W wypadku ucierpiał rowerzysta

Image

66-letni mieszkaniec Stalowej Woli jadący rowerem ucierpiał w wyniku wypadku, do jakiego doszło wczoraj na ulicy Obrońców Westerplatte. Na rowerzystę podczas cofania najechał kierowca samochodu. Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. Policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności wypadku.

Do wypadku doszło wczoraj w Stalowej Woli na ulicy Obrońców Westerplatte około godz. 12. Jak wynika z dotychczasowych wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu zdarzenia, 60-letni kierowca samochodu marki Nissan Sunny cofając najechał na 66-letniego mężczyznę jadącego rowerem. W wyniku uderzenia rowerzysta doznał obrażeń i został przewieziony do szpitala.

Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierujących, obaj mężczyźni byli trzeźwi. Przeprowadzone oględziny, wykonana dokumentacja fotograficzna oraz szkic pomogą w ustaleniu okoliczności wypadku.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Stalowej Woli.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
Andrzejek

Feniks, przepraszam ale co Ty pi....sz? To nie rowerzysta wjechał w auto tylko odwrotnie. Myślisz, że rowerzysta specjalnie podłożył się pod auto?
A co do rozwagi masz rację. Przydało by się jej więcej. Niestety jej nie ma a dodatkowo są tacy, Ty również, którzy narzekają na akcje policyjne, bo to wyciąganie kasy. A ja uważam że dzięki takim akcjom kilku "nierozsądnych" kierowców dostanie nauczkę.
Gdyby można wierzyć w rozsądek kierowców, w to że on kiedyś przyjdzie to kiedyś takie akcje policyjne stracą sens i nie będą organizowane. Ale czy to kiedyś nastąpi?

~Waldi

Feniks zapewniam Cię,że jeżeli to wyglądało tak jak w moim przypadku to kierowca roweru nie miał żadnych szans.Uważać musimy wszyscy,ale zapewne jeszcze nie jeden wypadek się wydarzy z udziałem rowerzysty.Oby nie śmiertelny.Jazda rowerem po mieście nie należy do bezpiecznych.

Feniks

Nie znam sprawy i nie chce bronić kierowcy,ale "60-letni kierowca samochodu marki Nissan Sunny cofając najechał na 66-letniego mężczyznę jadącego rowerem" czy rowerzysta nie widział cofającego samochodu?Nie sadzę żeby kierowca samochodu cofał z dużą prędkością,ale jak napisałem wyżej nie znam sprawy i mogę się mylić.Troszkę więcej rozwagi na drogach przez kierowców,rowerzystów i pieszych ,a byłoby dużo bezpieczniej.

~Waldi

CYTAT
dlaczego nie wezwałeś policji Waldi?
Spieszyłem się na drugą zmianę.Rower był cały a noga tylko trochę bolała,więc pomyślałem,że poboli jeszcze trochę i przejdzie,ale niestety nie przeszło.Do pracy nie pojechałem i wylądowałem w szpitalu.Ten co mnie potrącił to dzisiaj się dowiedziałem,że to może być Egipcjanin,który wynajmuje tam mieszkanie.Będę musiał to sprawdzić.Może znajdzie się ktoś kto widział ten wypadek.A może odezwie się sam kierowca tego samochodu.

~rolo

dlaczego nie wezwałeś policji Waldi?

mix

Byłem na miejscu,zdjęcie nie ma zwiazku ze sprawą .

~Waldi

Ja miałem podobny wypadek 23.04.2014r.Ok.godz 13 jechałem rowerem oczywiście po ścieżce rowerowej obok ul.Ks.Jerzego Popiełuszki w stronę ul. Ofiar Katynia.Gdy znajdowałem się za rondem,tym koło komendy policji zauważyłem,że samochód z ulicy sygnalizuje skręt w prawo w boczną uliczkę,tę pomiędzy stare bloki.By go przepuścić już wcześniej zwolniłem.Gdy samochód już zjechał z ulicy w tę boczną uliczkę i zwolnił miejsce na ścieżce rowerowej,ja przyspieszyłem,a znajdowałem się od niego ok.7-10 m.Będąc już bardzo blisko tej uliczki samochód nagle zaczął bardzo szybko cofać,a że znajdował się ok.2 m.za ścieżką rowerową nie mogłem już nic zrobić.Samochód uderzył we mnie prawym tylnym rogiem (na wysokości tylnych świateł).Spadłem z roweru,ale ucierpiałem tylko ja,bo samochód uderzył we mnie,konkretnie w nogę(kolano).Rower to damka z silniczkiem i siła uderzenia spowodowała,że nagle mnie odrzuciło z rowerem na bok,a samochód dzięki Bogu nagle zahamował.Wyszedł z niego kierowca,nie był to polak.Może Włoch,może Armen w każdym razie miał śniadą cerę i cały czas mówił pseplasam,pseplasam.Gdy ja się podniosłem on zobaczył,że chcę podnieść rower, podniósł mi go i cały czas przepraszał.Czułem ból w kolanie,ale jeszcze mogłem stać na własnych nogach,a że miałem w tym dniu drugą zmianę i było już późno,a rower wyglądał na sprawny i po pociągnięciu linki odpalił pojechałem do domu.W domu gdy zobaczyłem kolano spuchnięte i sine musiałem udać się na pogotowie.Dzisiaj efekty są takie,że noga w gipsie (złamanie kości piszczelowej z małym przemieszczeniem)zero odszkodowania,same straty.Jeżdżę rowerem 46 lat i to jest mój pierwszy wypadek.Najśmieszniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to,że zawsze przestrzegam żonę,gdy jedziemy rowerami przed takimi uliczkami bocznymi niejednokrotnie zasłoniętymi siatką,żywopłotem,lub blokiem,a sam się nie ustrzegłem wypadku.Chyba stracę autorytet.