Kwesta i obchody
W Stalowej Woli odbędzie się kwesta na rzecz ekshumacji i identyfikacji Żołnierzy Wyklętych. Pieniądze zbierać będą harcerze, członkowie grup rekonstrukcyjnych oraz zaproszonych organizacji.
1 marca 2015 r. w całym kraju odbędą się uroczyste obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Podobnie będzie w Stalowej Woli. Uroczystości rozpoczną się od mszy świętej w Bazylice Konkatedralnej. Po eucharystii z kościoła wyjdzie marsz pamięci, który przejdzie Alejami Jana Pawła II aż przed mogiłę zbiorową na cmentarzu parafialnym przy ulicy Rozwadowskiej. Na placu przed Miejskim Domem Kultury zaplanowano także Cykl spotkań „Dotknąć historii” (17.15 - 19.00). Planowane jest także ognisko partyzanckie, po którym odbędzie się koncert Tadeusza Polkowskiego „Tadka”.
Kwesta na rzecz ekshumacji i identyfikacji Żołnierzy Wyklętych potrwa dwa dni (w sobotę, 28 lutego na rynku, a następnie 1 marca w dzień obchodów).
- 1 marca będziemy kwestować po mszy św. w Bazylice Konkatedralnej. Po godzinie 16.00 kwesta przeniesie się przed MDK na plac Piłsudskiego, gdzie będą mieć miejsce spotkania tematyczne związane z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Każda z osób będzie zaopatrzona w identyfikator oraz charakterystyczną puszkę kwestarską- mówi Witold Adamski z Fundacji "Przywróćmy Pamięć".
Kwesta na ekshumację i identyfikację Żołnierzy Wyklętych to całoroczna zbiórka pieniędzy prowadzona w całej Polsce. Z zebranych funduszy wspierane zostają prace ekshumacyjno-identyfikacyjne prowadzone na terenie całej Polski przez Polską Bazę Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów i Instytut Pamięci Narodowej.
- Zapraszamy serdecznie każdego kto chciałby w ten sposób wspomóc prowadzone prace poszukiwawcze zamordowanych bohaterów, którzy spoczywają w bezimiennych mogiłach. Przywróćmy ich Pamięci!- mówi Witold Adamski.
Komentarze
@wee
Niestety Wyklęci strzelali nie tylko do NKWD czy UB, ale także do zwyczajnych, normalnych Polaków - niejednokrotnie chłopaków z sąsiedniej wioski tylko za to, że byli w PPR i chcieli walki z analfebtyzmem na wsi i awansem społecznym chłopów. Poza tym ponad 90 procent żołnierzy AK, NSZ i BCh wybrało inną drogę niż Żołnierze Wyklęci i normalnie funkcjonowali w PRL, szczególnie po 1956 roku. Niedawno czytałem książkę o Oddziale "Radosław" AK. Otóż ponad 90 proc. żołnierzy, którzy przeżyli II wojnę światową normalnie funkcjonowało w PRL, niejednokrotnie piastując funkcje kierownicze tam, gdzie pracowali. A sami Żołnierze Wyklęci? No cóż, przegrali, bo ich naród nie poparł. Gdyby naród ich poparł, to wybuchłoby powstanie antyradzieckie. Naród polski chociaż nie zaakceptował stalinowskiej, żydokomunistycznej władzy narzuconej nam wskutek zdrady zachodnich aliantów w Jałcie, to był zmęczony II wojną światową i miał dość wojaczki. To jest klucz do klęski Żołnierzy Wyklętych. Ponad 90 proc. ich kolegów z AK, NSZ i BCh wybrało drogę rozładowania podziemia zbrojnego i odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Historia jest bardziej złożona niż kult Żołnierzy Wyklętych.
Żołnierze drugiej konspiracji nie strzelali do Polaków tylko do komunistycznych świń, często żydowskich komunistycznych świń, za co chwała im wielka. Takich ludzi należy upamiętniać bo pokazują najlepsze cechy, których dziś brakuje takim naczytanym Wyborczej i zagapionych w serialiki z Karolakiem tłukom jak ten poniżej.
Budowanie tradycji narodowej i polityki historycznej na tym, że Polak strzelał do Polaka, to nie jest dobra droga. Nawet marszałek Piłsudski zakazał swojemu obozowi politycznemu świętowania rocznic zamachu majowego, bo właśnie mówił, że nie wolno budować polityki historycznej na tym, że Polak strzelał do Polaka. Oddać hołd Żołnierzom Wyklętym? Jak najbardziej tak. Godnie ich pochować i upamiętnić. Jak najbardziej tak. Ale nie budować na nich polityki historycznej. Tradycję narodową trzeba budować na wydarzeniach, gdzie zwycięsko laliśmy obcych: Cedynia, Grunwald, Wiedeń, Chocim, Bitwa Warszawska, Monte Cassino, Wał Pomorski, Berlin 1945.