesprawiedliwi sędziowie zginęli nędzną śmiercią, tak jak im to Joanna przepowiedziała[40].
Rewizja procesu[edytuj]Pośmiertna rewizja procesu została rozpoczęta po zakończeniu Wojny stuletniej. Na wniosek inkwizytora generalnego Johana Brehala i matki Joanny Isabelle Romee papież Kalikst III upoważnił to postępowanie znane również jako „proces unieważniający”. Celem dochodzenia było zbadanie, czy proces i wyrok potępiający Joannę d'Arc były sprawiedliwe i zgodne z prawem kanonicznym. Dochodzenie rozpoczęły badania kapłana Guillaume'a Bouille. Brehel zaś prowadził dochodzenie w roku 1452. Formalne odwołanie wyroku nastąpiło w listopadzie 1455. Proces apelacyjny zgromadził duchowieństwo z całej Europy i badał standardy postępowania sądowego. Zespół teologów przeanalizował zeznania 115 świadków. Brehel sporządził ostateczne podsumowanie w czerwcu 1456, w którym Joannę d’Arc opisuje jako męczennicę i oskarża o herezję zmarłego biskupa Pierre'a Cauchon za skazanie niewinnej kobiety w akcie zemsty. Trybunał orzekł jej niewinność 7 lipca 1456[41].
Ubranie[edytuj]
Joanna d'Arc na koronacji Karola VII.Joanna d’Arc nosiła ubranie męskie od jej wyjazdu z Vaucouleurs do swego procesu w Rouen[42]. Ta kwestia wywołała wątpliwości natury teologicznej w jej własnej epoce, jak również spowodowała liczne kontrowersje w XX wieku. Noszenie ubrania męskiego, a przez to naruszenie biblijnego prawa o odzieży, było również powodem jej egzekucji. Proces unieważniający oddalił te zarzuty, gdyż proces potępiający Joannę nie wziął pod uwagę wyjątków doktrynalnych w tej kwestii. Uznano, że było jej wolno ukryć się w trakcie podróży przez terytorium wroga i mogła nosić pancerz podczas bitwy. Duchowni zeznający podczas jej procesu rehabilitacyjnego potwierdzili, że Joanna nosiła odzież męską w więzieniu, co chroniło ją przed gwałtem i molestowaniem[43].
Duchowni podczas procesu rehabilitacyjnego zaakceptowali jej zachowanie. Stwierdzili, że jeżeli miała do wykonania pracę przeznaczoną dla mężczyzny, musiała też ubierać się jak mężczyzna[44].
Joanna d’Arc otrzymuje posłannictwo od świętego Michała Archanioła. Widzenia[edytuj]Widzenia religijne, które miała Joanna d‘Arc, wywołują duże zainteresowanie wśród ludzi. Naukowcy są zgodni, co do tego, że jej wiara była prawdziwa[potrzebne źródło]. Joanna jako źródło swych objawień wymienia świętą Małgorzatę, święta Katarzynę i świętego Michała Archanioła.
Joanna d’Arc prawdopodobnie nie miała żadnych z zaburzeń funkcji poznawczych, które towarzyszą chorobom psychicznym[45]. Jej umysł pozostał bystry do końca życia i w protokole z procesu rehabilitacyjnego często znajdujemy słowa zachwytu nad jej mądrością: „Często sędziowie przeskakiwali z jednego pytania na drugie zmieniając temat, lecz niezależnie od tego odpowiadała ona roztropnie i dała dowód doskonałej pamięci”[43].
Jedynym źródłem wiedzy o widzeniach Joanny d'Arc są jej własne zeznania złożone przed sędziami w Rouen. Opowiada ona, że w trzynastym roku życia (1425) pierwszy raz usłyszała, jak Bóg ją powoływał. Głos dał się jej słyszeć z prawej strony, od kościoła, i jednocześnie ukazała się wielka jasność. Z początku przelękła się, lecz później nabrała spokoju, przekonawszy się, że to był głos dobry. Za trzecim razem dowiedziała się, że był to głos archanioła Michała, otoczonego zastępem aniołów. "Widziałam ich oczyma ciała, tak samo jak was widzę [mówiła do sędziów]; płakałam, kiedy się oddalali, i pragnęłam, aby mnie z sobą zabrali". Anioł z początku przygotowywał ją do spełnienia posłannictwa zaleciwszy, aby dobrze postępowała, chodziła do kościoła i była uległą córką, a Bóg jej dopomoże. Archanioł Michał wyszeptał jej również: "Bóg, miłując Francję, każe ci udać się tam i spełnić powinność. Przez kobietę rozwiązłą i niegodną (Izabela Bawarska, królowa Francji, która za króla uznała nie prawowitego następcę tronu, Karola VII, a Henryka VI, pana Anglii) ginie Francja. Tylko czysta dziewica może ją ocalić z boską pomocą". Dopiero w następnych widzeniach Michał Archanioł objawił Joannie, że uda się ona do Francji na pomoc królowi i że św. Katarzyna i św. Małgorzata powiedzą jej, co w tym celu czynić należy. Odtąd ukazują się Joannie obie te święte i kierują nią. Joanna o swoich widzeniach nikomu nie wspominała, obawiając się i Burgundczyków, i oporu ze strony ojca. Coraz częściej głosy przemawiały do niej, niekiedy po dwa i trzy razy na tydzień, mówiąc że powinna pójść do Francji, a na końcu wyraźnie jej polecając, aby udała się do Vaucouleurs, miasta pobliskiego, gdzie otrzyma zbrojnych przewodników od tamtejszego dowódcy Roberta de Baudricourt[40].
Rehabilitacja[edytuj]Philippe-Alexandre Le Brun de Charmettes był pierwszym historykiem, który napisał całą historię Joanny d’Arc w roku 1817 starając się przywrócić imię jej rodzinie, które popadło w niełaskę z powodu oskarżeń o herezję[46]. Jego zainteresowanie się życiem Joanny przyszło w momencie, gdy Francja wciąż usiłowała ustalić swą tożsamość po Rewolucji i wojnach napoleońskich. Naród francuski szukał wtedy bohaterów niewzbudzających kontrowersji. Joanna d’Arc była symbolem Francji, który wszyscy gotowi byli zaakceptować. Jako patriotka i córka ubogich ludzi stała się wzorem dla nisko urodzonych ochotników, walczących dla rewolucyjnej Francji w 1802 roku. Jako męczennica za wiarę, była też bardzo popularna w Kościele katolickim. Stała się symbolem jedności narodowej Francji i jej walki o niepodległość.
Zakończenie wojny stuletniej i podsumowanie[edytuj]Po śmierci Joanny d'Arc wojna stuletnia trwała jeszcze 22 lata. Karol VII wciąż uznawany był za króla Francji pomimo koronacji jego rywala Henryka VI w grudniu 1431 roku, w jego dziesiąte urodziny. Zanim Anglia zdołała odbudować swą militarną przewagę Francja utraciła sojusz z Burgundczykami w traktacie z Arras w roku 1435. Rządzący Anglią książę Bedford zmarł w tym samym roku i Henryk VI został najmłodszym królem Anglii. Jego słabe przywództwo było prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem zakończenia konfliktu angielsko-francuskiego. Taktyka stosowana przez Joannę d’Arc polegająca na agresywnym użyciu artylerii i frontalnym ataku w dużej mierze wpłynęła na styl prowadzenia wojny przez Francuzów aż do końca wojny stuletniej[47]. Sama Joanna d‘Arc stała się legendą na kolejne 4 wieki. Podstawowym źródłem informacji o jej życiu są kroniki. Pięć oryginalnych rękopisów opisujących wyrok potępiający Joannę zostało znalezionych w XIX wieku w starych archiwach. Historycy wkrótce również odnaleźli kompletny zapis jej procesu rehabilitacyjnego, zawierający zeznania pod przysięgą 115 świadków oraz notatki w języku łacińskim sądowego protokołu potępiającego. Pojawiły się również różne listy, którym przypisuje się autorstwo Joanny d'Arc. Trzy z nich noszą podpis „Jehanne” uczyniony niepewną ręką osoby uczącej się pisać[48]. To niezwykłe bogactwo materiałów źródłowych jest jednym z powodów, dla których historyk Kelly DeVigures mówi: „Żaden z ludzi Średniowiecza, mężczyzna czy kobieta, nie był przedmiotem tak wnikliwej analizy."[49]
Joanna d’Arc poprzez ofiarę swego życia stała się znana całej Francji. Francuscy i angielscy królowie nieustannie usprawiedliwiali trwanie wojny stuletniej różnicami w interpretacji liczącego sobie tysiąc lat prawa salickiego, co powodowało coraz większe niezadowolenie francuskiego społeczeństwa. Uczucia panujące wśród Francuzów żyjących w owym czasie oddaje Stephana Richey mówiąc:„Joanna d’Arc obróciła to, co było suchą dynastyczną pyskówką, pozostawiającą obojętnie zwykłych ludzi ich własnym cierpieniom, w pasjonującą wojnę o wyzwolenie narodowe”[50]. Richey również zauważa wielkość późniejszego oddziaływania Joanny d’Arc i najlepiej streszcza wielkość jej osoby: „Ludzie, którzy poszli za jej przykładem pięć wieków po jej śmierci starali się być dokładnie tacy jak ona: wielka fanatyczka, duchowa mistyczka, narzędzie w ręku Stwórcy, ikona współcześnie popularnego nacjonalizmu, adorowana bohaterka, święta. Była niezłomna w swej pewności, że jest kierowana przez Boga nawet, gdy grożono jej torturami i stanęła oko w oko ze śmiercią przez spalenie na stosie. Czy słyszała głos Boga czy nie, nie jest już istotnym gdyż historia jej życia pozostawia każdego oniemiałym ze zdumienia."[50]
Kultura[edytuj]Postać Joanny d'Arc stała się inspiracją dla wielu twórców różnych dzieł sztuki, między innymi Szekspira, George'a Bernarda Shaw, Friedricha Schillera, Marka Twaina, Paula Claudela, Jeana Anouilha, Bertolda Brechta, czy Jana Matejki
"Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas.
Prezes Bellini Trinchi Luigi"
~rus Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Zaklkowiacy dobrze wiedza kto i w jaki sposob ten zamek w Zaklikowie odbudowal i doporowadzil do jego swietnosci.
Szkoda , ze zostal wyludzony bo sprzedarza tego nie mozna nazwac na cele charytatywne i mial sluzyc jako osrodek rehabilitacji, wypoczynku oraz siedziba tego;
slowa
"Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego."
AAAKawalerzy Maltańscy chcą audiencji u arcybiskupa
Dodano: 4 września 2007, 11:48 Autor: Arleta Kubicka
Prezes Fundacji Kawalerów Maltańskich pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego zamierza przyjechać z Włoch i spotkać się z abp Życińskim.
Jeden z symboli zakonu – krzyż maltański. (fot. Wikipedia)
To efekt wcześniejszych wypowiedzi metropolity, który stwierdził, że w jednej z lubelskich restauracji został bezprawnie założony zakon.
- Żywimy nadzieję, że ekscelencja zechce nam jak najszybciej udzielić audiencji, aby lepiej nas poznać i abyśmy mogli udzielić dokładniejszych wyjaśnień - pisze w liście do redakcji Lugi Bellini Trinchi. Taki sam list został wysłany do lubelskiej kurii.
O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu.
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
Jako ośrodek zakon miał wybrać jedną z lubelskich restauracji. - Gdyby ktokolwiek wam się przedstawiał, że reprezentuje ten zakon - nie istnieje taki zakon - ostrzegał metropolita.
