Miasto zabiera się za bombę ekologiczną
Miasto stara się o pozyskanie środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na zadanie „Rekultywacja stawów osadowych I-VI oraz składowiska odpadów innych niż niebezpieczne na terenie HSW w Stalowej Woli”. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni przyjęli stosowaną uchwalę w tym względzie.
Przez lata zanieczyszczano środowisko
Działalność przemysłowa prowadzona na terenie Polski od lat 30-tych XX wieku pociągała za sobą szereg uciążliwości dla środowiska w różnych jego aspektach. Szybki rozwój przemysłu przy jednoczesnym braku przepisów ochrony środowiska, w latach 70-tych tegoż wieku, skutkował podejmowaniem nierozważnych decyzji dotyczących między innymi zagospodarowania terenu. Przez wiele lat gromadzono w ziemi i na jej powierzchni różnego rodzaju odpady niebezpieczne. Wraz ze ściekami komunalnymi, przemysłowymi, odciekami ze składowisk, wprowadzono do środowiska gruntowo-wodnego, wiele różnego rodzaju zanieczyszczeń, których działanie negatywne ujawnia się obecnie. Przekształcenia własnościowe zapoczątkowane pod koniec lat 90-tych ubiegłego stulecia, spowodowały likwidację wielu zakładów i powstawanie nowych, często o innym profilu produkcji. Problemy ekologiczne w większości pozostały nierozwiązane.
Bomba ekologiczna w Stalowej Woli
Na terenie Stalowej Woli pozostałością tamtych czasów są stawy osadowe, które 5 lat temu urząd miasta przejął od Huty Stalowa Wola. Są one zlokalizowane na końcu ul. Wrzosowej. Przez ponad 70 lat stawy osadowe Huty służyły do deponowania odpadów poprodukcyjnych niebezpiecznych typu: szlamy z obróbki metali zawierające substancje niebezpieczne, sorbenty, materiały filtracyjne, szlamy z usuwania farb i lakierów zawierające rozpuszczalniki i inne substancje niebezpieczne, szlamy z fizykochemicznej przeróbki odpadów zawierające substancje niebezpieczne, mineralne oleje silnikowe, przekładniowe i smarowe. Ponadto zeskładowano także odpady inne niż niebezpieczne: szlamy z obróbki metali, odpady poszlifierskie, szlamy inne niż z biologicznego oczyszczania ścieków przemysłowych i szlamy z fizykochemicznej przeróbki odpadów. Grupy odpadów zdeponowane w stawach osadowych są przemieszane, co wynikało ze sposobu prowadzonej eksploatacji oraz późniejszych prac związanych z formowaniem i niwelacją powierzchni stawów. Stawy zostały wyłączone z eksploatacji w następujących latach: 1964 r. – staw nr III, 1984 r. – staw nr I i II, 1994 r. – staw nr V, 2002 r. – staw nr IV oraz koniec 2002 r. – staw nr VI.
- 155 tys. ton jest zgromadzone na stawach osadowych od I do V. To są stawy, powiedzmy, takie mniej niebezpieczne, natomiast w stawie osadowym numer VI- jest to taki specyficzny staw- jest zgromadzonych około 2,600 ton odpadów. To są odpady metaliczne. One znacznie ciążą- mówi Małgorzata Król z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Tarnobrzegu.
Stawy osadowe są potencjalnym zagrożeniem dla jakości wód podziemnych, istnieje możliwość migracji składników szkodliwych zawartych w deponowanych odpadach. Zanieczyszczenie wód podziemnych występować może w wyniku przesiąkania odcieków ze składowiska, infiltracji wód opadowych, przenikania zanieczyszczeń w wyniku ługowania odpadów przez wody podziemne przy wysokim położeniu zwierciadła wód gruntowych. Gmina otrzymała zgodę na zamknięcie stawów osadowych I-VI i składowiska odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne (decyzja Marszałka Województwa Podkarpackiego z 31 grudnia 2013 r.). Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w styczniu 2014 r. wydał postanowienie uzgadniające środowiskowe warunki realizacji przedsięwzięcia pn.: „Rekultywacja stawów osadowych 1-6 na terenie Huty Stalowa Wola S.A. oraz składowiska odpadów innych niż niebezpieczne”. Prezydent Stalowej Woli w lutym 2014r. wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Gmina przygotowywała również wniosek o dofinansowanie do rekultywacji stawów z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z Programu „Ochrona powierzchni ziemi- „bomby ekologiczne”.
- Gmina złożyła już wniosek do Narodowego Funduszu o środki w celu likwidacji tej bomby ekologicznej. Ze swoich doświadczeń wiem, że takiej rzeczy nie załatwi się w ciągu pół roku, tylko będzie to trochę trwało– mówi Małgorzata Król z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Tarnobrzegu.
Temat zagrożeń jakie niosą za sobą stawy osadowe był jednym z punktów ostatniego posiedzenia Rady Miejskiej w Stalowej Woli.
Komentarze
Mus wybuch afery żeby była decyzja? Jak zawsze....
trochę dziwne że nikt nie protestuje ,w końcu jakaś częśc owej huty pozostała(czyt.liu gong) i jest to chyba ich własnośc.tymczasem robota będzie wykonana za pieniądze podatników.coś tu śmierdzi(oprócz tych odpadów)czyżby bezradność radnych?.
Takie pyły to źródło raka...
szkoda ze nikt sie nie zainteresuje osadnikami elektrowni, to dopiero wielkie gory pylu i szlamu za hutnikiem, ktore do tej pory dzialaja, a masa ludzi lazi obok nich z psami i jezdza rowerami itd prawdopodobnie nawet nie swiadomi
Dopilnować na tę nową kadencje!
UE kocha wydawać pieniądze na takie projekty, to będzie dość łatwe, może nie tak jak kasa na zajęcia seksualne dla przedszkolaków i Pałace Postępu i Loezji ale Lucek ma charakter na trudne sprawy i otwarte oczy tak gdzie inni przymykają.
partyjniaki(peło, pisiory i przytulaki z pesela) do roboty bo to sprawa zalega od lat a wy o stołkach dla kolesi, do pracy gnidy!!!!!!!!
~Lucjan najlepiej szczekać, Nadbereżny od wielu lat zajmuje się problemem stawów osadowych, w tym ostatni projekt uchwały wyszedł od niego.Po prostu to jedna z nie licznych osób, którym problemy ochrony środowiska leżą na sercu.
Sprawa ochrony środowiska poruszyła wiele "starych osadów" Mamy szanse zajęcia się i tym szambem. Dobra inicjatywa!
W porę się ocknęli. Tyle lat to już było i nikt się tym nie zajął. Lucjusz woli mierzyć hałas w mieście przemysłowym...