Uroczystości w MBKP

Image

W czwartek 30 maja przypada Boże Ciało, ulicami miasta przejdą procesje. Będzie to jednak dzień szczególny dla parafia Matki Bożej Królowej Polski, gdyż zostaną wtedy wprowadzone relikwie krwi Jana Pawła II.

Pierwsze prace przy budowie kościoła pw. MBKP w Stalowej Woli rozpoczęły się w czerwcu 1958 roku. Brało w nich udział wiele osób, byli to zarówno mężczyźni, jak i kobiety, młodzież szkolna, a nawet dzieci. Wszyscy chcieli mieć wkład w budowę świątyni. Okres, w którym wznoszony był kościół nie należał do łatwych, ówczesne władze komunistyczne robiły wszystko, by nie dopuścić do tego, by świątynia powstała. Udało im się, w momencie kiedy kościół był już w połowie gotowy, aż na 10 lat wstrzymać dalsze prace...

2 grudnia 1973 roku o godz. 11.00 odbyła się uroczystość poświęcenia kościoła. Mszę świętą odprawiono pod przewodnictwem kardynała Karola Wojtyły.

Po prawie 40 latach po poświęceniu przez kardynała Wojtyłę, późniejszego papieża Jana Pawła II, obecnie już Bazylika Konkatedralna będzie miała jego relikwie. 3 maja został poświęcony obraz Jana Pawła II, który znalazł swoje miejsce po lewej stronie ołtarza. Główne uroczystości związane z wprowadzeniem relikwii zaplanowano jednak na 30 maja, w święto Bożego Ciała. Relikwie przyjadą i zostaną wprowadzone przez metropolitę lwowskiego ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, który był sekretarzem, kapelanem błogosławionego Jana Pawła II. Po uroczystej mszy świętej o godz. 9.00 odbędzie się procesja Bożego Ciała.

Bazylika będzie już drugim miejscem w Stalowej Woli, gdzie wierni będą mogli modlić się przed relikwiami krwi błogosławionego. 16 października 2011 r. takie relikwie zyskała już parafii akademicka p.w. Bł. Jana Pawła II. W obu przypadkach są to relikwie pierwszego stopnia. Krew papieża została pobrana przed jego śmiercią w czasie zabiegu tracheotomii i przekazana przez lekarzy osobistemu sekretarzowi, obecnie kard., Stanisławowi Dziwiszowi.

W naszym kraju relikwie krwi Jana Pawła II znajdują się w ponad 100 kościołach i kaplicach, jednak relikwie w dwóch świątyniach w jednym mieście są rzadkością.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~hehe

to mu odsysneli krew za zycia zeby zrobic relikwije?

~buba

~Olaf

Chcę Polski nowoczesnej i wspaniałej. Polski normalnej i mądrej, nie stłamszonej starą martyrologią i krwawymi powstaniami i ciągłym płaczem jak to nas wszyscy najeżdżają i nie lubią.. Polski normalnej i cywilizowanej. Przeciętny wyborca PiS i PJN jest pracowity jak żona Hofmana, wykształcony jak Brudziński, uprzejmy jak Pawłowicz, obiektywny jak Gazeta Polska i Macierewicz, prawdomówny jak Kurski i Ziobro , trzeźwy jak Kruk, zorganizowany jak Kaczyński, przystojny jak Wróblowa, skromny jak Błaszczak, kochliwy jak Pawłowicz - Po prostu Prawdziwy Polak Katolik!


No to masz Polskę cywilizowaną, gdzie wypracowany kapitał trafia na konta obcych krajów, gdzie za minimalną płace daje się możliwość wegetowania przeciętnej Polskiej rodziny, gdzie przy produkcji zatruwa się środowisko, gdzie biorąca łapówkę uznana jest za niewinną. Zagraniczny pracodawca kiedyś zwinie żagle bo wyjałowiony teren, ludzie nie będzie dawał korzyści - co nam zostanie ? z kwoty 1600 -1800 zł raczej nic nie odłożysz, doświadczenie zawodowe mało cenne aby rozwinąć żagle na swoją korzyść, okolica też zyska tablice mendelejewa. Być może będziemy pracować w tej nowoczesnej Polsce ale na pewno nie na jej korzyść i jej obywateli.

~obalamy mity

Jezus i Dionizos
Dzieje Dionizosa w równie wielkim stopniu „natchnęły" Jana, co dzieje Heraklesa. Oto niektóre paralele: Dionizos jest również synem boga (Zeusa) i śmiertelnej kobiety, jest bogiem cierpiącym, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym (gminy dionizyjskie czciły Dionizosa jako ukrzyżowanego boga nad ołtarzem, na którym znajdowały się naczynia z winem). Również Dionizos zwany był logosem. "Kult Dionizosa był chyba pierwszym w świecie śródziemnomorskim, którego wyznawcy prowadzili działalność misyjną, i rozpowszechnił się w Grecji już w VIII wieku przed naszą erą. Sanktuaria tej religii znajdowały się we wszystkich znaczniejszych miastach greckich. Ponadto w Rzymie doliczono się już w roku 186 przed Chrystusem siedmiu tysięcy wyznawców Dionizosa. Stał się on ulubionym bogiem świata antycznego. Od Azji po Hiszpanię czczono go podczas wspaniałych świąt i procesji (...) imię Dionizos staje się tak powszechnie używane, że bez oporów noszą je (...) nawet biskupi (...) Jeden z najbardziej znanych tytułów Dionizosa, Ťpęd winorośliť, ewangelia Jana przenosi na Chrystusa [mówi Jezus: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym" - por. J 15, 1-6], w innym tekście chrześcijańskim [Didache] z początku II wieku nazywany jest Ťświętą winoroślą Dawidať" (Deschner). O tym jak bardzo popularny był kult Dionizosa w początkach chrześcijaństwa dowodzi odkrycie w Londynie malowideł ściennychprzedstawiających Bachusa wraz z korowodem bachantek i menad, kobiet towarzyszących bogu w jego podróżach. Cała scena jest otoczona przedstawieniami kiści winogron, kwiatów, mirtu i liści winnego krzewu. Archeolodzy datują odnalezione malowidło na 120-160 r. n.e. (PAP, 6 II 2002). Bardziej wnikliwi chrześcijanie zdają sobie sprawę z owych „podobieństw", gdyż informuje o nich jeden z Ojców Kościoła, św. Justyn, najwybitniejszy apologeta chrześcijański, który już w II w. spostrzegł wiele zbieżności między Jezusem oraz Dionizosem, tym niemniej nie stanowi to dla niego żadnego argumentu przeciwko chrześcijaństwu (zob. Dialog z żydem Tryfontem 69, 2-3). Cud w Kanie — najbardziej zadziwiający (Jan unikał raczej kompromitujących cudów), bezsensowny (cóż wspólnego z jego misją ma wyprodukowanie około 600 litrów wina? — nie bez kozery zwano Jezusa "winopijcą") i nie pasujący do Jezusa cud (był generalnie uzdrowicielem, jedyny podobny do tego mógłby być cud rozmnożenia chleba, jednak tamten miał trochę głębsze znaczenie), znalazł się u Jana (i tylko tam!) dzięki Dionizosowi. W rzeczywistości był to cud dokonany przez Dionizosa, a przypisany później Jezusowi. Opisywał go m.in. Eurypides (ok. 480-406 p.n.e.) w Bachantkach (Jak się niżej przekonamy — nie jest to jedyne zapożyczenie w tekstach NT z owego dzieła greckiego) przy opisie misteriów dionizyjskich (wieś Kana, która u Jana ma być jednym z głównych miejsc działalności publicznej Jezusa, przez synoptyków nie jest nawet wspominana). Rocznicę wesela w Kanie obchodzili chrześcijanie w dawnej liturgii 6 stycznia. Dziwnym trafunkiem akurat z 5 na 6 stycznia zaczynało się święto ku czci Dionizosa (w Gerazie pod chrześcijańskim martyrionem głównego kościoła odnaleziono ślady świątyni Dionizosa). Tych pogańskich mesjaszów jest znacznie więcej, to tylko jeden przykład.
Najstarszy zmartwychwstający bóg zbawiciel to TAMMUZ - babiloński syn boga wody - Enkiego/Ea również był (jak Jezus) "latoroślą". Tammuz, będący synem bożym, królem-pasterzem owiec, to jeden z najstarszych corocznie umierających i zmartwychwstających zbawców , który posłużył jako wzór dla następnych mitów (był nawet utożsamiany z egipskim Ozyrysem czy grecko-rzymskimi Adonisem i Dionizosem).
MITRA - perski bóg Mitrabył: pasterzem, namaszczonym, zbawcą, prawdą, logosem, światłem, umarł dla ludzi i zmartwychwstał . Jego wyznawcy spożywali rodzaj świętej komunii - (Somę/Haomę) której echo stanowi dzisiejsza eucharystia.
HORUS - najbardziej znane oszustwo biblijne wiąże się z egipskim MITEM starszym o setki lat od mitu Jezusa - Horus bóg-sokół urodził się z dziewicy 25 grudnia pod wschodnią gwiazdą w stajni, był nazywany barankiem, pomazanym, bogiem pasterzem, chodził po wodzie, został ukrzyżowany między dwoma drzewami i zmartwychwstał.
Jak wiemy: Jezus poszedł do Betanii obudzić z martwych Łazarza. Horus na długo przed nim poszedł do Bethanu by wskrzesić ojca. Beth-Anu to oczywiście "Dom boga Anu" a Łazarz to wcześniejszy El-Azar-us . Jak widzimy autorom ewangelii nie chciało się nawet porządnie zmienić niektórych imion.
KRYSZNA tak samo jak Chrystus narodził się z dziewicy, urodził się w żłobie, jego przyjście było zwiastowane, również uratował się z wielkiej rzezi zgotowanej przez tyrana, był "bogiem-pasterzem", czynił cuda, uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych, gardził materialnym bogactwem, przemienił się w obecności swych uczniów, umarł, zmartwychwstał i wstąpił do nieba. Mit Kryszny jest setki lat starszy niż mit Chrystusa. HERAKLES - Grecy przedstawiali Heraklesa z kolumnami, które tworzyły znak krzyża. Z tego wizerunku zapożyczono motyw Jezusa-siłacza niosącego krzyż! Postacie Chrystusa i Heraklesa są podejrzanie podobne. Obaj byli logos, obaj byli synami najwyższego boga i byli prześladowani ( Her a i Her od). Herakles ze szczytu góry widział królestwo tyrana. Jezusowi szatan pokazywał z wysokiej góry "wszystkie królestwa". Umarli w identycznych okolicznościach (trzęsienie, ciemności) i obaj mówili to samo: "Wykonało się" (Jezus tylko u Jana, który chyba miał całkiem sporą bibliotekę starożytnych mitów ). Obaj zmartwychwstali i odlecieli do nieba. Mit Heraklesa jest starszy od Jezusowego o 500 lat. LICZBA 12
Jak wiemy Jezus miał 12 uczniów... 12 uczniów to symbol charakterystyczny dla wcześniejszych pogańskich religii.
Horus miał 12 uczniów
Kryszna miał 12 uczniów
Budda miał 12 uczniów
Herakles miał 12 prac
Liczba pierwszych najważniejszych bogów sumeryjskich to 12
Zodiak ma 12 znaków
Bóg Serapis miał 12 znaków zodiaku na swym ciele
perski bóg Mitra także był otoczony przez 12 znaków zodiaku
Jeżeli chcecie wierzyć w boga zbawiciela który zmarł aby wasze grzechy zostały wam odpuszczone, dokonajcie wyboru w legendach starożytnych ponieważ tam go z pewnością znajdziecie.
Oto kilka bogów " synów boga" (do wyboru) którzy posiadali podobną mitologie jak Jezus chrześcijan.
Kriszna, Bouddha, Osiris, Horus, Mithra, Baal, Tammuz, Attis, Zoar.....
Na jego urodzenie przybyło trzech króli / aniołów :Bouddha, Horus,Osiris, Krishna, Mithra, Jezus.
Jego urodzenie było zapowiedziane przez gwiazdę: Buddha, Horus, Osiris, Krishna, Jezus
Urodził się z cnotliwej matki : Attis, Bouddha, Dionysos, Bacchus, Horus, Osiris, Krishna, Mithra, Jezus,
Urodził się 25 grudnia: Attis, Bouddha, Dionysos, Bacchus, Horus, Osirys, Kriszna, Mithra, Jezus
Otrzymał prezenty na urodzenie od trzech króli : Bouddha, Kriszna, Jezus
Był jednocześnie synem świętym i ojcem: Attis, Jezus
Pochodził z dynastii królewskiej: Bouddha, Horus, Osiris, Jezus,
Nauczał w świątyni w wieku lat 12: Bouddha, Horus, Osiris, Jezus,
Miał 12 uczniów: Horus, Osiris, Bouddha, Horus, Osiris
Ukazał się jako prawiący prawdę w wieku lat 30: Horus, Osiris, Jezus,
Twierdził że... ten chleb jest moim ciałem.....: Attis, Dionysos, Bacchus, Mithra, Jezus
Dokonał wielu cudów : Bouddha, Horus, Osiris, Kriszna, Jezus
Leczył chorych: Bouddha, Krishna, Jezus
Karmił setki ludzi małym kawałkiem chleba : Bouddha, Jezus
Chodził po wodzie: Bouddha, Horus, Osiris, Jezus
Został przeobrażony na górze: Bouddha, Horus, Osiris, Jezus
Zmarł na krzyżu pomiędzy dwoma złodziejami: Horus, Jezus
Zmarł aby zbawić ludzkości :Attis, Dionysos, Bacchus, Krishna, Mithra, Jezus
Zszedł do piekieł: Attis, Jezus
Pozostał w grobie 3 dni : Attis, Horus, Osiris, Mithra, Jezus
Jego grób otworzył sie w sposób cudowny: Bouddha, Jezus,
Zmartwychwstał i ukazał się wiernym: Bouddha, Dionysos, Bacchus, Horus, Osiris, Krishna, Mithra, Jezus,
Wstąpił do nieba: Bouddah, Krishna, Jezus
Pewnego dnia wróci sądzić zmarłych: Bouddha, Krishna, Jezus,
Będzie panować 1000 lat : Horus, Osiris, Jezus
To nie wszyscy zbawiciele,ja osobiście znalazłem ponad 30-tu!!

