Martwa natura wg Animusa

Image

Każdy wie co to martwa natura i że fotografować ją jest łatwiej niż ludzi i zwierzęta. Sztuką jest jednak zamienić ją w temat i opowiedzieć fotografią jakąś historię.

Wystawę zorganizował Animus przy współpracy ze Spółdzielczym Domem Kultury.

- Chciałbym podziękować stalowowolskiemu Stowarzyszeniu Fotograficznemu Animus za to, że po raz kolejny tutaj, w SDK ta ekspozycja ma miejsce, że możemy co roku z państwem współpracować. Myślę, że ta współpraca jest bardzo owocna, ponieważ promieniuje w dwie strony: raz, że daje ona możliwość pokazania się naszym artystom, a z drugiej strony daje możliwość obejrzenia społeczeństwu pięknych rzeczy- mówił dyrektor Spółdzielczego Domu Kultury Józef Sroka.

Na wystawy Animusa regularnie przychodzi wiele osób, które doceniają pasję i artyzm fotografii członków stowarzyszenia. O tej wystawie, której wernisaż miał miejsce w niedzielę opowiedział artysta Krzysztof Celuch.

- Wystawa ta powstała dzięki adwokatowi diabła, którym okazał się być nasz kolega Mieczysław Wroński. To on rzucił temat. Łatwo jest zrobić dobry pejzaż. Stoi się na miejscu, nie rusza się, robi się zdjęcie i już jest piękny pejzaż. Łatwo jest też narysować chałupkę, stoi sobie, nie ucieka. Gorzej jest z fotografią przyrodniczą, zwierzyny, ptaków. Ale jak się okazało temat, który zaproponował kolega Mietek był bardzo trudny. Ustawienie przedmiotów- na pozór codziennych, zwykłych, często przez nas niezauważanych- w odpowiedni sposób i odpowiednim miejscu, dobranie tych przedmiotów, żeby grały ze sobą plus światło, którego dobór i ukształtowanie jest szalenie trudną sprawą, bo przecież fotografując fotografujemy nie przedmioty, a fotografujemy światło, to naprawdę było wielkie wyzwanie dla Animusa- mówił Krzysztof Celuch.

Na wystawie znalazły się prace 11 artystów. Jak się okazało temat był naprawdę trudny, bo niektórzy członkowie Animusa, mimo wielogodzinnych prób, nie znaleźli wśród własnych fotografii pracy, która by ich zadowoliła i zrezygnowali z przekazania na wystawę zdjęcia uznając, że nie mają nic ciekawego do pokazania.

Kiedyś martwa natura była przedmiotem zainteresowania malarzy. Obrazy przedstawiające rzeczy, domy, owoce, czyli wszystko to, co akurat znajduje się w bezruchu, a utrwalone na płótnie ozdabiały ściany rezydencji, dworów, pałaców. Później dzieła te zastąpiła fotografia. Na wystawie Animusa na fotografii uwieczniono między innymi dawne maszyny hutnicze (miejska opowieść historyczna), broń w zestawieniu z owocami i manierką (zatrzymane w kadrze zdarzenie wojenne, krótka chwila sprzed lat), plecak z butami (można by rzec czarno- biała historia turystyczna). Była też historia opowiedziana obrazem do słów piosenki „Jej pierwszy bal”. Każda fotografia uruchamiała wyobraźnię i pozwalała widzowi na tworzenie również własnych opowieści.

Po obejrzeniu wystawy można było przejść do sali widowiskowej, gdzie dla przybyłych na wernisaż osób przygotowano spektakl audiowizualny, 4 diaporamy. O każdej z nich opowiedział Mieczysław Wroński. Pokazane obrazy to dzieła nagradzane na międzynarodowych festiwalach diaporam cyfrowych.

Wystawę można oglądać w spółdzielczym Domu Kultury.

Przewiń do komentarzy


















Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~mistrzunio

W obejściu mam pełno takiej sztuki!