Z Senator J. Sagatowską o uchodźctwie

Image

Polska wkrótce może powitać na swej granicy 12 tys. uchodźców. Każdy z nich ma prawo sprowadzić kolejnych 10 osób. Na temat problemu uchodźctwa rozmailiśmy z Senator Janiną Sagatowską.

Jakie jest stanowisko Pani Senator w sprawie uchodźców z Syrii? Czy Polska powinna pomagać obcym kulturowo i religijnie ludziom?

- Jest to walka wielkiego świata, wielkich mocarstw, które załatwiają od lat swoje interesy wyciągając coś, co mogłoby być rozwiązane. Teraz, kiedy długo nierozwiązywana jest sprawa, to wiadomo, że ludzie do pewnego czasu coś wytrzymują i musi być wybuch, czy to będzie w Syrii, czy to za wschodnią granicą, to można się obawiać, że może nastąpić wybuch. Wojna w Syrii trwa 4 lata i teraz się dowiadujemy, że są tam wojskowi, żołnierze rosyjscy i inni. Jestem przekonana, że to także są poligony doświadczalne dla swojego uzbrojenia, zdolności dowódczych, strategii itd. Kiedy takie mocarstwa dysponują takimi wywiadami, analizami, mają różne szpiegowskie siatki, jak można nie przewidzieć takiej wędrówki ludu. W obecnym stanie rozwoju myśli i rozwiązań technicznych nagle wszyscy milkną, Bruksela milczy, inni też do czasu, kiedy np. pani Angela Merkel powiedziała: przyjmujmy uchodźców. Kiedy dała przyzwolenie, wszyscy ruszyli w długą wędrówkę. W końcu powiedziano im: przychodźcie, bo my was przyjmiemy. Wracając na Polski grunt, my, Polacy powinniśmy być oburzeni, że nagle pojawiają się takie głosy jak pana Grossa, który twierdzi, że wymordowaliśmy więcej Żydów niż Niemców itp. Nagle czytamy jak to Polska nie jest solidarna z Europą. W dalekiej przeszłości, kiedy wszystkie kraje europejskie wypędzały Żydów, znaleźli oni schronienie w Polsce. Kiedy Hitler zaczął rozwiązywać kwestię żydowską, to w Polsce pobudował obozy koncentracyjne, bo właśnie u nas było najwięcej Żydów i my do dzisiaj z tego nie możemy wyjść, bo się nas posądza o to, że to były polskie obozy koncentracyjne. Teraz nagle mówi nam się, że nie jesteśmy solidarni, bo upomnieliśmy się o swoje miejsce w świecie i w Europie, że chcemy mówić swoim głosem, bo nas nikt nie zapytał, jako narodu, parlament też wcześniej nie debatował czy nas stać, na jakich warunkach możemy przyjąć uchodźców. Jeśli my mamy przyjąć uchodźców, którzy będą pobierali zasiłek i to około 1500 zł, to jak mają się czuć Polacy, którzy bez przerwy szukają pracy? Nawet tu, do mnie, do biura przychodzi wiele osób szukających pomocy, pracy. Oczywiście biednym, skrzywdzonym trzeba pomagać, ale tak jak mówił prezes Kaczyński, mocarstwa muszą usiąść do prawdziwej debaty na temat jak można im tam pomóc. Jeśli tam nie urządzimy tego ludzkiego świata i nie pomożemy, to ta wojna i wszystko to, co za sobą ona niesie będzie trwała w nieskończoność. Kiedy rozmawiam z wieloma osobami, to wszyscy są wrażliwi na biedę, ale nie można zrobić z tego narzędzia czyichś rozgrywek. Czuję, że tu chodzi o wiele innych rzeczy, o których się nie mówi. Dlaczego uchodźcy idą do Niemiec i innych krajów? Każdy człowiek wierzący w takiego czy innego Boga ma potrzebę zaspakajania swoich potrzeb religijnych. Nigdzie tego tak nie mogą tego spełnić jak w Niemczech, Anglii i we Francji. W każdym z tych państwa jest już ponad 3 tys. meczetów, w samym Londynie jest ich 600. Są dzielnice gdzie jest 50 meczetów. To wszystko budowano z myślą, że wyznawców tej religii będzie wielu. Kiedy to śledzę, zapalają mi się światła, że te gry, które się toczą, mają wiele ukrytych intencji. W związku z tym trzeba mieć otwarte oczy patrząc na to wszystko.

Czy jako kraj nie powinniśmy się raczej zająć pomocą Polakom na Wschodzie?

- Wyborcy wiedzą, że ja przez wszystkie kadencje zajmuję się Polakami, szczególnie na Wschodzie. Zjechałam ponad 3 tys. kilometrów po Kazachstanie (od sioła do sioła). Rozmawiałam z Polakami, kiedy w Senacie była przygotowywana ustawa o repatriacji. Byłam wówczas przewodniczącą Komisji Emigracji i Polaków za granicą. Kiedy jeszcze byłam wojewodą tarnobrzeskim zakładałam taką fundację na rzecz sprowadzania Polaków z Kazachstanu. To było w 1991, 1992 roku. Robiliśmy to razem z ówczesnym wójtem Karasiem. Pokłosie tych działalności: u nas jest repatriant w Sandomierzu, w Dzierdziówce, w innych miejscach są repatrianci województwa tarnobrzeskiego. To między innymi taka nasza wspólna działalność wielu osób.