~obalamy mity

Jezus 3000 lat przed Chrystusem

Llogario Pujola - kataloński biblista i badacz tekstów staroegipskich, były ksiądz, który studiował teologię na uniwersytecie w Strasburgu. Napisał książkę "Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem?, w której dowodzi, iż życie Jezusa Chrystusa opisane w Ewangeliach jest repliką wcześniejszych o 3000 lat pism egipskich mówiących o faraonie. Jako dowód podaje między innymi następujące zbieżności:

- Faraona w starożytnym Egipcie uważano za syna boga, był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a Bogiem, zmartwychwstał i wstąpił do nieba.
- Modlitwa "Ojcze Nasz", którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z "Modlitwą ślepca", która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem.
- Tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem, "Opowieść Satmiego", mówi: "Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: ?Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris?". W tłumaczeniu Mahitusket znaczy "Łaski pełna". A Si-Osiris znaczy "syn boga", czyli syn Ozyrysa.
- W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka, więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu.
- Egipcjanie uważali mirrę, kadzidło i złoto za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.
- Obraz uczty, który znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez faraona (jest tam sześć dzbanów, w cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć (Llogari Pujol twierdzi, że dlatego, iż skopiowano opowieść egipską)
- Bóg Sobek, o czym opowiadają "Teksty z piramid", z 3000 roku przed Chrystusem rozmnożył chleb i ryby i rozdał ludziom na brzegu jeziora Faiun. Następnie chodzi po wodach tego jeziora. (Na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny połów ryb przez apostołów można się dopatrzyć, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu).
- Ozyrys, bóg zboża, umierający, co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W "Tekstach z piramid" zwany jest także "panem wina". Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.

Horus został zrodzony z dziewicy - Jezus został zrodzony z dziewicy
Przybranym ojcem Horusa był Seb lub Seph - Przybranym ojcem Jezusa jest Joseph (Józef)
Horus miał królewski rodowód. - Jezus miał królewski rodowód
Narodzinom Horusa towarzyszyły solarne bóstwa [star gazers] które podążały za gwiazdą Syriusza przynosząc dary - Narodzinom Jezusa towarzyszyło, 3ch mędrców [Zoroastrian star gazers], którzy podążali za "gwiazdą na wschodzie" niosąc dary
Narodziny Horusa były obwieszczone przez anioły. - Narodziny Jezusa były obwieszczone przez anioły
Herut próbował zamordować niemowlę Horusa. - Herod zamordował każdego pierworodnego próbując zabić Jezusa (przyszłego mesjasza)
Horus był ochrzczony przez chrzciciela Anupa nad rzeką w wieku 30 lat - Chrystus był ochrzczony przez Jana chrzciciela nad rzeką w wieku 30 lat
Horus opiera się pokusie złego Suta (Sut był prekursorem hebrajskiego Szatana) na wysokiej górze - Jezus opiera się pokusie szatana na wysokiej górze
Horus miał 12 uczni - Jezus miał 12 uczni.
Horus dokonywał cudów jak chodzenie po wodzie i uzdrawianie chorych - Jezus dokonywał cudów jak chodzenie po wodzie i uzdrawianie chorych
Horus wskrzesił z martwych swego Ojca Ozyrysa [Osiris] - Jezus wskrzesił z martwych Łazarza(Lazarus). Warto zwrócić uwagę na to, że Lasarus to zdrobnienie Elasarus - końcówka "us" jest zromanizowana. Imie Elasar(us) jest wywiedzione od ?El-Asar?, imieniem tym obdarzano Ozyrysa
Horus był pochowany i zmartwychwstał w mieście Anu. Miejsce Bethany wspominane przez św. Jana pochodzi od 2ch słów "Bet" i "Anu", które należy tłumaczyć "Dom Anu"
Horus był ukrzyżowany - Jezus był ukrzyżowany
14. Horusowi towarzyszy 2 złodziei przy ukrzyżowaniu - Jezus został ukrzyżowany z dwoma łotrami.
Horus był pochowany w grobowcu Anu - Jezus został pochowany w grobowcu w Bethany
Horus zmartwychwstał po 3 dniach - Jezus Zmartwychwstał po 3 dniach.
Zmartwychwstanie Horusa było obwieszczone przez 3 kobiety - Zmartwychwstanie Jezusa było obwieszczone przez 3 kobiety
Horusowi nadano tytuł, KRST co oznacza pomazaniec - Jezusowi nadano tytuł Chrystus[Christos] co oznacza pomazaniec

W tekstach historycznych z tamtych czasów niby życia Jezusa nie ma żadnej wzmianki o Jezusie. Nie ma tez wzmianki o trzęsieniu ziemi po jego śmierci ani o zaćmieniu słońca, które miało mieć miejsce po śmierci Jezusa. To, co można znaleśc to tylko fałszerstwa chrześcijańskich kopistów, którzy próbowali do tekstów Flawiusza wklejać nieudolnie zresztą zapiski o Jezusie. Jezus jest bogiem solarnym podobnie jak dziesiątki przed nim, zwróćmy uwagę jak często w kościele mówi się, że Bog to światłość lub światło, A monstrancja to wypisz wymaluj słońce jest tak, dlatego że skopiowano wierzenia Egipcjan. Jezus Chrystus to postać całkowicie zmyślona, podobnie jak inni Bogowie przed nim. Czy ma ktoś jeszcze jakieś wątpliwości, że nowa religia to plagiat wierzeń egipskich. Ktoś powie to przypadek!? Raczej nie za dużo podobieństw. Historię o Jezusie nawet niezmyślone, ale skopiowano to, co wcześniej zmyślili Egipcjanie.

Ponadto takich Jezusów w owych czasach było więcej

Jako chłopiec bywa często w świątyni i wszyscy podziwiają jego mądrość. Później w towarzystwie uczniów, wędruje wygłaszając kazania. Jego czyny zyskują mu sławę człowieka obdarzonego boskością i on sam podaje się za Boga, bądź wysłannika Bożego. Jego ambicje reformatorskie dotyczą nade wszystko etyki. Niejeden człowiek doczekuje się dzięki niemu poprawy swego losu, jest przeciwny krwawym ofiarom. Z pewnego młodego mężczyzny wypędza złe duchy i pozyskuje w nim naśladowcę.Uuświadamia jakiemuś zamożnemu młodzieńcowi, że bogactwo nie ma żadnej wartości.. Zna nawet ludzkie myśli. Ucisza burzę na morzu, sprawia, że ustaje trzęsienie ziemi, uzdrawia paralityków, ślepców, wypędza demony, wskrzesza dziewczynę, którą chciano właśnie pogrzebać. Zapowiada swoim towarzyszom, że zostanie uwięziony i skazany. A potem mówi się o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. (...) zmartwychwstały ukazał się dwóm swoim uczniom i pozwolił im nawet ująć się za rękę, iżby się przekonali, że on żyje"

O kim mowa powiecie wiadomo to Jezus Chrystus.

Niestety błąd to opowieść o Apoloniuszu z Tiany

Ważniejsze bóstwa solarne:
? aztecki Huitzilopochtli
? babiloński Szamasz
? bałtycka Saule
? celtycki Lug
? egipski Re (Ra) lub Amon-Re (Amon-Ra), Aton
? grecki Apollo i Helios, którego kult przetrwał po części w kulcie świętego Eliasza
? indoirański Mitra
? indyjski Surja i Sawitri
? inkaski Inti
? japońska Amaterasu
? rzymski Sol
? słowiański Swaróg
? staroarabska Hunam
? skandynawska Sol

~obalamy mity

Mity i oszustwa biblijne
Autor tekstu: Lloyd Graham

Fragment „Deceptions and Myths of the Bible"
Biblia nie jest „słowem Bożym", lecz zbiorem zapożyczeń ze źródeł pogańskich. Historia Edenu i Adama i Ewy jest wzięta ze źródeł babilońskich; a opowieść o potopie jest niejako streszczeniem około… czterystu innych na ten temat. Arka Noego i góra Ararat mają swoje odpowiedniki w kilkudziesięciu innych mitach o potopie. Nawet imiona synów Noego zostały skopiowane. Podobnie ma się sprawa z ofiarą Izaaka, sadem króla Salomona w sprawie sporu o dziecko czy opowieścią o Samsonie obalającym gołymi rękami słupy potężnej budowli.
Mojżesz wykreowany jest na wzór syryjskiego Mizesa, a biblijne prawa opracowane są w znacznym stopniu na baziekodeksu Hammurabiego. Biblijny Mesjasz pochodzi od egipskiego zbawiciela Mahdiego, a niektóre wersety biblijne są słowo w słowo ściągnięte z pism egipskich. Pomiędzy Jezusem a egipskim Horusem Gerald Massey naliczył 137 podobieństw, oraz setki podobieństw pomiędzy Chrystusem a Kriszną.
Według Wulgaty, tetragram YHWH ma oznaczać „Ego sum qui sum", czyli „Jestem który jestem", i dla wygody wymawiamy to słowo „Jahwe". Ale wszystkie świątynie egipskie miały na ścianach wypisane słowa „Nuk Pu Nuk" - „Jestem który jestem". Hindusi mieli swoje „Tat Twam Asi" "Jestem który", a Persowie „Ahmi Yat Ahmi".
Imię „Adam" nie jest pochodzenia hebrajskiego. O Adamie mówią pisma chaldejskie, znacznie starsze od hebrajskich. Znane było ono również Babilończykom. Na babilońskich tablicach glinianych George Smith znalazł opowieść o stworzeniu świata niczym nie różniącą się w treści od wersji biblijnej. Według niej, pierwszemu człowiekowi na imię było Adamu. Zaś według hinduskich „Proroctw" Ramutsariara — księgi starszej od Biblii o dwa tysiące lat, pierwszemu mężczyźnie na imię było Adama, a pierwszej kobiecie — Heva. Opowieść ta jest również niemal dosłowną kopią hebrajskiej wersji stworzenia.
Wielu ludzi uważa Mojżesza za postać równie autentyczną jak Cezara czy Aleksandra. Jeśli więc naprawdę istniał, to dlaczego historia nie ma o nim nic do powiedzenia. Nie ma o nim najmniejszej wzmianki w jakichkolwiek źródłach, z wyjątkiem żydowskich. Imię „Mojżesz" jest pochodzenia egipskiego i pochodzi od egipskich słów „mo" czyli „woda", i „uses", uratowany, wzięty z wody. Arabia, Syria i Fenicja również miały swoich Mojżeszów, a raczej Mizesów, bo tak wymawiano to imię w tych krajach. Pewien hymn do Bachusa mówi, że ów Mizes został uratowany, znaleziono go pływającego na wodzie w drewnianej „kołysce". Egipski Ozyrys został również włożony do kufra lub trumny i puszczony na wodę, zdany na łaskę lub niełaskę fal.
Nawet słowo „Sabat" nie pochodzi z języka hebrajskiego, lecz z babilońskiego „Sabattu", czyli dzień odpocznienia, które Babilończycy obchodzilijako swoje święto znacznie wcześniej niż Żydzi. Trudno jednak dociec dlaczego Żydzi zapożyczyli właśnie to babilońskie święto Sabattu. „Pomysł obchodzenia dnia siódmego jako dnia odpoczynku od pracy narodził się w Babilonii. Co do tego nie ma wątpliwości" pisze profesor Langdon. I nie ma wątpliwości co do tego,że niemal wszystkie swoje metafizyczne pojęcia Żydzi zapożyczyli od innych, starszych kultur. W Biblii czytamy że „zbawienie jest z Żydów" (według słów Jezusa), ale okazuje się że sam judaizm nie jest „z Żydów".
Wielu niedouczonych chrześcijan wierzy w to, że tylko ich Zbawiciel poniósł męczeńską śmierć na krzyżu, nie mając pojęcia o tym, że co najmniej szesnastu innych zmarło w taki właśnie sposób.
Oto lista:
1. Jezus — Nazaret
2. Kryszna — India
3. Sakia — India
4. Iva — Nepal
5. Indra — Tybet
6. Mitra — Persja (bardzo popularny w czasach początków chrześcijaństwa był głównym konkurentem „naszego" Zbawiciela, miał się urodzić 25 grudnia! — przyp.)
7. Tammuz — Babilonia
8. Criti — Chaldea
9. Attis — Frygia
10. Baili — Orissa
11. Thules — Egipt
12. Orontes — Egipt
13. Zbawiciel z Witoba — Telingonese
14. Odin — Skandynawia
15. Hesus — zbawiciel Druidów celtyckich (ukrzyżowany jako baranek, który miał zgładzić grzechy świata — przyp.)
16. Quetzalcoatl(Quexalcote) — Meksyk (ukrzyżowany w 587 r. przed Chr., został przybity razem z dwoma innymi złoczyńcami do krzyża, zmartwychwstały drugiego dnia — przyp.)
Zatem krzyż nie jest symbolem chrześcijańskiego pochodzenia. Jest on znakiem uniwersalnym. Można go spotkać często na ścianach starożytnych budowli — pogańskich świątyń, na dawnych tablicach i dziełach sztuki.
Paweł mówi „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, tenże sam i na wieki", a autor Apokalipsy św.. Jana „Jam (Jezus) jest alfą i omegą, początek i koniec". Zaś Vishnu mówi „Jam jest początkiem, środkiem i końcem wszystkich rzeczy istniejących", a egipski Horus — „Jam jest dniem wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym".
Wystarczy przeczytać choćby historię Herkulesa, Mitry i Bachusa aby zrozumieć pogańsko-mistyczne źródło całej tej opowieści o Jezusie. Herkules również narodził się z dziewicy której na imię było Alcmene. Ojcem jego był bóg Zeus, a jego koleje życia są prawie takie same jak Jezusa.
E.E. Gold napisał o perskim bogu Mitrze: „Wstępuje do komór śmierci po to, aby powstać w pełnej chwale światłości i mocy dla wiecznego zbawienia człowieka". O Bachusie zwanym przez Eurypidesa „Bachusem, synem Bożym" profesor Wilder pisze: „dla swoich naśladowców był personifikacją świata natury i świata sprawiedliwości, z uzdrowieniem na swoich skrzydłach. Narodzony z ziemskiej niewiasty, wyprowadził ją z krainy śmierci i przeniósł do królestwa niebieskiego aby była godna wszelkiej chwały".
Opowieść o wskrzeszeniu Łazarza to jedno z największych oszustw biblijnych. Jej pochodzenia znów należy szukać w Egipcie. Jezus, Zbawiciel z Judei, poszedł do Betanii wzbudzić z martwych swojego przyjaciela Łazarza, podobnie jak egipski Zbawiciel Horus poszedł do Bethanu wskrzesić swojego ojca. Następnie, imiona Maria, Marta i Łazarz również pochodzą z Egiptu. We wspomnianej opowieści egipskiej występują imiona kobiet Meri i Merti, które maja brata El-Azar-usa. Widzimy wiec w jaki sposób egipski El-Azar-us stal się żydowskim Łazarzem. Słowo Bethanu oznacza „dom Boga", w tym przypadku chodziło o egipskiego boga Anu. Widzimy znów skąd wzięło się w języku
żydowskim słowo „Beth" i cala ta biblijna opowieść.
Natomiast ewangeliczna opowieść o wskrzeszeniu córki Jaira pochodzi z Indii. W Hari-Purana czytamy o tym jak Kryszna (Chrishna) wzbudził z martwych młodą dziewczynę. Według tego hinduskiego mitu była to Kalavatti, córka Angashuna. Po jej śmierci żałobnicy zebrali się aby ją opłakiwać. W przekładzie Jacolliota brzmi ona następująco:
„...nagle wielki szum rozległ się w całym pałacu i słychać było słowa tysiąckrotnie powtarzane "Pacya pitarum; pacya gurum!" — „Ojcze, Mistrzu!". Wtedy Kryszna podszedł, uśmiechnął się i oparł na ramieniu Arjuna. — Mistrzu — zawołał Angashuna rzucając mu się do stop i zalewając je łzami. — Spójrz na moją biedną córkę — po czym wskazał na ciało Kalavatti złożone na macie… Dlaczego płaczesz — zapytał Kryszna łagodnie. — Czy nie widzisz ze śpi? Zobacz że się rusza. Kalavatti ! Powstań i chodź!
Gdy tylko Kryszna wypowiedział te słowa, oddech, ciepło, ruch i życie zaczęły wstępować powoli w to młode ciało. Młoda istota, posłuszna rozkazowi owego półboga, wstała na własne nogi i podeszła do swoich bliskich i znajomych. Lecz tłum zdumiał się i zawołał: „To jest bóg, bo śmierć nie jest dla niego czymś więcej niż snem".
Według meksykańskiej religii, wysłannik z nieba obwieścił dziewicy Sochequetzal, że pocznie w sposób niepokalany i urodzi Quetzalcoatla. I podobnie jak Gabriel ogłosił Maryi przyjście na świat Jezusa, tak Bodhisat zapowiedział Mai, matce Buddy, narodzenie jej syna. Oba imiona — Mai i Maryja, pochodzą od wspólnego rdzenia oznaczającego „woda". Żona Mojżesza również miała na imię Miriam. I rzeczywiście, imię Maryja pojawia się w wielu postaciach w rożnych kulturach i zawsze jest nim nazwana matka zbawców świata. Oto przykłady:
Matka — Syn-zbawca
Maria — Jezus
Maia — Budda
Maia — Hermes
Maya — Agnis
Myrrha — Adonis
Maya Maria — Sommona Cadom (syjamski zbawca)
Mariama — Kryszna
Wszystkie te Maryje oznaczają jedno — Planetę-Matkę, a katolicka Matka Boska nie stanowi tu żadnego wyjątku.
Widzimy więc, że ta opowieść o zwiastowaniu przez anioła narodzin dziecka nie jest bynajmniej wyłącznie chrześcijańskiego pochodzenia. Wszystkie pogańskie ziemie-matki były zabierane do nieba przez swoich boskich synów, aby objąć tam władzę jako „Matka Boża", „Królowa Nieba", itd. Alcmene, matka Herkulesa wstąpiła w obłoki i stała się Królową Nieba. Podobnie Semele została zabrana do nieba przez swojego syna Bachusa zwanego „Synem Bożym", aby panować jako Królowa Wszechświata przed którą „cale piekło drży". Pallas Atena nazywana była „jedyną Matką Bożą" oraz „Królową Nieba". Żydzi w Egipcie też oddawali cześć Królowej Nieba jakieś 600 lat przed narodzeniem się biblijnej Maryi, matki Jezusa. W Babilonii, z kolei, była Isztar-Królowa Nieba, a modlitwa do niej brzmiała następująco:
„Królowo Nieba i Ziemi, która przyjmujesz modlitwy, wysłuch...esz próśb i błagań, miłosierna bogini kochająca sprawiedliwość; Spójrz na mnie, o Pani, i zwróć się do mnie, tak aby serce sługi twego zostało pokrzepione".
Czy bardzo rożni się ta modlitwa od katolickich litanii do Najświętszej Marii Panny ? (Zatem uwaga Polacy — zwłaszcza pielgrzymi na Jasną Górę — „Królowej Anielskiej śpiewajmy"! — dop. tłum.)
Jakim wiec cudem Biblia może być objawieniem danym Żydom przez Boga? Masy wiernych nigdy nie czytają tych innych źródeł, a księża i pastorzy którzy je znają, milczą na ten temat. Zresztą niewiele tych źródeł zachowało się, bo poniszczyli je fanatyczni bibliści. Starożytni Żydzi mieli jednak dostęp do wielu z nich, o czym niewielu z nas pamięta. W roku 125 n.e. Św. Ireneusz powiedział, ze za jego czasów istniała ogromna ilość ewangelii. Zachowały się i dotarły do nas tylko te, które kapłani chcieli wykorzystać do własnych celów; resztę poniszczyli. Aby pojąć istotę sprawy, czytelnik musi wiedzieć, że całe kapłańskie zrzeszenia konspiracyjne starannie redagowały i dobierały teksty biblijne przez dłuższy czas. Według ich teorii Chrystus był stworzycielem świata, uznającym biblijna teorię stworzenia za prawdziwą. Ale Bóg nie jest nawet źródłem miłości, lecz tylko źródłem życia; miłość nie jest bowiem darem, lecz owocem z wielkim trudem i mozołem osiągniętym w wyniku powolnego procesu ewolucyjnego życia, do tego owocem dość świeżym.

