Klub radnych Prawo i Sprawiedliwość chce aby podczas najbliższych obrad Rady Miejskiej porozmawiano o instalacji na terenie miasta systemu stałego monitoringu czystości powietrza.
Dyskusje nad jakością powietrza, a przede wszystkim przekroczeniach norm hałasu w Stalowej Woli trwają już od dłuższego czas. Jak na razie chętni do rozmów są radni PiS, na wniosek, których zorganizowano debatę ten temat w czasie obrad Rady Miejskie. Prawo i Sprawiedliwość zbierało też podpisy pod petycją w sprawie utworzenia stałego monitoringu powietrza i hałasu. Prezydent Stalowej Woli dotychczas publicznie nie zabrał głosu w tej sprawie.
Najbliższe posiedzenie stalowowolskich radnych planowane jest na 10 czerwca. Szef klubu PiS Lucjusz Nadbereżny zwrócił się z wnioskiem do przewodniczącego rady Antoniego Kłosowskiego o dodanie 3 punktów do porządku obrad. Chodzi o to, by radni przyjęli stanowisko w sprawie instalacji stałego systemu monitoringu czystości powietrza, zajęli się apelem do organów ochrony środowiska w sprawie przestrzegania na terenie miasta norm środowiskowy oraz podmiotów prowadzących działalność produkcyjną prowadzoną w Stalowej Woli o przestrzeganie obowiązujących norm ochrony środowiska oraz zasad BHP.
- Rada Miejska zwraca się z wnioskiem do Prezydenta Miasta Stalowej Woli o podjęcie działań zmierzających do jak najszybszej instalacji na terenie miasta sytemu stałego monitoringu czystości środowiska dokonującego pomiaru jakości powietrza oraz poziomu hałasu, z uwzględniłem progu prowadzonej działalności gospodarczej oraz rodzajem zanieczyszczeń środowiska emitowanych w strefie przemysłowej miasta– czytamy w apelu w sprawie monitoringu jakości powietrza.
Jeśli prezydent miasta nie wyrazi zgody na montaż monitoringu radni sami nie będą mogli nic zrobić. Twórcą budżetu jest Andrzej Szlęzak i w jego gestii jest decyzja na co idą publiczne pieniądze. Warto tu podkreślić także to, że w obecnej kadencji PiS nie ma większości w radzie, dlatego też, by przyjąć apele, będzie trzeba głosów także radnych z opozycji. Czas pokaże, czy w walce z hałasem radni znajdą wspólny język.
Na zdjęciu widzę tylko niedosranego Webera, który nadal będzie przebierał się w koszulki z buńczucznymi hasłami dopóty dopóki nie dostanie jakiegoś stołka...Jego koleś Luncjusz już dyrektoruje w Rzeszowie i nie ma czasu na jakieś pierdoły w Stalówce. Tak działa prawdziwy PiSdzielec!
"Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów". NIE MOŻNA TAK FAŁSZOWAĆ HISTORII. W 1989R. PANI SAGATOWSKA W TZW. POLITYCE NIE ISTNIAŁO. BYŁA OD NIEJ STRRRASZNIE DALEKO........ PROSZĘ NIE ROBIĆ JEJ KRZYWDY I NIE PISAĆ KŁAMSTW.
Ludziska, decyzje w naszych rękach. Nie ma co się oglądać na prezia. Na jesieni wybory, pokażmy mu czerwona kartkę naszą suwerenną decyzją. My decydujemy. Lucjusz na prezydenta.
Czy mielecki inżynier tj. pisowski marszałek Ortyl, który na pewno nigdy nie kooperował ze stalowolskimi hałasującymi trucicielami, nie ma na pewno żadnego wpływu na sytuację, nie ma wpływu i nie może się porozumieć z organami, których zadaniem jest dyscyplinować szkodników?
No pewnie nie, bo jakby to PIS cokolwiek mogło - oni nic nie mogą.
Już zdążyli na przestrzeni lat nas przekonanć, że to taka trwała impotencja, naturalnie poza nadzwyczajną ruchliwością i zaangażowaniem przy korycie.
Skoro Wy nie możecie to sobie wbijcie do głowy, że i wyborcy nie muszą.
