Rudera jest nie do ruszenia
Od 30 lat w centrum miasta straszy rudera, a w jej wnętrzu co jakiś czasu urządzane są libacje. Miasto mimo wielu chęci nic nie może zrobić z tym faktem.
W ostatnim czasie dużo mówi się o placu targowym i kupcach, którzy obawiają się, że wkrótce nie będą mieli gdzie handlować. Podczas posiedzenia połączonej Komisji Inicjatyw Gospodarczych i Komisji Gospodarki Komunalnej radny Rafał Weber wywołał temat budynku nazywanego straszydłem stalowowolskim.
- To straszydło jest terenem bardzo ekskluzywnym, położonym w bardzo dobrym miejscu, mógłby być tam handel warzywno-owocowy czy jeszcze inny, a stoi pusty. Budynek się nie zmienia, a jest zagrożeniem. Tam kilkadziesiąt miejsc mogłoby się znaleźć. Nie wiem czy prezydent podejmował jakieś działania, żeby go wykupić, czy z wolnej ręki, czy za pomocą specustawy. Specustawa w niektórych elementach daje przymus sprzedaży tego typu nieruchomości, właśnie pod cele publiczne, nie tylko pod wybudowanie drogi. Ostatnio w Krakowie rodzina została przesiedlona, bo jest tam budowana droga. W tym przypadku byłoby to udostępnienie albo wybudowanie przez miasto hal targowych czy miejsc na tego typu działanie. W tym kierunku miasto powinno podążać– mówi Rafał Weber.
Naczelnik Wydziału Planowania Przestrzennego i Gospodarki Maria Darocha wyjaśnia, że miasto nie ma możliwości wykupu w ten sposób tego terenu.
- Handel to jest typowa usługa, komercja, to nie jest cel publiczny. Występowaliśmy do Inspektora Nadzoru Budowlanego o interwencje, bo stan techniczny jest zły, po czym inspektor stwierdził, że nie zagraża życiu i zdrowiu. Nawet była taka sytuacja, że urząd sprzątał te płyty betonowe, deski, które tam były porozrzucane, bo rzeczywiście zagrażały one bezpieczeństwu. Miasto nie może nic zrobić, prawo własności jest tak mocno pod ochroną, że nie ma żadnej możliwości- mówi Maria Darocha.
Budynek należący do Wiesława Cupiała straszy w centrum miasta już od 30-lat. Jego właściciel nie chce dogadać się z miastem w kwestii sprzedaży. Tymczasem terenem tym interesowało się już wielu inwestorów, którzy chętni byli na budowę w tym miejscu galerii handlowej. Włodarz miasta podejmował próby rozmowy z właścicielem obiektu, ale ten był nieugięty.
- To jest jakby budowa. Pan Cupiał jak się coś zaczyna dziać, to się tam pojawia, coś zrobią i wszystko jest legalnie. Nadzór Budowlany może coś zrobić jak jest tam jakieś bezpieczeństwo, na razie tam nikt tego nie stwierdził, że to jest niebezpieczne dla otoczenia. Pan Cupiał nie będzie miał tam żadnego dojazdu, parkingu niczego takiego. Ma w zasadzie to, co po obrysie budynku- mówi prezydent Andrzej Szlęzak.
Podczas obrad komisji padł z sali głos, że tylko pożar albo jakaś eksplozja mogłaby rozwiązać problem. Żart nie mógłby zostać wcielony w czyn, bo budynek jest z cegły, tak więc pożar nic nie pomoże. Zresztą mniej więcej dwa lata temu ktoś próbował już podpalić ruderę, ogień został jednak szybko ugaszony przez straż pożarną. Większych zniszczeń wówczas nie odnotowano.
(MP)
Komentarze
jakis wiesniak chce na tym teraz zrobic kase a miasto dobrze ze nie oferuje milionow tej pazernej ciuplajskiej dupie! powinni nalozyc na niego kare to oddalby to za darmo burak jeden. napewno paragraf na to mozna jakis znalezc. postawic wkolo wielkie ekrany po dach i obsadzic jakimis pnaczami i pozbawic wejscia do tego syfu i problem z glowy
wydaje sie, ze urzedy PINB i UM nie maja ochoty nic z tym zrobic.
Co to znaczy,że Urząd miasta nie może sie dogadać z właścicielem ?
Myślę, że chodzi tu raczej o wysokość kwoty oferowanej przez urzędników.
zrobić happening - każdy z mieszkańców sobie weźmie po cegle, urzedasy dach. i po sprawie.
W sumie to ten P. Cupiał nieźle sobie wykombinował, tylko,szkoda że nic z tego nie ma, mogłby to przynajmniej wynająć na jakiś sklep czy co?Zawsze to jakieś korzyści finansowe, a myśle że takim miejscu jak Hala Targowa to wziął by za wynajem niezłą sumkę.
Zostawcie w spokoju ten piękny pomnik absurdu i bezsilności!
Dwa obiekty były nie do ruszenia przez nadzór budowlany, krzyż na kokoszej górce oraz "straszydło"
w centrum miasta. Jeden problem rozwiązał mieszkaniec miasta a drugi dalej jest nie do ruszenia... Jak długo jeszcze? Do straszydła już przyzwyczailiśmy się.