Aktorka Grażyna Szapołowska w MDK
Grażyna Szapołowska- jedna z najbardziej znanych aktorek, której seksapil przyciągał do kin tłumy widzów spotkała się dzisiaj z mieszkańcami Stalowej Woli. Towarzyszyła jej córka Katarzyna.
Ważny pod względem artystycznym etap w jej karierze stanowił węgierski dramat „Inne spojrzenie” (1982) , kreacja w tym filmie przyniosła jej uznanie krytyki. Wystąpiła w słynnym „Nadzorze” Wiesława Saniewskiego. Zagrała u Magdaleny Łazarkiewicz w filmie „Przez dotyk” i u Filipa Bajona w ,,Magnacie”. Jednak dopiero współpraca z Krzysztofem Kieślowskim pozwoliła Szapołowskiej w pełni zaprezentować swój talent aktorski. W 1984 roku reżyser powierzył jej główną rolę w filmie „Bez końca”, gdzie stworzyła znakomitą kreację. W tej produkcji zadebiutowała, jako dziecko córka aktorki.
- Córka była wtedy małą dziewczynką. Nasz świat jest takim światem rodzinnym trochę i czasami jest tak, że jak ma zagrać jakieś dziecko, to pyta się aktora: czy masz może dziecko? I ja powiedziałam, że mam córeczkę. Wtedy usłyszałam: daj ją tutaj, ona zagra twoją córeczkę- mówi Grażyna Szapołowska.
Za rolę w ,,Krótkim filmie o miłości” zebrała doskonałe recenzje, zdobyła też wiele nagród. Została uhonorowana nagrodą srebrnego Hugo na MMF w Chicago oraz Nagrodą dla Najlepszej Aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1988 roku. Na początku lat dziewięćdziesiątych częściej niż w kraju pracowała za granicą. Na polskie ekrany wróciła grając u Jerzego Hoffmana tytułową rolę w „Pięknej nieznajomej” oraz nieprzeciętną kreacją Telimeny w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy, za którą została nagrodzona Złotą Kaczką jako najlepsza polska aktorka 1999 roku .
Córką Grażyny Szapołowskiej jest aktorka i reżyserka Katarzyna Jungowska. Ukończyła Warszawską Szkołę Filmową: wydział reżyserii. Ostatnio nakręciła swój pierwszy fabularny film zatytułowany „Piąte: Nie odchodź”, w którym opowiada we wzruszający sposób o uczuciach: śmierci, roli przypadku w życiu i wierze w anioły. Za ten film pani Katarzyna została doceniona Nagrodą im. Janusza „Kuby” Morgensterna „Perspektywa” dla debiutujących reżyserów.
W poniedziałek stalowowolska publiczność mogła obejrzeć właśnie ten film. Tuż po nim odbyło się spotkanie z Grażyną Szapołowską i Katarzyną Jungowską poprowadził dziennikarz portalu Filmweb Łukasz Muszyński. Pierwsze pytanie, jakie padło podczas poniedziałkowego spotkania dotyczyło wspólnej pracy matki i córki.
- Nie bałyśmy się, była posłuszna tak, jak każdemu reżyserowi na planie. Kasia poświadczy- mówi Grażyna Szapołowska.
- Mnie się wydaje przede wszystkim, że to jest współpraca. Reżyser nie rządzi aktorem, tylko przypomina, w którym jest momencie w scenariuszu i pomaga mu być czujnym, jeśli chodzi o charakter postaci. To jest raczej współpraca i taka opieka nad artystą, który jest na planie, który tworzy siebie swoją duszą. Trzeba aktora jakoś przypilnować- mówi Katarzyna Jungowska.
Podczas spotkania Grażyna Szapołowska opowiadała o współpracy z różnymi reżyserami, których napotkała na swej drodze (zarówno na deskach teatru, jak również przed kamerą). Podkreśliła, że od każdego czegoś się nauczyła.
- Od Adama Hanuszkiewicza nauczyłam się opanowania ciała na scenie, od Krzysztofa Kieślowskiego panowania duszą w filmie, bo w filmie trzeba być, w teatrze trzeba grać. My, teraz, tutaj jesteśmy pomiędzy graniem a byciem. Światło tutaj jest filmowe, ale tak naprawdę to jest scena, a państwo (publiczność) są kamerą- mówi Grażyna Szapołowska.
Córka Grażyny Szapołowskiej, zanim poświeciła się zawodowi reżysera, po drodze robiła różne rzeczy. Pracowała m.in. w agencji reklamowej, próbowała sił jako aktorka.
- Będąc w szkole aktorskiej zawsze zgadywałam szybciej jak sceny powinny wyglądać, jakie powinny być emocje itd. To mnie zainteresowało. Poszłam więc na reżyserię. Na roku byłam jedną z lepszych osób. Strasznie się stresowałam tym, że mnie oceniają i zawsze się bałam na egzaminie. Aż mnie zęby swędziały ze stresu- mówi Katarzyna Jungowska.
Spotkanie z Grażyną Szapołowską i Katarzyną Jungowską wpisane jest w cykl wydarzeń teatralno – filmowych „Ach to ten poniedziałek”, który tegorocznej jesieni proponuje MDK. Rozpoczęło je projekcja filmu: „Piąte: Nie odchodź”.
MP
Komentarze
Kawał o blondynce.
Pustak z sexapilem.
Byłama na spotkaniu, czułam się zażenowana panem pytającym, który zadawał pytania na poziomie szkoły podstawowoej, a poza tym nie znał tytułu ostatniej ksiązki aktorki.
Sama pani Grażyna gwiazdorzyła niesamowice, opowiadając bzdury o medycynie, podając przykłady z "umierania swojej matki". Jej córka, ewidentnie nie miała nic do powiedzenia.Plus - jedyny to historia o sobolach, opowiedziana przez aktorkę.
Byłama na spotkaniu, czułam się zażenowana panem pytającym, który zadawał pytania na poziomie szkoły podstawowoej, a poza tym nie znał tytułu ostatniej ksiązki aktorki.
Sama pani Grażyna gwiazdorzyła niesamowice, opowiadając bzdury o medycynie, podając przykłady z "umierania swojej matki". Jej córka, ewidentnie nie miała nic do powiedzenia.Plus - jedyny to historia o sobolach, opowiedziana przez aktorkę.
Do ~ Romcia. Ładnie się rozbierać to też sztuka i trzeba mieć co pokazać. Jak zazdrościsz to spóbuj i wstaw fotki. Ocenimy, ha, ha.
A Grażyna jest za poznaniem prawdy Smoleńskiej czy nie. Bo nie wiem czy ją lubić.
romcia - "tylko" sie rozbierała? za mało widziałaś filmów z nią i spektakli teatralnych!!!!!Do niektórych ról trzeba być rozebranym!
Na razie odezwoało się dwoje, czy dwóch reprezentantów intelktualnego lokalnego, stalowowolskiego dna - romcia, bzzz. Brawa za odwagę !!
Seksapil? Wolne żarty! Nie wiem czym są spowodowane zachwyty nad panią Grażyną, zawsze była mierną aktorką, potrafiła się tylko rozbierać na ekranie. A ma o sobie mniemanie!
Z całym szacunkiem, pani Grażyno, niechże córa trzyma fason, bo narazie to Pani wygląda o niebo lepiej niż córka.