"Papugi" wracają do gniazda

Image

Szykuje się koncert, który będzie wydarzeniem jak się patrzy. Tym bardziej, że jego organizator twierdzi, że ...nie będzie to koncert. Kto zna Zbycha Rojka, ten wie, że czasami potrafi on tak zamotać rzeczywistość, by innym myśli odebrać. Bo Rojek jest sprawcą całego zamieszania. Tego obecnego i tego sprzed dwudziestu przeszło lat. To wcześniejsze zamieszanie rozpoczęło się w 1992 r., kiedy to w Stalowej Woli zawiązało się Towarzystwo Muzyczne "Pod Papugami". Teraz jego członkowie chcą się spotkać. A jak się spotkają, to zagrają i zaśpiewają.

Wypychanie na scenę

Rojkowi, muzykowi, który do Stalowej Woli przyjechał wcale nie po to, żeby grać, towarzystowo muzykujące od lat chodziło po głowie. W końcu udało mu się przekonać Bogusławę Herdzik, już ówczas panią dyrektor SDK, żeby w "Emce", przy ul. Żwirki i Wigury umieścić muzykujące nadzieje. Nazwa "Pod Papugami" oczywiście została wzięta z Niemena, ale wzięta kolegialnie. Chociażby wespół z Andrzejem Karwatem, wziętym dziś artystą osiadłym w Sandomierzu. Tak, czy inaczej muzycznie uzdolniona młódź miała się gdzie spotykać, a wiadomo, że jak jeden przyjdzie, t za nim wkroczą następni.

- Żadnych zasad czy regulaminów- wspomina Zbyszek Rojek. - Kto przychodził, wypychaliśmy go na scenę i miał pokazać co umie. Czasami to wypychanie było dosłowne, bo dla wielu to był pierwszy występ. Grunt, że przychodziło ich coraz więcej.

Kto pamięta ów klubik na rogu, z gustownymi stolikami po szyjących singerach wie, że jego lokalizacja była tyle samo ciekawa, co intrygująca. Z jednego boku sklep, z drugiego mieszkanie i nad sufitem inne mieszkanie. Granie w czymś takim było nie lada sztuką, bo warunkiem podstawowym istnienia klubu były dobrosąsiedzkie stosunki. To dziwne, ale udało się je zachować przez siedem długich lat. W historii zachowały się wątki mówiące o przyczynach zakończenia muzycznego żywota "Papug", ale nie czas teraz je wspominać. Lepiej przypomnieć kilka nazwisk, bo ten malutki klubik wydał więcej artystów kreatorów, niż niejeden wielki klub z dużego miasta i niemałym zapleczem.

"Wielka kompromitacja" i nie mniejsza dyplomacja

Członków Towarzystwa było wg różnych źródeł 30, albo 40 z okładem. Nie wszyscy grali czy śpiewali, ale większość porobiła kariery. Tu scenicznej śmiałości nabierał młody skrzypek Maciej Zakościelny. Zaraz potem zjawił się Modest Ruciński. Teraz oba są warszawiakami i aktorami, ale dwie dekady temu grali i śpeiwali ...szanty. Trochę dziwne, bo z rockowym instrumentarium. Gdy dołączyli do nich Krzysiek Kółeczko, Kuba Rojek, Piotr Chołody i Łukasz Moskal, powstała "Wielka kompromitacja". To taki zespół, który nie zdążył płyty nagrać, ale dał wiarę jego członkom. Chołody dziś tworzy z Waglewskimi, a na ostatniej płycie "Voo Voo" słychać jego tampurę. Moskal tłucze po bębnach w "Zakopowerze", młody Rojek grywa za oceanem, podobnie jak Bartosz Hadała... Długo by pisać, a i tak czegoś by zabrakło. Może tylko jeszcze jeden watek, który wspominaczom "Papug" zwykle umyka. Nie wszyscy wiedzą, że ze stalowowolskiego klubu droga niektórych wiodła wprost do Opola. Śpiewał tam Ruciński, a w tym roku zadebiutowała w amfiteatrze Anna Ołdak. Kilku wychowanków "Papug" poszło w dyplomację, bo nosi honorowe tytuły Ambasadorów Stalowej Woli. za kilkanaście dni przybędzie jeszcze jeden z tego samego grona.

Czas muzycznych wspomnień - Ważne jest to, że większość z nich pokończyła szkoły muzyczne, a wszyscy dobrze sobie radzą w życiu – rozrzewnia się Rojek senior. - W tej wspinaczce, jaką jest życie, nikt z nich nie odpadł od ściany.

Piękne. Czas na muzyczne wspomnienia przyjdzie 30 sierpnia. O godz. 20., w Miejskim Domu Kultury spotkają się członkowie byłego już TM "Pod Papugami". Strukturalnie nie istnieje, ale towarzyskie więzi zostały. Bo jak po powrocie z Ameryki powiedział opiekun Towarzystwa, "Papugi" istniały tylko siedem lat, a owoce ich działalności zbieramy do dzisiaj. Teraz kto żyw, niech szuka dojść, bo nikt jeszcze nie wie, wg jakich zasad będą wpuszczani do MDK-u fani Zakościelnego i muzycznej spółki.

jc

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~ja22

Krzysztof - niestety, te czasy nie wrócą. Dzisiejsza młodzież woli spędzać czas przy komputerach, śmiejąc się z innych rozrywek. Taki daniel (wpis poniżej), woli obrażać ludzi siedząc przy monitorze. Jak można coś takiego napisać?

~--tutu

Jaki tam muzyk z tego Rojka... no chyba ze niespelniony muzyk...

~Krzysztof

~ja22 to były naprawdę fajne czasy,które niestety nie wrócą.

~daniel

a może należałoby napisać jeszcze troszeczkę prawdy o Rojku i Herdzikowej , o tym jak urządzali orgie pijackie w lokalach publicznych - on w tzw."Emce" a ona w SDK - alkoholik i sepleniąca,tłusta,nie ogolona baba - ot i cały duet artystyczny

~ja22

No właśnie - wtedy istniały dobrosąsiedzkie stosunki. Dziś taka lokalizacja nie byłaby możliwa. Dziś zakłada się na forum temat: "jak wykopać sąsiada?". Pamiętam tamte czasy. Rodzice szli do sąsiadów, a my ganialiśmy z kluczami na szyi i siedzieliśmy na trzepaku (dla młodzieży - trzepak to było miejsce spotkań). Nie było komórek, a mimo to ludzie się spotykali. Teraz wszystko wszystkim przeszkadza. Nawet dzieci na Ogrodach.

~Bella

Świetny tytuł artykułu.

~-Ja

Nie wiem kto napisał ten atykuł, ale warto byłoby poprawić błędy przed jego publikacją i w dodatku styl jest bardzo męczący dla czytelnika.

~jerzy

Się jurek opisałeś...

~dabler

Dlaczego organizatorzy konferencji nie poinformowali, że taką konferencję organizują? Przecież konferencję prasową organizuje się po to, żeby mieć komu przekazać informację.