Zarzeczny z PiS-em do Rady Powiatu
Prawo i Sprawiedliwość silnie kroczy po zwycięstwo w wyborach do Rady Powiatu. Jeśli PiS wygra, starostą zostanie Janusz Zarzeczny, który już teraz ma opracowany plan działania na całą kadencję.
Silna i doświadczona drużyna PiS-u do Rady Powiatu Stalowowolskiego
17 października zaprezentowali się kandydaci do Rady Powiatu Stalowowolskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wśród nich znalazły się osoby z różnych środowisk: nauczyciele, społecznicy, pracownicy służby zdrowia, osoby na kierowniczych stanowiskach i bardzo doświadczeni samorządowcy.
- Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości do powiatu to zgrana drużyna. To są osoby, które dysponują już określonym doświadczeniem w różnych dziedzinach pracy zawodowej, pracy społecznej, to są osoby o różnym statusie rodzinnym, a także osoby młode, już pracujące, już doświadczone, ale wnoszące do pracy w gminach, do powiatu swój młodzieńczy zapał, swoje zaangażowanie, swoje nowe spojrzenie na wiele spraw- mówi senator Janina Sagatowska.
- Czas na zmiany, również na tym poziomie samorządu jakim jest powiat. Sytuacja w jednostkach podległych powiatowi jest niezwykle trudna, wymaga natychmiastowej reakcji. Jest niezwykle trudna sytuacja w szpitalu powiatowym, który z racji swojego zadłużenia nie jest w stanie regulować swych bieżących zobowiązań co nieuchronnie prowadzi do prywatyzacji tego szpitala. W szkołach, w stosunku do których organem prowadzącym jest starostwo powiatowym również są ogromne problemy z finansowaniem podstawowych zadań, które ciągle dokładane są szkołom, a za tym nie idą środki finansowe- mówi poseł Antoni Błądek.
Tylko współpraca na linii miasto- powiat może coś zmienić
Kandydat na prezydenta Lucjusz Nadbereżny podkreśla, że Stalowa Wola, która jest największym ośrodkiem powiatu stalowowolskiego powinna współpracować ze wszystkimi gminami powiatu, jak również ze starostwem powiatowym. Na przykład zadaniem, które łączy miasto i powiat jest gruntowna przebudowa ulicy Poniatowskiego oraz Przemysłowej i w tych przypadkach miasto powinno wesprzeć powiat. Lucjusz Nadbereżny obiecał, że jeśli zostanie prezydentem będzie współpracował na linii miasto- powiat.
- Mamy wspólne interesy, mamy wspólne cele. Dla mnie jako kandydata na prezydenta Stalowej Woli- i głęboko wierzę, że przyszłego prezydenta tego miasta- są wspólne zadania do realizacji ze starostą powiatu stalowowolskiego, a jestem przekonany, że będzie nim starosta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości- mówi Lucjusz Nadbereżny.
Nadbereżny jest zdania, że bardzo ważna dla mieszkańców zarówno Stalowej Woli, jak i powiatu jest służba zdrowia, a więc problem szpitala.
- Miasto Stalowa Wola, prezydent miasta, Rada Miejska nie powinny uciekać od problemów szpitala powiatowego z tego względu, że tutaj leczą się również mieszkańcy Stalowej Woli, dlatego chciałbym złożyć bardzo mocne zobowiązanie dla przyszłej Rady Powiatu, dla przyszłego starostwa, że cały podatek od nieruchomości, od szpitala stalowowolskiego będzie przeznaczany w formie dotacji na sprzęt dla oddziałów tego szpitala. Będziemy jako miasto, wspólnie z powiatem stalowowolskim, organizować działania prewencyjne tak, aby zapobiegać chorobom, aby leczyć wcześniej, aby problemy zdrowotne naszych mieszkańców można było wykrywać wcześniej. Przede wszystkim deklaruję, że jako prezydent miasta będę współpracował bardzo mocno z każdym radnym powiatowym, starostą stalowowolskim- mówi Lucjusz Nadbereżny.