Tu nie chodzi o zamykanie zakładów tylko o przestrzeganie norm środowiskowych przez przede wszystkim HSJ, Alutec i Tauron które notorycznie przekraczają hałas o 20 db w ciągu nocy.Mam rodzinę na Ślązaku i wielokrotnie będąc u nich min. Katowice, Gliwice takiego hałasu przemysłowego jak ostatnio w Stalowej nie słyszałem poza komunikacyjnym który nie jest tak dokuczliwy jak całonocny huk i buczenie w naszym mieście.Śmieszą mnie już te teksty o zamykaniu zakładów, po prostu paru cwaniaków z tych zakładów chce zarobić trochę grosza na tańszych taryfach za prąd. Prezydent w audycji radiowej wypowiedział się że o problemie hałasu wie od lat tylko dlaczego nie zgłosił tego do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska???
Nie chodzi o to by zamykać zakłady produkcyjne tylko o to by te zakłady przestrzegały normy które zobowiązały się przestrzegać prowadząc taką a nie inną działalność. Popieram działanie radnych i zabieganie o instalację kontroli powietrza bo tylko taka stała instalacja da pewność że nikt nas nie truje albo wykaże odwrotnie że jesteśmy nasycani niebezpiecznymi związkami znajdującymi się w powietrzu. Tutaj popieram to co robi PiS na czele z panami Nadbereżnym i Weberem bo to jest sprawa zdrowia naszego i naszych potomnych.
tak najlepiej wezcie i zlikwidujcie wszystkie firmy typu ats eurometal alutec hute bo wszystko wam przeszkadza ludzie ogarnijcie sie i zastnowcie zyjemy w miescie przemyslowym jakos w innych miastach ludziom to nie przeszkadza tylko biednej Stalowej Woli tragedia!!!!!! a przeniadze wyrzucac w bloto gratuluje kolejnych madrych pomyslow Pisowcow!!!!!!
Wojtas chciał, żeby w jego sprawie interweniowała sen. Janina Sagatowska od nas. – Pani senator odmówiła mówiąc, że sam jestem sobie winien – wyjaśnił Wojtas. Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów. W Stalowej Woli organizował je Wojtas. Po wyborach Wojtas odszedł do biznesu, a Sagatowska do polityki. Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu i dziś w Stalowej Woli nie ma nawet kto zorganizować uroczystości z okazji 25-lecia III RP.
kolejna ofiara sagatowskiej a dzięki niemu została wicewojewodą, wojewodą i zaczęła brać kasę z plityki
STALOWA WOLA. Powinien świętować ćwierćwiecze udanych wyborów, a kryje się przed komornikami i skarży się ministrowi. – Odwrócili się prawie wszyscy, ale ja z drogi nie zawrócę – mówi lider solidarnościowej opozycji z 1989 r.
Wiesław Wojtas rok temu stracił to, czego w biznesie dorabiał się przez ćwierć wieku III RP. Dwie spółki warte kilka milionów złotych przejął wspólnik i od razu zaczął majątek sprzedawać. Nim Wojtas się zorientował, stróż zamknął mu przed nosem bramę. Biznesmen średniego kalibru został z pustymi kieszeniami. Poszedł do sądu, ale Temida była ślepa na jego argumenty. Dopiero, gdy poszedł do mediów, wymiar sprawiedliwości zaczął dostrzegać racje w jego wywodach. Trochę za późno, bo z majątku niewiele zostało. Teraz Wojtas poszedł do samej Warszawy; do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
O biznesowych tarapatach byłego solidarnościowca i lidera strajku w Hucie Stalowa Wola z 88 r. już pisaliśmy. Doszły jednak nowe okoliczności, o których grzechem byłoby nie poinformować czytelników. To styk biznesu i wymiaru sprawiedliwości, który chciał przeciąć min. Gowin, a w którym Wojtas widzi raka zżerającego Rzeczpospolitą. Sam to widział, a teraz wszystko opisał ministrowi i prokuratorowi.
