Czwarte Radosne Misyjne Granie
Z roku na roku piknik charytatywny organizowany w Kłyżowie „Radosne Misyjne Granie” przyciąga coraz więcej ludzi. To nie tylko sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia, ale także okazja do wsparcia potrzebujących.
- Radosne misyjne granie już po raz czwarty w Kłyżowie. Główny cel: wsparcie misji katolickich, a taki cel szczegółowy na ten rok, to wsparcie budowy kaplic dojazdowych w parafii w Ekwadorze, gdzie pełni swoją posługę pochodzący z Kłyżowa ks. misjonarz Wiesław Podgórski- mówi organizator Rafał Tofil.
Program niedzielnej imprezy obfitował w wiele różnych ciekawych wydarzeń. Czas uczestnikom pikniku umilały występy artystyczne. Zagrali m.in.: zespół folkowy „Janki” z Jarocina, "Kapela Flisacka" z Ulanowa, wystąpiła też młodzież z Kłyżowa. Dużą popularnością cieszyła się wioska indiańska, gdzie na dzieci czekały konkursy i zabawy, przejażdżki konikami i bryczkami. Podczas imprezy można było śledzić piłkarskie zmagania, odbyły się mecze pomiędzy „Ekipą Misjonarza” i drużyną „Straży Pożarnej Stalowa Wola” oraz drużyną Aquilla Stalowa Wola i Olimpią Pysznica.
Dzieci mogły także skorzystać z innych atrakcji, m.in. pobawić się na dmuchanej zjeżdżalni, przebrać się za strażaka, pomalować twarz. Imprezie towarzyszyła kuchnia polowa. Na miejscu można było zjeść różnego rodzaju smakołyki. Na panie czekał salonik odnowy biologicznej.
Do obejrzenia była wystawa obrazująca pracę misyjną. Można było zakupić pamiątkę prosto z Ekwadoru, jak również wysłuchać opowieści misyjnych księdza misjonarza i misjonarzy świeckich.
- Misja to jest wyzwanie, coś czego nigdy bym nie doświadczył. Właśnie to zawsze mnie do tego popychało: praca z ludźmi, którzy nie mają z czego żyć, stąd też mój pierwszy wyjazd był do Afryki, na tereny bardzo biedne. Zawsze szukam trudniejszych warunków, gdzie mógłbym pomagać. Misje dla misjonarza to życie codzienne, często jest nieznane dla ludzi, którzy nigdy nie byli na misjach. Życie codziennie polega na pracy fizycznej. Często misjonarz poza pracą duszpasterską jako ksiądz musi znać się na budowie i hydraulice, na elektryce. Misje to bardzo szerokie słowo. Każdy z nas ma misje. Bycie ojcem czy mamą, to też jest misja do spełnia- mówi ks. Wiesław Podgórski, misjonarz.
To, z czym trzeba zmierzyć się na misjach to często miejscowe choroby, które dla nas są dużo bardziej groźniejsze niż dla tubylców. Ks. Wiesław Podgórski podkreśla, że nie można się poddawać chorobie czy dać się pokonać trudnościom. Ze względu na trudne warunki, po przeszło 3 latach pracy w Afryce, w Czadzie, misjonarz podjął decyzję o przeniesieniu się do Ekwadoru. Nigdy nie myślał o tym, żeby zrezygnować z wybranej przez siebie drogi i wracać do Polski, bo swoje życie chce poświęcić na pomoc innym, tym najbiedniejszym. Jak wyjaśnia ks. Podgórski życie w Ekwadorze również nie należy do łatwych...
- Na tym terenie gdzie pracuję nie ma żadnego przemysłu. Większość osób utrzymuje się z rolnictwa. Są wielcy potentaci, właściciele ziemscy, którzy mają potężne tereny i są ludzie biedni, którzy pracują jako poganiacze bydła, ludzie, którzy z maczetami pracują w polu, pracują też w jakiś sposób przy zbiorach podejmując prace okresowe- mówi ks. Wiesław Podgórski, misjonarz.
Po raz pierwszy „Radosne Misyjne Granie” zakończyło się Apelem jasnogórskim, wspólną modlitwą oraz misyjnym błogosławieństwem.
Komentarze
Muszę przyznać, że piknik całkiem, całkiem, mile się zaskoczyłem
Super impreza, rodzinna atmosfera, a wspólna modlitwa - Apel Jasnogórski - strzał w dziesiątkę!
BYŁO OK