Wsparli misje w Ekwadorze

Image

W niedzielę w Kłyżowie odbył się piknik charytatywny. Podczas imprezy zbierano fundusze na remont Kościoła w Ekwadorze. Była zabawa, występy artystyczne, mecz piłkarski, a po placu spacerowali… Indianie…

Praca na misjach nie należy do łatwych. Ksiądz misjonarz obecny na pikniku przekonał się o tym wielokrotnie. W Czadzie złapał ciężką chorobę, podczas kopania studni dla tubylców spadł głową w głęboki, wybetonowany dół i nabawił się krwiaka, brat który przybył by się nim zaopiekować podczas robót budowlanych złamał sobie kręgosłup. W pracach misyjnych wypadki zdarzają się niezwykle często, ale ksiądz misjonarz Wiesław Podgórski nie narzeka. Wprost przeciwnie, podkreśla, że jego służba innym daje mu wiele satysfakcji i radości, a ludzie, dla których pracuje i którym służy są serdeczni, otwarci i potrafią docenić trud misjonarzy. W Ekwadorze na księdza Wiesława mówią Padre Loco (Ojciec Wariat), bo lubi jeździć szybko, ale on, by dotrzeć do wszystkich musi się spieszyć. Jest też bardzo szybki w myśleniu i w pomaganiu.

- Moja pierwsza misja to misja w Czadzie, w Afryce, 3,5 roku. Po tej misji ze względu na kłopoty zdrowotne, ze względu na malarię mózgową musiałem zmienić kraj i tym krajem okazała się być Ekwador. W Ekwadorze jestem już od 5 lat. Co roku przyjeżdżam na miesięczne- dwumiesięczne wakacje. W tym czasie mam spotkania z sympatykami misji, wolontariuszami, zbieram nowych kandydatów na przyjazne misje, no i wracam co roku do Ekwadoru.- mówi ksiądz misjonarz Wiesław Podgórski.

Podczas imprezy zbierano fundusze na remont kościoła w Ekwadorze. Odbyła się również licytacja koszulki. Wszystkie zebrane pieniądze pomogą w pracy duszpasterskiej i ułatwią byt osobom, którymi opiekują się misjonarze.

- Pomysł pikniku Radosne misyjne granie to pomysł moich przyjaciół. Nie wymyśliłem tego ja, tylko moi przyjaciele wpadli na taki wspaniały pomysł, żeby jakoś wesprzeć misje. Stąd też ta idea stworzenia takiej imprezy piknikowej, którą organizujemy z niczego. Przyjaciele- przyjaciół- przyjaciół- przyjaciół mają pomysłów mnóstwo i każdy w jaki sposób może udziela się na tym pikniku. Są w tym roku po raz pierwsi masażyści, którzy robią masaże i w ten sposób zarabiają na misje, są przejazdy bryczkami, są różnego rodzaju występy zespołów muzycznych, jest oczywiście mecz piłki nożnej, jest wiele różnego rodzaju rzeczy, które w jakiś sposób wspierają te misje, chociażby kuchnia polowa harcerzy z hufca niżańskiego- mówi ksiądz misjonarz Wiesław Podgórski.

Jak przystało na piknik rodzinny nie zabrakło zabaw dla dzieci, malowania twarzy, był również mecz piłki nożnej między misjonarzami a stalowowolską drużyną (0:3). Można było porozmawiać z misjonarzem i wypytać o przygody i pracę na misjach. Na scenie zaprezentował się pysznicki zespół Takt, Śpiewaczy Klub Seniora z Jarocina, Orkiestra Dęta Olek Orkiestra z Janowa Lubelskiego. Gwiazdą wieczoru był zespół Janki.

Zdjęcia: Robert Młynarski

Materiał video

Przewiń do komentarzy
















Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~a chcialabym

Jak zapłacę podatki na kolesi to i tak mi zostają grosze...

~Jan

@ stacy123- odkładaj już kasę dla czarnych darmozjadów!

stacy123

super sprawa, za rok na pewno będę ;-)

~FYI

@Dec, samokrytyka jest mile widziana... jakkolwiek nieoczekiwana :-0

~Dec

Biedne trolle...

~0,5l

właśnie! jak księża nic nie robią to narzekają, jak robią to też narzekają...

~ggg

Jak zwykle nie obyło się bez komentarzy frustratów i życiowych nieudaczników typu ~ZeZ, którzy swoje niepowodzenia odreagowują w internecie.

~hmm

Sa, to zwykła pomoc, tak samo jak glosowanie na nasza Miss. Same dobre sprawy....

~pompi

czy w Polsce na podkarpaciu czy obrebie gminy St.Wola nie ma wazniejszych celow niz koscol w Ekwadorze?

~Kiss

ZeZ, a jak twój przypadek nazwać?..... to bardzo poważna sprawa, nie lekceważ.

Byłeś u egzorcysty czy jest ci z tym dobrze?

~ZeZ

CYTAT
W Czadzie złapał ciężką chorobę, podczas kopania studni dla tubylców spadł głową w głęboki, wybetonowany dół i nabawił się krwiaka, brat który przybył by się nim zaopiekować podczas robót budowlanych złamał sobie kręgosłup.

To jest kara za PROZELITYM i słusznie! Dawniej to miejcowy szaman by temu księdzu wsadził dzidę do brzucha lub by go upiekł na rożnie.