Zabytkowy dworek pięknieje

Image

Rozpoczął się kolejny etap prac konserwatorskich w dworku w Kotowej Woli. Ekipa remontowa prowadzi prace związane z izolacją i dociepleniem fundamentów.

Dworek Horodyńskich w Kotowej Woli jeszcze kilka miesięcy temu chylił się ku ruinie. Podjęcie działań by uratować ten zabytkowy obiekt było możliwie dzięki „połączeniu sił”. Ministerstwo Kultury na renowację dworku przeznaczyło 100 tys. zł, Stowarzyszenie Odnowy Wsi "Wolan" ofiarowało 54 tys. zł, pozostałe środki dołożyła gmina. Pierwszy etap prac kosztował 200 tys. zł. W ramach tych środków możliwa była wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, położenie nowego dachu, wzmocnienie progów i sklepień.

Obecnie realizowany jest kolejny etap prac konserwatorskich, prowadzone są prace związane z izolacją i dociepleniem fundamentów.

Historia dworku sięga 1774 roku, kiedy to został wzniesiony przez podkomorzego Kajetana Kraińskiego. Od 1872 do 1905 roku był on w rękach Franciszka Popiela. Kolejnym właścicielem majątku do 1945 roku był Zbigniew Horodyński. Po wojnie zabytek został upaństwowiony. Obiekt stał się własnością gminy w 2004 roku. Jego renowacją zajmuje się od tego czasu Stowarzyszeniu Odnowy Wsi "Wolan".

Dwór posiadał 14 pomieszczeń o różnej wielkości i w całości był podpiwniczony z uwagi na podmokły, zalewowy teren. Dziś stanowi romantyczną ruinę.

Fab

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~J.k

bij bo cjapie zainteresowami wwiedza o co chodzi

~nie siamek

uderz w stół a nozyce się odezwia,-tak się składa że ja też bardziej od ciebie lubię swojego psa.

~andrzej

Idea dobra, trzeba szanować zabytki ale mówią też o dużej niegospodarności przy tej odbudowie, podobna sytuacja była za PReLu ja konserwowali dwór w Zbydniowie, zostawili same ściany a władze w gminie te sameumiech

MFW

~nie siamek
Kontynuując Twoją myśl.
Dziadek wspominając dobre serce swojego pana Horodyńskiego dodałby:
gdy w czworakach chłopka urodziła dziecko na snopku siana, otrzymywała od swojego dobroczyńcy dodatkowy worek ziemniaków,
a za dzień pracy we dworze pracowity chłop mógł zarobić tyle, ile wart był bochen chleba;
zacny ci to był pan, przecież nie musiał być aż takim wspaniałomyślnym.
PS
A tak na marginesie, w Kępiu Zaleszańskim któregoś z chłopów zwano Siamek /nie mylić ze Śtramką/.

~nie siamek

a zastanów się jeden z drugim z czego by twój dziad ojca czy matkę twoją wychował jak by nie narabiał we dworze?nawet gdy posiadał kawałek ziemi to pieniądza sie na tym kawałku nie dorobił,a trzeba było naftę ,zapałki ,buty kupić czy machorkę.trza wam wiedzieć że każdy kto robił na folwarku na zimę otrzymywał od p.Horodyńskiego dwie skrzynie kartofli i metr zboza na mąkę,a także kawałek łąki do wykoszenia jeśli posiadał krowę.jestem pewien że gdyby nie HORODYŃSCY to niejedna chałupa by opustoszała w pierwszą lepszą zime.nie lubili go natomiast ci którym nie pozwalał kraść(plony,kartofle,drzewo z lasu,ryby itp)

~racja

No cóż takie były czasy któż z naszych dziadów nie robił u pana (specjalnie z małej) horodyńscy (też z małej ) mieli naszych ojców za tanią siłę roboczą w gminie Zaleszany nie ma rodziny która by nie odrabiała pańszczyzny u nich. Takie były czasy a i dzisiaj są podobne, że setki robią na jednostki.

MFW

Zbigniew Horodyński będąc właścicielem Zbydniowa i Kotowej Woli mieszkańców tych wsi traktował gorzej niż swoje psy myśliwskie - wspominał mój dziadek mieszkaniec Kotowej Woli.
Dlatego też słusznym jest zachowanie pamięci o nim i kultywowanie tradycji rodu Horodyńskich.

~lopa

Ostatnie zdanie z tekstu jest nieprawdziwe i zaprzecza umieszczonemu zdjęciu obiektu.