Pragnę to podkreślić, że od ministrów słyszałam wielokrotnie, że Polski nie stać na to. Repatriacja utknęła w martwym punkcie już wiele lat temu. Cały czas mówi się, że Polski na to nie stać. Sprawę tę scedowano na biedne samorządy. Zasada jest taka, że można te osoby przyjąć, kiedy jest zapewniona praca i mieszkanie, a tu są problemy z osobami, które tu mieszkają i naglę słyszymy od pani Kopacz, że Polskę stać nawet na 12 tys. Osoby z Kazachstanu do nieba modły by zanosiły, gdyby im powiedziano, że 12 tys. osób z Kazachstanu, Turkmenistanu i z innych tamtych okolic znalazłoby tu swoje miejsce i wróciłoby do korzeni, a więc albo nas stać, albo nie stać. Oni noszą w sercach tą samą wiarę, tą samą kulturę, te same zwyczaje, jeszcze bardziej pielęgnowane, bo kiedy się za czymś tęskni, to się jeszcze bardziej to gruntuje. Powinniśmy rozwiązać najpierw swoje problemy, żeby można było rozwiązywać problemy innych. Uczmy się od tych mocarstw, które tak robią. Stany Zjednoczone przez cały okres wojny w Syrii przyjęły 1,5 tys. uchodźców, a my nagle mamy przyjąć 12 tys.

Kiedy teraz prezydent upomina się o miejsce przy stole na temat Ukrainy, największego naszego sąsiada, to nam odmawia się miejsca. To ma być Europa ojczyzn, czy to ma być Europa Francji, Niemiec? Ja stawiam pytanie: jak to jest, mieliśmy mówić jednym głosem, a teraz nam się coś narzuca? Okazuje się, że Europa jest wspólna, kiedy mówi się, że mamy przyjąć i coś robić. Kolejny, podobny przykład- gazociągu pod Bałtykiem. Przez Polskę już nie popłynie gaz. W imię solidarności powinni nas zaprosić do rozmów na temat gdzie powinien przepływać gazociąg z Rosji. Powinniśmy o tym pamiętać, nie możemy dać sobie czegoś wmówić, tak jak wmawia nam pani Kopacz. My musimy to zrobić, bo Europa się zawali, jeżeli teraz nie będziemy tak solidarni, to już wychodzimy z Europy. My nie wychodzimy z Europy, my walczymy o nasze, niezależne miejsce w Europie. Tak jak jest np. z dopłatami: dlaczego nasi rolnicy dostają o tyle mniejsze dopłaty niż np. rolnicy z Francji? Cały czas ta myśl Chirac’a przewodzi: siedźcie cicho, cieszcie się, że was w ogóle do tego stołu dopuszczono. Polska walczyła na wszystkich frontach świata, łamała kody Enigmy, walczyła o niebo Anglii, a dzisiaj my mamy siedzieć cicho i przyjąć bez gadania to, co nam inne państwa nakazują.

Jarosław Kaczyński mówił kilka dni temu, że powinny się odbyć konsultacje społeczne, że powinno się zapytać Polaków na temat sprowadzania uchodźców z Syrii do Polski. Chodzi o referendum? Spotkania z Polakami?

- Rozmawiam z osobami, które do mnie przychodzą o różnych problemach, czy to w kontekście walki o miedzę, o spadek, czy o miejsce w zakładzie pracy. To jest tak, że każdy przychodzi z tym, co go boli. Takie rozmowy bardzo dużo dają, bo dowiaduję się w jakim kierunku chciałoby iść społeczeństwo. Rozmowy pana prezydenta Dudy, teraz rozmowy pani Beaty Szydło, pozwolą dowiedzieć się, czego oczekują obywatele. Mam nadzieję, że ludzie widzą, że Prawo i Sprawiedliwość rozmawia z ludźmi, nie dlatego, bo jest taka akcja czy kampania wyborcza. Wcześniej premier Kaczyński objeżdżał wszystkie powiaty i rozmawiał z ludźmi. Myślę, że chodzi tu o taką rozmowę, ale zobaczymy, wszystko szybko się zmienia, wszystko przyspiesza. Tu nie chodzi tylko o wybory, więc to, co miało być konsultacją społeczną może faktycznie zamienić się w jakieś zapytanie referendalne. Trzeba patrzeć na rozwój wypadków, ale generalnie trzeba po prostu rozmawiać z Polakami. Wielcy liczą się z mocnym, z tym, który ma swoje zdanie. Pan prezes Jarosław Kaczyński zawsze pokazywał, że chodzi mu o Polskę i to widać w tej sytuacji, że nawet jeśli będą mówić, że nie jest europejski, to jest polski. My najpierw powinniśmy być Polakami, a później powinniśmy być Europejczykami. Nam się wmawia, że trzeba być tylko Europejczykiem, a po co być Polakiem? Tymczasem Niemcy, Anglicy czy Francuzi są przede wszystkim Niemcami, Anglikami i Francuzami.

Czy Polska (kraj niezamożny) nie powinna raczej uchodźcom przebywającym w obozach w Jordanii, Turcji, Libanie wysłać pomocy (np. materialnej, logistycznej), by ci ludzie kiedyś mogli powrócić do swoich domów?

