Wszystko trwa, a hałas dokucza

Image

Ubiegłej nocy znów ktoś hałasował. Mimo zamkniętych okien, w mieszkaniach było głośno. Sprawa dotycząca hałasu stoi w martwym punkcie. Urzędy kierują pisma do następnych, a hałas jak był, tak jest.

Urzędy odbijają piłeczkę?

Jak czytamy na facebooku „Głośne buczenie i hałas w Stalowej Woli” prezydent miasta odpisał na skargę dotyczącą zakładów przemysłowych podejrzanych o wytwarzanie hałasów. Włodarz w odpowiedzi podał w zasadzie tylko, że odpowiednim organem do podjęcia działań w tym zakresie jest stalowowolskie starostwo powiatowe. W tej samej sprawie odpowiedzi udzieliło również i starostwo. Jak się okazuje, 17 marca wyszło z powiatu pismo do Marszałka Województwa Podkarpackiego z prośbą, by ten zajął się całą sprawą.

Na kontrolę trzeba poczekać

Na biurko prezydenta Stalowej Woli trafiły nie tylko petycje od mieszkańców miasta, pismo w tej sprawie wystosował także radny Lucjusz Nadbereżny, który poprosił o informacje o podjętych przez prezydenta działaniach zmierzających do przestrzegania na terenie Stalowej Woli norm poziomu hałasu przemysłowego. Włodarz w odpowiedzi napisał, że sprawa została skierowana do Starostwa Powiatowego, jak i do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

Z informacji uzyskanych w WIOŚ Delegatura Tarnobrzeska wynika iż jednostka ta planuje przeprowadzenie pomiarów, jednakże w obecnym czasie stara się o uzyskanie zgody na wykonanie pomiarów w czasie pracy zakładów na drugiej i trzeciej zmianie. Natomiast Starosta Stalowowolski wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego w sprawie odniesienia się do wskazanego hałasu powodowanego przez Elektrownię Stalowa Wola, Hutę Stali Jakościowych i Alutec– czytamy w piśmie skierowanym do L. Nadbereżnego, podpisanym przez prezydenta Andrzeja Szlęzaka.

Włodarz miasta w odpowiedzi na list radnego podkreślił, że nie jest organem kompetentnym w tej sprawie, na nic się więc zda dalsze wysyłanie petycji do władz miasta Stalowej Woli. Z kolei marszałek, a dokładniej Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie skierował pismo do WIOŚ w Rzeszowie z prośbą o rozważenie możliwości uwzględnienia w planie działalności kontroli dotyczącej pomiaru poziomu hałasu w porze dziennej i nocnej .

[MP]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~cvc

wczoraj i dzisiaj okolice ulicy przyszowskiej halas buczenie i smród
miłej nocy

~andrzejek

Hałas trwa, zakłady nas trują, a prezydenta to wali - taka prawda. Wali go to co dotyczy nas mieszkańców, jego interesuje tylko jego własne nieomylne zdanie.

~tajniaczek

Popieram ~ola !
Ja tez ponad 40 lat mieszkam w hutniczym grodzie i TEGO wczesniej NIE BYŁO ! Mam okna zwrócone na południe, ponad linią drzew . Wychodząc na balkon dokładnie słychac z którego kierunku hałasują. --> HSJ na 100% !
Nie dość, że trują nas smrodem to jeszcze tem hałas. Z całą pewnością hałasowało też wczesniej.Od kilku lat w nocy coś hałasowało ale zwalaliśmy to na elektrownię (że niby pare puszczają). Wtedy hałas nie był tak .. bardzo uciazliwy.

Teraz to wiadomo, że to HSJ.

Wszyscy piszący przeciw tezie " że haas jest bardzo uciążliwy " to albo głusi, albo głąby, albo ludzie z HSJ.

~ola

Widze że niektórzy zatrzymali się mentalnie w średniowieczu-bo za dzida pradziada był hałas to i teraz musi być.Ten hałas -buczenie ,które teraz występuje daje o sobie znać od około 6 miesięcy,sama mieszkam ponad czterdzieści lat w Stalowej i nigdy hałas przemysłowy mi nie przeszkadzał jak to buczenie teraz występujące ze strefy przemysłowej.Tym,którym hałas i buczenie nie przeszkadza niech zamieszkają na terenie huty będą syscić swoje zmysły indrustrailnymi odgłosami.