~Nati

Miasto Stalowa Wola pod każdym względem jest wyjątkowa.

~rus

Krzysiek,każdy się zmienia i ulega różnym metamorfozom,inaczej życie byłoby nudne.Ty tak samo zmieniasz się,dojrzewasz,myślisz,czytasz.Zatrzymałeś się na jednym i kopiesz,drążysz,szukasz,do czego dokopiesz się?Pewne zmiany zawsze są potrzebne,oświeżają

~Krzysiek

~rus


"Co do tego co pisałem Ci że jesteś bardziej chrześcijański niż niejeden chrześcijanin,zdania nie zmienie bo tak jest-przynajmniej w pewnych aspektach,wiesz wktórych."

Krzysiek doskonale wiesz że Świadkowie Jehowy to sekta i nic innnego,aż dziwie się że musze Ci to przypominać.


Odpowiedz:
Ja Tobie przypominam, że Twoja sekta kościoł rzymsko-katolicki wymordował miliony ludzi w imieniu swojego boga walcząc pod przykrywką obrony życia zapominając o przykazaniu "nie zabijaj".


Nie baw się w dedektywa i nie szukaj mnie razem z Twoim bogiem w postaciach z bajki o "Śpiącej królewnie".


Ja postaci nie zmieniam jak ty to lubisz i robisz w swoim życiu.

~rus

Vento,są dużo przyjemniejsze sposoby wyżycia się,spróbuj

~Vento

rus, jaki ty jesteś zerojedynkowy ciemniak ....

~rus

Krzysiek,szalejesz znowu z wklejankami.Zawsze ożywiasz się przed większymi świętami chrześcijan,poczucie misji?To mówisz że jestem prostym katolikiem,a Ty kim-alfą i omegą?Ale dysputa między nami chyba nie tutaj?

~obalamy mity

CIEMNE STRONY JASNEJ GÓRY

Autor tekstu: Bogdan Motyl
W mentalności oraz świadomości zdewociałej części naszego społeczeństwa, nic tak nie koduje się w pamięci, jak różnego rodzaju cuda, będące rzekomym dowodem szczególnej opieki niebios nad Polską. Jeżeli nawet cud się nie wydarzył, to można go stworzyć, wykorzystując do tego fakty historyczne...

Któż nie słyszał o `obronie" Jasnej Góry przed Szwedami w roku 1655?. [_1_] Osobliwością tego historycznego faktu jest natomiast to, że nie było żadnej cudownej obrony jasnogórskiego kurnika, ani nadzwyczajnego heroizmu paulinów, co wychwalał swojego czasu obecny papież. Oto jakimi słowami kłamstwa opiewał `geniusz" i `odwagę" Kordeckiego, metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła w homilii wygłoszonej w Wieruszowie 6 maja 1973 r.: `... geniusz dziejowy ojca Kordeckieg osławił w swoich paryskich wykładach największy poeta i wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz... kiedy cała Polska jest już zalana potopem, ten moment dziejowy wskazuje na to, że jego geniusz był zapoczątkowaniem nowych czasów , zadań dziejów i ducha polskiego (...) nie ma już miejsca na ziemi polskiej, które by było niepodległe, a co gorsza, szerzy się przekupstwo i zdrada (...) przeor jasnogórski podejmuje swoją decyzję: Nie oddamy Jasnej Góry, będziemy jej bronić do ostatka... Decyzja żołnierska, ale o dziwo, podejmuje ją mnich, kapłan. Widać do takiej wielkiej decyzji trzeba było nie tylko odwagi wodza, ale także poświęcenia i pokory zakonnika..."

Podczas narady w klasztorze rozprawiano o szansach jego obrony. Przeor Kordecki przygnieciony argumentami wojskowych, będących wynikiem rozważenia wszystkich `za" i `przeciw", im właśnie, `dowódcom zostawia decyzje". Siły obrońców liczyły 160 zaciężnych żołnierzy, 70 zakonników, i około 20 rodzin szlacheckich, które znalazły w klasztorze schronienie. Ponadto dysponowali 24 działami i sporym zapasem prochu i kul .

Tuż przed przybyciem Szwedów, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej został wyjęty z ramy i wyekspediowany z klasztoru, i wiele nie brakowało, a wpadłby w ich ręce. Ikonę wywieziono w nocy z 7 na 8 listopada 1655 r. do Lublińca na Śląsku i ukryto w zamku Andrzeja Cellari'ego, a następnie w Głogówku u tamtejszych paulinów. Tak więc już początek mitu o cudownej obronie klasztoru, zawiera kłamstwo: podczas oblężenia Jasnej Góry, domniemanego sprawcy cudu, niemniej cudownego obrazu, po prostu tam nie było! W ramy oryginału paulini wstawili wierną kopię, o czym w ogóle nie wiedziała załoga klasztoru.

Paulini złożyli w Krakowie marszałkowi Arvidowi Wittenbergowi hołd poddaństwa `Najjaśniejszemu Panu, Królowi Karolowi Gustawowi", uzyskując od szwedzkiego monarchy glejt, zapewniający nietykalność sanctuarium . Mnisi jednak mieli swoje powody, aby zbytnio nie wierzyć protestantom, i mimo wszystko czynili ciche przygotowania do obrony `kurnika". I okazało się, że mieli rację.

Wojska dowodzone przez generała Müllera stanęły pod Jasną Górą 18 listopada 1655 r. i praktycznie zaczęło się oblężenie. Drobne potyczki, utarczki, wzajemne ostrzeliwanie się bez widocznych efektów, i nade wszystko rokowania to przebieg czterdziestodniowego biwakowania Szwedów pod klasztorem. Przeor Augustyn Kordecki (1603-1673) sam tak o tym pisze: `Uporczywe te usiłowania nieprzyjaciół nie bardzo oblężonym szkodziły". Nieprawdziwe są kolorowe opisy przedstawiające walczących na murach klasztoru i inne opinie wyobrażające obrońców klasztoru w walce z wojskami Karola X Gustawa. Nieprawdziwą jest także lansowana przez Kościół legenda o rzekomej "determinacji"obrońców i ich niczym niezachwianej woli walki. 26 listopada 1655 r. część załogi w tym także paulini! zbuntowała się, żądając poddania klasztoru Szwedom. Przeor Kordecki zażegnał bunt podwojeniem żołdu, a najbardziej kapitulancko nastawionych, wyprawił z Jasnej Góry.

Rozkaz Karola X Gustawa (1622-1660) z 12 stycznia 1656 r. po raz kolejny nakazywał gen. Müllerowi przerwanie oblężenia. Aby jednak Szwedzi `zachowali twarz", król polecił zawarcie układu, w którym paulini `oddadzą się na łaskę" i nie będą utrzymywać żadnych kontaktów z polskim królem, Janem Kazimierzem. Należy przyznać, iż paulini wykazali się przebiegłością w trakcie rokowań ze Szwedami. Kordecki przyznaje, że poczynania zakonników (bynajmniej nie na polu walki!) doprowadziły do wycofania się napastników: `Müller trapił się niepomału wyrzutami towarzyszy, a szczególnie starszyzny wojskowej, że dał się oszukać kuglarstwom mnichowskim i odstąpił od zdobywania klasztoru." Jednak w innym miejscu swojego pamiętnika jasnogórski przeor mówi o odmiennych przyczynach odstąpienia Müllera, o czym wspomnimy dalej.

Rokowania dotyczyły kwestii obsadzenia klasztoru załogą szwedzką. Kolejne rozmowy, jakie miały miejsce między 15 a 18 grudnia, bardzo urealniły poddanie się obrońców. Kordecki jednak stawiał warunek, aby dowódcą załogi został Polak-katolik, co było nie do przyjęcia przez Müllera,

Nagle w nocy z 26 na 27 grudnia 1655r. wojska szwedzkie zwinęły obóz pod Jasną Górą i wycofały się w różnych kierunkach, m.in.: Piotrkowa, Kościana, Krakowa i Wielunia. Zanim jednak napastnicy odstąpili od klasztoru, w jego murach ponownie odezwały się głosy (wśród nich paulinów), aby poddać twierdzę. Nastroje te spowodowała wieść, że Szwedzi planują przypuścić zdecydowany szturm. Widząc Szwedów zwijających obóz, obrońcy uznali, że są to przygotowania do ataku.

Nie znamy powodów nagłego wycofania się najeźdźców spod Jasnej Góry... Müller jakoś dziwnie ociągał się z odstąpieniem od murów mimo kilkakrotnie ponawianych rozkazów kwatery głównej króla Karola X Gustawa. Niewykluczone, iż w końcu otrzymał okup, którego od początku oblężenia domagał się od klasztoru?

Przeor Augustyn Kordecki twierdzi natomiast, że gen. Müller wycofał się spod Jasnej Góry `jedynie za przyczyną słowa i groźnej twarzy poważnej kobiety, która przed nim stanęła." (...) `Jenerał przez kobietę, która mu się ukazała, surowo upomniany został, ażeby od oblężenia odstąpił, bo inaczej całe jego wojsko ze szczętem zginie". Jak zapewniają nas kościelni kronikarze, Matka Boska Częstochowska, przechadzając się po murach klasztoru, osobiście celowała z armat do Szwedów. I po co tyle fatygi?! Nie prościej było tak pokierować biegiem wydarzeń, aby Szwedzi w ogóle nie stanęli pod `kurnikiem"?!

Święte kłamstwa
Kordecki opisał przebieg oblężenia w pamiętniku Nowa Gigantomachia wydanym jakoby w roku oblężenia, czyli w 1655 (sic!). Przytacza tam m.in. treść listu z 21 listopada 1655 r. do gen. Müllera, w którym niczego szczególnego nie znajdujemy. I pozostalibyśmy po wsze czasy w błogiej niewiedzy i zarazem kłamstwie historycznym stworzonym przez Kościół, gdyby nie prawdziwy cud! Oto dyrektor królewskiego archiwum Szwecji, Theodor Westrin, odnalazł oryginał tegoż listu, i opublikował w roku 1904. Jego treść zaszokowała badaczy `potopowego" okresu... Okazało się, że przeor Augustyn Kordecki poddał klasztor królowi Karolowi X Gustawowi!