- Wędrówka uchodźców nie rozwiązuje problemu, bo oni dalej będą zawiązywać getta wokół swoich meczetów, swoich szkół koranicznych. Śledzę to od dawna i to wydaje się naturalne, że oni chcą zaspokajać swoje potrzeby kulturowe, religijne. Tak jest już w historii, że Boga z serca się nie wyrwie. Polacy jak jeździli zsyłani na Sybir, a do dziś tam są, to zaczynali od budowy malutkiego kościółka. Kiedy wszystko im się waliło na głowę, to szli do Boga.

Premier Kaczyński ostatnio powiedział w Sejmie, że gdyby unia te wszystkie środki finansowe, które mają pójść na zasiłki (w Polsce miałoby to być 1500 zł na osobę) zebrała, to można by pomóc tym ludziom tam, na miejscu. Tymczasem szacuje się, że do końca roku dotrze do Europy milion uchodźców.

[p]Pierwszą rzeczą, jaką należałoby zrobić, to zakończyć wojnę i tu nie ma nic prostszego. Warunkiem rozwiązania problemu jest nawiązanie tam pokoju. Wtedy ludzie nie będą zagrożeni i nie będą musieliby tułać się po świecie, odnajdywać się w obcej kulturze i czuć się gorszymi. Nie słyszałam, żeby ktokolwiek mówił o tym, żeby przerwać wojnę. Nikt o tym nie mówi, bo wojna to też czyjeś interesy. Po zakończeniu wojny należałoby pomóc, tworzyć miejsca pracy tam na miejscu, odbudowywać po zniszczeniach kraj. Wiadomo, że w takiej sytuacji, po wojnie, pracy by nie zabrakło. Tymczasem robi się coś innego. Czym się demoralizuje młodego człowieka? Widzimy, że wędrują sprawni, młodzi, silni mężczyźni. Trzeba pomyśleć o tym, że tym osobom da się zasiłek, nie pracę. Przecież jest to demoralizacja. Ja to widzę po tych osobach, które odwiedzały moje biuro na przestrzeni wielu lat. Po utracie pracy czy to w hucie, czy w innym miejscu, pierwszą rzeczą jaką chcieli zmienić to znów zacząć pracować. Będąc gdzieś tokarzem ktoś prosił o jakąkolwiek pracę, mówił, że może robić cokolwiek, zamiatać ulice, co będzie trzeba, bo mu się w głowie coś robi z bezczynnego siedzenia. Młody człowiek powinien mieć zajęcie, pracę, bo inaczej to jest demoralizowanie, oduczanie pracy. Powinien być odpowiedzialny za siebie, za rodzinę, ale po co? Przecież Europa może dać. A z czego? Żeby najpierw brać, trzeba komuś samemu dać. Z bezczynności mogą powstawać gangi, narkotyki itp. Czy dawanie zasiłków jest dobrym rozwiązaniem? W Polsce osoby, które mają staż 20 lat pracy zarabiają 1500 zł.

Jest to niepojęte, że w Syrii wojna już trwa 4 lata i nagle wszyscy teraz ruszają. W Niemczech "szklanka się zapełnia". Z poszczególnych landów płyną sygnały, że nie przyjmują więcej uchodźców, a więc Europo, Polsko bierz, bo inaczej nie zasługujecie na bycie w Europie.

Czy damy radę udźwignąć ciężar opieki nad 12 tys. uchodźcami? Każdy z nich, według prawa międzynarodowego, może sprowadzić do nas 10 osób z rodziny? To łącznie 120 tys. uchodźców.

- Proszę zauważyć, że najczęściej idą młodzi mężczyźni, single. Matki z dziećmi, bądź kobiety w ciąży pokazywane są by wzbudzić litość. Te obrazki mają nam uświadomić, że jesteśmy nieludzcy, bo nie jesteśmy wrażliwi na tą wielką krzywdę, na ten exodus. To nie jest prawda. To żerowanie na naszej uczuciowości, bo my wtedy mamy te dylematy: co zrobić? Litość wzbudza w nas płaczące dziecko. Widzimy jednak drugą stronę: co możemy zrobić? Jesteśmy krajem na dorobku. Dopłat nam „na rolniku” nie dadzą, bo stale jakiś norm nie spełniamy, a tu nie musimy żadnych norm spełniać. Tu musimy ich po prosu przyjąć.

Czy powstanie obóz w Nowej Dębie? Co to oznacza dla Stalowej Woli?

- Rząd nam nie wyjawił gdzie ci ludzie mogą się pojawić. To są na razie spekulacje. PiS zarzuca premier Kopacz to, co powiedziała na początku, później się wycofywała z tego, że tak, Polskę stać. Przyjmiemy te 12 tysięcy osób. Jeżeli tak mówi ktoś z rządu, to musiały być wcześniej dokonane jakieś analizy. Do dzisiaj, nawet w Sejmie podczas tej ostatniej debaty, nie podała żadnych informacji, chociaż mówiła, że rzetelnie i w szczegółach wszystko wyjaśni. Jeśli chodzi o Nową Dębę, to są to jakieś przecieki. Często jest tak, że one się sprawdzają. Na razie są to domysły, ale wszystko jest możliwe, bo jeżeli pójdzie to w takim tempie i Unia przegłosowała już te liczby, to wkrótce zacznie się realizacja tego wszystkiego bez pytania nas o zdanie.

MP

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Las

Pani Senator, co Pani zrobiła dla Stalowej ? Odpowiem za Panią NIC. I dalej chce Pani robić to samo !!!. Nikt się z Panią nie liczy. Niech Pani dopuści innych może będą mieli chociaż chęci bo Pani to ma chęci tylko kasę brać. w PIS są inni lepsi od Pani.

piwniczanka2

Kto takie prawo ustalił ???? każdy może sprowadzić 10 osób .Nie nie podoba mi się to .

cdn..

