Wszystko trwa, a hałas dokucza
Ubiegłej nocy znów ktoś hałasował. Mimo zamkniętych okien, w mieszkaniach było głośno. Sprawa dotycząca hałasu stoi w martwym punkcie. Urzędy kierują pisma do następnych, a hałas jak był, tak jest.
Urzędy odbijają piłeczkę?
Jak czytamy na facebooku „Głośne buczenie i hałas w Stalowej Woli” prezydent miasta odpisał na skargę dotyczącą zakładów przemysłowych podejrzanych o wytwarzanie hałasów. Włodarz w odpowiedzi podał w zasadzie tylko, że odpowiednim organem do podjęcia działań w tym zakresie jest stalowowolskie starostwo powiatowe. W tej samej sprawie odpowiedzi udzieliło również i starostwo. Jak się okazuje, 17 marca wyszło z powiatu pismo do Marszałka Województwa Podkarpackiego z prośbą, by ten zajął się całą sprawą.
Na kontrolę trzeba poczekać
Na biurko prezydenta Stalowej Woli trafiły nie tylko petycje od mieszkańców miasta, pismo w tej sprawie wystosował także radny Lucjusz Nadbereżny, który poprosił o informacje o podjętych przez prezydenta działaniach zmierzających do przestrzegania na terenie Stalowej Woli norm poziomu hałasu przemysłowego. Włodarz w odpowiedzi napisał, że sprawa została skierowana do Starostwa Powiatowego, jak i do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Z informacji uzyskanych w WIOŚ Delegatura Tarnobrzeska wynika iż jednostka ta planuje przeprowadzenie pomiarów, jednakże w obecnym czasie stara się o uzyskanie zgody na wykonanie pomiarów w czasie pracy zakładów na drugiej i trzeciej zmianie. Natomiast Starosta Stalowowolski wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego w sprawie odniesienia się do wskazanego hałasu powodowanego przez Elektrownię Stalowa Wola, Hutę Stali Jakościowych i Alutec– czytamy w piśmie skierowanym do L. Nadbereżnego, podpisanym przez prezydenta Andrzeja Szlęzaka.
Włodarz miasta w odpowiedzi na list radnego podkreślił, że nie jest organem kompetentnym w tej sprawie, na nic się więc zda dalsze wysyłanie petycji do władz miasta Stalowej Woli. Z kolei marszałek, a dokładniej Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie skierował pismo do WIOŚ w Rzeszowie z prośbą o rozważenie możliwości uwzględnienia w planie działalności kontroli dotyczącej pomiaru poziomu hałasu w porze dziennej i nocnej .
[MP]
Komentarze
Ciekaw jestem czy radny Nadbereżny dysponuje właściwym rozeznaniem w przepisach prawa odnoszących się do problemu. Myślę, że jeśli poważnie potraktował sprawę naruszania norm emisji w mieście to powinien dysponować opinią prawną na ten temat.
Utwierdzam się jednak w poważnych wątpliwościach czy:
- takowe rozeznanie posiada,
- rzeczywistą jego intencją było doprowadzenie do stanu zgodnego z prawem (emisja hałasu/gazów mieszcząca się w normach prawnych) a ... hucpa polityczna z obecnym prezydentem,
- nie jest kiepskim kandydatem do zarządzania czymkolwiek; nie bronią go kompetencje i skuteczność pozwalające nawet na kierowanie wniosków do organów właściwych rzeczowo i miejscowo.
Wyborcy nie doceniają intencji i obiecanek a rzeczywistą siłę sprawczą a ta jest mizerna.
Buta i arogancja szkodników (nocne hałasy ostatnich dni) dobitnie świadczą o respekcie jaki mają wobec radnego i innych lokalnych polityków/urzędników/biznesmenów.
Z treści "Z kolei marszałek, a dokładniej Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie skierował pismo do WIOŚ w Rzeszowie z prośbą o rozważenie możliwości uwzględnienia w planie działalności kontroli dotyczącej pomiaru poziomu hałasu w porze dziennej i nocnej" wynika, że to siebie wysłał?
norma tak to zawsze wlasnie jest
no pewnie a maraszałem moze do przydenta?