~staroz

@Beer.Mieszkam na Os. Metalowców ponad 4o lat i wiem że to nie jest "staty" hałas z Kombinatu HSW lecz "nowy" z HSJ.Ryczy tak jak startujący odrzutowiec przez kilka lub kilkanaście minut nie mogąc wystartować.Tak więc daj spokój i nie wymyślaj głupich teorii.

~Beer

Najbardziej ten hałas przeszkadza tym dziadkom co teraz sa na emeryturze, a wczesniej przepracowali całe życie w hucie i wtedy im ten hałas nie przeszkadzał. Jedynym sposobem zlikwidowania hałasu jest pozamykanie fabryk, ale wtedy ze Stalowej zostanie jedno wielkie opustoszałe blokowisko jak np. Prypeć koło czarnobyla umiech. Ludzie zrozumcie jedno to było i jest miasto przemysłowe i musi tu huczeć. Mieszkam w tym mieście od urodzenia i odkąd pamietam to zawsze cos buczało po nocach jak nie elektrownia to huta i jakos nigdy mi to nie przeszkadzało, w lecie zawsze śpie przy otwartym oknie i mimo jakiegos hałasu z pobliskich zakładów spie jak zabity. Sam pracuje od wielu lat z jednych tych hałaśliwych zakładów i jakos żyje, a jak sie niektórym nie podoba to wolna droga mozna sie przeprowadzić na wichure. Zapamietajcie Stalowa to miasto przemysłowe i na ten czas to musi chcąc nie chcąc walic ostro po garach i kropka.

elha12

Ja chciałem uprzejmie donieść, że wczoraj w godzinach popołudniowych w rejonie torów kolejowych, przeleciał bardzo nisko mały samolot głośno hałasując. Bardzo to mnie zbulwersowało i na moment rozproszyło moją uwagę na tyle, że mogłem wejść, będąc w tym czasie na spacerze, w drzewo! Więc pytam się: Panie prezydencie! jak długo jeszcze będzie pan tolerował ten stan rzeczy? Jest lotnisko w Turbi, więc niech sobie ten samolot nad nim lata, a nie nad moim miastem! Dlaczego Jednostka wojskowa przy cmentarzu pozbawiona jest artylerii przeciwlotniczej? Kto ma odstraszyć takie samoloty jak nie oni? W mieście ma być spokój. Cmentarny spokój!

~wiki

Anonim popieram Twoje zdanie w całej rozciągłości, przecież nikt nie chce zamykać zakładów tylko żeby przestrzegane było prawo i normy,ciekawe czy jakby sofkowi sąsiad urządzał codzienie dyskotekę za ścianą to też upierałby się przy wolności do działania.Niestety niektóre umysły są niereformowalne.

anonim

Zadajmy sobie np. następujące pytanie:
czy w imię wolności gospodarczej, wobec bezwzględnej walki konkurencyjnej należy zaniechać bezwzględnego stosowania przepisów np. o czasie pracy kierowców tirów?
Czy będę się pewniej wtedy czuł na jezdni mając satysfakcję z wolności gosp.?
Czy moja żona i dzieci znajdą się w pewniejszej sytuacji na przejściu na pieszych?
Gdzie tutaj jest miejsce na kompromis?
Gdzie tutaj jest miejsce na odcienie szarości?
Abstrahuję oczywiście od kwestii praw pracowniczych.

Są także firmy, które stosują się przepisów i dobrze sobie radzą.
Dlaczego mieszkańcy muszą ponosić konsekwencje niewydolnego, przestarzałego modelu biznesowego, nieudolnego zarządzania, może po prostu chęci maksymalizacji zysku czy traktowania miasta jak kolonię przez wielki kapitał?
W Twoim poście są też pewne założenia (skąd?): oni by chętnie działali zgodnie z prawem ale ... nie mają takiej możliwości, ciągną na stratach (to czym się finansują?) i w sumie należałoby się z tym pogodzić i dalej nie wysypiając się nabierać wagi wdychając aluminium i inne. Co oni zrobią/zainwestują, kiedy ciągną na stratach?
Wśród podejrzanych są także firmy całkiem nowe, inwestujące wielkie pieniądze.

Porównanie emisji zagrażającej zdrowiu do piracenia windowsa, mam nadzieję, że nie do końca zamierzone, prowadzi do zasadniczego spłycenia problemu i lokowania go w innej, niewłaściwej kategorii wagowej.
Czy obniżenie ceny oprogramowania jest sposobem na zmniejszenie zjawiska braku poszanowania własności intelektualnej? Jednym ze sposobów oczywiście tak ... ale cena nie powinna np. obciążąć podatników, którzy byliby zmuszeni do subsydiowania zniżki gwarantując tym samym zyski podmiotowi prywatnemu. Wydaje się, że rozstrzygać o tym powinien rynek i model biznesowy, którego koszt nie jest przerzucany na społeczeństwo. To tak na szybko oczywiście.