O, Myśl Prosowiecka? Na drugi dzień po obaleniu reżimu bolszewików w Rosji twoje rozterki staną się nieistotną przeszłością. Puki co to, teraźniejszość podpowiada, ze to nieistotne mrzonki. Zakonotuj w kajecie @czytelnika...

sad

Mało kto sobie zdaje sprawe, że kampania przewodniczacego rady miejskiej Rafała Webera jest przeprowadzana za pieniądze z budżetu miasta przeznaczone na promocje i reklame miasta, czyżby Rafał Weber został maskotką Stalowej Woli, czy jest tylko przyjacielem miłościwie nam panującego Lucjusza Nadbereżnego. Koszty plakatów ulotek, a przedewszystkim bilbordów pokryło miasto. Weber zawdzięcza przyjacielowi stołek przewodniczącego Rady Miejskiej i stanowisko vice dyrektora Wordu w Tarnobrzegu, inne Wordy w kraju takiego stanowiska nie posiadają, a tutaj znalazł się człowiek i od razu znalazł się dla niego stanowisko.
Najśmiesznejsze w tym całym galimatiasie jest hasło wyborcze jakie kandydaci mają na plakatach" Ostatni na liścia ", czyżby wierzył, że ostatni będą pierwszymi w walce o koryto, czy go tylko na tyle stać, czym się ten człowiek zasłużył na taką promocje w mieście, nie mam pojęcia aby go tak promoważ za publiczne pieniądze. W kampanie parlamentarną wpisują się jeszcze śmieszne spotkania Nadbereżnego i Webera z mieszkańcami na poszczególnych osiedlach, czy oni z tego miasta zrobili już cyrk bo pod takim baldachimem przeprowadzają meetingi wyborcze.

~0,5l

bójcie się PISu! tylko Kukiz!

~czytelnik

Jak „niepodległościowcy” 17 września z banderowcami uczcili

Rocznica agresji sowieckiej 17 września 1939 roku jest od wielu lat dla orientacji politycznej określającej się mianem „obozu niepodległościowego”, a kojarzonej najogólniej ze środowiskiem „Gazety Polskiej” oraz PiS, okazją do manifestowania swojej nieprzejednanej wrogości wobec Rosji.

W tym roku „obóz niepodległościowy” manifestował w licznym towarzystwie czerwono-czarnych przyjaciół z Ukrainy. Antyrosyjski sojusz „obozu niepodległościowego” z banderowcami jest faktem od dawna i nikt w tym środowisku nie próbuje już tego ukrywać.

Tradycyjnie rocznicę 17 września „obóz niepodległościowy” uczcił atakami na nieliczne już w Polsce pomniki Armii Czerwonej. Na takim właśnie pomniku, stojącym w Warszawie w Parku Skaryszewskim – obok napisów „precz z komuną” i „czerwona zaraza” – wymalowano obok siebie swastykę i kotwicę Polski Walczącej. W Pieniężnie natomiast zdjęto z cokołu popiersie gen. Iwana Czerniachowskiego, dowódcy 3. Frontu Białoruskiego, który zginął podczas operacji wschodniopruskiej w lutym 1945 roku. Wcześniej monument przyozdobiły napisy „kat Armii Krajowej”, „morderca”, „hańba” itp. Warto przypomnieć, że znana wypowiedź burmistrza Pieniężna Kazimierza Kiejdy o tym, że gen. Czerniachowski był „katem Armii Krajowej, który kazał aresztować i rozstrzelać dowództwo Okręgu Wileńskiego AK oraz wysłać do sowieckich łagrów-obozów śmierci 6 tys. żołnierzy AK” została oprotestowana przez uczestnika tamtych wydarzeń – żołnierza 2. Północnego Zgrupowania AK, prof. Tadeusza Krzymowskiego.

Przypomniał on, że to nie Czerniachowski kazał aresztować dowództwo AK na Wileńszczyźnie, ale Stalin, nikogo nie rozstrzelano, a kilka tysięcy żołnierzy AK deportowano nie do „obozów śmierci”, ale do obozu jenieckiego w Kałudze pod Moskwą, skąd wszyscy wrócili do Polski w 1946 roku („Fałszywe mity z generałem w tle”, „Przegląd” nr 37, 7-13.09.2015, s. 16-19). Świadectwo prof. Krzymowskiego nie ma jednak żadnego znaczenia dla ludzi, którzy nienawiść do Rosji i negację PRL podnieśli do rangi ideologii państwowej. Dla czytelników „Gazety Polskiej” oraz portalu niezależna.pl Krzymowski to po prostu jeszcze jeden „uśpiony agent” Kremla – jak to się określa w tym środowisku.

