Marudni mieszkańcy?
Teren międzyblokowy przy ul. Skoczyńskiego przechodzi od kilku miesięcy rewitalizację. Co ciekawe, im prace są bardziej zaawansowane, tym więcej uwag mają mieszkańcy i chcą zmian w realizowanym projekcie.
- Teren przy ul. Skoczyńskiego jest dość specyficzny, jest tu taka gęsta zabudowa, są dość wąskie uliczki. Układ urbanistyczny został zaprojektowany w latach 40-tych, 50-tych, w związku z tym on zupełnie nie był dostosowany do potrzeb jakie wtedy były, do ilości pojazdów samochodowych. Projektant musiał się zmierzyć z pogodzeniem jak gdyby istniejącej zabudowy, dużej ilości pojazdów jakie się w ostatnich latach pojawiła, potrzebami mieszkańców, którzy jednak chcieliby żeby była to oaza spokoju a potrzebami kierowców, którzy by chcieli parkować blisko swoich drzwi, swoich mieszkań– mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Sylwester Piechota, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta.Na etapie projektowania urzędnicy stalowowolskiego magistratu zwracali się do wszystkich zarządców na tym terenie z prośbą, by ci zgłaszali swoje uwagi co do tego projektu. Na zaproszenie odpowiedziało zaledwie dwóch. Ci zgłosili pewne uwagi. Poza tym nikt z mieszkańców zamieszkałych w tym rejonie nie przyszedł do urzędu, by dowiedzieć się o planowanej rewitalizacji czy zgłosić jakieś uwagi. Co ciekawe, kiedy rozpoczęła się rzeczowa realizacja projektu, rozpoczęły się i pielgrzymki mieszkańców do urzędu. Jak nie trudno się domyśleć, każdy miał inne pomysły np. osoby zamieszkałe na parterze nie życzyły sobie chodników przy samym budynku, odwrotnie mówili lokatorzy wyższych pięter.
Miasto samodzielnie nie może dokonywać zmian w projekcie m.in. dlatego, że projekt ten jest dofinansowany z pieniędzy unijnych. Z tego tytułu trzeba liczyć się z problemami z Urzędem Marszałkowskim, ponieważ każda zmiana musi być przez nich zaakceptowana.
- Nie możemy sobie pozwolić na taką radosną twórczość, kto pierwszy przyjdzie do urzędu, tego wniosek będzie uwzględniony itd. Muszą być wypełnione trzy elementy: po pierwsze zgodność z planem budowlanym, po drugie zgoda Urzędu Marszałkowskiego, a poza tym pewnego rodzaju racjonalność. Nie możemy sobie pozwolić na takie manewry, że np. wykonaliśmy chodnik czy jezdnię i nagle ktoś przychodzi i mówi, że mnie się w tym miejscu jezdnia nie podoba, proszę ją rozebrać, bo ja sobie tego nie życzę. To po prostu wtedy byłyby zarzut niegospodarności i to wręcz rodziłoby odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, dlatego bardzo trudno jest nam w tej chwili uwzględnić wszystkie oczekiwania mieszkańców– mówi Sylwester Piechota.Pierwotnie w projekcie miało być założenie, że na skwerku między blokami miała pojawić się piaskownica. Później po dłuższej analizie zdecydowano, że lepiej będzie wygospodarować jeszcze kilka miejsc parkingowych. Jednak po przyjęciu takiego rozwiązania piaskownica nie mogła znajdować się tak blisko parkingów ze względu na bezpieczeństwo, jak również przepisy prawa budowlanego. Warto tu jednak zauważyć, że dosłownie 50 metrów dalej od miejsca, gdzie miała być piaskownica, znajduje się nowoczesny plac zabaw w parku miejskim. Mając właśnie to na uwadze urzędnicy zrezygnowali z piaskownicy, która początkowo była w planie. Zamiast niej pojawi się miejsce rekreacyjne pełne zieleni i ławek (skwerek rekreacyjny). Część mieszkańców ul. Skoczyńskiego również zwracała uwagę na to, że nie życzy sobie pod oknami żadnego hałasu, tak więc to rozwiązanie powinno im bardziej odpowiadać.
[MagPie] / Siwy (VIDEO)
Komentarze
nie liczenie sie z ludzmi nawet w brew ustawom irobienie wedlug wlasnego widzi mi sie to standard w tym miescie jest na to wiele przykladow
nawet rondo mają!! (fot.7-9)
... a ja mieszkam w sąsiedztwie wiaduktu, dość już mam stukotu TIRów na dylatacjach, żądam rozebrania wiaduktu, mieszkańćy mają prawo do otwierania okien w nocy i spokoju w czasie snu.
cieszcie sie ze ciagle cos robia a nie jak pod moim blokiem 2 lata temu skasowali asfalt zrobili kawalek kanalizacji i zostal jeden wielki syf !
mns zal ci dupsko sciska ze wszyscy maja samochody a ty chodzisz z buta jak jelop ;D
Urzędnicy znów ulegli mototerrorystom. Są ważniejsze inwestycje, na które nie ma pieniędzy!
Smrodziarzom nie przeszkadza brak drzew, bo oni jeżdżą tylko smrodami. Nie liczą się z pieszymi, którzy potrzebują cienia. Miasto dla ludzi, nie dla smrodów!
1 wycięte drzewo = 1 głowa urzednika
Te Kratki zamiast asfaltu to przegięcie! Chodniki po 70 cm szerokości drzew zero był cień teraz już go nie ma patelnia gorąc ,mieszkańcy będą słyszeć tylko warkot samochodów i smród spalin jeżeli to ma być rewitalizacja to Ja się zastanawiam co będzie dalej no chyba już tylko gorzej!