Janusz Zarzeczny ma konkretne plany i chce wielu zmian w powiecie
Janusz Zarzeczny zaznaczył, że podstawą działania powiatu stalowowolskiego powinna być współpraca 5 gmin wiejskich oraz 1 miejskiej, jaką jest Stalowa Wola. Podkreślił, że po 8 latach pracy w Radzie Powiatu (w tym przez 3 lata jako wicestarosta) może powiedzieć, że współpraca z gminami była dobra. Tego samego nie może powiedzieć o współpracy z miastem.
- Powiem z własnego doświadczenia, że jak byłem wicestarostą, to nie spotkaliśmy się z prezydentem ani razu. Nasi następcy, którzy przybyli do urzędu na Podleśnej mówili tak: teraz mamy prezydenta naszego, więc współpraca będzie cudowna, wspaniała. Okazało się, że tak nie było. Mimo, że były to związane ze sobą siły polityczne, to ta współpraca się nie układała- mówi Janusz Zarzeczny.
Zarzeczny wyjaśnił, że powiat ma do zrealizowania wiele zadań odgórnie nakreślonych. Na wszystko nie starcza pieniędzy, bo jest bardzo niewiele środków wolnych, które pochodzą np. z podatków od nieruchomości. Wszystkie te fundusze są kroplą w morzu potrzeb powiatu, w stosunku do wydatków. Zarzeczny wytłumaczył, że jeśli budżet powiatu ma ponad 100 mln zł, to z tego ponad połowa idzie w tej chwili na oświatę. Niestety, środki z subwencji są za małe, bo za każdym razem do oświaty trzeba dokładać. Kandydat PiS na starostę zdradził, że Prawo i Sprawiedliwość ma konkretne plany, aby to zmienić, a zrobi to na szczeblu centralnym.
W zakresie oświaty Janusz Zarzeczny wskazuje na potrzebę zrealizowania termomodernizacji w placówkach edukacyjnych podległych powiatowi. Kandydat przypomniał, że nie wszystkie szkoły ponadgimnazjalne mają swoje orliki, co należałoby zmienić. Zarzeczny chciałby, aby w tej kadencji powstały 3 boiska dla ZSP nr 1, LO im. KEN oraz przy bursie.
Bardzo istotna dla Janusza Zarzecznego jest także sprawa służby zdrowia, bo jak podkreśla kandydat to nie tylko sprawa szpitala, ale i m.in. Domu Pomocy Społecznej, Zakładu Pielęgnacyjno- Opiekuńczego. Kandydat zaznaczył, że z tych wszystkich podmiotów w najgorszej sytuacji jest szpital powiatowy.
- Na chwilę obecną, gdybyśmy chcieli postawić szpital na nogi, to trzeba by włożyć tam około 50 mln zł. Te pieniądze możemy tylko i wyłącznie wziąć z Unii Europejskiej i własnego wkładu. Gdybyśmy dali 10 mln zł wkładu własnego, a zyskali 40 czy 50 mln z Unii to możemy postawić ten szpital na nogi- mówi Janusz Zarzeczny.
Zarzeczny zaznaczył, że powiat w tej kadencji musi zrobić dwie drogi powiatowe, tj. ul. Przemysłową oraz ul. Poniatowskiego. Realizacja tych inwestycji jest uzależniona w dużej mierze od współpracy na linii miasto- powiat, której dotychczas nie było. Jeśli miasto nie zrobi robót podziemnych, kanalizacji to powiat nie będzie mógł przystąpić do urzeczywistnienia tych inwestycji.
Komentarze
Ja też i nikt z mojej rodziny nie odda głosu na Lucjusza. Chyba nie cała Stalowa Wola za tym Lucjuszem
@piggi, bo Wy to jedna rodzina Ale my to wiemy i to przerwiemy...
To oczywiste, że nie popieramy używania wulgaryzmów, inwektyw, dlatego głosujemy na Lucjusza. Stalowa Wola to kulturalne miasto.
Middi
Stalowa Wola to nie tylko ty, w pracy w rodzxinie wsrod znajomych nikt sie nie wybiera glosowac na Lucka,masz jakies chore urojenia zyczenia----cuda niewidy.