Uderzające jest to, że obiektem agresji „obozu niepodległościowego” są tylko pomniki Armii Czerwonej. Nie są nimi natomiast pomniki Wehrmachtu, liczne szczególnie na Opolszczyźnie, upamiętniające żołnierzy zarówno kajzerowskich Niemiec z pierwszej wojny światowej jak i hitlerowskich Niemiec z drugiej wojny światowej. Zastrzeżeń „niepodległościowców” nie budzą również pomniki Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzniesione nielegalnie w województwie podkarpackim. Jeśli padają one ofiarą „aktów wandalizmu”, to jedynie ze strony – jak to określa „Gazeta Polska” – „trolli Putina”. Uderzające jest wreszcie to, że „niepodległościowcy” hałaśliwie świętują rocznicę 17 września, a głuchym milczeniem pomijają rocznicę 1 września, czyli rzeczywistego rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Wpisują się tym samym w filozofię historyczno-polityczną wyłożoną przez Piotra Zychowicza w książkach „Pakt Ribbentop-Beck” i „Opcja niemiecka”. Przede wszystkim jednak wpisują się w niemiecką politykę historyczną. Dalekosiężnym celem polityki historycznej Berlina, czego tam nikt nie ukrywa, jest przecież zdjęcie z Niemiec odium odpowiedzialności za rozpętanie drugiej wojny światowej i popełnione podczas niej zbrodnie oraz podzielenie się tą odpowiedzialnością z innymi państwami. Nie tylko z Rosją, z Polską także, co mogliśmy zobaczyć na filmie „Nasze matki, nasi ojcowie”.

Centralne obchody rocznicy 17 września „obóz niepodległościowy” zorganizował pod ambasadą rosyjską w Warszawie z udziałem warszawskiego klubu „Gazety Polskiej” oraz jego ukraińskich przyjaciół. Anita Czerwińska domagała się „solidarności europejskiej” przeciw „imperialnej polityce Putina”, Tomasz Sakiewicz powtórzył swoją znaną mantrę, że dzisiejsza Rosja jakoby niczym nie różni się od „Rosji stalinowskiej” oraz stwierdził, że „imperializm rosyjski można pokonać tylko wtedy, gdy się sięga do testamentu Pierwszej Rzeczypospolitej”, a Adam Borowski (honorowy konsul Czeczeńskiej Republiki Iczkerii w Polsce) powiedział, że Polacy nie mogą bać się wojny z Rosją i muszą być na nią gotowi.

Najbardziej wymowne było jednak wystąpienie pani Natalii Panczenko z ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog i aktywistki organizacji EuroMajdan Warszawa. Pani Panczenko zasłynęła dotąd z pouczania Polaków, że czerwono-czarna flaga OUN-Bandery, wszechobecna podczas rewolty kijowskiej w 2014 roku, symbolizuje jakoby dążenia wolnościowe i demokratyczne, a przede wszystkim jest to ponoć „flaga zwycięstwa”. W swoim wystąpieniu Panczenko stwierdziła, że Rosja była i jest „pierwszym terrorystą świata”, że nie tylko napadła na Polskę w 1939 roku i na Ukrainę w 2014 roku, ale podobno „nie było roku”, żeby na kogoś nie napadała. Po tak płomiennej mowie panie Panczenko i Czerwińska padły sobie w objęcia. Manifestację zakończył jakiś osiłek z mikrofonem, wykrzykujący w stronę ambasady Rosji: „Bóg was ukarze, mordercy, zbrodniarze”.

W TV „Republika” natomiast red. Katarzyna Gójska-Hejke oraz „eksperci od Rosji” – Jerzy Targalski i Wiktor Ross – zastanawiali się nad możliwością uzyskania przez Polskę odszkodowań od Rosji za zbrodnie popełnione przez ZSRR. Jerzy Targalski wyjaśnił, że nie byłoby z tym problemu, gdyby rząd polski był suwerenny, ale jego zdaniem jest zależny od Kremla.

Na marginesie tego szaleństwa należałoby się zastanowić czy współczesna Rosja rzeczywiście jako jedyna ponosi odpowiedzialność za agresję ZSRR na Polskę i jej następstwa. Czy np. pani Panczenko – Ukrainka identyfikująca się z ruchem banderowskim – ma moralne prawo oskarżać o to Rosję? Nie można nie zauważyć, że częścią składową ZSRR w 1939 roku była nie tylko Rosyjska Federacyjna SRR, ale także Ukraińska SRR. Ta ostatnia obok Rosyjskiej FSRR i Białoruskiej SRR miała też po 1945 roku odrębnego ambasadora w ONZ jako pełnoprawny członek tej organizacji. Czy zatem Rosja jest jedynym następcą ZSRR, ponoszącym wyłączną odpowiedzialność za jego działania? „Niepodległościowcy” odpowiedzą, że tak, bo Ukraina była pod „sowiecką okupacją”. A Rosja nie była pod „sowiecką okupacją”? Czy aby bolszewizm nie został Rosji narzucony po pięcioletniej krwawej wojnie domowej? Czy aby etniczni Rosjanie nie stanowili największej liczby jego ofiar? Jest wiele prawdy w tezie Aleksandra Sołżenicyna o tzw. Antyrosji, wedle której ZSRR był zaprzeczeniem Rosji.

Nie ulega wątpliwości, że proste stawianie znaku równania pomiędzy Rosją a ZSRR jest daleko idącym uproszczeniem. ZSRR nie był państwem zorganizowanym na zasadzie narodowościowej, ale internacjonalistycznej i ideologicznej – marksistowsko-leninowskiej. Tę właśnie ideologię chciał eksportować poza swoje granice. Państwo bolszewickie tworzyli i kierowali nim ludzie różnych narodowości, w tym – o czym pani Panczenko powinna pamiętać – także Ukraińcy. Niezależnie od tego, że pierwszym językiem urzędowym w ZSRR był rosyjski, kierownicy tego państwa mówili o „narodzie radzieckim” i „ludziach radzieckich”.

