Nie maja jak wyegzekwować długu
Już kilkanaście lat toczy się sprawa przeciwko właścicielowi spółki, który nie wywiązał się z zapisów umowy, przez co jest winien określoną sumę pieniędzy. Co ciekawe nie ma już żadnej możliwości odzyskania należności...
W 2001 r. starosta Robert Fila podpisał umowę w imieniu prezesa PEFRON z właścicielem spółki przetwórstwa suszu owocowego-warzywnego. Była to umowa na zatrudnienie osób niepełnosprawnych na refundację kosztów wyposażenia stanowisk pracy.
Pracodawca otrzymał na ten cel około 160 tys. zł. W zamian za to miał obowiązek minimum przez 5 lat prowadzić działalność i zatrudniać osoby niepełnosprawne. Właściciel spółki nie wywiązał się z tego, popadł w długi. ZUS, Urząd Skarbowy wszedł na hipotekę nieruchomości. Firma splajtowała.
Na poczet zobowiązań starostwo przejęło majątek ruchomy, czyli wszystkie urządzenia, które były kupione w ramach umowy. Urządzenia te zostały sprzedane. Pomimo podjętych tych wszystkich działań właściciel spółki w dalszym ciągu jest winien pieniądze.
Jak wynika z informacji od komornika jego majątek nie gwarantuje spłaty wszystkich zobowiązań. W tym roku mija już 12 lat od kiedy została zawarta umowa. Szanse na odzyskanie pieniędzy są znikome.
Komentarze
i co? nie ma sposobu żeby dziada zostawic w samych skarpetach?czy może nazywa się... .?
Stalowe Miasto - przeczytajcie tytuł, potem tekst, a potem pomyślcie o szacunku dla czytelnika.
O ile się nie mylę to funkcjonujemy w gospodarce wolnorynkowej.
W takiej gospodarce bankructwa są czymś naturalnym , nawet wskazane, gdyż eliminują z rynku podmioty słabe i wszelkiej maści skrętów lub nieudaczników.
Osobiście nie wiem po cóż Waść o tym piszesz,czyżby chodziło o to by przykopać obecnemu staroście imputując, iż podpisał umowę o pożyczkę i nie zadbał o właściwe jej zabezpieczenie?
Problem w tym, że Pan Fila nie był w tym czasie starostą
a Pan Ryznar robił to na co pozwalały mu przepisy.
Czy też sugerujesz Waść pytanie: a kto zarządzał PUP?
Jeśli tak, to nie jest to szczyt przebiegłości.
Na marginesie,prawdopodobnie chodzi o zakład w Irenie koło Zaklikowa.
do jacpot: czemu się dziwisz, przecież redaktor tego tekstu pewnie pracę dostał po znajomości...
Autorze drogi! W 2001 r. to R. Fila mógł podpisać co najwyżej wniosek o socjalne na KUL-u, a nie jakąkolwiek umowę jako starosta. A to z prostej przyczyny - nie BYŁ wtedy starostą. O ile mnie pamięć nie zawodzi, to w 2001 r. na tym stołku siedział R. Ryznar. Nie tylko pisać trzeba umieć, ale jeszcze wiedzieć co się pisze. DO SZKOŁY, dzieciaczki!