Nie jest też rozwiązaniem problemu ... podniesienie norm emisji.

~sofik

Nie uważam, że jest to próba zagadania problemu ale pokazania, że nic nie czarne i białe, a raczej złożone. Zgodnie z paremią łacińską dura lex sed lex (twarde prawo ale prawo) takiego emitenta należałoby dojechać sankcją jaka przwiduje norma prawna. Ale spróbujmy też zrozumieć emitenta i odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego on to robi? Na te pytania odpowiedziałem poniżej. Stosując rygorystycznie zasady państwa prawa 90% społeczeństwa podpada pod jakiś paragraf a to mp3 piracka, a to nielegalny windows. I czy należy tych ludzi penalizować brutalnie? Nie. Należy znaleźć przyczynę oraz zastosować takie działania żeby ludziom się to nie opłaciło robić np. drastycznie obniżając cenę oprogramowania. I w przypadku hałasu trzyba z emitentami się jakoś dogadać, a w jakiej formie to już nie jest istotne. Znakomicie rozumiem, że hałas przeszkadza i nie mozna spać w nocy bo sam mieszkam przy torach i w nocy jak pociąg przejedzie to aż się ściany trzęsą i nie mam się komu na taki stan rzeczy poskarżyć. Ale doprowadzając do sytuacji, (a wiem że można) kiedy zakład jest zamknięty ze względu na ochronę środowiska to na tym stracą wszycy. Porównanie do raka nie uważam, za trafne bo rak w finale powoduje destrukcję czyli smierć, a tu jednak trochę ludzi ma zatrudnienie i podatki są odprowadzane. Dlatego trafniej byłoby dogadać się. Tym bardziej że lesista strefa buforowa się kurczy. Za PRL'u huta pracowała pełną parą w systemie czterobrygadowym i takiego hałasu nie było, bo mieszkałem w tamtych czasach blisko dworca. Niestey albo stety mamy w Stalowej przemysł ciężki który nie jest dogodny. Więc należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcemy miasta, w którym jest ulokowany przemysł ciężki co się wiąże z niedogodnościami czy go niechcemy co oznacza sprowadzenie Stalowej do małego podkarpackiego miasteczka, co i tak następuje. Rozwiązanie trzeba wspólnie wypracować. Przykładem może być Francja, gdzie ludzie mają prąd za darmo którzy mieszkają w pobliżu elektrowni atomowych. Uważam, że wprowadzając w Uni pewne normy wbito sobie gola do własnej bramki gdyż konkurencyjne rynki, z którymi przegrywamy daleko gdzieś mają normy środowiskowe czytaj Chiny, Indie czy nawet USA (nie ratyfikowały traktatu z Kioto). Nie twierdzę że nie powinniśmy dbać o środowisko, przeciwnie jestem za tym rękami i nogami, ale musimy wypracować złoty środek. Z jednej strony kapitalizm, który ekspolatuje naszą planetę na maxa a z drugiej to nasz dom. Podporządkowując się rygorystycznie normą środowiskowym przegramy z innymi ekspansywnymi krajami, niszcząc środowisko niszczymy i siebie. Przykre to wszystko jest ale prawdziwe.

anonim

Nie gniewaj się Sofik ale Twój wywód trąca, jak go zrozumiałem, trochę manipulacją i próbą "zagadania" problemu. Jeśli to co napisałeś, wymagałoby wykazania zrozumienia to tak jakby powiedzieć "tak" rakowi, którego próbuje się jednak leczyć.

Czy można polemizować z faktem, że zostały naruszone normy emisji?
Chyba nie da się - zostało to stwierdzone pomiarami dokonanymi przez WIOŚ za pomocą legalizowanych urządzeń a więc odpada element subiektywnych ocen słuchu absolutnego przewrażliwionego nocnego marka.

Czy ustawa przewiduje określone sankcje?
Czy ustawa nie nakazuje właściwym organom doprowadzenie do stanu wymaganego normami?
Czy obowiązuje w tym kraju zasada legalizmu i państwa prawnego?
Czy da się dyskutować z tezami zawartymi w powyższch pytaniach?
Gdzie tutaj miejsce na oportunizm władzy, miejsce na "dogadanie się" ze szkodnikami? Nie ma takiegi miejsca i chyba się zgodzisz, że dobrze, że nie ma.