Oto co naprawdę napisał (m.in.) Kordecki w liście do gen. Müllera 21 listopada 1655 r.: `Ponieważ całe królestwo polskie posłuszne jest Najjaśniejszemu Królowi Szwecji i uznało Go za swego Pana, przeto i my wraz ze świętym miejscem, które dotąd królowie polscy mieli we czci i poszanowaniu, pokornie poddajemy się Jego Królewskiej Mości Panu Szwecji, zgodnie z listem z dnia 28 października, nadesłanym nam przez Wielmożnego Posła Wittenberga. Nasze poddanie się ponawiamy w liście do Warszawy (do króla Karola Gustawa przyp. B.M.), na który łaskawej obecnie czekamy odpowiedzi. Jako wierni poddani Jego Królewskiej Mości Króla Szwecji, a naszego Najmiłościwszego Pana, nie myślimy podnosić więcej oręża przeciwko wojsku Waszej Dostojności". (tj. Müllera - B.M.). `Zanosimy ustawiczne modły do Boga i Najświętszej Bogarodzicy, czczonej w tym miejscu, o zdrowie i pomyślność Najjaśniejszego Pana, Króla Szwecji, Pana i Protektora naszego Królestwa..." O polskim królu, Janie Kazimierzu, Kordecki najwyraźniej już zapomniał!

W Nowej Gigantomachii przeor Augustyn Kordecki zakłamał treść owego listu do gen. Müllera. Próżno w nim szukać wiernopoddańczych deklaracji pod adresem szwedzkiego władcy. Kordecki oddał się w opiekę Karolowi X Gustawowi, uznając go za swojego króla. Niewykluczone, że mając na uwadze poddanie się protestantom, Kordecki miał przekonanie, że Müller działał na własną rękę, przeto i bronił klasztor, przynajmniej do czasu wyjaśnienia tej sprawy.

Obalony też został klerykalny mit o wierności paulinów polskiemu królowi. Fakty przeczą, że w obliczu niebezpieczeństwa paulini stali przy Janie Kazimierzu.

Kościół budował dalej `cudowną" martyrologię obrony jasnogórskiego sanktuarium, dopuszczając się bezceremonialnie rozmaitych fałszerstw i kombinacji. Pamiętnik oblężenia napisany przez Kordeckiego ukazał się z datą wydania 1655 r.! Data miała za zadanie uwiarygodnić autentycznośći prawdziwość zapisów, czynionych jakoby `na bieżąco". Trzeba przyznać, iż byłoby to iście cudowne tempo wydania , mając na uwadze, że oblężenie zakończyło się na pięć dni przed końcem 1655 roku. Z wielu egzemplarzy pierwszego wydania Nowej Gigantomachii, które wpadły w łapy Kościoła, usunięto z czasem kartę, na której widniała data: `20 X 1657", która była datą kościelnej cenzury i zgody na druk. Tym sposobem chciano zataić fakt wydania pamiętnika dopiero w 1657 roku! Zawarte w nim opisy i relacje były wyolbrzymione, nieprawdziwe i przedstawiające w korzystnym świetle Kordeckiego. Także jego postawa względem Jana Kazimierza była już `właściwa", bowiem okazało się, ze jednak nadal Jan Kazimierz, a nie Karol X Gustaw, był królem Polski. Chcąc podnieść własne notowania, Kordecki zawyżył liczbę wojsk szwedzkich, oblegających Jasną Górę. Według niego było tam 9000 jazdy, podczas gdy w rzeczywistości tylko 1100 i kilkaset piechoty. Był to oddział niewiele wart pod względem przydatności do walki. Przemarznięci, schorowani i wygłodzeni napastnicy, nocujący zimą praktycznie pod gołym niebem, nie mogli stanowić realnego zagrożenia. Nawet wówczas, kiedy 10 grudnia nadciągnęły dwa ciężkie działa, spośród których, jedno rzeczywiście się `rozpukło". Generał Müller potwierdza słabość własnych oddziałów w liście do króla Karola Gustawa z 22 listopada 1655 r.: `Trzymać się będą tem uparciej, że nie widzą u mnie wielkiej masy żołnierza ani odpowiedniej artylerii".

Kościelni mimo wszystko utrzymują, że Kordeckiego należy uznać za bohatera narodowego. Nie przyjmują do wiadomości aktu poddania się szwedzkiemu królowi, a fakt obrony klasztoru, należy rozpatrywać w kategorii `cudu", geniuszu i bohaterstwa Kordeckiego. Musi jednak zastanawiać fakt, dlaczego Watykan nie chciał ani słyszeć o beatyfikacji przeora Augustyna Kordeckiego?. Czyżby kuria rzymska nie mogła mu wybaczyć, że nie tylko poddał katolicki klasztor protestanckiemu władcy, ale na dodatek zdradził katolickiego, prawowitego króla polskiego?!

Tak więc wygląda prawda o oblężeniu Jasnej Góry i jej cudownej obronie. Polski ciemnogrodzki grajdołek dewocyjny nie bacząc na prawdę, której się brzydzi, jeżeli nie służy jego własnym celom, nurza się w kloace kłamstwa, pieczołowicie ją pielęgnując, bacząc uważnie, aby nikt nie naruszył jego świętości. Okazuje się często, że historia Polski jest `tworzona" pod określone zapotrzebowanie, a wówczas nie liczą się fakty, ale ideologia... Gdyby na Westerplatte w roku 1939 był bodaj jeden ksiądz katolicki, bohaterstwo obrońców byłoby bez wątpienia przypisane jemu właśnie, no i oczywiście niebiosom. Kościół już o to by się postarał.

Najskuteczniejszą ochroną przed krytyką jasnogórskiego klasztoru i tamtejszych lokatorów, jak propagandowa aureola świętości, stworzona przez nich samych. Wytresowana pobożność wiernych nawiedzających narodowe sanctuarium nakazuje zostawiać mnichom ślubującym ewangeliczne ubóstwo tak zwane `datki", bez zastanowienia, co się z tymi pieniędzmi dzieje. A dzieją się różne rzeczy... Zawartość klasztornego skarbcamogłaby być obiektem pożądania niejednego banku centralnego, a mimo to, potrzeby paulinów są ciągle niezaspokojone. Ciekawą informację o `depozytowej" wiarygodności bankierów w białych habitach, znajdujemy w `Pamiętniku Dziecka Warszawy" [_2_]:

"Był wówczas słynny oryginał, znany dobrze całej Warszawie, hrabia Męciński, kiedyś pan bogaty, a teraz zbankrutowany, który wiódł proces z Paulinami Częstochowskimi o wielki skarb jaki oni mieli sobie zagrabić, chociaż był złożony u nich w depozycie. Męciński przy swej oryginalności miał wiele dowcipu. Kiedy raz w uroczysty dzień Matki Boskiej, ujrzano go jak szedł za procesyą, jeden z jego znajomych mówi:

- Ja kto, pan hrabia tu, a procesujesz się z Matką Boską Częstochowską?

- Nic nie szkodzi, odpowiada poważnie: przyjaźń przyjaźnią, a interes interesem."

Około roku 1850 w Krakowie odbył się proces pasera-jubilera, niejakiego Westfalkiewicza, którego oskarżono m.in. o kupno złotych guzików od żupana, wysadzanych brylantami, skradzionych na Jasnej Górze... Sprzedającym był paulin.

Z kolei w roku 1904 jeden z warszawskich adwokatów miał wnieść pozew do sądu przeciwko któremuś z jasnogórskich zakonników. Powódka dołączyła do akt sprawy spory pakiecik listów miłosnych, zabarwionych tak wyrafinowanym erotyzmem, wulgaryzmami i zwyrodniałą zmysłowością, że publiczne ich odczytanie mogłoby wywołać niemały skandal.

Ów paulin nie tylko, że osobiście nawiedzał powódkę, ale na dodatek raczył ją listami w stylu wyżej wspomnianym. Kochanka mnicha gromadziła jego `literacką" twórczość, którą jej przysyłał, aż wreszcie zażądała od niego dość znacznej sumy, za jakieś niespełnione deklaracje. Mnich jednak zdecydowanie odmówił. Wtedy postanowiła wystąpić na drogę sądową i oddała adwokatowi sprawę. Wobec takiego dictum, odezwał się jasnogórski zakon... Zapłacił za wybryki swojego pobratymca i odebrawszy listy-dowód, zatarł wszelkie ślady po szykującym się skandalu.

Relacja rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego (1895 -?) jest kolejnym dowodem wyjątkowej więzi paulinów z Narodem polskim, na koszt którego, wiodą spokojny i dostatni żywot, nie wstrząsany żadnymi uwarunkowaniami ekonomicznymi. Zachowuję pisownię oryginału.

"... było to, zdaje się w roku 1924, kiedym w Krakowie zmarnował jeden rok. Pan Adolph Szyszko-Bochusz, [_3_] widząc moją skorość rzeźbienia czegoś dla Wawelu, zaproponował mi zrobienie `tabernaculum" dla Jasnej Góry. Ojcowie Paulini zwrócili się do niego, by znalazł `kogoś", ktoby w blasze złotosrebrnej zrobił to dla wielkiego ołtarza.

... charakterystyczne jest to zdanie się na trzecie osoby z wyborem artysty. Gdyby pan Bochusz nie był inżynierem, bawiącym się w architekta i miał trochę humoru, powinien się zwrócić do rzeźbiarza Hohmana. Boć Ojcom Paulinom nie chodziło o talent, wyznanie, i.t.p., lecz o `kogoś"-kolwiek.

... wybór taki, zdecydowanie się kapłanów na przypadkowego `kogoś" dawało niezbite dowody niewytłumaczonego pośpiechu. Zapytany o to pan Adolph Bochusz objaśnił mnie: Rząd Polski w trosce o zbudowanie złotego polskiego (10.000.000 marek na 1 dolar) w tragicznej potrzebie postawienia finansów państwa uwolnionego, nosi się z zamiarem skonfiskowania złotych i srebrnych wotów, które w tysiącznych ilościach uzbierały się na Jasnej Górze i leżą w kufrach bezużyteczne. Otóż Ojcowie Paulini, by im Rząd tych martwych bogactw nie zabrał i nie zamienił na pomoc materialną dla Polskiego narodu w katastrofie ekonomicznej, zdecydowali się stopić na `blachę" wszystkie te błyskotki i zrobić z niej `tabernaculum". Wtedy już głodna ręka narodu nie waży się sięgnąć po `poświęconą błyskotkę", chyba pod `niebezpieczeństwem" klątwy świętokradztwa.

... mimo oburzenia odpowiedziałem grzecznie panu Adolphowi, że do świństw ręki nie przykładam.

...gdybym był więcej chrześcijaninem niżeli Polakiem, tobym podjął się tej `roboty". Lecz będąc więcej Słowianinem niżeli Łacińcem, więcej Polakiem niżeli chrześcijaninem, więcej Obywatelem niżeli Katolikiem, nie przyjąłem jednej z licznych `okazyj" zarobienia pieniążków drogą obłudy. Wierzyłem, że Bóg zadowolony będzie ze mnie, iż wolałem aby Naród otrzymał pomoc w nieszczęściu, niżeliby `jego" nibyto Kościół dodał więcej zbędnych świecidełek do ołtarzy jego świątyń.

... woli On niegramatyczne słowa modlitwy dziękczynnej, niżeli złoto pomylonych kapłanów w świątyniach, gdzie jęki nędz-ubogich się rozlegają i szlochanie zawodzi pod jego sklepienia.

... woli On, by chleb wypełnił nędzą padłe policzki ludu, który w Niego wierzy, niżeli by świecidełka złote miały wypełniać kufry pleśnią cechłe, lub kruszec krwawego złota walał stół, na którym Franciszek z Assyżu ofiary z chleba i wody czynił. Gwoździe co zawieszały Chrystusa na krzyżu nie były ze złota.

... obstalunku podjął się i dotrzymał `umowy" krakowski rzeźbiarz, Zahukan."

Czytelników zwiedzających kaplicę jasnogórskiego sanctuarium, a zdolnych współczuć łaknącym, głodnym, nienasyconym i bezdomnym, proszę o chwilę zadumy i refleksji, kiedy będą spoglądać na `złoto-srebrną blachę" tabernaculum... Nie znam przypadku, aby jakikolwiek biskup rzymski, stacjonujący w Polsce, oddał swój skromny pałac na potrzeby bezdomnych. Ba, próżno szukać przykładu, aby jakiś proboszcz oddał chociaż jedną salkę katechetyczną! Tak już jest ten chrześcijański świat dziwnie urządzony... Ci, którzy mają żyć w skromności, potrzebują zawsze najwięcej! Boy-Żeleński miał po stokroć rację, mówiąc, że Kościół rzymski to w 80% doskonale zorganizowane przedsiębiorstwo finansowe, a zaledwie w 20% to religia.

*

Tak zwana `tradycja" tworzona przez Kościół, często wbrew faktom historycznym, powiada, że obraz znany jako Matka Boska Częstochowska, 31 sierpnia 1384 r. przywiózł do Polski książę Rusi, Władysław Opolczyk (?-1401). Niestety, owa `tradycja" nie mówi, czy malunek miał od czasu powstania cudowne właściwości, czy też nabył ich dopiero u paulinów? Należy przyjąć, że ten nic niewart obraz (jego wartość materialna oraz artystyczna jest zerowa), został swojego czasu skradziony prawowitym właścicielom, to jest Rusinom.

W roku 1620 na sejmie warszawskim, Laurenty Drzewiński, `deputat" ziemi wołyńskiej, oskarżał Polaków w obecności króla Zygmunta III Wazy (1566-1632) o gnębienie i prześladowania jego rodaków. W swoim wystąpieniu domagał się sprawiedliwości i poszanowania dla ciemiężonych. Zebrani usłyszeli z ust Drzewińskiego między innymi: `...zmuszeni będziemy zapozwać was przed trybunał Boski i razem z prorokiem zawołać: "Osądź mnie Boże, rozsądź sprawę moją!". Będziemy wzywać dotąd, dopóki imię Polski nie będzie wymazanym z pomiędzy narodów niezależnych. Święcie wierzymy, że na sądzie tym, stanie po naszej stronie Matka Boska Częstochowska, którąście zrabowali na Rusi!"

Niebiosa wysłuchały próśb Wołynian, a i zrabowana na Rusi M.B.Cz. stanęła po ich stronie, gdyż nie długo trzeba było czekać, aby Polskę zalał z północy POTOP, a nieco później została `wymazaną z pomiędzy narodów niezależnych", stając się łupem zaborców, w czym ma swój haniebny udział Kościół.

W klasztorze na Jasnej Górze zawsze się działo coś ciekawego. Zgnilizna moralno-obyczajowa nie ominęła narodowego sanctuarium, którego lokatorzy słysząc zew ludzkiej natury, dawali niejednokrotnie upust jej niepohamowanym potrzebom. Nie mówię teraz o wszelkich ewangelicznych cnotach i zasadach, które są ustawicznie łamane, gdyż są one kwintesencją słów Zbawiciela: `Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilcy drapieżni. Z owoców ich poznacie je." (Mt. 7: 15-16) `Biada wam, doktorowie i faryzeusze obłudnicy, iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdają się piękne ludziom, ale wewnątrz są pełne kości umarłych i wszelakiego plugastwa. Także i wy z wierzchu się wprawdzie zdajecie ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości." (tamże; 23: 25-27)

U schyłku XVI wieku dały się zauważyć tendencje dość luźnego i swobodnego traktowania życia klasztornego, które cechowała zasada: `wolność Tomku w swoim domku". Zjawisko to było na tyle niepokojące, że w roku 1623 kapituła generalna powierzyła prowincji polskiej zreformowanie reguły zakonnej, a zadanie to mieli wykonać prawnicy akademii krakowskiej. Klasztory paulinów miały tak złą reputację, że papież Urban VIII (1623-1644) nosił się z zamiarem zniesienia zakonu i wcielenia go do dominikanów.