Stalowa wola jest za Lucjuszem. I bardzo dobrze. Wybieramy rozwój, postęp, kulturę. Wspólnie razem, wszyscy mieszkańcy miasta.
Prawda boli i typowa reakcja próbujecie odwrócić uwagę, zagłuszyć ale tylko PiS jest uczciwy. Zobaczcie jak inni się mieszają jak się wstydzą partii, których są członkami, jak dla władzy zmieniają poglądy
Janek N. CZYŚ TY PEDAŁ, CZYŚ SIĘ ZNOWU PIS/SEKCIE SPRZEDAŁ?
Pracownicy nie są zwalniani, pensje są wypłacane na czas, pacjenci są przyjmowani, wypłacane są zaległe trzynaste pensje. Te trzynaste pensje to są właśnie wymagalne zobowiązania, które powstały na długo zanim zostałem dyrektorem - stwierdził dyrektor.
Powiedział również, że to, co topi dziś szpital, to podarowane lekarzom w 2007 roku podwyżki po 1500 złotych (za czasów starosty Antoniego Błądka). Dziś średnia stawka zasadnicza lekarzy to 4 tysiące 249,40 złotych, a średnia pensja brutto lekarzy - 8 tysięcy 618,59 złotych. Dyżury lekarskie pochłaniają połowę płacy. Średnia stawka zasadnicza pielęgniarek i położnych to 2 tysiące 5,66 złotych, a średnia pensja brutto pielęgniarek i położnych to 3 tysiące 224,69 złotych. - Domaganie się podwyżek przez średni personel do krótka droga do upadłości - przestrzegał na spotkaniu Mirosław Leśniewski.
Cudowne przypadki z życia Kaczyńskich-Kalksteinów …żydow z pochodzenia a nie polakow-rodzina ulubiencow Bieruta i Stalina
1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie, dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.
2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce.
3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.
4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji kręgu doradców Lecha Wałęsy, nie zostaje internowany.
5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989.
6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji, ujawnia swoja teczkę dopiero po naciskach prasy.
7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?
Kto wie? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególna troską. Opowieściami o wykańczaniu bolszewików?
Kto wie, czym mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał?
tyle nas podatnikow kosztuje ochrona KURDUPLA JAROSLAWA-chore fanaberie tchorza
Ochrona prezesa partii wytykającej marnotrawstwo pieniędzy publicznych rządzącej Platformie Obywatelskiej kosztuje podatników aż 1 800 000 zł rocznie.
Tworzona przez byłych komandosów firma Grom Group ochrania całodobowo szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jednorazowo bywa przy nim nawet 20 byłych żołnierzy.
Za tą fanaberię podatnicy płacą 1,8 mln zł rocznie, czyli około 5 tys. zł dziennie. To tyle samo ile 150 przedsiębiorców płaci rocznie składek na ZUS.
Partia tłumaczy, że to troska o bezpieczeństwo Kaczyńskiego, które rzekomo ma być zagrożone. Dowodem na to mają być zeznania mordercy członka PiS Marka Rosiaka Ryszarda C., który zeznał, iż planował zabić prezesa, ale przeszkodziła mu w tym ochrona.
Co ciekawe PiS prowadzi teraz akcję marketingową „By żyło się lepiej. Władzy.”, w której wytyka politykom rządzącej Platformy wydawanie na służbowe kolacje równowartości pensji minimalnej.
adam !! bredzisz ! ludzie z zasadami ha ha ha ha ha normalnie usmialam sie po pachy.Ten prawy i sprawiedliwy i jego przydupas Hofman z kuzynem jaroslawa....poczytajcie sobie
Zlecenia na ponad pół miliona złotych otrzymały od Prawa i Sprawiedliwości wrocławska agencja, w której pracować ma żona rzecznika partii Adama Hofmana oraz firma prowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z analizy wydatków PiS-u na ostatnią kampanię wyborczą do europarlamentu, którą przeprowadził „Newsweek”.