Osobiście uważam, że szkodnicy winny zostać potraktowani z taką samą bezwzględnością jak ich pojęcie kapitalizmu potraktowało normy prawa i mieszkańców.
Manipulacją jest m.in. twierdzenie, że rzekomo się zgodziliśmy na kapitalizm rozumiany jako wolna amerykanka na dzikim wschodzie.
Wywożenie śmieci do lasu, skądinąd oczywiście naganne, nie może tutaj być argumentem i rozgrzeszeniem szkodników.

Myślę, że zupełnie nie ma potrzeby podejmowania tutaj dysputy nt. wyższości prawa do życia (zawierającego w sobie także prawo do zdrowia) nad prawem własności (błądzi kto twierdzi, że zagadnienie wzięte z wysokości - ono rozstrzyga o wszystkim) - w zupełności wystarczające jest powołanie się na naruszenie norm prawa, które chyba mają oprócz funkcji czysto organizacyjnych, administracyjnych także funkcję ochronną wartości wyższych.

~sofik

Spróbuję odpowiedzieć:

1. Oczywiście zakłady przemysłowe emitują hałas tu nie ma dwóch zdań. Niestety w czasach kapitalizmu trzeba być konkurencyjnym, konkurencyjnym i konkurencyjnym za każdą cenę, czy to pracowników czy mieszkańców, czy norm. Taka jest konwencja systemu w którym zyjemy.

2. Busines nie zrobił nic żeby dochować norm. Niestety w Polsce przedsiębiorcy są dojeżdżani ze wszystkich stron i przejmowanie się "taką błachostą" jak hałasem kiedy trzeba przetrwać na rynku jest ostatnią rzeczą o jaką przedsiębiorca dba. Kolejna cena żarłocznego kapitalizmu. Musimy konk...ć dajmy na to z Chinami gdzie jakimikolwiek normami się nikt nie przejmuje.

3. Las był wycinany stopniowo. Za PRL nikt się zgodami nie przejmował, a na nowe inwestycje zgodę musiało wydac miasto.

4. Propozycji żadnych przedsiębiorcy nie zgłosili bo sami co mają zgłosić. Że ograniczą produkcję? że nie będą produkowali w nocy gdzie energia kosztuje mniej? Trzeba zdać sobie sprawę, że większość zakładów na hucie prynosi straty. Taka jest niestety prawda o której nikt nie mówi. Wystarczy spojrzeć w KRS i przegladnąć sprawozdania finansowe spółek, które składają do sądu i są jawne. Ochrona środowiska kosztuje. Wystarczy pojechać na hutę i kto pamięta ją z lat 80tych to zblednie. Puste budynki, hale - obraz przygnebiający.

5. Jestem pewien, że przedsiębiorcy wiedzą że przekraczają normy, gdyż regulacje prawne w tym zakresie nie są egzekwowane, być może z premedytacją. Pienądze do budżetu ktoś musi wpłacać, a jeżeli się jeszcze bardziej zakłady dojedzie to zaczną się redukcje, a to z kolei przełoży się na podatki, z których urzędnicy są utrzymywani i błędne koło się zamyka.

6. Społeczną odpowiedzialność businesu można sobie między bajki i mity włożyć, gdyż w kapitaliźmie nikt się społeczeństem nie przejmuje. Liczy się zysk, zysk i jeszcze raz rysk, taka jest kwintesencja naszego systemu gospodarczego. Zgodziliśy się na to w 1989 roku. Przedsiębiorca mając do wyboru czy łamać prawo, którego nikt nie egzekwuje czy przejmować się lokalną społecznością, której część pracuje u niego, wybierze pierwszą opcję bo musi być konkurencyjny. Jeżeli nie będzie znika z rynku.

7. Oczywiście ten kto emituje hałas ponosi odpowiedzialność. Jednak wynika to również z przyzwolenia społecznego, bo sami norm nie przestrzegamy. Wystarczy przejść się zimą po osiedlach domów jednorodzinnych gdzie dym z kominów gryzie w oczy. Wejść do lasu gdzie smieci przy wjazdach się walają.

Reasumując z hałasem trzeba coś zrobić ale nie na zasadzie znajdziemy i ukarzemy winnych dowalając im drakońskie kary. Strony muszą usiąść jeżeli to jest możliwe i zastanowić się co zrobić aby problem rozwiązać. W innym wypadku wyleje się dziecko z kąpielą.

