Co z drogą na osiedlu Sochy?

Image

Problem drogi na osiedlu Sochy wypłynął 7 lat temu. Sprawa do tej pory nie znalazła szczęśliwego finału i teraz wielu mieszkańców tamtego rejonu Stalowej Woli nie ma dostępu do ulicy. Czy coś się zmieni?

- Tempo prac jest zatrważające. Kilkudziesięciu właścicieli nieruchomości nie ma formalnie dostępu do swojej własności. Nie może jej w prawidłowy sposób zagospodarować, nie może budować domów i to wielu rodzinom przeszkadza normalnie funkcjonować. W 2007 czy 2008 roku, jak pan radny Zaborowski był wiceprezydentem powiedział, że ta sprawa będzie trwała 2 miesiące– mówi radna Maria Chojnacka.

Sprawa nie jest prosta. Już przed laty, jak przyznała sama Maria Chojnacka, toczyły się rozmowy z Nadleśnictwem, bo rzeczowa droga zahaczałaby o tereny leśne, które nie należą do miasta.

- Kwestia dotyczyła 250 m2. Była uchwała Rady Miasta na zamianę tej nieruchomości, na kupno od Nadleśnictwa– mówi radna Maria Chojnacka.

Lata mijały, nic się nie zmieniało. Wszyscy chcieli nowej drogi, poza jednym mieszkańcem, który wskutek budowy ulicy straciłby wszystko.

- W styczniu 2015 roku był ułożony plan, był 1 sprzeciw. Dlaczego do końca marca nie wpłynęła jeszcze uchwała, aby rozstrzygnąć ten protest, tego jednego mieszkańca, aby prace nad tym projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wreszcie ruszyły z kopyta? Ile jeszcze można czekać? Czy w ogóle można liczyć na finał tej sprawy, jeżeli jest tak opieszałe tempo?– mówi radna Maria Chojnacka.

Okazuje się, że w obecnie obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego osiedla Sochy, droga od ulicy Tadeusza Sochy biegnie przez tereny Nadleśnictwa i przez tereny własności prywatnej. O wyrażenie zgody na przebieg drogi po terenach leśnych wystąpiło do nadleśnictwa Miasto Stalowa Wola.

- Dwukrotne nasze odwołania do ministra środowiska nie odniosły rezultatu. Urząd się odwoływał, chciał tę drogę mieszkańcom zapewnić, jednakże nic w tym temacie nie mogliśmy zrobić. W dotarciu do ministra pomagał też poseł Władysław Stępień. Niestety, ani nasze rozmowy, ani mieszkańców, ani spotkania z prezydentem i z nadleśniczym Puzią nie doprowadziły do kompromisu. Obecnie w planie miejscowym minister wydał decyzję na wyłączenie z produkcji leśnej odcinków, które kolidują z zabudową mieszkaniową. Droga jest wyznaczona, powierzchnie działek są wyznaczone. Z uwagi na to, że jeden mieszkaniec jest pokrzywdzony, ponieważ droga zajmuje jego całą działkę, złożył on faktycznie na debacie dyskusji publicznej uwagę do tego planu, wyrażając swój sprzeciw odnośnie takiej lokalizacji- mówi naczelnik Wydziału Planowania Przestrzennego Maria Darocha.

Niestety, w rejonie ulicy Sochy inna lokalizacja drogi nie wchodzi w grę, dlatego też uwaga mieszkańca tamtego osiedla i właściciela jedynej działki, która w całości zostanie zagarnięta na potrzeby budowy została odrzucona.

- Właściciel działki dostanie nieruchomość zamienną, nie w obszarze zabudowy jednorodzinnej, tylko w terenach zielonych. Jeszcze nie wiadomo dokładnie, w którym miejscu, ale myślę, że dojdziemy do porozumienia. Zostało wystosowane pismo do nadleśniczego Puzi z prośbą o spisanie porozumienia, które doprowadzi do zamiany tych nieruchomości. Plan będzie uchwalany w kwietniu- mówi naczelnik Wydziału Planowania Przestrzennego Maria Darocha.

Materiał video


AB

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~obserwator

Radnej zleży na budowie drogi ze względu na nieruchomości które tam posiada.

~olek

Tam też chojnacka ma hektary