Rejonówki są za cienkie na takie sprawy
- Chociażby kwestia zapłaty pół miliona złotych netto syndykowi, który w Stalowej Woli likwidował spółkę „Pantra” – pokazuje kwity były właściciel dwóch spółek. Syndyk ten potem służył doradztwem prawnym wspólnikowi Wojtasa, który w ciągu kilku miesięcy wypchnął go z biznesu przejmując cały majątek. Przejęty majątek był od razu sprzedawany. Wojtas pobiegł więc do prokuratury i sądów, ale dopiero w apelacji uzyskał sądowy zakaz sprzedaży majątku będącego przedmiotem sporu. I nawet po tym wyroku majątek był sprzedawany. Podczas jednej z rozpraw w Tarnobrzegu, w poufnej rozmowie usłyszał od prokuratora, żeby „ze swoimi problemami poszedł wyżej, co najmniej do województwa, bo rejonówki są za cienkie na te układy”. I rzeczywiście, sądy w Rzeszowie zaczęły się dopatrywać w stalowowolskim biznesie drugiego dna.
Układy nie dają jednak za wygraną. Byli wspólnicy i ich prawnicy wykupili z banków kredyty zaciągnięte przez Wojtasa i teraz nasyłają na niego komorników. Ci nie mają co zabrać, bo po biznesie Wojtasowi zostały tylko dwa bezpańskie psy, ale jeżeli jeszcze raz spróbuje jakiś biznes rozkręcić, od razu zostanie przejęty. Kilka spraw związanych ze spółką „WoWi” toczy się dalej w sądach rejonowych. W jednej z nich sędzia SR w Tarnobrzegu Wydział V Gospodarczy, kilkanaście dni temu postanowił sprawę z powództwa Wojtasa przekazać sędziemu komisarzowi masy upadłościowej. Sztuka polega na tym, że sędzia wydający wyrok i sędzia komisarz to jedna i ta sama osoba! Ale czas leci. W tej sytuacji Wojtas zdecydował się opisać całą sprawę min. Biernackiemu i prok. Seremetowi. Pozostało tylko listy zawieźć do stolicy.
Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu
Wstawiennictwa za Wojtasem podjął się sen. Mieczysław Gil z Małopolski. Znają się z 1988 r., kiedy obaj stali na czele strajków w Hucie Stalowa Wola i ówczesnej Hucie Lenina. To nie był jedyny powód posłannictwa sen. Gila. Wojtas chciał, żeby w jego sprawie interweniowała sen. Janina Sagatowska od nas. – Pani senator odmówiła mówiąc, że sam jestem sobie winien – wyjaśnił Wojtas. Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów. W Stalowej Woli organizował je Wojtas. Po wyborach Wojtas odszedł do biznesu, a Sagatowska do polityki. Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu i dziś w Stalowej Woli nie ma nawet kto zorganizować uroczystości z okazji 25-lecia III RP.
Nie przestrzegają norm hałasowych albo emitują nadmiernie zanieczyszczenia bo są traktowane jak święte krowy, Przecież on daje prace słyszę argumenty, więc trzeba go całować w d..."pan prezydent" gotów dla inwestora wybudować rondo,tory kolejowe, przymknąć oko na przekraczanie norm. Takie firmy mogą inwestować w STW tylko ich istnienie powinno być oparte na poszanowaniu praw mieszkańców.
Co to za inwestor który nie przestrzega norm hałasowych albo emituje nadmiernie zanieczyszczenia do powietrza? Czy naprawdę chcecie żeby takie firmy były w Stalowej Woli? Czekam na odpowiedź.
Matołki tu nie chodzi o PIS bo też ich nie lubię, nie chodzi o powietrze, nie chodzi o inwestorów tylko o to jak prezydent traktuje mieszkańców i ich problemy które go nie interesują. Ma to w dupie robi to co chce, a raczej to co danego dnia mu się przyśni o czym świadczą jego sprzeczne decyzje. Uwierzcie mi że jeżeli z tym pomysłem wyskoczyłby on przez kogoś pokierowany to już dawno taka stacja by stała. On wychodzi z założenia że prawdą jest tylko to co on mówi
Znam wiele głupiej wydanych pieniędzy przez Szlęzaka i dużo większe kwoty, no ale on ma rację. A przeciwników kościoła informuję że pod skrzydłami Szlęzaka ma się on bardzo dobrze, owszem zrobił wojnę o budowę kościoła na kokoszej górce i bardzo dobrze, ale pod stołem daje im tyle kasy ze PIS nie miałby odwagi. Dla przykładu gimnazjum kościelne które dostaje z miasta ponad 2,3 miliona złotych - to kwota o której inne szkoły mogą pomarzyć. No ale zwolennicy Szlęzaka albo nie umieją czytać i nie wiedzą tak na prawdę co robi Szlęzak bo łykają tylko slogany i kiełbasę wyborczą , albo są tępi. Stawiam na to drugie.
