Prostownik przyczyną pożaru
Do pożaru w pomieszczeniach piwnicznych doszło dziś po tym, jak jeden z mieszkańców postanowił naładować sobie akumulator korzystając z gniazdka elektrycznego w piwnicy.
Do, na szczęście, niegroźnego pożaru doszło w czwartek, 16 czerwca 2016 roku, w bloku numer 53 przy ulicy Poniatowskiego. Straż pożarną wezwano po tym, jak z piwnicy w jednej klatce wydobywać zaczął się dym. Na miejsce przyjechał również radiowóz policyjny.
Strażacy szukając źródła zadymienia rozcięli w piwnicy kłódki przy wejściu do trzech pomieszczeń. Odnaleziono „sprawcę” pożaru. Okazało się, że jeden z mieszkańców ładując prostownikiem akumulator pozostawił urządzenie bez nadzoru. Odcięto zasilanie, pomieszczenia przewietrzono. Na szczęście nie doszło do większych strat materialnych.
Komentarze
Do Odpowiedź:
A cos konkretniej ? kogo masz na mysli ?
W czwartej klatce wspomnianego bloku mieszka tylko jedna tak antyspołeczna rodzina...
Jeden z mieszkańców, ale który? Pod którym numerem mieszka? Ktoś wie?
wystarczyło ładować automatycznym prostownikiem do aku bezobsługowych a do żadnego pożaru nie doszłoby
Panie Prezesie Spółdzielni Mieszkaniowej czas na gruntowną kontrolę.
~elektryk
Ciekawe jak dużo osób korzysta z prostownika z nastawianym prądem?
Myślę, że większość ma ładowarki z Lidla za 50zł i wcale się nie zastanawia ile to jest 10% C
Nie ma oddzielnego licznika w piwnicy. To kradzież prądu. Wszyscy płacą za oświetlenie pomieszczeń wspólnych.
Niektórzy włączają w piwnicy lodówki, ładują akumulatory, używają różnych urządzeń, żeby "zaoszczędzić" na rachunkach za prąd.
Nie wiem jak było w tym wypadku.
Ciekawym, czy autor artykułu ładując akumulator standardowym prostownikiem i prądem 1/10 C czuwa nad nim 24 godziny.
Piwnica z gniazdkiem elektrycznym , ciekawe czy jest licznik pomiaru pradu