Kronikarze jasnogórscy rozpaczają, że kiedy `wszyscy królowie polscy korzyli się przed majestatem Matki Bożej na Jasnej Górze", król Stanisław August Poniatowski (1732-1798), nigdy nie zaszczycił swoją obecnością murów sanctuarium. Co gorsze! Nie dał mnichom niczego w darze lub ofierze. I cokolwiek nie powiedzieć o Stanisławie Auguście, z punktu widzenia nauk Zbawiciela, pomagał on trwać paulinom w ewangelicznym ubóstwie, `zagrabiając" im z klasztornego skarbca złoto i srebro na potrzeby mennicy państwowej.

28 października 1793 r. paulini z honorami podejmowali króla Prus, Fryderyka Wilhelma II (1786-1797), który nazajutrz zwiedził m.in. kościół oraz skarbiec. Przełożeni klasztoru otrzymali od monarchy w prezencie złote medale, a pozostali zakonnicy, srebrne. Ponadto Wilhelm II zostawił paulinom 3200 złp. w celu wspomożenia biednych. Być może pruski gość uznał za stosowne w ramach rewanżu, zabrać paulinom dwa stoły z klasztornej biblioteki. Tylko i wyłącznie fakt, iż nie można ich było wynieść przez drzwi w stanie nienaruszonym, uratował mnichów przed zabraniem mebli. Po prostu stoły były zbyt duże i nie mieściły się w drzwiach.

Prusacy stanęli 28 lutego 1793 roku pod murami Jasnej Góry, a już 7 marca byli w klasztorze! Tym razem nie było `cudownej" obrony! Tegoż 1793 roku na sejmie grodzieńskim spierano się z przedstawicielem Prus, Buchholtzem o zwrot jasnogórskiej ryciny, którą Prusacy bezceremonialnie zabrali ze sobą, opuszczając narodowe sanctuarium. Fakt ten jest skrzętnie skrywany przed opinią publiczną, bowiem w żadnym razie nie podnosi notowań samego obrazu, a wręcz przeciwnie: kompromituje cudowne moce, które jak się okazało- zawiodły na całej linii!

Fryderyk Wilhelm II osobiście nakazał zwrócić paulinom ich pokaźne źródło dochodów finansowych. Ci, w dowód wdzięczności za oddanie `interesu", przesłali królowi Prus wiernopoddańczy list, deklarując w nim urabiać pątników na wiernych poddanych pruskiej korony... Zobowiązali się ponadto tępić u pielgrzymów uczucie patriotyzmu i zarzewia buntu przeciwko Najjaśniejszemu Panu, ponadto `uprawiać szpiegostwo na rzecz Prus, a może i pomagać pruskim władzom w wybieraniu rekruta spośród pątników napływających na Jasną Górę, z różnych stron kraju".

W klasztorze na Jasnej Górze pojawił się także cesarz Wszechrosji, Aleksander I (1777-1825). Paulini wyjątkowo kochali tego władcę, przynajmniej póki żył! Aleksander I przybył do klasztoru 18 października 1820 roku... Jak mówią źródła kościelne, `dzień 18 października, nader był szczęśliwym dla mieszkańców okolic Częstochowy, w którym o godzinie 12 w nocy, pierwszy raz ujrzano Najjaśniejszego Gościa, w osobie Cesarza i Króla". Paulini z całą wyszukaną prezencją i gościnnością przygotowali się na przyjęcie niecodziennego gościa... `Wizytator Jeneralny XX. Paulinów, przybrany w ubiór kościelny, otoczony całem swem Zgromadzeniem, w drzwiach głównych kościoła powitał Monarchę, i z zwykłą uroczystością przed Obraz św. wprowadził. Odbyto wielkie nabożeństwo, za szczęśliwe przybycie Najłaskawszego Monarchy" czytamy w zapiskach kronikarzy-paulinów. Trzeba przyznać, że nawet etosowych bonzów politycznych III RP, paulini nie witali z taką pompą i oddaniem. W klasztorze znalazło się nawet miejsce vis a vis ołtarza NMP na popiersie cesarza Aleksandra I. Po raz drugi cesarz przybył do klasztoru 2 września 1822 roku, o godz. 19, dając w prezencie przeorowi Skibińskiemu złoty pierścień. Po śmierci `umiłowanego" władcy, paulini odprawili uroczyste nabożeństwa, a w klasztorze zapanowała głęboka żałoba...

Skoro mowa o paulinach i ich klasztorze, owym `cudownym" i nadzwyczajnym miejscu, `drogiemu każdemu Polakowi", należy dodać, że jasnogórski `kurnik" palił się wiele razy. Niebiańska straż pożarna nie uczyniła nic, aby ratować ulewą deszczu sanctuarium. Przeto paulini w pierwszym odruchu samoobrony przed ogniem, ratowali `cudowny" obraz, czyli klasztorny interes, bez którego znaczenie klasztoru, byłoby zerowe. `Źródło polskości" podlegało wszelkim nieszczęściom jakie są udziałem normalnych domostw i siedzib ludzkich.

Hitlerowski okupant nie miał nadzwyczajnych trudności w pozyskaniu sojuszników w Częstochowie. Gubernator GG, Hans Frank (1900-1946), zezwolił w roku 1940 wydawać katolickiego `Rycerza Niepokalanej" i inne pisma diecezjalne. Najwcześniej władze okupacyjne pozwoliły wydawać (od 14 września 1939 r. do stycznia 1945 r.) `katolicki organ prasowy Generalnego Gubernatorstwa", noszący tytuł `Kurier Częstochowski". Tytuł i miejsce wydawania, zostawię bez komentarza.

~rus

Nomad,myślisz że jak ktoś jest wierzący to jest tępakiem,mylisz się.Ty nosisz taki obraz w sobie.Krzysiek do Ciebie to samo się tyczy,katolików masz za tępaków przesiadujących tylko w kościele,zapewniam że Boga można kontemplować na wiele sposobów.Spróbujcie troche bardziej rozwinąć Waszą definicje wierzącego,nie bądzcie aż tak ograniczeni skoro w innych sprawach tak rozwinęliście skrzydła.Krzysiek doskonale wiesz że Świadkowie Jehowy to sekta i nic innnego,aż dziwie się że musze Ci to przypominać.Nie dziwie się że widzieliby Ciebie w swych szeregach,Oni próbują omotać każdego kto tylko ma jakie takie pojęcie o Piśmie Świętym.Ty masz niemałe,więc jesteś dla nich łakomym kąskiem.Na pewno zaszedłbyś ze swoimi zdolnościami wysoko w ich szeregach,Ty jednak masz inny cel.Co do tego co pisałem Ci że jesteś bardziej chrześcijański niż niejeden chrześcijanin,zdania nie zmienie bo tak jest-przynajmniej w pewnych aspektach,wiesz wktórych.

~obalamy mity

PAN WOJTYŁA - PREZYDENT WATYKANU. 27 LAT SKRYWANEJ PRAWDY

JP2 stał się w Polsce niekwestionowanym autorytetem od wszystkiego i dla niemal wszystkich. Okazuje się nim w dziedzinie poezji, dramatu, pedagogiki, poczucia humoru, moralności, filozofii i wielu innych. Ten "John Travolta Ducha Świętego" zdobył sobie uznanie wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w życiu publicznym. Ten, kto ośmieliłby się publicznie poddać w wątpliwość zasługi papieża Polaka musiałby liczyć się z surową reprymendą. Czy jednak rzeczywiście JP2 jest dla Polaków tak wielkim autorytetem, jak pompatyczne są ich wiernopoddańcze deklaracje? Przecież rzadko który katolik w Polsce przeczytał choćby jedno dzieło papieża, a niemal każdy deklaruje znajomość nauczania JP2.

Religijność Polaków, jak mówił JP2, to wielka, szeroka rzeka, ale rzeka płytka, bardzo płytka. Słowa te szczególnie zyskują na swojej dosadności, jeśli rzekomego fana papieża zapyta się o niuanse jego nauk. W Polsce JP2 jest jedną z ikon kultury masowej, jego fenomen zaś da się streścić w trzech słowach: Joannes Paulus Superstar. I chyba nikt już nie zdoła zliczyć stawianych mu pomników, przyznawanych honorowych obywatelstw, ulic nazywanych jego imieniem, szlaków turystycznych wytyczonych śladami jego wędrówek, rozmaitych izb pamięci, czy pojawiających się niczym grzyby po deszczu tablic upamiętniających miejsca, w których postała jego noga. Wizerunek papieża prześladuje nas dosłownie na każdym kroku, od znaczków pocztowych począwszy, a na różnego rodzaju szczególnie kiczowatych gadżetach skończywszy. Swego czasu jeden z polskich banków detalicznych, wychodząc naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu, zaoferował swoim klientom kredyt i lokatę "Pielgrzym".

Niektórzy duchowni w kraju nie czekając na werdykt B16, już się zachowują tak, jakby JP2 był już świętym, m.in. ojciec Jan Góra, który w swoim ośrodku rekolekcyjnym w Lednicy wystawia bogaty zestaw relikwii papieskich, jak choćby parkiet z rezydencji biskupów krakowskich, po którym stąpał JP2, okno papieskie (nie to, przez które Wojtyła wyglądał, ale podobne), wiosło z kajaka, czy kalosze, w których chodził Wojtyła. Góra podobno chciał odlać stopy papieża, ale było to dla Karola Wojtyły zbyt wiele i Górę pogonił, choć na co dzień Jego Świętobliwość bardzo go lubił.

Na tym wszakże to szaleństwo bynajmniej się nie kończy. Ta swoista papieżomania nie ominęła nawet swym zasięgiem przemysłu cukierniczego, gdyż swego czasu wadowicka kremówka doczekała się przypisania jej przymiotnika "papieska". Jednakże nawet najbardziej modlitewni amatorzy łakoci bardziej preferują jej klasyczne oblicze, ponieważ ów "świętobliwy" odpowiednik uchodzi w ich opinii za zbyt mdły.

Według watykańskich statystyk aż 80 proc. światowych katolików żyje poniżej granicy ubóstwa i Kościół uzyskuje od nich tylko 2 proc. swoich dorocznych wpływów w wysokości 395 miliardów dolarów. Nic dziwnego, że JP2 postanowił zupełnie odciąć się od biedoty i uwagę stolicy apostolskiej skierować wobec majętnych grup i kategorii społecznych. Jakkolwiek taka polityka Watykanu przyniosła większe wpływy do kasy Państwa Kościelnego, ale za to z drugiej strony przyniosła bardzo niekorzystny bilans w wymiarze społecznym, na który składają się m.in. kurcząca się liczba kandydatów na księży w seminariach duchownych, wyludniające się kościoły, czy ignorowanie przez wiernych stanowiska Kościoła wobec aborcji, in vitro, homoseksualizmu, rozwodów i antykoncepcji.

Z całą pewnością ani Episkopat, ani prokatolickie media w Polsce nie przedstawiają nam obiektywnie pontyfikatu JP2, o czym wie każdy, kto swojej opinii nie kształtuje na podstawie głosu płynącego z ambony, lecz poprzez własną inicjatywę poznawczą. Poniżej przedstawiam ważniejsze fakty dotyczące pontyfikatu JP2, które w Polsce są tematem tabu.



Zatajanie pedofilstwa duchownych. Ochrona przestępców seksualnych w Kościele



Jednym z głównych zarzutów, który obciąża pontyfikat Karola Wojtyły, to zatajanie pedofilstwa duchownych. JP2 oraz długoletni szef Kongregacji Nauki i Wiary, kard. Ratzinger wymagali bezwzględnego respektowania postanowień dwóch dokumentów.

Pierwszy z nich, to tajna instrukcja autorstwa kard. Alfreda Ottavianiego "Instructio De Modo Procedendi In Causis Sollicitationis", podpisana w 1962 roku przez papieża Jana XXIII, zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod groźbą klątwy dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do milczenia też pod groźbą klątwy (źródłem przecieku poza Kościół katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku).

Okres pontyfikatu JP2, to seria zatajania pedofilstwa duchownych. Ten problem był jedną z głównych przyczyn tego, że społeczeństwa takich krajów jak Francja czy Irlandia wyraźnie odeszły od religii. We Francji skala zjawiska jest tak wysoka, że na pedofila mówi się zwyczajowo "proboszcz".

Drugi dokument - "Crimen sollicitationis", także wydany w 1962 r. W myśl litery opracowania należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii. Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie. Buntownicy i osoby, które do niego doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem tego, zaszczuta rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której mieszka, albowiem za sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem ostracyzmu ze strony wspólnoty lokalnej.

Ze względu na to, że obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie - postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne i to właśnie sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze dochodzenia przyniosły ujawnienie się osób które udostępniły pisaną po łacinie kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej komisji w sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w Irlandii, doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół tajnego dokumentu.

W 2001 roku kardynał Ratzinger wysłał do wszystkich biskupów list, w którym upewniał ich, że sprawy pedofilii i molestowania w kościele mogę być rozpatrywane "za zamkniętymi drzwiami" i wszystkie dowody mają być tajne przez 10 lat od momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności - co powoduje przedawnienie sprawy i uniemożliwia wyciągnięcie konsekwencji finansowych wobec kościoła.

Z tego powodu w 2005 roku prawnicy Benedykta XVI musieli prosić o wystawienie mu listu żelaznego przed jego wizytą w USA, gdyż w Teksasie był oskarżony o utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości. Rzeczniczka Watykanu nie chciała odnieść się do tego dokumentu. Stwierdziła tylko, że "to wewnętrzny dokument Watykanu, więc nie będziemy go komentować". Problem jest poważny. Według zamówionego i sfinansowanego przez amerykańskich biskupów raportu John Jay College na temat molestowania nieletnich w Kościele Katolickim z około 94607 księży w USA pomiędzy 1950 a 2002, o wykorzystywanie nieletnich było oskarżonych 4127, czyli mniej więcej 4,3%. Odszkodowania dla ofiar sięgnęły już 2 mld dolarów!

W 2003 roku grupa adwokatów przygotowała nawet projekt uznania Kościoła katolickiego za organizację działającą jak struktury mafijne i jego delegalizację.