W kontekście powyższego coraz ciekawszy staje się przebieg sesji tematycznej (poruszane były m.in. kwestie ochrony środowiska) Rady Miasta z 25 kwietnia br.
Panie przewodniczący Kłosowski!
Dlaczego Pan dotychczas nie upublicznił protokołu z przebiegu sesji?
Czy Pan, prezydium Rady, radni tudzież prezydent macie coś do ukrycia przed wyborcami?
Dlaczego odmawiacie wyborcom dostępu do informacji o istotnych sprawach i swoim odnośnie tych spraw stanowisku?
Czy byłoby "niepolitycznym" ujawnienie Waszych stanowisk?
Czy Pan sobie myśli, że wykonywanie przez Pana swoich obowiązków i upublicznianie protokołów to uprzejmość z Pana strony? Otóż NIE jest, to jest Pański obowiązek za wykonywanie którego bierze Pan publiczne pieniądze!
Ps. Uuuuu szkodnicy/truciciele szczekają; na nic Wasze ujadanie - trzeba będzie zapłacić za trucie i hałasowanie.
Zaczęli od płacenia groszówkami na stacjach benzynowych, potem były przedszkola, teraz smród i hałas. W międzyczasie inne akcje. Żadna nie skończyła się powodzeniem. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
No i dobrze, ze nie postawił, bo to wydatek bez sensu. To tak jakby postawic w mieście stacje monitoringu promieniaowania słonecznego docierającego do miasta. W Chinach dobrze wiedzą i bez stacji pomiarowych, że maja w powietrzu za dużo różnych zwiazków chemicznych, a nam bliżej do Florydy niż do Chin. Szlęzak po zapoznaniu się tematem, powiedział dlaczego jest to wydatek całkowicie nieuzasadniony dla miasta i jego mieszkańców.
stańcie z tą listą koło iwametu, wtórstal, na grabskiego ta nazbieracie tyle podpisów ze wam wystarczy a właściciele truciciele moze sie wystraszą i wkońcu ktoś filtry zakupi i włączy
Komentarze
@Kiss, wsadź sobie tego banana, tam gdzie wygenerowałeś tę myśl.
Na zdjęciu widzę tylko niedosranego Webera, który nadal będzie przebierał się w koszulki z buńczucznymi hasłami dopóty dopóki nie dostanie jakiegoś stołka...Jego koleś Luncjusz już dyrektoruje w Rzeszowie i nie ma czasu na jakieś pierdoły w Stalówce. Tak działa prawdziwy PiSdzielec!
"Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów". NIE MOŻNA TAK FAŁSZOWAĆ HISTORII. W 1989R. PANI SAGATOWSKA W TZW. POLITYCE NIE ISTNIAŁO. BYŁA OD NIEJ STRRRASZNIE DALEKO........ PROSZĘ NIE ROBIĆ JEJ KRZYWDY I NIE PISAĆ KŁAMSTW.
Nigdy więc ej walenizmu!!!
Ludziska, decyzje w naszych rękach. Nie ma co się oglądać na prezia. Na jesieni wybory, pokażmy mu czerwona kartkę naszą suwerenną decyzją. My decydujemy. Lucjusz na prezydenta.
@anonim: "Skoro Wy nie możecie to sobie wbijcie do głowy, że i wyborcy nie muszą".
masz jeszcze coś podobnego kalibru?
Czy mielecki inżynier tj. pisowski marszałek Ortyl, który na pewno nigdy nie kooperował ze stalowolskimi hałasującymi trucicielami, nie ma na pewno żadnego wpływu na sytuację, nie ma wpływu i nie może się porozumieć z organami, których zadaniem jest dyscyplinować szkodników?
No pewnie nie, bo jakby to PIS cokolwiek mogło - oni nic nie mogą.
Już zdążyli na przestrzeni lat nas przekonanć, że to taka trwała impotencja, naturalnie poza nadzwyczajną ruchliwością i zaangażowaniem przy korycie.