Hierarcha twierdził, że założyli go ci, którzy wcześniej nie dostali się do autentycznego zakonu.
Po naszym tekście restaurator, którego nazwisko łączono z kawalerami maltańskimi, skontaktował się z prezesem Bellinim i rozwiązał umowę wynajmu pomieszczenia.
Zareagowała też Fundacja z Włoch. - Bardzo ubolewamy nad tym, co się wydarzyło, również dlatego, że nie czujemy się zupełnie winni - napisał prezes Bellini. - My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego (...) patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej. Ta anachroniczna selekcja, (...) doprowadziła nas do potrzeby utworzenia (...), nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach.
Prezes przyznaje, że siedziba zakonu znajdowała się w willi, gdzie także jest restauracja. - W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, (...), a nie zapach wypudrowanych szlachciców.
Prezes Bellini chce w październiku spotkać się z arcybiskupem Życińskim i zapewnić go o szlachetnych działaniach jego zakonu.
Pełna treść listu skierowana do arcybiskupa
Czcigodny Księże Biskupie,
Chcielibyśmy poinformować Ekscelencję o niektórych sprawach, o których Ksiądz Biskup nie wie:
My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego,
do których autor artykułu zwraca się jako do fałszywych, patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej.
Ta anachroniczna selekcja, która na dzień dzisiejszy trąci śmiesznością, doprowadziła nas do potrzeby utworzenia, również za namową Ojca Świętego Jana Pawła II, nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach, które jest najbardziej aktualnym i dostosowanym zgromadzeniem do nowoczesnego Kościoła rzymskiego.
Do naszego grona przyjmujemy tych wszystkich z każdej grupy społecznej, z każdej religii i rasy i bez potrzeby ponoszenia przez nich jakichkolwiek kosztów, którzy szczerze kochają swego bliźniego i postanawiają zrobić coś dla bliźnich.
Druga wielka różnica pomiędzy nami i Prawdziwymi Kawalerami polega na tym, że Prawdziwi Kawalerowie stanowią zgromadzenie o charakterze militarnym, które zostało przekształcone w bardzo niecodzienny sposób na organizacje humanitarną, zaś my, fałszywi kawalerowie nie, my wierzymy w siłę umysłu. Oni są rycerzami, ale gdzie oni byli, kiedy Kościół Polski był prześladowany, zaś jego przedstawiciele byli upokarzani i zabijani? "Może na jakimś eleganckim przyjęciu?”.
W każdym razie, z powodu tej dziwnej sprzeczności, nas przyjmują na całym świecie, ich zaś nie. To prawda, że nasza siedziba znajduje się w pewnej willi, gdzie jest również pewna restauracja. W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, ze względu na to, że jest to najlepsza restauracja w Polsce, a nie zapach wypudrowanych szlachciców. Zresztą nasz Pan, do tego aby zasłużyć na szacunek nie potrzebował pięknego konia, ale był podziwiany i kochany również dosiadając małego osła.
Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas. Dzisiaj jest to jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce.
Z wyrazami szacunku
Prezes Bellini Trinchi Luigi
ZNAM OSOBIŚCIE NIEJAKIEGO LUIGI BELLINI TRINCHI DELLA FRANCESCA DI QUINTANA. SKRĘT PIERWSZEJ WODY. MOGĘ UDZIELIĆ BLIŻSZYCH INFORMACJI: E-MAIL: aap.sa_(at)_gazeta.pl
"Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas.
Prezes Bellini Trinchi Luigi"
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
~rus
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia,
założe się że przy poglądach jakie reprezentujesz nie postępowałbyś inaczej,
też korzystałbyś z uciech życia w myśl zasady że nogi kobiety prowadzą do
raju.
Odpowiedz.
Na ziemi napewno zyloby sie duzo lepiej bez przebierancow karnalowych w sukienkach udajacych rycerzy, braci, siostry zapominajac do czego ich stworzyla Natura zyjac w tajemnicy przed szefem sekty w Rzymie.
Komentarze
Rycerze Kolumba dzialają na różnych polach ludzkich potrzeb. Dobrze, że się rozrastają.
~rus
Ja za ślub nie płaciłem,tylko za organiste.Tak ,są w Stalowej kościoły gdzie ksiądz nie woła.
Odpowiedz.
Bardzo dobra wiadomosc dla nowozencow.
Jednak seks grupowy to zboczenie nie zabawa,potem płaczą że AIDS zbiera żniwo.
Odpowiedz.
Nikt nas nie zmusza do uczestniczenia w takich zabawach, ale moga korzystac inni - jest wolnosc intelektualna, moralna i obyczajowa.
No więc rycerzu myśl nad organizacją i jej statutem
Odpowiedz.
Ostrzegam Ciebie, ze bylaby organizacja wolna od przesladowan; plciowych,
rasowych,
zamilowan erotycznych,
wyznaniowych,
wykorzystajaca dobra nauki dla rozwoju ludzkosci, swiata roslinnego i zwierzecego.
Ja za ślub nie płaciłem,tylko za organiste.Tak ,są w Stalowej kościoły gdzie ksiądz nie woła.Jednak seks grupowy to zboczenie nie zabawa,potem płaczą że AIDS zbiera żniwo.No więc rycerzu myśl nad organizacją i jej statutem
~Jadzia z R.M.
Ja też chcę być rycerką, potrafię dźwigać transparent i świetnie dźgać parasolką.
Odpowiedz.
Jadziu popieram Twoja rycerska dusze lecz na mezczyz z tego zakonu nie licz w swojej walce o wolnosc i rownouprawnienie plci bo tam kobieta jest tylko do jednego celu rozmnazania ludzkiego pokolenia.
~rus
No to ja już podziękuje za taką wolność w Twoim wydaniu.
Sprowadzasz mężczyzne i kobiete do zwierząt które mogą parzyć się z kim popadnie i gdzie popadnie.Roisz sobie w głowie jakieś zboczeństwa,no to dopiero byłoby żebym ja żonie pozwalał przyprowadzać sobie kogo popadnie.
Odpowiedz.
Myslisz ,ze Twoja zona bedzie sie pytala o pozwolenie na seks z innym mezczyzna.
Takze watpie w Ciebie, jak sie zdarzy okazja nie zadzwonisz do domu o proszac o zgode.
Wolnosc polega na wyborze dobra swojego partnera i zwiazku - moralnosc i odpowiedzialnosc nalezy do ich indywidualnych decyzji.
A już przykład rozbrajający(autentyczny)mąż nie może zadowolić żony i pozwala jej wybierać sobie przez internet partnera .Zastrzegając że z jednym nie może spotkać się więcej niż 3 razy-i to ma być związek dwojga kochających osób.
Odpowiedz.
Mam kolegow , ktorzy brali udzial na zyczenie meza w erotycznej zabawie z zona w seksie grupowym - zabronic chcesz im tej przyjemnosci.
To nie jest zboczenie tylko samo zycie, z ktorego nikt nam nie zabrania korzystac.
To może zrezygnowałbyś ze ślubu kościelnego,no bo cóż on ci daje?
Odpowiedz.
Slub jest oficjalnym zatwierdzeniem zwiazku.
Szkoda tylko , ze w dzisiejszy czasch kosciol rzymsko-katolicki karze sobie za nauki i zawarci tego zwiazku tak drogo placic jak knsumpcja jest przed slubem i obliczem Wszechswiata bez wzgledu na plec i ilosc osob.
A o akcie apostazji nie myślałeś?
chętnie byłbym Twoim świadkiem
Odpowiedz.
Ta mysl przeminela mi bezpowrotnie bo nic mi nie daje prawnie.
Tak jestem ateista w swojej parafii i niech sie tym martwi ona takim czarnym barankiem.
Ponizej przedstawiam Wam znana dziewczyne ,
ktora przyczynila sie do wolnosci Francji
otrzymujac ze strony inkwizycji kare smierci
tylko za to ,
ze ubrana w zboje
walczyla lepiej niz nie jeden
rycerz i krol.
Wklejka zaoszczedzi Wam poszukiwan.
Joanna d'Arc[edytuj]
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Skocz do: nawigacji, szukaj Ten artykuł dotyczy postaci historycznej.
Zobacz też: inne znaczenia tego terminu.
Święta
Joanna d'Arc
Jeanne d'Arc
męczennica
Data urodzenia 6 stycznia 1412
Domrémy-la-Pucelle
Data śmierci 30 maja 1431
Rouen
Kościół/
wyznanie katolicki
Data beatyfikacji 18 kwietnia 1909
Katedra Notre-Dame w Paryżu
przez Piusa X
Data kanonizacji 16 maja 1920
Bazylika św. Piotra na Watykanie
przez Benedykta XV
Wspomnienie 30 maja
Atrybuty miecz, sztandar i lanca
Patronka Francji, męczenników, jeńców, żołnierzy, ludzi wyśmiewanych za swą pobożność, więźniów, patriotów, walczących o niepodległość
Galeria ilustracji w Wikimedia Commons
Kolekcja cytatów w Wikicytatach
Joanna d'Arc (fr. Jeanne d'Arc, IPA: /ʒan daʁk/), Dziewica Orleańska (ur. prawdopodobnie 6 stycznia 1412 w Domrémy-la-Pucelle, zm. 30 maja 1431 w Rouen) – francuska bohaterka narodowa, święta Kościoła katolickiego, patronka Francji. Podczas wojny stuletniej poprowadziła armię francuską do kilku ważnych zwycięstw twierdząc, że działa kierowana przez Boga. Pośrednio przyczyniła się do koronacji Karola VII. Została schwytana przez Burgundczyków i przekazana Anglikom, osądzona przez sąd kościelny i spalona na stosie w wieku 19 lat. 24 lata później papież Kalikst III dokonał rewizji decyzji sądu kościelnego. Uniewinnił ją i uznał za męczennicę. Została beatyfikowana w 1909 roku i kanonizowana w 1920.
Joanna twierdziła, że otrzymała widzenie od Boga, podczas którego dostała polecenie wydobycia ojczyzny spod panowania angielskiego w trakcie wojny stuletniej. Chcąc wypróbować jej prawdomówność, niekoronowany król Karol VII wysłał ją do oblężonego Orleanu. Po doprowadzeniu do zniesienia oblężenia miasta w ciągu zaledwie dziewięciu dni uzyskała powszechny szacunek i przezwyciężyła lekceważącą postawę weteranów. Kilka kolejnych zwycięstw doprowadziło do koronacji Karola VII w Reims i rozstrzygnęło spór o sukcesję tronu Francji.
Spis treści [ukryj]
1 Tło historyczne
2 Życie
3 Dojrzewanie
4 Przywództwo
5 Schwytanie
6 Proces
7 Egzekucja
8 Rewizja procesu
9 Ubranie
10 Widzenia
11 Rehabilitacja
12 Zakończenie wojny stuletniej i podsumowanie
13 Kultura
13.1 Kinematografia
13.2 Muzyka
13.3 Manga
14 Zobacz też
15 Przypisy
16 Bibliografia
16.1 Źródła internetowe
17 Linki zewnętrzne
Tło historyczne[edytuj]
Francja na początku działalności Joanny d’Arc. Kropka oznaczająca Paryż jest w centrum regionu będącego pod kontrolą angielsko-burgundzką. Reims leży na północny wschód od Paryża.Historyk Kelly DeVries tak opisuje okres poprzedzający pojawienie się Joanny d’Arc na froncie wojny francusko-angielskiej: „Jeżeli cokolwiek mogło zniechęcać ją to był to stan Francji w roku 1429.” Wojna stuletnia rozpoczęła się w 1337 r., jako spór o sukcesję francuskiego tronu. Podczas trwania wojny etapy względnego pokoju trwały krótko. Prawie wszystkie walki miały miejsce we Francji. Anglicy wykorzystywali taktykę spalonej ziemi, wyniszczając gospodarkę francuską. Kupcy francuscy zostali odcięci od rynków zagranicznych, a ludność Francji, nie doszedłszy do siebie po epidemii Czarnej śmierci z poprzedniego wieku, ponownie musiała znosić ogromne cierpienia. Już na początku kampanii, Anglicy niemalże osiągnęli swój cel i niewiele brakowało, aby cała Francja znalazła się pod ich kontrolą. Wojska francuskie, od lat nie odniosły większych zwycięstw. DeVries podsumowuje to tak: „królestwo Francji nie było nawet cieniem swego trzynastowiecznego pierwowzoru"[1].
