Kaplica św. Anny do rozbudowy

Image

Są plany aby kaplica świętej Anny przy kościele św. Floriana została rozbudowana, żeby tak się jednak stało, potrzebne są niemałe środki finansowe…

Najpierw był remont kościoła św. Floriana

Kościół świętego Floriana to zabytek na szlaku architektury drewnianej, zbudowany w 1802 r. Przeniesiony w 1943 na miejsce, w którym obecnie stoi stanowi nieodłączną część Stalowej Woli. Kościół św. Floriana stał się matką wszystkich miejskich kościołów.

W ostatnich latach prowadzone były prace konserwacyjne, które dotyczyły całości zabytku. W pierwszej kolejności zajęto się konserwacją na zewnątrz. W latach 2009-2011 kościół, dzwonnica, kapliczka oraz ogrodzenie zostały wyczyszczone, zakonserwowane środkami chemicznymi. Kolejne prace były wykonywane już wewnątrz kościoła. Rozpoczęły się one od konserwacji konfesjonałów, ławek, dorobienia boazerii. Remont objął częściowo okna, drzwi, później zajęto się posadzkami kościoła. Pojawiły się piękne granitowe płytki z herbem miasta, herbem św. Floriana, emblematami hutników, strażaków. Zajęto się także bocznymi nawami oraz zamalowano ubytki i ozdobiono kościół. Remont zabytkowego kościoła, był dofinansowany przez Urząd Marszałkowski, Urząd Miasta, ponadto mieszkańcy również wspomogli go datkami.

Dwa lata temu, kiedy trwał remont, proboszcz parafii mówił o tym, że chciałby aby przedłużyć kaplicę św. Anny i odprawiać tam na co dzień msze, natomiast w kościele św. Floriana odbywałyby się tylko bardzo ważne uroczystości, a także śluby.

Rozbudowa kaplicy św. Anny

Plany są takie by rozbudować kaplicę św. Anny o ponad 400 metrów kwadratowych, co da łączną powierzchnię 700 metrów kwadratowych świątyni. Z rozbudowy kaplicy powstałby Kościół Bożego Miłosierdzia, zgodę na realizację tych planów dał już biskup. Plany te pozwalają na to aby zdecydowanie więcej wiernych mogło pomieścić się w nowym kościele, obecnie dla kilkutysięcznej liczby wiernych miejsc po prostu brakuje. W nowej dobudowanej części mają stanąć 2 ołtarze boczne, jeden z nich poświęcony będzie św. Annie, drugi natomiast Matce Boskiej Fatimskiej. Wejście do kaplicy będzie znajdowało się od strony kościoła św. Floriana, dzięki czemu wierni nie będą musieli wchodzić po schodach. Obecnie przygotowywany jest projekt budowlany, kiedy zostanie już zakończony, będzie można wystąpić o pozwolenie na budowę. W kościele św. Floriana wierni mogą zapoznać się z projektem koncepcyjnym rozbudowy.

Koszty rozbudowy szacuje się na kwotę przeszło 800 tys. zł. Budowa kościoła nie będzie dofinansowywana, ma powstać docelowo wyłącznie z datków wiernych. Jeśli udałoby się pozyskać odpowiednią sumę pieniędzy by ruszyć z pracami, to być może na wiosnę rozpoczęłyby się pierwsze prace…

Każda osoba, która chciałaby wesprzeć rozbudowę świątyni proszona jest o dokonanie przelewu bankowego na numer 31 9430 0006 0041 7938 2000 0001 z dopiskiem: "Parafia św. Floriana w Stalowej Woli".

Maciek Górski

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~boikot

ten kto mysli ze kosciol w zyciu jest najwazniejszy ma wode w mozgu - niech jedzie do innych krajow europy i zobaczy gdzie ludzie maja obecnie kosciol

~boikot

stalowa wola nie chce juz kosciolow tylko perspektyw zycia dla ludzi (zycia zwyklego nie jakiegos zycia w celibatach i innych bzdurach)

~Proboszcz

rus, ja tylko proponowałem Ci piankę z kolan, a ty byś od razu chciał w kakao. Zepsuł cię twój proboszcz to reszty.

jusek

Jeśli się nie nawrócicie na wiarę,Bóg was ukarze i umrzecie!!!
Jeżeli się nawrócicie to też umrzecie,ale już jako wierzący.
Cha,cha,cha...
Budujcie nowe kościoły.W końcu to wasze pieniądze i możecie z nimi robić co chcecie.
Następne pokolenie nie da się doić z kasy na wybujałe ambicje purpuratów.
Przykładem są pomniki JP II,który za życia sam mówił,aby niczego takiego nie stawiać.
Paradoksem jest,że Polacy modlą się do JP II,do Matki Boskiej(w niezliczonej ilości wcieleń),a nie do Boga,który powinien być najważniejszy.

~wasz probek

a trzeci najwazniejszy punkt dlaczego warto mnie wspomolc to to ze pan bog bedzie zadowolony oraz jego najwazniejszy sluga biskup

~wasz probek

a pozatym wy przeminiecie - nie zostanie po was nic procz prochu a kaplica bedzie stac przez wieki i o was pamietac

~wasz probek

ludzie nie kluccie sie o to - bo to i tak nic nie pomoze - tylko wplacajcie wasza ciezko zarobiona (uciulana z wielkim trudem) kase na moja nowa dzwonnice - bedziecie dzieki temu szczesliwsi - bo ci co sie dziela sa szczesliwi

~oooolalalala

A na czyim gruncie będzie rozbudowana kaplica?

~rus

Proboszcz tyle cudownych kobiet naokoło a Ty wolisz w kakao być posuwany,współczuje choroby

~rus

W każdej bajce ziarko prawdy

~Krzysiek

św. Teresa od Jezusa bardzo często kropiła szatana wodą święconą i skutkowało, uciekał;




~rus
ja w niej mogę wząiść nawet kąpiel tylko wannę napełnij !?

~Proboszcz

rus, a zliżesz z moich kolan piankę?

~Krzysiek

~rus
przyjacielu ja w bajki dawno nie wierze,
a Ty mi je nadal opowiadasz.

~Krzysiek

W jaki sposób w naszej codzienności możemy bronić się przed wpływami szatana?



Każdy wierzący w Boga może bardzo ograniczyć działanie szatana na siebie i innych.



