Idę sobie ulicą
Ciepłe lato, czasem słońce, czasem deszcz. Wielu młodych ludzi nie ma co zrobić, więc urozmaica sobie czas...piciem. Idę sobie ulicą i widzę tylko pijaństwo- mówi czytelnik...
Nikt nie reaguje na widok pijących
- Młodzi z naszego miasta zajmują się podczas wakacji tylko piciem alkoholu. Wszędzie pełno nieletnich z butelką w ręku. Jestem przerażony takim widokiem. Dlaczego nikt nie interweniuje? Miasto na walkę z alkoholizmem wydaje mnóstwo pieniędzy, ale te wszystkie obowiązkowe programy, które realizują są tylko na papierze i to wszystko można wsadzić między bajki. Napisałbym dosadniej co o tym myślę. Powiem tylko tyle, że teraz w mieście pełno jest jeżdżących radiowozów, ale jeszcze nie widziałem, żeby któryś z policjantów zareagował na widok pijących na ulicach. Piją wszędzie, głównie na ławkach, placach zabaw, na murkach, pod sklepami. Co będzie z tym miastem i z tym krajem za kilkanaście lat? Zwalanie na to, że nie ma pracy jest śmieszne. Jak ktoś nie ma pracy, to nie powinien mieć na alkohol i nie powinien wystawać pod blokiem i chlać- pisze do nas pan Adam Kamiński.
Jak to jest z tym piciem?
Wieczorami ławki przed blokami tętnią życiem. Ale siedzą na nich nie tylko młodzi, również starsi korzystają z dobrej pogody (małolatom i deszcz nie straszny). Jest wiele śmiechu, są krzyki, są opowieści przy piwku, czasem nawet przy grillu. Niektórym wydaje się, że przed własnym blokiem, jak na wiejskim podwórku. Zasady są takie same, czyli króluje myśl: moje i mi wolno. Zakłócanie ciszy nocnej podczas wakacji to codzienność.
- Mieszkam na Poniatowskiego. Palenie grilla nocami to już norma. Moi sąsiedzi gromadzą się w kilka osób i myślą, że jak ukryją grilla za drzewami i krzakami to jest ok, że nic się nie dzieje. Tymczasem smród leci do góry. Gryzący dym doprowadza mnie po prostu do szału, bo palą tego grilla niedaleko moich okien, śmierdzi, kopci. Do tego piwo i zabawa do drugiej w nocy w najlepsze. Oni rano do pracy nie idą, a ja i mój mąż tak. Nie zadzwonię po policję, bo przecież by mi później żyć nie dali. Policja powinna zajeżdżać między bloki, sprawdzać. Dlaczego oni nawet nosa nie wyściubią z tych samochodów? Przecież patrole powinny chodzić, a nie wyjeżdżać benzynę na siłę. To strata pieniędzy- pisze do nas pani Zofia.
Czy wakacje to koszmar dla zwykłego człowieka?
Nie raz już pisaliśmy o zakłócaniu ciszy nocnej, o zabawach przed blokiem, nocnych imprezach na ławkach, ale dopóki będzie przyzwolenie społeczne, takie rzeczy będą się działy. Pijący alkohol są, byli i będą. Tymczasem na ulicach faktycznie spotyka się wielu pijanych. Idąc np. w stronę działek, już koło Oczka siedzą pierwsi amatorzy piwa. Czasem takich osób (w różnym wieku), trzymających butelkę w ręku jest kilkanaście. Oprócz tego modne jest grillowanie na działkach i tam również można spotkać wielu młodych pijących trunki wyskokowe. Z daleka już słychać śmiechy, śpiewy, a późnym wieczorem i nocą z działek wracają całe „poimprezowe ekipy”. Na takie właśnie rozbawione młode osoby narzekają mieszkańcy pobliskich bloków (Poniatowskiego i Wałowej). Również wzdłuż Sanu siedzi bardzo wielu młodych ludzi, na ogół każdy z butelką czy puszką w ręku. Zejścia nad wodę (betonowe schodki), które znajdują się co kilkanaście metrów, są oblegane przez nieletnich. Oprócz tego na ławkach, trawnikach, na betonowych elementach, które znajdują się na górce jeszcze przed blokami na ul. Czarneckiego (idąc od strony mostu na Sanie) wciąż imprezują małolaty.