W momencie narodzin Joanny d’Arc królem Francji był Karol VI, często cierpiący na napady szaleństwa i z tego powodu nie będący w stanie rządzić. Miał pięciu synów, z których czterech zmarło. Przy życiu pozostał tylko najmłodszy, jednak nie był on jedynym pretendentem do korony. W rachubę wchodzili jeszcze brat króla, książę Orleanu Ludwik Orleański oraz kuzyn króla Jan bez Trwogi, książę Burgundii. Pretendenci pokłócili się dodatkowo o opiekę nad królewskimi dziećmi. Spór nasiliły oskarżenia o pozamałżeński romans Ludwika Orleańskiego z królową Francji Izabelą Bawarską i porwanie królewskich dzieci. Konflikt doszedł do szczytu po zabójstwie w 1407 roku księcia Orleanu, na zamówienie księcia Burgundii. Frakcję lojalną wobec Ludwika Orleańskiego nazwano Armaniakami natomiast zwolenników Jana bez Trwogi nazwano Burgundczykami.
Angielski król Henryk V, skorzystał z tego konfliktu i dokonał inwazji na Francję, w 1415 r. zwyciężając w bitwie pod Azincourt wojska francuskie i zdobywając północne miasta Francji[2]. Wobec niepoczytalności ojca, Karol VII w wieku 14 lat, przyjął tytuł Delfina. Jego pierwszym znaczącym aktem urzędowym było zawarcie w 1419 r. traktatu pokojowego z Burgundią. Podczas spotkania którego pokojowy przebieg gwarantował Karol VII, partyzanci armaniaccy zamordowali Jana bez Trwogi. Nowy książę Burgundii Filip III Dobry o to zabójstwo oskarżył Karola i wszedł w sojusz z Anglikami[3].
W roku 1420 królowa Francji Izabela Bawarska zawarła traktat w Troyes, udzielając królewskiej sukcesji Henrykowi V, królowi Anglii i jego spadkobiercom zamiast swemu synowi Karolowi VII. Umowa ta odnowiła pogłoski o jej rzekomym romansie z księciem Orleanu. Karol VI zmarł w roku 1422. Henryk V zmarł w tym samym roku. Nominalnym monarchą obu królestw (Anglii i Francji) został w wieku niemowlęcym Henryk VI Lancaster, natomiast brat Henryka V, Jan Lancaster, pierwszy książę Bedfordu, rządził jako regent[4].
Z początkiem roku 1429 prawie wszystkie tereny północnej i niektóre części południowej Francji znalazły się pod kontrolą angielską i burgundzką. Anglicy rządzili Paryżem, natomiast Burgundczycy kontrolowali Reims. To ostatnie miasto, jako tradycyjne miejsce koronacji francuskich władców, było szczególnie ważne zwłaszcza, że żaden z pretendentów do tronu nie został jeszcze ukoronowany. Anglicy oblegli Orlean, jedyne lojalne wobec Francji miasto na północy kraju. Strategiczne położenie nad rzeką Loarą było ostatnią przeszkodą powstrzymującą atak na pozostałe w rękach francuskich centrum kraju. Wedle słów jednego ze współczesnych historyków: „Los całego królestwa zawisł na losie Orleanu”[5]. Nikt nie miał tyle optymizmu, by wierzyć, że miasto może długo wytrzymać oblężenie[6].
Życie[edytuj]
Miejsce urodzenia Joanny d'Arc przekształcono w muzeum. Wiejski kościół gdzie uczęszczała na mszę znajduje się za drzewami, po prawej stronie.Joanna była córką Jacka z Ars i Izabeli Romee w Domremy, wsi wówczas leżącej w księstwie Bar (później dołączonej do prowincji Lotaryngia i przemianowanej na Domrémy-la-Pucelle)[7]. Rodzice Joanny byli właścicielami około 50 akrów (0,2 km²) ziemi. Nie wystarczało to na utrzymanie rodziny, więc jej ojciec uzupełniał dochody dodatkową pracą jako wiejski urzędnik[8]. Ich okolica, znajdująca się na północno-wschodnim skrawku terytorium Francji, mimo że zewsząd otoczona przez ziemie burgundzkie, wciąż pozostawała wierna koronie francuskiej. Teren ten ustawicznie nękały najazdy Burgundczyków i raz wieś Domremy została spalona.
Joanna w rodzinie otrzymała głębokie wychowanie religijne. Była nadzwyczaj pobożnym i ponad swój wiek poważnym dzieckiem. W trzynastym roku życia złożyła ślub dziewictwa. Na procesie zeznała, że ma 19 lat, a więc można przypuszczać, iż urodziła się w roku 1412. Zeznała również, że swoje pierwsze widzenia miała w wieku 12 lat, gdy była sama na polu. Mówiła, że płakała, gdy głosy odeszły, gdyż były bardzo piękne. Podczas procesu relacjonowała, że święty Michał Archanioł, święta Katarzyna i święta Małgorzata powiedzieli jej, iż Bóg chce wypędzić Anglików z ziem francuskich i doprowadzić Delfina do Reims, aby tam koronować go na króla Francji[9].
W wieku 16 lat poprosiła krewnego Duranda Lassois, aby zaprowadził ją do pobliskiego Vaucouleurs, gdzie u dowódcy garnizonu, hrabiego Roberta de Baudricourta, złożyła wniosek o zgodę na wizytę na francuskim dworze królewskim w Chinon. Sarkastyczna odpowiedź Baudricourta nie odstraszyła Joanny[10]. Wróciła w styczniu następnego roku, tym razem uzyskując wsparcie dwóch mężczyzn o wysokiej pozycji: Jeana de Metz i Bertranda de Poulengy[11]. Przy ich poparciu dostała się na drugą rozmowę do Roberta de Baudricourta, w sam dzień bitwy pod Rouvray. Joanna powiedziała mu: "W imię Boga, zbyt się ociągasz z wyprawieniem mnie, gdyż dziś szlachetny Delfin poniósł ciężką stratę niedaleko Orleanu; będzie z nim gorzej, jeżeli mnie do niego nie wyślesz"[12]. Po chwili przepowiednia o ciężkiej porażce Karola VII okazała się prawdą, w tej sytuacji dowódca garnizonu przyznał jej eskortę, tak by bezpiecznie dotarła do Chinon.
Dojrzewanie[edytuj]Joanna d'Arc odbyła podróż przez wrogie terytorium w męskim przebraniu[13]. Na dworze w Chinon, podczas prywatnej audiencji, zrobiła ogromne wrażenie na królu Francji Karolu VII. Tymczasem przygotowania finansowane przez teściową Karola, Jolantę Aragońską, do wyprawy mającej wyzwolić Orlean z oblężenia miały się ku końcowi. Joanna złożyła petycję o zezwolenie na wyjazd z wojskiem i o ekwipunek żołnierski. Swój udział uzależniła od otrzymania: pancerza, konia, miecza, sztandaru i świty. Według relacji, jej zbroja i koń były białe.
Ruiny wielkiego dworu w Chinon gdzie spotkała króla Karola VII. Jedyna pozostała z zamku wieża, stała się również muzeum poświęconym Joannie d'Arc.Historyk Stephen W. Richey wyjaśnia, że osoba Joanny była jedynym źródłem nadziei dla kraju, który chylił się ku upadkowi: „Po latach upokarzających porażek, jedna po drugiej, zarówno wojskowi jak i cywilni przywódcy Francji byli zniechęceni i skompromitowani”[14]. Gdy Delfin Karol VII zgodził się, po usilnych prośbach Joanny, przygotować na wojnę i wyruszyć na czele swej armii, jego decyzja musiała wynikać ze świadomości, iż wszystkie możliwe rozwiązania już zostały wypróbowane i zakończyły się niepowodzeniem. Tylko kraj w ostatecznej desperacji zaufałby analfabetce z niewielkiej wsi twierdzącej, że głos Boga nakazuje jej przejąć dowództwo nad wojskiem i poprowadzić je do upragnionego zwycięstwa nad wrogiem.
“Królu Anglii, i ty książę Bedford, którzy nazywacie siebie regentem królestwa Francji...spłaćcie swe zadłużenie Królowi Nieba; oddajcie Dziewicy, która jest wysłanniczką Króla Niebios, miasta które zdobyliście przemocą we Francji.”
List Joanny d'Arc do Anglików, marzec-kwiecień roku 1429. Joanna dyktowała swe listy i nauczyła się składać pod nimi własnoręczny podpis.
Podpis Joanny d’Arc pod jednym z jej listów.Przyjazd Joanny d'Arc skutecznie obrócił konflikt angielsko-francuski w wojnę religijną[15].
Doradcy Karola obawiali się, że dopóki wiara Joanny nie będzie potwierdzona ponad wszelką wątpliwość i nie znikną wątpliwości czy nie jest ona heretyczką albo czarownicą, wrogowie Karola VII mogą twierdzić, że jego królestwo jest darem diabła. Aby zapobiec takiemu obrotowi sprawy Delfin Karol VII rozkazał dochodzenie jej prawdomówności i teologiczne badania w celu sprawdzenia jej moralności w Poitiers. W kwietniu 1429 roku komisja śledcza orzekła, że Joanna "prowadziła nienaganny tryb życia, jest dobrą chrześcijanką obdarzoną cnotą pokory, jest uczciwa i prosta”. Teologowie z Poitiers nie osądzili czy inspiracja, z której działa jest boska czy też nie, ale poinformowali Delfina o "korzystnym domniemaniu" boskiej natury jej misji. To orzeczenie uwiarygodniło całkowicie Joannę w oczach Karola, mimo to, teologowie z Poitiers stwierdzili, że mają jeszcze obowiązek poddać Joannę próbie. „Zwątpić w nią lub pozostawić ją bez podejrzenia o zło byłoby wyparciem się Ducha Świętego i stanie się niegodnym pomocy bożej” oświadczyli[16]. Ostatecznym sprawdzianem jej prawdomówności miał stać się los oblężonego Orleanu.
Joanna d'Arc przybyła pod Orlean 29 kwietnia 1429 roku, lecz Jan Orleański, pełniący obowiązki wodza armii, początkowo lekceważąco wyłączył Joannę z rady wojennej. Następnie nie poinformował jej o kolejnej bitwie wojsk francuskich z angielskimi. Joanna nie poddała się i była obecna na głównych radach i bitwach. Zakres jej rzeczywistego przywództwa wojskowego jest przedmiotem debaty historycznej. Tradycyjni historycy, tacy jak Edouard Perroy wnioskują, że była ona zwykłym przewodnikiem wojska, wpływającym głównie na morale armii[17]. Tego typu analizy oparte są zwykle na jej zeznaniach w trakcie procesu ją potępiającego, gdzie oświadczyła, że wolała bardziej swój sztandar niż miecz. Analizy oparte na zeznaniach z procesu rehabilitacyjnego temu przeczą. Można tam przeczytać, że koledzy oficerowie doceniali ją, jako wykwalifikowanego taktyka i doskonałego stratega. Opinia Stephena W. Richeya jest tego przykładem: „udało jej się poprowadzić wojsko do zdumiewającej liczby zwycięstw tak, że odwrócony został bieg wojny”[13]. W obu przypadkach historycy zgadzają się, że armia odnosiła niezwykłe sukcesy w czasie jej krótkiej kariery[18].
