Do Inkubatora trzeba dołożyć 700 tys. zł

Image

To niemała kwota, ale pojawiła się nagle i niespodziewanie jako zaległość, o której nikt nie wspominał w chwili przejmowania inkubatora. Teraz miasto będzie musiało poradzić sobie z tym kłopotem…

Inkubator Technologiczny zapewne jeszcze nie raz spędzi sen z powiek władzom miasta. Problemem są zobowiązania, które pojawiły się niespodziewanie. IT to projekt unijny, więc będzie na barkach miasta jeszcze wiele lat. Teraz, by mogło dojść do konsolidacji Inkubatora i MZK trzeba wyprostować wszystkie sprawy finansowe, a niewątpliwie jak powiedziała prezes obu instytucji Anna Pasztaleniec, do tego potrzeba 700 tys. zł Na spłatę zadłużenia wobec LiuGonga pieniądze da miasto. Były prezes nie poinformował, że taka kwota „wisi” nad IT. Miasto da, jeśli taką zgodę wyrażą radni miejscy.

Inkubator Technologiczny powstał w ramach projektu "Od COP-u do innowacji i rozwoju- Inkubator Technologiczny w Stalowej Woli jako narzędzie rozwoju gospodarki i innowacji Polski Wschodniej". Jego budowa kosztowała przeszło 38 mln zł, a samo wyposażenie na wstępie 18 mln zł. 16 mln zł do tej inwestycji dopłaciła Unia Europejska. Później miasto wielokrotnie dokładało do interesu i nie były to małe sumy.

- Zostałam prezesem końcem roku i wtedy okazało się, że prezes Kubicki zostawił projekt nierozliczony z LiuGongiem. Są to zobowiązania prawie 800 tys. zł. Na Radzie Nadzorczej, która odbyła się w połowie stycznia postawiłam wniosek o upadłość, jeśli pan prezydent nie znajdzie jakiegoś rozwiązania dla nas żeby z tego wybrnąć. 15 stycznia pożyczyłam jako MZK 500 tys. zł, mam jeszcze pożyczyć 200 tys. żeby spłacić ostatecznie LiuGong. Te 700 tys. zł MZK zamieni na udziały, czyli będzie mieć już udziały w Inkubatorze. Tym samym wyrównamy kapitał i będę mogła to wreszcie aportem mogła przyjąć od miasta i to będzie już wtedy spółka MZK, a wtedy już nie będę prosiła o nic, bo MZK sobie z tym poradzi- mówi prezes Anna Pasztaleniec.

Kiedy spółka stanie się już własnością MZK, zmieni nazwę. Prawdopodobnie będzie to oddział Miejskiego Zakładu Komunalnego. Wówczas grupa osób mogłaby zająć się pisaniem wniosków unijnych dla przedsiębiorstw, mieszkańców itp. i zarabiać na IT. MZK będzie jeszcze realizować projekt ministerialny, który jest kontynuacją wcześniejszych zobowiązań. Projekt nie jest zagrożony, wszystko odbywa się zgodnie z planem.

Inkubator Technologiczny w tej chwili nie przynosi zysku, na razie generuje jedynie straty, ale ma się to zmienić, bo pojawił się pomysł na nową działalność. O tym jednak będzie mowa dopiero na specjalnie powołanej jeszcze w tym miesiącu konferencji (22 marca) na temat nowej strategii Inkubatora, w której udział wezmą lokalni przedsiębiorcy.

- Inkubator musi rozszerzyć swoją działalność, żeby móc zarabiać, a ja sobie nie wyobrażam, żeby nie zarabiał, a na projektach można zarobić- mówi Anna Pasztaleniec.

Ale by móc zarabiać, trzeba do siebie przekonać na nowo przedsiębiorców i takie działania będą podejmowane.

- Nie ukrywam, że to wsparcie nie było planowane z tego względu, że do końca 2015 roku sytuacja w Inkubatorze Technologicznym, który był już pod pewnego rodzaju nadzorem ze strony MZK, oczywiście, o ile to było możliwe, przy koordynowaniu pewnych spraw, uzgadnianiu, wiedzieliśmy, że ten proces prędzej czy później się zakończy. Sytuacja, kiedy zostały ujawnione te zobowiązania w stosunku do LiuGonga przelała czarę goryczy, stąd nie można było pozwalać dłużej na taką sytuację nieodpowiedzialnego prowadzenia spraw finansowych tej spółki- mówi Lucjusz Nadbereżny.