~sofik

Spróbuję odpowiedzieć:

1. Oczywiście zakłady przemysłowe emitują hałas tu nie ma dwóch zdań. Niestety w czasach kapitalizmu trzeba być konkurencyjnym, konkurencyjnym i konkurencyjnym za każdą cenę, czy to pracowników czy mieszkańców, czy norm. Taka jest konwencja systemu w którym zyjemy.

2. Busines nie zrobił nic żeby dochować norm. Niestety w Polsce przedsiębiorcy są dojeżdżani ze wszystkich stron i przejmowanie się "taką błachostą" jak hałasem kiedy trzeba przetrwać na rynku jest ostatnią rzeczą o jaką przedsiębiorca dba. Kolejna cena żarłocznego kapitalizmu. Musimy konk...ć dajmy na to z Chinami gdzie jakimikolwiek normami się nikt nie przejmuje.

3. Las był wycinany stopniowo. Za PRL nikt się zgodami nie przejmował, a na nowe inwestycje zgodę musiało wydac miasto.

4. Propozycji żadnych przedsiębiorcy nie zgłosili bo sami co mają zgłosić. Że ograniczą produkcję? że nie będą produkowali w nocy gdzie energia kosztuje mniej? Trzeba zdać sobie sprawę, że większość zakładów na hucie prynosi straty. Taka jest niestety prawda o której nikt nie mówi. Wystarczy spojrzeć w KRS i przegladnąć sprawozdania finansowe spółek, które składają do sądu i są jawne. Ochrona środowiska kosztuje. Wystarczy pojechać na hutę i kto pamięta ją z lat 80tych to zblednie. Puste budynki, hale - obraz przygnebiający.

5. Jestem pewien, że przedsiębiorcy wiedzą że przekraczają normy, gdyż regulacje prawne w tym zakresie nie są egzekwowane, być może z premedytacją. Pienądze do budżetu ktoś musi wpłacać, a jeżeli się jeszcze bardziej zakłady dojedzie to zaczną się redukcje, a to z kolei przełoży się na podatki, z których urzędnicy są utrzymywani i błędne koło się zamyka.

6. Społeczną odpowiedzialność businesu można sobie między bajki i mity włożyć, gdyż w kapitaliźmie nikt się społeczeństem nie przejmuje. Liczy się zysk, zysk i jeszcze raz rysk, taka jest kwintesencja naszego systemu gospodarczego. Zgodziliśy się na to w 1989 roku. Przedsiębiorca mając do wyboru czy łamać prawo, którego nikt nie egzekwuje czy przejmować się lokalną społecznością, której część pracuje u niego, wybierze pierwszą opcję bo musi być konkurencyjny. Jeżeli nie będzie znika z rynku.

7. Oczywiście ten kto emituje hałas ponosi odpowiedzialność. Jednak wynika to również z przyzwolenia społecznego, bo sami norm nie przestrzegamy. Wystarczy przejść się zimą po osiedlach domów jednorodzinnych gdzie dym z kominów gryzie w oczy. Wejść do lasu gdzie smieci przy wjazdach się walają.

Reasumując z hałasem trzeba coś zrobić ale nie na zasadzie znajdziemy i ukarzemy winnych dowalając im drakońskie kary. Strony muszą usiąść jeżeli to jest możliwe i zastanowić się co zrobić aby problem rozwiązać. W innym wypadku wyleje się dziecko z kąpielą.

expres

ciekawy jestem czy próby na strzelnicy np. w dn. 3.04 też są zgodne z zachowaniem ciszy ,wszak domy się trzęsą w posadach oraz drgania po wybuchowe naruszają konstrukcję budynków a i ludzie , zwierzęta też są niespokojne jak nagle potwornie grzmotnie !

expres

ciekawy jestem czy próby na strzelnicy np. w dn. 3.04 też są zgodne z zachowaniem ciszy ,wszak domy się trzęsą w posadach oraz drgania po wybuchowe naruszają konstrukcję budynków a i ludzie , zwierzęta też są niespokojne jak nagle potwornie grzmotnie !

expres

ciekawy jestem czy próby na strzelnicy np. w dn. 3.04 też są zgodne z zachowaniem ciszy ,wszak domy się trzęsą w posadach oraz drgania po wybuchowe naruszają konstrukcję budynków a i ludzie , zwierzęta też są niespokojne jak nagle potwornie grzmotnie !

anonim

Taaak, najbardziej poszkodowanym jest biznes.
Biedny biznes, któremu chcą dokuczyć mieszkańcy.

