Krzysztof K. usłyszy wyrok?

Image

Prawdopodobnie do końca roku potrwa śledztwo w sprawie Krzysztofa K. Prokuratura dysponuje już opinią biegłych dotyczącą przeprowadzonego we wrześniu eksperymentu na manekinie...

Prawdopodobnie do końca roku potrwa śledztwo w sprawie Krzysztofa K., który podejrzewany jest o usiłowanie zabójstwa. 42-latek miał wyrzucić 8-letniego syna z 4 piętra w czasie awantury domowej, do której doszło 6 czerwca 2013 roku. W chwili zdarzenia mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Po zbadaniu go przez alkomat, okazało się, że ma 2,1 promila alkoholu we krwi.

Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli dysponuje już bardzo ważną opinią biegłych w sprawie przeprowadzonego we wrześniu eksperymentu. Polegał on na odtworzeniu wydarzeń, które miały miejsce kilka miesięcy temu w jednym z bloków przy ul. Okulickiego. Specjalny manekin, skonstruowany w taki sposób, by jak najbardziej przypominał dziecko pod względem wagi i wzrostu, posłużył do ustalenia możliwości upadku chłopca.

- Opinią potwierdzamy wersję, którą założyliśmy w śledztwie. Dalej uważamy, że są podstawy do tego, żeby oskarżyć o usiłowanie zabójstwa. W tej chwili w sądzie okręgowym jest wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Mamy nadzieję, że uda nam się do końca roku sprawę zakończyć– mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Barbara Bandyga, szefowa stalowowolskiej prokuratury.

Prokuratura czeka jeszcze na opinie dotyczące badań biologicznych oraz opinię daktyloskopijną. Kiedy wpłyną, śledztwo będzie zakończona. Później trzeba będzie ocenić, czy materiał jest wystarczający, kompletny, czy opinie nie zmieniają dotychczasowych ustaleń. Obecnie nad Krzysztofem K. ciążą zarzuty usiłowania dokonania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu syna. Dotychczas nie wydarzyło się nic, co dawałoby podstawę do zmian w tym zakresie. Wszystko będzie jasne w momencie, kiedy prokuratura będzie dysponowała wszystkimi opiniami.

Krzysztof K. był poddawany badaniom psychiatrycznym, z których wynikało, że jest poczytalny. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie psychiczne znęcanie się nad rodziną, do czego się przyznał. Z zebranego materiału wynika, że w tej rodzinie dochodziło wcześniej do tego typu sytuacji.

- Biegli nie stwierdzili, aby cierpiał na jakąś chorobę psychiczną, bądź zaburzenie psychiczne, które by wypływały na sposób rozumienia, bądź podejmowania decyzji. On wiedział co robił– dodaje Barbara Bandyga.

Za usiłowanie zabójstwa grozi mu kara pozbawienia wolności od 8 do 25 lat więzienia, albo kara „dożywocia”.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Maurycy

A co z dzieciątkiem?
Jaki jest jego los?

~Kola

znając opieszałość s...., wyrok zapadnie za 5 lat, chyba, ze chyba ...

~git

wiezienia sa pelne normalnych

~ooo

Należałoby tych biegłych,którzy orzekli że nie cierpi na żadną chorobę psychiczną szybko przebadać -bo kto normalny wyrzuca przez okno swoje dziecko i jeszcze wie co robi.Dorośli wstyd mi za was.Dzieci będą się z was śmiały za wygadywanie takich głupot.

~Seb

Znając wrażliwość naszych sądów, dostanie 8 lat, a po 4 wyjdzie założyć nową rodzinę.