Trzeba będzie dołożyć do laboratorium

Image

Miasto będzie musiało zadbać o dodatkowe zabezpieczenia przeciwprzepięciowe w Laboratorium Międzyuczelnianym. Jest to wymóg konieczny by odpowiednio zabezpieczyć wielomilionowy sprzęt.

W marcu ubiegłego roku w Inkubatorze Technologicznym zostało otwarte Laboratorium Międzyuczelniane. Było to możliwe dzięki pozyskaniu przez gminę potężnego dofinansowania. Wartość tego projektu wynosi około 29 mln zł (z czego wkład gminy to 2,88 mln zł, 1,44 mln zł pochodzi z budżetu państwa, pozostała część z funduszy unijnych).

Ostatnio okazało się, że jedno z drogich urządzeń mieszczących się w Laboratorium Międzyuczelnianym nie działa. Serwisant, który przybył na miejsce stwierdził, że nastąpiło przepięcie, które spowodowało zepsucie urządzenia.

Sytuacja wywołała niepokój wśród radnych, którzy chcieli się dowiedzieć kto zawinił: gmina czy może inkubator? Radny Edmund Myszka dopytywał się, czy czasem tak drogie urządzenia nie zostały podłączone bez sprawdzenia czy instalacja ma trzeci stopień ochrony przeciwprzepięciowej? Jak wyjaśnił prezes Inkubatora Technologicznego Cezary Kubicki budynek w chwili oddania go do użytku miał zainstalowane urządzenia zabezpieczające maszyny. Wyjaśnił, że jeśli chodzi o Laboratorium Międzyuczelniane, to za zakup i podłączenie sprzętu oraz przekazanie go operatorowi odpowiadała gmina. Powiedział też, że kiedy były instalowane urządzenia w Laboratorium Międzyuczelnianym system zabezpieczający był jednak niewystarczający, jeśli chodzi o przepięcia.

Wszystkie wątpliwości związane z urządzeniami, które znajdują się w Laboratorium Międzyuczelniane rozwiał Ryszard Sęczyk, kierownik Zespołu Projektowego ds. Funduszy Unijnych w Urzędzie Miasta.

- My, zakładając nowe urządzenia skoncentrowaliśmy się na zabezpieczeniach ogólnych sądząc, że zabezpieczenia przepięciowe, które są już w zakupionych urządzeniach są wystarczające. Niestety, praktyka nie okazała się taka różowa jak zakładaliśmy. Nastąpiło przepięcie. W tej chwili profilaktycznie obawiając się o pozostałe urządzenia będziemy musieli zainstalować dodatkowe urządzenia tak, aby pozbyć się tego problemu. To jest dosyć skomplikowane zagadnienie. Prawdopodobnie nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby nie to, że działa tam bardzo wiele różnych urządzeń, które powodują czasowe skoki napięcia- mówi Ryszard Sęczyk.

Sęczyk uspokoił radnych, że szkoda do jakiej doszło zostanie pokryta z ubezpieczenia, którym są objęte urządzenia. Zaznaczył przy tym, że niezbędny będzie montaż i zakup odpowiednich urządzeń, które wykluczą niepożądane sytuacje.

[MagPie]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~hmmm

jakaś nowość kiedyś Dyrektor Zakładu Energetycznego wypowiedział się na łamach prasy,że żadnych przepięć nie ma sieci!!! i mam sobie sprawdzić własną instalację,którą oni odbierali!!!!śmiech na sali!

stalowy_blg

Już PIS jątrzy i próbuje podkopywać za pomocą swojej tuby. Szkoda że pod tytuł "Trzeba będzie dołożyć do laboratorium" nie dodano, że tzw "Ochronnik przeciwprzepięciowy" kosztuje od kilkudziesięciu złotych (mały, do domku czy mieszkania) do kilkuset złotych (mocny do większych instalacji 3-fazowych). Ale jak mawiał klasyk - Kurski: "ciemny lud to kupi".

~oh no

nie ze sie czepiam ale ktos to musial odebrac na koniec roboty i podpisac i najlepsze wytlumaczenie ze w sumie nic sie nie stalo i kase publiczna dolozyc lekka raczka, szanowni panstwo ja to nazywam bylejakosc i ta bylejakosc ma sie dobrze w calej polsce

~Mr. WHO

Hahaha.... Fachowcy od przetargów. Jaja jak berety.