Oto niezastąpione elementy walki z diabłem:

- życie pod parasolem Bożej łaski;
- regularne przyjmowanie sakramentów;
- życie duchem Ewangelii;
- wzywanie wstawiennictwa Matki Bożej, Anioła Stróża - duchowego brata i opiekuna, świętych - chociażby św. o. Pio, św. s. Faustyny Kowalskiej, błog. Małej Nic;
- odmawianie różańca - św. Maksymilian Maria Kolbe stwierdził, że "różaniec jest strzelaniem do szatana"; różaniec to młot na głowę diabła;
- osobista modlitwa, a nawet modlitwa o uwolnienie;
- noszenie na szyi cudownego medalika św. Katarzyny Laboure albo medalika św. Benedykta;
- przechowywanie w domu wody święconej, np. św. Teresa od Jezusa bardzo często kropiła szatana wodą święconą i skutkowało, uciekał;
- w przypadku opętań kontakt z księdzem egzorcystą.

~rus

Zlizywanie pianki
z kolan księdza to nie przestępstwo."-oczywiście że nie,jakież tu przestępstwo,to tylko żart.Niewiarygodne że tak rozdmuchany,kto pazory w tym maczał?

~rus

Żołnierze Chrystusa




Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, 1/2007
Każdy chrześcijanin powołany jest do wojaczki! Nie dla niego ciepłe łoże, bezludna wyspa i dolce vita, lecz wieczna gotowość, sen krótki, czujny i nieustanna świadomość, że każdy dzień może być ostatni. Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? (Hi 7, 1) – pyta retorycznie Hiob, a Pan Jezus, jakby w odpowiedzi, przypomina: Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10, 34). Kropkę nad „i” stawia zaś w tym względzie św. Paweł słowami: Bierz udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa (2 Tm 2, 3).

Życie chrześcijanina to nieustanna walka – na wielu frontach i przy użyciu najrozmaitszego oręża. Niekiedy pozycyjna, niekiedy błyskawiczna. Czasem w przedniej straży, czasem zamykając odwrót. Bywa, że na czele w szarży zwycięskiej. Bywa, że na szańcach oblężonej twierdzy.

Cel owej wojny postawiono przed chrześcijaninem jasno: zdobyć królestwo niebieskie (Mt 11, 12). Jezus nie cofa się tu nawet przed radą, by gwałtem się tam wdzierać (Łk 16, 16). Nieprzyjaciel również został wyraźnie zdefiniowany: jest nim Smok i jego aniołowie (...) wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię (Ap 12, 7-9). Wróg to liczny – wszak imię jego: Legion (Łk 8, 30) – i niezwykle niebezpieczny: Jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć (1 P 5, 8). Żaden z prostych żołnierzy Chrystusowych nie rzuci wyzwania piekielnym legionistom. Do walki z nimi służą wszak specjalne, elitarne oddziały: Michał i jego aniołowie (Ap 12, 7). Ale Szatan ma siedmiu sojuszników: Pychę, Chciwość, Nieczystość, Zazdrość, Łakomstwo, Gniew i Lenistwo. To nasi bezpośredni przeciwnicy. Przeciwko nim skutecznie stanąć może każda kompania szarej Chrystusowej piechoty. Zawsze zresztą może ona wezwać wsparcia niebieskich komandosów: Święty Michale Archaniele, książę i wodzu zastępów anielskich, przybywaj na pomoc ludziom zagrożonym przez moce ciemności...

Nieprzyjaciel jest przebiegły. Chce odnieść łatwe zwycięstwo, siejąc zamęt w szeregach strony przeciwnej. Ale żołnierz Chrystusa wie, że w wojnie, do której został powołany, drugi człowiek nie jest jego wrogiem, a co najwyżej ślepym narzędziem Nieprzyjaciela. Dlatego nie będziesz czyhał na życie bliźniego (...) nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata (...) nie będziesz szukał pomsty (...) ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego (Kpł 19, 16-18) – mówi Pan.

Polem walki jest przede wszystkim nasza dusza, na której krańcach niejako zatknięto dwa sztandary: jeden należy do Chrystusa, najwyższego naszego Wodza i Pana, drugi do Lucyfera, śmiertelnego wroga naszej ludzkiej natury. (...) Tutaj trzeba widzieć wielkie pole całej okolicy Jerozolimy, na którym najwyższym Wodzem dobrych jest Chrystus, nasz Pan oraz inne pole, w okolicach Babilonu, gdzie hersztem nieprzyjaciół jest Lucyfer (św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, 136-138).

W Chrystusowym wojsku nic nie jest tajne. Wręcz przeciwnie: co usłyszane na ucho, rozgłasza się na dachach (Mt 10, 27). Dlatego każdy szeregowiec ma znać zarówno strategię: Zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21), jak i taktykę: Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16).

Wojsko Chrystusowe wyrusza w pole zbrojne w oręż potężny, niezawodny, dla Nieprzyjaciela morderczy: post, modlitwę, jałmużnę. Do pasa przypina miecz-różaniec, na piersi zawiesza ryngraf Niebieskiej Hetmanki, która zmiażdży głowę Węża.

Zły to wódz, który nie troszczy się o aprowizację dla swej armii. Najwyższy nasz Wódz własnym Ciałem karmi swych żołnierzy, bo wysyła ich na bój ciężki i bezpardonowy. W tej walce nie bierze się jeńców. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3, 8). Lucyfer wraz ze swymi siedmioma sojusznikami zostanie unicestwiony w otchłani jeziora ognia i siarki (...) na wieki wieków (Ap 20, 10). Ta wojna już została wygrana, ale biada temu, kto zdezerteruje. Zatem: żołnierze Chrystusa – do boju!

~Krzysiek

Zlizywanie pianki
z kolan księdza to nie przestępstwo.

