Śmieciowa uchwała nie została podjęta

Image

Rada Miejska nie podjęła uchwały w sprawie tego by zarządcy zostali inkasentami. Po raz kolejny uchwała dotycząca śmieci wprowadziła duże pytań, nie jasności i zamierzania.

Felerna uchwała

Kto ma zbierać pieniądze za śmieci w blokach? Czy inkasenci- zarządcy będą chodzić od mieszkania do mieszkania? Kto ma im to nakazać i za jakie pieniądze. Śmieciowe ustawy znów poróżniły naszych radnych.

Punkt o inkasentach zaskoczył radnych. Nie było go bowiem w planach dyskusyjnych na środę. Część z rajców sprzeciwiła się wprowadzeniu go pod obrady, gdyż nie otrzymali oni wcześniej stosownych materiałów wyjaśniających sprawę.

- Głosując dzisiaj, zmuszając de facto w sposób administracyjny zarządców, muszę mieć przekonanie i wiedzę na temat tego, czy jest to zgodne z prawem, czy są inne rozwiązania, czy inne miasta przyjęły inne rozwiązania, muszę popytać. To jest stawianie zarządców pod ścianą. Ustawa, którą nam zaproponował rząd jest jednym wielkim „niedorobkiem”. My mamy z tym problem, zarządcy będą mieli z tym problem. Nie mam odpowiedniej wiedzy, aby dyskutować dzisiaj na temat tej kwestii – mówi radny Lucjusz Nadbereżny.

Trudno rozmawia się o czymś, o czym nie ma się pojęcia. Jak zauważył Nadbereżny w 21 wieku nie stanowi problemu rozesłanie chociażby mailem dokumentów. Radny podkreślił również, że jego zdaniem jeśli Rada Miejska ma stawiać zarządców pod ścianą, to on chciałby się z nimi spotkać i wysłuchać ich argumentów. Wyjaśnił również, że wielu zarządców nie przyszło na obrady Rady Miejskiej, ponieważ realizują te obowiązki, które mają zlecone z ustawy śmieciowej.

Joanna Grobel-Proszowska swojemu przedmówcy przyznała sporo racji. Radna zauważyła jednak, że wprowadzając newralgiczny punkt pod obrady rajcy mają okazję do dyskusji oraz zadawania pytań. Głos zabrała także radca prawny Teresa Darska, która powiedziała, że ona także ma wątpliwości co do podjęcia uchwały w kwestii inkaso.

Wątpliwości ma nawet radca prawna - Zarządcy wspólnot z mocy ustawy są stroną w przekazywaniu pobranych, od osób zamieszkujących w budynkach wielomieszkaniowych, opłat śmieciowych i przekazanie ich do gminy. Roszczenie w stosunku do uregulowania prawidłowo, zgodnie z określonymi przez mieszkających w tych zasobach osobami, wysokości tych opłat śmieciowych, ciąży na zarządcach tej nieruchomości. Stroną postępowania między gminą jako podmiotem, na rzecz której uiszcza się tę opłatę, nie jest Kowalski zamieszkały w danej wspólnocie, tylko zarządca mówi Teresa Darska, radca prawny.

Zarządcy są w trudnej sytuacji, bo czy chcą czy nie chcą, to oni muszą wziąć na siebie odpowiedzialność zbierania opłat od mieszkańców za śmieci. Niezależnie od tego czy pobiorą 100% zadeklarowanych przez mieszkańców opłat, czy też otrzymają zapłatę tylko od połowy mieszkańców, muszą gminie przekazać należność w wysokości 100%.

Newralgiczną kwestią w tej sprawie jest także to, że gmina od zarządców nieruchomości będzie dochodzić należności i to w stosunku do nich będzie prowadzić postępowanie egzekucyjne. Spółdzielnia mając ograniczone możliwości egzekucyjne należności, jednak istnieje pewna furtka prawna, która pozwoli na wyjście z problemów zarządcy. Wystarczy, że zweryfikuje on deklaracje i ustali, że w danym budynku nie mieszka 200 osób lecz 150 i wtedy rachunki będą się zgadzać. Nie będzie to uczciwe, bo osoby, które nie płacą za śmieci, będą po prostu bezkarne. Gmina ma ograniczone możliwości weryfikowania czy w danej wspólnocie mieszka faktycznie tylko osób ile podaje zarządca.

Większość zarządców chce zostać inkasentami

Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Sylwester Piechota poinformował radnych, że w ubiegłym tygodniu odbyło się w magistracie spotkanie z zarządcami, którzy dowiedzieli się o skutkach ostatniej nowelizacji ustawy.

- Na tym spotkaniu w ubiegłą środę też mieliśmy wiedzę w oparciu o literaturę, komentarze przepisów do inkaso. Warunkiem podjęcia uchwały w sprawie inkasa jest uzyskanie zgody potencjalnych inkasentów. Uzgodniliśmy z zarządcami, że dajemy im do poniedziałku do godz. 15.30 czas do składania oświadczeń czy są zainteresowani inkasem czy też nie. Te oświadczenia pospływały do piątku, nie ukrywam, że niektóre jeszcze dzisiaj do mnie trafiły – mówi Sylwester Piechota.

Naczelnik wyjaśnił, że jeżeli inkaso nie będzie uchwalone, to zostanie więcej pieniędzy dla miasta, choć zarządcy nie będą mieli powodów do zadowolenia. Chodzi o rekompensatę z tytułu pobranej opłaty. Prowizja od poboru opłat śmieciowych ma wynosić 3 %.

W rezultacie tylko 9 radnych było za tym, by wprowadzić „śmieciowy” punkt do porządku obrad Rady Miejskiej, tym samym radni nie głosowali nad zarządzeniem poboru opłaty za zagospodarowanie odpadami komunalnymi oraz wyznaczeniem inkasentów i ich wynagrodzeniem.

[MagPie]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =