Kanalizacyjne uniki...

Image

Już od wielu lat miasto ma problem z mieszkańcami, którzy nie chcą podpiąć się do kanalizacji. Podczas ostatniej sesji Rada Miejska zmniejszyła o 140 tys. złotych wydatki budżetowe na przyłącza do kanalizacji.

- W tym projekcie uchwały zmniejsza się wydatki budżetowe w kwocie 114 tys. zł na przyłącza. W kolejnej uchwale mamy kolejną kwotę dotyczącą przyłączy, bowiem miasto wykonało kanalizację, a mieszkańcy nie chcą się podłączać do tej kanalizacji. Z jednej strony jest bój o to, żeby mieć kanalizację, a z drugiej strony każdy woli te ścieki wyrzucać. Wystarczy pojechać na tyły miejscowości Pilchów (tuż pod parkiem charzewickim), jak to do zarośniętego już jeziora gros mieszkańców pompuje swoje ścieki– mówi Joanna Grobel Proszowska

Przewodniczący Rady Miejskiej dodał, że nie trzeba jechać do Pilchowa gdyż taka sama sytuacja jest na ul. Brandwickiej w Stalowej Woli. Tam również mieszkańcy nie chcą się podpiąć.

Zaniepokojona jest też radna Małgorzata Ignarska. Jaka jest przyczyna tego, że mieszkańcy w ten sposób postępują? Czy jest to kwestia mentalności, wygody, tańszych?

- Te przesunięcia finansowe na pewno ciągną za sobą pewne konsekwencje dotyczące np. modernizacji dróg, o których bez przerwy się mówi, zwłaszcza na terenach rozwadowskich. Mieszkańcy dopominając się o to, żeby poprawić infrastrukturę drogową, jednocześnie powodują ogromne utrudnienie w tym, aby takie inwestycje się odbywały – mówiła Małgorzata Ignarska.

Jeśli mowa o Rozwadowie, nie może zabraknąć stanowiska najsłynniejszej radnej z tego osiedla. Maria Rehorowska podczas jednej z komisji zadała pytanie naczelnikowi Wydziału Gospodarki Komunalnej dotyczące tego, jak dużo jest takich osób na terenie Rozwadowa i Charzewic, które nie chcą się przyłączyć. Dokładna odpowiedź nie padła wówczas na komisji. Żeby to dokładnie zweryfikować należałoby skontaktować się z MZK. Radna uważa, że to że ktoś się nie chce przyłączyć nie powinno być powodem, dla którego w Rozwadowie i Charzewicach nie powinno być kanalizacji.

- Uważam, że nie ma egzekucji ze strony miasta. Gdyby miasto naprawdę podjęło to zadanie egzekwowania od tych ludzi, to by na pewno było lepiej– przekonywała Maria Rehorowska.

Radna poruszyła również inny temat związany z Rozwadowem. Powiedziała, że osiedle się wyludnia, a domy, które stoją puste, są przyłączone do kanalizacji i z tego tytułu nikt nie ma żadnych wpływów.

Przewodniczący Rady Miejskiej sprostował tę wypowiedź mówiąc, że o przyłączach decyduje nie miasto, lecz MZK. Dodał również, że miasto dysponuje zdjęciami jak mieszkańcy wylewają zrzuty do kanałów ściekowych.

Ponownie głos zabrała radna Ignarska, która zaapelowała do najbardziej aktywnej radnej z dzielnicy, by wyszła do mieszkańców Rozwadowa i rozmawiała z nimi na temat podłączeń i uświadomiła ich, że ich decyzje blokują inwestycje drogowe.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~mam

Do Pani Ignarskiej - o niemożności wykonania remontu chodników i drog słyszymy od dawna.Ulica Rozwadowska , ks.Sciegiennego a także inne nie są remontowane pomimo wykonania przez mieszkańców przyłączy do kanalizacji sanitarnej i wodociągowej.Co na to Pani i Państwo Radni?2

~leon z poczty

ooooo ciekawostka
Sugeruję Panu Przewodniczącemu zapoznanie się jak wygląda kwestia kanalizacji na ul. Brandwickiem zanim coś powie.
Kanalizacja jest tylko na niewielkim odcinku. Do wielu posesji nie ma możliwości jej doprowadzenia.
Zupełnie inna sprawa to odcinek ul. Brandwicka od ul. Podskarpowej do mostu. Trwa remont ulicy, są wykonywane DZIWNE chodnik ale nikt nie pomyślał o kanalizacji. Ciekawostka za pieniądze podatnika.

~gość

Tylko niewielki odcinek ul. Brandwickiej ma kanalizację więc takie uogólnienie jest conajmniej krzywdzące