Były to pojęcia sztuczne, których stosowanie miało prowadzić – zgodnie z internacjonalistyczną i marksistowsko-leninowską doktryną – do zastąpienia identyfikacji narodowościowej przez identyfikację ideologiczną. Próba interpretowania polityki kierownictwa ZSRR, w tym jego działań zbrodniczych, w kategoriach identyfikacji narodowościowej jest niebezpieczna, bo konsekwentne potraktowanie takiego punktu widzenia mogłoby poważnie zaszkodzić nie tylko stosunkom Polski z Ukrainą, ale także z Gruzją i Izraelem, o czym red. Sakiewicz powinien pamiętać.

Pan red. Sakiewicz i jego ukraińscy przyjaciele stoją jednak na stanowisku, że za 17 września 1939 roku wyłączną winę ponoszą Rosja i Rosjanie. Powinno się raczej mówić o rosyjskich komunistach, tak jak mówimy o niemieckich nazistach, by nie obarczać odpowiedzialnością za nazizm wszystkich Niemców. Czy jednak w sowieckiej agresji na Polskę uczestniczyli tylko rosyjscy komuniści? Jednostki Armii Czerwonej, które uderzyły na Polskę 17 września 1939 roku były zorganizowane w dwóch frontach – Froncie Białoruskim i Froncie Ukraińskim. Idąc śladem rozumowania ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, że KL Auschwitz wyzwolili Ukraińcy, ponieważ jednostka wyzwalająca obóz należała do 1. Frontu Ukraińskiego, należałoby stwierdzić, że agresji na Polskę w 1939 roku dokonali Białorusini i Ukraińcy, a nie Rosjanie. Że absurd? Tak, jeżeli patrzymy na historię w oderwaniu od rzeczywistości, co czyni się nagminnie nie tylko w szeregach „obozu niepodległościowego”.

Dowódcą Frontu Ukraińskiego w 1939 roku był komandarm (późniejszy marszałek) Siemion Timoszenko, etniczny Ukrainiec pochodzący ze wsi Furmanka koło Odessy. To m.in. z jego polecenia masowo rozrzucano ulotki wzywające „lud Zachodniej Białorusi i Ukrainy”, by mordował „polskich panów i oficerów”. Na wezwanie to odpowiedziała część Białorusinów, Ukraińców i Żydów – komunistów, sympatyków komunizmu lub pospolitych kryminalistów – tworząc bojówki nazwane później Czerwoną Gwardią, które mordowały i rabowały nie tylko polskich panów, ale Polaków w ogóle. Jak nieprzyjemne może być zagłębianie się w narodowościowe szufladkowanie „ludzi radzieckich” pokazuje chociażby przykład kombryga (później generała porucznika) Siemiona Moisijewicza Kriwoszeina, który 22 września 1939 roku razem z gen. Heinzem Guderianem i gen. Mauritzem von Wiktorinem przyjmował sowiecko-niemiecką paradę zwycięstwa w Brześciu nad Bugiem. Kriwoszein niestety nie był Rosjaninem, ale Żydem. W ten temat dalej lepiej się nie zagłębiać z wiadomego powodu, o czym dobrze wie większość historyków polskich, którzy do dzisiaj nie podjęli poważnych badań nad udziałem Żydów w zbrodniach komunistycznych oraz ich kolaboracją z władzami sowieckimi na okupowanych Kresach Wschodnich w latach 1939-1941.

Wracając jednak do komunistów ukraińskich związanych z agresją sowiecką na Polskę w 1939 roku, nie sposób nie wspomnieć o wybitnym radzieckim mężu stanu Nikicie Chruszczowie. Jako członek Rady Wojennej Kijowskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego (przekształconego 17 września 1939 roku we Front Ukraiński) brał on osobisty udział w planowaniu „wyzwalania Zachodniej Ukrainy”. Następnie jako I sekretarz KC WKP(b) Ukraińskiej SRR był współodpowiedzialny za politykę okupacyjną na włączonych do sowieckiej Ukrainy ziemiach polskich, w tym przede wszystkim za deportacje Polaków na Syberię i do Kazachstanu w latach 1939-1941 oraz ich wysiedlenia w latach 1944-1946. W niszczeniu wrogiego elementu polskiego Chruszczow był równie konsekwentny jak banderowcy, chociaż działał z innych pobudek ideologicznych. Ale czy nie w tym samym celu? Ukraińców nie zabrakło też wśród wykonawców zbrodni katyńskiej. Jednym z głównych organizatorów tej zbrodni był przecież Ukrainiec Piotr Soprunienko, w 1940 roku naczelnik Zarządu do spraw Jeńców Wojennych NKWD.

Mówiąc o 17 września 1939 roku nie można nie wspomnieć o tym, o czym pani Panczenko i pan red. Sakiewicz pamiętać nie chcą – czyli o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich. Antypolskie powstanie w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu nacjonaliści ukraińscy wszczęli już 12 września 1939 roku. Agresja sowiecka i chaos powstały w następstwie załamania się polskiej państwowości umożliwiły im dokonanie we wrześniu i październiku 1939 roku tego, co Ewa Siemaszko trafnie nazwała pregenocydalną fazą ludobójstwa z lat 1943-1944. 17 września 1939 roku dał początek nie tylko zbrodniom sowieckim (według pani Panczenko i red. Sakiewicza rosyjskim) na Polakach, ale także ukraińskim, które kilka lat później przekształciły się w zorganizowane ludobójstwo. Sam wybuch drugiej wojny światowej 1 września 1939 roku otworzył nacjonalistom ukraińskim drogę również do kolaboracji z Niemcami hitlerowskimi, której owocem był m.in. ich udział w zagładzie Żydów (pogromy lwowskie w 1941 roku, zbrodnie na Żydach ukraińskich formacji policyjnych w służbie niemieckiej).