Żeby coś mogło się zmienić potrzeba wiele pracy. Włodarz Stalowej Woli mówił więc o startup-ach, innowacjach, przedsiębiorczości, dzięki którym nastąpią korzystne zmiany. Jak twierdzi prezydent przed miastem staje szansa rozwoju. Naszą ambicją jest, by miasto przyciągało do siebie ludzi zdolnych, którzy swoje umiejętności i zdolności będą mogli wykorzystać na miejscu, bez konieczności uciekania ze Stalowej Woli. Do tego potrzeba dobrych warunków technicznych do tworzenia nowych firm

- Upatruję w tym dużą szansę na to, żeby odmienić naszą gospodarkę, by były miejsca pracy w wysokich technologiach dla osób wysoko wykwalifikowanych, wykształconych, które ze swoimi pomysłami mogłyby realizować się w Stalowej Woli- mówi prezydent.

Na rozwój potrzeba też środków unijnych. Czy uda się je zdobyć? Trudno w tej chwili powiedzieć. Na pewno Inkubator będzie ciążył miastu, przynajmniej w niektórych działach, aż przez 20 lat, bo takie są wymogi unijne. Mowa tu chociażby o laboratorium międzyuczelnianym (nie może prowadzić działalności komercyjnej), w którym pracują pracownicy naukowi lokalnych uczelni. Projekty, w które zaangażowane było Miasto Stalowa Wola, a które są związane z IT, będą kulą u nogi jeszcze bardzo długo. Są to zobowiązania zaciągnięte jeszcze w przeszłości. Likwidacja Inkubatora spowodowałaby, że miasto dostałoby wysokie kary finansowe, z których prędko by się nie podniosło.

Przekazanie pieniędzy miejskich na zobowiązania IT wobec LiuGonga nie obędzie się bez decyzji radnych, a ci o Inkubatorze Technologicznym dyskutować będą na najbliższej sesji Rady Miasta, czyli 14 marca 2016 roku. Zapewne pojawi się wiele pytań. Na sesji nieobecny ma być prezydent Lucjusz Nadbereżny, który tego dnia będzie na spotkaniu w Warszawie z premier Beatą Szydło. W poniedziałek więc wszystko się może zdarzyć…

20 mln 549 tys. zł- to wszystkie środki miejskie wydane do tej pory na Inkubator od 2009 roku.

[AB]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~rst

No to po inkubatorze.
Bardzo zła decyzja.
Kolejna bardzo zła decyzja niedoświadczonych ignorantów.
Miasto nie ma prezydenta ani radnych.
Co ta nieszczęsna kobieta pocznie z inkubatorem?

~Poll

do "dobra.zmiana" co w tym dziwnego, za każdym razem jak się zmienia władza to zmieniają się ludzie na wielu stanowiskach, tak samo było za koalicji PO-PSL i wcześniej SLD-PSL.
Dziwiłbym się gdyby gdyby było inaczej

Feniks

Mieszaniec nie nazywaj się mieszkańcem.
[''mieszaniec'' mówi jaka jest prawda]

manukun

Bez Szlęzaka Nadbereżny jest nikim. Jeszcze większym zerem jest bez partii, której to zawdzięcza wszystko, czego nachapał się po drodze. Łącznie z szesciocyfrowymi zarobkami, które to posiadając, miał tupet przekonywać mieszkańców zarabiających najniższe krajowe o znajomości ciężaru finansowego utrzymania dziecka. Dyrektor z zawodu - wielka mi kariera. Nawet sekretarka w tej partii jest dyrektorem, chociaż parzy kawę i nosi teczki za grubszymi rybami. Zniknięcie żywiciela oznacza rychłą śmierć pasożyta, więc byle do 2018...

W 2002 roku PiS był partią kanapową o zupełnie innym programie, jako efekt rozpadu AWS.

~Domieszkaniec

Zamilcz idioto 😉👆demokratycznie to On zostanie wywieziony na taczkach, dokładnie w 2017 roku. 👅👏.