Skoro Wy nie możecie to sobie wbijcie do głowy, że i wyborcy nie muszą.
malutka_69
nie chodzi żeby pozamykać wszystkich sąsiadów tylko żeby przestali grac głośno muzykę w nocy... Tak stanowi prawo
Niecierpliwie czekam na efekty.
Tu nie chodzi o zamykanie zakładów tylko o przestrzeganie norm środowiskowych przez przede wszystkim HSJ, Alutec i Tauron które notorycznie przekraczają hałas o 20 db w ciągu nocy.Mam rodzinę na Ślązaku i wielokrotnie będąc u nich min. Katowice, Gliwice takiego hałasu przemysłowego jak ostatnio w Stalowej nie słyszałem poza komunikacyjnym który nie jest tak dokuczliwy jak całonocny huk i buczenie w naszym mieście.Śmieszą mnie już te teksty o zamykaniu zakładów, po prostu paru cwaniaków z tych zakładów chce zarobić trochę grosza na tańszych taryfach za prąd. Prezydent w audycji radiowej wypowiedział się że o problemie hałasu wie od lat tylko dlaczego nie zgłosił tego do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska???
Nie chodzi o to by zamykać zakłady produkcyjne tylko o to by te zakłady przestrzegały normy które zobowiązały się przestrzegać prowadząc taką a nie inną działalność. Popieram działanie radnych i zabieganie o instalację kontroli powietrza bo tylko taka stała instalacja da pewność że nikt nas nie truje albo wykaże odwrotnie że jesteśmy nasycani niebezpiecznymi związkami znajdującymi się w powietrzu. Tutaj popieram to co robi PiS na czele z panami Nadbereżnym i Weberem bo to jest sprawa zdrowia naszego i naszych potomnych.
tak najlepiej wezcie i zlikwidujcie wszystkie firmy typu ats eurometal alutec hute bo wszystko wam przeszkadza ludzie ogarnijcie sie i zastnowcie zyjemy w miescie przemyslowym jakos w innych miastach ludziom to nie przeszkadza tylko biednej Stalowej Woli tragedia!!!!!! a przeniadze wyrzucac w bloto gratuluje kolejnych madrych pomyslow Pisowcow!!!!!!
@Seb, znowu matole ściemniasz nie w temacie ... banana?
No i dobrze że nikt w naszym mieście nie chce obchodzić 25 lat okupacji byłych komuchów. Proponuje posłuchać Kukiza na temat 25 okrągłego stolca!
http://youtu.be/RlBBFUUd4WY
Wojtas chciał, żeby w jego sprawie interweniowała sen. Janina Sagatowska od nas. – Pani senator odmówiła mówiąc, że sam jestem sobie winien – wyjaśnił Wojtas. Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów. W Stalowej Woli organizował je Wojtas. Po wyborach Wojtas odszedł do biznesu, a Sagatowska do polityki. Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu i dziś w Stalowej Woli nie ma nawet kto zorganizować uroczystości z okazji 25-lecia III RP.
kolejna ofiara sagatowskiej a dzięki niemu została wicewojewodą, wojewodą i zaczęła brać kasę z plityki
STALOWA WOLA. Powinien świętować ćwierćwiecze udanych wyborów, a kryje się przed komornikami i skarży się ministrowi. – Odwrócili się prawie wszyscy, ale ja z drogi nie zawrócę – mówi lider solidarnościowej opozycji z 1989 r.
Wiesław Wojtas rok temu stracił to, czego w biznesie dorabiał się przez ćwierć wieku III RP. Dwie spółki warte kilka milionów złotych przejął wspólnik i od razu zaczął majątek sprzedawać. Nim Wojtas się zorientował, stróż zamknął mu przed nosem bramę. Biznesmen średniego kalibru został z pustymi kieszeniami. Poszedł do sądu, ale Temida była ślepa na jego argumenty. Dopiero, gdy poszedł do mediów, wymiar sprawiedliwości zaczął dostrzegać racje w jego wywodach. Trochę za późno, bo z majątku niewiele zostało. Teraz Wojtas poszedł do samej Warszawy; do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
O biznesowych tarapatach byłego solidarnościowca i lidera strajku w Hucie Stalowa Wola z 88 r. już pisaliśmy. Doszły jednak nowe okoliczności, o których grzechem byłoby nie poinformować czytelników. To styk biznesu i wymiaru sprawiedliwości, który chciał przeciąć min. Gowin, a w którym Wojtas widzi raka zżerającego Rzeczpospolitą. Sam to widział, a teraz wszystko opisał ministrowi i prokuratorowi.