Zniszczenie polskości na Kresach Wschodnich było m.in. dziełem Ukraińców, którzy działali trójtorowo: jako funkcjonariusze i komuniści sowieccy oraz kolaboranci ZSRR, jako kolaboranci Niemiec hitlerowskich (Ukrainische Hilfspolizei, Schutzmannschaften, dywizja SS-Galizien) oraz jako bojówki OUN i Ukraińska Powstańcza Armia. Dlatego od pani Panczenko, zaliczającej się do grona epigonów OUN/UPA, należałoby wymagać więcej pokory w interpretowaniu historii przy okazji rocznicy 17 września.

Bohdan Piętka

źródło: Myśl Polska

~Polska

Kukiz '15
Aby Polska była nasza!!!

~~~adamusoa

Głosuje na PiS ale Sagatowska to nie moja kandydatka, do senatu pusta karta

Zumba

Hehe Ostatni pogrobowiec Szlezaka?

~kikki

"~NDek" z ZSRR?

~NDek

Nie głosuję na PiS. Nie chcę żeby była wojna z Rosją w interesie banderowskiej Ukrainy, Izraela i USA. Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie...

~mieszkaniec

Największym niebezpieczeństwem wcale nie są imigranci. Niebezpieczeństwo czai się wewnątrz. Dzisiejszym hitem jest szczere wyznanie byłego premiera PIS Kazimierza Marcinkiewicza.
Jeżeli wygra PiS to będzie kraj służb specjalnych- powiedział i wierzę, że wie co mówi.
Nikt nie będzie przesłuchiwał żadnej z posłanek PiS, byłych żon Gosiewskiego, na co wydały pieniądze przeznaczone na prowadzenie biura poselskiego.
Obie żony Gosiewskie powinny być zawsze co najmniej posłankami i to w dodatku posłankami świętymi.
Znajdą się kolejni usłużni jak były pisowski szef CBA Kamiński, którzy nie będą się bali czynnie wspierać jedynej patriotycznej i chrześcijańskiej partii.
Obywatele mogą spać spokojnie pod warunkiem, że również będą posłuszni i będą tańczyć jak im PiS zagra.

~mieszkaniec

Największym niebezpieczeństwem wcale nie są imigranci. Niebezpieczeństwo czai się wewnątrz. Dzisiejszym hitem jest szczere wyznanie byłego premiera PIS Kazimierza Marcinkiewicza.
Jeżeli wygra PiS to będzie kraj służb specjalnych- powiedział i wierzę, że wie co mówi.
Nikt nie będzie przesłuchiwał żadnej z posłanek PiS, byłych żon Gosiewskiego, na co wydały pieniądze przeznaczone na prowadzenie biura poselskiego.
Obie żony Gosiewskie powinny być zawsze co najmniej posłankami i to w dodatku posłankami świętymi.
Znajdą się kolejni usłużni jak były pisowski szef CBA Kamiński, którzy nie będą się bali czynnie wspierać jedynej patriotycznej i chrześcijańskiej partii.
Obywatele mogą spać spokojnie pod warunkiem, że również będą posłuszni i będą tańczyć jak im PiS zagra.

~jozek

Kopaczowa zgodzi sie na wszystko i dostanie stanowisko w Brukseli jak Tusk .A my bedziemy sie meczyc z osobami o innej kulturze.Skad pieniadze skoro niema doslownie na nic.Np.na sluzbe zdrowia zeby zmniejszyc kolejki do lekarzy.W tej chwili juz nierejestruja np. do reumatologa na ten rok.A przede wszystkim zobaczcie w przekazach telewizyjnych ze to sa sami mezczyzni co swiadczy o tym ze sa to imigranci ekonomiczni

~Arbuz

Rzad zamówił korepetycje dla wyznawców PO jak POprawnie allahowac.
Zainteresowanie przeszło wszelkie oczekiwania, jest porównywalne do zainteresowania multi-kulti.

~Veritas

Oto "prawy" i "sprawiedliwy" (inaczej) PiS. Poniżej wpis z Facebooka Bożeny Grudzińskiej na temat posłanki PiS Małgorzaty Gosiewskiej (tej samej Gosiewskiej, która jeździła do neobanderowców z batalionu Ajdar, którzy noszą hitlerowskie insygnia):

Czy tylko wolno pokazywać złodziei z Platformy ?
Przejdę do meritum, mój Syn jest dyrektorem biura poselskiego Małgorzaty Gosiewskiej, w związku z końcówką sprawowania mandatu poselskiego w biurze Małgosi były prowadzone rozmowy, kto Gosi „zamknie” rok i kadencję. Mój Syn powiedział, że chyba będzie musiał to zrobić i nie ma chęci za to się „zabrać”.
Wówczas zaproponowałam, że mogę to zrobić, że zajmie mi to nie wiele czasu, jestem z wykształcenia ekonomistką. Po przejrzeniu dokumentów, zadzwoniłam do Syna i powiedziałam, że nic robić nie będę, iż z dokumentów wynika, że Gosiewska dopuściła się czynów zabronionych zdefiniowanych w art. 296 i 271 kk. (Prokurator zakwalifikował czyn w art. 286 par. 1 kk).
