Po raz XIV piknik kapucyński
Już po raz XIV w Rozwadowie zorganizowano Kapucyński Piknik Charytatywny. Podobnie jak w latach ubiegłych, było gwarno, wesoło, kolorowo…
Kapucyńskie pikniki to już tradycja. Mieszkańcy Stalowej Woli bardzo polubili tę formę zabawy i nie wyobrażają sobie, żeby któregoś roku miało zabraknąć imprezy zorganizowanej przez rozwadowskich zakonników, tym bardziej, że i cel szczytny, i zabawa prawdziwie rodzinna.
- Jest jeszcze wiele więcej innych atrakcji: jak co roku dla dzieci urządzenia zabawowe, sportowe, malowanie twarzy, zwiedzanie krypty, jest również oczywiście gastronomia. Nowością jest wojskowa grochówka, tradycyjnie kapucyńskie jadło i wspaniałe ciasta– mówi br. Jerzy Steliga.
Jak co roku można było kupić przepyszne ciasta, na których chętnych nie brakowało. Tradycyjnie od początku istnienia pikniku kapucyńskiego m.in. w pomoc przy sprzedaży smakołyków włącza się SANBank. Podobnie jak w latach ubiegłych można było zakupić łakocie od prezesa Nadsańskiego Banku Spółdzielczego Stanisława Kłapcia.
- Tak to już jest, że jak do czegoś się zapalam, to jestem ciągle, i w tym roku również tutaj jesteśmy na tym pięknym pikniku. Sprzedajemy ciasteczka chcąc zarobić na cele charytatywne. Myślę, że jest wielką satysfakcją, że możemy swoją cząstkę dołożyć do tego, sprawia to nam ogromną przyjemność. Jestem tutaj ze swoją drużyną. Tak się już przyjęło, w związku z czym uczestniczymy w tym pikniku aktywnie. Mogę tylko zachęcić wszystkich tych, którzy nie byli, żeby zaglądnęli tutaj. Jest niesamowita atmosfera, taka ciepła, rodzinna, nie tylko ciasta, ale również wiele występów artystycznych, ogrody kapucyńskie i wiele, wiele atrakcji– mówi Stanisław Kłapeć, prezes Nadsańskiego Banku Spółdzielczego.
Tym razem na scenie wystąpiła Schola dziecięca Franusie, stalowowolskie dzieci, młodzież, artyści, a także na deser finaliści programu „Mam talent” z 2013 r. Agnieszka Marczak oraz zespół gospelowy Sound’n Grace, który dwa lata wcześniej znalazł się w finale. Jak zwykle nie zabrakło atrakcji, gier i zabaw zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, pysznego jedzonka, napojów zimnych i gorących i słodkich wypieków.
Jak zawsze wyśmienicie bawiono się również w ogrodach kapucyńskich. Na dzieci czekały różne zabawy i konkursy. Długie kolejki ustawiały się do znanej piknikowej konkurencji, czyli rzutu kaloszem. Odległość wyznaczonego trafienia zwiększała się wraz z wiekiem. Równie popularne było malowanie twarzy dzieciom czy zaplatanie włosów. Nie obyło się także bez sportowej rywalizacji, były konkurencje biegowe, gra w ringo czy badmintona.
- Cele pikniku są trzy, podobnie jak w ubiegłym roku dokupienie sprzętu rehabilitacyjnego, który zakup rozpoczęliśmy już 2 lata temu. Cieszy się on dużą popularnością, trzeba go ciągle nabywać, ponieważ kolejka jest długa, ludzie czekają szczególnie na łóżka. Pozostałe cele to dofinansowanie wakacji dzieci i młodzieży oraz kontynuowanie remontu pomieszczeń klasztornych dla grup młodzieżowych i dziecięcych– mówi br. Jerzy Steliga.
Tym razem pieniądze zbierano do puszek. Rozprowadzano cegiełki w cenie 5 zł każda, a za ich nabycie ofiarodawca otrzymywał upominek. Nowością były sklepiki, w których można było zakupić towary po atrakcyjnych cenach.
Odbyły się też 2 loterie: Piknikowa i Kapucyńska. Los kosztował 10 zł. Nagrodami do rozlosowania w Loterii Piknikowej były: voucher turystyczny o wartości 2 000 zł, do zrealizowania w wybrany przez szczęśliwca sposób i czasie (w okresie dwóch lat!) w kraju lub za granicą, oraz laptop o wartości ok. 1 500 zł. Z kolei w Loterii Piknikowej nagrodą główną był voucher o wartości 2 000 zł oraz rower o wartości ok. 1 500 zł.