Stawiam następujące pytania:
- kto dopuszcza się emisji: mieszkańcy czy biznes?
- co zrobił biznes aby dochować norm emisji?
- kto wyciął las stanowiący istotną barierę dla hałasu?
- jakie propozycje zgłosił biznes dla ograniczenia emisji (jakichkolwiek emisji)?
- czy biznes prowadzi własny monitoring, posiada świadomość przekroczenia norm emisji, czy w jakikolwiek sposób zareagował?
- czy biznes w jakikolwiek zrewidował swój prymitywny model relacji z otoczeniem tj. model zupełnie nie liczący się ze społeczną odpowiedzialnością biznesu?
- kto ma ponieść koszt ograniczenia emisji i odpowiedzialność karną - ten który jest truty i znosi hałas czy ten co truje i hałasuje, ten kto zarabia w związku z emisją czy ten kto nie zarabia?

Nawiasem mówiąc, czy każdy może wedle swojego uznania wyciąć drzewo, kto wydał pozowlenie usunięcia lasu stanowiącego barierę ochronną?

~sofik

W tym wszystkim widzę, że brakuje zdrowego rozsądku. Zacznijmy od tego, że jeszcze przed wojną gdy Zakłady Południowe były planowane, projektanci bardzo skrupulatnie wszystko zaplanowali. Całe zakłady (część wybudowana przed wojną) były zbudowane wzdłuż osi symetrii przebiegającej od północnego-wschodu ku południowemu-zachodwowi. Doskonale to widać jak się przyjżeć liniom kolejowym na terenie huty. Urbaniści dobrze wiedzieli, że zakład będzie hałaśliwy więc celowo odsunięty został od osiedli a jego kształt został tak ułożony, że zwężał się lejowato do bramy kolejowej w kierunku miasta. Wszędzie dokoła rosły drzewa (wzdłuż tego leja), które stanowiły naturalną barierę ochronną przed hałasem. Ale z biegiem czasu drzewa sukcesywanie zaczęto wycinać i to zarówno na terenie huty jak i poza nią i mamy w tej chwili taką sytuację, że hałas biegnie korytarzem w kierunku miasta, i wylatuje w okolicy stacji PKP prosto w park miejski. To nie jest jeszcze tragedia gdyż część hałasu wytłumi park miejski. Z drugiej strony huty tam gdzie powstały nowy zakłady odlewające aluminium bariera leśna zaostała całkowicie zlikwidowana. Pamiętam czasy gdzie rósł tam normalny las. Reasumując bariera ochronna jest sukcesywnie likwidowana poprzez jej wycinkę. To jest jedna strona medalu. Druga to taka, że część zakładów gro swojej produkcji, szczególnie tej energochłonnej wykonuje w nocy lub na weekendach gdzie są inne taryfy za prąd. Cóż - kapitalizm. Każdy szuka oszczędności. I teraz pytanie co z tym faktem robić? Z jednej strony dojeżdząc karami zakłady pracy spowoduje się ograniczenia produkcji lub wzrost jej kosztów, co się przełoży na zatrudnienie i tak bez przerwy redukowane, a z drugiej ludzie chcą spokojnie spać w nocy. Należy też sobie zdać sprawę że miasto cały czas się zbliża do strefy przemysłowej, a strefa przemysłowa do miasta. Rozpoczęło się od ulicy Solidarności, potem Grabskiego, budynek Politechniki, budynek KUL, blok przy Orzeszkowej i bufor robi się co raz mniejszy. Rozwój infrastruktury jest oczywiście potrzeby ale przy okazji udrożniono kanały, którymi porusza się hałas, bo dźwięk to fala... Teraz zamist bić pianę i kapitał mikropolityczny należy się zastanowić co z tym fantem zrobić. Jeżeli uderzy się karami w zakłady pracy to pociągnie to za sobą pewne konsekwencje i być może zwolnienia, potem krzykacze będą wrzeszczeć że jest duże bezrobocie. Potencjalni inwestorzy też nie będą po takich historiach entuzjastycznie patrzeć na lokowanie potencjalnych zakładów w Stalowej Woli.

~buba

Andrzejek moze bez agresji, system jest chory i to juz nie moja wina. Jestem na rencie i nie mam potrzeby wychodzic codziennie z domu, wieksze zakupy robie raz w tygodniu i codzienne bieganie do kosza to dla mnie nie potrzebny wysiłek.