20 maja 2009 roku opinią publiczną wstrząsnął Raport Ryana, obrazujący skalę przestępstw seksualnych duchownych na nieletnich w Irlandii. Prace komisji sędziego Seana Ryana trwały dziesięć lat. W tym czasie przeanalizowano dokumenty i przesłuchano świadków na temat około 250 instytucji wychowawczych, prowadzonych przez kościół katolicki. W liczącym 2600 stron raporcie komisja, opierając się na poznanych materiałach, dotyczących 30 tysięcy dzieci, które przewinęły się przez szkoły i przytułki kościelne, zarzuca członkom tych instytucji nie tylko molestowanie i terror psychiczny, ale także zbiorowe gwałty, bicie i sadystyczne znęcanie się nad swymi podopiecznymi. Szczegóły zeznań wielu świadków są tak wstrząsające, że można by pomyśleć, iż dotyczą hitlerowskich zbrodni na Żydach. W ślad za tym skojarzeniem zresztą prasa irlandzka ukuła określenie "irlandzki holocaust". Parzenie wodą i ogniem, biczowanie i kopanie, wielokrotne gwałty, zmuszanie do niewolniczej pracy, wielogodzinne klęczenie to tylko niektóre z metod wychowawczych, stosowanych przez księży i siostry zakonne wobec wychowanków. Na archiwalnych filmach, wyświetlanych w telewizji, nie zarejestrowano oczywiście tego procederu, ale widać na nich kilkuletnie dzieci, tak przestraszone i zdyscyplinowane, że nie sposób nie zadać sobie pytania o przyczyny takiego stanu.



Kontrowersyjne wyświęcenia



O wątpliwym autorytecie Wojtyły świadczyć również mogą kontrowersyjne procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne, których dokonał:

- Pius IX, który jest dla większości historyków symbolem czarnego wstecznictwa. Jako ostatni władca Państwa Kościelnego zapisał się okrucieństwem. Jako następca św. Piotra odgrodził Kościół od zmieniającego się świata, jako katolik sprzyjał przymusowemu nawracaniu Żydów. Kiedy odbił swoje ziemie po buncie ludowym i proklamowaniu republiki, srogo się zemścił na "buntownikach". Pojmanych patriotów ścinano i rozstrzeliwano. Prośby o ułaskawienie odrzucał, powtarzając osławione "nie możemy i nie chcemy". Wydał encyklikę, w której potępiał postęp, liberalizm i nowoczesną cywilizację. To on ogłosił, że papież jest nieomylny. Kiedy odprawiano mszę, na której proklamował tą bzdurę, zdarzyło się coś zastanawiającego: w Bazylikę Św. Piotra uderzył piorun!

- Alojzij Stepinac, chorwacki kardynał, hitlerowski kolaborant. Arcybiskup Stepinac przez cztery lata masakr współpracował z ustaszami. Po wojnie został skazany na 16 lat więzienia za popieranie ustaszowskiego ludobójstwa i udział w spisku antypaństwowym. Wyszedł na wolność po 5 latach. Został następnie mianowany przez papieża kardynałem. JP2, papież-antykomunista, w 20-lecie swego pontyfikatu wyświęcił kardynała-faszystę, uczynił zeń chorwackiego patriotę i męczennika komunistycznego dyktatu. Kościół zatroszczył się o to, by wybielić wizerunek Stepinaca. W Encyklopedii PWN możemy dziś przeczytać, że "protestował jednak przeciwko prowadzonej przez ustaszy polityce eksterminacji Serbów, Żydów i Cyganów oraz organizował pomoc dla prześladowanych". Na długoletnie więzienie został więc skazany ot tak, za nic, aby mógł zostać męczennikiem.

- Jose de Anchieta (beatyfikacja 1980), jezuita, który głosił dewizę: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Odpowiedzialny za ludobójstwo Indian Ameryki Południowej w XVI w. JP2 wynosząc go na ołtarze, nazwał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy".

- Jan Sarkander, zasłynął przez swoją działalność kontrreformacyjną. Katolicy w Czechach, będący w mniejszości, chcąc podnieść swoją pozycję społeczną starali się o wsparcie wojsk papiesko-cesarskich. Jan Sarkander napisał w tej sprawie list do polskiego króla Zygmunta III Wazy, prosząc o zbrojne wsparcie czeskich katolików. Prośba została spełniona i do Czech wysłano lisowczyków, którzy palili i rabowali, a ostatecznie też przyczynili się do rozbicia szlachty czeskiej, w bitwie pod Białą Górą, po której wymordowano wziętych do niewoli jeńców czeskich. Papież Pius IX ogłosił Sarkandera błogosławionym w 1859. 21 maja 1995, w Ołomuńcu JP2 kanonizował go, co negatywnie odebrali Czesi, również katolicy.

- Josemaría Escrivá de Balaguer, założyciel i pierwszy prałat Opus Dei. Escrivá był określany przez starych członków Opus Dei jako megaloman, pronazista, antysemita, zarozumialec, łatwo wpadający w gniew i kłamliwy, związany ponadto z reżimem frankistowskim. Nie było to jednak przeszkodą dla JP2, który wręcz go czcił, by pośpiesznie go beatyfikować, co było kontrowersyjne nawet dla samego Kościoła. "Droga" - książka napisana przez Escrivę mówi: "Być posłusznym to droga bezpieczna. Być ślepo posłusznym przełożonemu to droga do świętości". Zdaniem wielu byłych członków, Opus Dei cech...ą metody działania, werbowania i formacji, bardzo podobne do metod niektórych znanych z manipulacji sekt religijnych. Samo Opus Dei miało szerzyć i narzucać poprzez politykę, doktrynę katolicką. Jak stwierdził JP2: "jedyną organizacją kościelną całkowicie mi wierną jest Opus Dei" (El Pais, 16.08.2001). JP2 beatyfikował Escrivę 19 maja 1992 roku, a 6 października 2002 roku, w 27 lat po śmierci, kanonizował.

- Matka Teresa z Kalkuty, jej działalność została przereklamowana ona sama zaś charakteryzowała się bardziej gwiazdorstwem niż miłosierdziem. Należy zacząć od tego, że w Kalkucie są dużo skuteczniejsze instytucje charytatywne - Związek Kobiet Bengalu czy Ratownicy Kalkuty. O Matce Teresie mówiono, że była katolicką fanatyczką, która chrzciła nieświadomych nędzarzy na siłę, zanim umarli. Umierającym w cierpieniach odmawiano pomocy lekarskiej, a nawet podawania środków przeciwbólowych bowiem Matka Teresa uważała, że cierpienie jest piękne (niemiecki "Stern" z 1998 roku). Pisarka z Lipska Else Bushheuer włączyła do swojej książki "Calcutta - Eilenburg - Chinatown" swój pamiętnik, w którym pisze o przytułku Matki Teresy w którym pracowała: "Kobiety czołgają się po kamiennej podłodze jak dżdżownice, ze czterdzieści naraz, jak zwierzęta, półnagie, oblepiając się brudem, z ogolonymi głowami. "Nieważne co robimy, jeśli robimy to z miłością" - powiedziała Matka Teresa. Ale tu nie ma śladu miłości. "Gdybym miała aparat, zrobiłabym teraz zdjęcie i wysłała je do Amnesty International". Londyński lekarz Arouop Chatterjee interesujący się jej działalnością wylicza kłamstwa i manipulacje Matki Teresy. Twierdzi np., że jednym z głównych celów ośrodków, które Misjonarki Miłości prowadzą jest nawracanie ludzi na katolicyzm. Oskarża też Misjonarki Miłości o brudną działalność finansową (pieniądze mające iść na cele charytatywne idą na cele polityczne itp.). Obłudę Matki Teresy (i preferowanie bogatych) ma ukazywać fakt iż w Irlandii w 1996 roku, przed referendum agitowała przeciwko prawu dopuszczającemu rozwody, natomiast przyjaźniąc się na z księżną Dianą. poparła jej rozwód, mówiąc: "to dobrze, że już po wszystkim. I tak nikt nie był szczęśliwy" (Ladies Home Journal). Fanatycznie walczyła z aborcją. Krytykę prasy sprowadziła na nią jej reakcja w sprawie tysięcy kobiet z Bangladeszu gwałconych przez pakistańskich żołnierzy. Te, które przeżyły usłyszały od niej zamiast pocieszenia jedynie moralne treści potępiające aborcję. Christopher Hitchens (brytyjski dziennikarz) twierdzi, że część datków, ofiarowanych przez darczyńców na budowę ośrodków medycznych, Matka Teresa przeznaczała na cele misjonarskie. Od czasu filmu Hitchensa zakonnice nie rozmawiają z niekatolickimi dziennikarzami. JP2 beatyfikował ją 19 października 2003 roku.

- W 1990 r. JP2 ogłosił Piusa XII sługą bożym i rozpoczął jego proces beatyfikacyjny. W maju 2007 r. Komisja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w liczbie 13 członków jednomyślnie opowiedziała się za beatyfikacją Piusa XII. W grudniu 2007 r. papież B16 zadecydował o wstrzymaniu procesu beatyfikacyjnego Piusa XII. W tym miejscu można zapytać, dlaczego tak się stało? Biografia Piusa XII nie pozostawia złudzeń. Kard. Eugenio Pacelli, a późniejszy Pius XII przychylnie był nastawiony do narodowo-katolickich rządów gen. Francisca Franco w Hiszpanii oraz Antonia Salazara w Portugalii. Ze względów politycznych dobre stosunki utrzymywał również z dyktatorem Włoch Benito Mussolinim oraz z ks. Tiso rządzącym na Słowacji, a także z Ante Paveliciem. Był również gorącym zwolennikiem linii politycznej Hitlera. Wydatnie wspomagał wodza III Rzeszy w realizacji jego ekspansywnych planów, których kulminacją była II wojna światowa. Pius XII nigdy nie wyraził jednoznacznego potępienia wojennej agresji i ogromu nieszczęść, jakie przyniosła zwyrodniała i obłędna ideologia faszyzmu, realizowana przez Hitlera z brutalnością i wymiarem, jakiej nie znał świat. Hierarchowie rzymskiego Kościoła dawali swoje błogosławieństwo armiom hitlerowskim, ruszającym na podbój świata, niosąc zagładę milionom ludzi, w większości katolikom. Tuż przed końcem wojny i po jej zakończeniu, Watykan (kierując się prawdopodobnie "miłosierdziem") ukrywał, a następnie organizował ucieczki z Europy zbrodniarzy hitlerowskich, chroniąc ich przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie na ludzkości. Lista zarzutów pod adresem Piusa XII jest znacznie szersza. Można zatem się zastanowić, jakiego aspektu świętości dopatrzył się JP2 w Piusie XII? Bez komentarza.



Siewca HIV/AIDS



Kolejne zarzuty pod adresem JP2, to poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowanie do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt i upośledzone genetycznie dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów (w tej kwestii wypowiedział się niegdyś kierownik Papieskiego Instytutu ds. Małżeństwa i Rodziny, mówiąc: jeśli zainfekowany wirusem HIV małżonek nie jest w stanie zachować dożywotniej pełnej wstrzemięźliwości, lepiej będzie jeśli zainfekuje swą żonę, niżby miał stosować prezerwatywy, albowiem uszanowanie wartości duchowych, takich jak sakrament małżeństwa, należy przedłożyć nad dobro życia).

Każdego roku nauki JP2 w kwestii seksualizmu człowieka, przyczyniają się do śmierci dziesiątków, a może setek tysięcy ludzi, zakazując katolikom używania prezerwatyw. Podczas gdy miotane przez niego groźby są przez większość wiernych w pierwszym świecie uważane za kompletny nonsens i ignorowane, w krajach, w których w praktyce nie ma dostępu do alternatywnych źródeł informacji, gdzie kobiety korzystają z niewielu praw, każde papieskie potępienie stosowania środków antykoncepcyjnych skazuje tysiące ludzi na chorobę i śmierć.

Nie ma wątpliwości, papieżowi leżał na sercu los chorych na AIDS. We Włoszech publicznie obejmował cierpiących na tę śmiertelną chorobę ludzi, a w San Francisco ucałował zarażone wirusem HIV dziecko. Na nieszczęście milionów ludzi, papież wykorzystywał tą siłę, by nieść śmierć.

Uczenie ludzi bezpiecznych form współżycia seksualnego to zdaniem Watykanu "niebezpieczna i niemoralna polityka, mająca oparcie na błędnej teorii, w myśl której kondom może skutecznie zabezpieczać przez zarażeniem się AIDS". Wychowanie seksualne, zwłaszcza w odniesieniu do epidemii AIDS, jest zdaniem Kościoła ciężkim nadużyciem. W roku 1995, gdy jeden z francuskich biskupów wezwał nosicieli śmiertelnego wirusa, by używali prezerwatyw, papież bezzwłocznie usunął go z zajmowanego stanowiska. We wrześniu 1999 roku Watykan wykorzystał swój szczególny status w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ do zablokowania po raz kolejny programu planowania rodziny i zapobiegania AIDS.

W Afryce żyje około 122 milionów katolików. We wszystkich krajach, które odwiedzał papież, tłumaczył wiernym, że jedyną akceptowalną formą planowania rodziny jest ścisłe przestrzeganie abstynencji seksualnej. Nigeryjczykom powiedział, że wyzyskiwanie ludzi ubogich i niewykształconych stanowi przestępstwo przeciwko "boskiemu dziełu". Tymczasem sam wykorzystywał ludzką biedę i niewiedzę, by tym skuteczniej przekonywać do rezygnacji ze stosowania prezerwatyw oraz upowszechniać wśród mas "watykańską ruletkę".

Ponadto w okresie szalejącej epidemii AIDS wysyłał tysiące misjonarzy, głównie do Afryki, którzy zamiast rozdawać prezerwatywy, rozdawali różance i nakłaniali Murzynów do wstrzemięźliwości, co zakrawa na paranoję. Efektem jest miliony osieroconych, głodnych dzieci z wirusem HIV od urodzenia. Kilka poważnych organizacji próbowało go postawić przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze pod zarzutem zbrodni przeciw ludzkości, ale pozwu nie przyjęto, bo był głową państwa watykańskiego.

Wielu afrykańskich biskupów zdaje sobie sprawę z tego, że stanowisko poprzedniego jak i obecnego papieża jest absurdalne i prywatnie, bez zbędnego rozgłosu, stara się zmniejszyć wpływ Magisterium na postępowanie kobiet i mężczyzn w swoich krajach. Jednocześnie jednak biskupi ci doskonale rozumieją, że w odróżnieniu od hierarchów w wielu bogatszych krajach, są całkowicie uzależnieni od watykańskich dotacji. Wiedzą dobrze, że oni sami i ich kościoły będą mogły przetrwać tylko pod warunkiem, że będą dokładnie wykonywać papieskie polecenia. Tak więc w Zambii, Malawi, Kenii, Tanzanii i Ugandzie - w krajach, w których odnotowuje się największą w świecie liczbę zachorowań na AIDS, biskupi zakazują wiernym stosowania prezerwatyw. Najgorętsi zwolennicy papieża posuwali się wręcz do sugestii, że kondomy sprzyjają zarażeniu się AIDS, selektywnie przepuszczając wirusa przez mikrootwory w lateksowej powłoce.