- W ciągu godzinnego spaceru można spotkać około 100 młodych ludzi z butelką w ręce! Czy to już plaga? Wiem, bo liczyłem i sprawdzałem. Przez kilka dni wybierałem się na spacer około godziny 19:00- 20:00 w stronę działek i nad San. Zawsze to samo. Im nawet deszcz nie przeszkadza. Piją wędkarze, piją dzieciaki, piją dorośli, nawet jest sporo kobiet, co kiedyś było niedopuszczalne. Na działkach mało kto robi, wszyscy pijani. Jestem przerażony- pisze czytelnik.
To stalowowolska rzeczywistość, czy tylko przewrażliwieni czytelnicy? Czy coś złego dzieje się w naszym mieście?
Komentarze
"Oprócz tego modne jest grillowanie na działkach i tam również można spotkać wielu młodych pijących trunki wyskokowe."
To do cholery gdzie można grillować?! Chyba działki są po to, aby odpocząć, zrelaxować się tak? Gnębić takich kabli jak wy. Idźcie poskarżyć się jeszcze mamusi..
ABRAHAM
popieram cie tu jest jeban. zmula dlaczego kazdy wypier.... do angli lub niemiec bo tu nie ma nic w tej stalowej jak i w tej polsce
Poreby sama prawda pozdrawiam ;)))
Najlepsze osiedle to PORĘBY oni maja wyjebane na policje ostatnio jak przyuważyłem i takich ludzi się ceni tak w skrócie to można ich nazwać że są POZYTYWNIE PIERDOLNIĘCI ! /pozdro od GST
jak mają kurde nie pić jak kurde żadnych rozrywek czy tym podobnych rzeczy w tym niby mieście nie ma
Poreby i tak sa prze huje maja gdzie uciekac i wiedza gdzie uciekac a pOLICJA jest nie ogarnieta strasznie ;) pozdrawiac cale PRB
Niech piją ale potem niech nie oddają tego gdzie popadnie.
INFORMUJĘ ŻE BĘDZIE JESZCZE LEPIEJ NA PRB ;)
ale jakie pijaństwo? patrol pod kebabownią nic nie wie o jakimś piciu. A nad san to za daleko....
JAK CHCĄ TO NIECH PIJĄ POPIERAM PRB
A KTO TERA NIE PIJE PIERDOLICIE O DUPIE MARYNIE NIECH PIJA CHA TA TO PIJA JEBANE WIESNIAKI..... CZOLEM
Tu jest Polska tu sie pije
Witam,ja idąc przez Rozwadowski rynek widzę jak podjeżdża radiowóz pod gościa który pije piwo na ławce,on do nich podchodzi i popijając sobie oparty o auto ze śmiechem rozmawiają.Postali z pięć minut poczym odjechali.
cholerne gówniarze chlają wszedzie, to prawda, nad Sanem to jak karaluchy oblegają wszystko piją i szczaja, policja ma to w dupie, nawet nie wytknie żaden nosa z suki, a w ogole to picie na zewnatrz jest karalne, ale ktory zareaguje? zaden. oni tylko sprawdzaja na moscie tzrezwosc kierowcow, ale juz co pod mostem to w dupie maja
U mnie pod blokiem to samo: dzień w dzień popijawy do późnej nocy (godz. 1-2). Ryki, rechotanie, tłuczenie butelek, szczanie i charkanie pod siebie. Dzień w dzień wesoła "młodzież" zakłóca nocny odpoczynek okolicznym sąsiadom. Policja przyjeżdża ale z kogutem, tak więc "młodzież" ma czas się rozpierzchnąć i 5 minut po odjeździe radiowozu wracają na swoje miejsce i drą się jeszcze głośniej. A wystarczy podjechać cichaczem, wyłapać, spałować, przyłożyć srogie mandaty. I tak raz, drugi, trzeci aż do skutku. Może się oduczą w końcu i zroumieją chociaż jak widać do pustych łbów nie dociera jakakolwiek myśl o niestosowności takiego zachowania a poza tym przecież mamy wolność, demokrację rozumianą przez dzicz jako: "róbta co chceta"!