~mieszkaniec

A jakim fachowcem był SZLĘZAK który dzięki partii PIS dostał się na prezydenta STALOWEJ, gdyby nie PIS dzisiaj dalej byłby nikim.

~mieszkaniec

Do ''zatroskany'' chłopie nie martw się bo to nie ten poziom ty możesz co najwyżej obrażać władze naszego miasta wybrane w demokratycznych wyborach. [''mieszkaniec'' mówi jaka jest prawda].

~Duda

a gdzie jest stowarzyszenie " MOJE MIASTO " ? ktore mialo rozliczac prezydentow ! Jechali po Szlezaku a teraz cisza. Czyzby to PIS zrobil aby wygrac wybory ?

Andrzej2,0

CYTAT
To niemała kwota, ale pojawiła się nagle i niespodziewanie jako zaległość, o której nikt nie wspominał w chwili przejmowania inkubatora. Teraz miasto będzie musiało poradzić sobie z tym kłopotem…


To Lucyfer wczoraj został pRezydentem? Czego jeszcze ten pajac nie wie?Czego mi nie powiedzieli?

Gdzie kuźnia talentów i IT?

~Zatroskany

Biadolicie jake to władze Stalowej Woli są nieudolnie że dojdzie do tego że niedługo asfalt z ulic zwiną i sprzedadzą. Niestety ale do tego dojdzie stalowa Wola się zwija.
Nie ma na co czekać wotum nieufności dla miejscowych władz, taczki i wywieźć nieudaczników na zieloną trawę.
Miasto są potrzebni fachowcy a nie partyjne nieudacznicy.
Obecny Prezydent już pokazał że jest nieudolny, nie ma żadnej wiedzy do rządzenia miastem, wręcz szkodzi miastu. O kadrze wybranej przez niego szkoda mówić totalne dno.

~inkubator

Inkubator podobnie jak Biblioteka Międzyuczelniana (?) to wytryski genialnych pomysłów Szlęzaka. Ale PiS ma zwyczaj wszyustko zamieniać w ruinę a potem zastanawiać się co na gruzach zbudować! Póki co w mieście rozgrywane są wyłącznie igrzyska (marsze, obchody, akademie, lodowiska, stadiony). Od tego nie przybyło ani jedno miejsce pracy, a ludziom nie przybyła ani złotówka.
A w Inkubatorze w Radzie Nadzorczej od zawsze był Piasecki (moze się mylę?) Czy nie powinien odpowiadać karnie, a nie naprawiać co zepsuł?

manukun

@mieszkaniec
Ale o tym, że w zamian za inkubator ARP zobowiązała się do budowy hali produkcyjnej w strefie przemysłowej już zapomniałeś?

Idąc Twoim torem rozmowania, którym wykazujesz się w tematach związanych z remontem ul. Przemysłowej, to odpowiedzialnym za zadłużenie inkubatora jest Nadbereżny. W końcu to on rządzi od 1,5 roku i to za jego kadencji inkubator jest źle zarządzany. Albo konsekwencje i zaszczyty ponosi autor pomysłu, albo wszystko idzie na konto obecnej władzy - zdecyduj się.

~mieszkaniec

Do ''my wolacy'' lemingu z większą głupotą to już nie mogłeś wyskoczyć wszyscy wiedzą że ten inkubator to SZLĘZAK zbudował. Najgorsze w tym wszystkim było to że przecinał wstęgę a budynek nie był wypłacony. [''mieszkaniec'' mówi jaka jest prawda].

~kik

niech "to" miasto sprzeda, jak mozna zmarnowac tyle milionow?

~My Wolacy

czego się pis nie dotknie to spie..oli

manukun

@witold
Żeby to chociaż ci kolesie królika zarobili. A tutaj jest obiekt za kilkadziesiąt dużych baniek i od kilku lat nie ma menadżera z prawdziwego zdarzenia. Laboratorium za 30 mln stoi i się kurzy. Budynek dostosowany do ciężkiego przemysłu idzie na wynajem pod call center. Jakim cudem ma to się wyżywić samo?

~włodek

No właśnie, fotowoltaika,to jest przyszłość i ochrona środowiska i zysk za rachunki za prąd. Faktycznie Janów działa super w tym temacie ludzie płacą 15% kosztów montażu za solary i panele fotowoltaiczne i mają wodę gorącą w domu i prąd za darmo. A w Stalowej Woli ciemnota w urzędach jak za Gomułki. Siedzą lenie za biurkami i grzmocą w deskę,a pieniążki lecą co miesiąc i gra gitara.

