Bulwar zachodzącego słońca nad Sanem?

Image

Czy doczekamy się bulwarów nad Sanem? Czy jest szansa na to, że wzorem innych miast będziemy mogli spacerować nad brzegiem rzeki romantycznie zapatrzeni w gwiazdy?

Takie pytanie padło dziś podczas obrad Rady Seniorów. Marzenia o pięknych alejkach, ławeczkach, wysprzątanym brzegu Sanu nurtują nie tylko naszych seniorów. O brudzie w okolicy mostu dyskutują też na forum nasi czytelnicy. Przydałyby się choć kosze, przydałoby się też skoszenie trawy i wycięcie chaszczy, wygospodarowanie miejsca na grille. Potencjał jest ogromny, jak zauważyli czytelnicy. Ale teren nie jest miasta.

- W tej chwili przygotowane jest i ogłoszone na tablicy przygotowanie wniosku do wojewody o komunalizację błoni nad Sanem. Jest to ponad 40 ha. Myślę, że w tym roku uda nam się uzyskać decyzję komunalizacyjną, a w przyszłym roku byłby czas na porządkowanie tego terenu. Obliczyliśmy, że jednorazowe uporządkowanie, wykoszenie będzie kosztowało w granicach 60 tys. zł, a że trzeba to robić dwa razy w roku, to trzeba liczyć tę kwotę razy dwa- mówi naczelnik Wydziału Inwestycji, Transportu i Promocji Gospodarczej UM Sylwester Piechota.

Błonia nadsańskie nie są we władaniu miasta. Jest to teren skarbu państwa, w zarządzie instytucji odpowiadających za kwestie wodne. Przekazanie miastu przez wojewodę będzie oznaczało wzięcie odpowiedzialności bądź co bądź za rozległy obszar nadrzeczny.

- Trzeba mieć świadomość ograniczenia, jeśli chodzi o teren. Jest on położony w tzw. międzywale i dodatkowo objęty „Naturą 2000”. Skutkuje to ograniczeniem infrastruktury. Tam się może pojawić tylko jakaś mała architektura- mówi naczelnik.

„Natura 2000” chroni przyrodę i zwierzęta. Obszarem „Natura 2000” nazywamy obszar specjalnej ochrony ptaków, specjalny obszar ochrony siedlisk lub obszar mający znaczenie dla UE, utworzony w celu ochrony populacji dziko występujących ptaków lub siedlisk przyrodniczych lub gatunków będących przedmiotem zainteresowania Unii. Gdy więc w okolicy Sanu pojawi rzadki gatunek ptaków, nie będzie wolno wyciąć tam nawet dzikich chaszczy, żeby nie zakłócić życia zwierząt.

- Boję się, że nawet zanim zaczniemy tam kosić i wycinać prawdopodobnie będziemy musieli uzyskać decyzję Regionalnego dyrektora ochrony środowiska wyrażającą zgodę na te czynności. Śmieci posprzątamy pod koniec wakacji, bo myślę, że proces komunikacyjny to jest kwestia 3-4 miesięcy- mówi naczelnik.

Ale to wówczas, gdy teren będzie już miasta. Teraz sen z powiek spędza inna kwestia. Z jednej strony teren jest bowiem „pod” „Naturą 2000”, z drugiej, w niedalekiej okolicy będzie sąsiadować z nim obwodnica Stalowej Woli i Niska. Jak to więc pogodzić? Co będzie tam można zrobić, a co nie? Te pytania już teraz zadają urzędnicy magistratu.

- Na ile przepisy o ochronie środowiska pozwolą nam tam inwestować? Czy tam będzie można np. doprowadzić kanalizację, urządzić sanitariaty, doprowadzić wodę, oświetlenie, energię elektryczną, postawić małą gastronomię, parking?- to będą pytania, które trzeba będzie postawić, gdy będziemy przygotowywali jakąś koncepcję zagospodarowania tego terenu- mówi Sylwester Piechota.

A póki co przyjdzie nam pomarzyć o bulwarach, nad którymi zachodzi na czerwono słońce. Na razie pozostaje nam patrzenie w niebo, bez spoglądania w ziemię…

[AB]





Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~fryytkaa

i kolejny pomysł Szlęzaka nieudolnie kopiowany przez mało lotnych pisiaków