~Radca

RST jako pracownik urzedu miasta i to na stanowisku kierowniczym powinieneś wiedzieć ze WIOS nie podlega pod Marszałka tylko jest instytucja krajowa jak juz to pod wojewodę która jest z PO.

Ogólnie nic nie wiecie kto co może a krzyczycie, dobrze ze temat jest nagłośniony i juz sie go nie zatrzyma. A Szlezak to ignorant który z w własnej inicjatyw nic nie zrobi w tej sprawie.

~rst

Najprościej by było, żeby Nadbereżny skierował swoje pretensje do marszałka Ortyla. Wszystko odbyłoby się po pisowskiej partyjnej znajomości.
Przecież WIOŚ jest Ortyla, podlega marszałkowi.
Po co robić sesję, zdjęcia przy ściance, zbieranie podpisów, rozdawanie baloników i inne wygłupy.
Wiadomo przecież co robić i do kogo kierować pisma, żeby załatwić sprawę.

~wojtek

To Huta Stali Jakościowej, ale oprócz hałasu to jeszcze wypuszcza śmierdzące zapylenie które jest niesione wiatrem wprost na pobliskie osiedla.

Stalowolski

Akcja Zdrowa Stalowa Wola opublikowała dziś na swojej witrynie odpowiedź Pana Prezydenta na wniosek radnego Lucjusza Nadbereżnego odnosnie udzielenia informacji na temat podjętych działań w sprawie przekroczenia norm hałasu. W odpowiedzi do radnego od Prezydenta Miasta czytamy że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ)... "Planuje przeprowadzenie pomiarów, jednakże w obecnym czasie stara się o uzyskanie zgody na wykonanie pomiarów w czasie pracy zakładów na drugiej i trzeciej zmianie."
Pytamy więc od kiedy to organ państwowy stojący na straży prawa potrzebuje pozwolenie od potencjalnego winowajcy na przeprowadzenie kontroli? Od kiedy inspektorzy potrzebują pozwolenie żeby stanąć z miernikiem na ulicy przed ich bramą żeby zarejestrować poziom dzwięku tak jak my to robimy? Przecież wszyscy wiemy jakie bedą wyniki jak kontrole się odbędą wtedy kiedy podejżanym zakładom bedzie pasowało. Zaczyna wyglądać na to że będzie musiała byc to sprawa którą zajmie się Najwyższa Izba Kontroli (NIK) bo WIOŚ chyba nie jest po stronie ochrony środowiska a ochronie wielkiego biznesu.

https://www.faceb(...)lowaWola

~ostatni

Najlepszy jest przewodniczący Kłosowski, który jest tak wyczulony,że zastępuje stację monitorningu za 300 tys złotych.Nic wystwai się przewodniczącego na dach Urzędu Miasta 24 h/ 365 dni w roku i będzie na czuja wychwytywał zaniczyszczenia i hałas.Tacy ludzie są w Radzie, trzeba przypilnować żeby Rada nie próbowała ukręcić łeb sprawę.Kolejność pism ( Prezydent-umywa ręce-odsyła do Starosty-starosta umywa ręce odsyła do Marszałka).Marszałek wydawał pozwolenie zintegowane określające normy hałasu dla strefy mieszkalnej na 55 db w dzień i 45 db dla strfy mieszakalnej dla podejżanych zakładów.Wielokrotnie w centrum mierzalny hałas przemysłowy przekraczał 65 db.Czyli ostre przekroczenia.Marszałek posiada uprawnienia nawet do cofnięcia pozwolenia(wystraczy tylko wyciszyć pewne urządzenia) dla danego zakładu tak więc straszak jest tylko czy Marszałek skorzysta ze swoich uprawnień...

~alabama

P. Starosto proszę wysłać swoich urzędników od ochrony środowiska za słuchem który jest wyposażony każdy człowiek.Piesek musi wąchać a człowiek na stanowisku inspektora w POWIIECIE powinien słyszeć.Jeśli nie słyszycie to wam powiem gdzie ryczy.POD BRAMĄ NR. 1 HSW SA .

anonim

CYTAT
w przeciwieństwie do prezydenta, starosty i 21 radnych to właśnie Nadbereżny i Weber podjęli działania z inicjatywą wypływającą od mieszkańców


Trafne, zgadzam się.
Radni nie sprzyjają i lekceważą mieszkańców i problem.
Wielu radnych jest biznesowo zaangazowanych w nazwijmy to "obszar będący źródłem emisji" i pilnują swoich pieniędzy.
Prezydent nie sprzyja, nie angażuje się, lekceważy mieszkańców i problem.
Starosta nie sprzyja, nie angażuje się, lekceważy mieszkańców i problem.
Radny Nadbereżny podjął problem (na razie abstrahujmy od intencji).
Zebrano 1000 petycji.
Opozycyjny klub złożył wniosek o zwołanie sesji tematycznej.
Wydaje się, że przewodniczącemu Kłosowskiemu nie bardzo się podoba wniosek o sesję.
Radny Nadbereżny złożył wniosek o informację do prezydenta.