Przywództwo[edytuj]
Wjazd Joanny d'Arc do Reims w 1429 roku, obraz Jana MatejkiJoanna d'Arc przeciwstawiła się ostrożnej strategii, praktykowanej dotąd przez francuskich dowódców. Podczas pięciu miesięcy oblężenia poprzedzających jej przyjazd, obrońcy Orleanu próbowali podjąć tylko jeden agresywny atak, który zakończył się klęską. 4 Maja Francuzi dowodzeni przez Joannę zaatakowali i zdobyli peryferyjną twierdzę Saint Loup. Joanna "idąc za ciosem" zdobyła z marszu drugą fortecę Saint Jean Le Blanc. Było to bezkrwawe zwycięstwo, bowiem okazało się, że forteca ta była całkowicie opuszczona. Następnego dnia na radzie wojennej Joanna przeciwstawiła się Janowi Orleańskiemu, dowódcy armii, żądając kolejnego ataku na przeciwnika. Jan Orleański, by nie dopuścić do bitwy polecił zamknąć bramy miasta. W tej sytuacji Joanna wezwała mieszczan i zwykłych żołnierzy i zmusiła burmistrza do otwarcia bramy. Z pomocą tylko jednego kapitana wyjechała i zdobyła twierdzę Saint Augustin. Wieczorem tego samego dnia dowiedziała się, że została wyłączona z rady wojennej, nie mogącej zaakceptować jej samowolnej decyzji. Pod jej nieobecność, podczas rady wojennej, przywódcy przed ponownym działaniem, postanowili poczekać na posiłki. Nie zważając na tę decyzję, Joanna d'Arc wciąż domagała się niezwłocznego ataku na główną angielską twierdzę zwaną „les Tourells”. W dniu 7 Maja udało się jej przekonać radę wojenną do tego ogromnie ryzykownego ataku[19]. Została uznana za bohaterkę swym heroicznym zaangażowaniem w walkę po tym jak raniona w szyję przez łucznika powróciła do walki by poprowadzić wojsko do ostatecznego natarcia, zwycięstwa nad wojskiem angielskim i zdobyciu „les Tourells”.
„... Dziewica daje wam znać, że w osiem dni wygoni Anglików z miejsc, które zajmują nad rzeką Loarą poprzez atak lub innymi środkami: zostaną zabici, uwięzieni lub zniechęceni w walce. Wierzcie w to co usłyszeliście o hrabim Suffolk, lordzie la Pole i jego bracie lordzie Talbot, lordzie Scales i panu Fastlo; wielu więcej rycerzy i kapitanów zostanie pokonanych wraz z nimi.”
List Joanny d'Arc do mieszkańców Tournai, 25 czerwca 1429 roku.
Nagłe zwycięstwo w Orleanie przekonało dowódców francuskich do zmiany taktyki akcji ofensywnych. Anglicy oczekiwali raczej próby odzyskania Paryża albo ataku na Normandię natomiast w następstwie nieoczekiwanych zwycięstw Joanna d'Arc przekonała Karola VII, aby przyznał jej dowództwo nad armią księcia Jana II Alencon i udzielił jej królewskiej zgody na jej plan polegający na odbiciu pobliskich mostów wzdłuż Loary, jako preludium do marszu do Reims, leżące w przybliżeniu dwa razy dalej od Paryża i głęboko na terytorium wroga[20]. Celem tej śmiałej propozycji Joanny d’Arc było doprowadzenie do koronacji Karola VII w Reims, zgodnie z tradycją.
Wojsko francuskie odzyskało Jargeau w dniu 12 czerwca, Meung-sur-Loire 15 czerwca, a Beaugency 17 czerwca. Książę Alencon zgadzał się na wszystkie propozycje Joanny d'Arc. Inni dowódcy, w tym Jan Orleański, byli pod wielkim wrażeniem tego, co Joanna pokazała podczas oblężenia Orleanu i stali się jej stronnikami. Książę Alencon ponadto był jej wdzięczny za uratowanie życia w Jargeau, gdzie ostrzegła go o bliskim ataku artyleryjskim[21]. W tej samej bitwie Joanna d'Arc otrzymała uderzenie kamienną kulą armatnią w swój hełm, podczas wspinaczki po drabinie na mury. Dla świadków zdarzenia było jasne, że tylko cudowna interwencja Boga uratowała ją od pewnej śmierci.
Spodziewane wsparcie dla wojsk angielskich, pod dowództwem sir Johna Fastolfa, przybyło na obszar walk 18 czerwca. Stoczoną bitwę pod Patay można uznać za przeciwieństwo bitwy spod Azincourt. Francuskie wojska zaatakowały, zanim angielscy łucznicy zakończyli przygotowania obronne. Pogrom, który nastąpił zmiótł główną część armii angielskiej. Większość dowódców została zabita lub schwytana. Fastolf uciekł z niewielką grupą żołnierzy i obwiniony o klęskę stał się kozłem ofiarnym angielskiego upokorzenia. Straty Francuzów były minimalne[22].
Zwycięska armia francuska wyruszyła do Reims z Gien-sur-Loire w dniu 29 czerwca i przyjęła warunkowe poddanie się Burgundczyków. Następnie, 3 lipca przejęła miasto Auxerre. Po drodze każde kolejne miasto poddawało się Francuzom bez stawiania oporu. Troyes, miejsce traktatu, który miał na celu wydziedziczenie Karola VII, skapitulowało po bezkrwawym czterodniowym oblężeniu[23]. Przed osiągnięciem Troyes armii skończyła się praktycznie żywność. Edward Lucie-Smith przytacza to, co stało się później, jako przykład cudów, dokonujących się w obecności Joanny d'Arc. W tym czasie w Troyes przebywał wędrujący zakonnik brat Ryszard, głoszący nauki o końcu świata. Swymi naukami przekonał on mieszkańców do sadzenia upraw fasoli. Charakterystyczną cechą tej uprawy jest błyskawiczny wzrost. Wygłodniała armia przybyła dokładnie w czasie gdy fasola dojrzała i nadawała się do spożycia[24].
“Książę Burgundii, modlę się za ciebie – pokornie cię błagam – abyś nie wszczynał więcej wojny z świętym królestwem Francji. Wycofaj szybko swych ludzi z okupowanych obszarów i fortec tego świętego królestwa i w imię łagodnego króla Francji mówię ci, że gotów on jest zawrzeć z tobą pokój, na jego honor.”
List Joanny d'Arc do Filipa Dobrego księcia Burgundii, 17 lipca 1429 roku.
Reims otworzyło swe bramy dnia 16 lipca. Koronacja odbyła się następnego dnia rano, mimo że Joanna d’Arc i książę Alencon wzywali do szybkiego marszu na Paryż. Dwór królewski realizował jednak wynegocjowany rozejm z księciem Burgundii. Filip III Dobry jednak złamał umowę wykorzystując ją, jako taktykę blokującą, aby wzmocnić fortyfikacje obronne Paryża[25].
Wracając z Reims Francuzi maszerowali poprzez miasta znajdujące się w niedalekim sąsiedztwie Paryża i odbierali ich pokojową kapitulację. W międzyczasie książę Bedford, rządzący Anglią, przegrupował swe wojska i starł się z armią francuską 15 sierpnia. Bitwa była nierozstrzygnięta. Atak armii francuskiej na Paryż nastąpił 8 września. W tej walce Joanna d'Arc ponownie popisała się nadludzkim męstwem: mimo rany nogi odniesionej od kuszy, nadal przewodziła żołnierzom w ataku. Następnego dnia rano, otrzymała królewski rozkaz wycofania się. Próba zdobycia Paryża zakończyła się niepowodzeniem. Większość historyków wini za to osobistego doradcę Karola VII Georges'a de la Tremoille, którego obwinia się o błędy polityczne popełnione po koronacji[26].
Schwytanie[edytuj]Joanna d'Arc po drobnych działaniach wojennych w La Charité-sur-Loire w listopadzie i grudniu w 1429 r., w kwietniu 1430 udała się do Compiègne w celu obrony tego miasta przed oblężeniem angielskim i burgundzkim. Lekkomyślna potyczka z 3 maja 1430 r. doprowadziła do zdobycia Compiègne przez wrogie oddziały. Zarządzając odwrót wzięła na siebie honorowo odpowiedzialność i jako ostatnia chciała opuścić pole walki. Burgundczycy otoczyli jej tylną straż, natomiast sama Joanna została namierzona przez łucznika. Początkowo odmówiła poddania się, lecz nie mając innego wyboru skapitulowała[27].
“Prawdą jest, że król zawarł rozejm z księciem Burgundii na piętnaście dni i że książę zwróci miasto Paryż w przeciągu piętnastu dni, jednak nie powinniście się zdumieć, jeśli nie wejdziemy do tego miasta tak szybko. Nie jestem zadowolona z warunków tego rozejmu i nie wiem czy ich dotrzymam, jednak jeśli ich dotrzymam będzie to jedynie po to by ustrzec honor króla: bez względu na to jak wiele napsują krwi królowi, ja utrzymam królewskie wojsko w przypadku gdyby nie wywiązali się z warunków rozejmu w ciągu piętnastu dni.„
List Joanny d'Arc do mieszkańców Reims, 5 sierpnia 1429 roku.
W owych czasach panował zwyczaj płacenia okupu za jeńca wojennego, jednak Joannie i jej rodzinie brakowało środków pieniężnych. Wielu historyków potępia Karola VII za brak interwencji w tej sprawie[potrzebne źródło]. Joanna próbowała kilka razy uciec. Zdecydowała się nawet na skok z wysokości 70 stóp (21 m), z wieży w Vermandois do suchej fosy. Po tym wyczynie została przeniesiona do burgundzkiego miasta Arras. Angielski rząd wykupił ją od księcia Burgundii Filipa III Dobrego. W negocjacjach przy wykupie i w późniejszym procesie znaczącą rolę odegrał biskup Pierre Cauchon.
Proces[edytuj]
Wieża w Rouen, gdzie była więziona podczas procesu stała się znana jako wieża Joanny d’Arc. Podczas jednej z prób ucieczki Joanna wyskoczyła z innej wieży prawdopodobnie podobnej konstrukcji.Wytoczony jej proces o herezję miał podłoże całkowicie polityczne. Książę Bendford panujący w Anglii domagał się tronu Francji dla swego bratanka Henryka VI. Joanna zaś była odpowiedzialna za koronację jego rywala Karola VII, więc potępienie jej było podkopaniem legalności władzy Karola VII. Postępowanie sądowe rozpoczęło się 9 stycznia 1431 r. w Rouen, gdzie znajdowała się siedziba angielskiego rządu.
