Cwanymi dentystami zajmie się sąd

Image

Pisaliśmy już o sprytnych dentystach ze Stalowej Woli, którzy wykonywali usługi tylko na papierze, pobierając pieniądze za pracę, której nie wykonali. Wśród oszukanych są i nasi prokuratorzy…

Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli otrzymała w tej sprawie w końcu zawiadomienie z Podkarpackiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. O sprawie pisaliśmy już na łamach portalu. Chodzi o Niepubliczny Zakład Opieki Stomatologicznej SC K. Musialik, W. Musialik, D. Olech-Szymańska. Na firmę dentystyczną składa się 6 gabinetów stomatologicznych, z czego 3 działają przy szkołach: ZSO nr 2, PSP nr 7, PSP nr 12. Chodzi o zabiegi dentystyczne, które nigdy nie były wykonywane, a za które firma wzięła od Narodowego Funduszu Zdrowia pieniądze, i to niemałe. Okazuje się, że część dzieci nigdy nie korzystała z usług spółki, część miała robione zabiegi, ale inne i w mniejszym zakresie niż sugerują dokumenty, a część ma swojego dentystę gdzie indziej i do stomatologa chodzi prywatnie, a nie do szkoły. Jak się dowiedzieliśmy fundusz rozesłał zwrotne ankiety do około 4 tys. rzekomych pacjentów Niepublicznego Zakładu Opieki Stomatologicznej SC K. Musialik, W. Musialik, D. Olech – Szymańska. A żeby było zabawniej, „opieką” objęto również dzieci naszych, stalowowolskich prokuratorów.

- Wpłynęły do nas materiały z komendy policji. W tych materiałach było zawiadomienie z Narodowego Funduszu Zdrowia, z Wydziału Kontroli z Rzeszowa, przy czym świadkami w tej sprawie mogą być pracownicy i prokuratorzy tutejszej jednostki, dlatego wystąpiliśmy do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu o przekazanie sprawy innej jednostce do prowadzenia- mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Barbara Bandyga, szefowa stalowowolskiej prokuratury.

Przedsiębiorczymi stomatologami zajęły się już organy ścigania. Afera jest duża, bo pokrzywdzonych wielu.

Czy Stalowa Wola zajmie się rozwikłaniem zagadki? Raczej nie, bo skoro pokrzywdzeni są lokalni prokuratorzy i sprawa dotyczy ich prywatnie, jak zapewnia pani prokurator, nie ma takiej możliwości. W tej sprawie trzeba zaczekać na decyzję. Prokuratura jest w posiadaniu materiałów zgromadzonych w tej sprawie. Wartość nienależnie pobranych środków, według NFZ, na starcie wynosi ok. 120 tys. zł. Czy fałszowano, zatem dokumentację i wyłudzono od funduszu pieniądze?

Sprawa wyszła na jaw po tym, jak w ZIP (Zintegrowany Informator Pacjenta) mieszkańcy naszego miasta wyczytali, że ich dzieciom wykonano fikcyjne zabiegi. Potem, po nitce do kłębka, doszli do prawdy…

- Zaczęło się od tego, że ktoś z pacjentów stwierdził, korzystając z systemu NFZ, że coś się nie zgadza. To spowodowało kontrolę NFZ-tu. Wysłano ponad 4 tysiące ankiet, wróciło niecałe 2 tysiące, z tego się okazało, że ponad 600 osób twierdzi, że nie były wykonywane te zabiegi dentystyczne. Czy to się potwierdzi, trudno powiedzieć- mówi prokurator Barbara Bandyga.

Kto jest winny? Tego jeszcze nie ustalono, ale wskazywanie palcem na którąś z osób zatrudnionych właśnie we wspomnianej firmie jest za wcześnie. Ukrzyżowanie kogoś za to, że tam uczciwie pracuje jest niewłaściwe. Żaden szef nie jest w stanie skontrolować swoich pracowników, by stwierdzić, że ten faktycznie wykonał zabieg.

- Pod niepubliczny zakład jest podłączonych iluś tam lekarzy, ale to nie oznacza, że skoro szefem tego zakładu jest dana osoba, to ona miała jakikolwiek z tym związek dlatego, że dany lekarz wpisuje w dokumenty, że dokonał zabiegu lub go nie wykonał. Tamci, jako szefowie, nie mają fizycznej możliwości sprawdzać (dosłownie: zaglądać do buzi) czy faktycznie został wykonany taki zabieg czy nie. To będzie kwestia ustalenia, który lekarz dokładnie to robił. Może się okazać, że nie ci, którzy figurują- mówi Barbara Bandyga, szefowa stalowowolskiej prokuratury.

[AB]

Zobacz również:

+ Afera dentystyczna nikomu nie wadzi?

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~stw

Przepraszam, ale po co jakiś szeregowy pracownik-dentysta miałby wpisywać fikcyjne zabiegi? Przecież nie miał z tego tytułu zysku?

muszelka241

Pyska kasa i oklamywanie wyksztalca sie mysla z egora sa znajda rostakow i co kasiora nieeeeeeeeeee

~MAR

Niestety w Polsce lekarze znajdowali się poza kontrolą, podobnie jak nasi politycy.