kultura

Image
Podzielę się z wami pewnym zdarzeniem którego byłam mimowolnym uczestnikiem i które mocno mnie zdegustowało. Opowiem co się zdarzyło a was proszę o komentarz jak to wygląda z waszego punktu widzenia. Umówiłam się do lekarza-ginekologa na rutynowe badania w pańtwowej przychodni, lekarz przyjmuje od 14 do 17. Miałam też inne sprawy do załatwienia wiec przyjechałam wcześniej, o 14 przyszłam do przychodni i byłam już siódmą pacjentką. Ponieważ byłam głodna w sklepiku kupiłam sobie croisanta,soczek i gazetę żeby czas szybciej mi minął w oczekiwaniu. Przyszła pewna pani która usiadła obok mnie w poczekalni i mierzyła mnie wzrokiem ale nie zwracałam uwagi. W końcu nie wytrzymała i powiedziała -Czy pani wie że to co je to trucizna? -Tak, wiem ale mam ochotę i jestem głodna więc muszę coś zjeść. -Ale pani wie że w pani stanie to szkodliwe? Niewiem czy ta pani miała świadomość że zaczepia zupełnie obcą osobę i udziela porad z zasad żywienia.Odpowiedziałam pani z całym spokojem - Jeśli to panią interesuje to nie jestem w ciąży,a po drugie to chyba moja prywatna sprawa co jem, mam ochotę na rogalika to nie muszę pytać obcych ludzi czy mogę. Z dalszej rozmowy pani ze swoją znajomą która przyszła do lekarza dowiedziałam się że pani która w tak nietaktowny sposób chciała mnie uświadamiać że jest nauczycielką. Ale czy zawód jaki wykonuje daje jej prawo do takiego zachowania? Tutaj nasunęło mi się przysłowie że szewc w dziurawych butach chodzi... Pani chce uczyć kultury ale sama tej kultury nie ma. Co sądzicie na ten temat

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =