Kradną w sklepach, są bezkarni?

Image

Każdego dnia funkcjonariusze policji wzywani są do stalowowolskich marketów, by zająć się złapanymi na gorącym uczynku sprawcami kradzieży. Ludzie kradną co popadnie, czują się bezkarni.

Wszystkie sklepy wielkopowierzchniowe zatrudniają ochroniarzy. Jednych widzimy ubranych w specjalne mundury, inni chodzą po sklepie udając zwykłych klientów. Przed mundurowymi złodzieje czują respekt i unikają ich jak ognia. Anonimowego pracownika trudniej rozpoznać jako ochroniarza, i przy nich kradnący tracą czujność, a co za tym idzie, częściej są łapani na gorącym uczynku.

W Stalowej Woli bywa, że jednego dnia na próbie kradzieży ujawnia się kilku mieszkańców. Najczęściej kradzieży dokonują złodzieje w jednym ze sklepów samoobsługowych na Okulickiego, a także w markecie na Ofiar Katynia. W innych marketach także dochodzi do prób kradzieży.

2015 roku, w kategorii kradzieży cudzej rzeczy odnotowano 258 stwierdzonych przestępstw. Są w tej puli również kradzieże sklepowe. Najczęściej kradną osoby młode i starsze. Głównie do kieszeni zamiast koszyka trafia: alkohol, kosmetyki, słodycze, ogólnie artykuły żywnościowe i ubrania (często wynoszone na sobie).

- Kradną osoby młode, ale i babcie wkładają za pazuchę szampon do włosów czy czekoladę- mówi w rozmowie z nami ochroniarz jednego z marketów.Widzimy często na monitorach jak to robią. Po ujęciu sprawcy wypierają się, ale gdy się im powie, że wszystko zarejestrowały kamery, miękną. Kobiety wkładają do torebek i biustonoszy, mężczyźni do kieszeni, wsuwają w rękawy i za pazuchę. Coraz więcej kradnie osób w podeszłym wieku. Być może z biedy, ale nie zawsze. Większość jednak to osoby dobrze ubrane, wyglądające na zadbane i kulturalne. Kradną też osoby bezdomne, z marginesu, ale tych to już znamy i jak wchodzą do sklepu mamy na nich oko- mówi ochroniarz.

Sklepy nie chwalą się statystykami co do kradzieży, bo i nie ma czym. Na pewno straty są ogromne, bo obsługa nie jest w stanie złapać każdego złodzieja na gorącym uczynku. Prawdziwą zmorą marketów są konsumenci, którzy na miejscu, między regałami spożywają cichcem produkty.

- Ludzie myślą, że to normalne, poda dziecku soczek w kartoniku, da w rękę batonika, albo czekoladkę, drożdżówkę, bułkę. Na pytanie dlaczego to robi, klient mówi, że zapłaci przy kasie. Większość jednak zanim dojdzie do kasy „zapomni” o tym, bo towar już zjedzony. Niektórym nie posmakuje napój, więc odstawią go na półkę. Po zamknięciu sklepu wyciąga się z półek stosy pustych papierków po słodyczach, ciastach, nawet po pakowanych wędlinach, kabanosach. Istną plagą jest kosztowanie np. winogron. Tłumaczenia, że chcę spróbować czy dobre zanim kupię są nagminne, ale to nie targ i jeśli tylko mały procent zje jeden owoc winogrona dziennie, to straty marketu w ciągu roku będą się liczyć z setkach kilogramów. O tym zdaje się nikt nie pamiętać. Wiele mam wjeżdża na halę zakupową wózkami z dziećmi. Towar z półek wkłada wprost do wózka na nogi dziecka i na koszyk pod wózkiem. Wiele z tych mam „zapomina” do skasowania wyjąc później to co schował- mówi ochroniarz ze stalowowolskiego marketu.

Przyjazd policji to dla niektórych złodziei wstyd, a zamieszanie w sklepie powstałe z powodu ujawnienia sprawcy, to mało przyjemna sytuacja, choć są tacy, dla których to nic nie znaczy. W ubiegłym miesiącu pracownik sklepu na Przemysłowej złapał 36-letnią mieszkankę Stalowej Woli, zatrudnioną w sklepie na stanowisku kasjera na tym, jak podczas zakupów dokonywanych przez jej partnera, część towaru przepuszczała przez kasę nie ewidencjonując go. Śledczy ustalili, że działając w ten sposób kobieta wspólnie ze swoim partnerem przywłaszczyła artykuły spożywcze o wartości nie mniejszej niż 516 złotych. Za swój czyn może zostać skazana nawet na 5 lat pozbawienia wolności.

W zdecydowanej jednak większości przypadków sprawa kończy się na mandacie karnym. W przypadku osób nieletnich informacja o kradzieży trafia do sądu rodzinnego, który rozpatruje sytuację opiekuńczo- wychowawczą dziecka i podejmuje stosowne decyzje. Natomiast, jeśli złodziejem jest osoba, która ukończyła 17. rok życia, w zależności od wartości skradzionego towaru, będzie ona odpowiadała karnie za popełnione przestępstwo, bądź wykroczenie. Złodzieje czują się więc bezkarni kradnąc rzeczy o wartości takiej, by nie iść do więzienia. Kwota "wolna od przestępstwa" rośnie wraz z płacą minimalną, a ta wzrasta wraz z nadejściem nowego roku. Złodzieje, którzy ukradną rzeczy warte mniej niż 25% płacy minimalnej nie odpowiadają jak za przestępstwo. Wielu wyspecjalizowało się więc w kradzieżach wyliczając sobie ile może ukraść, by zapłacić tylko mandat.

[AB]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Icek

Ja w tym markecie na of Katynia Kaufland....e za spróbowanie 1 śliwki zostałem oskarżony o dokonanie kradzieży. Podałem dane i kara sądu 500 zł

~Icek

Ja w tym markecie na of Katynia Kaufland....e za spróbowanie 1 śliwki zostałem oskarżony o dokonanie kradzieży. Podałem dane i kara sądu 500 zł

~Icek

Ja w tym markecie na of Katynia Kaufland....e za spróbowanie 1 śliwki zostałem oskarżony o dokonanie kradzieży. Podałem dane i kara sądu 500 zł

~Pies

Proponuje zrobić kolejny artykuł o tym jak te biedne markety wciskają ludziom starzyzne. Nie trudno kupić coś starego- a na stoiskach mięsnych to już normalność.

~Gothic

"W Stalowej Woli bywa, że jednego dnia na próbie kradzieży ujawnia się kilku mieszkańców..." ale w całym roku 2015 stwierdzono tylko 258 takich przypadków. Więc wychodzi średnio 0,71 przypadku dziennie umiech