Joanna przesłuchiwana w celi przez kardynała Winchestera.Kilka głównych nieprawidłowości procesu Joanny d'Arc:
biskup Cauchon nie miał kompetencji do prowadzenia tego procesu[28],
całość procesu została sfinansowana przez rząd angielski,
Notariusz kleru Nicolas Bailly zlecił zbieranie zeznań przeciwko Joannie, jednakże nie mógł znaleźć żadnych dowodów ją obciążających[29], a bez takich dowodów sąd nie miał podstawy do wszczęcia procesu,
sąd naruszył również prawo kościelne odmawiając Joannie prawa do radcy prawnego,
po rozpoczęciu pierwszego publicznego przesłuchania Joanna d'Arc skarżyła się, że wszyscy obecni na procesie to angielscy stronnicy nastawieni wrogo w stosunku do niej, jej prośba o „duchownych ze strony francuskiej” została zignorowana[30].
Protokół z procesu ukazuje inteligencję Joanny d'Arc. Zapisem, który uzyskał największą sławę, jest próba dokładności rozumienia zagadnień teologicznych, której poddano Joannę: „Zapytana czy wie, czy jest w Łasce Bożej odpowiedziała: „Jeżeli nie jestem, Bóg może mi jej udzielić, a jeżeli jestem Bóg może mnie w niej utrzymać”[31]. W tym pytaniu ukryta jest naukowa pułapka. Doktryna Kościoła utrzymywała, że nikt nie jest pewien czy jest w Łasce Bożej. Gdyby odpowiedziała "tak" byłaby skazana za herezję, gdyby zaś odpowiedziała "nie" przyznałaby się do winy. Notariusz Boisguillaume potwierdził później, że w momencie, gdy sąd usłyszał odpowiedź: „ci, którzy ją przesłuchiwali osłupieli ze zdumienia”[32]. Dla George'a Bernarda Shawa ten dialog był tak przekonujący, że część jego sztuki „Saint Joan” jest dosłownym tłumaczeniem protokołu z procesu[33].
Kilku funkcjonariuszy sądu zeznało później, że część protokołu została zmieniona na niekorzyść Joanny d'Arc. Wielu duchownych służyło pod przymusem, w tym inkwizytor Jean Lemaitre. Anglicy nawet kilka razy grozili mu śmiercią. Zgodnie z inkwizytorskimi wytycznymi, Joanna powinna być zamknięta w kościelnym więzieniu pod nadzorem kobiecej straży (np. sióstr zakonnych). Natomiast Anglicy zamknęli ją w świeckim więzieniu strzeżonym przez ich własnych żołnierzy. Biskup Cauchon nie pozwolił jej odwołać się do Rady Soboru Florenckiego i papieża, który powinien przerwać to postępowanie[34]. Dwanaście artykułów oskarżenia podsumowujących wyrok sądu pozostawało w sprzeczności z protokołem procesu[35]. Pozwana będąca analfabetką podpisała dokument, który zawierał przyznanie się do winy, pod groźbą natychmiastowej egzekucji. Sąd natomiast zastąpił ten dokument innym w oficjalnym protokole[36].
Egzekucja[edytuj]Herezja była przestępstwem, za które groziła kara śmierci. Joanna zgodziła się podczas egzekucji mieć na sobie ubiór kobiety, jednak w więzieniu ciągle nosiła strój męski, jako obronę przed molestowaniem. Powodem tego mogło być również skradzenie jej damskiego ubioru[37]. Przez cały czas procesu Karol VII nie zrobił nic by ją ratować, gdyż zależało mu na śmierci Joanny[potrzebne źródło].
24 maja odbyła się ostatnia scena procesu na cmentarzu St-Ouen, na którym urządzono dwa wzniesienia: jedno zajmowali sędziowie z biskupem, drugie Joanna, stos był już przygotowany. Joanna rzekła: "Poślijcie wiadomość o moim postępowaniu i moich odpowiedziach Ojcu Świętemu, któremu po Bogu najzupełniej się poddaję". Odpowiedziano jej: "Papież daleko stąd mieszka i powinnaś się poddać biskupowi, który tu jego miejsce zajmuje". Joanna milczała na trzykrotne wezwanie. Następnie przeczytano wyrok, po czym zaraz miała być wydana w ręce kata. Okłamano ją mówiąc, że jeżeli nie podpisze dokumentu, który jej podano trafi do piekła. Joanna jednakże będąc analfabetką nie rozumiała treści tego dokumentu, dlatego podpisała go znakiem krzyża. Dokument ten był dokumentem z dwunastoma punktami oskarżenia Joanny. Po tym jak Joanna rzekomo przyznała się do winy egzekucję wstrzymano. Biskup zdjął z niej ekskomunikę, lecz skazał na dożywotnie więzienie, aby mogła odpokutować popełnione grzechy. Poprowadzono ją do poprzedniego więzienia. Dnia 27 maja biskupowi doniesiono, że Joanna znowu nałożyła ubranie męskie. Biskup udał się do więzienia i zastał Joannę siedzącą w ubraniu męskim i zalaną łzami. Rozegrał się pomiędzy nimi następujący dialog: Biskup zapytał:"Dlaczego nałożyłaś suknie męskie?" Joanna odpowiedziała:"Bo uważam to za właściwe, dopóki się znajduję między mężczyznami". Biskup:"Czy znowu ci się ukazują twoi święci?" Joanna :„Powiedzieli mi, że źle postąpiłam, zapierając się swego posłannictwa, lecz nie rozumiałam, co dokument ów zawierał". Biskup:„Wierzysz zatem, że te głosy od Boga pochodzą?". Joanna:„Istotnie pochodzą one od Boga ". Sprawa Joanny wróciła do poprzedniego stanu. Biskup, wychodząc z więzienia, powiedział do Anglików: "skończona z nią sprawa".[12].
30 maja 1431 r. był ostatnim dniem życia Joanny. Rankiem wyspowiadała się i przyjęła Komunię Świętą. Około 9 godziny wyruszono na wielki rynek rybny, gdzie był już ułożony wysoki stos[12]. Świadkowie tak opisują scenę egzekucji: przywiązana do wysokiego słupa w Vieux-Marche w Rouen poprosiła dwóch księży, księdza Martina Ludvenu i księdza Isabarta de la Pierre, aby trzymali przed nią krucyfiks. Jeden z chłopów wykonał również mały krzyż, który zawiesiła na przedzie sukni. W milczeniu wysłuchała wyroku, potem głośno przebaczyła swoim nieprzyjaciołom, prosiła obecnych, aby się za nią modlili, i dodała: "głosy moje od Boga pochodziły i wszystko, co czyniłam, było z rozkazu Bożego"; skonała w płomieniach, wymawiając imię Jezusa[38]. Kat Geoffroy Therage później powiedział, że „bardzo bała się, że będzie potępiona”[39].
Po tym jak jej ciało uległo spaleniu, Anglicy zagrabili pozostałe po niej zwęglone szczątki i ukazali ludziom, tak by nikt nie twierdził, że uciekła żywa. Następnie spalili je jeszcze raz, tak by uniemożliwić ludziom gromadzenie jej relikwii. Potem Anglicy pozostałe popioły wrzucili do Sekwany.
Wszyscy jej niesprawiedliwi sędziowie zginęli nędzną śmiercią, tak jak im to Joanna przepowiedziała[40].
Rewizja procesu[edytuj]Pośmiertna rewizja procesu została rozpoczęta po zakończeniu Wojny stuletniej. Na wniosek inkwizytora generalnego Johana Brehala i matki Joanny Isabelle Romee papież Kalikst III upoważnił to postępowanie znane również jako „proces unieważniający”. Celem dochodzenia było zbadanie, czy proces i wyrok potępiający Joannę d'Arc były sprawiedliwe i zgodne z prawem kanonicznym. Dochodzenie rozpoczęły badania kapłana Guillaume'a Bouille. Brehel zaś prowadził dochodzenie w roku 1452. Formalne odwołanie wyroku nastąpiło w listopadzie 1455. Proces apelacyjny zgromadził duchowieństwo z całej Europy i badał standardy postępowania sądowego. Zespół teologów przeanalizował zeznania 115 świadków. Brehel sporządził ostateczne podsumowanie w czerwcu 1456, w którym Joannę d’Arc opisuje jako męczennicę i oskarża o herezję zmarłego biskupa Pierre'a Cauchon za skazanie niewinnej kobiety w akcie zemsty. Trybunał orzekł jej niewinność 7 lipca 1456[41].
Ubranie[edytuj]
Joanna d'Arc na koronacji Karola VII.Joanna d’Arc nosiła ubranie męskie od jej wyjazdu z Vaucouleurs do swego procesu w Rouen[42]. Ta kwestia wywołała wątpliwości natury teologicznej w jej własnej epoce, jak również spowodowała liczne kontrowersje w XX wieku. Noszenie ubrania męskiego, a przez to naruszenie biblijnego prawa o odzieży, było również powodem jej egzekucji. Proces unieważniający oddalił te zarzuty, gdyż proces potępiający Joannę nie wziął pod uwagę wyjątków doktrynalnych w tej kwestii. Uznano, że było jej wolno ukryć się w trakcie podróży przez terytorium wroga i mogła nosić pancerz podczas bitwy. Duchowni zeznający podczas jej procesu rehabilitacyjnego potwierdzili, że Joanna nosiła odzież męską w więzieniu, co chroniło ją przed gwałtem i molestowaniem[43].
Duchowni podczas procesu rehabilitacyjnego zaakceptowali jej zachowanie. Stwierdzili, że jeżeli miała do wykonania pracę przeznaczoną dla mężczyzny, musiała też ubierać się jak mężczyzna[44].
Joanna d’Arc otrzymuje posłannictwo od świętego Michała Archanioła. Widzenia[edytuj]Widzenia religijne, które miała Joanna d‘Arc, wywołują duże zainteresowanie wśród ludzi. Naukowcy są zgodni, co do tego, że jej wiara była prawdziwa[potrzebne źródło]. Joanna jako źródło swych objawień wymienia świętą Małgorzatę, święta Katarzynę i świętego Michała Archanioła.
Joanna d’Arc prawdopodobnie nie miała żadnych z zaburzeń funkcji poznawczych, które towarzyszą chorobom psychicznym[45]. Jej umysł pozostał bystry do końca życia i w protokole z procesu rehabilitacyjnego często znajdujemy słowa zachwytu nad jej mądrością: „Często sędziowie przeskakiwali z jednego pytania na drugie zmieniając temat, lecz niezależnie od tego odpowiadała ona roztropnie i dała dowód doskonałej pamięci”[43].
Jedynym źródłem wiedzy o widzeniach Joanny d'Arc są jej własne zeznania złożone przed sędziami w Rouen. Opowiada ona, że w trzynastym roku życia (1425) pierwszy raz usłyszała, jak Bóg ją powoływał. Głos dał się jej słyszeć z prawej strony, od kościoła, i jednocześnie ukazała się wielka jasność. Z początku przelękła się, lecz później nabrała spokoju, przekonawszy się, że to był głos dobry. Za trzecim razem dowiedziała się, że był to głos archanioła Michała, otoczonego zastępem aniołów. "Widziałam ich oczyma ciała, tak samo jak was widzę [mówiła do sędziów]; płakałam, kiedy się oddalali, i pragnęłam, aby mnie z sobą zabrali". Anioł z początku przygotowywał ją do spełnienia posłannictwa zaleciwszy, aby dobrze postępowała, chodziła do kościoła i była uległą córką, a Bóg jej dopomoże. Archanioł Michał wyszeptał jej również: "Bóg, miłując Francję, każe ci udać się tam i spełnić powinność. Przez kobietę rozwiązłą i niegodną (Izabela Bawarska, królowa Francji, która za króla uznała nie prawowitego następcę tronu, Karola VII, a Henryka VI, pana Anglii) ginie Francja. Tylko czysta dziewica może ją ocalić z boską pomocą". Dopiero w następnych widzeniach Michał Archanioł objawił Joannie, że uda się ona do Francji na pomoc królowi i że św. Katarzyna i św. Małgorzata powiedzą jej, co w tym celu czynić należy. Odtąd ukazują się Joannie obie te święte i kierują nią. Joanna o swoich widzeniach nikomu nie wspominała, obawiając się i Burgundczyków, i oporu ze strony ojca. Coraz częściej głosy przemawiały do niej, niekiedy po dwa i trzy razy na tydzień, mówiąc że powinna pójść do Francji, a na końcu wyraźnie jej polecając, aby udała się do Vaucouleurs, miasta pobliskiego, gdzie otrzyma zbrojnych przewodników od tamtejszego dowódcy Roberta de Baudricourt[40].