~Krzysiek

Chrześcijanin określał się jako
miles Christi


(„żołnierz Chrystusa”)

~rus

Bóg nie wierzy w ateistów, dlatego oni nie istnieją.
Pastor Sonny Manuel z kościoła baptystów o ateistach. Jeżeli pomyślałeś o facecie w niebieskiej sukience z brodą siedzącym na chmurce pośród rozebranych dzieci ze skrzydłami – nie trudź się – nie będziesz prawdziwym ateistą, ale spróbuj tutaj
Jak być dobrym ateistą – poradnik
Ten poradnik dedykujemy wszystkim, którzy chcieliby zostać ateistami, ale nie wiedzą, od czego zacząć, oraz tym, którzy już dawno odrzucili bajeczki o bogach i chcą wiedzieć, czy są wystarczająco dobrzy.
Spis treści [pokaż] 
[edytuj] Początki

Jeśli nie jesteś członkiem ateistycznej rodziny – musisz wyrzec się wiary, ale nie tylko przed samym sobą. Musisz to zrobić oficjalnie – składając odpowiednie dokumenty. Dalej chce ci się być ateistą? Okej, przejdź dalej.
Ateizm zakorzeniony w rodzinie nie jest wymagany! Oczywiście dobrze by było, aby twoja rodzina była religijna w jakiejkolwiek formie – wtedy masz łatwiejszą i pewniejszą drogę do ateizmu na podstawie domowej wojny religijnej.
[edytuj] Odrzucenie religii
Musisz zniszczyć w domu wszystko, co nawet luźno kojarzy się z jakimikolwiek religijnymi przedmiotami. Tak więc kolejno zniszcz:
Wszelkie krzyże i krzyżyki.
Ładnie oprawione książki (przypominają Biblię!).
Obrazy z postaciami z brodą i w jednolitych szatach (przypominają / są świętymi).
Judasza w drzwiach.
Posążki Wesołego – albo i Smutnego – Buddy. Nawet jeśli masz kolekcję, nie możesz ich sprzedać.
Czarne suknie (przypominają sutannę).
Świeczniki (Menora!).
Wszelkie złote puchary i talerze – choćby były ze szczerego złota!
Zwoje zapisane po hebrajsku (jeśli ktoś w ogóle trzyma je w domu).
Butelki czerwonego wina – nawet ponad stuletnie i bardzo drogie! Nie wolno ich wypić – trzeba je wylać, a butelki stłuc w imię prawdziwego ateizmu.
Wszelaki chleb i wafle! Możesz jeść tylko bułki, choć w sumie nie – zbyt przypominają prawosławny opłatek. Musisz obejść się ryżem, kuskusem, prosem i kukurydzą. Chociaż nie – kukurydza też odpada, za bardzo kojarzy się z wierzeniami Majów. Zero popcornu w kinie. A ryż to przecież japońskie shinto. Będą problemy z jedzeniem. A może by tak... ser pleśniowy – to jest jedzenie prawdziwego ateisty! Chociaż... Na serze pleśniowym zwykle jest napisane, że jest produkowany według receptury dominikanów. Houston... mamy problem.
Jeżeli jesteś fanem Simpsonów i masz na DVD wszystkie odcinki, musi to być wersja okrojona ze wszystkich scen z Nedem Flandersem.
Nie wolno ci grać w Black & White.
Ani w Medieval II: Total War.
Nie wolno ci się biczować ani przypalać, bo wtedy będziesz średniowiecznym, zacofanym katolikiem i będziesz musiał ukarać się za to.
Nigdy nie wolno ci powiedzieć do kogoś: "Wierzę w ciebie".
Zero włóczni i bębnów – skojarzenie z wierzeniami afrykańskimi. Prawdziwy ateista nie może być perkusistą.
Żadnych fajek! Indianie też mają religie (fajka pokoju).
Narkotyki też zakazane – a myślisz, że Indianie co palą w tych fajkach – papier?!
Wszelkie złocone szafki i kredensy – zbyt przypominają prezbiteria.
Zakazane jest słuchanie gospel – baptyści.
Zakazane jest także mieszkanie w pobliżu jakichkolwiek świątyń – to może być trudne, więc mogą pozostać pustynie, bieguny i Korea Północna.
Jeśli nie stać cię na nowe mieszkanie – wysadź świątynię – na pewno stać cię na materiały wybuchowe.
Jakkolwiek – jeśli pozostały ci jeszcze w domu jakieś przedmioty to zatrzymaj je. Jeśli ktoś będzie się pytał, gdzie się podziały twoje rzeczy – odpowiedz, że straciłeś je przez religię.
Spełniłeś te warunki? Masz duże szanse, aby zostać prawdziwym ateistą.
[edytuj] Życie codzienne

[edytuj] Ateizm a religie
Ateizm to nie religia.
Musisz na każdym kroku dyskredytować wszystkie inne religie, ewentualnie zniżać je do poziomu wierzeń ludów pierwotnych.
Musisz wyrzec się wszelkich członków rodziny wyznających jakiekolwiek religie.
Jeżeli masz dziecko wierzące, to musisz je namawiać do porzucenia wiary i wmawiać mu, że boga nie ma. Jeśli nadal będzie plugawym, religijnym katolem lub kimś podobnym, to możesz mu spuścić manto w imię ateizmu.
Jeśli twoja żona wprowadzi twoje dziecko w jakąś religię (chrzest, obrzezanie itp.) lub pośle na lekcje religii, to porzuć rodzinę. Opowiedz ateistycznemu środowisku o tym, że jest sadystką (zwłaszcza, jeśli obrzeza) i ośmiesz ją.
Mów wszędzie i wszystkim, że znasz biblię lepiej niż wszyscy chrześcijanie razem wzięci.
Oczywiście, Biblii nawet dotknąć nie możesz, ani (nie daj Leninie!) przeczytać!
Agnostyków traktuj jak idiotów (por. jak zostać dobrym katolikiem) – to jedyne, co będzie cię łączyć z katolikami, ale i u nich można znaleźć coś pozytywnego. Współczuj agnostykom i pamiętaj, że oni mają szansę być prawdziwymi ateistami, a katolicy nie.
Musisz mieć w głębokim poważaniu wszystkich ludzi, którzy wyznają jakieś religie – wyrażaj to zarówno postawą jak i werbalnie.
Kiedy masz wolne z okazji świąt religijnych (Boże Narodzenie, Wielkanoc) zawsze mów, że to dla ciebie urlop w trakcie roku pracy niemający nic wspólnego z religią.
Lepiej, żebyś mieszkał w mieście – wieśniacy są strasznie religijni i chodzą do kościoła co niedzielę.
Nie wierz w przesądy, to cię zrówna z wierzącymi.
Nie chodź do rodziny na święta. Najlepiej spędzaj je samotnie, rozpaczając, czemu ateiści są tacy samotni podczas świąt.
Nie chodź na pogrzeby członków rodziny (nawet matki), jeżeli nie byli ateistami.
Udawaj, że nie boisz się śmierci.
[edytuj] Dyskredytowanie innych religii w praktyce