~witold

Dlaczego w Stalowej nic nie robi się w temacie solarów i fotowoltaiki,a taki Janów Lubelski refunduje swoim mieszkańców z projektów unijnych zwrot nawet 85% wartości instalacji.To trzeba dofinansowywać ,a nie jakiś INKUBATOR kolesiów biznesmenów wzajemnej adoracji.Takie projekty mają przyszłość i coś znaczą,a nie jakieś inkubatory -pic na wodę.....no nie kolesie w biznesie?

manukun

@mieszkaniec
Nadbereżny płaci luckowe ze swoich?

manukun

@waco
Jakby nie tej łysy, stary zgred, to Lucek mógłby się po głowie drapać, a tak przynajmniej może się pochwalić bublami po grubasie.

~kowalski

Piasecki jako dyrektor do spraw rozwoju Mzk działa tak "owocnie" ,że za rok mieszkańcom Stalowej Woli zabraknie wypłaty by zapłacić rachunki do Mzk. Realizacja pomysłów Piaseckiego na pewno miastu na dobre nie wyjdzie.

~dobra.zmiana

LUDZIE! Patrzcie kogo wybraliście, a to tylko wierzchołek góry lodowej:
W żadnej innej dziedzinie PiS nie działa tak sprawnie. „Newsweek” publikuje nazwiska 200 działaczy PiS, ich bliskich i znajomych, którzy zdobyli nowe posady w ramach dobrej zmiany.
„Teraz, k…, my” – krytykował 19 lat temu Jarosław Kaczyński apetyt działaczy AWS na państwowe stołki. Dwa lata temu narzekał na panoszącą się w Polsce korupcję, nepotyzm i kolesiostwo. Dziś opłacane przez podatnika posady dostają działacze PiS i ich bliscy. Oto lista.
Wojciech Arndt – członek rady nadzorczej Polskiego Holdingu Obronnego, były szef gabinetu politycznego Ryszarda Legutki w Ministerstwie Edukacji za rządów PiS
Sabina Bigos-Jaworowska – członek rady nadzorczej PL.2012+ (operator Stadionu Narodowego), była dyrektor szpitala powiatowego w Oświęcimiu, znajoma premier Beaty Szydło
Mariusz Bober – prezes Grupy Azoty, kolega Dawida Jackiewicza
Marcin Chludziński – prezes Agencji Rozwoju Przemysłu i członek rady nadzorczej PZU, protegowany wicepremiera Piotra Glińskiego
Bartosz Czarnecki – doradca w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, syn europosła PiS Ryszarda Czarneckiego
Wojciech Dąbrowski – szef spółki PGNiG Termika, były PiS-owski wojewoda mazowiecki (w 2007 r. policja zatrzymała go za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu)
Zdzisław Filip – prezes spółki z grupy Tauron, sejmikowy radny PiS, kolega Beaty Szydło z podstawówki
Paweł Gilowski – dyrektor generalny UW w Lublinie, syn byłej wicepremier w rządzie PiS Zyty Gilowskiej
Piotr Głod – wicedyrektor ośrodka administracji TVP, były radny PiS, protegowany Joachima Brudzińskiego
Cezary Godziuk – członek rady nadzorczej KGHM, były członek komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego
Janina Goss – członek rady nadzorczej PGE, członek zarządu spółki Srebrna kontrolowanej przez prezesa PiS, przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego
Andrzej Grządziel – szef biura ARiMR w Opatowie, działacz PiS, ojciec makijażystki Jarosława Kaczyńskiego, która od kilku miesięcy pracuje jako doradca Beaty Szydło
Dominik Hunek – członek rad nadzorczych KGHM, były pełnomocnik prawny Dawida Jackiewicza w sprawie, którą wytoczył on b. redaktorowi naczelnemu wrocławskiej "Gazety Wyborczej" za komentarz przypominający, że minister ma na koncie zajście, po którym życie stracił pijany mężczyzna
Aleksandra Jankowska – szefowa PSSE z siedzibą w Sopocie, działaczka PiS, jeden z aniołków Kaczyńskiego
Wojciech Jasiński – prezes Orlenu, członek rady nadzorczej PKO BP, były poseł PiS, przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego
Artur Jaśkowski – szef wydziału gospodarki nieruchomościami i skarbu państwa UW w Lublinie, syn lubelskiej radnej PiS
Kamil Kamiński – wiceprezes Tauronu, przyjaciel Zbigniewa Ziobry i protegowany Beaty Szydło
Dariusz Kaśków – prezes Energi, kolega byłego posła PiS Adama Hofmana
ppłk Tomasz Kędzierski – wiceszef BOR, były kierowca mamy prezesa PiS Jadwigi Kaczyńskiej
Dariusz Kłos – przez dwa tygodnie szef ARiMR w Szczecinie, kłamca lustracyjny, agent SB o pseudonimie „Rudy”, skarbnik PiS w Szczecinie
Mirosław Kochalski – wiceprezes Orlenu, były współpracownik Lecha Kaczyńskiego i komisarz Warszawy z jego nadania
Angelika Konaszczuk – zastępca szefa wydziału spraw obywatelskich UW w Lublinie, szwagierka posła Jacka Sasina z PiS
Janusz Kowalski – wiceprezes PGNiG, współautor książki "Lech Kaczyński. Biografia polityczna", której współwydawcą była kontrolowana przez prezesa PiS spółka Srebrna
Michał Krupiński – prezes PZU, przyjaciel Witolda Ziobry, brata ministra sprawiedliwości
