Przypomnienia, pamiątki, powroty...VIDEO

Image

26 czerwca w sali Stefana Norblina w Hotelu „Hutnik” rozpoczął się cykl spotkań pt: „Szanujmy wspomnienia”, adresowany do każdego, kto pragnie podzielić się wiedzą o historii Stalowej Woli.Dyskusją kierowały Anna Garbacz i Aneta Garanty.

- Repertuar cyklu nie jest ściśle określony. Wiąże się on z programem wystaw, oczekiwaniami ludzi. Dzisiejsze spotkanie podyktowane jest tym, że obchodzimy jubileusz miasta. Na jesień przygotowujemy kilka ważnych wydarzeń m. in. zupełnie nowatorską publikację, obrazującą historię miasta na kilku poziomach – architektury i wnętrz przedwojennej Stalowej Woli w ścisłym powiązaniu z mieszkańcami, twórcami tych wnętrz. Zaprezentujemy również sylwetki trzech stalowowolskich architektów i urbanistów, których biogramy nie były dotąd znane, przybliżymy odnalezione w hucie projekty obiektów przemysłowych i innych budowli, powstałych na terenie miasta. Dopełnieniem publikacji będzie wystawa, prezentująca dawne wyposażenie wnętrz. W planach jest wystawa plenerowa oparta na albumie fotograficznym autorstwa stalowowolskiego urbanisty – Bronisława Rudzińskiego – mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Aneta Garanty z Działu Historii Muzeum. Wspomnienia zatrzymane w fotografiach i słowach…

W miłej atmosferze przy herbacie i ciasteczkach podjęto temat przedwojennych wnętrz stalowowolskich mieszkań. Pracownik Muzeum zainicjował rozmowę po czym goście podzielili się wiedzą.

Nie zabrakło niepozornych fotografii dawnych mieszkań. Wspominano żyrandole w kształcie kuli, stylowe mieszczańskie kredensy, kunsztowne firany, dekoracyjne dywany, piece kaflowe – nieodzowny element każdego mieszkania, szafki, wbudowane pod oknem, w których trzymano żywność, okna z krateczkami (ich mycie to testowanie cierpliwości każdej pani domu). Wielokrotnie podkreślono, że kafelki, zdobiące przedwojenne wnętrza były doskonałej jakości, podobnie jak precyzyjnie wykonane parkiety. Zwrócono uwagę, że tynki zawierały mikę, która dawała ciekawy efekt błyszczenia w słońcu. Przypominano o uroczych meblach wiklinowych, umieszczanych na tarasach, przydomowych ogródkach, zaplanowanych „z głową” – przed domem kwiaty, za domem drzewa owocowe… Zwrócono uwagę, że każdy blok miał swoją pralnię.

Kilkakrotnie odwołano się do wspomnień o Czesławie Cuberze – właścicielu pięknie udekorowanego sklepu.

- Gdy zbliżało się Boże Narodzenie dekoracje były tak ciekawe, kolorowe, przestrzenne, wszystko się ruszało, świeciło, błyszczało, że dzieci z nosem przyklejonym do szyby spędzały przed wystawą długie godziny – mówi uczestniczka spotkania. - Pan Czesław zasłynął nie tylko artystycznymi pomysłami. W czasie wojny działał w podziemiu, był człowiekiem zasłużonym dla Polski – dodaje Pani Czesława. - Gdy przyjechałam po studiach do Stalowej Woli pięknie kwitły jabłonie, wszystko pachniało. Tu poznałam męża – miłość mojego życia. Wprowadziliśmy się do bloku jako jedni z pierwszych. Pozostałe bloki były budowane. Początkowo troszkę przeszkadzał nam hałas wokół, ale chęć bycia na swoim eliminowała wszelkie niedogodności. Na szczęście bardzo szybko mieliśmy możliwość posiadania własnego mieszkania co dziś dla wielu młodych ludzi graniczy z cudem. Widzę, że wiele w Stalowej Woli się zmienia. Odnawia się bloki. Podoba mi się jak podczas remontu nie rezygnuje się z dawnego stylu. Nie lubię kolorowych blokowisk typu pisanka. Stalowa Wola to moje miasto, moje życie… - mówi Pani Ewa.

Wspomnienia ożyły. Dawne mieszkania, sprzęty przypominały osoby, kojarzone z nimi, rozmaite sytuacje życiowe… Każda z przybyłych osób miała do opowiedzenia coś wartego wspomnień. W tym tkwił niepowtarzalny urok spotkania. Czekamy na kolejne…

BU

Materiał video

Przewiń do komentarzy









Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~.........

Ostatnio zauważyłem,że "Miś" jest nadal czynny umiech

Brakuje Rozwadowskiej piekarni u Skrucha, rogale były tam wyjątkowo smaczne.

~kunia

A czy pamieta ktoś sklep prowadzony przez p.Tylińskiego i Jego małżonkę najpierw w Pławie a potem obok prezydium, w dawnym hotelu, tam gdzie dziś MZK sprzedaje bilety? To był dopiero sklep!!
A ile w nim towaru i jakiej jakości! Och wspomnienia.

~anti

Ciekawe spotkanie i dużo wspomnien z dawnych lat istnuenia Stalowej Woli.