Niewidzialny różowy jednorożec to symbol ateistów. Może i jest pedalski, ale musisz go podziwiać i się z nim obnosić. A poza tym jako ateista możesz być gejem...
Nazywaj wierzących „debilami” i „zacofanymi głupcami”.
Naśmiewaj się, rób dziwne miny i wywracaj oczami, gdy ktoś wspomni przy tobie, że był w kościele.
Pal krzyże – najlepiej z katolikami na nich – to odwet za hiszpańską inkwizycję.
Również możesz nabijać księży i katolików na pal.
Każdego katolika lub fanatyka religijnego możesz zabić, nawet jeżeli to małe dziecko.
Jeżeli komuś ateizm kojarzy się z komunizmem lub satanizmem, to wyjeb mu!
Zawsze mów, że ateiści mają większe IQ od wierzących i dlatego nie muszą uzasadniać niczego żadnymi bogami. Jeśli wierzący odpowie, że jesteś po prostu za głupi, żeby zrozumieć istotę boga – wywróć oczami i odejdź mówiąc: Boże, co za idiota.
Tak, możesz wzywać imiona bogów nadaremno na złość wierzącym i mówić, że to zły nawyk z czasów, gdy byłeś indoktrynowany w dzieciństwie przez cholernie katolickich rodziców. U ateistów wzbudzisz współczucie, a u katolików politowanie.
Krzew ateizm zawsze i wszędzie. Przy każdej okazji. Mów, że ateizm jest „czoko”.
Zapisz się na co najmniej piętnaście forów internetowych dotyczących ateizmu i mów tam, że ateizm jest wporzo, a religie są głupie. To samo rób na forach religijnych. Ubaw po pachy i ban w dziesięć minut gwarantowane.
Każdą rozmowę sprowadzaj na temat ateizmu – wyjaśniaj, czemu bóg/bogowie nie istnieją – przedstawiając całą masę argumentów niebędących do podważenia. Ewentualnie mów: Boga nie ma, więc nie ma się nad czym zastanawiać albo To nie ja muszę tu cokolwiek tłumaczyć, tylko ty.
Gdy wierzący odpowie, że religia to kwestia wiary – odpowiedz, że jest zindoktrynowanym frajerem.
Gdy wierzący wyprosi cię z domu, powiedz mu, że twoja stopa nie ma zamiaru stanąć w tym plugawym religijnym domu. Możesz też mu spalić ten dom, aczkolwiek przypomina to muzułmanina i możesz wyjdziesz na fanatyka.
Ostatnich trzech punktów nie stosuj wobec przyjaciół-milionerów będących religijnymi. Jako ateista musisz być egoistą i oportunistą. Musisz myśleć o sobie, a przyjaźń milionera zawsze może się przydać. To jedyna dopuszczalna sytuacja, aby udawać wierzącego.
Wkuj Biblię/Koran/Torę/Wedy/Sutry na pamięć, będziesz mógł nabijać się z wierzących, że wiesz o ich religii więcej niż on sami.
[edytuj] Praktykowanie ateizmu
Jeśli przeczytałeś ten nagłówek i pomyślałeś, że istnieje coś takiego jak praktykowanie ateizmu – to nie jesteś prawdziwym ateistą! Ateizm to nie jest religia!
[edytuj] Ateista a przyjaciele
Zacznijmy od tego, że jako ateista - jedyne, co cię ogranicza, to prawo karne, więc tak... możesz być gejem! Możesz sobie znaleźć prawdziwego kumpla, który też jest gejem (i ateistą). Jeśli nie jesteś gejem, przejdź dalej.
Mimo tego jednak lepiej, abyś był hetero, ponieważ geje kojarzą się jakoś z księżmi.
Musisz zrezygnować ze wszystkich kumpli, którzy nie są ateistami (ew. agnostykami) i nie dali się przekonać do porzucenia wiary.
Zacznij szukać kumpli wśród ateistów. Prawdziwych.
Będziesz się mógł z nimi kłócić o to, kto jest bardziej pewny, że bóg nie istnieje.
Po takiej kłótni będziesz musiał znaleźć nowego kumpla. Poszukaj jakiegoś emo – wesprzyj go tym, że to nie bóg go porzucił i dlatego jest nieszczęśliwy, ale że to wyłącznie jego wina.
Gdy emo się zabije – poszukaj jakiegoś satanisty.
Co prawda satanizm uznawany jest za religię, ale mają w dupie Kościół katolicki, więc ujdą w tłoku.
Kiedy ci się wymsknie, że nie wierzysz w Boga, a więc i w Szatana – uciekaj najszybciej, jak potrafisz. Zanim zostaniesz zgwałcony zbiorowo i spalony podczas jakiegoś rytuału.
Jeśli dalej nie masz kumpli – poszukaj jakiegoś prawnika. To ostatnia deska ratunku. Prawnicy są pozbawieni moralności, więc się nadadzą.
[edytuj] Wnioski

Życie ateisty jest ciężkie, ale nikt nie powiedział, że to bułka z masłem. Jeżeli przeczytałeś powyższy poradnik i w pełni się z nim zgadzasz – masz szansę wstąpić na drogę prawdziwego ateizmu. Niech Bóg cię prowadzi po twojej ścieżce życia. Idź już. Po prostu idź.
Przypisy

~rus

"Słynne są jego metafory: "Bóg nie gra w kości"; "Bóg jest przebiegły, ale nie złośliwy"; "Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szcze"Boże ależ Wy się męczycie z Tym Bogiem.Wszędzie Bóg,ależ do Niego tęsknicie.Czyż nie zasługujecie na współczucie?

~rus

Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój światopogląd?

Przed kilkoma dniami wpadła mi doręki niezwykle ciekawa książka, która napisał najsłynniejszy (znany wiele lat przed Richardem Dawkinsem) Antony Flew, o którym wydawnictwo FRONDA w notce biograficznej o autorze napisało:
.
Antony Flew całe dorosłe życie poświęcił na dowodzenie, że Bóg nie istnieje. Wytyczył nowe standardy w podważaniu prawdziwości chrześcijaństwa i wszystkich innych religii. Dopiero na starość odkrył, jak bardzo się mylił. I posługując się argumentacją czysto racjonalną, bez odwoływania do objawienia odkrył, że Bóg istnieje. Książka Flew jest opowieścią o tej drodze.
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do istnienia Pana Boga, jeśli Twoja wiara się kruszy przeczytaj tę książkę. Znajdziesz tu dowód na to, że racjonalne myślenie prowadzi nas nieustannie do wiary w Boga.
.
Przytaczam też wypowiedź samegom Flew:

.