Łączna kwota na jaką opiewały oba zlecenia to 550 tys. zł. Trafiły one do wrocławskiej agencji Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca m.in. Mennicę Wrocławską.
W niej pracować ma żona Adama Hofmana, ale nie wiadomo na jakim stanowisku. Nieznane są również zadania jakie miała do zrealizowania agencja. Według jedynej informacji, jaką udało się uzyskać od przedstawiciela partii, chodziło o kampanię internetową, za którą odpowiedzialny był Mariusz Kamiński, jeden z najbliższych współpracowników Adama Hofmana.
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości są faktury dotyczące kampanii kandydata do Parlamentu Europejskiego, Waldemara Parucha, opiewające na ćwierć miliona złotych. Znaczna część tej kwoty, ok. 135 tys. zł, trafiła do firmy GC Media House, której właścicielką jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja (PiS), z którym kojarzony jest Waldemar Parucha.
Ciekawą postacią jest również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Wraz Krzysztofem Lenarczykiem z TVP założył we wrześniu ubiegłego roku Fundację Misji Publicznej. Jej celem miało być monitorowanie działań rządu, jednak o jego realizacji nie wiele można powiedzieć.
Interesująca jest natomiast siedziba fundacji na warszawskim Żoliborzu, tuż obok posesji prezesa PiS. Gdy przed kampanią do europarlamentu PiS postanowiło monitorować komisje wyborcze zapowiadając akcję „Uczciwe wybory”, obaj panowie zareagowali niemal natychmiast, oferując swoje usługi. Oprogramowanie wykrywające ewentualne fałszerstwa kosztować miało ok. 100 tys. zł.
W trakcie kampanii kolejne zlecenie zdobyła prowadzona przez samego Lenarczyka firma Kalen. Kosztowało to PiS 16 tys. zł. Na temat działalności Jana Tomaszowskiego i Krzysztofa Lenarczyka odmówiono jakichkolwiek komentarzy. Również sami zainteresowani nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
adam !! bredzisz ! ludzie z zasadami ha ha ha ha ha normalnie usmialam sie po pachy.Ten prawy i sprawiedliwy i jego przydupas Hofman z kuzynem jaroslawa....poczytajcie sobie
Zlecenia na ponad pół miliona złotych otrzymały od Prawa i Sprawiedliwości wrocławska agencja, w której pracować ma żona rzecznika partii Adama Hofmana oraz firma prowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z analizy wydatków PiS-u na ostatnią kampanię wyborczą do europarlamentu, którą przeprowadził „Newsweek”.
Łączna kwota na jaką opiewały oba zlecenia to 550 tys. zł. Trafiły one do wrocławskiej agencji Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca m.in. Mennicę Wrocławską.
W niej pracować ma żona Adama Hofmana, ale nie wiadomo na jakim stanowisku. Nieznane są również zadania jakie miała do zrealizowania agencja. Według jedynej informacji, jaką udało się uzyskać od przedstawiciela partii, chodziło o kampanię internetową, za którą odpowiedzialny był Mariusz Kamiński, jeden z najbliższych współpracowników Adama Hofmana.
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości są faktury dotyczące kampanii kandydata do Parlamentu Europejskiego, Waldemara Parucha, opiewające na ćwierć miliona złotych. Znaczna część tej kwoty, ok. 135 tys. zł, trafiła do firmy GC Media House, której właścicielką jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja (PiS), z którym kojarzony jest Waldemar Parucha.
Ciekawą postacią jest również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Wraz Krzysztofem Lenarczykiem z TVP założył we wrześniu ubiegłego roku Fundację Misji Publicznej. Jej celem miało być monitorowanie działań rządu, jednak o jego realizacji nie wiele można powiedzieć.
Interesująca jest natomiast siedziba fundacji na warszawskim Żoliborzu, tuż obok posesji prezesa PiS. Gdy przed kampanią do europarlamentu PiS postanowiło monitorować komisje wyborcze zapowiadając akcję „Uczciwe wybory”, obaj panowie zareagowali niemal natychmiast, oferując swoje usługi. Oprogramowanie wykrywające ewentualne fałszerstwa kosztować miało ok. 100 tys. zł.
