Opłaty targowe były źle pobierane?

Prezydent chce zwołać nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej w sprawie zmiany inkasenta placu targowego. Powodem takiej decyzji są wyniki kontroli przeprowadzonej przez miasto.

Kto komu dawał kwity?

Każdy, kto handluje na placu targowym zobowiązany jest do uiszczenia opłat. Z polecenia prezydenta urzędnicy z magistratu przeprowadzili trzy kontrole, mające na celu wykrycie nieprawidłowości w pobieraniu tych opłat. Miały one miejsce 6 sierpnia, kiedy skontrolowano 71 stanowisk handlowych, 19 września, kiedy o kwit opłaty poproszono 114 kupców oraz 27 października 2014 roku, gdy stosownego dowodu opłaty zażądano od 60 osób.

- Dane są takie: za każdym razem połowa lub więcej niż połowa osób skontrolowanych nie posiadała ważnego kwitka z opłatą za miejsce targowe. To ewidentnie wskazuje, że albo ktoś oszukuje, albo w sposób karygodny zaniedbuje swoje obowiązki narażając, przede wszystkim z naszego punktu widzenia, budżet miasta na straty. Mówiąc wprost, jest to okradanie miasta- mówi prezydent Andrzej Szlęzak.

Prezydent zaznaczył, że nie widzi powodu, by informować obecnego zarządcę o wynikach kontroli.

Nieprawnie pobierano opłatę rezerwacyjną?

Andrzej Szlęzak podkreśla, że pobierane są również opłaty rezerwacyjne, do czego prowadzący targowisko nie ma prawa. Rada Miejska już kilka miesięcy temu podjęła uchwałę znoszącą takie opłaty. O fakcie pobierania opłaty rezerwacyjnej mówił we wtorek, podczas specjalnie zwołanej przez prezydenta konferencji przewodniczący RM Antoni Kłosowski.

- Osobiście prowadziłem rozmowę ze sprzedającymi, którzy twierdzą wprost, że oni są wprost zmuszani do zapłaty za rezerwację. Prawa takiego nie mają. Nie sprawdzałem czy taka osoba ma kwit, ale podejrzewam, że nie. Oni powiedzieli, że płacić muszą. Kiedy podejmowana była uchwała Rady Miejskiej niektórzy radni mówili, że trzeba tym sprzedającym pomóc, że to są nasi kupcy, nasi sprzedawcy. Przyzwolenie powoduje to, że oni są również okradani, bo nielegalnie pobierane są te opłaty, a nie są to małe opłaty. Gdzie są te środki? Trudno powiedzieć. Do miasta na pewno nie wpływają- mówi Antoni Kłosowski.

Rada Miejska będzie musiała podjąć bardzo ważną decyzję

Sprawa jest na tyle poważna, że prezydent będzie wnioskował o zwołanie nadzwyczajnej sesja Rady Miasta w sprawie zmiany inkasenta. Jeśli radni przychylą się do wniosku Szlęzaka, to w drodze przetargu wybrany będzie nowy administrator placu targowego. Włodarz Stalowej Woli podkreśla, że dotychczasowy administrator również może stanąć do przetargu. Kłopotów z chętnymi nie będzie, bo jak mówi prezydent, jest o co walczyć. W zeszłym roku z tytułu administrowania placu targowej zarobiono 500 tys. zł, z czego 10% zasiliło budżet miasta.

- Sądzimy, że chętnych do administrowania tym placem targowym na przetargu nie zabraknie. Zasady będą czyste i uczciwe: ten prowadzi plac targowy, kto daje większą kwotę do miasta. Ile on na tym zarabia, to nie nasza sprawa- mówi prezydent.

Andrzej Szlęzak zaznacza, że interesuje go tylko to, ile wylicytuje zarządca, czyli pula pieniędzy, które trafią do miasta. To, ile ktoś na tym zarobi, to nie jego sprawa.

Co dalej z problemem opłat?

Czy sprawa trafi do sądu? To zależeć będzie tylko i wyłącznie od prezydenta. Jeśli faktycznie doszło do nadużyć, na pewno stracił na tym interes miasta. Już teraz Andrzej Szlęzak szykuje wniosek do urzędu skarbowego.

- Ten, kto mi te informacje przekazywał nie zgodził się publicznie o tym powiedzieć, a skąd ja wiem, że te osoby, które nie mają bloczków nie dają temu inkasentowi w kieszeń? Myśmy bezpośrednio nikogo nie złapali. Kontrola z miasta nikogo za rękę nie złapała- mówi Andrzej Szlęzak, prezydent miasta.

Czy to koniec wsparcia sportu w Stalowej Woli?

Prezydent miasta podkreśla, że administrator będzie mógł zrobić z pieniędzmi, jakie zarobi co zechce. Nie będzie musiał przeznaczać ich na sport, jak to obecnie ma miejsce.

- Co zrobi dzierżawca czy administrator placu to jego sprawa. My w to nie wnikamy. To jest zobowiązanie między miastem a nowym zarządcą do tego, że on będzie płacił miesięcznie raty wyliczonej kwoty. To są wpływy miasta. Co on zrobi z tym co zarobił, poza tym co zapłacił miastu, to jest jego prywatna sprawa. Nas to w ogóle nie obchodzi. Może dać na sport, może przepić, może kupować dzieła sztuki- mówi Andrzej Szlęzak.

Opozycja przeciw zabieraniu pieniędzy na rozwój sportu

Szef klubu Prawo i Sprawiedliwość Lucjusz Nadbereżny nie chce dopuścić do sytuacji, aby pieniądze z opłat targowych przestały być przekazywane na rozwój sportu w naszym mieście.

- Jeżeli potwierdzi się zwołanie tej sesji nadzwyczajnej w celu odebrania Stali placu targowego, to my już dzisiaj zapraszamy tych wszystkich na sesję, którym na sercu jest sport dzieci i młodzieży, aby przyszli i powiedzieli wyraźnie NIE, aby radni, którzy kończą kadencję, i to będzie najprawdopodobniej jedna z ostatnich sesji Rady Miejskiej, aby tym ostatnim głosem, bo podejmowali wiele szkodliwych decyzji dla sportu dzieci i młodzieży w ostatnich latach, aby nie przypieczętowali tej kadencji, aby nie przybili gwoździa do trumny sportu w Stalowej Woli. Zapraszamy już dzisiaj na tę sesję, aby wyraźnie powiedzieć, że sport jest potrzebny w Stalowej Woli, bo obowiązkiem miasta jest tworzenie oferty dla wszystkich, i dla tych, którzy chcą chodzić do biblioteki, i dla tych, którzy chcą chodzić do muzeum, ale też i dla tych kilku tysięcy osób, które przyszły na mecz- mówi radny miejski Lucjusz Nadbereżny.