I CO Z TEGO?
Jakie mają władztwo administracyjne wobec szkodników?
WIOŚ, prezydent,starosta, marszałek stwierdzają, że nie są właściwi rzeczowo - co zrobi radny?

A jeżeli rada miasta stwierdzi, że problemu nie ma?
A jeżeli rada stwierdzi, że nie jest organem właściwym tj. nie posiada kompetencji?
A jeżeli rada stwierdzi, że wystarczający jest monitorig realizowany przez przewodniczącego Kłosowskiego?
Przyjmijmy bardzo ryzykowną tezę - rada podejmuję jakąś uchwałę - jaką, do kogo, jaką ona może mieć moc prawną, jaką ma podstawę prawną?

Odnośnie cytatu - a jeżeli prezydent odpowie, że nic nie zrobił i nie zrobi ponieważ nie jest kompetentnym organem? On (i starosta) już tak odpowiedział Stalowolskiemu.
Oznaczać to może, że radny Nadbereżny działa bez rozeznania lub szuka stronników/użytecznych idiotów do wspólnego kopania prezydenta po kostkach ku uciesze tłumu przez tv a na własną politykierską korzyść.
Radny nie przedstawił działania, które doprowadzi do zastosowania przymusu administracyjnego i sankcji wobec szkodników; polityczne demonstracje tu nic nie pomogą i mocno rozczarowują.

~mrówka15

@J.K.: nie, nie było, był "normalny" hałas przemysłowy, teraz jest przegięcie. @ nie mogę spać: te odpowiedzi, to nie były na listy Nadbereżnego , tylko na listy stalowowolskiego, który zainicjował wszelkie działania.

~J,k

A w poprzednich latach nie było tego hałasu? Pytam bo jakoś mało się o tym pisało

~nie mogę spać

Anonim zauważ, że spośród 23 radnych tylko dwóch a więc Weber i Nadbereżny zajęli się poważnie tym tematem. Nie czepiasz się żadnego z tych 21 którzy w tej sprawie nie zrobili NIC tylko czepiasz się dobrych chęci dwóch którzy ruszyli temat.

Do tego czytasz wyrywkowo bo nie od dziś cech...esz się wyjątkową niechęcią do radnego Nadbereżnego. Więc jak już chcesz się czepiać jego pisma do prezydenta to przeczytaj je dokładnie i ze zrozumieniem. tutaj cytat z jego pisma do Szlęzaka:

CYTAT
Zdając sobie sprawę, że instalacja stałego monitoringu jest procesem wymagającym czasu,
bardzo proszę o przedstawienie informacji o podjętych na chwilę obecną przez pana
Prezydenta działaniach zmierzających do przestrzegania na terenie Stalowej Woli norm
hałasu przemysłowego. Bardzo proszę o załączenie do odpowiedzi na moje pytanie kopii
pism, które ewentualnie skierował Pan w tej sprawie do organów stojących na straży
przestrzegania norm środowiskowych w Polsce. Ze względu na narastający problem
nieznośnego hałasu bardzo proszę o pilną odpowiedz pana Prezydenta w tej sprawie.


Nadbereżny nie stwierdza, że ma kompetencje prawne prezydent miasta w tej sprawie, stwierdza jednak, że PREZYDENT MIASTA MA OBOWIĄZEK WYSTĄPIĆ DO ODPOWIEDNICH ORGANÓW O PODJĘCIE DZIAŁAŃ. Z odpowiedzi Szlęzaka do Nadbereżnego wynika natomiast, że sam nie podjął żadnych, ale to żadnych działań z własnej inicjatywy. Więc Anonim w przeciwieństwie do prezydenta, starosty i 21 radnych to właśnie Nadbereżny i Weber podjęli działania z inicjatywą wypływającą od mieszkańców. Proponuję więc abyś się czepił tych co w tym temacie nic nie robią!