Artur Kubaj – członek rady nadzorczej Polskiego Radia, kolega Joachima Brudzińskiego i posła Krzysztofa Zaremby
Grzegorz Kuczyński – członek rady nadzorczej PGE, partner w kancelarii prawnej obsługującej PiS i jej prezesa
Kazimierz Kujda – prezes NFOŚiGW, prezes spółki Srebrna kontrolowanej przez prezesa PiS, wieloletni współpracownik Jarosława Kaczyńskiego
Paweł Kurtyka – członek rady nadzorczej AMW, 25-letni syn nieżyjącego prezesa IPN Janusza Kurtyki; bez doświadczenia w biznesie
Zbigniew Lasek – szef ds. bezpieczeństwa w PKN Orlen, były ochroniarz Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudy i Beaty Szydło
Zbigniew Leszczyński – członek zarządu Orlenu, były szef spółki komunalnej w Opolu, w której ojciec Patryka Jakiego był wiceprezesem
Piotr Lichota – szef "Panoramy", angażował się w kampanię wyborczą Polski Razem Jarosława Gowina
Bartłomiej Litwińczuk – członek rad nadzorczych Grupy Azoty i Polskiego Holdingu Obronnego, były pełnomocnik prawny Zbigniewa Ziobry w procesach cywilnych
Marcin Mastalerek – dyrektor wykonawczy ds. komunikacji korporacyjnej PKN Orlen, były poseł PiS, były rzecznik PiS, były rzecznik sztabu wyborczego PiS
Maciej Lew-Mirski – wiceprezes PGZ, wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza
Misiewicz – zatrudniona w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, siostra szefa gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza Bartłomieja Misiewicza, który odmówił podania jej imienia
Mateusz Mroz – wiceprezes Agencji Mienia Wojskowego, były burmistrz warszawskiego Śródmieścia wybrany przez PiS, protegowany Mariusza Kamińskiego
Krzysztof Nieckarz – szef koszalińskiego ANR, radny sejmiku z PiS oraz szef biura europosła Czesława Hoca i jego prawa ręka w Koszalinie
kpt. Rafał Niwiński – wiceszef transportu w Biurze Ochrony Rządu, były kierowca prezydentowej Marii Kaczyńskiej
Remigiusz Nowakowski – prezes Tauronu i członek rady nadzorczej Orlenu, kolega Dawida Jackiewicza
Maria Pereira – zatrudniona w Kancelarii Premiera, żona dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie”
Robert Pietryszyn – wiceprezes PZU, członek rady nadzorczej Lotosu, były działacz młodzieżówki PiS, przyjaciel byłego posła PiS Adama Hofmana
Grzegorz Postek – pracownik biura bezpieczeństwa i audytu PKP Cargo, były funkcjonariusz CBA ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę
Tymoteusz Pruchnik – dyrektor departamentu komunikacji PGNiG, mąż asystenki ministra w Kancelarii Prezydenta Adama Kwiatkowskiego, były pracownik archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego
Ewa Rawa – kurator oświaty w województwie lubskim, żona Mirosława Rawy, byłego wicewojewody i działacza PiS
Mieczysław Sawaryn – członek rady nadzorczej PGE, burmistrz Gryfina, były kandydat PiS do Sejmu, kolega Joachima Brudzińskiego i prezydenckiego doradcy Pawła Muchy
Arkadiusz Siwko – prezes PGZ, były szef gabinetu Antoniego Macierewicza
Dariusz Słaboszewski – prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, kolega Joachima Brudzińskiego
Miłosz Stanisławski – członek rady nadzorczej KGHM, radny PiS, były rzecznik społecznego komitetu obrony krzyża z Krakowskiego Przedmieścia
Piotr Święczkowski – pracownik biura bezpieczeństwa i audytu PKP Cargo, brat Bogdana Święczkowskiego, prokuratora krajowego i byłego szefa ABW
Przemysław Tejkowski – członek rady nadzorczej TVP, prezes Radia Rzeszów, kolega Joachima Brudzińskiego, zaangażowany w kampanie wyborcze PiS
Jan Maria Tomaszewski – doradca prezesa TVP, kuzyn Jarosława Kaczyńskiego
Konrad Tomaszewski – dyrektor Lasów Państwowych, daleka rodzina Jarosława Kaczyńskiego
Tomasz Waszczykowski – pełniący obowiązki szefa Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi, brat ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego
Jarosław Witkowski – członek rady nadzorczej KGHM, były członek komitetu poparcia Andrzeja Dudy
Radosław Włoszek – członek rady nadzorczej TVP, członek zarządu Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice, były asystent beaty Szydło
Jarosław Wittstock – szef pomorskiej ARiMR, rekomendowany przez szefa pomorskiego PiS, kolega wojewody Dariusza Drelicha
Piotr Woyciechowski – prezes PWPW, wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza, były publicysta "Gazety Polskiej Codziennie", były kandydat PiS do rady powiatu wołomińskiego
Maciej Zaborowski – członek rady nadzorczej PZU, były pełnomocnik Zbigniewa Ziobry w procesie cywilnym ze Zbigniewem Ćwiąkalskim
Jerzy Żyżyński – lada moment członek Rady Polityki Pieniężnej (trwa procedura jego wyboru), poseł PiS