W trakcie kampanii kolejne zlecenie zdobyła prowadzona przez samego Lenarczyka firma Kalen. Kosztowało to PiS 16 tys. zł. Na temat działalności Jana Tomaszowskiego i Krzysztofa Lenarczyka odmówiono jakichkolwiek komentarzy. Również sami zainteresowani nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
adam !! bredzisz ! ludzie z zasadami ha ha ha ha ha normalnie usmialam sie po pachy.Ten prawy i sprawiedliwy i jego przydupas Hofman z kuzynem jaroslawa....poczytajcie sobie
Zlecenia na ponad pół miliona złotych otrzymały od Prawa i Sprawiedliwości wrocławska agencja, w której pracować ma żona rzecznika partii Adama Hofmana oraz firma prowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z analizy wydatków PiS-u na ostatnią kampanię wyborczą do europarlamentu, którą przeprowadził „Newsweek”.
Łączna kwota na jaką opiewały oba zlecenia to 550 tys. zł. Trafiły one do wrocławskiej agencji Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca m.in. Mennicę Wrocławską.
W niej pracować ma żona Adama Hofmana, ale nie wiadomo na jakim stanowisku. Nieznane są również zadania jakie miała do zrealizowania agencja. Według jedynej informacji, jaką udało się uzyskać od przedstawiciela partii, chodziło o kampanię internetową, za którą odpowiedzialny był Mariusz Kamiński, jeden z najbliższych współpracowników Adama Hofmana.
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości są faktury dotyczące kampanii kandydata do Parlamentu Europejskiego, Waldemara Parucha, opiewające na ćwierć miliona złotych. Znaczna część tej kwoty, ok. 135 tys. zł, trafiła do firmy GC Media House, której właścicielką jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja (PiS), z którym kojarzony jest Waldemar Parucha.
Ciekawą postacią jest również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Wraz Krzysztofem Lenarczykiem z TVP założył we wrześniu ubiegłego roku Fundację Misji Publicznej. Jej celem miało być monitorowanie działań rządu, jednak o jego realizacji nie wiele można powiedzieć.
Interesująca jest natomiast siedziba fundacji na warszawskim Żoliborzu, tuż obok posesji prezesa PiS. Gdy przed kampanią do europarlamentu PiS postanowiło monitorować komisje wyborcze zapowiadając akcję „Uczciwe wybory”, obaj panowie zareagowali niemal natychmiast, oferując swoje usługi. Oprogramowanie wykrywające ewentualne fałszerstwa kosztować miało ok. 100 tys. zł.
W trakcie kampanii kolejne zlecenie zdobyła prowadzona przez samego Lenarczyka firma Kalen. Kosztowało to PiS 16 tys. zł. Na temat działalności Jana Tomaszowskiego i Krzysztofa Lenarczyka odmówiono jakichkolwiek komentarzy. Również sami zainteresowani nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
DOSYĆ RZĄDÓW SZLĘZAKA, NIE GŁOSUJĘ NA PIJAKA!
adam !! bredzisz ! ludzie z zasadami ha ha ha ha ha normalnie usmialam sie po pachy.Ten prawy i sprawiedliwy i jego przydupas Hofman z kuzynem jaroslawa....poczytajcie sobie
Zlecenia na ponad pół miliona złotych otrzymały od Prawa i Sprawiedliwości wrocławska agencja, w której pracować ma żona rzecznika partii Adama Hofmana oraz firma prowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z analizy wydatków PiS-u na ostatnią kampanię wyborczą do europarlamentu, którą przeprowadził „Newsweek”.
Łączna kwota na jaką opiewały oba zlecenia to 550 tys. zł. Trafiły one do wrocławskiej agencji Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca m.in. Mennicę Wrocławską.
W niej pracować ma żona Adama Hofmana, ale nie wiadomo na jakim stanowisku. Nieznane są również zadania jakie miała do zrealizowania agencja. Według jedynej informacji, jaką udało się uzyskać od przedstawiciela partii, chodziło o kampanię internetową, za którą odpowiedzialny był Mariusz Kamiński, jeden z najbliższych współpracowników Adama Hofmana.