“Pora już odłożyć na bok przypowieści i wyłożyć karty na stół, przedstawić własne poglądy i argumenty na ich rzecz. Otóz wierzę teraz, że wszechświat powołała do istnienia nieskończona Inteligencja. Wierzę, że misterne prawa rządzące wszechświatem objawiaja to, co naukowcy nazwali Umysłem Boga. Wierzę, że życie i jego odtwarzanie maja początek w boskim Źródle.

.

Dlaczego w to wierzę, skoro przez ponad pół wieku broniłem światopoglądu ateistycznego? Najkrócej mówiąc dlatego, że moim zdaniem takie właśnie obraz świata wyłania się ze współczesnej nauki. Nauka uzmysławia trzy aspekty przyrody świadczące o istnieniu Boga. Aspekt pierwszy polega na tym, że przyroda jest posłuszna prawom. Aspekt drugi to życie, czyli inteligentne zorganizowane i działające celowo istoty wyłonione z materii. Aspektem trzecim jest samo isnienie przyrody. Ale nie tylko nauka mnie prowadziła. Pomógł mi również ponowny namysł nad klasycznymi argumentami filozoficznymi.

.

Mojego odejścia od ateizmu nie spowodowało żadne nowe zjawisko ani argument. Przez minione dwie dekady cała konstrukcja mojego myślenia podlegała przebudowie. Wynikało to z nieustannego namysłu nad wymową wyników badań przyrodniczych. Gdy ostatecznie doszedłem do uznania istnienia Boga, nie była to zmiana paradygmatu, gdyż paradygmatem moim pozostała reguła, która w Państwie ustanowił Platoński Sokrates, powiadając z naciskiem, >że za danym rozumowaniem musimy iść dokądkolwiek prowadzi

~Krzysiek

Na rok przed śmiercią Albert Einstein pisał do filozofa Erika Gutkinda:




„Słowo »Bóg « jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych legend, ponadto dość dziecinnych. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może tego zmienić”.



Z wyrazami szacunku dla Alberta Einsteina

Czeslaw Krzysztof Obara

~Krzysiek

Czy Albert Einstein wierzył w Boga?

Gdyby wierzyć znajdowanym w sieci cytatom,
Einstein wypowiadał się nawet na temat tego,
ile lat ludzkość przeżyje, kiedy wymrą pszczoły.

Miał też jednak powiedzieć:
"Problem z cytatami w internecie polega na tym, że ludzie w nie wierzą".



Tym razem mamy autentyk - list z 3 stycznia 1954 r.

Na rok przed śmiercią Albert Einstein pisał do filozofa Erika Gutkinda:




„Słowo »Bóg « jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych legend, ponadto dość dziecinnych. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może tego zmienić”.





List został w poniedziałek wystawiony na sprzedaż na aukcji internetowej w eBayu.

Cena wywoławcza 3 mln dol.

odpowiada temperaturze toczonych od lat sporów wokół tego, czy Einstein wierzył w Boga.




Słynne są jego metafory: "Bóg nie gra w kości"; "Bóg jest przebiegły, ale nie złośliwy"; "Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły".

...

Cały tekst: http://wybor(...)RNEGKswe

~rus

Zdarza się coraz częściej, że nauka ma pewien problem z religią. Przedstawmy tu przykład sytuacji, jaka wydarzyła się kilkadziesiąt lat temu. Pewien niewierzący profesor filozofii, stojąc w audytorium wypełnionym studentami, zadaje pytanie jednemu z nich [na końcu tego dialogu dowiesz się, kim był student nr 2]:

Profesor: Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?

Student nr 1: Tak, panie profesorze.

Profesor: Czyli wierzysz w Boga?

Student nr 1: Oczywiście.

Profesor: Czy Bóg jest dobry?

Student nr 1: Naturalnie, że jest dobry.

Profesor: A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?

Student nr 1: Tak.

Profesor: A Ty, jesteś dobry czy zły?

Student nr 1: Według Biblii jestem zły.


Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości: "Ach tak, Biblia!" (pomyślał profesor). A po chwili zastanowienia dodał:

"Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy, że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?"

Student nr 1: Oczywiście, panie profesorze.

Profesor: Więc jesteś dobry...!

Student nr 1: Myślę, że nie można tego tak ująć.

Profesor: Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeślibyś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła, ale Bóg nie...


Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej:

"Bóg nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa Chrystusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?"


Student nadal milczy, więc profesor dodaje: "Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?". Aby dać studentowi chwilę zastanowienia, profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody:

"Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?"

Student nr 1: No tak... jest dobry.

Profesor: A czy szatan jest dobry?


Bez chwili wahania student odpowiada: "Nie".

Profesor: A od kogo pochodzi szatan?


Student aż drgnął: "Od Boga".

Profesor: No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu: Czy na świecie istnieje zło?

Student nr 1: Istnieje panie profesorze...

Profesor: Czyli zło obecne jest we wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył wszechświat, prawda?

Student nr 1: Prawda.

Profesor: Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.


Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi...

Profesor: A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?

Student drżącym głosem odpowiada: "Występują".

Profesor: A kto je stworzył?


W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie: "Kto je stworzył?"

Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. "Powiedz mi... - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?"

Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:

Student nr 2: Tak, panie profesorze, wierzę.


Starszy człowiek zwraca się do studenta: "W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa Chrystusa?"

Student nr 2: Nie, panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.

Profesor: Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?

Student nr 2: Nie, panie profesorze.

Profesor: A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?

Student nr 2: Nie, panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.

Profesor: I nadal w Niego wierzysz?

Student nr 2: Tak.

Profesor: Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi, że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?

Student nr 2: Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.

Profesor: Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.


Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: "Panie profesorze, czy istnieje coś takiego jak ciepło?"

Profesor: Tak.

Student nr 2: A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?

Profesor: Tak, synu, zimno również istnieje.

Student nr 2: Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.


Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:

"Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15 st.C.

Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi, profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem".


W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.

Student nr 2: A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?

Profesor: Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc, jeśli nie ciemnością?

Student nr 2: Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?


Profesor uśmiecha się nieznacznie, patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr: "Co mi chcesz przez to powiedzieć, młody człowieku?".

Student nr 2: Zmierzam do tego, panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.


Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: "Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?".

"Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student. Twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem.
A teraz, panie profesorze, proszę mi odpowiedzieć: Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?".