~dobra.zmiana

Do "mieszkańca" i innych pissekciarzy:
1) Cioteczny brat prezydenta Kaczyńskiego Jan Maria Tomaszewski (z zawodu artysta plastyk) pracował jednocześnie na trzech pełnych państwowych etatach z łącznym wynagrodzeniem ponad 40 tysięcy zł (w TVP 8 tysięcy, w miejskich wodociągach 6 tysięcy, w Orlenie 18 tysięcy). Posadę w TVP dostał tuż przed odwołaniem prezesa TVP Urbańskiego. Brat cioteczny prezydenta nie miał wyznaczonych obowiązków i w ogóle nie pojawiał się w pracy - wynika z dokumentów Państwowej Inspekcji Pracy. Kiedy ludzie prezydenta stracili stołki, kuzyn nagle zachorował. Otrzymywał co miesiąc z ZUS kilkanaście tysięcy złotych chorobowego.
2)) Brat Zbigniewa Ziobro dostał wspaniale płatną synekurę w Brukseli i jednocześnie zasiadał w 15 radach nadzorczych w Polsce.
3)) pani Hoffman, przyjęta na polecenie Kaczyńskiego do KGHM-u, co ciekawe w ostatnim dniu rządów PISu, była na chorobowym przez 2 lata.
4)) Szef Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego Piotr Kownacki, jako prezes PKN Orlen zarobił w rok prawie 3,3 mln złotych.
31 000 dziennie! Tę gigantyczną sumę dostał za niespełna pół roku pracy w paliwowym koncernie – donosi Fakt.
Piotr Kownacki w dniu 18.01.2007 został mianowany na prezesa PKN przez radę nadzorczą na życzenie ministra skarbu Jasińskiego.
Igor Chalupec, który w konsekwencji został odwołany z stanowiska prezesa, w trakcie swojej kadencji otrzymuje odprawę 1,5 mln zł.
5)) córka prezydenta Kaczyńskiego pracowała w firmie skupującej długi szpitali, gdzie na odchodne dostała 3 miliony odprawy.
W tym samym czasie tatuś wetował wszelkie ustawy o oddłużeniu tych szpitali.
Teraz kuzyn GURU znów wraca na salony. Dostanie wysokie stanowisko w TVP.
Żyć nie umierać! Trzeba tylko być ulubieńcem lub członkiem rodziny

