Narody tracąc pamięć- tracą życie
Minęły lata, mijają pokolenia, czas się zatrzymał. Dla Sybiraków, którzy wciąż pamiętają o strasznych wydarzeniach sprzed lat, tamte wspomnienia są żywe i świeże…
9 lutego w kościele pw. św. Floriana odbyła się msza święta w intencji zmarłych na Syberii, a także o zdrowie i błogosławieństwo żyjących zesłańców. Dzięki nim pamięć o tych strasznych wydarzeniach sprzed lat jest wciąż żywa.
W uroczystej mszy świętej udział wzięły poczty sztandarowe, uczniowie z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 im. T. Kościuszki oraz Zespołu Szkół Społecznych im. Armii Krajowej, członkowie Koła Związku Sybiraków wraz ze swoimi rodzinami, przedstawiciele Rady Miejskiej oraz senator Janina Sagatowska. Przez całą mszę świętą jedna z osób z pocztu sztandarowego trzymała w ręce tabliczkę z napisem „17.09.1939 – pamiętamy”.
- My, zesłańcy Sybiru szczególnie pamiętamy tę datę. To data agresji Związku Sowieckiego na Polskę 17 września 1939 roku, to data przyłączenia 51% terytorium polskich ziem do Związku Radzieckiego. Następnie na tych terenach rozpoczęły się aresztowania polskich patriotów i deportacje rodzin polskich- mówi Zbigniew Paszkiewicz, przewodniczący Koła Związku Sybiraków.
74 lata temu, 10 lutego 1940 roku rozpoczęły się pierwsze deportacje Polaków na wschód. Była to pierwsza z czterech fal masowej deportacji w głąb Związku Sowieckiego. Podczas surowej zimy, kiedy mrozy dochodziły do minus 30 stopni, wieziono w bydlęcych, zakratowanych, towarowych wagonach polskie rodziny. Łącznie około 220 tys. osób. Były to głównie kobiety i dzieci (mężczyzn aresztowano już wcześniej i umieszczono w więzieniach, część rozstrzelano w łagrach.
- Rodziny, najczęściej w pół godziny musiały się spakować i opuścić swój dom, do którego już nigdy nie wróciły. Kobiety i dzieci traktowano jak zbrodniarzy. Deportowano ich w niekończącą się dal na Syberię. To był realizowany przez Związek Radziecki program zniszczenia narodu polskiego, program zniszczenia polskiej elity. Ileż osób z tych transportów zmarło tam na zesłaniu. Już nigdy nie wrócili do Polski. W naszym już nielicznym, liczącym około 20- kilka osób Kole Związków Sybiraków są 3 osoby, które straciły tam na zesłaniu swe matki. Te matki zmarły z głodu, chłodów i wycieńczenia. Te dzieci już nigdy nie zaznały matczynego serca, matczynej troski, matczynego serca. Czym zawiły te dzieci, że doznały tak okrętnego losu? Ich winą był fakt, że były to dzieci polskie– mówi Zbigniew Paszkiewicz, przewodniczący Koła Związku Sybiraków.
- Wasze łzy pozostawały jak ślady w różnych miejscach, gdzie wędrowaliście razem z najbliższymi. Czasem te łzy, które jeszcze dalej płyną w samotności, są już pełne pokoju i Bożej miłości. Trwajcie w pamięci o tych wszystkich, którzy zostali tam na nieludzkiej ziemi. Niech również pamięć trwa o tych, którzy powrócili, a pozostali na polskiej ziemi. Przekazujcie te wielkie wartości: umiłowanie ojczyzny, umiłowanie polskiej ziemi młodym, którzy stoją dzisiaj pod sztandarami i tym, którzy uczą się w naszych szkołach. Niech Bóg wam błogosławi i zachowuje was w zdrowiu i w życiu– mówił proboszcz, ksiądz prałat Marian Balicki.
Zgromadzeni w świątyni zmówili modlitwę Sybiraków. Zaraz potem chór pod dyrekcją Katarzyny Pisery zaśpiewał Hymn Sybiraków. Podczas mszy świętej modlono się również w intencji Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. W czasie kazania wiernym przybliżono sylwetkę założyciela tego zgromadzenia Edmunda Bojanowskiego. Można było również ucałować relikwie błogosławionego.
Dalsza część uroczystości odbyła się w przedsionku kościoła, przed tablicą upamiętniającą Polaków deportowanych na Syberię i zmarłych na obcej ziemi w latach 1939 – 1956. Senator Janina Sagatowska po modlitwie złożyła też pamiątkowy wieniec.
Komentarze
~Jan
Ten radny w komzy powinien na niektore posiedzenia przychodzic w takim stroju, nigdy nie zabiera glosu!!! po co on tam siedzi? a w takim stroju w niektorych kwestiach bylby przekonywujacy. Ludzie kogo wy wybieracie? lacznika z klerem?
Nie ważne czy łącznik czy nie, tylko jaki ma wkład w te obrady ? Jeżeli ma coś mądrego do powiedzenia, korzystne dla miasta propozycje to ok ale nigdy o nim nic nie słyszałem, głosowanie jak większość to tzw "sztuka" ale przyjmuje pieniądze z publicznej kasy, zajmuje miejsce komuś kto bardziej się do tego nadaje. Więc jak to jest,że on tam ciągle jest ? Niech mi ktoś napisze co zrobił dla miasta lub dla jego mieszkańców, czym się wykazał na obradach, jakie pomysły zaproponował - coś co będzie pokaże go w dobrym świetle, bo nic nie robienie to bardzo złe światło.
Ten radny w komzy powinien na niektore posiedzenia przychodzic w takim stroju, nigdy nie zabiera glosu!!! po co on tam siedzi? a w takim stroju w niektorych kwestiach bylby przekonywujacy. Ludzie kogo wy wybieracie? lacznika z klerem?
Na foto, czy to nie jest radny pisowiec tzw. klęcznikowiec, wtyka stalowowolskiego kleru?