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości są faktury dotyczące kampanii kandydata do Parlamentu Europejskiego, Waldemara Parucha, opiewające na ćwierć miliona złotych. Znaczna część tej kwoty, ok. 135 tys. zł, trafiła do firmy GC Media House, której właścicielką jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja (PiS), z którym kojarzony jest Waldemar Parucha.
Ciekawą postacią jest również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Wraz Krzysztofem Lenarczykiem z TVP założył we wrześniu ubiegłego roku Fundację Misji Publicznej. Jej celem miało być monitorowanie działań rządu, jednak o jego realizacji nie wiele można powiedzieć.
Interesująca jest natomiast siedziba fundacji na warszawskim Żoliborzu, tuż obok posesji prezesa PiS. Gdy przed kampanią do europarlamentu PiS postanowiło monitorować komisje wyborcze zapowiadając akcję „Uczciwe wybory”, obaj panowie zareagowali niemal natychmiast, oferując swoje usługi. Oprogramowanie wykrywające ewentualne fałszerstwa kosztować miało ok. 100 tys. zł.
W trakcie kampanii kolejne zlecenie zdobyła prowadzona przez samego Lenarczyka firma Kalen. Kosztowało to PiS 16 tys. zł. Na temat działalności Jana Tomaszowskiego i Krzysztofa Lenarczyka odmówiono jakichkolwiek komentarzy. Również sami zainteresowani nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
DOSYĆ RZĄDÓW SZLĘZAKA, NIE GŁOSUJĘ NA PIJAKA!
adam !! bredzisz ! ludzie z zasadami ha ha ha ha ha normalnie usmialam sie po pachy.Ten prawy i sprawiedliwy i jego przydupas Hofman z kuzynem jaroslawa....poczytajcie sobie
Zlecenia na ponad pół miliona złotych otrzymały od Prawa i Sprawiedliwości wrocławska agencja, w której pracować ma żona rzecznika partii Adama Hofmana oraz firma prowadzona przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z analizy wydatków PiS-u na ostatnią kampanię wyborczą do europarlamentu, którą przeprowadził „Newsweek”.
Łączna kwota na jaką opiewały oba zlecenia to 550 tys. zł. Trafiły one do wrocławskiej agencji Webber & Saar, której właścicielem jest grupa Trinity kontrolująca m.in. Mennicę Wrocławską.
W niej pracować ma żona Adama Hofmana, ale nie wiadomo na jakim stanowisku. Nieznane są również zadania jakie miała do zrealizowania agencja. Według jedynej informacji, jaką udało się uzyskać od przedstawiciela partii, chodziło o kampanię internetową, za którą odpowiedzialny był Mariusz Kamiński, jeden z najbliższych współpracowników Adama Hofmana.
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości są faktury dotyczące kampanii kandydata do Parlamentu Europejskiego, Waldemara Parucha, opiewające na ćwierć miliona złotych. Znaczna część tej kwoty, ok. 135 tys. zł, trafiła do firmy GC Media House, której właścicielką jest pracownica biura senatorskiego Grzegorza Czeleja (PiS), z którym kojarzony jest Waldemar Parucha.
Ciekawą postacią jest również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Wraz Krzysztofem Lenarczykiem z TVP założył we wrześniu ubiegłego roku Fundację Misji Publicznej. Jej celem miało być monitorowanie działań rządu, jednak o jego realizacji nie wiele można powiedzieć.
Interesująca jest natomiast siedziba fundacji na warszawskim Żoliborzu, tuż obok posesji prezesa PiS. Gdy przed kampanią do europarlamentu PiS postanowiło monitorować komisje wyborcze zapowiadając akcję „Uczciwe wybory”, obaj panowie zareagowali niemal natychmiast, oferując swoje usługi. Oprogramowanie wykrywające ewentualne fałszerstwa kosztować miało ok. 100 tys. zł.