~dobra.zmiana

Do "mieszkańca":
Jak to dobrze, że pod rządami PiS nie ma kumoterstwa!! ))) Bartłomiej Misiewicz to prawa ręka Antoniego Macierewicza, szefa MON, ma 25 lat i więcej tytułów niż mają ministrowie w rządzie Beaty Szydło. Jest ustami ministra w roli rzecznika, jego pełnomocnikiem do spraw utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO i szefem gabinety politycznego. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 15 kwietnia 2008 r (Dz.U. 2008 nr 73 poz. 429) szef gabinetu politycznego ministra, żeby objąć funkcję, musi wykazać się następującymi kwalifikacjami: mieć ukończone studia wyższe i 7 lat pracy za sobą. Dziennikarze zapytali telefonicznie Bartłomieja Misiewicza, kim jest z wykształcenia. Nie odpowiedział, za to poprosił o przesłanie pytania drogą mailową na adres MON. Ustalono, że studiował prawo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ale czy skończył studia? Misiewicz tak samo nie odpowiedział na pytanie dotyczące udokumentowanych 7 lat pracy. Wiadomo, że od lat był asystentem Macierewicza. Poza tym, pracował w aptece Łomiankach... Świetne referencje na szefa gabinetu politycznego ministra MON, prawda?? )))) Bo apteka w Łomiankach stała się kuźnią kadr wojennych PiS. Jej właścicielką jest Anna Obolewska. Małżonka Radosława Obolewskiego, nowego członka Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Obolewski w swoim życiu zawodowym może pochwalić się jedynie tym, że był prezesem koła "Gazety Polskiej" w Łomiankach.))))) alleluja i do przodu!!

~wazeliniarz

mieszkaniec sesja się skończyła to zabierasz głos ?
wpadłeś umiech

~mieszkaniec

Te 700 tysia to powinien zapłacić SZLĘZAK ze swoich prywatnych pieniędzy a przy okazji lemingi znowu się skompromitowali, pamiętam jak wychwalali szreka za ten inkubator .Teraz jak pan prezydent L. N. zapłaci te pieniądze to cała ta budowa pójdzie na rachunek pana L. N. Przy okazji gratuluję panu prezydentowi L. N. że będzie przyjmowany przez panią premier BEATĘ SZYDŁO że dostąpi takiego uznania. [''mieszkaniec'' mówi jaka jest prawda].

~rozwadowianin

powołać komisję śledczą; albo powiadomić prokuraturę warszawską o zaginięciu 700 tys. zł. Niemożliwe, że nikt nie wiedział o bilansie zysków i strat.

~Mr.WHO

Inkubator jest potrzebny ale nie dla MZK-a. Działania MZK są dziwne i jak ładnie ktoś zauważył znaleziono na to ładne pieniążki. Koszt pewnie zwalą na mieszkańców ale nikt o tym głośno nie powie. IT ma pozwolić startować i rozwijać nową przedsiębiorczość a niestety o tym temacie nie ma tam z kim rozmawiać... sadzą pierdoły o biznesplanach, rachunkowości i takie tam. Jak ktoś ma pomysł to nie będzie sobie takimi bzdetami dupy zawracał, a niestety na tym działanie IT się kończy i jak widać MZK wchodzi w zarząd ale tylko w postaci nieruchomości i pisania jakichś śmiesznych pseudo zapomóg unijnych...tyle

~news

@ ~I like it

Stalowa Wola jest nowoczesna, ponieważ wybiera Prawo i Sprawiedliwość.

~ciekawy

Spółka Miejska, która teoretycznie nie powinna mieć dużego zysku posiada takie duże pieniądze, żeby przejąć ZMKS, teraz Inkubator? Czy my czasem nie przepłacamy za wodę i ścieki?