"Kryl" się zaprezentował
...na razie tylko na ulicach Stalowej Woli i w wersji nieuzbrojonej. Po prostu ciężarówka w wersji 6x6 bez części ładunkowej przejechała przez centrum miasta, wzbudzając nieliche zainteresowanie. Teraz podwozie w zielonym kolorze jest uzbrajane w Hucie Stalowa Wola, by z lufą i innymi "bajerami" zdążyć na tegoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Sytuacja na Ukrainie zwraca, przynajmniej częściowo naszą uwagę na uzbrojenie rodzimej armii.
Nie charakteryzuje jej już poziom oglądanej armii ukraińskiej, ale do przodujących wojsk jeszcze nam daleko. Na bok szkolenia, tu o wyposażeniu. Wyłącznie dlatego, że to zbrojownia ze Stalowej Woli będzie miała niemały udział w przeskoku naszego wojska z poziomu Układu Warszawskiego do NATO. Sprawdza się w naszej armii stara wyrzutnia rakiet, która po przeróbkach i z nowym podwoziem została nazwana "Langusta". Kołowy, albo gąsienicowy "Rak", czyli samobieżny moździerz ze 120-milimetrową lufą dopiero maca przyczółki. "Krab" je zdobył i za rok HSW ma dostarczyć naszym artylerzystom pełny dywizjon tych 155-milimetrowych armatohaubic na podwoziu gąsienicowym. Wersja 155-mm haubicy na podwoziu kołowym nazywać się będzie "Kryl".
Pierwszym zadaniem "Kryla" będzie wygryzienie z wojska starej, jeszcze czechosłowackiej "Dany". Drugim, oczywiście profity dla HSW, bo to u nas "Kryl" będzie składany. Pierwsze lufy z oprzyrządowaniem przyjadą z Izraela. Tamtejszy Elbit Systems produkuje Atmosy, które są najbliższe temu, co będzie wyjeżdżało z HSW. Z czasem prawie cały moduł ogniowy do "Kryla" ma być wytwarzany w Polsce. Całkowicie polskie jest nowe podwozie, które w połowie lipca zaprezentowano w Jelczu-Laskowicach. Na prezentację konstruktorzy z należącej do HSW dolnośląskiej fabryki kazali długo czekać, a to co pokazali wzbudziło mieszane uczucia. Głównie u motoryzacyjnych estetów, bo wojsku wszystko się podoba, co kantami straszy. Jelcz zdecydował się na wysunięcie do przodu przedziału silnika. To najbardziej niktórych razi, jednak obniżyło wysokość armatohaubicy, a to da jej szansę przerzucania na pole walki w ładowniach średniego samolotu transportowego. Całość ma ważyć 18 ton, a lufa o długości 52. kalibrów razić ogniem na odległość nawet 40 km.
Projekt i obecne badanie "Kryla" finansowane jest z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Najpóźniej w końcu przyszłego roku HSW ma być gotowa do powtarzalnej produkcji kołowej armatohaubicy. Wtedy powinno dojść do podpisania 10-letniego kontraktu. W grę prawdopodobnie wejdzie siedem dywizjonów artyleryjskich. Gdyby utrzymać, że jeden dywizjon to 24 lufy, dałoby to liczbę 168 samych armatohaubic. Dojdą do tego jeszcze wozy dowodzenia, amunicyjne, remontowe itd. W HSW mówi się, że dopiero ten kontrakt, a nie pionierski na "Kraba", przyniesie producentowi konkretne pieniądze. Gdyby jeszcze "Kryla" chciała kupić jakaś obca armia, pracownicy największej zbrojowni na Podkarpaciu mieliby pełne ręce pewnej roboty. To nie są mrzonki, bo HSW pod potencjalne kontrakty inwestuje olbrzymie pieniądze w maszyny. Za kilkanaście, albo i więcej milionów zł, buduje też własną lufownię. Akuratnie ta inwestycja chyba najszybciej się zwróci, bo koszt lufy w niektórych sprzętach artyleryjskich sięga nawet 25 proc. wartości. Paradoksalnie, cała fabryka samochodów w Jelcu-Laskowicach, którą kupiła HSW, była tańsza od jednej lufowni.
Więcej o "Krylu" i innych skorupiakach z HSW, dopiero po kieleckich targach, czyli za niecały miesiąc.
jc
Komentarze
A jak za wysoko podskoczy i nam do kraju wskoczy, wtedy na kryla się go załaduje i do domu pod eskortą przetransportuje.
Chyba, że skoczkiem agresorem będzie jakiś potężny waleń np płetfal błękitny, który pożera setki kilogramów kryla na godzinę, wtedy trzeba będzie polubić walenie.
Teraz nikt nam nie podskoczy.
To jest solidna wojskowa maszyna, ma być funkcjonalna i niezawodna, ma nieść śmierć i zniszczenie, lęk i przerażenie, a polskiej armii spokój i bezpieczeństwo. A stylizacje, temerament kół, uwodzicielska linia, podniecająca bryła, to jest reklamowy bełkot działający na wyżelowanych i ulizanych jak pudle zjebków.
Włoski stylista karoserii bynajmniej tego nie projektował.
hahaha co to za tarpan? nie no porazka w tych czasach takie cos?
CO TO ...????? NOWA WERSJA PAPAJA ????
Na tym podwoziu zamierzają chyba osadzić "donaldówkę".
Czy to prawda, że nasza huciana zbrojeniówka zaopatruje rosyjską armię, tym samym separatystów?
Silna Matka Huta...