Sportowe pozdrowienie dla Jana Pawła II

Image

Już po raz drugi ponad 1000 osób – pełnosprawnych i niepełnosprawnych - wyśle sportowe pozdrowienie dla naszego wybitnego rodaka Jana Pawła II w 8. rocznicę jego śmierci. Dołączą do nich organizatorzy oraz kilkudziesięciu wolontariuszy.

Pierwszy memoriał okazał się sukcesem - Wciąż mamy w pamięci zeszłoroczną dawkę życzliwości, uśmiechu i radości jaka towarzyszyła pierwszej edycji memoriału. Wynik sportowy osiągnęliśmy po niespełna dwóch godzinach. Ale udało nam się osiągnąć coś więcej. Walczyliśmy razem, bez względu na to, czy nasze możliwości pozwalały nam przepłynąć jeden basen w 3 minuty czy w 30 sekund. Każdy dał z siebie tyle ile mógł, pokonywał swoje bariery, walczył ze swoimi słabościami, by osiągnąć wspólny cel – mówi Paulina Zalewska ze stalowowolskiego stowarzyszenia Latorośl, organizator imprezy. Co czeka nas w tym roku?

W tym roku do zmagań pływackich dołączy rywalizacja lekkoatletyczna. Jeśli pogoda dopisze na Stadionie Lekkoatletycznym wystartuje sztafeta lekkoatletyczna, później rywalizacja na dystansie 50 i 100m osób niepełnosprawnych.

- Jeśli zimowa aura się utrzyma, przeniesiemy zmagania biegowe na halę widowisko – sportową Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli - mówił Paulina Zalewska

Później przewidziana jest przerwa i uroczysta Msza Święta w Parafii p.w. bł. Jana Pawła II w Stalowej Woli połączona z błogosławieństwem i ucałowaniem relikwii krwi Jana Pawła II.

Od godz. 20.20 nastąpi rejestracja uczestników sztafety, przywitanie gości i przybyłych, Apel Jasnogórski, a o godz. 21:37 start sztafety. Czy „dopłynie” tak daleko jak rok temu? Przekonamy się już za kilka dni.

Organizatorami Memoriału są: Stowarzyszenie Latorośl, Zespół Szkół nr 6 Specjalnych w Stalowej Woli, parafia p.w. Bł. Jana Pawła II, duszpasterstwo Baszta, oraz Olimpiady Specjalne Polska Podkarpackie.

„II Podkarpacki Memoriał Sportowy im. bł. Jana Pawła II osób niepełnosprawnych” otrzymał dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystki, z zakresu rozwijania sportu osób niepełnosprawnych realizowanych w ramach zadania: "Promowanie i wspieranie rozwoju sportu dla Wszystkich", działania: "Wspieranie przedsięwzięć w zakresie upowszechniania sportu osób niepełnosprawnych. Realizacja imprezy jest także możliwa dzięki materialnemu i rzeczowemu wsparciu wielu lokalnych instytucji publicznych i prywatnych.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~rus

"Nie będę interpretował ci oczywistych przesłanek zawartych na zdjęciu skoro ty patrząc np. w dwudzielne okno widzisz krzyż"-ja nie ale Ty na pewno.I tym sposobem dotarliśmy do miejsca w którym powinieneś być.Tam gdzie nie słychać dzwonów,gdzie księża nie wchodzą Ci w oczy,gdzie nie ma okien-co to za miejsce?Odpowiedz sobie sam w skrytości ducha

~VatyKlan

@rus, prześcigasz się sam ze sobą w tym twoim zakłamaniu. Kto mówił o pogardzie w spojrzeniu. rus, ty widzisz inną "rzeczywistość". Nie będę interpretował ci oczywistych przesłanek zawartych na zdjęciu skoro ty patrząc np. w dwudzielne okno widzisz krzyż.

