Złodziej na os. Flisaków

Image

Jeden z naszych czytelników przegonił we wtorek wczesnym rankiem złodzieja, który próbował włamać się do piwnicy przy bloku na ul. Poniatowskiego. Złodziejowi udało się uciec, na szczęście bez niczyjej własności.

Jak udało się ustalić, tego typu zdarzenia nie mają miejsca zbyt często. – W okresie od 29 sierpnia do 3 września mieliśmy zgłoszoną tylko jedną kradzież – informuje aspirant sztabowy Andrzej Walczyna z Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. Zdarzają się także sytuacje, kiedy ofiary nie informują policji o kradzieży min. z powodu niewielkiej wartości skradzionej rzeczy. – Kiedy widzimy nieznaną osobę, która bez celu krąży wokół jakiegoś miejsca, nie bójmy się podejść do niej i zapytać czy można jakoś jej pomóc. Często z reakcji tej osoby będziemy mogli wywnioskować czy ma ona jakieś złe zamiary, czy też nie. Wymijające odpowiedzi powinny nam dać do myślenia – dodaje Walczyna.

Aby uniknąć włamania do swojego mieszkania, piwnicy czy też garażu ludzie powinni w odpowiedni sposób się zabezpieczyć. Sprawne systemy alarmowe, czy też atestowane zamki, to tylko niektóre z możliwości. – Szczególnie w przypadku piwnic najlepiej sprawdzają się dobre kłódki oraz, co również jest bardzo ważne, odpowiednio zabezpieczone drzwi, które do nich prowadzą – podkreśla aspirant sztabowy Andrzej Walczyna.

Bezsprzecznie, jednym z najlepszych sposobów na uchronienie się przed kradzieżą jest posiadanie dobrego i życzliwego sąsiada. Sąsiedzka czujność podczas naszej nieobecności sprawdza się lepiej niż niejeden system alarmowy zamontowany w naszym mieszkaniu.

Viramontes

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~misia8

Przecież piszę i dziwię się, że tylko ja to zauważam i smię o tym pisać.

~Jeden Taki

~misia8 no to może Ty opiszesz?

~misia8

Szkoda,że nikt tu nie pisze o zabitych, zakrwawionych i podkładanych pod nogi mieszkańców Myszach oraz sierści psów na klatkach schodowych. Blok Poniatowskiego 6. Smród tytoniu i alkoholu unośi się ponad granice przyzwoitości.

~Jeden Taki

~abc a u mnie nie ma domofonu i nie ma takiej wiochy jak u ciebie. Ciekawe czemu.

~def.

~abc
~def. trzeba pilnowac by nie lali po piwnicach to nie trzeba będzie wietrzyć i kot nie wejdzie. Ale jak jest pootwierane to naleja i wietrzyc trzeba i tak w kółko.
Szczerze powiedziawszy to mnie nie interesuje kto mieszka kilka pięter wyżej/niżej ważne by mi nie szkodził. Co robi, czym jezdzi i kiedy wraca do domu jest dla mnie bez znczenia.

Kto ma tego pilnować ? Znaczenie otwartości ludzi na siebie było w innym kontekście, nie ormowskim tylko zwyczajnym,ludzkim. Dziś wiele osób umiera na samotność, a innych....to nie interesuje.

~abc

~def. trzeba pilnowac by nie lali po piwnicach to nie trzeba będzie wietrzyć i kot nie wejdzie. Ale jak jest pootwierane to naleja i wietrzyc trzeba i tak w kółko.
Szczerze powiedziawszy to mnie nie interesuje kto mieszka kilka pięter wyżej/niżej ważne by mi nie szkodził. Co robi, czym jezdzi i kiedy wraca do domu jest dla mnie bez znczenia.

~def.

abc
Otwarte drzwi klatki to tradycja przenoszona z pokolenia na pokolenie. Przyzwyczaili się że drzwi w oborze muszą być otwarte aby muchy miały jak wylecieć. Przenieśli się z gospodarstwa do bloku, ale tradycje folwarczne przetrwały. Jak kiedyś obora teraz blok otwarty, siedziało się na ławce przed chatą byobserwować kto po wsi się kręci, z kim, po co i do kogo, teraz siędzą na ławce pod blokiem. Przykłady przeniesienia tradycji do nowej rzeczywistości można wynajdywać w nieskończoność.


Siedziało się na ławce bo ludzie byli otwarci na siebie, dziś nie zna się sąsiadów z piętra niżej. Szanowny mości Panie, a prędzej chłopie, bo te wszystkie tytuły są tytułami umownymi aby żyło się lepiej wąskiej grupie ludzi - ta nowa rzeczywistość to Twoja wyobraźnia. Sam otwieram te blokowe drzwi bo śmierdzi z piwnicy kocimi szczynami, koty wchodzą przez okienka które się uchyla aby trochę piwnica pooddychała.

~abc

~Jeden Taki: u mnie jest domofon i widzę co wyrabiają, non stop otwarte. Nawet wkładkę do drzwi piwnicznych ciągle zapychali, żeby nie mozna było zamykać. Każdy klucz dostał, ale szkoda wydać pare zł aby dorobić drugi jak takie jest zapotrzebowanie wśród domowników. Łatwiej zapchać. Dwie wkładki i spółdzielnia odpusciła walkę. Ja tego po prostu nie rozumiem, w Krakowie (przynajmniej tam gdzie mieszkam) ludzie potrafią korzystać z domofonu. Cały czas jest zamknięte, nikt ulotkami nie śmieci i rower można zostawić na klatce.

~Jeden Taki

Nie wiem skąd szanowne towarzystwo poniżej przyjechało do Stalowej Woli. Pokazujecie się raczej jako zwolennicy bunkrowania i zamykania wszystkiego przed oczami świata. W miastach jak i na wsi ludzie kiedyś żyli bliżej siebie. Spotykali się wieczorami i nie zamykali sąsiadowi drzwi przed nosem by ten czasem czegoś nie zobaczył.


~Zuza nie każdy debil ma domofon jak Ty.

~abc jeśli by siedzieli tak jak mówisz na ławkach to by takiego złodzieja wyczaili i ten by się nie włamywał. Twoja ligika jest na poziomie 1 klasy szkoły podstawowej. Jesteś własnie tym o kim pisała ~Zuza.

~abc

Otwarte drzwi klatki to tradycja przenoszona z pokolenia na pokolenie. Przyzwyczaili się że drzwi w oborze muszą być otwarte aby muchy miały jak wylecieć. Przenieśli się z gospodarstwa do bloku, ale tradycje folwarczne przetrwały. Jak kiedyś obora teraz blok otwarty, siedziało się na ławce przed chatą byobserwować kto po wsi się kręci, z kim, po co i do kogo, teraz siędzą na ławce pod blokiem. Przykłady przeniesienia tradycji do nowej rzeczywistości można wynajdywać w nieskończoność.

~Zuza

Niech dalej debile zostawiają otwarte drzwi od klatki całą dobę. Od tego są domofony, aby drzwi były zamknięte.