Rejonówki są za cienkie na takie sprawy
- Chociażby kwestia zapłaty pół miliona złotych netto syndykowi, który w Stalowej Woli likwidował spółkę „Pantra” – pokazuje kwity były właściciel dwóch spółek. Syndyk ten potem służył doradztwem prawnym wspólnikowi Wojtasa, który w ciągu kilku miesięcy wypchnął go z biznesu przejmując cały majątek. Przejęty majątek był od razu sprzedawany. Wojtas pobiegł więc do prokuratury i sądów, ale dopiero w apelacji uzyskał sądowy zakaz sprzedaży majątku będącego przedmiotem sporu. I nawet po tym wyroku majątek był sprzedawany. Podczas jednej z rozpraw w Tarnobrzegu, w poufnej rozmowie usłyszał od prokuratora, żeby „ze swoimi problemami poszedł wyżej, co najmniej do województwa, bo rejonówki są za cienkie na te układy”. I rzeczywiście, sądy w Rzeszowie zaczęły się dopatrywać w stalowowolskim biznesie drugiego dna.
Układy nie dają jednak za wygraną. Byli wspólnicy i ich prawnicy wykupili z banków kredyty zaciągnięte przez Wojtasa i teraz nasyłają na niego komorników. Ci nie mają co zabrać, bo po biznesie Wojtasowi zostały tylko dwa bezpańskie psy, ale jeżeli jeszcze raz spróbuje jakiś biznes rozkręcić, od razu zostanie przejęty. Kilka spraw związanych ze spółką „WoWi” toczy się dalej w sądach rejonowych. W jednej z nich sędzia SR w Tarnobrzegu Wydział V Gospodarczy, kilkanaście dni temu postanowił sprawę z powództwa Wojtasa przekazać sędziemu komisarzowi masy upadłościowej. Sztuka polega na tym, że sędzia wydający wyrok i sędzia komisarz to jedna i ta sama osoba! Ale czas leci. W tej sytuacji Wojtas zdecydował się opisać całą sprawę min. Biernackiemu i prok. Seremetowi. Pozostało tylko listy zawieźć do stolicy.
Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu
Wstawiennictwa za Wojtasem podjął się sen. Mieczysław Gil z Małopolski. Znają się z 1988 r., kiedy obaj stali na czele strajków w Hucie Stalowa Wola i ówczesnej Hucie Lenina. To nie był jedyny powód posłannictwa sen. Gila. Wojtas chciał, żeby w jego sprawie interweniowała sen. Janina Sagatowska od nas. – Pani senator odmówiła mówiąc, że sam jestem sobie winien – wyjaśnił Wojtas. Z Sagatowską tworzyli zgrany team, gdy w 1989 r. kraj szedł do pierwszych wyborów. W Stalowej Woli organizował je Wojtas. Po wyborach Wojtas odszedł do biznesu, a Sagatowska do polityki. Przyjaźń nie wytrzymała próby czasu i dziś w Stalowej Woli nie ma nawet kto zorganizować uroczystości z okazji 25-lecia III RP.
Jerzy Mielniczuk
Nieudolna próba dyskredytacji Szlęzaka.Widać,że przeciwnicy obecnego prezia boją się i to bardzo!!!No cóż Szlęzak ma wieeelu sympatyków, no sorry...
Nie przestrzegają norm hałasowych albo emitują nadmiernie zanieczyszczenia bo są traktowane jak święte krowy, Przecież on daje prace słyszę argumenty, więc trzeba go całować w d..."pan prezydent" gotów dla inwestora wybudować rondo,tory kolejowe, przymknąć oko na przekraczanie norm. Takie firmy mogą inwestować w STW tylko ich istnienie powinno być oparte na poszanowaniu praw mieszkańców.
Co to za inwestor który nie przestrzega norm hałasowych albo emituje nadmiernie zanieczyszczenia do powietrza? Czy naprawdę chcecie żeby takie firmy były w Stalowej Woli? Czekam na odpowiedź.
Matołki tu nie chodzi o PIS bo też ich nie lubię, nie chodzi o powietrze, nie chodzi o inwestorów tylko o to jak prezydent traktuje mieszkańców i ich problemy które go nie interesują. Ma to w dupie robi to co chce, a raczej to co danego dnia mu się przyśni o czym świadczą jego sprzeczne decyzje. Uwierzcie mi że jeżeli z tym pomysłem wyskoczyłby on przez kogoś pokierowany to już dawno taka stacja by stała. On wychodzi z założenia że prawdą jest tylko to co on mówi
Znam wiele głupiej wydanych pieniędzy przez Szlęzaka i dużo większe kwoty, no ale on ma rację. A przeciwników kościoła informuję że pod skrzydłami Szlęzaka ma się on bardzo dobrze, owszem zrobił wojnę o budowę kościoła na kokoszej górce i bardzo dobrze, ale pod stołem daje im tyle kasy ze PIS nie miałby odwagi. Dla przykładu gimnazjum kościelne które dostaje z miasta ponad 2,3 miliona złotych - to kwota o której inne szkoły mogą pomarzyć. No ale zwolennicy Szlęzaka albo nie umieją czytać i nie wiedzą tak na prawdę co robi Szlęzak bo łykają tylko slogany i kiełbasę wyborczą , albo są tępi. Stawiam na to drugie.
W kontekście powyższego coraz ciekawszy staje się przebieg sesji tematycznej (poruszane były m.in. kwestie ochrony środowiska) Rady Miasta z 25 kwietnia br.
Panie przewodniczący Kłosowski!
Dlaczego Pan dotychczas nie upublicznił protokołu z przebiegu sesji?
Czy Pan, prezydium Rady, radni tudzież prezydent macie coś do ukrycia przed wyborcami?
Dlaczego odmawiacie wyborcom dostępu do informacji o istotnych sprawach i swoim odnośnie tych spraw stanowisku?
Czy byłoby "niepolitycznym" ujawnienie Waszych stanowisk?
Czy Pan sobie myśli, że wykonywanie przez Pana swoich obowiązków i upublicznianie protokołów to uprzejmość z Pana strony? Otóż NIE jest, to jest Pański obowiązek za wykonywanie którego bierze Pan publiczne pieniądze!
Ps. Uuuuu szkodnicy/truciciele szczekają; na nic Wasze ujadanie - trzeba będzie zapłacić za trucie i hałasowanie.
Ciemniaki, zamiast odstraszać już tylko swoją obecnością potencjalnych inwestorów, to zajęlibyście się hałasem generowanym przez KOŚCIELNE DZWONY !!!
dokladnie jak ponizej. dalej odstraszajcie inwestorow.
dlaczego nie zajmiecie się kartą dla dużych rodzin tylko pierdołami???
pozamykać wszystki zakłady !! po co szlęzak ściąga tu przemysł !!
odwołać Szlęzaka
pozamykać wszystki zakłady !! po co szlęzak ściąga tu przemysł !!
odwołać Szlęzaka
Zaczęli od płacenia groszówkami na stacjach benzynowych, potem były przedszkola, teraz smród i hałas. W międzyczasie inne akcje. Żadna nie skończyła się powodzeniem. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
No i dobrze, ze nie postawił, bo to wydatek bez sensu. To tak jakby postawic w mieście stacje monitoringu promieniaowania słonecznego docierającego do miasta. W Chinach dobrze wiedzą i bez stacji pomiarowych, że maja w powietrzu za dużo różnych zwiazków chemicznych, a nam bliżej do Florydy niż do Chin. Szlęzak po zapoznaniu się tematem, powiedział dlaczego jest to wydatek całkowicie nieuzasadniony dla miasta i jego mieszkańców.
Kiedy prezydent obiecał postawić stację monitorowania powietrza? Pamiętacie?
stańcie z tą listą koło iwametu, wtórstal, na grabskiego ta nazbieracie tyle podpisów ze wam wystarczy a właściciele truciciele moze sie wystraszą i wkońcu ktoś filtry zakupi i włączy