Profesor: Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.

Student nr 2: A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?


Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.

Student nr 2: Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji - zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją - nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?


W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie:

"Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład (student rozgląda się po sali): Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?"


Audytorium wybucha śmiechem.

Student nr 2: Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?


W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność, profesor wydusza z siebie: "Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę".

Student nr 2: A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?


Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi: "Oczywiście, że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy, obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.


Na to student odpowiada:

"Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła".


Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

- - - -

Tym drugim studentem był podobno Albert Einstein. W sprzedaży znajduje się jego książka pt. "Religion and science".

~zefir

Oto treść wybranych części dokumentu. Cały dokument do pobrania LINK.

Integracja i synergia czterech technologii (Nano-Bio-Info-Cogno) ma swój początek w nano skali, skąd pochodzą główne bloki materii. We wczesnych dekadach 21 wieku, skoncentrowane działania mogą zunifikować naukę opartą na unifikacji natury, łącząc nanotechnologie, biotechnologie, informatyczne technologie i kognitywne technologie. Poświęcając odpowiednią uwagę zagadnieniom etycznym i społecznym, zbieżne technologie mogą dostarczyć techniki do poprawy ludzkich zdolności, społecznych możliwości, narodowej wydajności i jakości życia.
Fraza “zbieżne technologie” odwołuje się do synergicznej kombinacji czterech głównych “NBIC” (nano-bio-info-cogno) regionów nauki i technologii, z których każdy obecnie rozwija się w szybkim tempie: (a) nano-nauka i nanotechnologia, (b) biotechnologia i biomedycyna, w tym inżynieria genetyczna, (c) technologia informatyczna, w tym zaawansowane obliczeńnia i komunikacja; (d) nauki kognitywne, w tym neuro-nauki poznawcze.
Przykłady zastosowań mogą obejmować zwiększenie wydajności pracy i nauki, zwiększenie indywidualnych zdolności poznawczych i sensorycznych, rewolucyjne zmiany w służbie zdrowia, poprawy zarówno kreatywności indywidualnej i grupowej, niezwykle skuteczne techniki komunikacji, w tym interakcji “mózgu do mózgu”, doskonalenie interfejsów człowiek-maszyna, w tym inżynierii neuromorficznych, zrównoważone i inteligentne środowiska, w tym neuro-ergonomia, zwiększenie możliwości ludzkich do celów obronnych, osiąganie zrównoważonego rozwoju z wykorzystaniem narzędzi NBIC i łagodzenie fizycznych i poznawczych dysfunkcji, które są wspólne dla procesów starzenia.
Nauka i technologia coraz bardziej będą dominować na świecie, wraz ze wzrostem ludności, wykorzystaniem zasobów naturalnych i potencjalnymi konfliktami społecznymi. Dlatego sukces tego obszaru konwergentnych technologii, ma istotne znaczenie dla przyszłości ludzkości.

Ten raport określa, kilka ogólnych, długoterminowych skutków konwergencji technologii w głównych obszarach działalności człowieka:
- Społeczna wydajność pod względem dobrobytu, jak również wzrostu gospodarczego.
- Zabezpieczenie przed naturalnymi i społecznymi katastrofami.
- Indywidualna i grupowa wydajność i komunikacja.
- Uczenie się przez całe życie, estetyczne starzenie i zdrowy styl życia.
- Spójny rozwój technologii i ich integracja z działalnością ludzką.
- Ewolucja człowieka, w tym ewolucja indywidualna i kulturowa.

Oto dwadzieścia sposobów w których zbieżne technologie mogłyby mieć pozytywny wpływ dla dobra ludzkości w terminie od 10 do 20 lat. Każdy z tych scenariuszy jest przedstawiony szczegółowo w treści raportu:
- Szybkie interfejsy szerokopasmowe, działające bezpośrednio między ludzkim mózgiem a maszynami, zmienią formy pracy w fabrykach, kontrolę nad samochodami, zapewnią przewagę militarną, i pozwolą na nowe zawody sportowe, formy sztuki i sposoby wzajemnego oddziaływania między ludźmi.
- Wygodne, poręczne, sensory/czujniki i komputery zwiększą świadomość każdego człowieka o stanie jego zdrowia, ochronie środowiska, zanieczyszczeniach chemicznych, potencjalnych zagrożeniach i interesujących informacjach na temat lokalnych firm, zasobach naturalnych itd.
- Roboty i oprogramowania będą znacznie bardziej użyteczne dla człowieka, ponieważ będą one działać na zasadach zgodnych z celami człowieka, jego świadomością i osobowością.
- Ludzie z różnych środowisk i wszystkich zakresów umiejętności będą się uczyć cennych nowych informacji i umiejętności, bardziej niezawodnie i szybko, w szkole, w pracy lub w domu.
- Osoby i zespoły będą mogły komunikować się i współpracować ponad tradycyjnymi barierami kultury, języka, odległości, i specjalizacji zawodowych, tym samym znacznie zwiększając efektywność grup, organizacji i partnerstw międzynarodowych.
- Ludzkie ciało będzie bardziej trwałe, zdrowe, energiczne, łatwiejsze do naprawy i odporne na różne rodzaje stresu, zagrożeń biologicznych i procesy starzenia.
- Maszyny i konstrukcje wszelkiego rodzaju, od domów do statków powietrznych, będą wykonane z materiałów, które mają dokładnie pożądane właściwości, w tym zdolność adaptacji do zmieniających się sytuacji, wysokiej efektywności energetycznej i przyjazności dla środowiska.
- Połączenie technologii i zabiegów leczniczych zrekompensuje wiele niepełnosprawności fizycznych lub umysłowych i wyeliminuje całkowicie pewne trudności, które nękają miliony ludzi.
- Bezpieczeństwo narodowe będzie znacznie wzmocnione poprzez lekkie, bogate w informacje systemy wojskowe, bezzałogowe pojazdy bojowe, elastyczne inteligentne materiały, niewrażliwe sieci transmisji danych, najlepsze systemy wywiadowcze oraz efektywne środki przeciwdziałania atakom biologicznym, chemicznym i radiologicznym.
- Wszędzie na świecie, osoby będą miały natychmiastowy dostęp do potrzebnych informacji, praktycznych i naukowych, w formie dostosowanej do najbardziej efektywnego wykorzystania przez konkretne osoby.
- Inżynierowie, artyści, architekci i projektanci doświadczą niezwykle rozbudowanych nowych możliwości twórczych, zarówno poprzez szereg nowych narzędzi jak i lepsze zrozumienie źródeł ludzkiej kreatywności.
- Możliwość sterowania genetyką ludzi, zwierząt i roślin będzie bardzo korzystne dla życia człowieka; powszechna zgoda co do problemów etycznych, prawnych i moralnych, będzie wypracowywana.
- Obietnica eksploracji przestrzeni kosmicznej będzie realizowana poprzez wprowadzenie energooszczędnych pojazdów, robotów, budowanie pozaziemskich baz i opłacalną eksploatację zasobów Marsa, Księżyca, lub planetoid bliskich Ziemi.
- Nowe struktury organizacyjne i zasady zarządzania opartego na szybkiej, niezawodnej formie przekazywania potrzebnych informacji, znacznie zwiększą skuteczność administracji w biznesie, edukacji i administracji państwowej.
- Obywatele, a także politycy, będą mieli rozszerzoną świadomość poznawczą, społeczną i biologiczną, o siłach oddziałujących na ich życie, wesprze i dostosuje to ich, kreatywność w codziennym podejmowaniu decyzji.
- Fabryki jutra będą zorganizowane wokół "zbieżnych technologii" i zwiększeniu możliwości działania pomiędzy człowiekiem i maszyną jako "inteligentne środowisko" do osiągnięcia maksymalnych korzyści zarówno w masowej produkcji jak i projektowaniu indywidualnym.
- Rolnictwo i przemysł spożywczy w znacznym stopniu zwiększą wydajność i zredukują psucie się produktów, poprzez sieć tanich, inteligentnych czujników, które będą stale monitorować stan i potrzeby roślin, zwierząt i produktów rolnych.
- Transport będzie bezpieczny, tani i szybki, ze względu na wszechobecne systemy informacji w czasie rzeczywistym, bardzo wysokiej wydajności konstrukcji pojazdów i korzystania z materiałów syntetycznych i maszyn wykonanych w nanoskali dla optymalnej wydajności.
- Praca naukowców będzie zrewolucjonizowana poprzez absorbcję pionierskich rozwiązań z innych nauk, np. badania genetyczne będą, opracowywane w oparciu o procesy przetwarzania języka naturalnego a badacze kultury użyją do analiz zasad genetyki.
- Kształcenie formalne zostanie przekształcone w jednolity program nauczania, ale zróżnicowany w oparciu o kompleksowe, hierarchiczne paradygmaty intelektualnego zrozumienia architektury świata fizycznego, od nano skali do skali kosmicznej.

