Wesoły Roman trafił do strażaków
Tarnobrzeski WORD ufundował manekina, który będzie służył do szkoleń z zakresu ratownictwa drogowego stalowowolskim strażakom. Manekin zyskał imię Roman i wziął udział w pierwszych ćwiczeniach akcji ratunkowej.
Stary manekin to zwykły worek
Manekin (mężczyzna) waży około 75 kg. Wszystkie jego kończyny mają ruchome stawy, dlatego też strażacy mogą z jego udziałem ćwiczyć różne scenariusze akcji. Poprzedniego manekina skonstruowali sami strażacy, pomimo że nadawał się do różnego rodzaju prób, to daleko mu było do takiego z prawdziwego zdarzenia. Trudno sprawdzić różnego rodzaju sytuacje na worku przypominającym zaledwie prawdziwego człowieka.
- Ta ruchomość stawów powoduje, że będziemy mogli ćwiczyć wszelkiego rodzaju usztywnienia kończyn czy górnych, czy dolnych, próbować ewakuować taką osobę poszkodowaną z samochodu i myślę, że te ćwiczenia będą bardzo pomocne o takie życiowe sytuacje, przy których bierzemy udział i ratujemy ludzi– mówi Krzysztof Cebulak, brygadier, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 1.
Sprzęt jak z Ameryki
Jak przyznaje komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli Tadeusz Niedziałek, strażacy podczas ćwiczeń szukali różnego rodzaju rozwiązań przeróżnych sytuacji, ale wcześniejszy manekin po prostu się nie sprawdzał. Konieczne więc było nabycie takiego, który spełniałby wymagania. Podobny manekin, który właśnie dostali stalowowolscy strażacy można zobaczyć w filmie „Chicago Fire”. Teraz mamy więc sprzęt jak Amerykanie.
- Ćwiczyć będziemy nie tylko ratownictwo techniczne, ale też wszelkiego rodzaju próby ewakuacji z samochodu i różnych miejsc. Parametry tego manekina mówią nam, że trzeba się przyłożyć i zabezpieczyć przy przenoszeniu, przewożeniu, przy wyciąganiu. Dzisiaj ćwicząc różnego rodzaju symulacje samochodami był problem, kogo wsadzić: czy namiastkę manekina, czy człowieka. Z człowiekiem może być różnie. Może być nieszczęśliwy wypadek. Teraz mamy ten wentyl bezpieczeństwa, że mając manekina możemy wszystko robić samochodami, ciąć wzdłuż i wszerz nie bojąc się, że stanie się krzywda– mówi komendant Tadeusz Niedziałek.
Jestem wesoły Romek
Jednostek, które mogą pochwalić się tego typu manekinem, w naszym regionie należałoby szukać ze świecą. Profesjonalny manekin, który otrzymała stalowowolska jednostka, nie jest powszechnie stosowany, stąd też jego fundator, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego sprowadził go aż z Rumuni. Pracownicy WORD-u, ze względu na jego pochodzenie, nazwali go Romanem, a tak się akurat złożyło, że w dniu kiedy został on przekazany Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli były imieniny Romana. Strażakom imię przypadło do gustu i od razu zaczęli nazywać nowego „kolegę” wesołym Romanem.
- My, jako Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego prowadzimy misyjną działalność poprawy ruchu drogowego. Cieszę się, że tym profesjonalnym sprzętem mogliśmy wesprzeć tą jednostkę. Myślę że kolejna współpraca przed nami, właśnie w poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego na terenie powiatu stalowowolskiego. Niech manekin dobrze służy, nie tylko dla zawodowych strażaków, ale również dla strażaków ochotników– mówi Lucjusz Nadbereżny, dyrektor WORD.
Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego zakupił manekina za około 6 tys. zł. Komendant chciałby, by do Romana dołączyła kiedyś kobieta. W wypadkach drogowych często uczestniczą całe rodziny. Na przednich siedzeniach aut niejednokrotnie siedzi mąż i żona. Ćwiczenia z udziałem dwóch manekinów pomogłyby lepiej przygotować się na ewentualne wypadki rodzinne.
Komentarze
Panoooooowie.. ostatnie zdjęcie pokazuję tylko wasz kunszt zabezpieczenia poszkodowanego na desce.. :/ masakra... zdjęcie typu "jak tego nie robić..!!
Do stalowowolskich policjantów trafił wesoły kebab od Nazira, któremu ochraniają lokal w zamian żarcie za połowę ceny
Myślę, że Lucek zyskałby dużo więcej głosów podejmując SKUTECZNE działanie w sprawie potwornego przemysłowego hałasu w mieście. Obecny prezydent zdaje się ignorować zupełnie petycje mieszkańców, co pamiętane mu będzie.
Tak PISowski przydupas robi sobie PR i szykuje się do następnej kampanii wyborczej...Za nie swoje pieniądze obdarowuje strażaków i liczy, że jakby co, to oni mu się jakoś odwdzięczą...
Tak to można dyrektorować - czyli: niewiele robić, dobrze zarabiać, udawać zatroskanego, wydawać nie swoją kasę, i rżnąć darczyńcę.
Typowy PISiet!
Jak rozumiem chwała i uznanie dla Donatora wynika z faktu, że darowizna została sfinansowanan jego ciężko zarobionymi, prywatnymi środkami.
Spoko i tak zapłacą egzaminowani, a za resztę ksiądz kropidłem.
wszystko fajnie ale czy Lucka nie wyrzuca ze za bardzo wspiera stalowa wole?