Każda publiczna wypowiedź biskupów cofa nas w czasie o kilka lat, niwecząc skutki wielu lat edukacji społecznej na temat AIDS i sposobów zapobiegania zarażeniu. Mężczyźni szukający wymówek dla swoich niebezpiecznych praktyk seksualnych chętnie powołują się na kościelne nauczanie. Ludzie, którzy używają kondomów, oficjalnie temu zaprzeczają, przez co wiedza o bezpiecznym seksie szerzy się wolniej niż epidemia.



Papież szowinista, nie rozumiejący potrzeb i oczekiwań społecznych we współczesnym świecie, ślepy na problemy małżeństw



JP2 uwłaczał godności człowieka ingerując w intymną sferę jego życia seksualnego. Wydany za jego pontyfikatu nowy katechizm i poradnik dla spowiedników wdziera się do sypialni małżonków, piętnuje jakieś radosne gry i figle, bo seks ponoć nie służy do zabawy, lecz stanowi "misterium przekazywania życia". Następne miliony wpędzone w kompleksy, czasem powodujące rozpad małżeństwa. Odsuwał od sakramentów ludzi rozwiedzionych, praktycznie usuwając ich ze wspólnoty wiernych i opróżniając kościoły. Piętnował wszelkie formy wspomagania czy sztucznego zapłodnienia. Parom mającym trudności w prokreacji oferował zaproszenie do cierpienia "męki krzyża".

Był zażartym przeciwnikiem aborcji. Nie można odmawiać prawa do aborcji kobiecie, której odmawia się prawa do antykoncepcji. To już tylko krok do praw obowiązujących w Sudanie czy w Etiopii, gdzie kobietę można ukamienować, jeśli np. urodzi nieślubne dziecko.

Był przeciwnikiem badań genetycznych, które mogą wyeliminować u człowieka skłonność do chorób dziedzicznych. Widział w tym "ingerencję w plan boży". Sprzeciwiał się badaniom na komórkach macierzystych. Był także przeciwnikiem badań prenatalnych. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że dawniej kobiety częściej roniły, bo natura sama powodowała wydalenia nieprawidłowo rozwijającego się płodu. Dziś takie ciąże sztucznie się podtrzymuje i przy braku dostępu do badań prenatalnych rodzi się tysiące dzieci ułomnych lub zroślaków.

Interesował się nadmiernie życiem seksualnym wiernych, ale za mało życiem seksualnym kleru. W notoryczne afery molestowania nieletnich przez księży ingerował zbyt późno i zawsze próbował zatuszować `te sprawy'. Paetza z Poznania zwolnił ze stanowiska bez wyjaśnień i podania przyczyn. Arcybiskup Law z Bostonu, notoryczny pedofil, na skutek zasądzonych odszkodowań spowodował bankructwo kilku diecezji i zajęcie kościołów przez komorników. W nagrodę został "karnie" przeniesiony do Watykanu i już jako kardynał odprawił jedną z mszy żałobnych za duszę papieża, mimo protestów rodzin pokrzywdzonych.

JP2 postrzegał rolę kobiety w Kościele katolickim i społeczeństwie w sposób tradycyjny. Uważał, że głównym miejscem jej pracy powinien być dom a głównym zajęciem opieka nad dzieckiem, ponieważ jak mawiał: "dziewictwo i macierzyństwo to dwa szczególne wymiary spełniania się kobiecej osobowości". Papież w swoim stanowisku względem pozycji społecznej kobiet, wyraźnie nawiązywał do hitlerowskiego modelu kobiety, czyli 3 x K : kinder, kuche, kirche (niem. dzieci, kuchnia, kościół).



Bliskie związki JP2 z Opus Dei



Poważnym zarzutem może być fakt, ze doprowadził do wzrostu znaczenia Opus Dei. Zresztą jego sympatie do tej organizacji wcale nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę to, ze został papieżem dzięki wydatnej pomocy Opus Dei oraz CIA. Wielu postronnych wprawił w osłupienie, gdy następnego dnia po konklawe położył się krzyżem przy grobie Escrivy (założyciela Opus Dei). Podczas gdy inni papieże, m.in. Jan XXIII, podchodzili do Opus Dei z ostrożnością i sceptycyzmem, uchylając się od kanonicznego dowartościowywania tego stowarzyszenia, JP2 od samego początku swojego pontyfikatu udzielał mu poparcia i wspierał jego dążenie do umocnienie swoich wpływów w Kościele. W homilii wygłoszonej w hołdzie Josemarii Escrivie, "wzorowemu kapłanowi", papież wspomniał o dobrach materialnych, których Opus Dei nie zaniedbuje, choćby dlatego, że działa wśród możnych i bogatych. Nie ma powodu, by potępiać posiadanie dóbr materialnych, "jeśli używa się ich właściwie, ku chwale Stwórcy i w służbie braciom".



JP2 jako agent CIA



Związki JP2 z CIA nie budzą żadnych wątpliwości. Od początku pontyfikatu papież był jednym z trybów w machinie do walki z komunizmem. Doniesienia te zostały potwierdzone w filmie dokumentalnym BBC przez takie niezaprzeczalnie wiarygodne osoby jak m.in. generał Vernon Walters, były zastępca dyrektora CIA i Richard Allen, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Reagana. Walters opowiedział, w jaki sposób JP2 został zwerbowany do współpracy z CIA i "Białym Domem", podczas gdy Allen chwalił współpracę pomiędzy przywódcą Kościoła katolickiego i jedynym mocarstwem światowym. Określił ją jako "najwspanialszą tajną operację naszych czasów".

Film, o którym mowa, zatytułowany "Rywale w drodze do raju", pokazany przez BBC w serii "Everyman", nie ogranicza się wyłącznie do pontyfikatu JP2. Ukazano w nim historię powiązań Kremla z Watykanem od wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji aż po czasy współczesne. W filmie jest również mowa o podejrzanych transakcjach między Stolicą Apostolską a Hitlerem i Mussolinim. Porozumienie, które w swoim czasie określano jako pakt antykomunistyczny, w rzeczywistości miało gwarantować milczenie Kościoła w sprawie inwazji na Polskę i zagłady ludności żydowskiej.

Film nie pozostawia wątpliwości. W omawianym okresie Kościół Katolicki wielokrotnie angażował się w ryzykowne gry polityczne. Już z pierwszych scen dowiadujemy się, że po rewolucji bolszewickiej papież Benedykt XV wysłał do Rosji dwóch arcybiskupów, by odbyli tajne negocjacje z Leninem. Dalej następuje szczegółowe omówienie antykomunistycznych układów z Hitlerem i Mussolinim. W ich wyniku papież Pius XII nie sprzeciwił się inwazji na Polskę, która w tamtym okresie nie była krajem komunistycznym. Jeszcze bardziej zaskakujące wydaje się ujawnienie, jak blisko JP2 współpracował z Ronaldem Reaganem, nie tylko we wspólnej walce ze światowym komunizmem, ale np. m.in. w zwalczaniu opozycji przeciwko kosztownemu programowi "wojen gwiezdnych" wśród przywódców Kościoła katolickiego.

Rewelacje ujawnione w filmie stanowią potwierdzenie sensacyjnych doniesień zawartych w biografii papieża z roku 1996. W książce "Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów", jej autorzy, Carl Bernstein i Marco Politi, przedstawili szczegóły godnego napiętnowania przymierza pomiędzy supermocarstwem i głową Kościoła katolickiego, mającego na celu najpierw obalenie komunizmu, a potem walkę z terroryzmem w Ameryce Łacińskiej i krajach muzułmańskich.



Antagonista teologii wyzwolenia



Co jeszcze można o nim powiedzieć. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tzw. Kościół ubogich, który odżegnuje się od bogatych, a działa w imieniu i na rzecz ubogich. Zatrzymując się przy tym nurcie, swego czasu dość głośna była sprawa salwadorskiego duchownego Arnulfa Romero, który niedługo po wybraniu Wojtyły na papieża przybył do Watykanu prosząc o wstawiennictwo papiestwa, by uzyskać pomoc dla cywilnych ofiar toczącej się wojny domowej. Romero przedstawił papieżowi cale mnóstwo dowodów, m.in. wymowne w swojej treści zdjęcia zamordowanych oraz umierających z głodu kobiet (często uprzednio zgwałconych) i dzieci. JP2 zbył Romero prośbą, by dążył do ugody z reżimem i nie podejmował żadnych nieprzewidzianych działań. Niespełna rok później, ci sami ludzie, z którymi Wojtyła nakazał się pogodzić, zabili Romero podczas mszy.



Fiskalizm Watykanu za pontyfikatu JP2



Wielu zarzuca Watykanowi za pontyfikatu JP2 skrajny fiskalizm. A tu lwia część dochodów płynęła (i wciąż płynie) z zysków uzyskanych ze sprzedaży środków antykoncepcyjnych, produkowanych przez Instituto Farmacologico Serono, który wypuszcza na rynek niezwykle dochodowy preparat o nazwie "luteolas". Na marginesie należy wspomnieć, ze pigułkę antykoncepcyjną wynalazł Amerykanin, Stanley Rock (nomen omen skala, opoka!), praktykujący... katolik.

Swoją drogą trzymając się kurczowo średniowiecznych dogmatów, Kościół potrafi bez żalu pożegnać logikę, bo występując przeciw antykoncepcji sam przyczynia się do wzrostu liczby aborcji! Innym intratnym źródłem dochodów były procesy beatyfikacyjne oraz kanonizacyjne. A tych za pontyfikatu było co nie miara. Zresztą same liczby mówią same za siebie: w latach 1000-1980 kanonizowano ok. 420 osób. JP2 w czasie swojego pontyfikatu kanonizował ok. 500 osób. Naświęcił więcej niż wszyscy pozostali papieże razem wzięci. W nieco ponad dwie dekady dokonał tego czego inni nie dokonali w tysiąc lat.



Pozorny ekumenizm JP2



Nie brakuje głosów krytyki w kwestii polityki ekumenicznej JP2. Ekumenizm papieża nie był szczery, o czym świadczy deklaracja "Dominus Jesus", której wymiernym skutkiem jest np. gwałtowne pogorszenie stosunków z hinduizmem. Deklaracja spotkała się z gwałtownym protestem przedstawicieli większości Kościołów, czemu nie można się dziwić, gdyż nie można mówić o ekumenizmie, gdy wydaje się jednocześnie akty utrzymujące, że Kościół katolicki stoi ponad wszystkimi innymi.

Dobre stosunki z anglikanami zaprzepaściła reakcja papieża na wprowadzenie kapłaństwa kobiet w tamtejszym Kościele. Całkowitą klęskę poniósł JP2 w kontaktach z Cerkwią Prawosławną. Polityka zmierzająca do tzw. ewangelizacji ludności na terenie Rosji, Białorusi i Ukrainy prowadziła do nasilającego się konfliktu z Kościołem prawosławnym, zwiększenia nacjonalizmu i w rezultacie do szkodliwej i wzrastającej wrogości pomiędzy społeczeństwami.

Na stosunki watykańsko-żydowskie niekorzystnie wpłynęła niedawna beatyfikacja Piusa IX, który był "aktywnym antysemitą" (np. słynny casus porwania dziecka żydowskiego, które wychował na katolickiego księdza), a Żydów nazywał "psami". Przeprosiny za antysemityzm zostały odebrane przez środowiska żydowskie na ogół jako nieszczere i dwuznaczne.

Nawet w stosunkach z protestantami, z którymi relacje są względnie dobre, nie obywa się bez zgrzytów. JP2 wyrażał swoje potępienie kapłaństwa kobiet oraz liberalnej teologii.

Ciekawostką można nazwać pokazowy "ekumenizm" nadwiślański w czasie pielgrzymki papieża w czerwcu 1999 r. Otóż w Drohiczynie urządzono ekumeniczną mszę, w której wzięli udział m.in. prawosławny arcybiskup Sawa i ewangelicki biskup Jan Szarek. Usadzono ich na krzesłach, podczas gdy papież siedział na olbrzymim (dwumetrowym) tronie, z którego nawoływał do jedności chrześcijan. Ekumenizm ekumenizmem, ale każdy musi znać swoje miejsce.

Natomiast co do pielgrzymek, to w głównej mierze miały one jeden określony cel - w żargonie naukowym często określa się go mianem "prania mózgu". Papieskie tournee po niemal wszystkich krajach świata było w rzeczywistości przedsięwzięciem czysto politycznymi, mającym na celu osłabienie tkanki społeczeństw świeckich i umocnienie pozycji watykańskiej teokracji.

Wraz ze swymi urzędnikami aktywnie włączył się w dezintegrację Jugosławii. Podczas swojej pielgrzymki w 1994 roku do Zagrzebia, wzmocnił nacjonalistów chorwackich, którzy w 1995 roku zaatakowali Serbów w Krajinie, mieszkających tam od wieków, zmuszając ich do ucieczki. Pośrednio przyczynił się więc do straszliwej życiowej tragedii całych setek tysięcy ludzi w środkowej Europie.

Nigdy w sposób wiarygodny nie przeprosił za zbrodnie popełnione przez Kościół katolicki. W swojej homilii dotyczącej wyznania win i prośby o przebaczenie przyznał co prawda, że Kościół katolicki jest współodpowiedzialny za podział chrześcijaństwa, stosowanie przemocy, lecz jednocześnie zaznaczył, że dopuszczano się tego w służbie prawdy. Następnie, w znacznie mocniejszych słowach opisał winy popełnione przeciwko chrześcijanom. Przeprosiny były więc pozorne.



JP2 niczym Ludwik XIV. Władca absolutny



Kolejnym poważnym zarzutem wysuwanym przeciw Wojtyle jest umocnienie absolutyzmu w Watykanie. JP2 nie tylko nie zdobył się na decentralizację władzy kościelnej, lecz zrobił wszystko, by umacniać centralizm i absolutyzm w Kościele. Ogłosił na przykład, że kościelne przepisy kanoniczne są rozkazami Boga. Częstokroć wzmacniał tradycję zrównywania papieskich decyzji z mocą samej Biblii. Tak uczynił 12 listopada 1988 r., gdy podczas kongresu na temat teologii etycznej Opus Dei, ogłosił, że poglądy etyczne zawarte w encyklice "Humanae vitae" staną się od tej chwili częścią doktryny katolickiej. Etyka encykliki została zrównana z takimi naukami Biblii jak zmartwychwstanie czy odkupieńcza śmierć Jezusa. Papież uczynił to prawdopodobnie w odpowiedzi na słaby stopień akceptacji względem niektórych rozwiązań przyjętych w encyklice.