W trakcie kampanii kolejne zlecenie zdobyła prowadzona przez samego Lenarczyka firma Kalen. Kosztowało to PiS 16 tys. zł. Na temat działalności Jana Tomaszowskiego i Krzysztofa Lenarczyka odmówiono jakichkolwiek komentarzy. Również sami zainteresowani nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
Ludzie PIS - ludźmi z zasadami. NIE ROZŚMIESZAĆ WYBORCÓW! Pierwszy z zasadami to kandydat na prezydenta - tydzień przed rozstrzygnięciem konkursu na dyrektora w urzędzie marszałkowskim (i przed rozmową kwalifikacyjną) pożegnał się w tarnobrzeskim Wordzie z załogą, bo jak obwieścił - przechodzi na inny, ważny odcinek pracy do Rzeszowa. Konkurs oczywiście wygrał najlepszy - czyli Lucjusz. Jaka to była niespodzianka. Nawet Władek Ortyl się dziwił. To pokazuje hipokryzję tych "prawych i sprawiedliwych", a przy tym skrajny infantylizm i bezmyślność Nadbereżnego. Chcecie mieć takiego prezydenta? Bo ja nie.
Najlepiej ze Wszystkich wyszedl Rzegocki. Fredek dlaczego nie startujesz? Masz predyspozycje lepsze nic Lucek, tylko dziwi mnie ze razem z toba stoi gosc ktory Cie "obalil"!!! Kiedys pierwsze żądło Szlezaka Tomek G. Jakies niespelnione ambicje?
Adam piszesz głupoty, albo ich nie znasz tylko kasa misiu kasa
Taaa, Zarzeczny to pierwszy karierowicz. Najpierw w PO teraz w PiS . W spółdzielni. przegrał. saądownie kilka spraw, aby tylko zostać na stołku...
dadadad co Ty bredzisz, akurat na liście PiSu są ludzie z zasadami i o stałych np konserwatywnych poglądach i za to ich cenię. To co piszesz akurat dotyczy kazdej innej listy, zobacz jak się mieszają jak się wstydzą partii, których są członkami, jak dla władzy zmieniają poglądy
sory za literowke -zahaczyc- mialo byc,bo zmieszacie mnie tu zaraz z blotem
PIS to skupisko odrzutków z innych partii nie bylo juz gdzie sie zachaczyc przy korycie to dobry jest i PIS w sekcie zawsze razniej i przyjmuja wszystkich nawet diabel Iwan sie tam ogrzeje pod skrzydlami kaczora.
Edward stary komuchu sumienie cie dreczy ze tak wypisujesz? to tak jak z babkami obwieszonymi rozancami w kosciele w obronie zycia poczetego a co druga skrobala sie kilka razy w roku bo mozna bylo a teraz chca du...mi mlodych kobiet rzadzic.Tak samo z toba niby nie popierasz komuchow a PIS to co komuch,bolszewik,du...pa i kamieni kupa he he he
Nie produkuj sie i nie podniecaj PISem bo w gacie popuscisz
Lucjusz to wiele straci przez tego Zarzecznego, dziadostwo odstawia w spódzielni, to jak. chce rządzić w starostwie...
Lucjusz to wiele straci przez tego Zarzecznego, dziadostwo odstawia w spódzielni, to jak. chce rządzić w starostwie...
Kto nie popiera PiS i Lucjusza ten komuch zdrajca i bolszewik!
Tylko PiS!
Tylko Pan Lucjusz!
Stalowa Wola wybiera przyszłość.
Stalowa WOla głosuje na Lujusza.
Nie dla bolszewickich walenistów komunistów z
żydopalikociarni!
mareczku !
w kzdej partii sa byle komuchy i bolszewiki-nie podniecaj sie malo mlodych w partiach a stre komuchy jak choragiewki zaliczaja po kolei partie i koncza przewaznie w zapyzialym PIS-e
Bolszewiki razem ze Szlęzakiem.
Wielki endek i narodowiec - Andrzej Szlęzak wspiera bolszewików. Bolszewicy wspierają Szlęzaka.
Takie rzeczy, tylko w Stalowej Woli!