~rus

Vatyklan,widzisz to co chcesz widieć.Chłopina chce pocałować Dziwisza w ręke więc ten łapie Go za nadgarstek.Gdześ Ty dopatrzył się pogardy w spojrzeniu Dziwisza?Ciebie chłopie faktycznie trzeba leczyć,takiego natręctwa to jeszcze nie spotkałem.A wydawało mi się że osoba mieszkająca z kotami powinna być łagodna-a tu kot we łbie

~buba

Krzychu naprawdę robisz się śmieszny. Nie przez to ,że masz swoje poglądy ale,że wklejasz to co brzmi po Twojemu. Niestety autorzy tych tekstów nie są obiektywni i wyrywają słowa z kontekstu zdań.

Różne słowa można interpretować po swojemu. Napisz jeszcze ,że Papież, Biskupi, księża itd. to alkoholicy bo często spożywają wino podczas mszy.


Z literatury której czerpiesz wiedzę :

"Papież Jan Paweł II popierał faszyzm i nazistowskie dyktatury "

Popierał bo : Jan Paweł II czyli Karol Wojtyłą podczas swojej wizyty w Chile w październiku 1987 roku, legitymizował, swoimi działaniami faszystowskiego dyktatora Augusto Pinocheta - udzielił mu komunii, wspólnie, Papież i dyktator, wystąpili na balkonie pałacu La Moneda przed tłumem sympatyków Augusto Pinocheta. Wspólnie modlili się w pałacowej kaplicy tego faszystowskiego dyktatora.

Czyli autor tego tekstu domagał się aby JP2 zepchnął z balkonu tego człowieka ? dał sygnał do zastrzelenia go ? czy publicznie go z policzkował i wtedy według autora JP2 był by przeciwnikiem tego ustroju.

Krzychu więcej powagi !!!!

~VatyKlan

@buba, zatem rus i ty musisz się mieć na baczności. Chihuahua może wrócić...

~VatyKlan

Zwróć uwagę, że Dziwisz nie podał mu ręki, bo się brzydził. http://tnij.org/z_chamem
Złapał tego biedaka za nadgarstek. Szczyt pogardy.

~Krzysiek

~Krzysiek

Wy chyba w diabła wierzycie i mu służycie !

@rus pryjacielu modlic sie bedziesz do tego patrona !?




Jan Paweł II


Patron księży pedofilów?


Rozwiązaniem kłopotów przy procesie beatyfikacyjnym
Jana Pawła II
- lansowanego szczególnie często w Polsce na "autorytet"

- mogłoby być uczynienie go patronem księży - pedofilów.

Jako papież, za życia, ukrywał tychże przed świeckim wymiarem sprawiedliwości.

Może więc, jako błogosławiony lub święty, uzdrowi ich z tej - groźnej dla dzieci - parafilii,
natomiast same ofiary - z psychicznych oraz moralnych ran?

To byłby prawdziwy cud, a zarazem odkupienie win papieża. - mówi Radosław Głąb, znawca kościelnej pedofilii.

~buba

Jakiś czas temu, w okolicach Stalowej Woli został namierzony obiekt latający. Jak udało się ustalić, załoga "ufo" to yeti,dwóch marsjan oraz pies Chihuahua. O dziwo tylko pies potrafił komunikować się naszym językiem i dlatego udało się ustalić cel ich wizyty.

Załoga statku kosmicznego przelatując nad ziemią zgubiła niebezpieczny ładunek, przyczyniło się do tego yeti, " bydle nie potrafi zachować się na statku kosmicznym" - podsumował chihuahua przeczesując teren.
Sprawa była poważna " jak zguba się nie znajdzie to na ziemi przybędzie dwóch mądrych inaczej"

Niestety załoga nie znalazła zguby, wkur... chihuahua obszczał kilka krzaków i nakazał odlot.

Jak widać po komentarzach w tym i podobnych tematach .... chihuahua nie był gołosłowny.

~VatyKlan

@rus, "Żyje dlatego, że jest podtrzymywana" - to dlatego kłamstwo watykańskie żyje tak długo?

~rus

Księża są tylko ludźmi. Droga do nich prowadzi przez worek, korek i rozporek. Tych, którzy nic nie mieli na sumieniu, a byli z jakichś powodów dla bezpieki ważni, oczerniano plotkami - o próbie esbeckiej kompromitacji Jana Pawła II mówi dr Marek Lasota

W ostatnią niedzielę minęła 33. rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża. Choć Jan Paweł II ma już za sobą kościelny etap sprawdzania świętości, wciąż żyją plotki, które PRL-owska bezpieka sprokurowała na jego temat.