20. Powinny zostać rozpoczęte duże liczby zazębiających się projektów kształcenia akademickiego, na splotach ważnych dziedzin aby zbudować społeczność naukową, która osiągnie/rozwinie “zbieżne technologie”, które mogą znacznie poprawić możliwości ludzi...Fundamentalne badania będą potrzebne w systemach inżynieryjnych, przede wszystkim komputerowej inżynierii, ponieważ inżynierzy muszą sprostać nowym zadaniom, innym od tych w tradycyjnej inżynierii... Proces ten już się rozpoczął w nanotechnologii, jednakże będzie wymagało wiele pracy, aby przenieść te rozwiązania na grunt biologii, technik informacyjnych i na pole ludzkiej świadomości/umysłu.



26. Poszerzanie procesów ludzkiego poznania i komunikacji. Ta grupa warsztatów badała potrzeby możliwości procesów kognitywnych i funkcji percepcyjnych człowieka, komunikacji międzyludzkiej i pomiędzy człowiekiem a maszynami, zaprogramowanymi aby posiadały ludzkie charakterystyki. Badano również drogi, przez które “zbieżne technologie” mogą zwiększyć zrozumienie i efektywne wykorzystanie ludzkich mentalnych możliwości.

... Polepszenie zdrowia i fizycznych możliwości ludzi. Ta grupa warsztatów również była skupiona na ludziach, ale raczej na ich możliwościach fizycznych niż mentalnych...Bezpośrednia konwersja bio-molekularnych sygnałów i kodów nerwowych do zdolności motorycznych, pozwoli na bezpośrednią kontrolę maszyn mózgiem, poprzez neuromorficzną inżynierię...Sześć technologicznych możliwości polepszenia ludzkiego zdrowia i jego fizycznych możliwości, powinno dostać najwyższy priorytet badawczy: bio-nano maszyny dla opracowywania metod leczenia, wraz z bioinformatyką, genomiką oraz proteomiką; implanty oparte na nanotechnologii jako części zamienne ludzkich organów lub jako metody kontroli zdrowia; roboty zbudowane w nanoskali i kompaltybilne narzędzia dla interwencji medycznych; rozszeżenie komunikacji mózg-mózg oraz mózg-maszyna wraz z opracowaniem interfejsów podłączanych bezpośrednio do systemu nerwowego człowieka...
Bezpieczeństwo narodowe. Ta grupa warsztatów rozpatrywała radykalne zmiany w naturze konfliktów w 21 wieku, oraz możliwości wzmocnienia narodowej obrony w kontekście ” zbieżnych technologii” NBIC. Zidentyfikowano siedem głównych celów: łączenie danych w antycypacji zagrożeń; bezzałogowe pojazdy bojowe; trening i edukacja wojskowa; odpowiedź na chemiczne, biologiczne, radiologiczne, wybuchowe zagrożenia; systemy myśliwców bojowych; nie oparte na lekach, metody poprawienia ludzkiego działania; ekso-szkielety dla wzbogacenia fizycznych możliwości; zapobieganie zmianom w mózgu spowodowanym przez brak snu; aplikacja interfejsów mózg-maszyna.




29...Kontrola metabolizmu komórek, specyficznych tkanek, organów i jeśli to możliwe całego organizmu. Jednym z zastosowań może być zwiększenie wytrzymałości i odporności na brak snu; innym zastosowaniem mogą być metody optymalizacji dotlenienia krwi w sytuacjach kiedy metabolizm jest zagrożony w krytycznych medycznych sytuacjach.

30. Nowe paradygmaty komunikacyjne (mózg-mózg, mózg-maszyna-mózg, grupa) mogą być wprowadzone w przeciągu 10-20 lat. Neuromorficzna inżynieria może pozwolić na transmisję myśli przez biosensoryczne wyjścia sygnałów z ludzkiego ciała do innych urządzeń przetwarzających sygnał. Personalne komputery o mocy obliczeniowej podobnej do ludzkiego mózgu mogą działać jako personalni pomocnicy, dostarczając spersonalizowanych ważnych informacji w różnych formach... Edukacja na wszystkich poziomach będzie wykorzystywać rozszerzoną rzeczywistość “augmented reality”, w której multimedialne wyświetlacze zostaną niezauważalnie wtopione w otaczającą rzeczywistość...

