Troszkę kłopotów z pewnym budynkiem

Stoi od lat pusty, szpeci, przeszkadza, miał służyć do celów handlowych, ale właściciel nie ukończył jego budowy. Raz nawet omal nie spłonął. Prezydent sprawę chciałby rozwiązać na spokojnie, ugodowo…

Budynek, o którym mowa mieści się w sąsiedztwie hali targowej. Jego budowę rozpoczął Wiesław Cupiał… 30 lat temu. Do dziś dnia budowa nie została ukończona. Miasto z ruderą ma kłopot od dawna, bo ani tego nie dało się wykupić, ani zmusić właściciela by coś z tym fantem zrobił. Miejsce więc stało się noclegownią, imprezownią dla bezdomnych. Kilkakrotnie zaprószano w nim ogień.

W minionych latach miasto występowało do Inspektora Nadzoru Budowlanego z prośba o interwencję, ale za każdym razem opinia była jasna: budynek nie zagraża życiu i zdrowiu. Rudera stoi więc nadal. Gmina na swój koszt sprzątała z terenu wokół porozrzucane deski i betonowe płyty i tak płynął czas i nic się nie zmieniało. Było już wielu inwestorów, którzy chętnie kupiliby budynek i zamienili go w kwitnący handlem lokal, ale właściciel nie chciał go sprzedać.

Teraz sprawą nieudanej inwestycji chciałby się zająć obecny prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Sprawa jak najbardziej ważna, ale czy możliwa do załatwienia?

- Jest to kwestia środków finansowych dotyczących wykupu tej nieruchomości. Sprawa była napięta, nie było chęci rozmów. Na pewno ta forma dyskusji z właścicielem nie przynosiła rezultatu. Ja chciałbym w sposób ugodowy podejść do tematu, może wtedy uda się rozwiązać tę sprawę, bo bez wątpienia jak jest niewykończony budynek, to straszy, natomiast miałem informację o tym, że właściciel tego budynku zamierzał go ukończyć i otworzyć go na cele handlowe- mówi Lucjusz Nadbereżny.

Póki co budynek stoi, niszczeje, nie ma stolarki i otwarty jest na potrzeby jedynie bezdomnych. Czy rozkwitnie w nim kiedyś handel? Wielu szczerze wątpi.