Małgorzata Skowrońska: Wie pan, że Wojtyła miał kochankę i syna?

Dr Marek Lasota, historyk, dyrektor krakowskiego oddziału IPN: Ach, to pokłosie PRL-u... Niesamowite, że ta plotka żyje tyle lat.

Żyje dlatego, że jest podtrzymywana. Dziś wiemy, że była to prowokacja SB, ale jak się poczyta fora internetowe pod tekstami o Janie Pawle II, to historia spreparowanego pamiętnika Ireny Kinaszewskiej wciąż wraca. Tak jakby SB, choć już nie istnieje, wciąż miała oddanych pracowników. 9 października była papieska niedziela. Pod tekstem na ten temat pojawił się post z wklejonym archiwalnym zdjęciem jeszcze młodego Wojtyły z dzieckiem. Oczywiście jako udokumentowanie ukrywanej przez lata tajemnicy.

- Jednym z częstszych metod osłabiania duchowieństwa w PRL-u było szerzenie plotek. Księża są tylko ludźmi. Mówiło się wtedy, że droga do nich prowadzi przez worek, korek i rozporek. Tych, którzy nic nie mieli na sumieniu, a byli z jakichś powodów dla bezpieki ważni, kompromitowano plotkami albo próbowano to zrobić, wykorzystując prowokację.

Jedną z takich prowokacji wymierzonych w Jana Pawła II było spreparowanie pamiętnika Ireny Kinaszewskiej, kobiety, której przez lata Wojtyła pomagał. Diecezjalne Wydawnictwo św. Stanisława wydało właśnie książkę "Skompromitować papieża" Piotra Litki i Grzegorza Głuszaka. To opowieść o tej prowokacji.

- Irenie Kinaszewskiej zawdzięczamy to, że do dziś przetrwały przemówienia i homilie kard. Wojtyły. Znali się od początku lat 60. ubiegłego wieku. To ona jeździła za nim, nagrywała wystąpienia, a potem je skrupulatnie przepisywała. Kiedy po 1956 r. dostała pracę w "Tygodniku Powszechnym", najpewniej dzięki poleceniu od Wojtyły, była w bardzo trudnej sytuacji. Po rozwodzie, z problemami alkoholowymi i kłopotami z dorastającym synem. W "TP" opiekę nad nią roztoczył ks. Andrzej Bardecki, przyjaciel papieża. W tamtych przedpapieskich czasach Wojtyła zachowywał się niekonwencjonalnie. Jego spotkania ze świeckimi, w tym z kobietami, były komentowane, bo żaden ksiądz tak nie robił. Opowiadał mi ks. Adam Boniecki taką historię: młody biskup Wojtyła idzie ulicą z jakąś kobietą. Ma na sobie sutannę. Spotyka ciotkę i ta robi mu karczemną awanturę o to, że pokazuje się z kobietami na ulicy. Wojtyła na argument, że "przecież nie wypada", tylko wzrusza ramionami. Ale o co chodzi, przecież idzie i rozmawia z osobą, a że ta osoba jest kobietą...

Personalizm chrześcijański w praktyce.

- Właśnie. Kinaszewskiej, jako znajomej duchownego, którym interesowało się SB, założono podsłuch, a że była kobietą dość egzaltowaną, opowiadała wszem i wobec o swojej pracy sekretarskiej dla Wojtyły, o spotkaniach z nim. Świetny materiał na skandal. Pod warunkiem, że dorobi się większość faktów. To metoda stosowana także dziś w polityce. Jak się chce kogoś zniszczyć, wystarczy obrzucić błotem. A potem udowadniaj człowieku, że nie jesteś wielbłądem. Tak powstał prawdopodobnie w 1983 r. spreparowany pamiętnik Kinaszewskiej, który SB podrzuciło w paczce z żywnością do mieszkania ks. Bardeckiego. Bezpieka zaplanowała iście hollywoodzki scenariusz: najpierw podrzuciła wspomnienia, a potem zamierzała zainscenizować włamanie do mieszkania, by sprowadzić prawdziwych milicjantów. Ci, niby przypadkiem, znaleźliby pamiętnik.