- Ludzie są bardzo hojni, co chwilę ktoś podchodzi, wrzuca jakieś drobne, czasami nawet grubsze pieniążki, dlatego bardzo się z tego cieszymy. Wiadomo, oczywiście, w zależności od tego co kto może, od serca tyle daje. Czasami jak się chodzi w tłumie z tymi puszkami i zabrzęczy gdzieś, też zawsze ktoś podejdzie coś wrzuci. To jest bardzo sympatyczne– mówi Paweł Maniak, wolontariusz.
Podobnie jak w latach ubiegłych, przy organizacji pikniku pomagało wielu wolontariuszy, również studenci i pracownicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, którzy specjalnie na tę okazji przygotowali prześliczne, słodkie babeczki.
- Widać ich dzisiaj, ponieważ mają specjalne koszulki z napisem. Kwestują tradycyjnie z puszkami w ręku, jak również rozmieszczonych jest 6 różnych skarbon w różnych miejscach i tam można wrzucić bezinteresowny datek. Jest też wielu wolontariuszy, których nie widać, oni obsługują różne miejsca, stoiska. Myślę, że jest około 200 wolontariuszy– mówi br. Jerzy Steliga.
Piknik to ogromne przedsięwzięcie. Uczestnicy zabawy nie zdają sobie często sprawy z tego, jak wiele pracy włożyli w przygotowanie imprezy organizatorzy.
- Jeżeli chodzi o organizację pikniku, to spotkań było mnóstwo. Wielki szacunek i podziękowania dla Krzyśka Sobieskiego, który to wszystko organizował. Dla samych nas, wolontariuszy były dwa spotkania, w zależności od tego, kto ma jaką funkcję, tak były organizowane spotkania, żeby nie tracić czasu, tylko bezpośrednio kto czym się zajmuje, żeby mógł się spokojnie do tego przygotować– mówi Paweł Maniak, wolontariusz.
- Jeżeli chodzi o przygotowania pikniku, to datę wyznaczamy zaraz po zakończeniu tegorocznego. Później trzeba już myśleć przede wszystkim o zespołach, które zapraszamy, które mają swoją trasę występów. To wszystko trzeba robić grudzień- styczeń. Później od kwietnia rusza cała machina sponsoringu, pisania pism, a już ostatnie 3 tygodnie tj. praca non stop– mówi br. Jerzy Steliga.
A następny, równie udany piknik, już za rok!
Komentarze
Szkoda tylko, że zmienili zasady loterii. W tamtym roku płaciło się 10 zł i trafiało się na naprawdę fajne nagrody, widziałam nawet faceta z odkurzaczem. A w tym roku nie wiem czym to było spowodowane, może brakiem sponsorów? Nie sądzę.. Suma sumarum zebrali na pewno mniej pieniędzy niż w latach poprzednich.
Bardzo sympatyczna impreza dla każdego,było fajnie
fajnie bylo.moze by tak w sierpniu / wrzesniu powtorka
Za dobra zabawe zawsze
Dziękuję wszystkim, którzy zorganizowali i wsparli tegoroczny Piknik.
Także tym, którzy wzięli udział. Każdy mógł się odnależć, znależć coś dla siebie: i dziecko i dorosły. W treści opisu zabrakło rzetelności. Ani słowa o występie zespołu Hola Hola, który jako ostatni występował.
Ciekawa muzyka, niebanalne teksty. Młodzi, którzy lubią to, co robią. Dziękuję i gratuluję.
Mniejsza od stonki czerwonej.. :-) ociec. Zakonnicy sa inni bo to wyjatkowe zycie wybrali. Wlasnie takie.
To w głównej mierze zależy od samych rodziców, wychowania dzieci i innego niż powszechne znane podejścia do wiernych przez kapucynów. Oni sa inni niż księża. To nie jest największa na świecie czarna legalna mafia czarnoksiężników.
Piknik wyśmienity, ci uśmiechnięci ludzie ta radość w oczach dzieci mówi wszystko.
Można zorganizować radosną imprezę, można niech inni się uczą.
Ładne zdjęcia, fajna, dobrze zorganizowana, z humorem impreza. I to jest odpowiednie podejście do wiernych. Uczcie się zwykłe czarne klechy
Bardzo sympatycznie,