Coraz więcej wypadków ze zwierzyną leśną

Image

W powiecie stalowowolskim wciąż dochodzi do wypadków z powodu wtargnięcia na jezdnię zwierzyny leśnej. Nierzadko takie zderzenia są tragiczne w skutkach.

W piątek 8 lipca, na DW 855, doszło do wypadku z udziałem klępy, samicy łosia. Dwie osoby poruszające się samochodem marki Toyota, trafiły do szpitala. Samochód nadawał się jedynie na złom. Tego typu zdarzeń jest znacznie więcej. Trudno powiedzieć, która z dróg powiatu przoduje w tego typu wypadkach. Jedno jest pewne, poruszając się autem poza granicami miasta czy wsi powinniśmy zachować szczególną ostrożność, bo nie ma tygodnia, by jakiś kierowca nie miał „bliskiego spotkania” z dzikim zwierzęciem podczas podróży. Gdzie dochodzi do wypadków? Głównie tam, gdzie droga przebiega przez lasy i pola. O niebezpieczeństwie zawiadamiają kierowców znaki ostrzegawcze A-18b, Uwaga, dzikie zwierzęta (sarna w skoku).

- Są miejsca, między kompleksami leśnymi, gdzie zwierzyna ma swoje takie tradycyjne przejścia. Jeśli chodzi o łosie, na pewno jest to kompleks lasów janowskich i lasy lipskie. Szczególną ostrożność należy zachować poruszając się między Zaklikowem a Lipą. Tam w kilku miejscach obserwuje się przejścia zarówno jeleni, saren, jak również łosi- mówi Witold Tutak, rzecznik prasowy Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego, oddział w Tarnobrzegu.

Zwierzyna chroni się przed drapieżnikami gdy czuje się zagrożona, uciekając wybiega na jezdnię. Może się również spłoszyć gdy za bardzo zbliży się do zabudowań ludzkich i usłyszy hałasy. Często przepłaszana jest przez wilki, bezpańskie psy lub samych ludzi (wiele osób urządza sobie wyścigi quadami przez las). Uciekające zwierzę wybiegając na jezdnię, którą pędzi wiele aut, wpada pod koła i ginie.

- Naturalnym zachowaniem saren nie jest wybieganie przed samochody, ale kiedy goni je sfora bezpańskich psów, wtedy te zachowania nie dadzą się przewidzieć. Powinniśmy zachować szczególną ostrożność ponieważ mamy dużą penetrację lasów przez grzybiarzy, a przede wszystkim sezon jagodowy. Powoduje to, że nawet w godzinach porannych ludzie wjeżdżają samochodami, rowerami do lasu zbierając runo leśne. Ludzie mogą zachowywać się w taki sposób, że zwierzyna wypłoszona ze swojej naturalnej ostoi, zachowa się w sposób nieprzewidziany. Za chwilę będziemy mieli okres godowy (lipiec, sierpnie) jeżeli chodzi o sarny, kozły sarny. Wtedy też może wystąpić różne ich zachowanie. Niedługo wrzesień i będzie rykowisko u jeleni. Wtedy też trzeba zwrócić uwagę na te zachowania. Jest to przyroda i trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że człowiek sztuczną ingerencją wchodzi w ten ich świat- mówi Witold Tutak.

Polska to kraj, który wciąż może cieszyć się dużą liczbą zwierzyny leśnej. W lasach mieszka mnóstwo dzikich zwierząt: saren, jeleni, dzików, łosi, lisów, wilków, a także zajęcy i innych, drobnych zwierząt i ptaków. Problemem dla nich są budowane przez człowieka drogi, po których pędzi wiele aut. I tu pojawia się konflikt, bo człowiek buduje szlaki komunikacyjne w miejscu przecinającym korytarze migracyjne zwierząt. O określonych porach zwierzęta przechodzą więc swoimi szlakami, które biegną przez nasze ulice. Ile tych zwierząt ginie pod kołami powodując również starty materialne właścicieli pojazdów, uszczerbki na zdrowiu, tego nie wiadomo, bo takich statystyk w Polsce się nie prowadzi. Badania ankietowe, prowadzone w 2008 roku przez magistrantkę Sylwię Borowską (do pracy pt. „Kolizje z dzikimi zwierzętami na drogach w Polsce”, MSOŚ, SGGW, Warszawa 2008.) wskazują, że zderzenie z dzikim zwierzęciem przeżyło aż 46% kierowców lub pasażerów jadących autem (osoby biorące udział w badaniu miały między 20 a 30 lat). Spośród wszystkich zdarzeń, 49% przebiegło z udziałem dużych ssaków, 42% z udziałem średnich i małych ssaków, zaś 9% z udziałem ptaków. Najczęściej do wypadków dochodzi w okresie jesiennym.