Autorzy "Skompromitować papieża" stawiają tezę, że bezpieka chciała oddać ten pamiętnik papieżowi podczas drugiej pielgrzymki do Polski. Niby taki gest dobrej woli PRL-owskich władz, a tak naprawdę próba sprowokowania gestu wdzięczności.

- Jesteśmy bardzo polonocentryczni. Mam inną tezę na ten temat. W październiku 1982 r. szef KGB Jurij Władimirowicz Andropow wydał rozkaz, by wszelkimi sposobami niszczyć autorytet papieża. Jan Paweł II zanegował szerzącą się w Ameryce Południowej teologię wyzwolenia. Moskwa ładowała tam ogromne pieniądze i papież, który zastopował "Chrystusa z karabinem", przysporzył ZSRR kłopotów. Prowokacja wykorzystująca pamiętnik wydarzyła się kilka miesięcy później. Przypadek?

To by znaczyło, że Grzegorz Piotrowski, późniejszy zabójca księdza Popiełuszki, który nadzorował prowokację, działał na zlecenie Moskwy.

- Piotrowski tak to tłumaczył. Oficjalnie zleceniodawcą była krakowska bezpieka, ale Piotrowski był już wtedy oficerem z Warszawy. Ktoś z Krakowa pokusiłby się o tak daleko idącą prowokację i jeszcze wydawał rozkazy człowiekowi "z góry"? Mało prawdopodobne.

Wiemy, co było w tym pamiętniku?

- Nie. Choć możemy się domyślać. Zniszczył go prawdopodobnie ks. Bardecki. Autorem tego pseudopamiętnika był prawdopodobnie sam Piotrowski. Zachowały się zeznania sekretarki, która na jego polecenie przepisywała fragmenty rzekomych wspomnień Kinaszewskiej. Bezpieka, żeby uwiarygodnić dokument, wykorzystała czcionkę z maszyny, której używała pani Irena. Prawdopodobnie podmienili czcionkę, gdy maszyna była w naprawie.

Esbecką metodą było dodawanie do faktów plotek. Co było w tej historii prawdą, a co wymyśliła bezpieka?

- Prawdą było to, że Kinaszewską z Wojtyłą i Bardeckim łączyła zażyłość.

A może Kinaszewska podkochiwała się w Wojtyle?

- Wielce prawdopodobne, że w grę mogło wchodzić jakieś uczucie. Wojtyła pomógł jej w trudnej chwili, a wszyscy wiemy, jak łatwo od wdzięczności przejść do fascynacji. Był przystojnym mężczyzną, opiekuńczym. Nawet jeśli tak było, to było to jednostronne uczucie. Mało to pań, także dziś, zakoch...e się w swoich proboszczach? Wojtyła mógł mieć mnóstwo cichych wielbicielek, ale swoim życiem udowodnił, że traktował swoje kapłaństwo bardzo serio ze wszystkimi tego konsekwencjami. Kinaszewska zmarła w 1990 r. Aferę ujawniono po jej śmierci. Jako pierwszy powiedział o prowokacji Krzysztof Kozłowski, wtedy szef MSWiA.

Dlaczego SB się nie udało?

- Różnymi drogami Pan Bóg chadza. Piotrowski z podwładnymi świętował podrzucenie paczki do mieszkania ks. Bardeckiego. Upił się i rozbił służbowy samochód. Pamiętam z tamtych czasów, że na mieście się mówiło o esbeku, który rozwalił auto. Skoro było o tym tak głośno, odwołano akcję. Potem podobny scenariusz zastosowano przy Popiełuszce. Przypilnowano jednak wykonawców i wpadki nie było.

Papież wiedział o tej prowokacji?