Małgorzata Gosiewska oszukuje polskich podatników.
Podczas rozmowy z Małgosią, kazała mi się zamknąć, gdy odpowiedziałam, że nie zamierzam, zaczęła mnie zastraszać Kamińskim.
Sprawę zgłosiłam w Prokuraturze.
Może to poszło za daleko, nigdy nie byłam kantystką, po raz pierwszy w życiu powiadomiłam prokuratorowi, przeważył fakt zastraszania mnie i mojego Syna.
To co zobaczyłam było dla mnie szokiem, zawsze uważałam Małgosię za osobę uczciwą, zawsze utwierdzała mnie w tym. Często Gosia krytykowała innych nawet za niewielkie przewinienia, cieszyła się jak ktoś „wyleciał” z partii, mówiła: „partię trzeba oczyścić”. A tu takie kwiatki.
Również prosiła mojego Syna, żeby mnie uciszył, jeśli tego nie zrobi to skończy się jego kariera polityczna.
Doszło między nami do nieprzyjemnej rozmowy, Syn bronił Gosiewską a to doprowadziło do zerwania kontaktów z moim dzieckiem. Wierzę, że mój Syn przemyśli i za jakiś czas przyzna mi rację.
Chcę myśleć, że wychowałam Syna na uczciwego, wrażliwego człowieka, robiłam wszystko, żeby tak było.

za: artykuł w onet.pl

~Polak

Nie dla PiS! Tak dla Polski!

~Leonek

PiS to partia, która jest za tym, aby pieniądze z naszych podatków szły na pomoc neobanderowskiej Ukrainie. Tej Ukrainie, która uchwaliła, że oprawcy naszych rodaków na Wołyniu OUN-UPA to bohaterowie narodowi Ukrainy. PiS jest też za tym, żeby wojskowo wspierać neobanderowską Ukrainę której oddziały wojskowe oficjalnie noszą insygnia hitlerowskie.

~Ewa

Rzad zapowiedział ze zrobi wszystko dla islamizacji Polaków.
To ich priorytetowy postulat wyborcy.

~stw

PO to wiadomo co to jest i że to partia szkodząca Polsce.

Natomiast PiS jest o wiele bardziej niebezpieczny dla Polski, bo pod kamuflażem haseł patriotyzmu polskiego tak naprawdę realizuje interesy USA i Izraela.

~igor

PO to partia również niebezpieczna
Godzą się na wszystko co chce Francja i Niemcy. Likwidatodzy polskiej gospodarki panstwowej bo uwazaja że wszystko najlepiej jak jest prywatne

~pamiętam

"Czytelnik" ma rację. Doskonale pamiętam słowa Jarosława Kaczyńskiego, gdy rozpętało się piekło wojny w Iraku. Szef Nadbereżnego, Webera i Sagatowskiej tak mówił w Sejmie podczas debaty o udziale Wojska Polskiego w tej wojnie: "Ta wojna to także nasza wojna". Teraz PiS próbuje wmontować nas w wojnę na Ukrainie. STOP PISowi. STOP PARTII WOJNY.

~POstep

PO podpisało cyrograf z immanem. Jest im dobrze bo Aniela ich pochwaliła ze są wierni.

~czytelnik

PiS to bardzo niebezpieczna partia, bo pod kamuflażem polskiego patriotyzmu lobbuje w naszym kraju, a de facto realizuje politykę na rzecz USA i Izraela. Precz z hipokryzją PiS! Precz z PiS! Niech żyje wolna Polska!

~antek

"Epłyń" brawo podobnie jak Ty nie oddam za nic głosu na pis, na ludzi bez honoru, na obłudę, która OGŁUPIAJĄC LUDZI MAMI ICH SKRÓCENIEM CZASU PRACY A SAMI ubiegają się o lukratywne zajęcia w Sejmie i Senacie nie zważając na swój wiek! Czy to uczciwe, by samemu tyrać do śmierci a innych współbraci wysyłać na głodowe świadczenia! Pisowi mówimy dość hipokryzji, stop - emeryci na świadczenia.

~historia

pani nieŁadna czas na emeryturę,już wielki czas i wiedz,że jeszcze nikt mamony do grobu nie zabrał więc koryto ci niepotrzebne już

~Maria

nie zagłosuję ani na panią Sagatowską ani na pana Webera ani na kogokolwiek z PiS bo nie chce aby Polska walczyła z Rosją o amerykańskie i żydowskie interesy

maybylov..

Jak już wspomniałem p a m i ę ć własnej historii jest ważna
Choć W I E L E razy prubowano zatrzeć, zamazać, podbijać, przedzielić, podzielić, rozdzielić Polskie ziemie
to zawsze trafiali się MĄDRZY ludzie, którzy zanli wartość słowa Polska

Mam nadzieję że i mi jeszcze przyjdzie czas, doczekać KOGOŚ TAKIEGO..

~hutnik

Wołyń szacuneczek. Całą prawdę o PiS napisałeś.

~Uber

Wszystkie zdjęcia z dziadkiem z Wermachtu nagle usunięto z Internetu. Co się dzieje? Czy Angela przegra bitwę o Polskę pod Islamotuskiem?