Na drogi najczęściej wybiegają sarny i jelenie oraz dziki, łosie- głównie jesienią. Z ankiet wynika, że zaledwie 11% osób zgłosiło sprawę na policję, a 7% innym służbom. Działo się tak zapewne dlatego, że w sytuacji, gdy przy drodze był umieszczony znak „Uwaga dzikie zwierzę”, z ubezpieczalni nie przysługuje zwrot kosztów naprawy auta.

Gdy na jezdnię wbiegnie zwierzę kopytne, trzeba po prostu zwolnić i zaczekać aż przejdzie, nie omijać, gdyż może okazać się, że za nim podąża jeszcze kilka osobników. Ranne zwierzę nie powinno być dotykane, głaskane, nigdy nie wiadomo jak może się zachować i co zrobić, jeśli leży na jezdni, najlepiej przykryć mu głowę kocem (wówczas się uspokoi) i zawiadomić odpowiednie służby. Jeśli ktoś często jeździ przez tereny zalesione, warto wcześniej odszukać numer telefonu do odpowiedniego nadleśnictwa lub weterynarza odpowiedzialnego za ten teren i wozić go ze sobą.

W niektórych regionach Polski, tam, gdzie przez ulice przechodzą korytarze migracyjne zwierząt leśnych, stosowane są specjalne siatki i montowane odstraszacze (wiązki światła czerwonego skierowane do lasu). W sklepach internetowych sprzedawane są też specjalne gwizdki, które kierowcy mogą montować na swoich zderzakach, mające za zadanie odstraszenie jeleni. Są to jednak jedynie „buble”, które nie działają, gdyż sygnał z nich wydobywający się ma zakres fal powyżej częstotliwości, na które wrażliwe są te zwierzęta. Najlepiej więc jadąc przez las po prostu zdjąć nogę z gazu. Wówczas przynajmniej mamy pewność, że zrobiliśmy wszystko, by uniknąć zderzenia z sarną czy jeleniem, a jeśli już do takiej kolizji dojdzie, jej skutki nie będą aż tak dotkliwe i dla nas, i dla zwierzęcia.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~tytus

Uj z inwestorami i rozwojem miasta. Mamy właśnie nowy najżywotniejszy problem do rozwiązania.

~Justyna

po prostu Ludzie robią się coraz bardziej zuchwali i bezczelni gdyż nie zna smaku ołowiu i wnyków - drzewiej taki burak jak olo zanim by wszedł w Podkarpackie zostałby uwędzony i zjedzony po godzinie od wtargnięcia - w tej chwili partykularne interesy wąskiej kliki przestępców poprzebieranych za gajowych mających swoje lobby po lokalnych sitwach doprowadziło do kuriozalnej sytuacji że lasy są ekstremalnie przeładowane ludźmi wszelkiej maści w ten taniec obłędu włączyli się ekolodzy i mamy takie śmieszno-straszne zdarzenia jak to z łosiami pod lipą...

~olo

po prostu zwierzyna leśna robi się coraz bardziej zuchwała i bezczelna gdyż nie zna smaku ołowiu i wnyków - drzewiej taki łoś zanim by wszedł w Podkarpackie zostałby uwędzony i zjedzony po godzinie od wtargnięcia - w tej chwili partykularne interesy wąskiej kliki przestępców poprzebieranych za gajowych mających swoje lobby po lokalnych sitwach doprowadziło do kuriozalnej sytuacji że lasy są ekstremalnie przeładowane dziczyzną wszelkiej maści w ten taniec obłędu włączyli się ekolodzy i mamy takie śmieszno-straszne zdarzenia jak to z łosiami pod lipą...

~lukasz

proponuje ci wziąść taką sarnę na maske auta to zobaczysz ja miałem okazje wziąśc zycze powodzenia i pozdrawiam nie masz pojęcia

Nacht

Ja bym nie powiedział że coraz więcej. Chociażby z tego względu że na terenie Powiatu Stalowowolskiego stałej populacji łosi praktycznie nie ma. Czasem przybłąka się jedna, dwie sztuki...
Natomiast zdarzenie z 20-kilgramową sarną, czy chociażby 100-kilogramowym jeleniem, raczej groźne dla ważącego tonę samochodu osobowego nie jest.