Rehabilitacja[edytuj]Philippe-Alexandre Le Brun de Charmettes był pierwszym historykiem, który napisał całą historię Joanny d’Arc w roku 1817 starając się przywrócić imię jej rodzinie, które popadło w niełaskę z powodu oskarżeń o herezję[46]. Jego zainteresowanie się życiem Joanny przyszło w momencie, gdy Francja wciąż usiłowała ustalić swą tożsamość po Rewolucji i wojnach napoleońskich. Naród francuski szukał wtedy bohaterów niewzbudzających kontrowersji. Joanna d’Arc była symbolem Francji, który wszyscy gotowi byli zaakceptować. Jako patriotka i córka ubogich ludzi stała się wzorem dla nisko urodzonych ochotników, walczących dla rewolucyjnej Francji w 1802 roku. Jako męczennica za wiarę, była też bardzo popularna w Kościele katolickim. Stała się symbolem jedności narodowej Francji i jej walki o niepodległość.
Zakończenie wojny stuletniej i podsumowanie[edytuj]Po śmierci Joanny d'Arc wojna stuletnia trwała jeszcze 22 lata. Karol VII wciąż uznawany był za króla Francji pomimo koronacji jego rywala Henryka VI w grudniu 1431 roku, w jego dziesiąte urodziny. Zanim Anglia zdołała odbudować swą militarną przewagę Francja utraciła sojusz z Burgundczykami w traktacie z Arras w roku 1435. Rządzący Anglią książę Bedford zmarł w tym samym roku i Henryk VI został najmłodszym królem Anglii. Jego słabe przywództwo było prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem zakończenia konfliktu angielsko-francuskiego. Taktyka stosowana przez Joannę d’Arc polegająca na agresywnym użyciu artylerii i frontalnym ataku w dużej mierze wpłynęła na styl prowadzenia wojny przez Francuzów aż do końca wojny stuletniej[47]. Sama Joanna d‘Arc stała się legendą na kolejne 4 wieki. Podstawowym źródłem informacji o jej życiu są kroniki. Pięć oryginalnych rękopisów opisujących wyrok potępiający Joannę zostało znalezionych w XIX wieku w starych archiwach. Historycy wkrótce również odnaleźli kompletny zapis jej procesu rehabilitacyjnego, zawierający zeznania pod przysięgą 115 świadków oraz notatki w języku łacińskim sądowego protokołu potępiającego. Pojawiły się również różne listy, którym przypisuje się autorstwo Joanny d'Arc. Trzy z nich noszą podpis „Jehanne” uczyniony niepewną ręką osoby uczącej się pisać[48]. To niezwykłe bogactwo materiałów źródłowych jest jednym z powodów, dla których historyk Kelly DeVigures mówi: „Żaden z ludzi Średniowiecza, mężczyzna czy kobieta, nie był przedmiotem tak wnikliwej analizy."[49]
Joanna d’Arc poprzez ofiarę swego życia stała się znana całej Francji. Francuscy i angielscy królowie nieustannie usprawiedliwiali trwanie wojny stuletniej różnicami w interpretacji liczącego sobie tysiąc lat prawa salickiego, co powodowało coraz większe niezadowolenie francuskiego społeczeństwa. Uczucia panujące wśród Francuzów żyjących w owym czasie oddaje Stephana Richey mówiąc:„Joanna d’Arc obróciła to, co było suchą dynastyczną pyskówką, pozostawiającą obojętnie zwykłych ludzi ich własnym cierpieniom, w pasjonującą wojnę o wyzwolenie narodowe”[50]. Richey również zauważa wielkość późniejszego oddziaływania Joanny d’Arc i najlepiej streszcza wielkość jej osoby: „Ludzie, którzy poszli za jej przykładem pięć wieków po jej śmierci starali się być dokładnie tacy jak ona: wielka fanatyczka, duchowa mistyczka, narzędzie w ręku Stwórcy, ikona współcześnie popularnego nacjonalizmu, adorowana bohaterka, święta. Była niezłomna w swej pewności, że jest kierowana przez Boga nawet, gdy grożono jej torturami i stanęła oko w oko ze śmiercią przez spalenie na stosie. Czy słyszała głos Boga czy nie, nie jest już istotnym gdyż historia jej życia pozostawia każdego oniemiałym ze zdumienia."[50]
Kultura[edytuj]Postać Joanny d'Arc stała się inspiracją dla wielu twórców różnych dzieł sztuki, między innymi Szekspira, George'a Bernarda Shaw, Friedricha Schillera, Marka Twaina, Paula Claudela, Jeana Anouilha, Bertolda Brechta, czy Jana Matejki
No to ja już podziękuje za taką wolność w Twoim wydaniu.Sprowadzasz mężczyzne i kobiete do zwierząt które mogą parzyć się z kim popadnie i gdzie popadnie.Roisz sobie w głowie jakieś zboczeństwa,no to dopiero byłoby żebym ja żonie pozwalał przyprowadzać sobie kogo popadnie.A już przykład rozbrajający(autentyczny)mąż nie może zadowolić żony i pozwala jej wybierać sobie przez internet partnera .Zastrzegając że z jednym nie może spotkać się więcej niż 3 razy-i to ma być związek dwojga kochających osób.To może zrezygnowałbyś ze ślubu kościelnego,no bo cóż on ci daje?A o akcie apostazji nie myślałeś?chętnie byłbym Twoim świadkiem
~Krzysiek ~rus
Zaraz,zaraz,moment,przecież masz żone i nie masz z Nią ślubu kościelnego?
Odpowiedz.
Slub mam cywilny i koscielny.
To akurat sprawa drugorzędna ale naprawde tak postrzegasz role kobiety że ma podniecać mężczyzne,czy mi się wydaje czy zaczynasz traktować kobiete przedmiotowo.
Odpowiedz.
Przedmiotowo traktowalby kobiete jakbym uwazal , ze jest stworzona tylko do pracy.
Co Ciebie trzyma przy zyciu jak nie plec piekna, ktorej to zawdzieczasz Swoje zycie dla poprawienia dobrobytu pokolen.
A już całkowite nieporozumienie że usprawiedliwiasz dopuszczenie się do zdrady,pochwaliłbyś żone gdyby Cie zdra?
Odpowiedz.
Trzeba byc kobieta i mezczyzna , aby zrozumiec nasza nature jako ludzi i nauczyc sie zyc we wspolczesnym swiecie.
Rozbroił mnie ostatnio znajomy który rozwiódł się po 15latach małżeństwa,żona go zdradziła a on mi mówi że miała prawo po tylu latach,śmiać się czy płakać
Odpowiedz.
Tak postepuje prawdziwy mezczyzna.
Rozumie kobiete i pragnie jej dobra i tego samego oczekuje od kobiety.
Przyklad autententyczny z Wloch.
Zona miala "przyjaciela" i przyprowadzala go do domu.
Maz poskarzyl sie do sadu.
Sedzia poinformowal , go ze po separacji bedzie musial wyprowadzic sie z domu i placic alimenty na dzieci i zone.
Ma jednak jeden wybor - moze tak samo postepowac jak zona nic nie tracac w zyciu.
Samo zycie.
Zdarza sie , ze przyprowadza "przyjaciela" bo odkryl w sobie nowe zainteresowania , a ona "przyjaciolke" i wspolnie wychowuja dzieci.
Dodano: 22 Stycznia 2013 12:26:11
~rus
Tak krzyczycie o eutanazji jako prawie człowieka do wyboru.
Jednocześnie człowieka na emeryturze traktujecie jako pasożyta bo nic już nie wytwarza,dajecie mu do zrozumienia że jest zbędny.
Człowiek czuje się samotny i zagubiony,coraz częściej choruje,wtedy otwieracie mu furtke z napisem eutanazja
Odpowiedz.
Zartujesz!
Wolnosc oznacza wybor
miedzy eutanazja , a zyciem,
miedzy porodem , a aborcja,
miedzy rodzina mieszana i homo lub mono,
miedzy opalaniem sie w stroju , toples lub nudo.
Wszystko to powinno byc zagwarantowane zdrowym i rozsadnym prawem do poszanowania prywatnej i indywidualnej wolnosci bez krzyza w Sejmnie jako fundamentu nieskazitelnej
czyt.(zaklamanej) religii podtawy w wychowaniu czyt.(praniu muzku) od malego dziecka dla dobra-parafian czyt.(niewyksztalconych, ograniczonych itd.) obywateli.
"Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas.
Prezes Bellini Trinchi Luigi"
~rus Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Zaklkowiacy dobrze wiedza kto i w jaki sposob ten zamek w Zaklikowie odbudowal i doporowadzil do jego swietnosci.
Szkoda , ze zostal wyludzony bo sprzedarza tego nie mozna nazwac na cele charytatywne i mial sluzyc jako osrodek rehabilitacji, wypoczynku oraz siedziba tego;
slowa
"Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego."
AAAKawalerzy Maltańscy chcą audiencji u arcybiskupa
Dodano: 4 września 2007, 11:48 Autor: Arleta Kubicka
Prezes Fundacji Kawalerów Maltańskich pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego zamierza przyjechać z Włoch i spotkać się z abp Życińskim.
Jeden z symboli zakonu – krzyż maltański. (fot. Wikipedia)
To efekt wcześniejszych wypowiedzi metropolity, który stwierdził, że w jednej z lubelskich restauracji został bezprawnie założony zakon.
- Żywimy nadzieję, że ekscelencja zechce nam jak najszybciej udzielić audiencji, aby lepiej nas poznać i abyśmy mogli udzielić dokładniejszych wyjaśnień - pisze w liście do redakcji Lugi Bellini Trinchi. Taki sam list został wysłany do lubelskiej kurii.
O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu.
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
Jako ośrodek zakon miał wybrać jedną z lubelskich restauracji. - Gdyby ktokolwiek wam się przedstawiał, że reprezentuje ten zakon - nie istnieje taki zakon - ostrzegał metropolita.
Hierarcha twierdził, że założyli go ci, którzy wcześniej nie dostali się do autentycznego zakonu.
Po naszym tekście restaurator, którego nazwisko łączono z kawalerami maltańskimi, skontaktował się z prezesem Bellinim i rozwiązał umowę wynajmu pomieszczenia.
Zareagowała też Fundacja z Włoch. - Bardzo ubolewamy nad tym, co się wydarzyło, również dlatego, że nie czujemy się zupełnie winni - napisał prezes Bellini. - My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego (...) patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej. Ta anachroniczna selekcja, (...) doprowadziła nas do potrzeby utworzenia (...), nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach.
Prezes przyznaje, że siedziba zakonu znajdowała się w willi, gdzie także jest restauracja. - W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, (...), a nie zapach wypudrowanych szlachciców.
Prezes Bellini chce w październiku spotkać się z arcybiskupem Życińskim i zapewnić go o szlachetnych działaniach jego zakonu.
