Generał zaglądał do Kraba

Image

Gen. Waldemar Skrzypczak w asyście kilku oficerów z MON i przedstawicieli zakładów zbrojeniowych w czwartek na krótko przyjechał do Huty Stalowa Wola. To nie pierwsza i raczej nie ostatnia wizyta wiceministra obrony narodowej w Stalowej Woli, ale ta wypadła w okresie szczególnym i dlatego wzbudziła zainteresowanie.

Podwoziowy problem "Reginy"

Skrzypczak w MON odpowiedzialny jest za szeroko pojęte przezbrajanie armii. Dał się poznać jako odważny dowódca, który zdjął mundur, gdy jego podwładnym nie zabezpieczono odpowiedniego wyposażenia. To był jeden z nielicznych przypadków w powojennej Polsce odwołania się do oficerskiego honoru i rząd postanowił zatrudnić Skrzypczaka. Zadanie dostał karkołomne, bo unowocześnienia wojska tak, by przynajmniej obrońcy naszych granic siedząc w okopach nie musieli się wstydzić wroga. Na przezbrojenie w ciągu 10 lat (do 2022 r.) pójdzie niebotyczna kwota bliska 150 mld. zł. Skrzypczak ma te pieniądze ukierunkować, a chwała mu za to, że kieruje je do polskich zakładów zbrojeniowych. Kilka miliardów ma szansę "łyknąć" HSW, która urasta na czołowego producenta systemów artyleryjskich. - Niedługo w tym segmencie będzie liderem w Europie - komlementował gospodarzy gość z MON.

Do Stalowej Woli sprowadziła go "Regina". Cywilom, których ma ona bronić wyjaśniamy, że chodzi o produkowane w Stalowej Woli armatohaubice "Krab", którym na froncie towarzyszy ileś tam wozów dowodzenia, amunicyjnych, kierowania ogniem itp. To bardzo droga bojowa bateria, ale niebywale skuteczna i dlatego armia o nią zabiega. Na wojskowych poligonach testowanych jest 8 pierwszych "Krabów" i gen. Skrzypczak przywiózł właśnie zestaw pierwszych do nich uwag ze strony artylerzystów. Oczywiście są one tajemicą, ale wkrótce i tak będzie wiadomo, że w przyszłych "Krabach" trzeba będzie montować całkiem nowe podwozia. Gdyby były one produkowane na miejscu, problemu tego raczej nie byłoby. Ktoś jednak kiedyś tak poukładał umowy, że na "Krabie" miało zarabiać wielu i teraz trudno będzie znaleźć winnego za zaistniały stan rzeczy. Wyjasniamy, że podwozia produkowane są na Śląsku, w tamtejszym Bumarze.

Huta będzie dumna z wieży

Bumar ma wieczne żale do HSW, co nie jest tajemnicą wojskową. Najpierw o to, że nasi wykryli słynne mikropęknięcia w kadłubach "Kraba", które dostarczał właśnie Bumar. Teraz o wieżę bezzałogową. To coś ma być wyposażone w 12,7-milimetrowy karabin, 30-milimetrowe działko oraz wyrzutnię rakiet Spike. Obsługiwaną komputerowo wieżę projektuje teraz HSW wraz z prywatnym WB Electronics. Za trzy lata będzie już gotowa seria próbna wież, które mają być montowanych na nowych "Rosomakach", czyli kołowych transporterach opancerzonych. To drugi powód przyjazdu generała do Stalowej Woli i zarazem drugi żal Bumaru do HSW. Chodzi o to, że Ślązacy byli pewni iż to oni dostaną pieniądze na projekt wieży, a tymczasem MON zaufało HSW. Politycy lobbujący za Bumarem nie przebierają w słowach, określając decyzję MON marnotrastwem pieniędzy, wymieniając tylko najdelikatniejsze okreslenia. Wiceminister powiedział, co o tych politykach myśli i wyraził gotowość założenia się, że wieża "made in HSW" będzie gotowa na czas i nowoczesnością będzie konurować z najlepszymi na świecie. Dobrze, że HSW ma takie wsparcie w MON. Źle, że politycy z naszego regionu nie mają tyle odwagi, żeby tu i tam wstać i wziąć stronę Huty.

Zaczęły się gorące dni

Dla HSW i kilkudziesięciu innych zakładów zbrojeniowych zaczęły się gorące dni. Grupa rządowych ekspertów kończy raport na temat łączenia całej polskiej zbrojeniówki. To musi nastapić, bo realizując unijne prawo, pojedyncze nasze spółki będą z góry przegrywać przetargi z zagranicznymi potentatami na dostawy wojskowe dla naszego wojska i nasze miliardy popłyną do bogatych. Sęk w tym, że w rządzie nie ma jedności, co do konsolidacji. Ministerstwa Gospodarki i Skarbu forują program włączenia wszystkiego do Polskiego Holdingu Obronnego, który jeszcze kilka miesięcy temu nazywał się Bumarem. Huta broni się przed tym - szkoda, że nie artylerią - ale niewiele może, bo w rękach jednego z tych ministerstw jest większościowy pakiet jej akcji. Stąd pokorne spojrzenia w oczy przedstawiciela MON. Gen. Skrzypczak ma swoje zdanie na temat konsolidacji, ale nie mógł go wyznać publicznie. Powiedział tylko tyle: - Gdy program konsolidacji będzie gotowy, MON do niego się odniesie. Zapewniam też, że MON nie da przy tej okazji zrobić krzywdy wiodącym zakładom zbrojeniowym.

Za trzy tygodnie Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach, gdzie spotkają się wszyscy nasi producenci. Wtedy będzie już wiadomo, kto będzie pod czyimi skrzydłami.

jc

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Taki jeden

Niepotrzebne te eufemizmy w tytule .

~milo1

dobrze, ze zostalo cos po hucie. szkoda ze nikt nie rozlicza tych ktorzy przyczynili sie do upadlosci.

~irex

ile ta wycieczka urzedników tuska kosztuje nas obywateli prosze napiszcie o tym