Aby uzmysłowić sobie, jak mizernie wypada w tej kwestii JP2, wystarczy przypomnieć jego poprzednika, Jana XXIII, który zawsze był przeciwny najwyższej mocy papieskich rozporządzeń. Papież ten mawiał, że nigdy nie będzie przemawiać "ex cathedra", chcąc w ten sposób osłabić dogmat o nieomylności papieskiej. W przeciwieństwie do Jana XXIII, JP2 wprowadził wewnętrzną cenzurę w Kościele (w "Instrukcjach dotyczących pewnych aspektów wykorzystywania społecznych środków przekazu" z 30 marca 1992 r.). Odtąd wszyscy kapłani i zakonnicy obowiązani są przedstawiać do wcześniejszego sprawdzenia specjalnej "komisji do spraw wiary" przy episkopatach krajowych książki i publikacje, które zamierzają wydać. Proponowana pozycja jest badana i jeśli uzyska zgodę na publikację, zawiera specjalną adnotację "za zgodą Kościoła". Pisarze i wydawcy katoliccy, którzy naruszą te instrukcje, narażą się oprócz upomnienia, na surowe sankcje.

Działania centralistyczne umocniło wydanie nowego Katechizmu powszechnego. Nowy kodeks traktuje nieakceptowanie niektórych nauk papieskich jako przestępstwo (kanon 1371, nr 1). Zapis ten wprowadzony został do kodeksu w ostatniej chwili na życzenie papieża, bez żadnej konsultacji z międzynarodową komisją, która opracowała nowy kodeks.



Karol Wojtyła niegodny papieskiego imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I



Wielce niegodnym było przybranie przez Wojtyle imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I. Gdyby nie przedwczesna śmierć "Uśmiechniętego papieża", dziś Kościół z dużym prawdopodobieństwem wolny byłby od wszelkiej patologii, która go powoli zżera. Jako jedyny papież wierzył w Kościół ubogi i dla ubogich, i od chwili wyboru opracowywał plany zmian organizacyjnych i personalnych. Był orędownikiem samoopodatkowania się Kościoła i przekazywania zgromadzonych funduszy na cele charytatywne. Był zwolennikiem akceptacji instytucji rozwodu i konkubinatu, a także liberalizacji stanowiska Kościoła względem sztucznych środków regulacji narodzin. O Albino Lucianim można by jeszcze wiele mówić. Niestety, ale dla wewnętrznych frakcji działających w Watykanie (m.in. loża masońska P2) oraz dla kręgu osób związanych z Bankiem Watykańskim, Jan Paweł I był bardzo niewygodny. Fakt, iż jego pontyfikat trwał tylko 33 dni jest wielce sugestywny.

Jego następca dal się poznać jako ortodoksyjny dogmatyk, szowinista, marionetka w ręku Opus Dei, zwolennik reżimów dyktatorskich w Ameryce Południowej i Afryce, oponent teologii wyzwolenia. Wizja świata Jana Pawła II dotycząca rozwiązania problemów społeczno-politycznych i gospodarczych współczesnego świata była anachroniczna i całkowicie utopijna.



JP2 - inne niechlubne fakty z pontyfikatu



Wyrazem bezradności JP2 było jego odwołanie się do Miłosierdzia Bożego jako panaceum na bolączki współczesności. Ponadto żaden papież nie decyduje przecież od kiedy i w jakim zakresie ma funkcjonować Miłosierdzie Boże. Była to więc ucieczka JP2 w świat chciejstwa i ułudy.

Twierdził stanowczo, że demokracja bez wartości przeobraża się totalitaryzm. Jednocześnie mówił, że prawdziwe są tylko wartości katolickie. Błąd już na poziomie filozofii szkoły średniej. To oczywista demagogia. Nie dziwię się, że już od początku pontyfikatu w piśmiennictwie Zachodu JP2 był uznawany za miernego filozofa i ideologa. Wykreowany obraz JP2 jako intelektualisty, erudyty i poligloty kłóci się z wizerunkiem człowieka, który sam odmawiał i innych namawiał do odmawiania różańca i rozlicznych modlitw, zamiast wnikliwej refleksji nad wiarą w swoich codziennych uczynkach. Co więcej, powołał w Watykanie specjalną kongregację do spraw egzorcyzmów, fascynował się organizacją Opus Dei, której członków mianował "jezuitami nowego tysiąclecia". Doprowadził do niemal całkowitego zamknięcia się na dialog z teologami. Był autorem wyniszczającego konfliktu z jezuitami, najpotężniejszym zakonem w Kościele, którego nie lubił i zwalczał. Także dlatego w świecie uznawano go za miernego filozofa o mentalności wiejskiego proboszcza

Współczesną cywilizację liberalnej demokracji bezustannie nazywał cywilizacją śmierci. Tak skrajnego języka Kościół nigdy nie zastosował nawet do faszyzmu, nazizmu i bolszewizmu.

Wyraźnie nie doceniał wagi indywidualnej wolności. Będąc instytucjonalnym konserwatystą wyraźnie ograniczał na ten temat dyskusję w Kościele i w uczelniach, w których Kościół ma wpływy. Wymagał by wszyscy podążali za nim jak za wodzem. Cechował go wyraźny autokratyzm i szalenie niebezpieczny autorytaryzm, który w Polsce nie zaowocował żywym autorytetem moralnym lecz bałwochwalczym kultem wokół jego osoby.

Ludzie nie rozumieją, że Kościół całą moralność poświęca dla celów swojej władzy. Papież zdołał zmusić wiernych do uprawiania kultu pięknych słów, marzeń i nadziei. A jako ze miał talent aktorski oraz swadę, to umiejętnie zasiewał dogmatyzm w sercach bezkrytycznych mas.

Kościół w XX w. miał niepowtarzalną szansę, aby odnaleźć się w globalizującym się świecie, bez uszczerbku dla swych elementarnych zasad doktrynalnych. Tą szansą był wybór Albino Lucianiego na papieża - Jana Pawła I. Jednak jego przedwczesna śmierć po zaledwie 33 dniach pontyfikatu, była jednocześnie gwoździem do trumny dla Kościoła, który powoli zmierza ku swemu upadkowi. Jako jego następcę wybrano ortodoksyjnego dogmatyka o zaletach i umiejętnościach interpersonalnych, które stanowiły idealne narzędzie dla popleczników Wojtyły, czyli Opus Dei i CIA. Dla tych pierwszych był on gwarantem uzyskania szerokich wpływów m.in. politycznych (zauważalne dziś w Polsce) i ekonomicznych. Dla tych drugich - narzędziem do walki z ZSRR podczas Zimnej Wojny oraz "pośrednikiem" intratnego handlu bronią z reżimami dyktatorskimi, z którymi JP2 trzymał sztamę.

Zakłamanie, tak wszechobecne podczas pontyfikatu naszego papieża, towarzyszyło aż do jego ostatnich dni, albowiem prawdziwa data śmierci, to 31 marca, a nie 2 kwietnia. Ten fakt jest również wielce sugestywny.

Jestem przekonany, że wielu Polaków, którzy śledzili w mediach doniesienia o agonii JP2 nabrało mocnych wątpliwości co do dnia zgonu papieża. Bardzo zastanawiającym było m.in. to, że 31 marca późnym wieczorem planowane było wystąpienie rzecznika watykańskiego Joaquima Navarro Vallsa, który miał podać informacje o stanie zdrowia papieża. W tym celu telewizje przerwały swoje programy, aby na żywo mieć łączność z Watykanem. Navarro Valls jednak nie wyszedł do dziennikarzy.

Inną kwestią, która mogła wzbudzić zaskoczenie, to wydarzenia które miały miejsce w dniu 2 kwietnia. Każdy kto w telewizji śledził na żywo meldunki z Watykanu, mógł zaobserwować coś zastanawiającego. Od godzin przedpołudniowych na Plac św. Piotra kursowały pojazdy dostawcze, zwożąc sprzęt oświetleniowy. Sytuacja ta wywołała nawet konsternację wśród dziennikarzy relacjonujących wydarzenia. Jak się późnym wieczorem okazało, oświetlenie to pozwoliło operatorom śledzić reakcje i zachowania tłumu zgromadzonego na Placu św. Piotra przed i po ogłoszeniu wiadomości o śmierci papieża. Bez komentarza...

~Nomad

też byś umiał po angielsku, gdybybś nie marnował czasu w konfesjonale.

~Krzysiek

~rus

Jak tak pięknie piszesz o Stwórcy to czego boisz się dyskusji na temat Pisma Świętego ze Świadkami Jehowymi ?




Tobie moje myślenie się nie podoba , a Oni sprzyjemnością widzieliby mnie w Swojej duchowej rodzinie.



Kim jesteś pisząc o mnie, że

"jesteś bardziej chrześcijański niż chrześcijanie" ?

- napewno zwykłym i niemy.... , prostym katolikiem .

~rus

Nomad,tacy jesteście,wyszła prawdziwa natura,nie wytrzymałeś.Jeszcze i język angielski-no,no

~Nomad

Fuck you, too, rus.

~Olaf

Nie chcę Polski Kaczyńskiego, Brudzińskiego i Górskiego. Nie chcę Polski kościelno-socjalistycznej udającej prawicę. Nie chcę również Polski hierarchów kościelnych, rozmodlonej, pachnącej kadzidłem i pijanej po mszy. Nie chce także Polski głupawego Terlikowskiego, chamskiego Rydzyka, bezczelnego Hofmana, obleśnej Kempy i fanatyczki Wróblowej.Nie chcę Polski tumanów, roboli, durni bez wykształcenia, leżącej plackiem pod krzyżem, śmierdzącej naftaliną i niedomytym ciałem!

Chcę Polski nowoczesnej i wspaniałej. Polski normalnej i mądrej, nie stłamszonej starą martyrologią i krwawymi powstaniami i ciągłym płaczem jak to nas wszyscy najeżdżają i nie lubią.. Polski normalnej i cywilizowanej. Przeciętny wyborca PiS i PJN jest pracowity jak żona Hofmana, wykształcony jak Brudziński, uprzejmy jak Pawłowicz, obiektywny jak Gazeta Polska i Macierewicz, prawdomówny jak Kurski i Ziobro , trzeźwy jak Kruk, zorganizowany jak Kaczyński, przystojny jak Wróblowa, skromny jak Błaszczak, kochliwy jak Pawłowicz - Po prostu Prawdziwy Polak Katolik!

~rus

Nomad,ja rozumiem że wierzysz tylko w to co zobaczysz slbo dotkniesz.Taki światły realista,cóż,Bóg z Tobą

~Nomad

Każdy kto nie wierzy w te biblijne pierdoły jest światłym człowiekim, rus. Ktoś kto wierzy jest albo durniem, albo wyksztłconym durniem. Którym jesteś ty?

~rus

Vento,a z Ciebie taki niby wybitny intelektualista?O kościele wiesz tyle ile Twoja nienawiść potrafi przyswoić.Jak widzisz księdz na ulicy to kąsasz po kostkach jak pies?Wy wszyscy krytykujący ujadacze macie się za kogoś ponad.No cóż-przerost formy nad treścią

~Vento

"My jesteśmy siła w miłości-jutro zobaczycie nas na ulicach " - czytamy, czytamy ...

~Vento

rus, nikt nie zmieni twojego toku myślenia, dopóki sam sobie nie pomożesz. Szkoda cokowliek ci uzmysławiać, bo brakuję ci władzy nad całym swoim intelktem. Kościół pozostawił ci jedynie tyle, żebys trafił do sedesu i kościoła.

~rus

Vega czy Zen-nie możesz zdecydować się jak siebie nazwać?Dla mnie jedzenie nie jest podstawą egzystencji.Ja tak o tym brzuchu bo dla wielu nachlać się to podstawa.Wtłaczają coraz więcej sklepów żeby ogłupić ludzi,sam wiesz jakie gówno pchają do mięsa i wędlin.Tylu Was jest szczekaczy to może urządzcie sobie swoją procesje i też wyjdzcie na ulice w proteście przeci.w klerowi.Nas i tak będzie więcej,bo Wy potraficie jad rozsiewać tylko w sieci.Jesteście jak stado pająkow-potaficie polować tylko w pojedynke.Tak jak pająk czycha żeby złapać muche,tak samo z Wami.Cieszycie się z potknięcia jakiegoś księdza i pastwicie się jak pająk nad muchą.Jedyne co Was łączy to sieć,każdy ma swoją a jednocześnie połączone są w jakieś pasmo nienawiści.Ale tak jak każdy pająk działa i poluje osobno,tak samo Wy-ciapiecie sobie każdy osobno po klawiaturze i szukacie muchy.My jesteśmy siła w miłości-jutro zobaczycie nas na ulicach

~Zen

rus, ty w ogóle jesz, czy tylko żyjesz medytacją? Co ty tak stale o tym "pełnym brzuchu"? Może trapi cię jakas celiakia, albo jesteś anorektykiem? Jak polskojęzyczny Watykańczyk che sobie uządzać święto, to na swoim gruncie, nie w CAŁYM MIEŚCIE!!

~rus

Krzysiek,nie dramatyzuj.Wolałbym żeby jak najwięcej osób do kościoła należało.Powiem Ci że nie jest jeszcze tak tragicznie,sporo osób wierzy.Po prostu nie ujawniają się tutaj.Tutaj piszą przeważnie ludzie nienawidzący kościoła,mogą sobie poużywać.Księża nie wchodzą z takimi jak Ty w polemike bo niektórzy z Was zieją taką nienawiścią że szok.Jeżeli w coś nie wierzysz,chrzań to i idz swoją drogą.Nie lubisz alkoholu-nie pij,nie lubisz tańczyć-nie tańcz,nie chcesz modlić się-nie módl się.I nie wyjeżdzajcie że denerwują Was procesje-jedna do roku czy dzwony-samochody bardziej hałasują i nie przeszkadza.Mnie denerwują ulotki wysypujące się ze skrzynki,agresywnie zachęcające mnie do napełniania brzucha.Jest tyle rzeczy wkurzających na świecie-co znowu z tym kościołem

~Krzysiek

~rus


Ty będziesz szczęśliwy jak ja wraz z innymi ten Twój kościół rzymsko-katolicki opuszcimy .

~Vento

Beniowski - J. Słowacki

O Polsko! jeśli ty masz zostać młodą
I taką jak ta być, co dzisiaj żyje,
I być ochrzczona tą przeklętą wodą,
Której pies nie chce, wąż nawet nie pije;
Jeśli masz z twoją rycerską urodą
Iść między ludy jak wąż, co się wije;
Jeśli masz zrównać się z podstępnym Włochem:
Zostań, czym jesteś — ludzi wielkich prochem!

Ale to próżna dla ciebie przestroga!
Ciebie anieli niebiescy ostrzegą
O każdej czarze — czy to w niej przez wroga,
Czyli przez węża i pająka swego
Wlane są jady. — Jesteś córką Boga
I siostrą jesteś Ukrzyżowanego.
Ciebie się żadna trucizna nie imie;
Krzyż twym papieżem jest — twa zguba w Rzymie!

Tam są legiony zjadliwe robactwa:
Czy będziesz czekać, aż twój łańcuch zjedzą?
Czy ty rozwiniesz twoje mściwe bractwa,
Czekając na tych, co pod tronem siedzą
I krwią handlują, i duszą biedactwa,
I sami tylko o swym kłamstwie wiedzą,
I swym bezkrewnym wyszydzają palcem
Człeka, co nie jest trupem — lub padalcem.

~Vento

O Polsko! ... twa zguba w Rzymie!