Pełna treść listu skierowana do arcybiskupa
Czcigodny Księże Biskupie,
Chcielibyśmy poinformować Ekscelencję o niektórych sprawach, o których Ksiądz Biskup nie wie:
My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego,
do których autor artykułu zwraca się jako do fałszywych, patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej.
Ta anachroniczna selekcja, która na dzień dzisiejszy trąci śmiesznością, doprowadziła nas do potrzeby utworzenia, również za namową Ojca Świętego Jana Pawła II, nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach, które jest najbardziej aktualnym i dostosowanym zgromadzeniem do nowoczesnego Kościoła rzymskiego.
Do naszego grona przyjmujemy tych wszystkich z każdej grupy społecznej, z każdej religii i rasy i bez potrzeby ponoszenia przez nich jakichkolwiek kosztów, którzy szczerze kochają swego bliźniego i postanawiają zrobić coś dla bliźnich.
Druga wielka różnica pomiędzy nami i Prawdziwymi Kawalerami polega na tym, że Prawdziwi Kawalerowie stanowią zgromadzenie o charakterze militarnym, które zostało przekształcone w bardzo niecodzienny sposób na organizacje humanitarną, zaś my, fałszywi kawalerowie nie, my wierzymy w siłę umysłu. Oni są rycerzami, ale gdzie oni byli, kiedy Kościół Polski był prześladowany, zaś jego przedstawiciele byli upokarzani i zabijani? "Może na jakimś eleganckim przyjęciu?”.
W każdym razie, z powodu tej dziwnej sprzeczności, nas przyjmują na całym świecie, ich zaś nie. To prawda, że nasza siedziba znajduje się w pewnej willi, gdzie jest również pewna restauracja. W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, ze względu na to, że jest to najlepsza restauracja w Polsce, a nie zapach wypudrowanych szlachciców. Zresztą nasz Pan, do tego aby zasłużyć na szacunek nie potrzebował pięknego konia, ale był podziwiany i kochany również dosiadając małego osła.
Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas. Dzisiaj jest to jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce.
Z wyrazami szacunku
Prezes Bellini Trinchi Luigi
ZNAM OSOBIŚCIE NIEJAKIEGO LUIGI BELLINI TRINCHI DELLA FRANCESCA DI QUINTANA. SKRĘT PIERWSZEJ WODY. MOGĘ UDZIELIĆ BLIŻSZYCH INFORMACJI: E-MAIL: aap.sa_(at)_gazeta.pl
"Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas.
Prezes Bellini Trinchi Luigi"
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące
nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich
pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego.
~rus
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia,
założe się że przy poglądach jakie reprezentujesz nie postępowałbyś inaczej,
też korzystałbyś z uciech życia w myśl zasady że nogi kobiety prowadzą do
raju.
Odpowiedz.
Na ziemi napewno zyloby sie duzo lepiej bez przebierancow karnalowych w sukienkach udajacych rycerzy, braci, siostry zapominajac do czego ich stworzyla Natura zyjac w tajemnicy przed szefem sekty w Rzymie.
Tak krzyczycie o eutanazji jako prawie człowieka do wyboru.Jednocześnie człowieka na emeryturze traktujecie jako pasożyta bo nic już nie wytwarza,dajecie mu do zrozumienia że jest zbędny.Człowiek czuje się samotny i zagubiony,coraz częściej choruje,wtedy otwieracie mu furtke z napisem eutanazja.Zapamiętajcie sobie-najbardziej cierpi osoba samotna,która nie ma wsparcia od bliskich i jest dla nich ciężarem.Po cóż narażaci się na koszta proponując mu eutanazje,zostawcie mu sznur i wmawiajcie dalej że emeryt i niepracujący to osoby wykluczone społecznie
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia,założe się że przy poglądach jakie reprezentujesz nie postępowałbyś inaczej,też korzystałbyś z uciech życia w myśl zasady że nogi kobiety prowadzą do
raju.
"Oznacza to , ze czlowiek musi umierac w naturalnych warunkach cierpiac, czujac bol, w torturach .- no niestety ale dzisiejszy człowiek to kalectwo,coś w tyłku mj strzyknie i już krzyczy że boli.Może tak poparłbyś medycyne i pomoc jaką może nieść a nie zaraz wyjeżdżać z eutanazją
Przedstawiam obraz najslawniejszego obecnie
RYCERZA
z imprez bunga - bunga
z nieletnimi prostytutkami
pod opieka jego minister.
Wklejki
~rus sa potrzebne , aby nikt nie napisal , ze zmyslam lub oskarzam kogos bezpodstawnie.
Osobiscie nie mam nic zyciu prywatnemu politykow nawet jak Silvio biegal na golasa z podnieconym fiutkiem przed dziewcznami po podworku , czego sie publicznie wstydzil i zakazal pikatnych publikacji .
Berlusconi zamierza ponoć po zakończeniu swej obecnej kadencji w 2013 r. objąć prestiżowe, choć pozbawione poważnych kompetencji stanowisko prezydenta Włoch.
74-letni Silvio Berlusconi, który jest powszechnie nazywany we Włoszech Il Cavaliere (Rycerz),
wszedł do polityki w 1993 r., kiedy antykorupcyjne śledztwa sędziego Antonia Di Pietro zmiotły niemal całą włoską scenę polityczną. Berlusconi założył wówczas nową centroprawicową partię Forza Italia, która zagospodarowała dużą część m.in. chadeckiego elektoratu, co pozwoliło mu po raz pierwszy zostać premierem w 1994 r.
Berlusconi do dziś posługuje się wizerunkiem "nowego człowieka" w polityce Włoch, który odniósł sukces w prawdziwym życiu, czyli w biznesie. I dlatego potrafi uzdrawiać państwo nie metodami "kliki zawodowych polityków", lecz zarządzając - jak lubi mówić - Przedsiębiorstwem Włochy podobnie jak swymi firmami. Ponad 20 lat po zakończeniu zimnej wojny nadal też straszy Włochów komunistycznymi spiskami.
REKLAMY GOOGLE
Visita la Terra Santa
Pellegrinaggio in Terra Santa - Un Ponte Per la Pace
www.holyland-pilgrimage.org/it
Prestiti Rapidissimi?
Da 2.500 euro. Richiesta on line Anche protestati. Chiedi info!
www.prestimio.it
Annunci di lavoro
Cerchi lavoro? Trova le Agenzie Interinali su PagineGialle!
PagineGialle.it/AgenzieLavoro
Berlusconi dorobił się najpierw jako mediolański deweloper, a potem - właściciel prywatnych TV i wydawnictwa. Potencjalny konflikt interesów jednego z najbogatszych Włochów na stanowisku premiera przez długi czas nie zaprzątał głów włoskich publicystów, a nawet centrolewicowych opozycjonistów. Ci ostatni cieszyli się, że na włoskiej prawicy dominuje cywilizowany przedsiębiorca, który zręcznie blokuje odrodzenie się agresywnego postfaszymu.
Pierwsze premierowanie Berlusconiego trwało niecały rok, ale powrócił na fotel szefa rządu w 2001 r. i z dwuletnią przerwą (2006-08) rządzi do dziś. Kilka procesów korupcyjnych związanych z oszukiwaniem fiskusa, a nawet biznesowymi związkami z mafią doprowadziło w przeszłości do skazania Berlusconiego na łącznie 6,5 roku więzienia w pierwszej instancji, ale wszystkie wyroki upadły w apelacji bądź oskarżenia przedawniły się podczas procesów odwoławczych.
Opozycja zarzuca Berlusconiemu, że na własny użytek przeforsował kilka ustaw ratujących mu skórę (m.in. o skróceniu okresu przedawnienia). Trwa wciąż proces w sprawie przekupienia świadka przez Berlusconiego w latach 90., który za 600 tys. dol. miał fałszywie zeznawać na korzyść obecnego premiera w dwóch procesach korupcyjnych. Ów świadek został już za to skazany zaocznie (mieszka w Londynie), lecz premier przez dwa lata oddalał finał swego procesu, m.in. za pomocą ustaw o immunitecie szefa rządu, które upadły jednak w trybunale konstytucyjnym.
Berlusconi zamierza ponoć po zakończeniu swej obecnej kadencji w 2013 r. objąć prestiżowe, choć pozbawione poważnych kompetencji stanowisko prezydenta Włoch. Głowę państwa wybiera parlament.
Cały tekst: http://wybor(...)Ih2MYiJi
W USA jednym ze sztandarowych zadań Rycerzy Kolumba jest ochrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci[1].
Komentarz.
Oznacza to , ze czlowiek musi umierac w naturalnych warunkach cierpiac, czujac bol, w torturach .
Rycerze Kolumba są mocno zaangażowani w działania na rzecz obrony życia, organizując wiece, marsze, wystawy, ale również organizując akcje modlitewne pod "klinikami" dokonującymi aborcji.
Komentarz.
Telewizja we Wloszech czesto tlumaczy, ze jest w tym kraju mozliwa aborcja dla obcokrajowcow darmowa i z tlumaczem wlacznie bez zadnych skomplikowanych procedur.
Osobiscie nie widzialem , zadnych z tego powodow manifestacji pod klinikami.
Zakon w 2009 r. prawie 45 mln dol. przekazał na charytatywne inicjatywy kościelne. Podczas swej wizyty w 2009 r. u papieża Najwyższy Rycerz przekazał Benedyktowi XVI czek na 1,6 mln dol[1].
Komentarz.
Organizacja charytatywna ( ?! )
przekazuje kwote prawie 45 mln dol ( !? )
posrednikowi na cele charytatywne. ( !? )
To tak jak bym ja
~rus
zebral dla cierpiacych w chorobie
45 mln dol ( !? )
i przekazal Watykanowi Benedyktowi XVI .
?!
Większej głupoty nie widziałem?
Coś @rusa dzisiaj przytkało, czyżby szukał argumentów?
Dały tyle że ludzie mogą się dowiedzieć o biznesach jakie kręci ta przybudówka Watykanu.
No i co dały te Twoje wklejanki?Gadał dziad do obrazu a obraz ani razu
W końcu amerykańskie władze rowiązały radę i zabroniły stowarzyszeniu używania nazwy i godła Rycerzy Kolumba - mówi nasz informator.
Cały tekst: http://wybor(...)IceE0ROX
Z historii zakonow wiemy o ich dzialanosci i juz sie przyzwyczailismy do takich faktow tych szlachetnych rycerzy.
W końcu amerykańskie władze rowiązały radę i zabroniły stowarzyszeniu używania nazwy i godła Rycerzy Kolumba - mówi nasz informator.
O co chodzi z upolitycznieniem? W warszawsko-praskiej radzie lokalnej Zakonu Rycerzy zasiadał m.in. Jan Dziedziczak, rzecznik rządu PiS i sympatyzujący z PiS Krzysztof Wąsowski. Już w 2009 r. po pierwszym głosowaniu nad projektem Contra in vitro Rycerze z PiS donieśli na kolegów z PO, że głosowali nieprawomyślnie.
- Sympatycy PiS skupieni w radzie warszawsko-praskiej przejęli władzę w stowarzyszeniu Rycerzy Kolumba w Polsce. Wąsowski i spółka wybrali nowe władze stowarzyszenia: Radę Krajową [to jej sekretarz wyrzucił posłów PO]. Sam Wąsowski zaczął się samozwańczo tytułować przełożonym wszystkich Rycerzy w Polsce - mówi "Gazecie" osoba z kręgów zbliżonych do Rycerzy Kolumba z diecezji warszawsko-praskiej.
Ale napotkali opór. Amerykańskim władzom organizacji od dawna nie podobała się samowola części polskich Rycerzy. - Delegat Krzysztof Orzechowski długo zmagał się z członkami warszawsko-praskiej rady. W końcu amerykańskie władze rowiązały radę i zabroniły stowarzyszeniu używania nazwy i godła Rycerzy Kolumba - mówi nasz informator.
Cały tekst: http://wybor(...)IceE0ROX
O historii zakonow i ich dzialanosci juz sie przyzwyczailismy i nie dziwi juz fakt nikogo takiej dzialalnosci prze szlachetnych rycerzy.
Społeczeństwo kolonialne - Historia Ameryki Łacińskiej
Społeczeństwo nowego świata z jednej strony stanowiło kilkadziesiąt milionów rdzennych mieszkańców – Indian, a z drugiej stosunkowo niewielka liczba przybyszów z Europy (gł. z Płw. Iberyjskiego, w połowie XVI w. liczbę ich szacowano na ok. 5 tyś.). Konkwistadorzy określali siebie mianem Gente Distinguida (ludzie wybrani). W rzeczywistości pierwsi konkwistadorzy w większości wypadków stanowili margines społeczeństwa ówczesnej Europy. Wśród nich wyróżnia się chyba jedynie tylko Cortez który z wykształcenia był prawnikiem. Konsekwencją tego był fakt, że ewangelizacja Indian przebiegała głównie za pomocą miecza. W przypadku sprzeciwu Indianie byli mordowani (do 1526r. niemal wszyscy mieszkańcy Santo Domingo zostali zgładzeni) .
Nie ma dokładnych danych statystycznych co do liczby rdzenny mieszkańców Ameryki. Przyjmuje się jednak, że z liczby ok. 15 mln. Azteków, Majów, Toltomaków, Toltekóww połowie XVI w. żyło już tylko ok. 7-8 mln. Z 20 mln Inków zostało tylko ok. 9 mln. Nowy świat był terenem katastrofy demograficznej, spowodowanej również przez epidemie i choroby zakaźne przywiezione z Europy (ospa, cholera). Liczba ludności nowego świata wróciła do stanu z początku okresu podbojów dopiero z końcem XVIII w.
Indianie byli traktowani przez konkwistadorów przedmiotowo. Podlegali tzw. repartimiento, byli „nadawani” osadnikom hiszpańskim przez króla wraz z tzw. asiento (zezwolenie). Na początku podbojów konkwistadorzy poślubiali córki wodzów indiańskich. Był to początek procesu zwanego metysaż (mieszanie się rasy białej i indiańskiej). Prawo początkowo traktowało metysów tak jak Hiszpanów, nie podlegali repartimiento. Mniej więcej od połowy XVI w. sytuacja uległa zmianie. Metysami nazywano już tylko mężczyzn pochodzących w prostej linii od konkwistadorów. Dzieci ze związków mieszanych Hiszpanie określali mianem mestiso. Portugalczycy natomiast dzieci takie nazywali mameluko (stąd metysi brazylijscy nazywani byli mamelukami).
Smierc ponioslo okolo 11 milionow indian przez rycerzy , ktorzy okreslali sie "ludzmi wybranymi".
Po powrocie z czwartej wyprawy schorowany Kolumb starał się o posłuchanie na dworze królewskim. Jednak jego największa protektorka – królowa Izabela – już nie żyła. Król Ferdynand zaś, mimo licznych usiłowań Kolumba, nie udzielił mu audiencji. Nie został także wypełniony żaden z nadanych mu wcześniej przywilejów. Mimo to, dzięki zdobyczom i dochodom z odkrytych ziem, był człowiekiem zamożnym, o czym świadczy np. zapisana synowi w testamencie własność ziemska z zabudową. Opuszczony, zgorzkniały i rozgoryczony Kolumb zmarł 20 maja 1506 roku w Valladolid i spoczął najpierw tam, a trzy lata później w Sewilli. Jego życzeniem było jednak zostać pochowanym w Ameryce, dlatego w 1537 roku trumna ze zwłokami Kolumba trafiła do katedry w Santo Domingo w Dominikanie.
Od lat trwają spory dotyczące dalszych pośmiertnych losów ciała Kolumba i obecnego miejsca jego pochówku. W kolejnych wiekach prawdopodobnie powróciło ono (przez Kubę) do Hiszpanii. Ukończone w 2006 roku badania DNA kości z domniemanego grobu Krzysztofa Kolumba w Sewilli potwierdziły bliskie pokrewieństwo zmarłego z pochowanym w tym samym mieście bratem Krzysztofa Kolumba, Diego. Wyniki tych badań kwestionują jednak m.in. badacze z Dominikany, którzy twierdzą, że Kolumb został pochowany w Santo Domingo, a jego ciało nigdy nie opuściło Hispanioli (obecnie Haiti). Jak dotąd nie zgadzają się oni na zbadanie grobu Kolumba na wyspie[
Obiecanki cacanki , a ......... radosc .
Rycerze Kolumba
[edytuj]Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Skocz do: nawigacji, szukaj Rycerze Kolumba
Dewiza: In service to one. In service to all
Skrót zakonny KofC
Wyznanie katolickie
Kościół rzymskokatolicki
Założyciel Michael J. Mc Givney
Data założenia 29 marca 1882
Przełożony Carl A. Anderson
Liczba członków 1800000
Strona internetowa
Rycerze Kolumba z Kolorado
Warszawsko-Praska Rada Zakonu Rycerzy Kolumba nr. 14567 im. św. Josemarii Escrivy wraz z Najwyższym Rycerzem Carlem A. AndersonemZakon Rycerzy Kolumba – największa na świecie katolicka organizacja świecka o charakterze charytatywnym. Obecnie zrzesza ok. 1,7 mln członków na całym świecie.
Historia[edytuj]2 października 1881 roku, mała grupka mężczyzn spotkała się w piwnicy Kościoła Najświętszej Marii Panny na alei Hillhouse w New Haven, stan Connecticut. Z inicjatywy proboszcza, 29-letniego księdza Michaela J. Mc Givney (obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny) mężczyźni ci założyli stowarzyszenie bratnie, które później stało się największą w świecie katolicką, rodzinną organizacją bratnią. Znajdowali oni siłę w solidarności, poczucie bezpieczeństwa w jednomyślności i wspólnemu oddaniu się świętej sprawie: przysięgali bronić swojej ojczyzny, rodziny i wiary... Łączył ich ideał Krzysztofa Kolumba, odkrywcy Ameryk, który przywiózł chrześcijaństwo do Nowego Świata. Osiągnęli swój cel, gdy 29 marca 1882 roku została zalegalizowana organizacja Rycerzy Kolumba. To byli pierwsi Rycerze Kolumba. Zakon był nazywany „silną prawą ręką Kościoła” i wychwalany przez papieży, prezydentów i innych przywódców światowych za poparcie dla Kościoła, program ewangelizacji i katolickiej edukacji, zaangażowanie społeczne i pomoc potrzebującym. Wizja księdza McGivneya obejmowała również program ubezpieczeniowy, aby zapewnić byt wdowom i sierotom po zmarłych rycerzach. Program ubezpieczeniowy Zakonu rozrósł się, aby lepiej służyć coraz liczniejszej organizacji. Rok po roku Rycerze Kolumba zdobywają najwyższe notowania za wypłacalność z A.M. Best oraz Standard & Poor’s.
Zakon oferuje najwyższej jakości usługi w zakresie ubezpieczenia, rent i długoterminowych programów dla członków i ich rodzin, łącznie z wieloma innymi korzyściami wynikającymi z braterskiej wzajemnej pomocy.
Najwyższa Rada jest organem zarządzającym Rycerzy Kolumba i jest odpowiedzialna za rozwój organizacji jako całości. Obowiązki Najwyższej Rady obejmują: rozpoczynanie działalności Zakonu na nowych terenach, powoływanie władz regionalnych, określanie i propagowanie zasad i celów organizacji, podejmowanie inicjatyw na skalę całej organizacji, upowszechnianie informacji o misji Rycerzy Kolumba w świecie, a także troska o dobro rodzin członków poprzez programy ubezpieczeniowe.
Większość działalności charytatywnej wykonywana jest przez członków lokalnych Rad Rycerskich.
Na czele zakonu stoi Najwyższy Rycerz. Od 1 października 2000 urząd ten piastuje Carl A. Anderson, który jest 13. z rzędu Najwyższym Rycerzem od powstania Zakonu.
W 1897 r. Zakon wkroczył do Kanady (dziś 231 tys. Rycerzy), w 1905 r. na Filipiny (ok. 250 tys.) i do Meksyku (7 tys.), a w 1909 r. na Kubę[1].
Rycerze Kolumba są mocno zaangażowani w działania na rzecz obrony życia, organizując wiece, marsze, wystawy, ale również organizując akcje modlitewne pod "klinikami" dokonującymi aborcji.
Założenia[edytuj]Nazwa organizacji upamiętnia postać Krzysztofa Kolumba. Członkami mogą zostać jedynie mężczyźni będący praktykującymi katolikami. Naczelnymi zasadami zakonu są: miłosierdzie, jedność, braterstwo i patriotyzm.
W USA jednym ze sztandarowych zadań Rycerzy Kolumba jest ochrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci[1].
Rycerzem Kolumba był biskup Veracruz św. Rafał Guízar Valencia.
Finanse[edytuj]Zakon jest też jedną z większych w Stanach firm ubezpieczeniowych. Centrala w New Haven, poza gronem najwyższych funkcjonariuszy i dyrektorów, zatrudnia 700 osób personelu i 1400 terenowych akwizytorów. Carl Anderson, Najwyższy Rycerz Zakonu, jest także szefem wielkiej firmy ubezpieczeniowej, z roczną pensją ponad 1,1 mln dol[1].
Zakon w 2009 r. prawie 45 mln dol. przekazał na charytatywne inicjatywy kościelne. Podczas swej wizyty w 2009 r. u papieża Najwyższy Rycerz przekazał Benedyktowi XVI czek na 1,6 mln dol[1].
W Polsce[edytuj]W roku 2005, za namową Ojca Świętego Jana Pawła II i na zaproszenie wystosowane m.in. przez kardynała Józefa Glempa i kardynała Franciszka Macharskiego, Rycerze Kolumba przybyli do Polski i rozpoczęli działalność, zakładając sześć pierwszych Rad z końcem 2006 r.
Pierwszą Radą w Polsce w 2006 roku była krakowska Rada nr 14000 im. Jana Pawła II, mająca siedzibę przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
W dniu 21 maja 2011 odbyła się pierwsza konwencja stanowa Rycerzy Kolumba w Polsce. Delegatem Stanowym, czyli przewodniczącym Rycerzy Kolumba na Polskę, został wybrany Krzysztof Orzechowski, były Wielki Rycerz Rady Radomskiej nr 14004.[2] W dniach od 20 do 22 kwietnia 2012 r. w Turnie odbyła się II Konwencja Stanowa Rycerzy Kolumba. Ponownie Delegatem Stanowym wybrany został Krzysztof Orzechowski.
Początkiem listopada 2012 roku w Polsce było ponad 2000 Rycerzy skupionych w 44 Radach.
Ja też chcę być rycerką, potrafię dźwigać transparent i świetnie dźgać parasolką.
Właśnie wyczytałem w sieci że lider tego zakonu Carl Anderson ma roczną pensję w wys. 1,1 mln dolarów a instytucja kręci niezły biznes na ubezpieczeniach. Zresztą, każdy może sam sprawdzić.
Następna przybudówka kościelna do chodzenia po mieście z pochodniami i obnosząca się z prostackim patryjotyzmem rodem z PiS-u i radia Maryja!