~Krzysiek

Umysł

– termin ogólny oznaczający ogół aktywności mózgu ludzkiego,

przede wszystkim takich, których posiadania człowiek jest świadomy:

spostrzeganie, myślenie, zapamiętywanie, odczuwanie emocji, uczenie się, czy regulowanie uwagi.


Wyrażenie bliskoznaczne do psychiki, świadomość wyrażenie kooperujące:

osobowość.

~zefir

W ludzkim mózgu nie istnieje tylko jedno "boskie miejsce", mówią kanadyjscy naukowcy. Zespół Uniwersytetu w Montrealu odkrył, że chrześcijańskie mistyczne doznania są generowane przez kilka miejsc w mózgu.

Naukowcy poprosili 15 zakonnic, by opisały one swoje mistyczne doświadczenia, kiedy badano je przy użyciu skanerów MRI - informuje czasopismo Neuroscience Letters.

Dotychczas toczyła się duża dyskusja na temat reakcji mózgu w czasie połączeń między Bogiem a religijnymi zwolennikami. Niektórzy sugerowali, że w mózgu istnieje określony rejon przeznaczony do komunikacji z Bogiem. Badacze twierdzą jednak, że badanie dyskredytuje te teorie.

Zakonnice podobno doświadczają Mystica Unio - jest to chrześcijańskie pojęcie mistycznego związku z Bogiem - około 20. roku życia. Badacze poprosili zakonnice w wieku od 23 do 64 lat, by opowiedziały o takich mistycznych doświadczeniach, następnie zbadano działanie ich mózgów przy pomocy skanera MRI. Stwierdzono zwiększoną aktywność co najmniej 12 rejonów mózgu, w tym w obszarach normalnie związanych z nieśmiałością i emocjami.

Głębokie doświadczenie

Badacz prowadzący, doktor Mario Beauregard, powiedział: "Głównym celem badania była identyfikacja korelacji nerwowych zachodzących podczas mistycznych doświadczeń. Istnieje więcej niż jedno miejsce powiązane z mistycznymi doświadczeniami, my takich miejsc w mózgu znaleźliśmy kilka. Oczywiście nie zmniejsza to znaczenia i wartości takiego doświadczenia oraz nie potwierdza ani nie zaprzecza istnieniu Boga".

Ojciec Stephen Wang, katolicki duchowny wykładający na seminarium Allen Hall Seminary w Londynie (Anglia), powiedział: "Te badania mózgu mogą dać nam fascynujący pogląd na to, jak łączą się ludzkie ciało, umysł i dusza, nie powinny one jednak powodować, że pomyślimy, że modlitwa i doznania religijne są właśnie efektem działania mózgu. Prawdziwy chrześcijański mistycyzm to spotkanie z żywym Bogiem. Spotykamy go w głębi naszych dusz. Jest to doświadczenie wykraczające daleko poza granice ludzkiej psychologii i świadomości".

BBC NEWS, 30 sierpień 2006
Tłumaczenie: Ivellios

~zefir

ludzki mózg jest STWORZONY do wierzenia w świat niematerialny, do kultu "czegoś" bądź "kogoś". w Niemczech, gdzie panuje właśnie ateizm, który jest jedną z form zakamuflowanego satanizmu, obiektem niemal boskiego kultu stał się niedźwiadek z berlińskiego ZOO.

to co mówię ma podstawy naukowe. otóż naukowcy używając metod neuroobrazowania (rezonans magnetyczny, pozytonowa tomografia emisyjna) znaleźli w mózgu tzw "miejsce Boga". jest to obszar mózgu, który odpowiada za wiarę w Boga, doznania mistyczne, a u niektórych - za telepatię (oczywiście w bardzo ograniczonym zakresie) czy wręcz jasnowidzenie (u niewielu).

czego się nie mówi w naukowych gazetach i ogólnie w me(n)diach? otóż użyając metod neuroobrazowania naukowcy dokonali bardzo niepoprawnego politycznie odkrycia. otóż u ateistów nieprawidłowo funkcjonuje jedna z półkul mózgowych (nie pamiętam która, chyba prawa). tak więc FAKTEM jest, że ateizm nie jest wolnym i światłym wyborem, ale chorobą psychiczną tudzież neurologiczną. jesteście chorzy i gdyby istniały leki przywracające równowagę (normalność) w półkulach mózgu, bez odczuwalnych skutków ubocznych, bralibyście je, moje Wy ateistyczne dziubaski? ; D

~zefir

Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich - zdaniem autora kontrowersyjnego artykułu - nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Publicysta zauważa też, że ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"

Twórca artykułu przypomina na końcu, że w kontaktach z ateistami należy zawsze zachowywać spokój i pamiętać, że każdy porządek wymaga inteligentnej przyczyny.

Warto się oczywiście zastanowić, czy tworzenie artykułów takich, jak ten opublikowany w serwisie allvoices.com, ma jakikolwiek sens. Pewne jest to, że nie tylko nie spowodują one zmiany światopoglądu przez żadną ze stron, ale dodatkowo podsycą wzajemne animozje. Ale może właśnie o to chodzi? Przecież przyglądając się rozmowom na forach, można często odnieść wrażenie, że wielu dyskutantów ma tylko jeden cel - "dowalić" komuś o odmiennych poglądach; a tematy dotyczące religii są chyba najbardziej atrakcyjnym obszarem, na jakim można przeprowadzić starcie.

~zefir

Burzliwą dyskusję na wielu amerykańskich forach internetowych wywołał artykuł zamieszczony w serwisie allvoices.com, który sugeruje, że ateizm jest w rzeczywistości chorobą psychiczną. Tak przynajmniej odebrało ten felieton wielu ateistów. Autor artykułu stwierdza, że osoby wyznające ten pogląd próbują przede wszystkim zwrócić na siebie uwagę.

Twórca tekstu uważa, że współcześni ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, czasami chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Autor zauważa jednak, że większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.

Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"

Felietonista zwraca uwagę na to, że rozmowy z ateistami, które czasami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. "Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chcesz krzyczeć." - twierdzi autor.