- Pytałem bliskich mu ludzi, czy komentował to, co próbowała zrobić bezpieka. Wiedział, ale był ponad to. Bardziej interesowały się tym służby watykańskie. W końcu była to poważna próba skompromitowania papieża na Zachodzie. To oczywiste, że nie była to prowokacja obliczona na Polaków. Przyjeżdża papież w stanie wojennym i nagle milicja znajduje pamiętnik z ekscesami obyczajowymi? Esbecy nie byli głupcami. Wiedzieli, że Polacy by w tak grubymi nićmi szytą aferę nie uwierzyli.

Niektórzy wierzą do dziś.

- Na to nie ma rady. Psy szczekają, karawana idzie dalej.

~Krzysiek

Jana Pawła II


Patron księży pedofilów?


Rozwiązaniem kłopotów przy procesie beatyfikacyjnym
Jana Pawła II
- lansowanego szczególnie często w Polsce na "autorytet"

- mogłoby być uczynienie go patronem księży - pedofilów.

Jako papież, za życia, ukrywał tychże przed świeckim wymiarem sprawiedliwości.

Może więc, jako błogosławiony lub święty, uzdrowi ich z tej - groźnej dla dzieci - parafilii,
natomiast same ofiary - z psychicznych oraz moralnych ran?

To byłby prawdziwy cud, a zarazem odkupienie win papieża. - mówi Radosław Głąb, znawca kościelnej pedofilii.

~VatyKlan

@jacek, Wojtyła wyzionął ducha 1 kwietnia, nie 2-go. Taka śmierć nie mogła być przyćmiona Prima Aprilis. Data 2 kwietnia jak dnia jego śmierci to kolejne watykańskie oszustwo.

~bumin

Jak mozna pozdrawiac osobe ktora nie żyje?

Jacek

Ale kiedy to jest??
Bo Jan Paweł umarł 2 kwietnia a w tekście piszesz o imprezie 3 dni temu ??

~VatyKlan

Takie hołdy kiedyś oddawano Leninowi i Stalinowi. Dziś jest kolejne Słoneczko, które chroniło pedofilskich klechów, któremu (o ironio!) dzieci dziś składają hołdy.

~Krzysiek

"Kochanka

Jana Pawła II


Irena Kinaszewska



"Irena Kinaszewska
- zmarła 30 sierpnia 1990 roku.

Ślady po Irenie Kinaszewskiej, konkubinie Karola Wojtyły
z pieczołowita bezwzględnością zaciera kościelna,
katolicka hierarchia.

Kochanka stalą się bardzo niewygodna w momencie wyboru Karola Wojtyły na papieża.
Karol Wojtyła jak wynika z relacji licznych żyjących jeszcze świadków długoletniego romansu poświecił życie rodzinne,

a także spłodzonego syna dla kariery kościelnej,
tak jak to od wieków wielu księży i biskupów.

Syn Ireny Kinaszewskiej, Adam K.
zmarł w niejasnych okolicznościach w grudniu 2008 roku,

krótko po tym jak zadeklarował publicznego ujawnienie faktu ojcostwa Karola Wojtyły.
Podobno przeprowadził w tym celu badania genetyczne w renomowanej zachodniej klinice.

Zbiegło się to z zamrożeniem procesu beatyfikacji rzekomo świętego Jana Pawła II.
Kandydaci do świętości miewają swoje jakże mroczne i jakże rozkoszne tajemnice, które czasem dopiero po wiekach wychodzą na światło dzienne.

Ksiadz Andrzej Bardecki zmarl w niewyjasnionych okolicznosciach w 2001 roku wiele tajemnic zabierajac do grobu, jednak wiele z dokumentacji na temat romansu Ireny Kinaszewskiej i Karola Wojtyly zdolal tak dobrze ukryc, ze nie zostala odnaleziona. Skopiowal wszystko, a takze ukryl wiele autentycznych dokumentów, jak nagrania ze wspólnych czułych i rozkosznych nocy, jakie Karol z Irena ze soba spedzali.
Ksiadz Andrzej Bardecki byl przyjacielem Karola Wojtyly, ale tez znal dobrze historie i metody Kosciola, zatem wiedzial jak sie zabezpieczyc, choc nie do konca skutecznie."